Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
Witaj Drogi Hipku...

Dziękuję za Twój post. Pytasz o literaturę, która mogłaby Ci pomóc trochę bardziej poznać TU i TERAZ. Szczerze mówiąc, nie jestem zwolennikiem dokonywania wyborów pomiędzy tym, co jest "lepsze" lub "gorsze". Uważam natomiast, że każde doświadczenie, czy wybór jakiego dokonujemy są zawsze odpowiednie dla nas na daną chwilę. Nie ma nic "złego" ani "dobrego". Wszystko po prostu JEST. Sam osobiście nie przeczytałem żadnej książki w tym temacie. Jedyną pozycją, która była mi bardzo bliska na mojej drodze poznawania samoświadomości była "Biała Księga" Ramthy. Uświadomiła mi ona jedynie, że zaczyna się nowy etap w moim życiu. To co opisał Ramtha, było bardzo zbliżone do moich wcześniejszych doświadczeń. Uświadomiłem też sobie dzięki temu, że w świecie zewnętrznym nie ma już nic, co mogłoby mi pomóc w jakikolwiek sposób w poznaniu prawdy o sobie. Teraz wiem na pewno, że w żadnej z książek nie znajdę praktycznej wiedzy. Są tam jedynie informacje, które mogą nam wskazać drogę do poznania i doświadczenia prawdziwej wiedzy, która jest wewnątrz nas. Dopóki jesteśmy w etapie poszukiwań zewnętrznych, nie jest nam dane poznanie siebie.

Oczywiście, że mógłbym wyszukać jakieś tytuły książek, aby zaspokoić ciekawość Twojego umysłu, ale to nie rozwiąże w żaden sposób Twojego osobistego doświadczenia TU i TERAZ. Jedyne, co moim zdaniem jest najbardziej odpowiednie w poznaniu tego tematu jest praktyczna, świadoma i coraz bardziej uważna obserwacja zewnętrznego świata. Postaraj się uchwycić chwilę TERAZ i pozostań w niej jak najdłużej obserwując uważnie czynności, które będziesz w tym czasie wykonywał, jak również myśli, które będą się w tym czasie pojawiać. Bądź wobec tych myśli neutralny. Akceptuj wszystko, cokolwiek by się nie pojawiło, ponieważ w ten sposób akceptujesz siebie i całe swoje otoczenie, generując w naturalny sposób Miłość Bezwarunkową, która zmienia cały Twój zewnętrzny świat i życie w sposób wręcz niesamowity. To jest naprawdę bardzo proste. Te chwile będą coraz bardziej się wydłużać, aż do 100% uważności, która pozwoli Ci wejść w stan Najwyższej Świadomości i wiedzy, o jakiej nawet jeszcze nie marzyłeś. :) To wszystko jest do wzięcia właśnie TU i TERAZ. Już to masz, ale myśli, którymi kieruje umysł próbują jeszcze Cię odciągnąć w świat iluzji zawarty w książkach. Rozpoznaj to i ciesz się życiem, takim jakim jest naprawdę. :) Gdybyś chciał jeszcze coś ode mnie uzyskać, to śmiało pisz na priv.

Dziękuję za Twoje JESTEM i pozdrawiam Cię w Jedności...
Miracle
 
Posty: 84
Dołączył(a): 05 sty 2012, 14:38
Falko. Twój spacer był piękny .
Jak go ja odebrałam? - Po prostu chłonąłeś otaczający cię świat, poczułeś jedność z wszechświatem. Nie myślałeś, nie analizowałeś, tylko ODCZUWAŁEŚ.
Potem powrót do domu i znowu realia dnia codziennego i poczucie pustki.
A to już twoje myśli doszły do głosu.
Ty czułeś niedosyt, brak spełnienia i z tym powinieneś coś zrobić.
Nie wiem, w jakich warunkach żyjesz, więc moje rady, to takie gdybanie.
Ale może coś sensownego z tego wyłowisz?
1- może to tylko twoje myśli , a te można ukierunkować, zmienić.
2- może to brak celu - a ten można znaleźć. Nie jest to łatwe, ale do wykonania.
3- może brak środków, ale i tu można coś zmienić. Nie ma rzeczy niemożliwych, o ile w to się uwierzy i zacznie coś planować.- a potem realizować.

Tak ogólnie to powinieneś znaleźć powód pustki i uwierzyć, że wszystko można zmienić.
I zacząć działać, by to zmienić.
A na razie poszukaj plusów w twym obecnym życiu, to ważne, by poczuć się lepiej.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Dzięki baska, Ja nie wiem czego pragnę/chcę. Musze tylko unikać takich spacerów o takiej wymowie bo już wolę natłok bzdurnych mysli i pozór aktywnosci od takich spacerów po wszechswiecie które mówią mi tylko że świat jest wrogi a prawda jest rzeczą straszną.

Co do punktów.
PUnkt 2 , odpowiedz nie mam celu poza przetrwanie
punkt 1 - myśli mam wciąż te same a nawet gorsze ( te codzienne)
P 3 -srodki!? Az szkoda gadać

Ps , na wszystko mówię: Jeden grzyb!
Bo to jest tak, ja się chce wybrać na wedrówkę po wsi to nie znajdzie się nic oprócz głosnego dzińdobry sąsiadów, którzy za plecami, po cichutku, utopią cię w łyżce wody. Przeważnie są takie wsie.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Kiedyś czułam taką właśnie pustkę i rozpacz i poczucie beznadziei.
Miałam wrażenie przegranego życia.
Potem w rozmowie ze znajomym , zaczęliśmy wspominać zabawne lub ciekawe epizody z naszego życia.
To mi pozwoliło uzmysłowić sobie, że więcej miłych i ciekawych chwil doświadczyłam, niż tych złych, paskudnych.
Pamięć nasza ma to do siebie, że przez międlenie w myślach tych złych, stresujących momentów, utrwalamy je w sobie. Zapominamy o tych lepszych.
Jakie to były opowieści?
Proste, głównie związane z przyrodą, / a tej masz pod dostatkiem/
Jakieś ognisko, żaglówki, spotkanie ze żmiją...
Jakieś proste chwile szczęścia, gdzie czuliśmy się na luzie, gdzie było wesoło.
To wszystko pozwoliło mi uświadomić sobie, że WŁAŚCIWIE TO MIAŁAM DOBRE I UDANE ŻYCIE !!! A nie potrafiłam tego docenić, tylko biadoliłam.

Utrwaliłam sobie w myślach te dobre momenty, nadal czuję zadowolenie z życia.
Nawet sobie nie uświadamiałam, że te najmilsze wspomnienia, związane są z przyrodą. Dopiero po raz pierwszy, gdy próbuję to ubrać w słowa, zrozumiałam to.

Ze złymi wspomnieniami poradziłam sobie, WYBACZAJĄC, bo na ogół stres był związany z ludźmi.
Wspomnienia te zbladły, straciły na znaczeniu, przestały boleć.
Pozostały miłe wspomnienia - i to jest dobry przykład na temat pozytywnego myślenia i pracy nad sobą.
To jest też przykład świadomego myślenia. Od czasu do czasu trzeba świadomie sprawdzać, które myśli nam się w głowie kotłują. Jakże często wpadamy w stany depresyjne, nawet nie zauważając przyczyny.
A to nasze myśli mają taki wpływ.
Nasze myśli, nie sama sytuacja.
Człowiek nie żyje w próżni, zawsze zdarzają się jakieś przykre sytuacje, ale od nas zależy, jak na nie będziemy reagować.
Czy potrafimy czerpać radość z życia - czy będziemy się zamartwiać.
Wybierajmy dobre myśli.

Ważne jest to, że jak się wyciszyłam, uspokoiłam, zaczęłam patrzeć na jasną stronę życia - to i sytuacja materialna się poprawiła.
Wpadały nowe pomysły, realizowałam je.
Trafiały się nowe okazje, zaczęłam je dostrzegać.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Miracle :Cała Prawda na ten temat jest bardzo prosta, ale aby jej doświadczyć w sposób bezpośredni, konieczne jest odrzucenie wszelkich wyobrażeń na temat „ja”, jak również jakichkolwiek systemów wierzeń, oraz zasad, norm i tradycji społecznych, jednocześnie akceptując to i wszystkich tych, którzy nadal chcą w tym pozostawać. Wszelkie logiczne postępowanie również powinno odpaść.


Naprawdę uważasz że jest możliwe odrzucenie wszelkich wyobrażeń na temat siebie?
Przecież to niemożliwe.Jedyne co można zrobić to sprawić że nasze widzenie siebie będzie w miarę bliskie rzeczywistości .I to nie jest proste ,i da się to zrobić przez ciężką pracę nad sobą .To jest ta świadomość własnego ja i jego poczucie .Natura ci to dała i jako dziecko już ją odkrywasz.

Natura też nas tak ukształtowala że człowiek jest istotą społeczną i każdy z nas jest cząstką społeczeństwa ,i jest to oczywiste że muszą być jakieś normy ,zasady,pewne schematy. Jakbyśmy mogli funkcjonować jeśliby każdy robił to co chce i miał gdzieś innych ludzi? Jedną z chorób naszych czasów jest właśnie to że każdy olewa wszystko i wszystkich,to jest taka niby wolność ,ale czy to sprawi że będzie nam lepiej?

Jak ktoś ma takie np zasady że : nie toleruje zdrady, wspiera swoich bliskich ,nie oszukuje ,przestrzega przepisy ruchu drogowego itp to jest w tym coś złego?
Jak gdzieś wyjedziesz ,poznać inne kraje to jest to piękne jak poznajesz zwyczaje ciekawe obrzędy .Swiat byłby bardzo nudny gdyby wszyscy byli tacy sami .
Polityka jest taka obecnie żeby wszystko ujednolicić ,i wtedy będzie łatwo nami sterować .

Człowiek posiada rozum ,logiczne myślenie i też dostał to w darze od natury,ale
to guru chcą żebyśmy te dary ograniczyli ,to wtedy można nas łatwo przekręcić .
Politykom ,biznesmenom ,akwizytorom,naciągaczom też zależy na tym żebyśmy jak najmniej używali rozumu ,logicznego myślenia.
Wtedy z nami mogą zrobić już wszystko i o to chodzi.
Jak można np ukończyć studia nie korzystając z logicznego myślenia?
Jak można kupić bezpiecznie mieszkanie nie korzystając z logicznego myślenia ?
Świat jest pełen oszustów ,niestety i taka jest prawda.

Jest dużo prawdy w tym żeby żyć tu i teraz ,ale też trzeba zachować jakieś zdrowe proporcje .Przeszłość ,i doświadczenie ma nam pomóc w wyciąganiu jakiś wniosków ,przeszłość jest bezcenną lekcją . Także należy mieć jakiś wzgląd na przyszłość ,coś zaplanować ,ale do tych planów zbytnio się nie przywiązywać.

Poza tym trzeba zdać sobie sprawę na to że funkcjonujemy w cywilizacji i od niej ucieczki nie ma ,a my musimy wziąść pod uwagę to że w niej jesteśmy i że jesteśmy w społeczeństwie między ludzmi. Bez uwzględnienia tego tworzymy jakąś iluzję utopię .
I prędzej czy pózniej życie nam to pokaże.
Doszedłem do wniosku na podstawie tego co mistrzowie duchowi mówią że jakby przysporzyć sobie ich nauki to będziemy się nadawać po jakimś tylko na bezludną wyspę.Ich nauki mogą wydawać się dobre jak się ma ze dwadzieścia lat ,jednak pózniej to się musi odbić
Sam zresztą dobrze poznałem taką osobę co tak bezkrytycznie wchłaniała wszystko i efekt taki że nie potrafi się z nikim dogadać,i oczywiście do wszystkiego podchodzi irracjonalnie ,dlatego podejmuje fatalne decyzje przez co komplikuje sobie życie.
Cywilizacja nam doskwiera i ciężko w niej się poruszać ,już nawet jedna czwarta społeczeństwa ma problemy psychiczne i tacy właśnie ludzie są łatwym łupem dla naciągaczy .Jest mnóstwo ludzi którzy się ogłaszają i chętnie niosą pomoc,oczywiście za pieniądze ,a efekty takich kuracji są fatalne.
Szkoda że szkoła ,Państwo i Kościół nie uczy jak sobie radzić ,jak żyć .
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
No proszę, przeoczyłam ten tekst Mirakle.
Mak w swym analitycznym umyśle wychwycił to, co jest sprzeczne z funkcjonowaniem w społeczeństwie.
Nie można odrzucać norm i zasad, bo one tworzą jaki taki porządek.
Weźmy na przykład sytuacje kryzysowe - jakiś kataklizm. Nie ma prawa, zaczynają się mordy i kradzieże. Każdy robi to, co chce,
Do głosu dochodzą najniższe instynkty, bo ludzie czują się bezkarni.
Prawo musi być, normy muszą być.
Przekraczając granice, zaczyna się anarchia.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
@Miracle
niezły tekst choć "Tu i Teraz" może być opacznie zrozumiane że sugeruje potwierdzenie punktu centralnego. Reszta tekstu też w sumie jakby szła w tym kierunku sugerując że rozpatrywanie "jestem" ma sens.

Wewnętrzny spokój daje stan w którym ten tekst ma sens: Nie ma ani tu ani teraz ani nie ma nie-tu i nie-teraz. Nie ma ja i nie ma nie-ja. Wszystko jest doświadczeniem i nie-doświadczeniem, jednocześnie nic nie jest doświadczeniem i nie-doświadczeniem
Jeśli uda się utrzymać go w każdej chwili to w każdej chwili będzie wewnętrzny spokój.

Świadomość bycia tu i teraz w każdej chwili to jednak coś innego i dającego nie nibbanę tylko "zwykłą" przyjemność co najwyżej zabarwioną jhaniczną wynikającą z lepszej koncentracji. Można być świadomym bardziej złożonych procesów tego w jaki sposób bytność się manifestuje w doświadczeniu ale to nie jest jeszcze oświecenie. Gdy bytność sama wybierze nibbanę nad doświadczenie siebie to wtedy jest nibbana a w nibbanie tu i teraz traci sens, bycie traci sens, "ja" traci sens. Co wtedy zostaje? To co zawsze jest i było tylko bardziej puste i pełne zarazem :)

@falko
Imho jesteś w tzw. "ciemnej nocy duszy" (gdzieś pomiędzy piątą ñana a dziesiątą) i masz absolutne prawo myśleć co myślisz i jest to naturalny proces. Mówisz "nie!" więc jest dobrze, nawet bardzo dobrze :)

Gdy ten rozsierdzony i zmęczony umysł zacznie negować nawet siebie to będziesz bliżej oświecenia niż ktoś kto kontempluje "Tu i Teraz" i "Miłość" przez duże "M" jako jakieś ideały do których wierzy że należy dążyć :thumbright:
હું તમારી આંતરડા અઝી દહાકા માટે ખવડાવવા પડશે. તમે નાશ કરવામાં આવશે માગવું
Avatar użytkownikaAngra Mainyu Mężczyzna
Anagami
 
Imię: Paweł
Posty: 34
Dołączył(a): 08 sie 2011, 20:49
Droga życia: 5
Typ: 5w4
Zodiak: Wodnik
Angra Mainyu napisał(a):Wewnętrzny spokój daje stan w którym ten tekst ma sens: Nie ma ani tu ani teraz ani nie ma nie-tu i nie-teraz. Nie ma ja i nie ma nie-ja. Wszystko jest doświadczeniem i nie-doświadczeniem, jednocześnie nic nie jest doświadczeniem i nie-doświadczeniem
Jeśli uda się utrzymać go w każdej chwili to w każdej chwili będzie wewnętrzny spokój


To co jest skoro nie ma tu ani teraz ,ani nie ma nie-tu i nie teraz? :roll:
I tu właśnie widać jak umysł doprowadza do komplikacji .To co proste staje się trudne.Tak naprawdę szczęśliwi ludzie wiodą życie proste jak drut,bez tego balastu filozofowania czytaj- komplikowania sobie życia .Powstają pytania które utrudniają nam życie ,a nic nie wnoszą tak naprawdę.
A bez tego co napisałeś nie jest możliwy spokój?
Jeśli ktoś jest przesiąknięty jakimś niepokojem to on musi mieć jakieś zródło .
Naprawdę jak uciekniesz od własnego ja przez jakieś sztuczki umysłu to rozwiążesz problem niepokoju na stałe? Jakoś tego nie zauważylem żeby komuś udało się uciec od własnego Ja na tym forum i ono naprawdę daje ewidentnie znać o sobie podczas różnych dyskusji.Ucieczka od własnego ja to fikcja tak uważam.Można tylko uzyskać jakiś większy dystans do siebie,poprzez odmienne spojrzenie na własną osobę ,bardziej jako obserwator.

To jest fajne: http://www.youtube.com/watch?v=dSPZSeac2DU
Na tego typu tematy czy nie ma ja toczą się długie dyskusje które tak naprawdę do niczego nie dochodzą .
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
To co jest skoro nie ma tu ani teraz ,ani nie ma nie-tu i nie teraz?

Mu :)

I tu właśnie widać jak umysł doprowadza do komplikacji .To co proste staje się trudne.Tak naprawdę szczęśliwi ludzie wiodą życie proste jak drut,bez tego balastu filozofowania czytaj- komplikowania sobie życia .Powstają pytania które utrudniają nam życie ,a nic nie wnoszą tak naprawdę.

to jest bardzo proste, to właśnie umysł sprawia że jest trudne
a kto to są ci prości ludzie? prości ludzie zazwyczaj są najgorsi w swojej zaciętości bronienia 'ja' bo właśnie nie filozofują i do ich prostych łbów żadne wyższe wartości nie trafiają przez to :( a ten promil promila prostych ludzi faktycznie dobrych jest pewnie mniejszy niż promil promila Arahatów :wink:

A bez tego co napisałeś nie jest możliwy spokój?

spokój jako tako jest możliwy i bez żadnych oświeceń i innych wynalazków, dlatego użyłem konstrukcji "jeśli ... to ..." a nie "... wtedy i tylko wtedy gdy ..." :)
poza tym spokojny człowiek zrozumiałby to gdyby nie powodowało to w nim wzburzenia wewnętrznego :lol:

Jeśli ktoś jest przesiąknięty jakimś niepokojem to on musi mieć jakieś zródło .
Naprawdę jak uciekniesz od własnego ja przez jakieś sztuczki umysłu to rozwiążesz problem niepokoju na stałe?

nie same sztuczki są ważne czy uciekanie od ja tylko rozwój siebie w takim kierunku że stan bez ja jest możliwy. Po takim rozwoju wewnętrzny spokój napewno będzie większy niż przed nim bo ot chociażby źródła niepokoju będą mogły zostać łatwiej namierzone

Jakoś tego nie zauważylem żeby komuś udało się uciec od własnego Ja na tym forum i ono naprawdę daje ewidentnie znać o sobie podczas różnych dyskusji.Ucieczka od własnego ja to fikcja tak uważam.

błąd jaki popełniają forumowe pawie to to że chcą udawać przed innymi swoje super hiper osiągnięcia duchowe poprzez udawanie że nie mają ja. Kombinują kombinują i nie wykombinują nigdy jak się dogadać z drugą osobą nie używając odnośników do siebie. Powoduje to tylko takie właśnie reakcje "nie uciekł od ja a mówił że to zrobił". Trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć: "ja" służy do komunikacji z innymi a także w komunikacji wewnętrznej i nigdy nie jest całkowicie usunięte. Nie upośledzamy się przecież medytacją, nie uszkadzamy sobie mózgu tylko uczymy się patrzeć świat bez "ja" przylepionego do wszystkiego. Wszystkie funkcje 'ja', umysłu rozgraniczającego itp są dostępne na wyciągnięcie ręki, można z nich skorzystać zawsze i wszędzie. Świat można też oglądać z perspektywy 'ja' tak samo jak wcześniej ot choćby po to aby można się było sprawniej komunikować. Ogranicza się jednak takie postrzeganie do niezbędnego minimum. Z zewnątrz nie rozpoznasz oświeconej osoby od nieoświeconej. Nie jest to możliwe. Jedynie gdy taka osoba chce nauczać dharmę to może dziwnie się zachowywać aczkolwiek jest to celowe aby pokazać pewne zasady a nie wyznacznik czy ktoś jest czy nie jest oświecony. Dwaj Buddowie będą gadać ze sobą jak dwaj normalni ludzie

Można tylko uzyskać jakiś większy dystans do siebie,poprzez odmienne spojrzenie na własną osobę ,bardziej jako obserwator.

nie prawda. Dodanie obserwatora to właśnie brnięcie w iluzję. Nie ma obserwatora. Ten obserwator to odczucie umysłu które dokleja się do odbieranej rzeczywistości tak że wygląda to jakby ten obserwator to obserwował. Nie ma jednak obserwatora a ten umysł to takie coś co służy tylko do komunikacji (także wewnętrznej!) i ono interpretuje tylko sytuację w ten sposób że on to odbiera, że on jest obserwatorem bo przecież nie pomyśli "jest doświadczenie sobie a ja obok aby pełnić jakieś tam funkcje komunikacyjne". Umysł jest zbyt dumny na takie coś, szczególnie że on faktycznie myśli że to on obserwuje :) On sam dopiero musi wykoncypować że tak nie jest i że przyjmowanie tej roli nie ma sensu.

Samo w sobie obserwowanie obserwatora czyli jak 'ja' patrzy na 'ja' jest pewną techniką, zresztą bardzo dobrą i warto się jej przyjrzeć dokładnie. Ćwiczy się patrzenie na 'ja' z perspektywy innego 'ja' co nie usuwa samo w sobie 'ja' ale wyćwiczona umiejętność zostanie więc potem można widzieć zachowanie 'ja' samo w sobie bez żadnej perspektywy lub można rzec że z perspektywy nibbany czyli ja którego nie zostało obudzone

Jak "ja" będzie potrzebne to na ułamek sekundy się pojawi, powie co ma powiedzieć i przejdzie znowu w stan uśpienia i w całym tym procesie nie będzie musiało zajmować pozycji absolutnego władcy całego ciała. Ba, to tak zawsze tak naprawdę działało i działa że ja nie jest cały czas włączone i właśnie im rzadziej musi się manifestować w formie bojowej tym szczęśliwszy jest człowiek. Są przykładowo chwile gdy się ktoś zachwyci pięknem świata np, piękny zachód słońca ale za chwilę umysł się budzi i drąży co jak gdzie, po co, dlaczego, jak użyć go dla swoich celów, jak potwierdzić swoją zajebistość i istnienie, itp. Drąży, mąci, mieli i... zachód słońca wygląda "zwyczajnie" czyli za przeproszeniem do d... kitu :?
હું તમારી આંતરડા અઝી દહાકા માટે ખવડાવવા પડશે. તમે નાશ કરવામાં આવશે માગવું
Avatar użytkownikaAngra Mainyu Mężczyzna
Anagami
 
Imię: Paweł
Posty: 34
Dołączył(a): 08 sie 2011, 20:49
Droga życia: 5
Typ: 5w4
Zodiak: Wodnik
to jest bardzo proste, to właśnie umysł sprawia że jest trudne
a kto to są ci prości ludzie? prości ludzie zazwyczaj są najgorsi w swojej zaciętości bronienia 'ja' bo właśnie nie filozofują i do ich prostych łbów żadne wyższe wartości nie trafiają przez to :( a ten promil promila prostych ludzi faktycznie dobrych jest pewnie mniejszy niż promil promila Arahatów :wink:

A czy dostrzegasz tę subtelną różnicę między prostym człowiekiem ,a prostakiem?
Poza tym ja pisałem o prostym szczęśliwym życiu ,bez zbędnej filozofii ,i nic poza tym .

Od prostych ludzi można się wiele nauczyć ,gdyż oni mają swoją mądrość.
Wolę takich niż zadufanych w siebie karierowiczów ,biznesmenów ,intelektualistów.

Tak to prawda ,że umysł sprawia że wszystko staje się trudne,ale najbardziej przez odwrócenie świata do góry nogami .I wtedy to co było takie naturalne i proste jak np zło czy dobro ,czy też czy ja jestem ? czy człowiek to samo co zwierze ?staje się nieoczywistym .I pojawiają się setki pytań ,i dodatkowe trudności.

nawet w to wątpię by propagatorzy tego typu rozkminek naprawdę mówili to wszystko z przekonaniem .Nie oszukujmy się i nie bądzm naiwni ,wiodą oni zwykłe normalne życie i nie stronią od namiętności tego świata.Zresztą z czegoś żyć trzeba.

spokój jako tako jest możliwy i bez żadnych oświeceń i innych wynalazków, dlatego użyłem konstrukcji "jeśli ... to ..." a nie "... wtedy i tylko wtedy gdy ..." :)
poza tym spokojny człowiek zrozumiałby to gdyby nie powodowało to w nim wzburzenia wewnętrznego :lol:


No raczej rozbawiło w niektórych fragmentach tekstu :lol:
Cóż niektórzy wyczuwają emocje na odległość.

nie same sztuczki są ważne czy uciekanie od ja tylko rozwój siebie w takim kierunku że stan bez ja jest możliwy. Po takim rozwoju wewnętrzny spokój napewno będzie większy niż przed nim bo ot chociażby źródła niepokoju będą mogły zostać łatwiej namierzone


I tak w magiczny sposób odpadnie wtedy jakaś trudna przeszłość?
Zniknie też wynikająca z niej skłonność do projekcji?
A co z poczuciem własnej wartości?
A jak wygląda taki stan bez ja? skoro twierdzisz że jest możliwy .
No chyba będzie to już rozpad osobowości .
I wtedy to już naprawdę będzie trudno być sobą ,tak sądzę.
Osobowość jak dla mnie to wsparcie ,taka konstrukcja.

błąd jaki popełniają forumowe pawie to to że chcą udawać przed innymi swoje super hiper osiągnięcia duchowe poprzez udawanie że nie mają ja. Kombinują kombinują i nie wykombinują nigdy jak się dogadać z drugą osobą nie używając odnośników do siebie.


No to jesteś tym wyjątkiem(nie jakimś tam pawiem) któremu się udało rozkminić na czym to wszystko polega. =D>

Można tylko uzyskać jakiś większy dystans do siebie,poprzez odmienne spojrzenie na własną osobę ,bardziej jako obserwator.

nie prawda. Dodanie obserwatora to właśnie brnięcie w iluzję. Nie ma obserwatora. Ten obserwator to odczucie umysłu które dokleja się do odbieranej rzeczywistości tak że wygląda to jakby ten obserwator to obserwował. Nie ma jednak obserwatora a ten umysł to takie coś co służy tylko do komunikacji (także wewnętrznej!) i ono interpretuje tylko sytuację w ten sposób że on to odbiera, że on jest obserwatorem bo przecież nie pomyśli "jest doświadczenie sobie a ja obok aby pełnić jakieś tam funkcje komunikacyjne". Umysł jest zbyt dumny na takie coś, szczególnie że on faktycznie myśli że to on obserwuje :) On sam dopiero musi wykoncypować że tak nie jest i że przyjmowanie tej roli nie ma sensu.


Dokładnie obserwator to odczucie umysłu ,tylko że to nie przeczy temu co napisałem .
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Budda siedział pod drzewem siedem tygodni aż zrozumiał istotę problemów i to, że sama medytacja nie jest celem. Wstał i ruszył nauczać.

Czego mamy nauczyć się w świecie materii?
-Miłości, tolerancji, spokoju , radzenia sobie w życiu i RADOŚCI.
Tak, radość jest bardzo ważna, nie można odmawiać sobie drobnych przyjemności.
Więcej spokoju i tolerancji jest w wypowiedzi Maka , niż w wypowiedzi Angra wiec można powiedzieć, że osiągnął wyższy stopień rozwoju.

Wiedza o naszej energetycznej formie jest w naszej podświadomości, będziemy tam po naszej śmierci, byliśmy tam przed naszymi narodzinami. TAM, cała ta wiedza jest nam dostępna, nic nie jest skrywane.
Tu mamy inny cel. Rozwój duchowy, większa świadomość, ma nam pomóc w lepszym funkcjonowaniu na tym świecie, w świecie materii.
Rozwój nasz musi być harmoniczny, musi istnieć równowaga między oboma światami - czyli energetyczną formą i materialną.
Medytacja ma pomagać, nie odgradzać od świata fizycznego.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
@mak123

A czy dostrzegasz tę subtelną różnicę między prostym człowiekiem ,a prostakiem?
Poza tym ja pisałem o prostym szczęśliwym życiu ,bez zbędnej filozofii ,i nic poza tym .

Od prostych ludzi można się wiele nauczyć ,gdyż oni mają swoją mądrość.
Wolę takich niż zadufanych w siebie karierowiczów ,biznesmenów ,intelektualistów.

Tak to prawda ,że umysł sprawia że wszystko staje się trudne,ale najbardziej przez odwrócenie świata do góry nogami .I wtedy to co było takie naturalne i proste jak np zło czy dobro ,czy też czy ja jestem ? czy człowiek to samo co zwierze ?staje się nieoczywistym .I pojawiają się setki pytań ,i dodatkowe trudności.

masz 100% rację aczkolwiek zauważ jeden fakt: jak zaczniesz zadawać pytania to zaczną się dwoić i troić, i w końcu pojawi się ból od całego tego pomieszania. Poza tym nie zadawanie pytań jako takie nie jest możliwe bo one same się cisną. Można nie chcieć udzielać na nie pytania odpowiedzi i to jest ignorancja czyli jeden z trzech wielkich grzechów wg Buddy. To grzech zarówno przeciwko sobie jak i całej ludzkości.

nawet w to wątpię by propagatorzy tego typu rozkminek naprawdę mówili to wszystko z przekonaniem .Nie oszukujmy się i nie bądzm naiwni ,wiodą oni zwykłe normalne życie i nie stronią od namiętności tego świata.Zresztą z czegoś żyć trzeba.

jeśli wiedza wynika z czegoś co jest doświadczane tylko czasami to przekonanie jest zachwiane. Jeśli z czegoś tak ugruntowane że jest nowym stanem domyślnym to mówią z przekonaniem.
Tak jak napisałem wcześniej, nie poznasz z boku osoby oświeconej po jej słowach i czynach, szczególnie na niższych stopniach oświecenia gdzie wyższe ideały dopiero kiełkują a cała uwaga skupiła się na transformacji z potrzeby posiadania 'ja' na błogość jego nie posiadania

I tak w magiczny sposób odpadnie wtedy jakaś trudna przeszłość?
Zniknie też wynikająca z niej skłonność do projekcji?
A co z poczuciem własnej wartości?
A jak wygląda taki stan bez ja? skoro twierdzisz że jest możliwy .
No chyba będzie to już rozpad osobowości .
I wtedy to już naprawdę będzie trudno być sobą ,tak sądzę.
Osobowość jak dla mnie to wsparcie ,taka konstrukcja.

- przeszłość nie zniknie, poprostu się w niej nie przesiaduje dniami i nocami bo się jest w tym tzw. Tu i Teraz jako naturalny stan z tym że "Tu" oznacza nie punt centralny tylko coś innego, powiedzmy miejsce przejawienia się wibracji tworzących doświadczenie

- własna wartość to twór ego i widać to wyraźnie. Gdy nie jest ono przy władzy ani odczuwane to dalej zostaje duża ilość 'normalnych' funkcji umysłu i własna wartość też tyle że są osłabione i ich miejsce zajmować zaczyna nibbana. Poza tym nibbana powoduje chęć czynienia dobra bo dobro jest bliskie nibbanie, czy uniwersalnej miłości jesli komuś takie określenie bardziej pasuje. Podnosi to w każdym bądź razie poczucie własnej wartości. Trzeba tylko uważać bo ego może tylnymi drzwiami się chcieć dzięki temu zamanifestować

- stan bez 'ja' wygląda tak samo jak z ja tylko nie ma ja, jest dużo błogości i spokoju. Typowe funkcje 'ja' są wykonywane przez ten sam umysł który teraz wyraźnie widać i widać w której półkuli jest to wykonywane po używanych kolorach myśli. Doświadczenie samo w sobie to wibrujące kolorowe struny upakowane tak gęsto że sprawiają wrażenie bycia czymś stałym. Nie są stałe i to czuć, pojawiają się i znikają tworząc iluzję świadomości. Żadna struna nie jest dwa razy bo chwilę później to inna struna, inna świadomość, inna istota. "Ja" w porównaniu do tego doświadczenia jest takie maluteńkie i wręcz śmieszne. Takie widzenie spraw umysłu to cel praktyki vipassana i jest oczywiście możliwe. Osiągnięcie tego nie jest ani łatwe ani jakieś super trudne. Najważniejsza jest szczera chęć dojścia do prawdy o tym jak działa świadomość, jakakolwiek ta prawda by nie była (a nie jest miła dla iluzji "ja" :lol: )

- nie ma żadnej trudności w byciu sobą. Właśnie okazuje się że umysł powodował że nie byliśmy sobą. Bez 'ja' co zostaje to dusza, czysta odsłonięta i czująca dusza. Nie dążenie do oświecenia to wielki grzech przeciwko swojej duszy

- osobowość nie zanika tylko staje się wręcz bardziej klarowna. "Ja" zanika a 'ja' to złodziej. Złodziej kradnący szczęście, kradnący tak naprawdę tą osobowość

No to jesteś tym wyjątkiem(nie jakimś tam pawiem) któremu się udało rozkminić na czym to wszystko polega.

haha, to właśnie ja jestem takim pawiem :lol:
tyle że nie udaję że nie mam "ja" ani że go nie łechtają te moje posty. Mam je na krótkiej smyczy lecz czasem się jednak skubaniec poluzuje i ugryzie pana albo kogoś innego i dlatego samozwańczo nazwałem się Sakadagami a nie Anāgāmi :)
Zresztą w porównaniu do błogości nie-ja łechtanie ego to ból z którym należy pracować tak samo jak z każdym innym mentalnym bólem. Skuteczną metodę opisałem tu

@baska
Więcej spokoju i tolerancji jest w wypowiedzi Maka , niż w wypowiedzi Angra wiec można powiedzieć, że osiągnął wyższy stopień rozwoju.

koleżanko kochana, jako Angra Mainyu jaki miałem być? :evil: Dobry i miły? :lol:
Jakbym miał być z natury dobry to bym się nazwał Spenta Mainyu :thumbright:

Mak jest napewno bardziej wyluzowany i w spokoju ducha
W końcu taka jest esencja maku i nic nie musiał robić aby taki być :wink:
હું તમારી આંતરડા અઝી દહાકા માટે ખવડાવવા પડશે. તમે નાશ કરવામાં આવશે માગવું
Avatar użytkownikaAngra Mainyu Mężczyzna
Anagami
 
Imię: Paweł
Posty: 34
Dołączył(a): 08 sie 2011, 20:49
Droga życia: 5
Typ: 5w4
Zodiak: Wodnik
A ja sądzę że brak ego i wyrazistego ja to oznaka jakiejś dysfunkcji libido, czy też energii w całym tego słowa znaczeniu. Tu gdzie wszyscy żyjemy musimy walczyć z życiem na każdym kroku a do tego potrzebne jest całe libido, bo gdy jakaś jego część sie odłączy to powędruje w poszukiwaniu jakieś innej prawdy,np kim jestem. A do walki z zyciem potrzebne jest libido całe pełne i pewne siebie. Tak to dzieli się ludzi na zwartych i w pełnej gotowości i na tych rozkruszonych zagubionych i zdezorientowanych szukających prawdy w słowach mistrzów.
Spokój nie koniecznie, moim zdaniem ,oznacza jakis wyzszy stan rozwoju, opanowana energetyczność jest czymś więcej, patrz aktorzy.
Ponadto własnie nie o samo rozumienie chodzi, bo można se wyobrazić że brak energii ,całkowity spokój, do działania nie przeszkadza w rozumieniu świata i ludzi. A właśnie o co mi chodzi akcja/akt jest tym czymś kreatywnym i dającym najwięcej spełnienia.
Zauważyłem że brak witalności i energetyczności i sukcesów niepodoba się zwłaszcza kobietom, chodzi o nieuswiadomiony archetypowy ideał herosa, supermena człowieka czynu a nie zabiedzonego ale pełnego uniesień w skowronkach intelektualisty.Zwykle mówią"rusz tyłek", te słowa wypowiedziane tonem nie znoszący sprzeciwu mają dla mnie głębię znaczenia :)
Odwołanie Ja do zasilającej go energii jest z mojej strony pewnym uproszczeniem ale nie ujmując niczego sobie postrzeganie energii( nie tej w napoju energetyzującym :)) jest efektem jakiegoś poszerzenia, rozdęcia świadomości.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Mak jest mądry i życiowo i duchowo. Nie ze wszystkim się z nim zgadzam, nie muszę, ale szanuję go.
To jest człowiek poszukujący, nie staje w miejscu i nie mówi - ja wszystko wiem, znam całą prawdę. Nie, ON JEST NORMALNY. - i to zdanie traktuję jak pochlebstwo.
Co z tego, jeśli rozwiniemy się duchowo, a nie będziemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie?
Co z tego, że zrozumiemy sens naszej energetycznej natury, która np. dla mnie jest oczywistością, co z tego, że mamy swój własny światek, który przypomina nam niebo, skoro w materii jesteśmy upośledzeni?

Niektórzy zachwalają ból i cierpienie, co dla mnie jest bzdurą.
Ja podziwiam tych, którzy to pokonali i potrafią cieszyć się życiem.

Jezus zmienił wodę w wino nie po to, by się napili, lecz po to, by humor im się poprawił.
A kamasutra? W Hinduiźmie nauczają, jak cieszyć się z cielesności.
Szamani też polecają odprężenie i radość i śmiech. I to jest jedna z dróg rozwoju.
Człowiek nieszczęśliwy, zgorzkniały, nie osiągnie wiele.
Stanie się albo fanatykiem, albo przegranym.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Mak zszedł na ziemie, mówiąc o logicznym myśleniu ,że jest przydatne, Jak potrafi tak myśleć jak pisze to zazdroszczę. A to czego poszukuje to równowaga między wieloma aspektami życia i harmonia której zresztą w społeczeństwie nie znajdzie :D bo tam tego po prostu nie ma, bo nie ma duchowości na skalę społeczną. Nie uczą w szkołach i mediach jak to dobro osiągnąć.
Można płynąć w samotnej łódeczce z jednym wiosłem przez nieobjęte tereny zalane zarazą widząc jaką szkodę raz po raz przynosi życie lub ulegać iluzji że życie dzieli się na przebyte etapy zakończone sukcesem i szczęśćiem. Ten wybór zależy od wrażliwości i szerokości spojrzenia i co ważniejsze nie wybiera się tego świadomie, że np teraz pojadę na Wyspy Bahama lub zacznę jeść kiełki co oczysci mi energetykę w 30 dni hehe.a jest wrodzoną dyspozycją/ esencją.
Najbardziej irytuje mnie to słowo baski ''przegrany człowiek" co masz na myśli? jaki to człowiek, a moze już nie-człowiek? Taki może co zapomniał o pełnym nocniku nieuświadomionych diabłów i cieszy się życiem he?
W końcu kazdy miał już swój epizod, w rozprawianiu o M jak miłość, i reszta to działanie pro forma, Tu też zależy dużo od wieku, młody człowiek widzi raczej przyszłość niż przeszłość, i to jest normalne

baska pisze:"Co z tego, jeśli rozwiniemy się duchowo, a nie będziemy normalnie funkcjonować w społeczeństwie?
Co z tego, że zrozumiemy sens naszej energetycznej natury, która np. dla mnie jest oczywistością, co z tego, że mamy swój własny światek, który przypomina nam niebo, skoro w materii jesteśmy upośledzeni?"

Tchną te pytania beznadzieją i stawiają materię jako coś wazniejszego niż energia i duch, bardziej wartego uwagi. Dla mnie społeczenstwo jest materią dlatego ja takich pytan bym nie zadał. Duch i energia jest formą która istnieje w tej materii po uszy i niestrudzenie pracuje lub dała sobie spokój.
Dlatego wcale nie jestesmy upośledzeni przez jednostronny rozwój w którąś ze stron a ot po prostu poddajemy się temu co i tak siedzi w naszej skórze, Trzeba tylko dbać żeby dieta nie była monotonna bo szkodzi.
Osobiscie wolę byc jednak samą energią, narzędziem bez ja bo gdy tylko ja się pojawi w konflikcie choćby na chwilę wtedy odczuwam cały ciężar rzeczywistośći, i nie umiem tego unieść, w kłutniach z bratem trzęsą mi się nogi, mam jak z waty, Chcesz sie wychylić i poznać z kim masz do czynienia to wystarczy że spróbujesz dac palec, kto jest kto przekonasz się doskonale, z całą pewnością i jasnością jaką tylko można sobie życzyć. Robcie z siebie tajemnicę bo kto tego nie robi oburza, i dlatego Ja jest złe bo jest złe jak cała materia.Jest materią.Nieuleczalną. Racje mają Orientalni mistycy którzy wykorzenili ja i wcale nie są bezbronni przez to a zasłużyli się że nie dodają więcej zła dla świata.

Taka jest moja filozofia.
Aczkolwiek bywają mili ludzie:)
Podoba mi się okreslenie "forumowy paw" bo jak mawiał William Blake " Pycha pawia jest chwałą Boga" ;)
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron