Psychologia, działanie mózgu.
Nie podważam Twojej wiedzy lecz chociaż napisz mi jak słuchając muzyki mam pozbyć się lęków. Kiedyś słuchałem techno , hip-hopu wiesz jak teraz wygląda moja playlist ? sama motywacja , same relaksujące muzyki itp....słucham ich bo fakt trochę uspokajają.
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Michal, mowisz ze czujesz sie czastka swiata. To jest to cos o ktorym wspominalam, etap do wszystkiego, sadze ze po prostu wyrastasz z bycia czyms, to co bylo juz do Ciebie nie pasuje a nie masz pojecia w co moglbys sie ubrac, nagosc budzi niepokoj, irytacje, niepewnosc. Boisz sie byc soba? Wbrew temu co mowisz, wyczuwam w Tobie taki doglebny, pewnie osadzony spokoj, masz dobra podstawe. Zdecydowana i silna, to przebija nawet w Twoich postach. Zachwiala Ci sie rownowaga pomiedzy Ja a Jestem, Twoje jestem jest mocna pewna podstawa, Ja poszukuje siebie nie tam gdzie powinno. Jest niepewne, nadwrazliwe, potrzebuje na gwalt ubrania, stad lapie wszystko co do Ciebie przyleci. Nie daj by rzadzilo Toba Twoje ego. Jest Twoje, nie jest Toba, wiec zrozum ze to co odbierasz z taka sila, co sie porusza, poniza jak mowisz, deprymuje- to nie Ty. Nie Ty Michal, to ego tak odbiera swiat zewnetrzny. Pozwalasz mu na to, uwierzyles ze to Ty.
Idac dalej- Twoje reakcje somatyczne sa powodowane stanem psychicznym. Czy probowales zrozumiec jakie sytuacje i DLACZEGO powoduja taki stan psychiczny- jaki to stan? Strach przed brakiem akceptacji, przed odrzuceniem? Nie akceptujesz swojej innosci Michal. A jestes twardy jak cholera i poradzisz sobie ze wszystkim, w glebi ducha wiesz o tym. Wiec jeszcze raz- jestes centrum Wszechswiata, jego osia. Kto czego nie akceptuje w takim polozeniu? Od Ciebie zalezy to jak odbierasz to co jest na zewnatrz, Ty wybierasz miejsce w ktorym chcesz byc. Brak akceptacji dla siebie rzutuje na postrzeganie otoczenia, Michal, to nie ono Cie ocenia a Ty sam siebie, zrozum to, wysylasz sygnaly: jestem do kitu. I to wraca zwielokrotnione. A nie jestes, to Twoje Ja miota sie czujac ze czas na nastepny krok. Pozwol mu stac sie niczym bys odnalazl siebie. Tego ktorego wyczuwam pod ta pozorna niepewnoscia. Jedno jest pewne: to ze jestes. Ty zawsze jestes soba. A jaki...a jaki zechcesz, to zalezy od Ciebie a nie tego jak ktos Cie odbiera, ocenia czy chce widziec.
Ania ayalen
 
1. ) "sadze ze po prostu wyrastasz z bycia czyms, to co bylo juz do Ciebie nie pasuje a nie masz pojecia w co moglbys sie ubrac " - wyrastam ? nazywasz wyrastaniem to , że dziecko w wieku 10 lat potrafi dorosłego faceta zawstydzić ? ja nie tak wyobrażałem sobie dorosłość. Wyobrażałem ją sobie , że założę rodzinę , będę bardziej śmielszy a tymczasem głupio mi zając się siostry dzieckiem i to ma być wyrośniecie ?


2.) " Boisz sie byc soba? Wbrew temu co mowisz, wyczuwam w Tobie taki doglebny, pewnie osadzony spokoj, masz dobra podstawe. Zdecydowana i silna, to przebija nawet w Twoich postach " - tak boje się być człowiekiem zestresowanym przy każdej okazji. Dosyć mam tego nawet jak ludzie nic nie komentują a patrzą. Ostatnio siedziuałem przy stole i rozumiem nikt nie myśli ciągle o mnie komentarzy też aż tak nie było ale jednak coś skupiało ich uwagę na mnie i nie wydaje mi się to - ja to wiem. Człowiek przerażony skupia uwagę na sobie i nie mów , że nie. I tego mam dosyć , tego się boje bo chcę być innym człowiekiem - bez tych objawów. Czy jestem silny ? nie wiem nie poddaje się ale czy można to nazwać siła nie wiem....miałem dni kiedy dzien w dzień płakałem...to chyba nie jest siła.


3.) To , że rządzą mną myśli to wiem o tym bo xxx lat temu nigdy nie pomyślałbym o lękach wchodząc w grupe osób. Pisałem już o tym. Zawsze pewny siebie , uśmiechnięty nie palący raka ani nie stresujący się. Ale nie rozumiesz , że ja np. mogę 8 godzin pracować w pełnym spokoju będąc w innym pomieszczeniu sam a jak nagle ktoś wejdzie nawet z zaskoczenia to żadna myśl mi nie przejdzie przez głowę ( no bo jak ? ) a ja już czerwony i zestresowany - owszem nie zawsze ale b.często.


4.) " Czy probowales zrozumiec jakie sytuacje i DLACZEGO powoduja taki stan psychiczny- jaki to stan? " - jak jakie ? sytaucje przebywania z ludźmi , grupie osób. Sam jak pracuje to mogę wykonać każdą czynność bez problemu !! z pełnym skupieniem i po trupach dojde do celu. Więc to ludzie tak na mnie wpływają - kontakt....


5.) " Strach przed brakiem akceptacji, przed odrzuceniem? Nie akceptujesz swojej innosci Michal. " przed odrzuceniem nie bo w du...mam niektóre osoby a stresuje się przy nich. Brak akceptacji ? hmmm raczej wstydze się siebie...tzn jak patrzę na szefa - stoicki spokój w każdej sytuacji - twarz bladziutka i spokojna , ręce spokojne to mnie dobija , że ja tak nie mogę i jak widzę ludzi jak postrzegają jego - mają respect , szacunek a mnie to łza się kręci.


6.) Przez to całe gówno jestem zły na świat....winie innych kiedy złapie buraka i się zestresuję.... pomimo , że tyle rad dostałem nie wiem jak z tego wyjść....Ja nawet nie lubie jak ktoś do mnie mowi kocham Cie....pomimo ze mam kobiete z ktora sporo czasu jestem....nie wiem co ze mna :/
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Posluchaj, z tego co mowisz wynika ze potrzebna jest Ci terapia. Rady sa dla tych ktorzy chca i sa w stanie z nich skorzystac, a Ty masz zdaje sie nerwice sytuacyjna i tu juz potrzeba specjalisty. Bo tak to mozemy sobie gadac i gadac. Mowisz ze kiedys taki nie byles, wiec cos sie stalo, cos co zbilo Cie z kursu...? Co odebralo Ci pewnosc siebie? Od kiedy stales sie nie taki?
Ania ayalen
 
Pociagnijmy to dalej, przerylam wszystkie posty, od pierwszego, zle ze nie zrobilam tego od razu.
Michal, jesli chcesz rozmawiac- krotko i konkretnie, nie ma sensu mnozyc mysli, i tak opanowaly sie dokladnie. Mniej wiecej sam zdiagnozowales sie mowiac o tym ze umysl podsuwa Ci ....on ma robic to czego Ty chcesz, a na razie jest odwrotnie.
Po kolei: czy potrafisz wyodrebnic moment w ktorym zdecydowanie i wyraznie poczules te niepewnosc? W dalszym ciagu uwazam ze masz zachwiana rownowage, byl moment ze ja hustnelo za mocno, tak? Az sie przestraszyles.
Nastepna rzecz, mowilam ze jestes osia, centrum zdarzenien. Ale. Ale slonce nie skupia na sobie wszystkiego, nie bierze- tu tez brak rownowagi miedzy daje- biore. Ty bierzesz wszystko do siebie, nawet to co nie jest do Ciebie przekabacisz tak zeby bylo o Tobie. To dzieciecy skrajny egocentryzm, ego podszywa sie pod Ciebie i reaguje. No, tak jak widac. A to Ty stanowisz centrum, nie Twoje Ja.
Nastepne- zrobmy cwiczenie. Ja Ci teraz powiem ze jestes niedojrzaly gowniarz. Czujesz sie urazony, dotkniety? DLACZEGO Michal, skoro w glebi siebie doskonale wiesz ze to nieprawda. Wiec ktora warstwe Ciebie to dotyka, jak gleboko siega czyjas negatywna opinia z ktora Ty sie nie zgadzasz. Jezeli wiesz ze to nieprawda, dlaczego przyjmujesz jakby bylo to prawda. Skoncentruj sie na odnalezieniu odpowiedzi, na razie krecisz sie w zakletym kregu objawow zamiast poszukac poczatku tej nitki.
Pozwoliles by panowalo nad Toba ego,by rzadzil Toba umysl, a one sa Twoje i maja Ci sluzyc, nie poslugiwac sie Toba. Sfera ducha, psychiki, materii/ ciala...do ktorej warstwy siega ta zachwiana rownowaga. To wszystko nalezy do Ciebie- potrafisz odnalezc siebie poprzez te trzy warstwy?
Ania ayalen
 
Słuchaj bardzo Ci dziękuje za te mądre posty bo dają mi do myślenia a ze mną nie jest tak , że ja wkurzam się o wszystko. Ze mną można naprawdę pożartować i nic sobie z tego nie robię. Np. są osoby co żartują do mnie " michał Ty i inteligencja ? " a ja z pełnym uśmiechem żartuje sobie i mówię , że jestem najmądrzejszy - żartuje sobie bez gniewu itp... ogólnie nie pochlebniam sobie ani nie odwracam teraz kota do góry nogami ale wiele osób mówi , że wesoły ze mnie chłopak.


Wiesz kiedy najbardziej się denerwuje ? to nie jest tak , że ja od rana do wieczora z nerwami chodzę . Ja potrafię być b.spokojny , opanowany . Ale jak np. rozmawiam z kimś i rozmowa fajnie idzie aż tu nagle " czerwona twarz , stres " i to mnie wybija z równowagi i stąd biorą się te posty tutaj oraz złość która czasem na innych potrafię wywoływać. Ja nie mam tak , że siedząc sam myślę by siedzieć tak do końca życia , że nie chce żyć. Ja chcę rodziny , dzieci lubie rozmawiać , lubię ludzi....ale po prostu ten stres z nimi mi przeszkadza i mogę podzielić siebie na " dwie wersje "


Pierwsza - ta pewniejsza siebie lubiąca rozmowę , żarty , śmiech , piwko w towarzystwie. Będąca osobą uznawaną za zwariowaną i z która fajnie się gada - tak wiele ludzi mi mówiło. Bron boże bym kłamał bo nic mi to nie da.


Druga - ta właśnie z czerwona zestresowaną twarzą - i ta osoba zabija we mnie pierwszą - chowa ją głęboko w dół podczas gdy ta pierwsza ciągle istnieje ale jest jakby przyćmiona.


Myślę , że nie dam rady tego lepiej wytłumaczyć. To nie jest tak , że ja uważam się za osobę nerwową do szpiku kości. Ja potrafie w spokoju wytłumaczyć , pokazać ale są dni kiedy ten spokój nagle pryska i tu mogę porównać te zdania do tych moich dwóch wersji co wyżej napisałem. Albo mam też tak :


Siedzę sobie z kimś jest b.fajnie - super rozmowa aż nagle coś co znienawidziłem - znikąd stres i nagła złość we mnie czasem na tą osobę która nic nie zrobiła. Wkręcam sobie w tedy , że to ona się tak na mnie gapi specjalnie czy coś bym się zaczerwienił itp.


Ja z całą pewnością mogę przyznać , że gdzieś w głebi mnie jestem osobą sukcesu....Bo w wielu przypadkach go osiągałem i dawałem sobie radę tylko teraz jestem zboczony z właściwej drogi....idę ścieżkami które nie chcą doprowadzić mnie na właściwe tory.


A czy pamiętam od kiedy tak się stało ? Otóż nasuwa mi się bardziej moje dziecinstwo. Tzn kiedyś w gim byłem trochę poniżany - śmieli się często ze mnie ( w tedy nie czerwieniłem się ani nie stresowałęm ) tylko po prostu śmiałem się lecz tak w głebi duszy czułem żal ale , że nie miałem objawów stresu , czerwonej twarzy - zaraz po chwili w dupie to miałem. I pamiętam moment który chyba najbardziej wpłynął na to co sie dzieję dziś. Otóż była pewna kobieta w wieku 23 lat która specjalnie mi cały czas docinała , że czerwona twarz , że stres itp... mówie prawdę była taka.. Ona wiedziała , że ma na mnie wpływ i boje się jej - tzn w cudzysłowiu boję i był moment kiedy tylko jej się " bałem " tzn jak myślałęm o niej to już potrafiłem się stresować bałem się , że będzie mnie upokarzać przy innych a , że ona byla twarda psychicznie ja tego nie mogłem zrobić. I chyba te rzeczy mogły tylko wpłynać na mnie.... bo innych nie przypominam sobie...


I nadal nie uważam się za osobę mocno , mocno nerwową....chociaż wiele osób tak mi wmawia jak widzi buraka czy drżenie dłoni. A na terapie NFZ byłem zapisany lecz wykreślili mnie bo 2 razy nie mogłem zwolnić się z pracy :( a godziny tylko poranne były. A prywanie raz byłem ( kiedy miałem tak , że dzien w dzien płakałem.
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Michal, ja Cie rozumiem. Mowisz o dwoch osobach, tej pierwszej spokojnej, pogodnej, z dystansem obserwujacej swiat. Te ktora ja widze, to Ty. Druga, to ego Michal, zroslo sie z Toba. Cos co ma umozliwic Ci funkcjonowanie jako odrebna jednosc a zaczelo Ci to uniemozliwiac. Ty jako dziecko obrywales te docinki/ uderzenia, nie reagujac na nie albo udajac ze Cie nie obchodza, potem ta kobieta... odreagowujesz to co zbieralo sie w Tobie. Ta Twoja nerwica wegetatywna jest odreagowywaniem stresu ktory rozpoczal sie w dziecinstwie. Ty jestes odporny na ciosy ale tamto male dziecko nie bylo, i schowalo sie w Tobie. Ono nie potrafi sie obronic przed tymi ktorzy je krzywdza, to musisz zrobic Ty. Pomoz mu, pomoz sobie. Wroc do tamtych sytuacji, i powiedz tym ktorzy uderzali w Ciebie - ze nie pozwalasz na to, ze nie maja prawa. Wykrzycz gniew, zlosc, oddaj im to co Ci dali. Sprobuj, jestes to winien sobie Michal. Wiec sprobuj.
Ania ayalen
 
" Wroc do tamtych sytuacji, i powiedz tym ktorzy uderzali w Ciebie - ze nie pozwalasz na to, ze nie maja prawa. Wykrzycz gniew, zlosc, oddaj im to co Ci dali. Sprobuj, jestes to winien sobie Michal. Wiec sprobuj. "


Nie wiem jak to rozumieć ale jeśli mam to rozumieć , że po prostu mam zacząć poniżać , wyzywać te osoby i robić to co mi robiły to nie zrobi ze mnie spokojniejszej osoby bo dostane to samo więc to chyba nie najlepsze rozwiązanie by zacząć dawać im to co oni mi dali. Poza tym to już kilka lat od tego mija i teraz nikt mnie nie poniża więc po co mam nagle odezwać się do starych znajomych wyzywając ich za 5 lat temu ? chyba czegoś nie zrozumiałem.


No dobra to może pytanie z innej beczki. Jesteś moim przypadkiem i co robisz ? wiadome terapia - nie stać mnie na nią ( to nie jest wymówka bo koszt spotkania kosztuje prawie 100zł ) więc jak sobie pomóc ? bo tego bardzo chcę jak widać a to , że opisuje sytaucje to nie jest to , że żale się nad sobą tylko chciałem sprecyzować jak najlepiej problem.
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
O o. Albo czytasz niedokladnie albo patrzysz po lebkach. Ja mowie Ci ze nikt nie ma prawa ponizac czlowieka chocby byl malym czlowieczkiem, wrazliwym i bezbronnym dzieckiem. Bezbronnym wobec bezmyslnych uwag, kpin. Mowie ze to dziecko nadal jest w Tobie, jak w kazdym z nas, i to ono reaguje w sytuacjach stresowych. Musisz przezyc w wyobrazni jeszcze raz wszystkie tamte sytuacje, cofnac pamiec, wydobyc emocje ktore wowczas czules a ktore nie odeszly, nie wypalily sie. Tamto dziecko nie umialo sie bronic, nie mialo Twojej pewnosci, Twojej sily. Wiec obron je, nie ponizajac nikogo, nie drwiac, bo tamtych ludzi juz nie ma, jesli istnieja w Twoim otoczeniu- nie sa tymi samymi ludzmi ktorzy Cie krzywdzili, a to tamtym musisz jasno i zdecydowanie powiedziec ze nie maja prawa Cie deptac, ranic Twoja wrazliwosc. Cofnij pamiec, poczuj to co czules wtedy i nie zgodz sie na to. Nie dla tamtych ludzi, oni Cie nie uslysza, dla tamtego siebie Michal, zranionego dzieciaka ktory nie daje Ci byc Toba, opanowanym i odwaznym mezczyzna. Przepracuj tamte historie, jedna po drugiej, nie wiem bo tego wiedziec nie moge ale mam nadzieje ze to pomoze.
Ania ayalen
 
1.) Z jednej strony myślałem , że o takie wybaczenie Ci chodzi ale po prostu nie byłem pewny.


2.) A czy za czasów dziecka nie było tak , że byłem b.pewną siebie osobą ? mowa o tym jak miałem np. 5 lat - mogłem nago latać po plaży i się nie wstydziłem , mogłem w kościele broić przed 200 osobami i nie wstydziłem się. Mogłem brudny chodzić i nie interesowała mnie krytyka innych ludzi. To właśnie takie dziecko chciałbym w sobie mieć . Wydaje mi się , że brak nam tego " dziecka " w nas...dziecka które było nie skażone niczym . Tak jak przeczytałem cytat w jednej z książek porównujący nas do dysku twardego komputera. Dysk twardy kupiony jest czysty bez żadnego oprogramowania , bez skazy i wirusów a dopiero podczas użytkowania można go zaśmiecić złym oprogramowaniem tak samo z umysłem. Dziecko nie przejmuje się jak osoba dorosła. Więc można by chcieć mieć te nawyki pewności siebie z tego dziecka.

3.) Oczywiście wrócę umysłem do tamtych czasów i spróbuje sobie je zwizualizować i przebaczyć w myślach - nie zaszkodzi mi to.
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Michal, dziecko nie jest pewne siebie. :) siebie jako czegos- pamietasz, rozpisywalam te etapy. Dziecko nie wyodrebnia siebie ze wszystkiego, dla niego ono i swiat zewnetrzny to jedno. Dziecko to czysta bezwarunkowa milosc,nieswiadoma siebie:). I ta milosc nie potrafi zrozumiec dlaczego to wszystko bedace nim nagle go krzywdzi. Mowi sie ,, zranic do zywego". Myslalam ze to Twoje ego w ten sposob odbiera krytyczne uwagi, ale jednak cos, ktos bardzo zranil te czysta ufna milosc. Mowisz o przebaczeniu, komu- tym ktorzy nie wiedzieli ze rania Twoje serce? Dla ktorych zabawa bylo to co Tobie sprawilo cierpienie....mysle ze gdy przerobisz tamten bol, pozwolisz sobie zrozumiec jego zrodlo, gdy wypali sie zlosc, gniew- poczujesz ulge i po prostu im odpusisz. Wybaczyc trzeba sobie Michal...oni tez beda musieli pewnego dnia uporac sie z tym co zrobili, gdy juz beda tego swiadomi. Wybaczyc sobie albo zyc w piekle, bolu, gniewu, nienawisci. Zycze Ci powodzenia i wierze ze poradzisz sobie z tym, jestes silny. Wiesz o tym, prawda?
Ania ayalen
 
A powiedzcie mi jeszcze jedno co mnie nurtuję trochę :)

Tak jak rozpoczynamy trening ciała na siłowni poprzez przerzucanie żelastwa rzeźbimy mięśnie , zdobywamy siłę to jak rozpocząć trening umysłu , że tak napiszę ( wiem wiem gadaliśmy o tym ) rozwój osobisty ? praktykowanie tego i wdrążanie do swojego umysłu tylko tego co trzeba . Od czego zacząć bo trochę mętlik mam. Czytam artykuły , nawet książkę ale czy tak wygląda ten " rozwój " jak Ci " najlepsi " psycholodzy doszli do tej wiedzy i spokoju ducha ? Mam czas tylko nie wiem jak go poświęcić na szkolenie siebie na osobę spokojną , opanowaną. Może trochę źle kieruje pytania ale po prostu jak zacząć ? bo tak sobie myślę , że czytanie w kółko to chyba to rozwój nie jest ? To tak jakbym czytał o siłowni a nie trenował więc ?
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
Wszystko już sam sobie powiedziałeś. : )

Tak jak rozpoczynamy trening ciała na siłowni poprzez przerzucanie żelastwa rzeźbimy mięśnie , zdobywamy siłę


Czytając cudze słowa TY nie robisz nic, wcale nie pracujesz.
Te słowa nie powstają w Tobie.
Ty ich nie stwierdziłeś, patrzysz za to na czyjąś pracę.

Poprzez stwierdzanie, czyli ciągłe stwarzanie siebie - można powiedzieć, że "trenujesz".
Bo odkrywasz, że jesteś czymś szerszym, wewnętrznie piękniejszym i bogatszym niż do tej pory mogłeś przypuszczać.
Ciągle w każdej chwili, doświadczasz kolejnych zakamarków siebie.

Niemniej książki, słowa innych są dobre do pewnego momentu.
By natchnąć Cię inspiracją, poszerzyć zasób świadomości, który będzie wpływał na zasób twoich możliwości w danej chwili.
I jest to świadectwo czyjegoś istnienia.
Przyjąć ze smakiem to co buduję i odłożyć.
Nie dźwigać ze sobą tomów wiedzy, bo i takiej potrzeby nie ma...

Bo najpiękniejsze rzeczy i tak wyczarujesz gdy nie wiesz nic. : )

Wiedza jest piękna, ale troszkę przytłacza, pamiętanie, analizowanie...
/mach rączką/
Dlatego dobrze od czasu do czasu, gdy staje się czymś potencjalnym.
Po prostu, gdy wiesz, co jesteś w stanie pomyśleć, więc nie musisz podtrzymywać tego procesu jako osoba, jednostka.

Nie ma tego który myśli.
Jest ten który wie, że może widzieć myślącego.
A skoro może i ma wybór...
To poprzez kierowanie uwagą, Patrzący może widzieć co zechce.

Wszyscy i tak to Wiecie i robicie to, ciągle.
Tylko niektórzy tak zżywają się z tym co widzą, że im się nudzi.

Cóż...

Wybierz co innego. : )
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
No dobra ale tak jak podjąłem się treningu by rozwijać swoje ciało to mam naprawdę ochotę rozwijać nawet umysł tylko właśnie nie wiem zbytnio jak. Wiadome , że jakbym miał trenera osobistego jak np. Michał Pasterski czy inny dobry to byłoby łatwiej razem pracować nade mną a tak samemu to się nie wie. Bo też jestem tego zdania , że czytać mogę dzień w dzień po 5 godzin a połowę zapomnę a drugą połowę nie skumam więc ok rozumiem czytać trzeba bo w tym tkwi klucz i wiedza ale tak jak np. niektórzy psychlodzy mieli silne fobie społeczne i wyszli z nich i teraz pomagają innym ludziom to musieli jakoś trenować. Wiem , że każdy w nas ma ten potencjał i każdy jest odpowiedzialny za swoje życie i każdy wybiera sobie drogę i ja chcę wybrać drogę chcę wźiąść to życie w swoje ręce i chciałbym chociaż kiedyś tam ...za nawet xxx lat doświadczyć pełnego spokoju ducha , spokoju w grupie osób bo wiem w tedy , że przez to przeszedłem i mam b.wielką wiedzę by pomóc innym zabłąkanym. Oczywiście nie chce być psychologiem i brać za to kasy hehe tylko po prostu mieć podstawy by bliskim pomoc w razie potrzeby. Tak jak teraz doświadczam niepokoju który zmarnował mi 2 lata życia bo można tak powiedzieć tak chciałbym za xxx lat ( choćby to miałyby być ostatnie lata mojego życia - wiadome wolałbym wcześniej ) poczuć pełen spokój. I nie wierze , że nie da się. Skoro wiele osób wyszło z fobii czy czegoś to znaczy , że da rade ! Ludzie którzy piszą , że nie da rady nie maja odwagi z tym żyć i zmieniać się. Tacy ludzie na starcie przegrywają i wpadają w depresje ale ja wiem , że wszystko można osiągnąć przy odpowiednim podejściu. Nie wierzę w to , że nie można zmienić nawyków myślowych tylko dlatego , że życie jest ciężkie i nie spotyka się czasem ludzi których byśmy chcieli spotykać. Więc nawet jak ktoś mi powie " nie dasz rady - nie masz szans " i tak znajdę drogę bo muszę ją znaleźć i musicie mnie zrozumieć , że jestem w pełni świadom tego jak bardzo szybko lecą lata. Nie mogę sobie mówić " a za 2 lata to się zmieni " bo tak gdybać do śmierci można . Czas zleci robiąc coś tak samo szybko jak nie robiąc. Zrozumcie , że nie chcę w wieku 70 lat siedzieć w fotelu z gazetą i żałować tego czego nie zrobiłem a mogłem zrobić. Nie chce spojrzeć na życie wstecz i powiedzieć sobie " moje życie nie było udane " Mam 22 lata więc praktycznie wszystko przede mną i nie chcę zmarnować siebie !! nie chce. Choćbym miał brać psychotropy jeszcze jeden raz i z tym łatwiej podjąć pracę - nie chcę zmarnować życia z powodu braku odwagi czy czegoś. Chcę dać szczęście kobiecie na które czasem brakuje mi odwagi. Chce mieć rodzinę , osiągać wyznaczone cele do których niestety nie mam odwagi i jak tak czasem sobie myśle nie mogę tak spać !! chce się obudzić i wykorzystać na maxa życie.
Michał1990
 
Imię: Michał
Posty: 66
Dołączył(a): 01 lip 2012, 14:43
No proszę!
To mogło zadziałać całkiem inspirująco, jeśli ktoś umie patrzeć. : )
Powiem więc tak, że JUŻ reprezentujesz sobą to co pragniesz osiągnąć.

Czasami poprzez identyfikacje z ciałem, i pewnym konceptami wymagamy jakby sami przed sobą by udowodnić sobie, że to jak o sobie myślimy to prawda...
Wtenczas można naprawdę długo czekać w jakimś zawieszeniu na sytuację, przy której stwierdzimy to co wiedzieliśmy od samego początku...

Poza tym...
Czego tak smęcisz, że potrzebujesz jakiejś pomocy, trenera, bóg wie kogo jeszcze...
Wystarczy, że zaczniesz robić tak jak czujesz.
Tylko to.
Bo jest w tym taka rozkosz, że zaczniesz chcieć zobaczyć jaki jeszcze możesz być.
Z jakiej jeszcze perspektywy możesz widzieć TO Uczucie.
I wtenczas zaczyna się twoja praca, bo robisz to szczerze i tylko dla Siebie.

Z miłości do Samego Siebie.

Promyczek dla Ciebie. : )
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron