Psychologia, działanie mózgu.
Michał1990 napisał(a):Sinbard ale zrozum , że to nie jest takie łatwe jak się wydaję. Cierpiałeś kiedyś na coś takiego ( fobia społeczna ) ??


Owszem, był taki moment.
Nie udzielałbym się, jeśli nie miałbym podstaw, szanuję twoje życie.
Traktuję cię jak sam chciałbym być traktowany.
No, może nie mogę cię teraz przytulić, ale mogę otulić czułością, dać rzeczy, którym mógłbyś się chwycić, które wytworzą wokoło ciebie otoczkę.
Bo wiem, że jest to na swój sposób potrzebne.
Mieć środowisko, w którym jest inaczej.
Ponieważ tego najbardziej potrzebowałem w swoim życiu, kiedy dotknąłem podobnej rzeczy w swojej świadomości.

zrozum , że nie jest łatwo realizować plan zmiany myśli konfrontując się na co dzień z tymi przykrymi sprawami. Już nie mogę znieść tych wpatrzonych ludzi na mnie lub tych pytań " czemu taki czerwony " itp , itp...to już koszmar jest. Dzień w dzień to słyszę.


Wiem.
Skoro nie lubisz konfrontacji, są sposoby, ciągle ci je przedstawiamy.

1.) Tak miałem takie myśli co napisałeś - trafiłeś w 10 . Cały czas mnie nękają jakieś myśli a w nocy śnią mi się przeróżne sytuacje aż ciekawi mnie mój umysł coraz to bardziej. Śnią mi się rzeczy w których się znajdywałem jak np. twarz była czerwona. Śnią mi się sytuacje z niektórych dni.


Ludzka świadomość jest jakby zbiornikiem.
Co do niego wrzucisz, zacznie się w nim powielać, dlatego dbam o to co jest w mojej świadomości, doradzam, proponuję, gdy widzę, że innym to dokucza.
Nie chodzi o to, żeby stosować jakiś reżim wobec siebie, bo efekty widzisz po sobie.
Chcesz wziąć całą swoją psychikę w ramy, zapanować nad nią, najlepiej od razu.
Nie chcesz aby coś się w pojawiało.
Ale się pojawia...
I będzie, wciąż i wciąż.
Bo to nie koniecznie chodzi o to jakie myśli podsuwa ci umysł.
Tylko co TY wybierzesz, by doświadczyć.
Dlatego proszę poczytaj posty Tila.
Bo powiedział ci znakomicie jak napełnić "zbiornik" świadomości rzeczami, które nie będą cię kopać w krocze.

2.) Człowiek robi się emocjonalnie zabiegany. - nawet nie wiesz jakbym chciał nie być taki emocjonalnie zabiegany. To nie jest takie proste - wiesz co jest najgorsze ? że zasypiam z tymi myślami i jak tylko oczy otworzę to czuję jak w mej głowie panuje chaos - coś jakby samo się uaktywnia - twarz blada itp...tylko wyjdę przekroczę granicę pracy i twarz jakby sama robi się czerwona - to coś jakby zakodowane jest. I ciężko to z głowy wyrzucić skoro za każdym razem kiedy słyszę te słowa " jaki czerwony " uświadamiam sobie , że to spory problem i w tedy mam taki chaos w głowie , że nie mogę na pozytywnych się skupić.


A wiesz co jest najlepsze?
Przeżyłem niedawno wspaniały wieczór, z bliską mi istotką.
Mimo, że pisaliśmy ze sobą przez komunikatorek udało nam się stworzyć wspaniałe, ogromne uczucie, którego kosztowaliśmy razem, każde po swojej stronie monitora.
Skala doświadczenia niewyobrażalna.
Sama rozkosz, radość i zachwyt.
Podziękowaliśmy sobie za towarzystwo i poszedłem spać.
Wstałem, pełen energii, świetlisty, ekstatyczny...
Wziąłem rowerek, pojechałem nad rzeczkę, pojechałem do parku.
Ciągle w tym uczuciu z wczoraj, w tej wibracji.
Jako, że akurat zdarzyło się tak, że nie umiałem zagospodarować tak wielkiego energetycznego "gościa", w swoim ciele, po prostu oklapłem.
Zachwyt zamienił się w pożądanie.
Pragnienie powrotu do danego uczucia.
Cóż, jako, że zdarzyło się tak, że nie mogłem nic poradzić - włączyłem sobie porno.

Tak.

No to jak już włączyłem to oglądam.
Patrzę, patrzę, to mi się nie podoba, tamto mi się nie podoba...
I zaczęła się zabawa, co było do przewidzenia zresztą... : )))

Pojawiła się myśl.
"Takie doniosłe uczucie, wspólne obcowanie, a ty oglądasz porno?! Ty nie godny! Ty taki i owaki!"

Na tym, cóż... zabawnym przykładzie, pokażę ci pewne podstawy samoświadomości.
I jak nie robić sobie niepotrzebnych baboli.

Wyobraź sobie, że jesteś sobie takim zbiorniczkiem, zbiorniczek ma rączki i nóżki, którymi robi rzeczy.
Zbiorniczek posiada swój narząd samodkoskonalenia ruszania rączkami i nóżkami - psychikę, umysł, jak zwał.
Jej zadaniem w głównej mierze jest opieranie się na wcześniejszych zdarzeniach, czynnościach, by robić je lepiej w przyszłości.
Sygnały czy coś jest okej czy be, niedobre podawane są ci w formie myśli.
Myśli są jakby wariacją gry ciepło-zimno, w którą odgrywa się w zbiorniczku.
Jak coś bardzo spieprzysz, to cię poparzą, byś się opamiętał, a jak robisz właściwie, według ustalonych wytycznych to czujesz miły, może niezauważalny chłodek, relaksik, sielanka.

I jako nasze indywidualne narzędzie jest wspaniałe, ale chcemy je stosować również ku innym ludziom, chcemy mieć decydujący wpływ na to co robią, mówią, myślą inni.
Dzieje się tak...
Ponieważ...
Mamy skłonność do bycia zauroczonym naszą wizją tego co ma być.
Dlatego jakby oddajemy nas samych, pod władanie myśli, które proponują nam różne wizje.
Myśli mówią ci co dobre, co złe, zaprowadziły aż tutaj, więc ISTNIENIE odchodzi w tył, staje się bierne, nieobecne.
Jest to bardzo dziwny stan i tego jak smakuje właśnie doświadczasz.

Myśli szarpią całym TOBĄ, ponieważ oddałeś im całą władzę.
A jako, że są abstrakcyjne.
Myśli NIE SĄ ŻYWE.
I DEFINYTYWNIE NIE MAJĄ NIC WSPÓLNEGO Z TOBĄ.
BO TY JESTEŚ ŻYWĄ CZĘŚCIĄ TEGO TANDEMU, TUTAJ, W TYM CIELE.
NIE MA WAS DWÓCH.
JESTEŚ TYLKO TY.

Myśli pojawiają się i od razu cała TWOJA UWAGA jest skierowana w tą stronę, w którą pokazuje myśl.
Nagle pokazuje całkiem w przeciwną, a chwilkę potem znowu w inną...
Do obrzygania.

Myśli to nie "Ktoś", to nie osoba, to nie jest żywe.
Wiec nie możesz im powiedzieć "Tej dobra, odpieprzacie bajzel, proszę tego nie robić".
PONIEWAŻ NIKT CIĘ NIE SŁUCHA.
NIE ISTNIEJE TWÓJ ROZMÓWCA, BO MYŚLI...

NIE ISTNIEJĄ.

To TY poprzez SWOJĄ uwagę POWOŁUJESZ JE DO ŻYCIA.

Dlatego.
Po Pierwsze.
NIGDY ich nie wygonisz poprzez siłę, ponieważ karmią się TWOJĄ UWAGĄ.
ALE... Możesz napełnić swoją świadomość sprzyjającymi obrazami, żeby drogi którymi podążają myśli były CI milsze, bliższe.
Ale NIGDY nie zmienisz ich za pomocą woli, bo twoja wola nie wpływa na myśli.

Twoja Wola ma za zadanie wybór, które z myśli WCIELISZ W ŻYCIE.

NIC WIĘCEJ.

Dlatego nie przyklejaj się do każdej myśli, bo to ani twoje, ani szczególnie konieczne.
Wybieraj tylko TE, które chciałbyś dać innym, chciałbyś dać SOBIE, które są najbardziej TOBĄ.
Inne również będą się pojawiać, oczywiście, że tak.
Ale sam fakt, że będziesz zapraszał do siebie "dobre" obrazy, stopniowo będzie ułatwiało ci przymknięcie oczu, na te palące myśli, podważające w jednej Całe Twoje Życie.

"Takie doniosłe uczucie, wspólne obcowanie, a ty oglądasz porno?! Ty nie godny! Ty taki i owaki!"

Powyższa... : ) Myśl...
Pojawia się i posiada wszechpotężny potencjał.
Mianowicie.
Kiedy uwierzę, że ta myśl to JA, czyli poświęcę jej CAŁĄ SWOJĄ UWAGĘ i pozwolę BY TA MYŚL WYPEŁNIŁA CAŁY ZBIORNICZEK MOJEJ ŚWIADOMOŚCI...

STANĘ SIĘ TYM CO POMYŚLAŁEM!

Co będzie wiązało się z zaproszeniem do Siebie bardzo niemiłych gości, odczuć, kolejnych myśli, które wykorzystają tą myśl jak bazę.
Jak to niemiłe, sam dobrze wiesz.

Dlatego piszemy Ci, byś zrobił sobie przestrzeń na Wybór.
Jeśli pojawia się myśl, zobacz ją, dostrzeż i ZADECYDUJ czy warto poświęcać życie na powoływanie jej do życia.
Bo wiesz...
To, że nie zrobiłeś czegoś, czy zrobiłeś coś, co według ciebie jest niewłaściwe...
Świat niekoniecznie potrzebuje widzieć, że jest ci tak przykro, że nie możesz siebie znieść...
Skoro wiesz, że zrobiłeś coś "źle", to wiesz...
Nie musisz się kamieniować, po prostu zrób INACZEJ, lepiej, tak jak uważasz.
Nie będziesz mógł doświadczyć zmiany, jeśli ciągle będziesz wybierał to, co ci szkodzi.
Ponieważ próba ucieczki przed swoją psychiką jest niemożliwa.
Dlatego przyjmij ją jako narzędzie.
Tworzy myśli.
Tylko tyle.

PSYCHIKA NIE ŻYJE ZA CIEBIE I NIGDY NIE BĘDZIE.

DLATEGO JAK BĘDZIE WYGLĄDAĆ TWOJE ŻYCIE ZALEŻY TYLKO OD CIEBIE.

Jesteś Tylko TY i To Co Zapraszasz i Czemu Pozwalasz Być.

3.) Droga będzie o wiele, wiele krótsza, jeśli nie biegamy za każdą nowopowstałą myślą. - uwierz mi , że to nie ja świadomie skupiam się na tym...ja cały czas te myśli słyszę samoistnie...ilekroć zajmę się czymś to chwilę ustąpi a później zaraz znów chaos.


Oczywiście, że tak.
Rozluźnij się, puść.
Nikt ci nie podpowiadał, byś się spinał.

4.) Myślę, że warto zastanowić się nad traktowaniem ich troszkę z przymrużeniem oka. : ) - bardzo bym chciał by to ustąpiło ale nie mogę !! jak mam przymknąć na to oko jak to skurwysynstwo mi życie niszczy ? między mną a kobietą źle jest. Do znajomych ograniczyłem wyjścia. Wszędzie te komplementy słyszę do mnie - życ się odechciewa.


To, że czegoś nie możesz - to jest myśl.
Obawa, że jak przymkniesz oko to, coś tam - myśl.
To, że między tobą a ukochaną jest źle - myśl.

TO ŻE WIERZYSZ W TE MYŚLI SPRAWIA, ŻE TEGO DOŚWIADCZASZ.

Zauważ, że jakbyś myślał inaczej, to doświadczałbyś innych rzeczy...

CZYŻ NIE???

WIĘC???

Zacznę myśleć inaczej?
Zacznę wybierać, które myśli wcielę w życie?
Zacznę być bardziej świadomym, tego co dzieje się we mnie?

Wiesz...

Wszyscy kiedyś zaczynali.
Niektórzy dawno, dawno temu...

I WCIĄŻ NIE JESTEŚMY IDEALNI.

WRZUĆ NA LUZ.

A ja razem z Tobą, bo też mi się przyda, czasami się za bardzo spinam.
/mach ręką/

Uśmiechaj się częściej. : )))
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Michal, piszac "celowo" nie mialem na mysli, ze Ty specjalnie to robisz, ze planujesz i dzialasz z jakich tam niskich pobudek.

Chodzi mi o to, ze w zyciu kazdego z nas dzieja sie rozne rzeczy, zaplanowane znacznie wczesniej i na wyzszym poziomie, ktorych w pewnych momentach w ziemskim zyciu przychodzi nam doswiadczyc i wyciagnac z nich lekcje. Nikt oprocz Ciebie nie jest w stanie opowiedziec Ci dokladnie o co chodzi w Twoim przypadku - odpowiedzi musisz szukac sam wewnatrz siebie. Wiem, ze to moze w tej chwili brzmiec dla Ciebie jak mambo-dżambo ale trafiles na takie forum gdzie ludzie przywiazuja sporą uwage do takich rzeczy. To, ze tu jestes nie jest przypadkiem bo takowych nie ma.

1.) Jak mogę celowo borykać się z tym skoro to mi życie niszczy ??

Skoro "niszczy" obecne to moze znaczyc, ze stara Cie nakierowac na inne, "nowe", czytaj: zaplanowane - zgodne z Twoim przeznaczeniem. Byc moze kierunek, ktory obrales na ostatnim skrzyzowaniu zycia jest niepozadany i jestes na razie "szturchany" by obrac wlasciwy. Kierunek nie musi oznaczac fizycznego przemieszczenia sie, zmiany srodowiska - choc moze - to moze byc cokolwiek innego.

3.) Twoj emocjonalny rumieniec dla mnie jest ewidentnym przykladem na to, ze zagluszasz swoj wewnetrzny glos, ktory stara sie cos Ci przekazac - hmmm nie słyszę nic co by mi chciał przekazać. AAA SORKA - owszem słyszę , że on chcę bym siedział zamknięty sam w domu na zawsze

To podpowiadaja Ci emocje a odnajdz w sobie glos serca/intuicji, ktory komunikuje sie glosem uczuc. Emocje od uczuc odroznisz w ten sposob, ze emocje maja wysoka amplitude, sa gwaltowne, trwaja krotko i moga sie czesto powtarzac. Rozum/umysl/logika z emocjami gadaja jak najete na okraglo i czesto "zmieniaja zdanie". Intuicja jest cichym wewnetrznym glosem, ktory zawsze zna Prawde, nigdy sie nie myli i praktycznie nie zmienia. Intuicji nie interesuje Twoje zdanie (emocje i logika) na jakikolwiek temat. W stanie normalnej swiadomosci nie jestes dla niej partnerem do rozmowy. Mozesz kierowany logika i umyslem pojsc w inna strone, podjac inna decyzje niz podpowiada intuicja/uczucie, a i tak w konsekwencji poobijasz sie i na koncu stwierdzisz "no kurde, juz wtedy wiedzialem, ze powinienem byl zrobic calkiem odwrotnie...".

Powiem w skrócie , że naprawdę wiele rzeczy chciałbym robić a to mi nie pozwala...z ilu ja rzeczy w życiu zrezygnowałem tylko przez to

Moim zdaniem wiele rzeczy czeka az TY w koncu pozwolisz im sie wydarzac dzien po dniu by przynoscic Ci radosc i entuzjazm.

Powodzenia
yaphoto
 
Sinbard jest coraz gorzej... przepraszam , że tak nawalam...pomóż mi...nie wiem już gdzie szukać tej pomocy. od 2 dni pije..mam 22 lata i nie wiem co robić... nie będę owijać w bawełnę potrzebuje wsparcia osoby która mi pomoże... nie wiem gdzie tego szukac...
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Szukanie brakujących elementów nie ma sensu.
Wszystko, czego potrzebujesz, jest w Tobie.

Jesteś naprawdę bogatym człowiekiem.
:)
Zatańcz ze mną!
Avatar użytkownikaCaille Kobieta
Przyleciała
 
Imię: Ania
Posty: 22
Dołączył(a): 31 maja 2012, 17:13
Droga życia: 9
Typ: 7w6
Zodiak: Bliźnięta
Niewiele więcej mogę ci powiedzieć ponad to, że po prostu Mów Prawdę.
Pragnąłbym byś zrozumiał prostotę tych słów, ponieważ tu jest klucz.
Całe to napięcie, jest w głównej mierze spowodowane tym, że nie jesteś szczery.
Sam ze Sobą.
Mówiłeś, że twoja partnerka nie zna twojego "problemu".
Kiedy to przeczytałem, myślę sobie...
"Kurde, coooo? Jakim cudem?"
Ponieważ przez to, że chowasz swoją "tajemnicę" przed nią - jesteś spięty.
Nienaturalny.
Zapraszasz na własne życzenie do siebie takich gości.
To co robisz owocuje w ten sposób.
Jeśli nie lubisz takich owoców - rób inaczej.

Moja wędrówka przez życie, prowadzi mnie różnymi ścieżkami.
Chciałbym ci wręczyć taką radę, która po prostu zadziała i nie będzie dyskusji.
Można nawet powiedzieć, że bardzo tego pragnę.
Ponieważ przechodziłem przez podobną ścieżkę co ty teraz.
I wiem czego wtedy pragnąłem.
Czego najbardziej było mi potrzeba.
Sęk w tym, że byłem szalenie zdeterminowany.
Skłonny postawić wszystko co miałem na jedną kartę.
I być może można wysnuć wniosek, że przez to "straciłem" w najróżniejszym tego słowa znaczeniu...
Ale dziękuję każdej sekundzie, każdej łzie i każdej porażce i niedopatrzeniu.
Ponieważ je wszystkie przeżyłem.
Zrozumiałem.
Objąłem.
Wybaczyłem.
I nadal tu jestem.
Żeby powiedzieć ci, że rzeczy trwają tak długo jak tego chcesz...
Tak długo jak pozwolisz im być, w Twoim Domu, Sercu, Umyśle.

To ty decydujesz co mieszka w Tobie.
To ty przyjmujesz jakąś wizję Siebie.
Nikt inny, tylko TY Sam.
Ty wybierasz, że chcesz przejawiać się w taki, a taki sposób.
Nikt inny tego nie potrzebuje, robisz to Sam ze Swojej nieprzymuszonej woli.

Jest takie powiedzenie, brzmi dość buddyjsko...
Że czasami Istnienie, pragnie doświadczyć PRZEZWYCIĘŻENIA Samego Siebie.
I jest to Wspaniałe Doświadczenie.
Ale ceną jest to, że musi uwierzyć w swoją małość, w swoją skończoność.
Musisz uwierzyć, że czegoś Ci brakuje, skazując się tym samym na cierpienie...
A wszystko, by przygoda towarzysząca Przezwyciężeniu takiego konceptu, mogła się odbyć.

Dostrzeż to.
Dostrzeż historię, którą sobie opowiadasz.
Daj sobie czas.

Po każdej burzy Naprawdę wychodzi słońce.
Ale na czas deszczu ono wcale nie znika.
Słońce Jest.
I nawet gdy mamy akurat noc i wszystko robi się ponure...
Słońce nadal Jest, tylko akurat nie świeci nam na głowę.

Czasami jest tak, a czasami inaczej.
Rzeczy cięgle się zmieniają.
Ciągle i ciągle dają nam możliwość otwierania się na nowe horyzonty.
Ponieważ jest w tym świecie bardzo wiele miłości.
Możemy obserwować, jak poprzez kontakt z ludźmi, nowymi zjawiskami, rośniemy.
A co w nas wyrośnie, na jakie zrozumienie się otworzymy, zależy od tego, co sadzimy.
Tak, tak, my sami.
Każdy z nas.
Dokładnie taki jak ty.
Jesteśmy ogrodnikami swojego wnętrza.

Za cóż miałbyś przepraszać? : )
Jeśli chcesz mieć z kim pogadać, na tematy poważne, lub mniej...
To cóż...
Zachęcam cię do odważenia się na moją propozycję. : )

Myślę, że również masz wiele wspaniałych rzeczy do opowiedzenia, tylko zamiast pielęgnować w Sobie właśnie to w czym jesteś mocny i dzielić się tym, podpierasz to w czym nie czujesz się najlepiej i poświęcasz czas na dołujące uczucie.

Puść to co sprawia ci przykrość.
Po co to trzymać?
Cały koncept siebie.
Wszystkie smutki po prostu puść.
W tej jednej chwili.
Jesteś czymś więcej niż za kogo się uważasz.
I Wiele, Wiele Większym!

Troszkę ci podpowiadamy. : )
Troszkę ciągniemy cię, abyś się odważył.

I zobaczył...
Jak Wielki w Istocie Jesteś.

"Wielki" ponieważ to Ty, możesz pomóc swojemu małemu, smutnemu Sobie. : )

I tak naprawdę, to JUŻ sobie pomogłeś.
Wiesz? : )
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Na początku dziękuję Ci Sinbard za twojego posta z tego wątku z : 08 sie 2012, 18:27

a teraz do potrzebującego Michal1990 - nie wiem jaka jest twoja historia ale tak intuicyjnie napiszę co pomyślałam, nie wiem czy masz problem z alkoholem częściej czy jesteś DDA -Dorosłym dzieckiem Alkoholika, czy byłeś wykorzystywany fizycznie lub psychicznie lub masz inne przeżycia, gdyby ktoś iles lat temu pisał mi w sposób w jaki napisał Sinbard myśle, że niewiele by do mnie dotarło , nic Ci Sinbard nie ujmując. Mam wrażenie, ,że Michał jest ciut na innym kilometrze swojej drogi.

Masz kilka wyjść w zalezności od tego które okreslenie z tych moich jest Twoje, możesz znaleźć grupy bezpłatne DDA, grupy dla Alkoholików lub wykorzystanych seksualnie czy psychicznie, również internetowe, Fundacja Kidprotect ma forum, DDA ma forum na którym są też wątki dla Alkoholików, którzy z tego wyszli ,wspieraja się przez internet. Ruch AA i DDA jest bezpłatny. Obowiązuje anonimowość itd. Jak coś to pytaj.
Jestem DDA i jeszcze cała góra innych przeżyć. Kiedyś zaczynałam od rozmowy po prostu, o tym co mnie bolało, z myślami miałam podobny problem, trochę inaczej wyrażany, czytałam rózne książki bo książki były moim zatapiaczem rzeczywistości gdy byłam mniejsza, a gdy dorosłam już mi tak zostało. Miałam też szczęście trafiać na ludzi niesamowitych, również na tym forum, i długo by opowiadać.

Dlaczego pijesz to moje 1 pytanie? Co Cię boli w myślach, duszy, ciele, wspomnieniach? Jesli chcesz odpowiedź, jeśli nie odpowiedź sobie, idź na spacer ale już trzeżwy!!, otwórz okno, wyjdź na balkon, popatrz w nocne niebo, zauważ gwiazdy i niech te myśl wychodzą i płyną, nie wiele poradzisz, to dłuższa droga.
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
Nie uważam siebie za alkoholika. To , że piłem 2 dni nie oznacza alkoholizmu. Teraz trening i bez picia. W tyg nigdy nie pije tylko w weekend z znajomymi. Także nie rozpedzajmy się tak. Wykorzystywany sexualnie też nie byłem. Co do znęcania się psychicznego ? hmm nie pamiętam by np. rodzice się znęcali. Fakt miałem ciężką przeprawę przez gimnazjum ale to też nauczyło mnie , żeby się nie dawać i np. w zawodówce i technikum już byłem , że tak powiem " góru w klasie " tak więc " ciotą " nie zostałem.


I naprawdę nie mam zamiaru wybierać się na takie zajęcia bo jak powiem nie pije to nie będę pić. Fakt ułatwia mi to życie jak sie napije w weekend jestem odważniejszy , pewny siebie - świat się otwiera aż chcę wszystkiego robić dlatego upijam się tak.


Do Ziarenko ~~


1.) Dlaczego pijesz to moje 1 pytanie? - jak już wspomniałem pije raz na weekend i będę szczery - pije dla odwagi by doświadczyć tej pewnośći siebie i otwarcia tego czego nie doświadczam na trzeźwo. Po alkoholu lęki ustępują i nie mam ich dlatego lubię w weekend " dawnym " sobą wyjść z znajomymi i wypić. W tedy czuję się wolnym człowiekiem od wszystkiego. Jestem Panem sam dla siebie.


2.) Co Cię boli w myślach, duszy, ciele, wspomnieniach? tutaj już chyba musiałbym się zastanowić ale najbardziej boli w myślach mnie to , że jestem taki zalękniony - czerwienie się - fobia społeczna to chyba najbardziej mnie denerwuje. To , że kiedyś byłem calkowicie inny i nie pomyślałbym o czerwonej twarzy albo o w ogóle psychologi - byłem i czułem się zajebiście. Dlatego teraz w myślach najczęściej boli mnie ten stan lękowy.



3.) A czemu mi w ogóle myśli nic nie mówią ? wielu znanych psychologów itp...w wielu książkach piszę " słuchaj głosu serca , umysłu " ale mi nic nie mówi. Jedyne co mi mówi to same negatywne rzeczy a jak pytam dlaczego tak jest nie dostaję odpowiedzi. Wiele razy nocą bywałem nad rzeką oświetloną w ciszy i zadawałem sobie te pytania i nic. Wiele razy czas spędzałem właśnie na łonie natury i nie słyszę nic.


Zauwazyłem , że mam też bardzo bujną wyobraźnie - b.dobrze rozwiniętą bo widzę wszystko , obrazy itp...


W skórcie najbardziej boje się co o mnie inni pomyślą. Mam się za bóg wie kogo kim nie jestem i tak jak pisałeś sinbardzie w tym rzecz.


I jakby to powiedzieć ja jestem w sumie odważny , uśmiechnięty , wesoły. W pracy każdy mnie lubi i zawsze do mnie przychodzi gadać . Ogólnie ludzie mnie lubią - twierdzą , że b.dobrze się ze mna rozmawia itp... tylko mnie najbardziej dołuję to , że się czerwienie - wiem , że to " głupota " ale jest to jednak obliczem stresu , wstydu i ludzie tak to odbierają.

Sinbardzie wytłumacz mi jedno czemu w domu jestem blady a jak przekraczam próg pracy naglę uaktywnia się cały system negatywności ? nawet jak w ogóle przed praca o tym nie myśle...
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Michał1990 napisał(a):Nie uważam siebie za alkoholika. To , że piłem 2 dni nie oznacza alkoholizmu. Teraz trening i bez picia. W tyg nigdy nie pije tylko w weekend z znajomymi. Także nie rozpedzajmy się tak. Wykorzystywany sexualnie też nie byłem. Co do znęcania się psychicznego ? hmm nie pamiętam by np. rodzice się znęcali. Fakt miałem ciężką przeprawę przez gimnazjum ale to też nauczyło mnie , żeby się nie dawać i np. w zawodówce i technikum już byłem , że tak powiem " góru w klasie " tak więc " ciotą " nie zostałem.


I naprawdę nie mam zamiaru wybierać się na takie zajęcia bo jak powiem nie pije to nie będę pić. Fakt ułatwia mi to życie jak sie napije w weekend jestem odważniejszy , pewny siebie - świat się otwiera aż chcę wszystkiego robić dlatego upijam się tak.


Do Ziarenko ~~


1.) Dlaczego pijesz to moje 1 pytanie? - jak już wspomniałem pije raz na weekend i będę szczery - pije dla odwagi by doświadczyć tej pewnośći siebie i otwarcia tego czego nie doświadczam na trzeźwo. Po alkoholu lęki ustępują i nie mam ich dlatego lubię w weekend " dawnym " sobą wyjść z znajomymi i wypić. W tedy czuję się wolnym człowiekiem od wszystkiego. Jestem Panem sam dla siebie.


2.) Co Cię boli w myślach, duszy, ciele, wspomnieniach? tutaj już chyba musiałbym się zastanowić ale najbardziej boli w myślach mnie to , że jestem taki zalękniony - czerwienie się - fobia społeczna to chyba najbardziej mnie denerwuje. To , że kiedyś byłem calkowicie inny i nie pomyślałbym o czerwonej twarzy albo o w ogóle psychologi - byłem i czułem się zajebiście. Dlatego teraz w myślach najczęściej boli mnie ten stan lękowy.



3.) A czemu mi w ogóle myśli nic nie mówią ? wielu znanych psychologów itp...w wielu książkach piszę " słuchaj głosu serca , umysłu " ale mi nic nie mówi. Jedyne co mi mówi to same negatywne rzeczy a jak pytam dlaczego tak jest nie dostaję odpowiedzi. Wiele razy nocą bywałem nad rzeką oświetloną w ciszy i zadawałem sobie te pytania i nic. Wiele razy czas spędzałem właśnie na łonie natury i nie słyszę nic.


Zauwazyłem , że mam też bardzo bujną wyobraźnie - b.dobrze rozwiniętą bo widzę wszystko , obrazy itp...


W skórcie najbardziej boje się co o mnie inni pomyślą. Mam się za bóg wie kogo kim nie jestem i tak jak pisałeś sinbardzie w tym rzecz.


I jakby to powiedzieć ja jestem w sumie odważny , uśmiechnięty , wesoły. W pracy każdy mnie lubi i zawsze do mnie przychodzi gadać . Ogólnie ludzie mnie lubią - twierdzą , że b.dobrze się ze mna rozmawia itp... tylko mnie najbardziej dołuję to , że się czerwienie - wiem , że to " głupota " ale jest to jednak obliczem stresu , wstydu i ludzie tak to odbierają.

Sinbardzie wytłumacz mi jedno czemu w domu jestem blady a jak przekraczam próg pracy naglę uaktywnia się cały system negatywności ? nawet jak w ogóle przed praca o tym nie myśle...


Michał, spokojnie, dlatego pisałam, że nie wiem jaka jest twoja historia , i dlatego zadałam Ci pytania. Nie odnoszę siebie czy swoich kontaktów z innymi skrzywdzonymi do wszystkich. Mogę powiedzieć, że częściowo napisałam tak by Cię zmusić do poczucia siebie. Na siłę jeśli BĘDZIESZ się zastanawiał i myślał to po sobie wiem, że to nie działa. A skoro piszesz o ciężkiej przeprawie prze gimnazjum i że sobie poradziłeś, to jaka to była historia, miałbyś w niej odniesienia do tego co odczuwasz w pracy. wiem, ciężkie pytanie czasem uważamy,że to zupełnie inne sprawy i zdarzenia ale uczucia podobne. Jakie były wtedy twoje stosunki z rodzicami, za kogo ich wtedy uważałeś pomagali Ci, Ty czułeś się dobrze, mądry, czy zadarłeś z nauczycielami od których słyszałeś tylko krytykę, czy coś innego? Co zrobiłeś Ty sam, że wszystko się zmieniło na lepsze? Czy zauważyłeś wtedy, że jednak jesteś mocny, silny, mądry, że jednak powiodło się to co było kiedyś "gorsze" nie wychodziło Ci? Jesli chodzi tylko o czerwienienie - czy to tylko ta sytuacja w pracy i z szefową wywołuje to czy generalnie już jak wejdziesz do pracy tak zaczynasz się czuć? Spróbuj sie złapać kiedyś na myśli co Ci przychodzi do głowy gdy czujesz tę rekację? jaka myśl, osoba, zdarzenie, budynek- nie wiem. Pisałeś,że ćwiczysz, czy wśród osób Tobie znanych czy na siłowni czujesz się dobrze, mocny,że masz siłę sprawczą w sobie i nic cię nie rusza? a w pracy nie odnajdujesz tego uczucia?
Można tak długo kombinować
Na koniec wracając do picia, zadowolenie z tego, że picie powoduje, że się dobrze czujesz, że zapominasz o problemach o tym czerwienieniu się i towarzyszących temu uczuciach, nie bardzo wróży dobrze niektórym ludziom, tak zaczynała się droga prawdziwego picia wielu osób. Czerwienie się jako reakcja fizyczna ma swoje objawy, poniżej wklejam Ci linka , do Ciebie należy ocena na ile ten artykuł ma rację w stosunku do twojej osoby: 20% czy 80%.

http://kobieta.wp.pl/kat,49400,title,Ci ... caid=1efb2

czasem podatność na czerwienie się twarzy jest spowodowana alergią, uczuleniami itp, Ja kiedyś się czerwieniłam też w stresie, obecnie nie ale ta zmiana jest spowodowana zmianą diety kilkuletnią,
Pozdrawiam, Michał
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
Michał1990 napisał(a):Sinbard jest coraz gorzej... przepraszam , że tak nawalam...pomóż mi...nie wiem już gdzie szukać tej pomocy. od 2 dni pije..mam 22 lata i nie wiem co robić... nie będę owijać w bawełnę potrzebuje wsparcia osoby która mi pomoże... nie wiem gdzie tego szukac...


A tak przy okazji picia

PRZECZYTAJ SWÓJ POWYŻSZY POST NA TRZEŹWO
CO CZUJESZ?
CO MYŚLISZ?
UMNIEJSZASZ SWOJE UCZUCIA NA TRZEŹWO?
CZY SŁOWA PO PIJANEMU SĄ NIE DO KOŃCA TWOJE? CZY WRĘCZ PRZECIWNIE WYCHODZĄ NA WIERZCH DOPIERO WTEDY?

NAPISAŁEŚ W NIM M.IN. SŁOWA:

JEST CORAZ GORZEJ
NAWALAM
OD 2 DNI PIJE
NIE WIEM CO ROBIĆ
POTRZEBUJĘ WSPARCIA OSOBY

Nie liczy się grupa, osoby, nazewnictwo itp. Jeszcze jedno mnie zastanaiwa zawsze w odpowiedziach gdy pytam ich kim by mogli siebie okreslić gdy nie wymienię np. bicia, przemocy fizycznej w stosunku do nich jako dzieci, nastolatków, rzadko na to wpadają sami, uważają to za normalne.
Można być dorosłym z problemami bo rodzice się tobą nie opiekowali, pracowali, byłeś sam, była kasa ale nie było ich, albo zajmowali się np. swoją chorobą, np. psychiczną a dzieci były ich opiekunami, gotowali obiady itp. Konfiguracji można by wyliczać. Jest takie ogólne określenie Dorosłe Dziecko z rodziny dysfunkcyjnej i podobne - brzmi strasznie technicznie ale szczęśliwi w dzieciństwie nawet nie wiedzą ile życiowych konfiguracji złamało wiele dzieci: picie, narkotyki to te najbardziej słyszalne.

wklejam linki gdzie są opisy jak się czuje taka osoba, może znajdziesz coś dla siebie?

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/kim_ ... 22398.html

masz trudności z przeprowadzeniem swoich zamiarów do końca,
- masz kłopoty z przeżywaniem radości i z zabawą,
- traktujesz siebie bardzo poważnie,
- masz trudności z nawiązywaniem bliskich kontaktów i okazywaniem uczuć,
- bezustannie poszukujesz potwierdzenia i uznania,
- jesteś nadmiernie odpowiedzialny/a albo całkowicie nieodpowiedzialny/a,
- czujesz się winny/a, stając w obronie własnych potrzeb, i często ustępujesz innym,
- boisz się ludzi, zwłaszcza przedstawicieli wszelkiego rodzaju władzy i zwierzchników,
- boisz się cudzego gniewu i awantur,
- bardzo boisz się porzucenia i utraty,

http://www.alko.fora.pl/dda-ddd-czyteln ... h,886.html
DDD - DZIECI DYSFUNKCYJNYCH DOMÓW, DDA - DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW

Dorosłe Dzieci z Rodzin Dysfunkcyjnych (funkcje rodzicielskie spełniane w tych rodzinach sposób chory lub wcale) łączą podobne cechy. Oto lista niektórych z tych cech opracowana przez amerykańskich specjalistów z Couerstone Institut.

1. DDD nie wie, co jest normalne, musi zgadywać. W jego domu nic nie działo się zwyczajnie, świat nieustannie chwiał się w posadach.

2. Trudno mu przeprowadzić swe zamiary od początku do końca. Zapala się do pomysłu, ale nie wie, jak dojść do celu.

3. Kłamie, choć mógłby mówić prawdę. W dzieciństwie nie wiedział, za co będzie ukarany lub nagrodzony, kłamie więc „na wszelki wypadek”.

4. Ocenia siebie bezlitośnie, ma poczucie małej wartości lub kompletnej bezwartościowości. Nie wierzy, że można go cenić za jego własne cechy, sam ich nie rozpoznaje i nie potrafi się na nich oprzeć.

5. Trudno mu bawić się i przeżywać radość, przeszkadza mu w tym stałe napięcie. Równocześnie może ciągle się uśmiechać i powtarzać: „wszystko w porządku”.


6. Traktuje siebie strasznie poważnie. Większość problemów uważa za tak wielkie, że przerastają miarę człowieka.

7. Trudno mu nawiązać intymne stosunki. Litość myli z miłością, przeważnie kocha tych, którzy potrzebują pomocy. Ktoś, kto sobie dobrze radzi, a okazuje miłość DDD, jest posądzony o nieczysty interes.

8. Boi się odrzucenia, ale sam odrzuca. Woli „uprzedzić” odrzucenie, wiedząc, że i tak to nastąpi, bo nie wierzy, że może być kochany.

9. Przesadnie reaguje na zmiany, nad którymi nie ma kontroli. Wszystko co nowe jest niebezpieczne: ludzie, sytuacje, zachowania. Kolejny raz usuwa mu się grunt spod nóg.

10. Czuje się inny. Ma poczucie, że nikt nie przeżywa takich problemów jak on.

11. Stale potrzebuje uznania i afirmacji. Robi mnóstwo, żeby je otrzymać, ale i tak w nie nie wierzy. Stara się zapracować na następne, które znów podważa.

12. Albo jest nadmiernie odpowiedzialny albo nadmiernie nieodpowiedzialny. Bardzo mu trudno wymierzyć granice tego, co zależy od niego, a co już nie.

13. Jest lojalny do ostateczności nawet w obliczu dowodów na nielojalność innych osób. Nie wie, kiedy jest wykorzystywany, a kiedy nie.

14. Domaga się natychmiastowego zaspokojenia zachcianek. Boi się, że jeśli nie dostanie czegoś od razu, to może już nigdy nie dostać.

15. Automatycznie poddaje się sytuacji zamiast rozważyć inne możliwości.

16. Szuka napięć i kryzysów, a potem skarży się na nie. Stan napięcia jest znany, znany jest też brak satysfakcji.

17. Unika konfliktów bądź je zaostrza. Rzadko rozwiązuje.

18. Boi się niepowodzeń, ale sabotuje własne sukcesy. Stawia sobie tak wysokie wymagania, że nie może im sprostać. Swój sukces mierzy wartością cudzych pochwał, sam nie umie się cieszyć.

19. Boi się krytyki, każdą odbiera jako osobisty atak i zagrożenie, ale sam krytykuje i osądza.

20. Żyje w izolacji od ludzi, nawet gdy pozornie jest wśród nich. Czuje strach przed ludźmi, samotność, brak poczucia przynależności. Boi się zwłaszcza władzy i zwierzchników.

21. Czuje się winny, ilekroć staje lub chciałby stanąć w obronie własnych praw. Łatwiej mu troszczyć się o innych niż o siebie. Pozwala mu to nie dostrzegać własnych realnych wad i unikać odpowiedzialności wobec siebie.

22. W chwilach, gdy wszystko układa się dobrze, ogarnia go dezorientacja i „nuda”, czeka aż coś się stanie. Porządni, spokojni, czuli partnerzy są nieciekawi i porzucani.

23. Reaguje głównie na to, co robią inni, zatracając własne ja.

24. Uzależnia się od alkoholu albo od uzależnionych partnerów albo jedno i drugie. W ten sposób kontynuuje ten sam rodzaj wzajemnej zależności, jaki łączył go z rodzicami lub kimś innym w rodzinie.

http://flandra.wordpress.com/2009/12/12 ... unkcyjnej/

http://flandra.wordpress.com/2010/02/09 ... my-wplywu/
Zapanowanie nad tego typu reakcjami wymaga wysokiego stopnia samoświadomości. Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, jest rozpoznawanie, kiedy reagujesz przesadnie. Możliwe, że uda ci się to zrobić samodzielnie. Czy twoja reakcja jest nieadekwatna do okoliczności? Czy ktoś, kogo zdanie cenisz, mówi ci, że reagujesz z przesadą? Czy zaczynasz zachowywać się nieracjonalnie? Czy sytuacja wymaga tego, by reagować tak ostro, jak reagujesz? Jaka jest twoja odpowiedź, kiedy ktoś mówi ci: „Czemu to jest dla ciebie taka wielka sprawa?”
Jeżeli na to pytanie reagujesz obronnie, wtedy oznacza to, że twoja reakcja była przesadna. Jeżeli nie reagujesz adekwatnie, musisz zapytać siebie: „Jakie okoliczności tak ją wyolbrzymiły?” Dlaczego to dla ciebie takie ważne, że zmiana zaszła bez twojego udziału? I co to dla ciebie znaczy? Kiedy już wcześniej stało się coś podobnego?
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
M.
Jest w człowieku pewne pragnienie.
Jest ono często bardzo mocno zakopane i przykryte różnymi konceptami.
Lepi się dosłownie do wszystkiego.
Pragnienie dobroci, pragnienie czuć wzniosłość, ciepło bezpieczeństwo.
Pojawiając się w tym świecie, istnienie jest w pewnym sensie wstrząśnięte, że może być inaczej.
Wtedy...
Jest taki moment...
Gdy decydujemy Dać Siebie drugiemu istnieniu.
Złożyć Siebie w ofierze.
Ponieważ tak "znakomita" ofiara ma "przekupić" inne istnienie, by działało zgodnie z naszym kodeksem.
Jest to na pewno jedna z możliwości, które można tu doświadczyć.
Budowania wspólnego miejsca z innymi istnieniami.
Ponieważ taki często niespisany "kodeks" jest czymś wspólnym, budującym obie strony.
Wszystko opiera się na akcie zaufania i powierzania, co stanowi rdzeń "człowieczeństwa".
Pragniemy stać się jednym, ale poprzez nasze doświadczenia, kończy się na tym, że kończymy z płaczem ponieważ zdarza się, że ludzie nie stosują się do naszego kodeksu.

Chcemy wrócić do Bycia Jednym, ponieważ nie zaakceptowaliśmy tego życia, tego, ze jesteśmy w pewnym sensie również oddzielni i odpowiedzialni za nas samych.
Ból, cierpienie, urazy, poczucie winy sprawiły, że wyparliśmy się fizycznego przejawu, co daje początek wszelkim stanom nie-wartości...

Oddanie źródła naszej radości, swojej uwagi sprawia, że nasze wybory stają się w pewnym sensie automatyczne.
Ponieważ zaczynamy dbać o innych, by oni spełniali nasz "kodeks".
Oddajemy innym pewien rodzaj władzy nad naszymi myślami, celami, ponieważ chcemy zapracować u innych, by być wartym i aby chcieli żyć zgodnie z naszym wyobrażeniem.

Choć jest również jasna wersja tego wniosku.
Ponieważ powierzamy się, ponieważ nie czujemy różnicy do drugiego istnienia.
Patrząc w oczy drugiemu istnieniu, nie ma w nas myśli.
Tylko bliskość, w kształcie otaczających nas struktur i naszych ciał.
Jest to również twarz miłości.
Dar.
Ze swojego istnienia.
Daje to wspaniałym możliwościom, wspaniałym uczuciom i doświadczeniom.
Bo gdy druga istota zrozumie sens, że ten dar nie waży nic.
Że to tylko gest.
Który od stóp do głów mówi, "ufam ci" oto dowód, cały "Ja".

Odeszliśmy od tego tylko dlatego, bo zaczęliśmy brać zakładników, bo ludzie zaczęli się wykorzystywać i magia tego Aktu prysła.

Moment, gdy dwa istnienia stają się tym samym.
Czy to w ruchu, czy bezwarunkowo, poprzez obcowanie...
Jest to źródło jednej z najwyższych emocjonalnych rozkoszy.
Dlatego tak wiele istot pragnie tutaj tego doświadczyć.

Ale robimy to zaczynając od negatywu.
Od braku zaufania, ponieważ druga strona jest wolna, zawsze wolna i zawsze istnieje możliwość, że zrobi inaczej niż pragniemy.
Dlatego powierzamy się od razu nie ufając, doszukując się świadomie lub nie tego, co może zepsuć wspólne relacje.
Kiedy to zostanie znalezione, wszystko trafia szlag.
Ponieważ nie możesz już się powierzać komuś kto cię zawiódł.
W taki sposób poszerzamy skalę odczucia.
Robiąc z bycia, zagmatwaną scenę.
M.

I to zrozumienie również jest możliwe tutaj.
Poprzez to ciało.

Jeśli coś nam nie odpowiada, zaakceptujmy fakt, że inni mogą je wybrać.
Mylić się to rzecz ludzka.
I dalej niech stanie się tak, jak pragnie nasze serce.
Opór jest sposobnością zmiany, nowych perspektyw.

Szarpnięcie dłoni budzi ze snu.

Dziękuję.

I idę dalej.
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Sinbard dziękuję za inspirację o szarpnięciu dłoni

ściskam serdecznie :)
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
Witam
Od półtora roku męczą mnie paskudne myśli i póki co nie znalazłam skutecznego sposobu na pozbycie się ich, ale..Dużo czytam na ten temat, chodzę na psychoterapię i szukam gdzie się da jakichś rozwiązań.Powoli zaczyna do mnie docierać o co w tym wszystkim chodzi.Otóż nie ma najmniejszego sensu grzebać w dzieciństwie.Nie ma sensu wmawiać sobie formułek, klepać bezmyślnie pustych myśli typu "jestem odważna,śmiała i najpiękniejsza na całym świecie" czy cokolwiek innego tu wstawimy.Bo jeśli czuję się brzydka i nic nie warta to wmawianie sobie,że jest inaczej nic nie da.Trzeba zadać sobie kilka pytań i odpowiedzieć na nie najszczerzej jak się da.
1.Dlaczego tak myślę?
2.Co te myśli wnoszą w moje życie?Czy mi służą, czy raczej szkodzą?
3.Jak się z nimi czuję?
4.Jak wpływają na mój stosunek do ludzi?
5.Dlaczego tak trudno mi je zmienić,panować nad nimi?
6.Jak będzie wyglądało moje życie bez tych myśli?
7.Jakimi myślami chcę zastąpić obecne?
8.Co mogę zrobić,żeby je zmienić?
8.Czy w ogóle chcę coś zmieniać w swoim sposobie myślenia?
Na tą chwilę tyle wymyśliłam. Odpowiedzieć nie jest łatwo, ale próbuje.Myślę,że jak się z tym uporam to dopiero będzie dobry moment, żeby coś zmienić, ruszyć z miejsca.Teraz tylko się miotam,szarpię i niczego dobrego nie wnoszę w swoje życie.Zauważyłam też,że w sytuacjach kiedy dopadają mnie "te" myśli, wymyślanie czegoś w pośpiechu też nie przynosi efektu.Potrzeba ciszy i spokoju aby wymyślić a raczej przemyśleć coś i dopiero w trudnych sytuacjach wstawiać nowe myśli."Uprzedzanie" starych myśli nowymi też nie jest rozwiązaniem, bo w ten sposób wywołuje te niechciane.Te nasze paskudne myśli są tak upierdliwe, bo strasznie dużo uwagi im poświęcamy. Zupełnie nie potrzebnie.Trzeba skupić się na rozwiązaniach, a rozwiązania są wyłącznie w naszych głowach.
Z drugiej strony, jeśli tak bardzo źle czujesz się ze sobą w sytuacjach stresowych to może lepiej nie walczyć z tym.No bo czy tego chcesz, czy nie i tak się czerwienisz, i tak drżą Ci ręce. Zamiast powtarzać w myślach "nie czerwień się,jejku znowu się trzęse"
spróbuj pomyśleć " kurczę, ale ta "Ania" jest ładna","ciekawe czy ona też lubi siatkówkę,zapytam ją o to". Myśl o rzeczach realnych, o tym co chcesz osiągnąć w kontakcie z daną osobą, a nie o tym co Ci w tym przeszkadza.Tylko szczerze.Wtedy myśli o fizjologi i innych przeszkadzajkach zejdą na drugi plan.A nawet jeśli się zaczerwienisz lub długopis wypadnie Ci z rąk, zawsze możesz powiedzieć "na widok ładnej dziewczyny tracę głowę" lub coś w tym rodzaju.Ja bym się ucieszyła gdybym coś takiego usłyszała od fajnego chłopaka.
jagula
 
Posty: 2
Dołączył(a): 15 sie 2012, 10:30
Odnośnie picia.
Tzw. 'picie weekendowe' jest jednym z modeli picia w alkoholizmie.
Nie każdy alkoholik pije codziennie.
Niektórzy piją tylko w weekendy (dokładniej najczęściej od piątku wieczorem do niedzieli rano) tak żeby wytrzeźwieć do pracy w poniedziałek rano.
Niektórzy (i to chyba najbardziej niediagnozowana grupa) piją po pracy - ot piwko, lampka wina czy koniaku, bo nie mogą się inaczej odprężyć po stresującym dniu pracy.
Jeśli czujesz potrzebę picia, to to jest albo już alkoholizm, albo co najmniej ocieranie się o alkoholizm.
Jeśli zdarzyło ci się kiedykolwiek upić, a tym bardziej do utraty świadomości, to jest co najmniej picie ryzykowne, a jeśli częściej, to alkoholizm...
Jest sporo wyznaczników. Zdaje się na stronie internetowej AA jest test gdzie można odpowiadając na bodaj 10 czy 20 pytań ankietowych dowiedzieć się czy pijesz bezpiecznie, ryzykownie, czy jesteś prawdopodobnie alkoholikiem...


A teraz co do tematu.
Ja też miałem, całkiem niedawno fobię społeczną.
Wiesz jak z tego wyszedłem? Przestałem się przejmować.
Po prostu zrozumiałem parę rzeczy - między innymi, że nie ma sensu się spinać.
Ludzie bardzo rzadko pamiętają o jakichś niedociągnięciach, a nawet jeśli, to co z tego?
Aż tak straszliwie zależy ci na ich opinii? Czemu zależy ci na opinii ludzi którzy twoim zdaniem chcą dla ciebie źle?

Należy przestać odbijać piłeczkę. Przestać mówić 'ale to oni', 'ale to przez nich', bo to bzdura i nieprawda. Wszystko jest w tobie i jeśli tylko zechcesz, możesz pozbyć się tego problemu sam, bez zewnętrznej pomocy. A jeśli nie zechcesz - tak jak do tej pory - to nikt ci nie pomoże. My możemy tylko dawać wskazówki, nawet pisać programy w punktach a i tak wyjdzie z tego rzadka kupa, bo dopóki sam siebie nie przekonasz co potrzebujesz zrobić, nie zrobisz tego, albo zrobisz bez przekonania.

Po prostu pora zebrać dupsko w troki i zacząć działać zamiast się opieprzać. Zacząć na prawdę działać, a nie tkwić w schematach narzuconych przez własne ograniczenia i problemy psychiczne, jak i zewnętrznie przez innych.

I nie, nic cię nie usprawiedliwia, wszystkie problemy mają źródło w tobie.
Pamiętaj że tacy giganci jak choćby Steve Jobs czy Bill Gates zaczynali od programowania we własnym domu, od składania pierwszych komputerów we własnym domu. Wielu innych zaczynało od 'hobby' które potem zmieniali w biznes i rozkręcali go.
Bo chcieli.
Bo nie bali się upadać.
Bo byli uparci i wytrwali, zawsze podnosili się z kolan.
Bo po podniesieniu się z kolan wyciągali wnioski z upadku i dzięki temu, dzięki upadkowi stawali się jeszcze silniejsi.

Więc przestań pieprzyć i się żalić i zabierz się za siebie.
Osobiście powiedziałbym ci dosadniej, ale nie wypada na publicznym forum gdzie mogą czytać nieletni.

Wszystko potrafię zrozumieć, ale ty jesteś tutaj tylko po to żeby się żalić i nie czerpiesz żadnej korzyści z naszego gadania (jak większość zwykłych ludzi, tylko większość narzeka sąsiadowi/sąsiadce jak im źle).
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
jagula napisał(a):Witam
Od półtora roku męczą mnie paskudne myśli i póki co nie znalazłam skutecznego sposobu na pozbycie się ich, ale..Dużo czytam na ten temat, chodzę na psychoterapię i szukam gdzie się da jakichś rozwiązań.Powoli zaczyna do mnie docierać o co w tym wszystkim chodzi.Otóż nie ma najmniejszego sensu grzebać w dzieciństwie.Nie ma sensu wmawiać sobie formułek, klepać bezmyślnie pustych myśli typu "jestem odważna,śmiała i najpiękniejsza na całym świecie" czy cokolwiek innego tu wstawimy.Bo jeśli czuję się brzydka i nic nie warta to wmawianie sobie,że jest inaczej nic nie da.Trzeba zadać sobie kilka pytań i odpowiedzieć na nie najszczerzej jak się da.


Witaj. Kilka lat temu mialem podobny "problem".
Pozwol, ze podziele sie z toba metoda, ktora sprawdzilem na sobie i ktora dziala na TE "paskudne mysli :) Nie twierdze, ze to jedyny sposob, ten po prostu bylo mi dane poznac i on dziala (i jest za darmo :) )

Aby zrozumiec temat i dojsc do logicznych wnioskow, proponuje zaczac od budowy systemu subtelnego czlowieka. Mysli jak i inne rzeczy nie biora sie z powietrza. Gdy poznamy dlaczego mamy mysli, wtedy bedziemy mogli poszukac rozwiazania.

Od razu zaznacze, ze mysli nie odejda z dnia na dzien, takie rzeczy dzieja sie tylko w bajkach, trzeba dac sobie troche czasu, aby osiagnac zamierzony cel. Proces, o ktorym pisze jest _zywym procesem, ktory zachodzi _poza naszym umyslem (dlatego dziala).

Wracajac do systemu subtelnego, w duzym skrocie mamy w sobie dwie instytucje, ego i super-ego. Ego to jest ten glos w glowie, ktory jest zadowolony z siebie, mysli wylacznie o sobie, jest agresorem wobec innych, reaguje zloscia, narzuca swoje zdanie itd, w ekstremalnych przypadkach jest tyranem. Super-ego to glos oparty na emocjach, lgnie do innych, jest mu zle, niedobrze, letargia i depresja to jego pole dzialania :)
Skad sie tworza te instytucje? Poniewaz reagujemy i nasze reakcje, gdzies musza sie odlozyc. Im wiecej reagowania tym wieksze baloniki (wiecej mysli z jednej lub drugiej strony).
Na przyklad ktos powiedzial nam cos o naszym wygladzie. Jezeli byl to komplement to reakcja na to odlozy sie w ego (bedzie nam milo z tego powodu), jezeli byla to obelga, to zrobi nam sie smutno i reakcja odlozy sie w super-ego. Mozemy tez zareagowac zloscia (ego) lub w ekstremalnym przypadku nawet poplakac sie (super-ego) itd… Reakcji jest bardzo duzo. Przyklad jest uproszczony (i trywialny), ale powinien pomoc w zrozumieniu mechanizmu. Oczywiscie mozesz zastosowac kontry (o ktorych pisalas), czyli jezeli jest ci zle, wmawiac sobie, ze jest ci dobrze albo przestac sie przejmowac (ego) albo robic inne sztuczki w glowie, to wszystko to jedynie zabawa pomiedzy ego a super-ego, mysli nie odejda, jedynie zmieni sie struktura balonikow. Pisalas juz o tym, wiec doszlas do tego wniosku, ze to nie za/dziala.

Mysli, o ktorych piszesz, znikna gdy, ktos/cos zrobi porzadek z tymi naszymi tworami/balonikami. Oczywiscie (co juz wiesz) glowa nie moze sama z nimi zrobic porzadku, dlatego wszystko co jest robione na poziomie glowy zwyczajnie nie pomoze na zanik mysli. Innymi slowy, gdy mysli znikna pojawi sie spokoj/cisza o ktorej napisalas. Tą cisza jest Duch w sercu, gdy zostanie oswiecony bedzie przeciwwagą dla balonikow. Duch (w duzym uproszczeniu) jest odbiciem Boga w nas. Dlaczego musi byc oswiecony? Bo w tym stanie, ktory jest nie potrafi nic z nasza glowa zrobic, jezeli by tak bylo nie musialbym nic tutaj pisac. Bog umiescil w nas przepiekny mechanizm zwany Kundalini (w innych religiach opisywany jako Ruh lub Duch Swiety). Gdy Kundalini sie uniesie wykona za nas cala prace, oswieci Ducha i wypchnie nadmiar z balonikow poprzez (kiedys) ciemiaczko - co tez bedziesz mogla poczuc w postaci powiewu na szczycie glowy. Jeszcze raz podkresle. Bedziesz mogla to _poczuc, to nie jest rozmyslanie nad Kundalini, czytanie o Niej czy wmawianie sobie czegos (znow glowa), to jest prawdziwe odczucie, zywy proces tak samo jak Bog jest zywy i robi to co widac dookola nas. Podczas medytacji czyli stanow ciszy, bedzie unosic sie wiecej nitek Kundalini i z czasem TE "paskudne mysli" zanikna.
Sprawdz i daj znac czy zadzialalo.
http://sahajayoga.pl/obudzenie-kundalin ... kundalini/
--
Radek
Avatar użytkownikaradek0 Mężczyzna
 
Imię: Radek
Posty: 134
Dołączył(a): 19 maja 2011, 15:42
Pisales ze jestes osoba wierzaca.Jest pewien pustelnik o .Daniel egzorcysta ktory ma dar uwalniania ze zniewolen duchowych,i innych chorob .Mozesz wysluchac mszy na zywo (najblizsza 18 sierpnia o 18)na www.czatachowa.pl .Sa tez na youtube filmiki.Podczas tej mszy do mikrofonu podchodza ludzie i mowia o swoich uzdrowieniach.Na zywo o.Daniel mowi kto zostaje uzdrowiony i jak ma na imie ,gdzie sie znajduje.Mowi ze ktos np w tym momencie siedzi na internecie i slucha tej mszy .Mowi jak ma na imie ,jak jest ubrany i z czego jest leczony.nie mowie tego zeby od razu w to wierzyc ,ale mozna posluchac i samemu wyrobic sobie opinie na ten temat .Jakos watpie zeby dwa razy w miesiacu znajdywano tyle osob swiadczacych na zywo ,i do tego jakie musieli by miec zdonosci aktorskie zeby tak umiec doskonale klamac.Jak ktos ma otwarty umysl to powinien rozne mozliwosci brac pod uwage.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość