Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
odrazu na wstępię: sry za takie długie posty. Nie jestem WinRARem i kompresowanie tekstu nie jest moją mocną stroną :cry:

Co z tego, jeśli rozwiniemy się duchowo, a nie będziemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie?

Co z tego, jeśli nauczymy się grać na pianinie, a nie będziemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie?

Co z tego, jeśli rozwiniemy umiejętność tańczenia, a nie będziemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie?

Co z tego, że zrozumiemy sens naszej energetycznej natury, która np. dla mnie jest oczywistością, co z tego, że mamy swój własny światek, który przypomina nam niebo, skoro w materii jesteśmy upośledzeni?

poznanie swojej natury nie sprawia że jesteśmy upośledzeni, już prędzej odwrotnie, jej nieznajomość nas upośledza. Wystarczy włączyć wiadomości aby zobaczyć że jako ludzkość nie mamy wszystkich klepek :?

bronisz tego ja jakby ci zależało aby razem z nim cierpieć :?
Nie ma dla niego żadnego usprawiedliwienia. Popełniło zbrodnię i będzie popełniać gdy tylko będzie miało możliwość więc należy mu się kara w postaci nibbany. Abstrakcyjny koncept 'Ja' należy traktować jak koncept np. kwadratu. Czasami trzeba go użyć lecz nie porównujesz wszystkiego do kwadratów, nie próbujesz na siłę udowadniać kwadratury koła. Z 'ja' jednak tak jest że jest agresywne, wtrynia się wszędzie i nie pozwala widzieć do tego stopnia że nie wiadomo co powinno być widoczne a co nie i ślepota jest brana za dobry wzrok :?

Syndrom sztokholmski, mówi to pani coś? :)
'Ja' stoi za tobą z kijem i marchewką. Wmówiło Ci że bez niego zostaniesz nikim, jakimś upośledzonym debilem. Gdy próbujesz patrzyć się gdzie indziej to ja bije kijem i mami marchewką która jest bliżej, tuż na wyciągnięcie ręki... marchewkę co prawda czasami dostaniesz, zjesz i jesteś zadowolona myśląc że to największe słodycze życia. Za to kijów po grzbiecie takie 'ja' nie szczędzi bo bić mu jednak najłatwiej :twisted: Wszystko robisz sama, cały proces myślowy, ruchowy i wszystkie inne procesy. "Ja" tylko nakierowuje swojego sługę. Nawet przecież się z tym nie kryje/sz przecież. Czujesz to? 'Kontrujesz' swoje ciało, tak? =D>


@falko
strasznie roztrzepane te twoje posty :lol:
ćpiesz coś? :roll:
હું તમારી આંતરડા અઝી દહાકા માટે ખવડાવવા પડશે. તમે નાશ કરવામાં આવશે માગવું
Avatar użytkownikaAngra Mainyu Mężczyzna
Anagami
 
Imię: Paweł
Posty: 34
Dołączył(a): 08 sie 2011, 20:49
Droga życia: 5
Typ: 5w4
Zodiak: Wodnik
falko napisał(a):baska pisze:"Co z tego, jeśli rozwiniemy się duchowo, a nie będziemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie?
Co z tego, że zrozumiemy sens naszej energetycznej natury, która np. dla mnie jest oczywistością, co z tego, że mamy swój własny światek, który przypomina nam niebo, skoro w materii jesteśmy upośledzeni?"

Tchną te pytania beznadzieją i stawiają materię jako coś wazniejszego niż energia i duch, bardziej wartego uwagi. Dla mnie społeczenstwo jest materią dlatego ja takich pytan bym nie zadał. Duch i energia jest formą która istnieje w tej materii po uszy i niestrudzenie pracuje lub dała sobie spokój.
Dlatego wcale nie jestesmy upośledzeni przez jednostronny rozwój w którąś ze stron a ot po prostu poddajemy się temu co i tak siedzi w naszej skórze, Trzeba tylko dbać żeby dieta nie była monotonna bo szkodzi.


Zgadzam się z Baśką ,i nic tu nie zauważyłem żeby stawiała coś ponad czymś .Przecież chodzi tu o jakąś równowagę ,dostrzeżenie natury ludzkiej ,i rzeczywistości takiej jaka ona jest.
Twierdzisz że nie będziemy upośledzeni przez jednostronny rozwój ,a ja sądzę ,że dobrze jest rozwijać wszystko czym dysponujemy .
Mądre jest dla mnie powiedzenie w zdrowym ciele zdrowy duch.
Jak będziesz dobrze funkcjonował w społeczeństwie ,to też Twój duch będzie w lepszej kondycji. Wiem co mówie ,gdyż sam długo byłem aspołeczny,wycofany i też mi coś jeszcze z tego zostało .
Czuję się o wiele lepiej jak łatwiej się dogaduje z ludzmi ,wiem że umiejętność życia w spoleczeństwie to wazna rzecz.
Czy czujesz się Falko szczęśliwszy przez to że wyizolowaleś się od społeczeństwa?
Rzeczywistość Cię gniecie ,gdyż sobie jeszcze z nią nie poradziłeś .
Moim zdaniem trzeba się z nią zmierzyć ,a nie przed nią uciekać .
Często uciec się próbuje jak się oberwalo w życiu ,a zwłaszcza w dzieciństwie,taka reakcja obronna.
Myślę że na dłuższą metę taka ucieczka jest niemożliwa,.
Musiąłbyś gdzies zamieszkać na uboczu i mieć jakieś zródlo utrzymania.
Zyjesz w cywilizacji ,a wiec musisz być uzależniony od materii.czy tego chcesz czy nie.

falko napisał(a):Osobiscie wolę byc jednak samą energią, narzędziem bez ja bo gdy tylko ja się pojawi w konflikcie choćby na chwilę wtedy odczuwam cały ciężar rzeczywistośći, i nie umiem tego unieść, w kłutniach z bratem trzęsą mi się nogi, mam jak z waty, Chcesz sie wychylić i poznać z kim masz do czynienia to wystarczy że spróbujesz dac palec, kto jest kto przekonasz się doskonale, z całą pewnością i jasnością jaką tylko można sobie życzyć. Robcie z siebie tajemnicę bo kto tego nie robi oburza, i dlatego Ja jest złe bo jest złe jak cała materia.Jest materią.Nieuleczalną. Racje mają Orientalni mistycy którzy wykorzenili ja i wcale nie są bezbronni przez to a zasłużyli się że nie dodają więcej zła dla świata.

Taka jest moja filozofia.
Aczkolwiek bywają mili ludzie:)


Orientalni mistycy żyją we własnym specyficznym środowisku ,są wyizolowani od świata .
Może i mają rację ,alew odniesieniu do nich samych i ich sytuacji w której się znajdują.
.
Skoro tak wybrali to jest ok ,ale to ich pomysł na życie i wiem że to nie dla mnie
.Wolę być między ludzmi i mieć poczucie wlasnego ja. Czuję się z tym dobrze ,po co mi dąrzyć do pozbywanią się samego siebie.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
falko napisał(a):Mak zszedł na ziemie, mówiąc o logicznym myśleniu ,że jest przydatne, Jak potrafi tak myśleć jak pisze to zazdroszczę. A to czego poszukuje to równowaga między wieloma aspektami życia i harmonia której zresztą w społeczeństwie nie znajdzie bo tam tego po prostu nie ma, bo nie ma duchowości na skalę społeczną. Nie uczą w szkołach i mediach jak to dobro osiągnąć.


Myślę że w miarę złapalem tą rownowagę ,ale też nic nie jest idealnego .
Jak się złapie odpowiedni dystans do siebie i świata to życie w spoleczeństwie nie jest takie trudne.
Poza tym możesz logicznie myśleć ,jak i również być otwartym, na rzeczy których rozum i zmysły nie są wstanie objąć.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Angra Mainyu napisał(a):Co z tego, jeśli rozwiniemy się duchowo, a nie będziemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie?

Co z tego, jeśli nauczymy się grać na pianinie, a nie będziemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie?

Co z tego, jeśli rozwiniemy umiejętność tańczenia, a nie będziemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie?


Jeśli ma być to ironia to słabo ,gdyż odnosi się do zdania które jest jak najbardziej mądre i sensowne.
Słyszałem o takich którzy zrezygnowali z życia zakonnego ,a potem mieli poważne problemy z odnalezieniem się w rzeczywistości .
Nikt się z nimi nie mógl dogadać .jakieś związki to była jedna wielka porażka.
To tak z życia.
Pózno już i jutro coś dopisze .Mam wrażenie że głownym Twoim celem jest oświecenie .
Twoja sprawa ,ale musisz zrozumieć że nie wszyscy musza do tego dążyć .
Ja tam chcę byc poprostu szczęśliwy i za oświecenie ani nic innego umierac nie chcę.
Zycie jest krótkie i chcę je wykorzystać jak najlepiej.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Falko napisał, że woli być samą energią. Może sobie "woleć" do woli, ale nie zmieni to faktu, że jest też materią.
Otaczające nas złe moce, ciemna strona życia, niemożność normalnego funkcjonowania, to wszystko jest tylko w naszym umyśle. To my tak patrzymy na ten świat.
Rozwój duchowy pomaga nam to zmienić, uczynić ten materialny świat piękniejszym, lepszym.
Falko piszesz, że w kłótniach z bratem...itd.. A musisz się z nim kłócić? Olej go! Praktyczna rada: gdy zaczyna się kłótnia, patrząc na brata wyobrażaj sobie coś śmiesznego. /np. klauna, albo jakąś kukiełkę na sznurku.../ To skutkuje! Wspaniale nas wycisza, pozwala opanować nerwy i "olać" - czyli nie przejmować się.
Nie tkwij w tym kręgu niemocy, tylko rób coś ze swoim życiem.
Recepty na poprawę życia materialnego, są naprawdę proste. Trzeba je tylko stosować w życiu.
---
Upośledzeni w materii - dla mnie są to ludzie, którzy nie widzą jasnych stron materialnego świata. Którzy nie wykorzystują swej duchowej wiedzy, do zrozumienia zasad funkcjonowania materii.
Którzy nie potrafią wykorzystać swej wiedzy do poprawy własnego losu.
Można nie przejmować się materią, żyć z datków jak to robią ci, co chcą żyć tylko duchową strawą...Tak, materia ich nie obchodzi, ale rękę wyciągają, czyli są pasożytami w społeczeństwie.
Ktoś musi zasiać zboże, wydoić krowę, oni są "wyżsi" ponad takie przyziemne sprawy, oni tylko biorą, nic w zamian nie dając.
"Co z tego, jeśli nauczymy się grać na pianinie, a nie będziemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie?"
Ależ to to samo, co z rozwojem duchowym. Nie można skupiać się na jednej stronie, trzeba mieć także inne, bardziej przyziemne umiejętności.
Rozwój musi być wszechstronny.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
@mak123
Jeśli ma być to ironia to słabo ,gdyż odnosi się do zdania które jest jak najbardziej mądre i sensowne.
Słyszałem o takich którzy zrezygnowali z życia zakonnego ,a potem mieli poważne problemy z odnalezieniem się w rzeczywistości .
Nikt się z nimi nie mógl dogadać .jakieś związki to była jedna wielka porażka.
To tak z życia.

ale to mówisz o mnichach a nie zwykłych ludziach. Mnich przedewszystkim po to idzie do klasztoru bo się do normalnego życia nie za bardzo nadaje a dodatkowo życie w takim środowisku nie sprzyja rozwijaniu umiejętności życia więc efekty potem są takie jak piszesz. Poza tym warto zauważyć że większość mnichów specjalnie na oświeceniu się nie zna bo słabo medytują, nieuważnie i przypomina to drzemki, usypianie się a nie wyostrzanie uważności. Także mnich != oświecony

Prawda jest taka że aby osiągnąć jakieś konkretne rezultaty w medytacji vipassana nie trzeba być mnichem ani nie jest wymagane poświęcanie temu niewiadomo ile czasu. Jest to całkowicie możliwe do osiągnięcia prowadząc normalne życie i można to spokojnie osiągnąć w przeciągu zaledwie kilku lat :)

Twoja sprawa ,ale musisz zrozumieć że nie wszyscy musza do tego dążyć .
Ja tam chcę byc poprostu szczęśliwy i za oświecenie ani nic innego umierac nie chcę.
Zycie jest krótkie i chcę je wykorzystać jak najlepiej.

właśnie dlatego że jest takie krótkie to warto robić coś w kierunku oświecenia czyli spróbować wykorzystać je jak najlepiej

nikt ludzi oświeconych nie bije więc umierać za oświecenie nie ma za bardzo nawet jak :lol:

@baska
rękę po naszą kasę wyciągają organizacje religijne w zamian wciskając ciemnotę a żebraczką zajmują się ludzie którzy z ubóstwem mają niewiele wspólnego. To dobry biznes i dlatego warto żebrać a nie dlatego że wybrali życie duchowe i muszą żebrać. Myślę że szansa znalezienia kogoś uduchowionego pomiędzy żebrakami jest nikła. Pomiędzy księżami to prawie żadna (tam jest sama degrengolada społeczna, pedofile itp). U mnichów znacznie lepiej ale to też różnie bywa...

Zdecydowana większość ludzi naprawdę rozwijających się duchowo ma normalną pracę, normalne życie. Z boku w ogóle nie odróżniają się od zwykłych ludzi

Ależ to to samo, co z rozwojem duchowym. Nie można skupiać się na jednej stronie, trzeba mieć także inne, bardziej przyziemne umiejętności.
Rozwój musi być wszechstronny.

rozwój duchowy to bycie uważnym, dociekliwym i nieustępliwym w penetrowaniu natury rzeczywistości. Osoba taka prędzej rozwinie przyziemne umiejętności od kogoś kto buja w obłokach. Oczywiście wśród środowisk ezoterycznych utarło się że rozwój duchowy polega właśnie na bujaniu w obłokach, myśleniu o czort wie czym, odrealnianiu się, itp. ale to jednak nie o to w tym wszystkim chodzi

Rozwój duchowy jest tak naprawdę bardzo przyziemny a im większy wgląd w naturę rzeczywistości tym bardziej to widać. Iluzje na temat oświecenia odpadają razem z iluzjami na temat 'ja'
હું તમારી આંતરડા અઝી દહાકા માટે ખવડાવવા પડશે. તમે નાશ કરવામાં આવશે માગવું
Avatar użytkownikaAngra Mainyu Mężczyzna
Anagami
 
Imię: Paweł
Posty: 34
Dołączył(a): 08 sie 2011, 20:49
Droga życia: 5
Typ: 5w4
Zodiak: Wodnik
Nikt nie mówi o całkowitym uduchowieniu, takim żeby nie została w nas jakaś grudka ziemi, nie ma to sensu i nie jest to nawet możliwe, ale zdarza się że bardzo wysoki rozwój czy wiedza wprowadza porażkę na płaszczyznie zawodowej, codziennej tej materialnej, człowiek niedomaga.W przyziemnych sprawach jest nieudolny .
Ja czuję się szczęśliwszy ze zredukowałem kontakty do minimum zyje jakby na uboczu a kiedy skonczy sie zródło utrzymania to będzie dla mnie cios. Ale przez tą separację widzę wyrazniej w czym trwałem, funkcjonowałem i szykuję się do kolejnego ataku :) I dostrzegam w końcu jaki kto jest.
Psychicznie jest trudno ale jestem dość dobrym szachistą, więc se radzę klucząc i kombinując.
@ mak123 nie trać samego siebie! Usamodzielnij się i osiągniesz dobrostan. Kazdy powinien stać sie centrum nowego systemu.A nie trybikiem w jakieś maszynie. Na tym polega posiadanie Ja.
@baska materia jest mirażem, do wszystkich aktywności potrzeba energii, której przecież nie brakuje.
@ Angra Mainyu Nie wiem co powiedzieć, hmm funkcjonowanie bez ja to jakby stworzenie ciała z samego intelektu Hehe ,Ostatniego posta pisałem będąc pod wpływem. :)
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Witam serdecznie Wszystkich...

Rzadko biorę udział w dyskusjach, ponieważ według tego, co rozpoznałem, są to tylko gry ego, który za wszelka cenę próbuje w ten sposób dowieść swojej najbardziej doskonałej prawdy, która wydaje się być jedyną i dyskwalifikuje zarazem wszystko to, czego doświadczają inni. Nie chcę więc rywalizować z tym, co tutaj piszecie, ale przedstawić doświadczony przez siebie stan pewnej wiedzy, która jest niepodważalna przez żadne inne źródło, czyli chodzi mi o to, że nic z zewnątrz nie może tego zakłócić, ponieważ to, co zewnętrzne jest tylko naszym odbiciem. Szanuję Wasze zdania i opinie, jakie tutaj wyrażacie i akceptuję to jako Wasze własne indywidualne prawdy. Skłaniam się również do tego, że prawdziwa moc i prawda znajduje się zawsze między słowami...

Odpowiem na początek na pytanie @mak123. Drogi Mak... Otóż do pełnego poznania siebie i uwolnienia się z więzienia umysłu w którym coraz bardziej się ograniczamy, tworząc coraz to nowsze iluzje na temat siebie jest KONIECZNE odrzucenie całego tego fałszu, który nieświadomie stworzyliśmy i w którym nieświadomie nadal się umacniamy. Według tego, co obecnie doświadczam, wiem na pewno, że jedyną „chorobą” a zarazem „sektą”, jaka istnieje na zewnątrz nas jest właśnie SPOŁECZEŃSTWO wraz ze wszystkimi normami, zasadami, prawami, tradycjami itp. Najbardziej zaskakujące w tym wszystkim jest to, że to właśnie my sami to społeczeństwo stworzyliśmy z powodu nieświadomości, która zawarta jest w naszych niskich stanach uczuciowo-emocjonalnych a przede wszystkim niewiedzy tego, kim jesteśmy naprawdę. Aby nastąpił odwrót od tego stanu „niebycia” lub innymi słowy nieprzebywania tam, gdzie to nasze życie nie istnieje, należałoby najpierw rozpoznać strukturę na której opiera się ta cała iluzja. Czas, dwoistość i świat materialny są podstawowymi cechami na których opiera się ten iluzoryczny świat. To tworzy lęk, niepokój, chęć rywalizacji z innymi, oraz nieustanne analizowanie, osądzanie, porównywanie, negowanie itp. co jest metodą umysłu, aby podtrzymać nas w stanie uzależnionym od niego, a raczej bycie temu umysłowi podporządkowanym. Gdy stajemy się podporządkowani umysłowi, to wchodzimy w konflikt, a raczej w walkę z samym sobą, mimo że z pozoru mogłoby się wydawać, że walczymy z innymi, którzy są kimś niezależnym od nas. Uzależniamy się wtedy od pozycji społecznej i zawsze mamy nad sobą kogoś, kto za nas decyduje, co np. jest dla nas „dobre” a co „złe”. Tym „kimś” jest właśnie nikt inny, tylko egoistyczny umysł, któremu się coraz bardziej poddajemy wierząc np. że „musimy” żyć w zgodzie z całą tą iluzją, aby jako tako funkcjonować.

@baska napisała, że nie można odrzucać norm i zasad, gdyż one tworzą jako taki porządek a także, że prawo i normy muszą być. Oczywiście, że skoro w to wierzysz i takie jest Twoje postrzeganie na obecną chwilę, to jest to Twoją prawdą i nie mam potrzeby tego negować. Ale też jest to tylko Twoja prawda, a nie wszystkich tych, których stworzyłaś w swoim życiu. Wyższe Prawdy ujawniają się dopiero wtedy, gdy jesteśmy jasno określeni wobec siebie samego i wybieramy już drogę poza iluzją, czyli drogę tylko i wyłącznie wewnętrzną, a także nie mającą nic wspólnego z egoistycznym umysłem. Odrzucenie tej iluzji polega przede wszystkim na świadomym wzniesieniu się ponad nią i ujrzenie tego, co wcześniej stworzyliśmy z perspektywy Miłości Absolutnej i akceptacji tego wszystkiego, takim jakim JEST, a także akceptacji tych, którzy nadal biorą w tym udział świadomie, lub całkowicie nieświadomie. Należy również odrzucić wszelkie fałszywe wyobrażenia na temat tego, kim jesteśmy jako ludzie. Czyli tego, że jesteśmy np. ludźmi, kobietami, mężczyznami, mamy takie a nie inne statuty społeczne, jesteśmy bogaci, mądrzy, wykształceni, uduchowieni itp. Ta cała iluzja i fałszywe wyobrażenia na temat siebie MUSZĄ runąć, abyśmy stali się NICZYM i NIKIM, ale tylko po to, aby ponownie stać się WSZYSTKIM. Nie ma do tego innej drogi, ale najwspanialsze z tego wszystkiego jest to, że droga ta nie ma nic wspólnego z czasem, który nie istnieje i można jej doświadczyć już TU i TERAZ, a raczej BĘDĄC TU i TERAZ.

Jeszcze kilka słów do @Angra Mainyu, który pisze o Nibbanie, o stanie niebycia i bycia, a także na procentowej klasyfikacji tych, którzy prędzej lub później dochodzą do ponownego poznania Siebie. Mój Drogi... Po tym co piszesz, odczułem, że podpierasz się tylko i wyłącznie wiedzą książkową, która nie ma nic wspólnego z tym, co staje się rzeczywistością do której powracasz. Nie odczuwam też, aby to były Twoje doświadczenia. Starasz się tylko rozpowszechniać to, co „usłyszałeś” od innych. Dlatego nie ma w tym żadnej mocy, ponieważ „wiedza”, która zdobywamy na zewnątrz siebie, tak naprawdę jest tylko iluzją, która podczas przekazywania innym tworzy kolejne niekończące się iluzje. Moc zdobywamy tylko wtedy, gdy przekazujemy wiedzę, której naprawdę doświadczamy, którą przeżywamy i w ten sposób odnajdujemy w swoim wnętrzu. Dzięki czemu również wiemy, że jest to prawdziwy skarb, którego nic ani nikt, nie jest w stanie nas pozbawić.

Uważasz, że ludzie, którzy normalnie funkcjonują w społeczeństwie prędzej dochodzą do tzw. oświecenia. Według Ciebie na osiągnięcie takiego stanu potrzebne jest kilka lat czasu linearnego. Oczywiście, że jest to Twoja prawda i szanuję ją. Jednak z pozycji prawdy, której obecnie doświadczam, wiem na pewno, że nie ma żadnych wzorców, czy współczynników, według których stajemy się tacy, czy tacy. Jesteśmy bardzo, ale to bardzo indywidualni i tworzenie jakichkolwiek skal procentowych na temat tego, kto z nas prędzej osiągnie to, czy tamto, jest tylko kolejną grą umysłu, który sprytnie tworzy w ten sposób jeszcze więcej „prawd” min. na temat „duchowości”. Wszyscy jesteśmy z natury duchowi i nie ma czegoś takiego, że ktoś jest mniej lub bardziej uduchowiony. To, że widzimy takie różnice wynika tylko ze zmysłowego a zarazem bardzo ograniczonego postrzegania rzeczywistości, którą sami tworzymy. Wszystko co zmysłowe, logiczne, analityczne itp. jest tylko grą umysłu, nie mające nic wspólnego z naszą prawdziwą duchową naturą. Warto jest też wiedzieć, że zmysłowość jest ściśle połączona z umysłem, który tym „zarządza” a także tworzy i ukazuje to w taki właśnie sposób. Nasza prawdziwa duchowa natura jest spoza tej zmysłowości, a właściwie znajduje się ona w równowadze z tym wszystkim. Nie ma też ona nic wspólnego z iluzją czasu.

Będąc istotami Świadomymi Siebie, znajdujemy się w zrównoważonej Świadomości, która wraz z podświadomością (umysłem) i Nadświadomością (sercem a zarazem Bogiem, którym JESTEŚMY jako Całość Istnienia) tworzy nasze życie w sposób cudowny, spontaniczny i nieprzewidywalny, dzięki czemu osiągamy trwały wewnętrzny spokój i niekończące się szczęście, oraz powracamy do stanu bycia w Miłości Bezwarunkowej (Absolutnej), czyli po prostu tą Miłością się stajemy...

W Jedności...
Miracle
 
Posty: 84
Dołączył(a): 05 sty 2012, 14:38
Mój Drogi... Po tym co piszesz, odczułem, że podpierasz się tylko i wyłącznie wiedzą książkową, która nie ma nic wspólnego z tym, co staje się rzeczywistością do której powracasz.

Dobrze odczułeś. Odczucia zawsze są prawdziwe :D

Nie odczuwam też, aby to były Twoje doświadczenia. Starasz się tylko rozpowszechniać to, co „usłyszałeś” od innych. Dlatego nie ma w tym żadnej mocy, ponieważ „wiedza”, która zdobywamy na zewnątrz siebie, tak naprawdę jest tylko iluzją, która podczas przekazywania innym tworzy kolejne niekończące się iluzje. Moc zdobywamy tylko wtedy, gdy przekazujemy wiedzę, której naprawdę doświadczamy, którą przeżywamy i w ten sposób odnajdujemy w swoim wnętrzu. Dzięki czemu również wiemy, że jest to prawdziwy skarb, którego nic ani nikt, nie jest w stanie nas pozbawić.

tak, to nie moje doświadczenia. To doświadczenia Buddów z przeszłości, niezliczonej ilości Buddów, nie moje. Ja nie doświadczam pustki tylko ZAJEBISTOŚCI jaka płynie z mojej Buddowej natury doświadczającej pustki. Szczerze to mnie brak mocy slów nie martwi, nie interesuje mnie też czy po oświeceniu o ile do niego dojdziecie przyznacie rację słowom jakie napisałem czy nie. Gdyby mnie interesowało to byłaby wielka dla mnie strata :roll:

Co do niepozbawialnego skarbu to chyba chcesz być lisem na 500 lat z takim myśleniem :wink: No dobra, to było mega-książkowe, ale jakże pasujące do tej sytuacji :lol:

Uważasz, że ludzie, którzy normalnie funkcjonują w społeczeństwie prędzej dochodzą do tzw. oświecenia.

od księdza pedofila albo żebraka żerującego na naiwności innych aby kupić sobie nowy samochód? Zdecydowane normalny człowiek prędzej osiągnie oświecenie :)

Według Ciebie na osiągnięcie takiego stanu potrzebne jest kilka lat czasu linearnego.

Kilka lat ciężkiej pracy nad sobą. Czasu 'linearnego' bo niby jaki inny masz czas mierzalny?

Oczywiście, że jest to Twoja prawda i szanuję ją. Jednak z pozycji prawdy, której obecnie doświadczam, wiem na pewno, że nie ma żadnych wzorców, czy współczynników, według których stajemy się tacy, czy tacy. Jesteśmy bardzo, ale to bardzo indywidualni i tworzenie jakichkolwiek skal procentowych na temat tego, kto z nas prędzej osiągnie to, czy tamto, jest tylko kolejną grą umysłu, który sprytnie tworzy w ten sposób jeszcze więcej „prawd” min. na temat „duchowości”.

tak, jesteśmy indywidualni. Z tych którzy oświecenie osiągnęli jedni musieli medytować dłużej inni prawie wcale. Napewno są też różnice w odczuciach i samym przebiegu oświecenia w zależności od przebiegu praktyki i naturalnych predyspozycji.

Wszyscy jesteśmy z natury duchowi i nie ma czegoś takiego, że ktoś jest mniej lub bardziej uduchowiony. To, że widzimy takie różnice wynika tylko ze zmysłowego a zarazem bardzo ograniczonego postrzegania rzeczywistości, którą sami tworzymy.

jesteśmy indywidualni ale już duchowo tacy sami?
czy pies ma taką samą duchowość jak człowiek?

Wszystko co zmysłowe, logiczne, analityczne itp. jest tylko grą umysłu, nie mające nic wspólnego z naszą prawdziwą duchową naturą. Warto jest też wiedzieć, że zmysłowość jest ściśle połączona z umysłem, który tym „zarządza” a także tworzy i ukazuje to w taki właśnie sposób. Nasza prawdziwa duchowa natura jest spoza tej zmysłowości, a właściwie znajduje się ona w równowadze z tym wszystkim. Nie ma też ona nic wspólnego z iluzją czasu.

jaka 'duchowa natura'?
jest jedna natura złożona ze ściśle połączonych części które można rozpatrywać oddzielnie tylko gdy tych podziałów nie bierze się za pewniki, inaczej popełnia się duży błąd poznawczy. Pisząc o duchowej naturze popełniasz taki sam błąd jak ja pisząc 'ja' i dharmie bez-ja. Podziały jest to zło konieczne potrzebne bo inaczej z tą częścią umysłu do której te słowa są skierowane myśmy się nie dogadali niż stosując tego typu sztuczne podziały.

Będąc istotami Świadomymi Siebie, znajdujemy się w zrównoważonej Świadomości, która wraz z podświadomością (umysłem) i Nadświadomością (sercem a zarazem Bogiem, którym JESTEŚMY jako Całość Istnienia) tworzy nasze życie w sposób cudowny, spontaniczny i nieprzewidywalny, dzięki czemu osiągamy trwały wewnętrzny spokój i niekończące się szczęście, oraz powracamy do stanu bycia w Miłości Bezwarunkowej (Absolutnej), czyli po prostu tą Miłością się stajemy...

Czyli pijesz truciznę małymi łyczkami dolewając za każdym razem wodę do miski aby następny łyk był mniej trujący, czystszy. Taktyka z pozoru dobra gdy założy się że jedyne dozwolone czynności to picie z miski i dolewanie wody. Przy odpowiednio dużym rozcieńczeniu nawet smak tej mieszaniny nie jest taki zły i nie boli po niej brzuch. Gdy się jednak zobaczy we wglądzie się że truciznę można wylać, przepłukać kubek i nalać na koniec sobie czystej źródlanej wody ze źródła życia to poprzednia taktyka staje się już nawet nie głupia, ona staje się wcielonym korzeniem ignorancji. W porównaniu do Nibbany jaką jest czysta woda twoje mieszaniny świadomości siebie i boga to jakieś popłuczyny, wiem bo je piłem też i ciągle powodowaly konflikty typu "kim jestem?", "po co tu przyszedłem?", "czy jest życie po życiu" itp. Teraz na te wszystkie pytania mam prosty sposób: pytam się Angra Buddy a on się z takimi pytaniami nie cacka i daje zawsze najtrafniejszą odpowiedź :)

ale co tam ja wiem, w d. byłem i g. widziałem a nie oświecenie, wszystko wyczytałem w książkach i nic nigdy nie doświadczyłem :) Mi taka wersja pasuje tak samo jak każda inna. Tak samo treść odpowiedzi na pytania z poprzedniego paragrafu. Dwa razy nie da się wejść do tej samej rzeki bo rzeka już nie ta i ja nie te. Za chwilę mnie już nie będzie. Gdy to czytacie już mnie dawno nie ma. Mnie nawet nie było już gdy się odczuwałem. Nawet nie było żadnej konkretnej chwili w której byłem... i wszystko to zgodne z nauką. Spytajcie badaczy mózgu co sądzi o waszych Bogach i świadomościach siebie a co sądzi o moim doświadczeniu i co lepiej pasuje do wyników badań :D

BTW. powiadasz że jestem już na poziomie pisania książek o oświeceniu? :idea: Dhrarmastycznie :D

@falko
@ Angra Mainyu Nie wiem co powiedzieć, hmm funkcjonowanie bez ja to jakby stworzenie ciała z samego intelektu Hehe ,Ostatniego posta pisałem będąc pod wpływem.

oj, raczej nie intelektu. Nie ma nic intelektualnego w wibracjach i nibbanie tak jak nie ma nic intelektualnego w seksie :wink:

co do bycia pod wpływem: ćpanie to bagno. Czasem i w bagnie znajdzie się diament lecz prościej iść do kopalni diamentów (medytacja) bo mniejsze ryzyko ugrzęźnięcia czy wpadnięcia w ruchome piaski :?
હું તમારી આંતરડા અઝી દહાકા માટે ખવડાવવા પડશે. તમે નાશ કરવામાં આવશે માગવું
Avatar użytkownikaAngra Mainyu Mężczyzna
Anagami
 
Imię: Paweł
Posty: 34
Dołączył(a): 08 sie 2011, 20:49
Droga życia: 5
Typ: 5w4
Zodiak: Wodnik
Miracle napisał(a): Drogi Mak... Otóż do pełnego poznania siebie i uwolnienia się z więzienia umysłu w którym coraz bardziej się ograniczamy, tworząc coraz to nowsze iluzje na temat siebie jest KONIECZNE odrzucenie całego tego fałszu, który nieświadomie stworzyliśmy i w którym nieświadomie nadal się umacniamy.


Tylko zrozum że umysł to TY i TY cały w nim się tak naprawdę zawierasz,i tam jest ta istota ciebie samego.
Inna sprawa że każdy z nas ma jakieś naleciałości i mniej lub bardziej zafałszowany obraz siebie .
Odrzucenie całego zafałszowania możliwym nie jest .Jest natomiast możliwe ,poprzez obserwację ,a także wzięcie pod uwagę spostrzeżeń innych na nasz temat ,budowanie sobie w miarę prawdziwego widzenia samego siebie.
Twierdzenie też że całe nasze wyobrażenie na nasz temat jest fałszem ,samo w sobie jest fałszywe.
Jak ktoś się chce uwolnić od umysłu to tak naprawdę jakby chciał się uwolnić od samego siebie.
MYŚLĘ WIĘC JESTEM.

Miracle napisał(a): Według tego, co obecnie doświadczam, wiem na pewno, że jedyną „chorobą” a zarazem „sektą”, jaka istnieje na zewnątrz nas jest właśnie SPOŁECZEŃSTWO wraz ze wszystkimi normami, zasadami, prawami, tradycjami itp. Najbardziej zaskakujące w tym wszystkim jest to, że to właśnie my sami to społeczeństwo stworzyliśmy z powodu nieświadomości, która zawarta jest w naszych niskich stanach uczuciowo-emocjonalnych a przede wszystkim niewiedzy tego, kim jesteśmy naprawdę.


A potrafisz zaprzeczyć że człowiek jest istotą społeczną i cząstką społeczeństwa?
Chcesz zaprzeczyć mądrości naszej natury?
Od czasów pierwotnych człowiek zaczął tworzyć społeczeństwo .Najpierw ta najmniejsza komórka jaką jest rodzina ,a pózniej te rodziny zaczęły się łączyć i powstawały plemiona .Wybierzesz się gdzieś do Amazonii spotkasz ludzi którzy nie będą żyć w sami ,lecz w jakiś społecznościach. Wiele zwierząt też tak ma .Wyobraz sobie mrówki ,pszczoly bez społeczeństwa.
To nie jest iluzja ,to natura.
A Ty nie żyjesz w społeczeństwie?
Jesteś wstanie sobie poradzić bez niego?
Na każdym kroku korzystasz z dobrodziejstw społeczeństwa.
Czy Ty tego nie widzisz?
Przemieszczasz się ,idziesz do lekarza ,coś kupujesz to wszystko realizujesz dzięki społeczeństwu.
Robinson Crusoe był jakis czas bez społeczeństwa ,dopóki nie znalazł Piętaszka i on mu był potrzebny.
Musiał jednak trafić na bezludną wyspę.
Bez norm ,zasad i praw możesz sobie żyć ,ale sam ,inaczej się nie da.
Zamieszkasz z kimś razem mieszkać ,żyć to tak bez żadych zasad ci się uda?
Jak sie dogadasz? Każdy ma rożne potrzeby ,każdy jest inny.
Musi być jakis kompromis .
Nie ma idealnych praw ,normy ,zasady też bywają chore jednak bez nich byłby kompletny chaos.
Jak Ci ktos obrobi mieszkanie to nieskorzystasz z prawa? nie pójdziesz na policję?

Nie wierzę.

To jest właśnie typowy pogląd różnych gurów ,którzy tak naprawdę sami nie wierzą w to co mówią .Mało tego korzystają ze społeczeństwa i cywilizacji pełnymi garściami ,choć chrzanią cos zupełnie innego.
Duchowość to biznes i warto o tym pamiętać .
Biskupi się rozbijają niezłymi furami to prawda ,ale to jest nic w stosunku do setki Roll roysów Osho .Jego ego było niskie czy wysokie?
Słyszałeś coś o imperium Maharishiego?
Jakby mieli niskie ego toby zauważyli ile dzieci dziennie umiera z głodu .
Jedna wielka HIPOKRYZJA. Mistrzowie Oświeceni od siedmiu boleści,chciwi i głodni na kasę i do tego inne przyjemności.
Zawsze to urabianie społeczeństwa ,w cześniej Kościół ,a teraz wielcy mistrzowie ,zbawcy ludzkości.

Tu jest dopiero FALSZ o którym piszesz.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Miracle A czy Dalaj Lama to człowiek według Ciebie Swiadomy? Oświecony?

Możesz mi to wyjaśnić dlaczego on przemawia zupełnie innym językiem od tych wszystkich guru ?Coś zupełnie innego mówi o społeczeństwie normach ,relacjach międzyludzkich(mowię o tych guru karierowiczach ,z Europy i Ameryki bo to rozróżniam) podejrzewam że ci inni prawdziwi mnisi ze wschodu również.

Coś o imperiach guru :

http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,106 ... rwany.html

No nie problem wykazac wady poszczególnych instytucji ,wady prawa ,jakiś norm ,obyczajów ,ale żeby tak od razu wszystko negować?
Przecież to już czysta manipulacja.

Nie wiem dlaczego ludzie muszą popadać w jakieś skrajności ,Jedni tkwią tylko i wyłącznie w materii ,a inni gdzies tam zupelnie już odlecieli .
Tak jakby nie dalo sie tego jakos połaczyć.

Miracle napisał(a): Należy również odrzucić wszelkie fałszywe wyobrażenia na temat tego, kim jesteśmy jako ludzie. Czyli tego, że jesteśmy np. ludźmi, kobietami, mężczyznami, mamy takie a nie inne statuty społeczne, jesteśmy bogaci, mądrzy, wykształceni, uduchowieni itp. Ta cała iluzja i fałszywe wyobrażenia na temat siebie MUSZĄ runąć, abyśmy stali się NICZYM i NIKIM, ale tylko po to, aby ponownie stać się WSZYSTKIM. Nie ma do tego innej drogi, ale najwspanialsze z tego wszystkiego jest to, że droga ta nie ma nic wspólnego z czasem, który nie istnieje i można jej doświadczyć już TU i TERAZ, a raczej BĘDĄC TU i TERAZ.


Przecież Ty nie mówisz już własnym językiem . Uważasz np że jeśli Kobieta ma świadomość swojej płci ,swojej kobiecości to jest to iluzja?
Jeśli bedzisz sobie wpajać ,dążyć do tego żeby być NIKIM i NICZYM to to masz szansę osiągnąć(Umysł to potęga i można wiele sobie wmówić.Jak ktoś się afirmuje,stosuje pozytywne myślenie tak jak to Baśka mówi to ma to sens ,pozytywny skutek ,ale dążenie żeby stać sie nikim poprzez umysł jest chore , ,ale ujdzie już z ciebie wszelkie człowieczeństo).
Na piątym etapie tych praktyk trzeba pozbyć się miłości .

Przykład
J.Krishnamurti:Był prawie nieprzytomny. W tym czasie miał wiele wizji. Czuł mocne zjednoczenie ze wszystkim co go otacza, czuł się trawą, drzewem, skałą. Później często wypowiadał się jak bardzo była to szczęśliwa kondycja. Nic nie jadł, dużo stracił na wadze. W następnym okresie nie mógł znieść wibracji innych osób przebywających z nim w jednym pomieszczeniu. Wszyscy wokół sprawiali, że czuł się bardzo chory i słaby. Miał problem z oddychaniem i tysiącem igieł w całym ciele... wzywał matkę i prowadził sam ze sobą rozmowy jak wówczas, kiedy był małym dzieckiem. Przeżywał od nowa swoje dzieciństwo. Pomiędzy wszystkimi bólami i spazmami ciała, kontaktował się ze swoimi przyjaciółmi i ze swoimi nauczycielami. Kiedy ból się nasilał mówił, że przypomina mu to otwieranie ran. Coraz więcej było w nim gorąca i coraz bardziej ciało było uwikłane w ten proces. W czasie tego bólu zmieniał mu się głos, raz mówił jak Krishnamurti, a innym razem jak zupełnie ktoś inny. Którejś nocy wielki ból z wielką prędkością wszedł w jego plecy. Myślał, że jest ranny. Głośno krzyczał, wołał na pomoc Krishnę.Cały ten jego proces był bardzo długi i jak sam powiedział -
" nie byłem jeszcze kompletny w roku 1948."

Więc pewnie można dojść do stanu gdzie pozbędziesz się własnego ja i będziesz taką trawką ,drzewem czy skałą.
Pewnie da to się zrobić, codziennie podczas wielogodzinnych medytacji wyobrażać sobie i wmawiać że jesteś tą trawką ,skałą .
Umysł ma swoją siłę i pewnie to się stanie.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Angra Mainyu napisał(a):Uważasz, że ludzie, którzy normalnie funkcjonują w społeczeństwie prędzej dochodzą do tzw. oświecenia.

od księdza pedofila albo żebraka żerującego na naiwności innych aby kupić sobie nowy samochód? Zdecydowane normalny człowiek prędzej osiągnie oświecenie

Czy Osho ,Maharishi,Mooji ,Tolle ,SaiBaba i inni ,też zaliczysz do żebraków żerujących na naiwności innych ? Zrobisz dla nich jakiś wyjątek?
Bogactwo to oni osiągnęli na pewno ,ale czy Oświecenie?

Angra Mainyu napisał(a):Czyli pijesz truciznę małymi łyczkami dolewając za każdym razem wodę do miski aby następny łyk był mniej trujący, czystszy. Taktyka z pozoru dobra gdy założy się że jedyne dozwolone czynności to picie z miski i dolewanie wody. Przy odpowiednio dużym rozcieńczeniu nawet smak tej mieszaniny nie jest taki zły i nie boli po niej brzuch.


A może razem pijecie tą truciznę.

No ale w końcu doczekałem się mistrza oświeconego .
Właściwie jest ich teraz dwóch ,ale jakże odmiennych od siebie.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Odrzucić społeczeństwo, normy...od dawna niektórzy to robią.
Włażą do jamy, jaskini, jakiejś pustelni i czekają na datki, czekają aż ktoś im przyniesie jedzenie. Ja to nazywam żebraniem.
Nie ważne, że nie siedzą na rogu ulicy i nie wyciągają dłoni po datki.
Zawsze znajdzie się litościwa dusza, która im przyniesie jedzenie.
Jaka jest korzyść z takiego działania?
Oświecenie dla tego, co tam siedzi?
Naiwna wiara ludzi w to, że mają w pobliżu świętego męża?

Ludzie lubią w coś wierzyć. Potrzebują tego duchowego wsparcia. Więc mają świętego. Uważają zapewne, że dzięki niemu, Bóg jest bliżej nich, sam BÓG staje się dla nich bardziej zrozumiały. - ale to jest tam, gdzie taka wiara jest do przyjęcia.

W Europie też są ludzie, co odrzucili normy społeczne, zaszyli się gdzieś na odludziu. Ale tu takiego człowieka uważa się za dziwaka, nikt mu nie przynosi jedzenia, sam musi go zdobywać.
U nas tylko ci co należą do społeczeństwa, korzystają ze wszystkich dobrodziejstw współczesnej cywilizacji, ale odgrodzili się od świata /np. zakony/ mogą liczyć na nasze datki.
Przyznam, że bardziej cenię tego "dziwaka" niż tych drugich. Ten pierwszy przynajmniej konsekwentnie realizuje swe prawdy życiowe, czyli odrzuca wszelkie normy i żyje tak, jak uważa to za słuszne.- ale nie żebrze.
Jednak żadna z tych dróg mi nie odpowiada.
Wybieram bycie w społeczeństwie co nie oznacza, że uważam, że wszystko jest dobre i piękne.
Wiele powinno się zmienić, powinno powstać nowe społeczeństwo oparte na innych regułach.
Była dyskusja na ten temat, były publikacje. Jednak każdy mówił tylko o tym, jakie powinny być efekty, ale nikt nie miał sensownego pomysłu, jak to w praktyce zrealizować.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Moi Drodzy...

Podpieracie się tym, co mówią, czy piszą inni, ale nie ma w tym nic od Siebie. Jakże łatwo jest przyjmować coś, co według logicznego umysłu jest „godne” zaakceptowania. Nie oczekuję tutaj Waszej akceptacji, ani zrozumienia, gdyż jestem w 100% przekonany, że to, co przekazuję nie ma nic wspólnego z myśleniem, czy logiką. To co piszę wywołało w Was burzę emocji i być może właśnie o to chodziło. Nie mam potrzeby tego uzasadniać, czy rozkładać na czynniki pierwsze, aby zaspokoić ciekawość Waszych umysłów, ponieważ nie jest to moją powinnością, a poza tym inaczej to odczuwam, dlatego nie postępuję też wbrew sobie. Więc nie mam też potrzeby wciągania się w dalszą dyskusję. Odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania macie w sobie. Z pewnością, jeśli uważacie, że to co piszę jest fałszem, czy kłamstwem, to tak jest. To jest Wasza prawda i śmiało możecie się jej trzymać...

Pozdrawiam...
Miracle
 
Posty: 84
Dołączył(a): 05 sty 2012, 14:38
Miracle napisał(a):Moi Drodzy...

Podpieracie się tym, co mówią, czy piszą inni, ale nie ma w tym nic od Siebie. Jakże łatwo jest przyjmować coś, co według logicznego umysłu jest „godne” zaakceptowania. Nie oczekuję tutaj Waszej akceptacji, ani zrozumienia, gdyż jestem w 100% przekonany, że to, co przekazuję nie ma nic wspólnego z myśleniem, czy logiką. To co piszę wywołało w Was burzę emocji i być może właśnie o to chodziło. Nie mam potrzeby tego uzasadniać, czy rozkładać na czynniki pierwsze, aby zaspokoić ciekawość Waszych umysłów, ponieważ nie jest to moją powinnością, a poza tym inaczej to odczuwam, dlatego nie postępuję też wbrew sobie. Więc nie mam też potrzeby wciągania się w dalszą dyskusję. Odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania macie w sobie. Z pewnością, jeśli uważacie, że to co piszę jest fałszem, czy kłamstwem, to tak jest. To jest Wasza prawda i śmiało możecie się jej trzymać...

Pozdrawiam...


No trochę się nasłuchałem mistrzów duchowych i naczytałem różnych wypowiedzi forumowiczów i większość jest na tą samą nutę ,jakiś jeden schemacik,więc co jest w tym od ciebie?

Cały czas mówią o ego ,umyśle i jego pułapkach a sami pokazują, że to ego mają a umysł
też ich wodzi za nos.


Mówisz że podpieramy sie językiem innych a sam podpierasz się językiem guru i to się czuje. Guru którzy każą odrzucić wszelkie normy i zasady ,społeczeństwo a sami tworzą nowe schemaciki i nowe społeczności ,tym razem swoich wyznawców .
Każdy jak coś czyta ,kogoś słucha ,czymś się interesuje to tym przesiąka tylko tego nie zauważa .Zewsząd jesteśmy zalewani jakąś propagandą ,i każdy z nas mniej lub bardziej jej ulega .
W życiu tylko poznałem jednego takiego co odrzucił normy społeczne i to co zrobił to wziąl plecak wyszedł z domu i zamieszkał w górach .I tylko tak można to zrobić ,ale i tak tylko do pewnego stopnia.To było takie autentyczne ,spontaniczne.
Takich ludzi to cenię bo to zrobił ,a nie karmił nikogo pustosłowiem


Moje zdanie jest takie że z tych wszystkich co dążą do jakiegoś oświecenia to tylko Sinbard pokazał coś własnego ,swojego ,a reszta to tylko jakaś kopia retoryki mistrzów duchowych. Jakże uderzająco podobny język
Ja tam nie dąże do oświecenia i nie jest mi z tym po drodze ,rozumiem że każdy ma inne potrzeby inne cele i dążenia tylko nie rozumiemiem tych ,którzy są tak głęboko przekonani
że jedyna słuszna droga ,to droga ku oświeceniu .Ego w tym się czuje.
Dla mnie droga jest słuszna to ta która prowadzi do szczęścia ,zadowolenia w życiu,jakiegoś spełnienia..




Pewnie że nie musisz nic pisać ,wyjaśniać ,ale prawda jest taka że Ty zacząłeś tę dyskusję ,i jak zobaczyłeś żę ktoś ma odmienne zdanie to stwiedziłeś
że najlepiej to sobie pójść . Więc po co coś zaczynać ? To też jest przejaw ego ,poza tym sam pouczyłeś ,pokazałeś czym są WYŻSZE PRAWDY .
Pouczyłeś też Angra Mainyu , i ja bym się sam zastanawiał czy sobie tego samego nie możesz zarzucić . Szczerze powiem że wyczuwam w tym jakieś Wielkie ego ,jakiejś postawy wyższościowej,ale może się mylę. :)



Ja tam już wolę być normalny ,ze swoimi słabościami ,wadami ze swoim własnym JA i umysłem który sprawia mi od czasu do czasu figla gdyż taka jest jego natura.
I wolę nie udawać że może być inaczej.
Wolę też nie udawać że nie mam Ego i tego nie okazuje.

Nie każdemu musi imponować droga mistrzów ze wschodu .
Ja tam jestem Europejczykiem i nim się czuje . :)
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron