Psychologia, działanie mózgu.
Do Sinbard :


1.) Nie wie bo ona ma mnie za pewną siebie osobę bo pomimo tego iż czasem czerwoną twarz miałem potrafiłem być pewną siebie osobą itp... ona ma mnie za , że tak napiszę " kozaka " nie w sensie , że komuś krzywdę robie czy coś ale za osobę twardą psychicznie i fizycznie. Powiedziałem jej o tym co mi jest... jest mi teraz b.głupio....


2.) No wiem , że człowieka stresującego się ludzie widzą ale kurde nienawidzę tej czerwonej gęby i tego całego stresu i dlatego taka walka z tym jest. Ogólnie wiesz dlaczego mi tak bardzo ciężko się z tym pogodzić ? Powiem Ci naprawdę szczerze dlaczego taka walka teraz jest. Bo całe życie starałem się być twardzielem fizycznie , psychicznie i teraz kiedy są słabości mój umysł gryzie się - coś w stylu dwóch osobowości. Przy tym jestem taki a przy innym inny.... No i nie to bym się chwalił ale nigdy w życiu nie miałem problemów z cerą - bladziutka b.zadbana - każdy zawsze mnie chwalił pod tym kątem czy rodzina czy co a teraz ? cały czas mi coś wyskakuję na twarzy i to też mi samoocenę zaniża bardzo i słysząc kilka razy o tych krostkach itp...wstydzę się tego.


3.) Kurde Ty mi zawsze tak fachowo psychologicznie piszesz , że ja się w niektórych zdaniach gubię jak np. z tymi puzzlami hehe :) no ja dążę do osób spokojnych i mocnych psychicznie.


4.) Dlaczego po alkoholu jestem pewną siebie odważna osobą ? co on takiego powoduje , że psychika jakby gaśnie - śpi...lęki jakby nagle umierały ? co to jest ? ostatnio piłem w pubie i mogłem rozmawiać z 10 kobietami w grupie i zero stresu.. na co on tak wpływa...



4.) W takim logicznym koncepcie.


Jakbyś opisał Siebie?


Nie wiem jak opisać siebie...przecież już opisywałem ? :)
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Michał1990 napisał(a):Nie wie bo ona ma mnie za pewną siebie osobę bo pomimo tego iż czasem czerwoną twarz miałem potrafiłem być pewną siebie osobą itp... ona ma mnie za , że tak napiszę " kozaka " nie w sensie , że komuś krzywdę robie czy coś ale za osobę twardą psychicznie i fizycznie. Powiedziałem jej o tym co mi jest... jest mi teraz b.głupio....


"Ona ma mnie jako...".
Jako kogo?
Jako "zakładnika"?

: )

Wiesz co widzę...
Że to nie twoja czerwona twarz jest problemem.
Tylko twój lęk przed stratą.
Cierpisz, ponieważ nie ma w tobie pewności, co myślą o tobie ludzie, nie chcesz też zabiegać o to, bo jest to dla ciebie nienaturalne i niepotrzebne.
Podczas kontaktów z ukochaną stworzyłeś w niej pewną wizję siebie, którą teraz pragniesz podtrzymywać, sęk w tym że wiesz, że nie jest to do końca tak jak chciałeś by wyglądało.
Dlatego pojawia się strach.
Ponieważ boisz się, że wyda się to o czym myślisz, że wiesz tylko ty.
Ten strach powoduje, że myślisz co myślą inni, ponieważ taki jest mechanizm obronny umysłu.
I ostatecznie pragniesz zabiegać, unikać, jakoś rozwiązywać sytuacje zanim nastąpi taki moment, że ktoś złapie cię za rękę, i będzie mógł wyciągnąć wniosek, który zburzy to co pragniesz i pragnąłeś budować do tej pory.

Wizualizujesz sobie, że wtenczas staniesz się niegodny, ponieważ jakby nie sprostałeś "najwyższej wizji siebie samego", czyli tego co chciałeś wnosić jako ty, jako to ciało w życie innych ludzi.
Dlatego tak kurczowo trzymasz się swojej koncepcji i starasz się zatuszować wszystko inne co według ciebie kłóci się z wizją ciebie samego, takiego jakiego najbardziej chciałbyś być.

Zauważ teraz, że twój wybór, trzymania się scenariusza który sam napisałeś...
Sprawia, że cierpisz.
Ponieważ ustaliłeś reguły gry, które sprawiają że cierpisz wtedy a wtedy, a radujesz się w takich a takich okolicznościach.

Nikt inny tylko ty sam.

Kroczysz poprzez historię, którą opowiadasz sobie sam, no i troszkę też nam. : )

Podświadomie możesz nawet wiedzieć jak się skończy.
Wiesz kiedy będzie miała ona koniec.
Bo ty ją generujesz.

Ubierasz ludzi w role, ten ci pomaga, na ten ci przeszkadza, ten jest taki a ten taki.
Myślisz, że wiesz co myślą o tobie, podążasz od wniosku do wniosku, zgodnie z tym co jest tematem przewodnim w twojej opowieści, co owocuje tym, że...

Doświadczasz swoich urzeczywistnionych myśli.
W tym przypadku cierpisz, bo myślisz, bo oceniasz i bezgranicznie ufasz w swoje wnioski, ponieważ tak naprawdę GODZISZ SIĘ na to czego doświadczasz.
Na pewnym poziomie akceptujesz to, co się dzieje, te emocje, które przechodzą przez ciebie, dreszcz, że może ci się "nie udać."

Przez taki pryzmat wybrałeś doświadczać Siebie.
Zapraszasz do Siebie, do swojego doświadczenia takie wybrane elementy, które wspierają twoją historię.
Zapraszasz wszystko do swojego Domu, wnętrza.
I tymi rzeczami również się dzielisz.
Te rzeczy nam opowiadasz, te rzeczy, emocje obrazy wałkujesz sobie w myślach, ponieważ...
Aby to wszystko było dla ciebie Prawdziwym Doświadczeniem.
Musisz zapomnieć, przykryć, zabrudzić to Czym w Istocie Jesteś.

Opowiadasz nam więc swoją historię będąc w problemie, ponieważ chcesz doświadczyć Przezwyciężenia Samego Siebie.
Chcesz doświadczyć siebie jako tego, który przezwyciężył wszelkie trzymające go ramy i przeciwności.
Tego pragniesz w swojej Duszy.

Takie jest twoje najwyższe mniemanie o Sobie Samym.

Chcesz doświadczyć tego co WIESZ, że jest możliwe.
Chcesz urzeczywistnić taki obraz miłości, która spełni Cię, twe pragnienie stwarzanie Siebie poprzez doświadczanie.
Chcesz być spełniony w konkretny sposób!
Chcesz dać dowód wartości swojej wizji i urzeczywistnić ją, by mogły podziwiać ją inne dusze.
Podziwiać ją jako doświadczenie, bezpośrednie, dostępne nie tylko w formie wiedzy, że jest to możliwe, tylko jako coś Autentycznego, Twojego.
Nie tylko jako potencjał, że taka historia może zaistnieć.
Tylko jako fizyczny przejaw, pełen pracy i starań które były Twoim udziałem.

Podświadomie wiesz, że ci się uda.
Dlatego tworzysz kolejne przeciwności, by moment ich przezwyciężenia był jeszcze znamienitszy, głębszy, tak żywy i wspaniały jak to tylko możliwe.

Jest to najnaturalniejsza rzecz, ponieważ wszyscy przyszliśmy tutaj, by właśnie To robić.

Doświadczać Tego, Czym Wiemy, Że Jesteśmy.

Lecz najwyższa rozkosz to odkrycie swojej prawdziwej Natury, nieskończonego Intelektu, Jaźni, Boga, Miłości, która umożliwia nam doświadczania Siebie poprzez najróżniejsze historie i opowieści, które sami tworzymy, czy to samotnie, czy wespół z innymi.

I zaprawdę będzie Tak Jak Zechcesz.
Ponieważ to Czym Jesteś Jest Prawdą i dlatego masz moc Uczynienia Prawdą wszystkiego czego nie dotkniesz lub powołasz do życia.

Podpowiem ci jednak, że nie ma nic piękniejszego, jak żyć w Prawdzie.
Samej.
Nagiej.
Bez historii, którą można byłoby popchać dalej...
Bez dźwigania kłamstw, bez niedomówień, bez półsłówek i rozwiązań dobrych na tylko na chwilę.
Żyć w swoim Najprostszym Przejawie.

Ponieważ dopiero wtenczas będziesz mógł spotkać w sowim życiu inne istoty.
Innych ludzi, którzy nie będą już zamknięci w roli jaką im powierzasz.
Życie Samo w Sobie, pozbawione możliwości, aby ci pomóc bądź zaszkodzić.

Życie w optimum, wiecznym i niezmierzonym umysłem.

Żadna historia, nie ważne z jak znamienitym finałem nie przewyższa Rozkoszy Wspólnej Obecności z drugim Istnieniem.
Kiedy Twój Dom jest otwarty na oścież i łączy się z drugim Domem w Jedno.

Dlatego nie każ swojej partnerce czekać, aż ci się uda to co zaplanowałeś, byście wspólnie doświadczyli.
Tylko zaproś ją do Swego Domu.
Do swoich najintymniejszych komnat.
I niech pozna Ciebie takiego jakim jesteś Naprawdę.
Ani silny, ani słaby.
Ani wielki, ani mały.

Tylko poza opisem i wszelkim wyobrażeniem.

I jest to coś co musi się udać.

Już się udało.

Ponieważ Wszystkim Tym.

Już Jesteś.

Gate, Gate, Paragate, Parasamgate Bodhi Svaha.

Om
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Sinbardzie dziękuje Ci za całą pomoc za to , że poświęcasz mi czas za to wszystko co napisałeś. Naprawdę b.wporządku osoba z Ciebie jak i Wy wszyscy ale nie wiem czy dam radę - chyba raczej nie dam. Dzień w dzień konfrontuje się z tym samym , łzy na nowo mi się cisną do oczu. Wczoraj dopiero o 2 w nocy zasnąłem. Dziś kilka razy wystawiłem się na ośmieszenie - już nie będę pisał o co chodzi. Próbowałem zastosować się do rad tutaj i nie dam rady. Nie mam tyle sił. Nawet z kobietą jestem na uchyłku związku wszystko z powodu tej fobii ?

kuźwa ja już mam strach przed wszystkim. Nie daję rady... każdy dzień jest męką dla mnie. Nie widzę sensu dalszego życia - dziś 1 raz od jakiegoś czasu miałem myśli samobójcze...nie mam szans...


przepraszam
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Wyobraź sobie taką sytuację i zastanów się jakbyś zareagował.

Siedzisz sobie na ławce w parku.
Ciepłe słoneczne popołudnie.
Słyszysz lekki szum drzew, od czasu do czasu zaśpiewa jakiś ptak.
Chmury powolutku suną po niebie.
A ty niczego nie pragniesz.
Zupełnie, zupełnie niczego.
Spoglądasz na ludzi spacerujących po parku.
Widzisz jak opowiadają sobie, swoje historie.
Jedni są pogodniejsi inni troszkę mniej, ale jest dobrze.
Czujesz, że jest dobrze.
Uśmiechasz się do nich w duchu.

Nagle staje przed tobą, targany emocjami człowiek, nie znasz go.
A on zaczyna krzyczeć do Ciebie w bólu:

-Nie dam rady. Nie mam tyle sił. Nawet z kobietą jestem na uchyłku związku wszystko z powodu tej fobii ? kuźwa ja już mam strach przed wszystkim. Nie daję rady... każdy dzień jest męką dla mnie. Nie widzę sensu dalszego życia - dziś 1 raz od jakiegoś czasu miałem myśli samobójcze...nie mam szans...

Ty zrywasz się do niego i emocji wołasz:

-Ależ na Boga biedaku! Co ci się stało?!

-Gdy się wstydzę jestem czerwony...



Co teraz czujesz?
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
jak to co czuje ?

że to jakiś wariat i ma coś z głową :) proste. Inaczej tego odebrać nie można.
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Michał1990 napisał(a):jak to co czuje ?

że to jakiś wariat i ma coś z głową :) proste. Inaczej tego odebrać nie można.


A jak myślisz, jak ja Cię więc odebrałem?
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Ja tylko wytłumaczę o co chodzi z alkoholem.
Otóż alkohol jest słabym lekiem przeciwlękowym. Dlatego pomaga ci i przestajesz mieć problemy jak się napijesz. Całkiem sporo ludzi z fobiami to robi - z resztą, wiadomo przecież że alkohol ośmiela - właśnie dlatego że działa przeciwlękowo.
Teraz sobie wyobraź skoro tak działa alkohol który jest _słabym_ lekiem przeciwlękowym (i przy okazji ma masę działań niepożądanych o których chyba nie muszę opowiadać), jak powinien działać na ciebie dobrze dobrany (co może trochę zająć, bo leki przeciwlękowe zaczynają działać po 2-4 tygodniach od początku przyjmowania, plus trzeba dobrać odpowiednią dawkę żeby dobrze działała bez skutków ubocznych... dodatkowo są słabsze i silniejsze leki - zwykle zaczyna się od tych słabszych jeśli to możliwe) silniejszy lek...
To nie znaczy że masz brać leki przez całe życie - brońcie bogowie.
Leki są po to, żeby powstrzymać objawy dopóki nie nauczysz się sobie radzić z tym sam bez leków. Co nadal twierdzę że najlepsze by było z pomocą psychologa - tylko musiałbyś na to wydać trochę kasy. Z drugiej strony mi się to wydaje dobrą inwestycją, ale ja jestem z dosyć dobrze zarabiającej rodziny, więc ja nie miałbym takich problemów z funduszami (które zawsze jednak jakoś można znaleźć jak się bardzo chce).

Poza tym, bardzo źle sobie afirmujesz - co wytyka ci Sinbard z resztą.
Mów sobie 'Jestem wspaniały, jestem śmiały, czuję się dobrze w towarzystwie innych ludzi, moja twarz jest blada i wygląda naturalnie.'
Powtarzaj sobie taką, albo podobną formułkę parę razy rano i wieczorem, napisz sobie kilka razy, najlepiej odręcznie na paru kartkach papieru i jeśli to możliwe porozwieszaj w różnych miejscach, szczególnie tam gdzie dużo przebywasz czy przechodzisz - tak żeby twój wzrok jak najczęściej się na te kartki natykał (napisz na tyle dużymi literami żebyś widział ten tekst bez problemu bez podchodzenia).

Pamiętaj żeby unikać w afirmacjach, w mówieniu i myśleniu o sobie, twoich relacjach z innymi itd. negatywnych słów i sformułowań. "Nie" jest zabronionym słowem (także jeśli jest pisane łącznie z czymś), ale też wszelkie negatywnie nacechowane słowa. Chcesz nastroić swoją podświadomość na pozytywne myślenie. Nawet jeśli myślisz coś negatywnego, łap się na tym - obserwuj co myślisz, jak zdarza się coś negatywnego, wtedy pomyśl sobie, albo nawet powiedz na głos (raczej jak jesteś sam i nie narazisz się na opinię czubka gadającego do siebie :P ) "Moment, to jest zupełnie inaczej! To przecież jest tak że..." Zwróć uwagę że nie napisałem "Przecież to jest nie tak" - podświadomość wycina zwykle wszelkie 'nie' i inne podobne słówka w związku z czym zostałoby ci "Przecież to jest tak" które tylko potwierdza to co negatywnie ci się pomyślało...
Naucz się wynajdywać pozytywne słowa zamiast negatywnych i zastępować je. I zamiast tego żebyś myślał że to nietrudne to raczej że to łatwe ;)
Na początku będzie ci niełatwo i będziesz się łapał dopiero po fakcie, ale jak będziesz to trenował zaczniesz przyzwyczajać swój umysł do tego trybu pracy i coraz szybciej będziesz się łapał na tych 'negatywizmach' aż do momentu w którym będziesz to robił zupełnie podświadomie - twoja podświadomość przyjmie ten uporczywie powtarzany wzór poprawek i zaczniesz używać tylko pozytywnych sformułowań całkiem automatycznie.
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Sinbard napisał(a):
Michał1990 napisał(a):jak to co czuje ?

że to jakiś wariat i ma coś z głową :) proste. Inaczej tego odebrać nie można.


A jak myślisz, jak ja Cię więc odebrałem?


Nie napisałbym tu ani jednego słowa, gdybym nie uznawał Cię tak, jak samego siebie.
Chcemy, bo myślę, że nie tylko ja tego pragnę, ZAINSPIROWAĆ cię byś spojrzał troszkę inaczej na to, co ci się przytrafia.
Zwracamy, ku tobie naszą uwagę, w takiej bądź innej formie wspieramy uczuciem.
Lecz, proszę Cię nie twórz tutaj jakiś ostatecznych scen, nie ma po co narzucać na siebie odpowiedzialności za jak najszybszy sukces.

Zauważ jak wiele czasu spędziłeś budując to życie, które znasz.
Dlatego najnaturalniejsze jest to, że nie wszystko może ci się udać od razu.
Daj sobie czas i przestrzeń, by wdrażać zmiany krok po kroku.

Nasz organizm przyzwyczaja się do szablonów, których go nauczyliśmy.
Dlatego powinniśmy dać mu czas, na to, aby zmiany które chcemy w sobie zobaczyć mogły zaistnieć.
Tak jak nie chudniesz od razu tak rzeczy dotyczące psychiki potrzebują czasu.
Nikt od ciebie niczego wymaga, więc myślę, że powinieneś popatrzeć na siebie spokojniejszym okiem.

Mniej kłamać, a więcej kierować się najprostszymi ludzkimi uczuciami, ponieważ w prostocie jest głębia.
Mniej pożądać, więcej docenić to co nas otacza, bo to co nasz otacza to Życie, czyli również my sami.
Mniej zwracać uwagę na to kto tworzy, a bardziej na to co jest dziełem, ponieważ człowiek jako istota świadoma swojej obecności, jest zdolna do tworzenia.

Spokojnie mogę powiedzieć, że mi również "wiele rzeczy się nie udaje".
Że mógłbym "być lepszy".
Ale to coś więcej niż przeszkoda.
To, że mogę nie zachowywać się ze wszechmiar najmądrzej nie znaczy, że coś we mnie brak.
Bo moje pomyłki, zachowanie nie zamykają mnie z poczuciem winy, tylko sprawiają, że z jeszcze większą uważnością staram się obcować pośród innych ludzi.
Chcę być lepszy tak samo dla nich jak i siebie.
Nie stoję z batem nad sobą, tylko kiedy zawalę sprawę, przepraszam, staram się naprawić, to co zepsułem, bo jest to przecież czyjeś dzieło i idę dalej.
I jest w tym uczucie.
Najprostsze.
Ludzkie.

Krok po kroku.
Dokładnie.
Zastanawiać się, po swojemu, tak jak czujesz, tak jak pragniesz abyś się czuł.

Oczywiście istnieją sytuacje przykre.
Czasami zdarzają się sytuacje, które naruszają to co dla nas cenne.
Ale dlatego powstały takie miejsca jak na przykład to, w którym można porozmawiać, razem dojść do jakiegoś wniosku.
Otrzymać pomoc i samemu uzmysłowić co możemy dla siebie w danej sytuacji zrobić.

Istnieją również sytuacje, kiedy sami wiemy, że moglibyśmy zachować się lepiej.
Czyli sami stwarzamy sobie pewien "problem", ponieważ wiemy, że stać nas jakby na więcej.
Ale wiedza o tym bierze się właśnie z naszej doskonałości.
Już tym jesteśmy czym pragniemy się stać.
Każde ludzkie istnienie wie Czym Jest.

Jedni jednak cierpią, gdy nie udaje się im tego ukazywać, bo rodząc się tutaj zastaliśmy taki a nie inny świat, w którym na starcie otrzymujemy gotowe reguły, które zostały po poprzednik pokoleniach.
Dlatego też jest "trudnym" być zawsze "właściwym", w każdej sytuacji.
Bo "właściwość" opiera się w głównej mierze na tym czego nas nauczono, nie co sami czujemy.

Są jednak tacy, którzy "dziękują" przeciwnościom i kroczą ku temu, aby pokazać to czym są jak najbliżej.
Dlatego drudzy pomagają pierwszym, aby zobaczyli, że są tym samym.

Pozostać w zgodzie sam ze sobą.
Kierować się uczuciem, które sprawia, że rośniesz.
Bo wtenczas będziesz mógł obdarowywać.

Nie masz powodu, żeby umniejszać samemu sobie.
Piszemy tu do Ciebie, byś sobie to uświadomił i zaakceptował siebie.

Nie jesteś tu na misji.

Być może wydajesz się z wierzchu troszkę inny, inaczej reagujesz, doświadczasz innego życia, ale u Podstaw jesteś Taki Sam.

Jak każdy z nas.

I jesteś Warty, aby Być.
Nawet taki, jaki widzisz się teraz.

Człowiek jest Jakością samą w sobie.

Wartość Życia jest niezaprzeczalna.

Już Jesteś Żywy.

Dlatego jeśli chcesz nadać sobie jakiś kształt.
Chcesz stać się takim jakim byś pragnął.
Pozwól sobie na potknięcie, przecież wiemy, że nie masz złych intencji.

Jako dziecko upadałeś, ale nie przestałeś chodzić prawda?

No dalej, nie wygłupiaj się. : )
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Siema , siema :) wczoraj miałem chwilowy brak sensu życia po ostatnim lecz sugeruję się tutaj powiedzeniem " nie ważne ile razy upadasz , ważne , że się podnosisz " i tak właśnie jest ze mną. Jestem żądny zmiany i zmienię się. Choćby to miało być za 5 lat - czas upłynie zarówno robiąc " coś " jak i nie robiąc " nic ".


A teraz przejdźmy do sedna problemu. Dziś poza pracą trochę byłem w sklepach itp...przeprowadziłem trochę rozmów i z mych obserwacji wynika , że ja w cale nie jestem " nie pewną osobą i nie odważną " . Jakby to logicznie opisać ja naprawdę b.dobrze nawiązuje kontakty .Dziś byłem w rosmanie ( hehe ) i z sprzedawczynią się zagadałem a na sam koniec usłyszałem słowa " bardzo dobrze mi się z Panem rozmawiało " wiadome kocham swoją kobietę więc nie ingeruję w jakieś dalsze znajomości ale na 100% wiem , że radzę sobie w rozmowie i już sam mam mętlik w głowię ale wydaje mi się , że jestem dość pewną osobą i tylko strach przed czerwoną twarzą to ogarnicza. Nie mówiłem Wam tego ale jakby dawne lata przypomnieć to kumple mnie zabierali z sobą na tak zwane " bajery " bo najwięcej gadałem czyli coś w tym jest. Zawsze temat miałem z kobietami itp...czyli to coś siedzi we mnie do dziś ale ten brak akceptacji z siebie z powodu twarzy to wszystko psuję. Ciało mi się b.podoba - niech nie śmierdzi tu narcyzmem ale tak jest.


Ogólnie idziemy do przodu , dziękuje bardzo :)
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Til
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Świetnie. : )
Zwracać uwagę, doceniać, tak.
Stwierdzać, dzielić się, inspirować poprzez siebie.

Kurcze cieszę się twoim uśmiechem jak dziecko. : )))

A na wieczór polecam film "Lekcja marzeń".
Jest o pewnym "młodym idealiście". : )

Pozdrawiam serdecznie.
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Z tego chyba jednak nie da rady wyjść....
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Michał1990 napisał(a):Z tego chyba jednak nie da rady wyjść....


Miło, że zostawiłeś sobie furtkę, na wypadek jakbyś się mylił. :wink:

Spróbuj zauważyć pewną rzecz.

Od momentu napisania tutaj pierwszego postu miałeś na pewno wiele najróżniejszych myśli.
Od: "No dobra teraz mi się już uda", poprzez "Sam nie wiem co dalej robić", aż do "Mam wszystkiego dosyć".
Sęk w tym, że mamy skłonność do wierzenia w każą myśl jaka pojawia się w dyńce.
Nawet jeśli są kompletnie ze sobą sprzeczne, a od jednej do drugiej myśli nie minęło nawet pięć minut.
Bieganie z jęzorem za myślami pozbawia poczucia stabilizacji.
Człowiek robi się emocjonalnie zabiegany.
Nie jest to konieczne, ale w gruncie rzeczy to naturalne zjawisko.
Zbieramy jego ewentualne negatywne skutki, bo w niewielu miejscach możliwe jest zdobycie wiedzy jak działa umysł, psychika, czym jest świadomość.
Największe, ciągle dostępne źródło takiej wiedzy to ty sam.
Dlatego nie jestem zwolennikiem ciągłego obwiniania się za daną kolej rzeczy.
Ponieważ istnieje skłonność, by odrzucać to co uznamy za "niedobre".
I jeśli człowiek żyje w poczuciu winy... Odrzuca jakby jakąś cześć siebie.
Dlatego paradoksalnie trudniej mu ją przemienić, zrozumieć itd.

Gdy posiadamy o sobie pewne mniemanie...
I wizję siebie, do której chcemy dotrzeć, sprostać...
Droga będzie o wiele, wiele krótsza, jeśli nie biegamy za każdą nowopowstałą myślą.
Ponieważ naturą myśli jest abstrakt.
Są abstrakcyjne.
Ich kierunek z chwili na chwilę może sobie zaprzeczyć, a ty podążając za każdą z nich kierujesz swoje doświadczanie na niekomfortowe tory.
Myśli w głównej mierze są wolne od ciebie, dzieją się najczęściej samopas, i myśli nie obchodzi gdzie ty chcesz dojść, za kogo się uważasz, i czy lubisz to, czy nie.
Myśli są naturalnym, wolnym procesem zachodzącym w psychice.
Zwróć uwagę jakie napięcie, wahania emocjonalne potrafią wywołać.

Myślę, że warto zastanowić się nad traktowaniem ich troszkę z przymrużeniem oka. : )
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Michal, przeczytalem caly watek i pare slow ode mnie.

Byc moze celowo borykasz sie z ze swoja dolegliwoscia, celowo nie masz wizyty z NFZ i celowo nie stac Cie na prywatnego psychologa. Byc moze jest jakis cel w tym, ze trafiles na to Forum i jak sam przyznales poczules sie tu zrozumiany (czy jakos tak).
Takiego "twardziela", "bajeranta" i "kozaka" trzyma na forum o Swiadomosci szybszy przeplyw krwi w naczyniach wlosowatych.
Zważ to wszystko. Byc moze jest w tym jakis "wyzszy plan". Twoj emocjonalny rumieniec dla mnie jest ewidentnym przykladem na to, ze zagluszasz swoj wewnetrzny glos, ktory stara sie cos Ci przekazac. Byc moze jestes tu po lekcje, ktora dostales juz w poprzednich postach ?
Powodzenia.
yaphoto
 
Sinbard ale zrozum , że to nie jest takie łatwe jak się wydaję. Cierpiałeś kiedyś na coś takiego ( fobia społeczna ) ?? zrozum , że nie jest łatwo realizować plan zmiany myśli konfrontując się na co dzień z tymi przykrymi sprawami. Już nie mogę znieść tych wpatrzonych ludzi na mnie lub tych pytań " czemu taki czerwony " itp , itp...to już koszmar jest. Dzień w dzień to słyszę.


1.) Tak miałem takie myśli co napisałeś - trafiłeś w 10 . Cały czas mnie nękają jakieś myśli a w nocy śnią mi się przeróżne sytuacje aż ciekawi mnie mój umysł coraz to bardziej. Śnią mi się rzeczy w których się znajdywałem jak np. twarz była czerwona. Śnią mi się sytuacje z niektórych dni.


2.) Człowiek robi się emocjonalnie zabiegany. - nawet nie wiesz jakbym chciał nie być taki emocjonalnie zabiegany. To nie jest takie proste - wiesz co jest najgorsze ? że zasypiam z tymi myślami i jak tylko oczy otworzę to czuję jak w mej głowie panuje chaos - coś jakby samo się uaktywnia - twarz blada itp...tylko wyjdę przekroczę granicę pracy i twarz jakby sama robi się czerwona - to coś jakby zakodowane jest. I ciężko to z głowy wyrzucić skoro za każdym razem kiedy słyszę te słowa " jaki czerwony " uświadamiam sobie , że to spory problem i w tedy mam taki chaos w głowie , że nie mogę na pozytywnych się skupić.


3.) Droga będzie o wiele, wiele krótsza, jeśli nie biegamy za każdą nowopowstałą myślą. - uwierz mi , że to nie ja świadomie skupiam się na tym...ja cały czas te myśli słyszę samoistnie...ilekroć zajmę się czymś to chwilę ustąpi a później zaraz znów chaos.

4.) Myślę, że warto zastanowić się nad traktowaniem ich troszkę z przymrużeniem oka. : ) - bardzo bym chciał by to ustąpiło ale nie mogę !! jak mam przymknąć na to oko jak to skurwysynstwo mi życie niszczy ? między mną a kobietą źle jest. Do znajomych ograniczyłem wyjścia. Wszędzie te komplementy słyszę do mnie - życ się odechciewa.


DO yaphoto ~~



1.) Jak mogę celowo borykać się z tym skoro to mi życie niszczy ??


2.) Jak możesz mówić , że celowo tutaj piszę , że nie mam kasy i czekam na wizytę nfz ? ja byłem u psyciatry brałem coaxil , brałem różne antystresowe rzeczy -wydałem kasę. Teraz czekam na psychoterapię ale sa ogromne kolejki.

3.) Twoj emocjonalny rumieniec dla mnie jest ewidentnym przykladem na to, ze zagluszasz swoj wewnetrzny glos, ktory stara sie cos Ci przekazac - hmmm nie słyszę nic co by mi chciał przekazać. AAA SORKA - owszem słyszę , że on chcę bym siedział zamknięty sam w domu na zawsze



Powiem w skrócie , że naprawdę wiele rzeczy chciałbym robić a to mi nie pozwala...z ilu ja rzeczy w życiu zrezygnowałem tylko przez to :(
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Wejdę tylko na dwa słowa , do tego wątku.
Tak po chłopsku, z moje pozycji ( a ja tylko siedzę przed kompem) że zyjesz i żyłeś b. intensywnie.
Mógłbyś spróbować wycofać się na chwilę z tego uwikłania,odpocząć od ludzi.
Siedz cierpliwie i czekaj aż ktoś lub coś samo do ciebie przyjdzie i wtedy zajarzysz że to co nadchodzi zawsze jest czyms nowym.Zrób tak jesli jest to mozliwe i jesli obowiązki na to pozwalają. Udzielanie się towarzyskie i poznawanie siebie przez relacje międzyludzkie i porównywanie siebie do innych nie jest zadnym obowiązkiem.
Jesli potrafiłbys znieść samotnosc to potrafiłbyś znieść i poznać siebie.

A czerwienienie się i drzenie rąk są to objawy somatyczne, nie wiem czy jest rada na to i czy w ogóle potrzeba rady. To jak z potem, jedni pocą się mniej drudzy więcej.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron