Nauki, pisma, przekazy Mistrzów, wiedza tajemna i drogi odkrywania Świadomości.
siemargul napisał(a):...............................

Jest takie powiedzenie: - "Bij żonę młotem - ona stanie się złotem" - rozumiecie jakim młotem...


................
jakim ?? :D
easy russian
 
Ehh, ciężka ta dieta surowa. Do końca 2012 mogę się pozbyć mięsa z jadłospisu i rzeczy przetworzonych(już od pół roku usuwam z diety z połowicznym sukcesem), ale na więcej mnie chyba nie stać na razie. Zwłaszcza, że czuję iż tegoroczna zima będzie sroga. Musze odwiedzić targ, bo wizyta na wsiach nie zaowocowała, mleka nie ma ;( , a tego sklepowego nie warto tykać.
Tutaj zrodziło mi się pytanie: czy jeśli ktoś jest na utrzymaniu rodziców, to powinien zmieniać nawyki żywieniowe. Stwierdziłem, że może, ale musiałby sam zarobić na jedzenie. Nie wiem jak to ubrać w słowa. Chodzi o to, że jeśli ktoś jest w rodzinie, i z nią jada, to nie powinien narzucać większości swoich preferencji.Tak trzeba przebyć karmę. Usamodzielniony dopiero mogę żyć całkowicie po swojemu.
Sława Bogom Sławii!
wojnar Mężczyzna
Sława rodu !
 
Imię: Jaroslaw
Posty: 57
Dołączył(a): 26 sty 2012, 00:50
Droga życia: 100
Typ: tak ma
Zodiak: rak
wojnar napisał(a):...............Chodzi o to, że jeśli ktoś jest w rodzinie, i z nią jada, to nie powinien narzucać większości swoich preferencji.Tak trzeba przebyć karmę. Usamodzielniony dopiero mogę żyć całkowicie po swojemu.

znam dobrze to o czym piszesz . Przestałem się buntować przeciw niektórym ograniczeniom. Dostrzegam dziś w nich lewą rękę tego samego Boga . Rób to co możliwe . Staraj się przeciwności obracać w zalety .
" jak wiele wiatr to zbuduj wiatrak "

Kolega wrzucił do sieci pierwszy film Striżaka . Powoli robi sie komplet wersji polskojęzycznej . Ta pierwsza mało polityczna - filozoficzne rozważania o losie ludzkim. Warto http://www.youtube.com/watch?v=T9EuMjrV ... r_embedded
easy russian
 
Można jeść we wspólnym domu ale osobno. Wiem o czym piszę. Zacznij przyrządzać prawidłowe dania (od czasu do czasu) rodzicom, a jak oni robią to podziękuj i jedz swoje. Dodatkowo mogę się pochwalić nawróceniem jednego kuzyna, wprawdzie nie na surojedzenie ale na wegetarianizm. Sam jestem "na warzywach" 10 miesięcy, kuzyn od tego katolickiego święta na wiosnę, z racji którego - choć sam nie wierzę, u rodziny w Częstochowie byłem.
zaganpolska
x-47/15
 
Posty: 53
Dołączył(a): 22 lip 2012, 21:23
Zaganpolska, masz rację, tak też od czasu do czasu robię i zamierzam częściej. Jestem ciekaw, czy po dłuższym trzymaniu takiej diety, wzrasta siła fiz.(mięsnie). Bo słyszałem, że niektórym tak. Nie to żebym narzekał, bo krzesło za nogę podniosę(tak dziadek mnie i brata zawsze sprawdzał, czy uniosę :D, bo trochę treningu to wymaga :D), ale wiecie :D zawsze lepiej hehe
Sława Bogom Sławii!
wojnar Mężczyzna
Sława rodu !
 
Imię: Jaroslaw
Posty: 57
Dołączył(a): 26 sty 2012, 00:50
Droga życia: 100
Typ: tak ma
Zodiak: rak
W moim przypadku na fizyczność warzywa i owoce podziałały. Tj. przeprowadzam 5 razy na tydzień około godzinne ćwiczenia rozciągająco-siłowe we własnym zakresie i u siebie w domu. I jak kiedyś chodząc na siłownie a nie biorąc podsuwanych przez współćwiczących wspomagaczy nie miałem efektów, tak teraz mam już coraz bardziej wykształcony każdy mięsień w detalu.
Mi pomaga moja autorska filozofia. Człowiek to nie potomek małpy, która zeszła z drzewa.
Człowiek to ruchome drzewo. Kiedy trzeba jest elastyczny i gibki, kiedy trzeba jest twardy jak sęk, na którym i stalowa siekiera polegnie. Czasem i jedno i drugie. I zapewniam, że czując się jak drzewo nie jest problemem stać na jednej nodze nawet godzinę. A chcę osiągnąć i to abym i na rękach się utrzymał. Trening i prawidłowa dieta czyni mistrza ;)
zaganpolska
x-47/15
 
Posty: 53
Dołączył(a): 22 lip 2012, 21:23
Jest taki pan Iwan Nieumywakin - swego czasu głośno było na temat odkrytych przez niego leczniczych skutków wody utlenionej . Dziś jego wykład na temat piwa http://www.youtube.com/watch?v=kz41i3SjMFM
easy russian
 
Film ciekawy, ale wracając do dobrych rad tyczących surojedzenia - zalecam picie... Mi po zmianie diety na warzywną nie chciało się pić - tylko około 1 litr różnorakich płynów dziennie, co miało swoje konsekwencje w momencie załapania wirusa (od rodziny zresztą) i wysokiej gorączce. Ja przeżyłem, ale aby zaoszczędzić innym przygód na granicy śmierci, a nawet jej przekroczenia raz jeszcze zalecam przyjmowanie większej ilości płynów dziennie.
Ja lecząc się doustnymi antybiotykami nie miałem z czego wypocić gorączki.
Może gorączka na pograniczu topienia się DNA (miałem 41 i więcej) była mi potrzebna dla zupełnej przemiany, może była zupełnie zbędna, więc pijcie!
Faktem jest, że od tamtego czasu żadne choróbsko się mnie nie trzyma, nawet żadna komarzyca mnie nie użarła tego lata, ale wyjście poza ciało nie każdy wytrzyma.
zaganpolska
x-47/15
 
Posty: 53
Dołączył(a): 22 lip 2012, 21:23
Sam sobie jesteś winien jedząc antybiotyki . Gdyby nie to -nie miałbyś problemów . :) Trzeba było sobie po-głodować , zjeść cebuli albo ząbek czosnku .
Teraz masz osłabiony system odpornościowy przez antybiotyk bo on wybija wszystkie pożyteczne bakteria też . Oszczędzaj się - flora się odnowi ale trwa to kilka miesięcy .
easy russian
 
no i muszę od początku bo mnie wylogowało forum jak pisałam tekst za szybko. ehh.

zaganpolska

pokombinuj ze sobą a nie zwalaj na to, że za mało piłeś wtedy płynów

Ewa BW, która pod takim nickiem pisała na tym forum wiele lat była wegetarianką, robiła wiele obserwacji na sobie by potem innych uczyć i im tłumaczyć. Jesli dłuższy czas ustaliłes sobie ten 1 litr i było ok, to nie wina płynów

Poszukaj w sobie, czy ty coś wtedy zmieniałeś, np. ćwiczenia, czy jakiś kryzys, zmianę przezywałeś itp. ?????

No tak, mądrzę się a nie próbowałam

kilka lat temu gdy zmieniałam dietę z takiej normalnej jak większość ludzkosci na Ziemii zmiany obserwowałam 3 miesiące i więcej gdy dodałam do tego ćwiczenia , które trwały rok..... długo by opowiadać.

teraz próbuję być kilka dni na warzywach, owocach, jeszcze nie surowych w 100%, czasem jakiś posiłek z białka, daję sobie czas, nic na przymus bo Ja muszę dobrze pogmerać w swojej duszy zanim to będe w stanie przyjąć

Dla nowych i dla Ciebie: mówię to jako dietetyk: płyny to nie tylko picie, płyny są też w zjadanych warzywach i owocach, poczytaj sobie tabelki, które to podają jesli masz do nich dostęp żywieniowe.
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
Pisałem odpowiedź, wylogowało mnie i wszystko stracone, ale zacznę raz jeszcze.
Zejście nauczyło mnie nie poddawania się, zaczynania od nowa, ulepszania, doskonalenia.
Zejście zaliczyłem 13 kwietnia w piątek o godzinie 3:10. Byłem już świadomy działania antybiotyków, ale jeśli nie pomagały czosnek i cebula oraz okłady musiałem się jakoś ratować.
Jak do tego doszło? Zaliczyłem omdlenie wychodząc z ubikacji, pierwszy upadek, zostałem wybudzony by zaliczyć drugi tym razem z zanikiem czynności życiowych na paręnaście minut. Wierzcie lub nie - widziałem swoje podtrzymywane ciało z wysokości sufitu. Co czułem więcej póki co nie napiszę.
Tuż po zejściu na pół dnia gorączka sięgająca 41 stopni zeszła zupełnie, by na nowo do podobnej skali rosnąć. Jadąc na oddział szpitalny sam ją sobie zbiłem zimnymi okładami ale przykładanymi na głowę, a nie jak powszechnie się instruuje na uda i inne części ciała.
Tygodniowy pobyt w szpitalu pozwolił mi na kompleksowe badania, w dwa miesiące później kontrolne. Wszystkie wyniki w porządku. Krew słowiańska, mózg przez tomograf wykryty ;) płuca w porządku, serce też itd.
Kluczowy jest tu fakt złapania wirusa. To nie z braku wody, to z powodu wirusa załapanego od kuzyna i jego rodziny. Dopiero połączenie gorączki z brakiem wody przyczyniły się do to tego co przeszedłem - to samo powiedziała ordynatorka.

Ale może to było potrzebne, jest wiele materiałów na yt mówiących o tym, że ludzkie DNA może się zmieniać, że to informacja, która może się modyfikować.
U siebie widzę dowody przemiany, począwszy od zdrowej, młodej skóry po np. wspominane już przeze mnie na tym portalu wykształcenie się każdej struny mięśniowej. Co wcześniej chodząc na siłownię i wcinając mięso nie osiągnąłem.
Najważniejsza zaleta to jednak zmiana świadomości. Jak oglądam filmy o świadomym śnie, o świecie jawii itd. to tylko się uśmiecham, bo jakby doświadczyłem już nieco więcej niż przeciętny człowiek i wiem o czym oni mówią.
zaganpolska
x-47/15
 
Posty: 53
Dołączył(a): 22 lip 2012, 21:23
zaganpolska napisał(a):.................
Kluczowy jest tu fakt złapania wirusa. To nie z braku wody, to z powodu wirusa załapanego od kuzyna i jego rodziny. Dopiero połączenie gorączki z brakiem wody przyczyniły się do to tego co przeszedłem - to samo powiedziała ordynatorka.
...................


Oni wszystkim mówią podobne głupoty bo co mają powiedzieć ? Powiadają jeszcze o genetyce- też dobra wymówka .
Jeśli motocyklista na zakręcie uderzy w drzewo to winne jest drzewo ? Oczywiście tak wielu sądzi i dzisiaj . Ponoć Jezus powiadał :" Zło nie przychodzi z zewnątrz lecz od środka "
Nie wirusy są winne ale nasz brak odporności na nie . Codziennie wdychamy masę grzybiczych zarodków , wirusów i innego świństwa latającego w powietrzu . Codziennie dotykamy banknotów czy klamek na których nie wiadomo co siedzi. Dlaczego nie leżymy permanentnie chorzy ?

Chodzę teraz obolały od kilku dni - prawdopodobnie pęknięte żebro . Spadłem zmęczony z drabiny . Winna była drabina ? ten mój upadek ma mi o czymś powiedzieć . Jest rodzajem bezpiecznika . Już pomógł mi nieco inaczej spojrzeć na kilka spraw .

Twój "posłaniec" - choroba pomógł Tobie doświadczyć wyjścia z ciała . Widać na tamtą chwilę z tamtą wiedzą o świecie postąpiłeś najlepiej jak umiałeś . Wszystko to się miało wydarzyć . Miałeś tego doświadczyć .

@Ziarenko ( z cała sympatią ) - odnoszę wrażenie ,że kręcisz się mocno wokół jakichś swoich " zamaroczek " . Napisałem już Tobie gdzie indziej ,że " za dużo kminisz" . Według mnie umysł stał się Twoim wrogiem ( na pewnym etapie życia jest najlepszym przyjacielem - potem trzeba go odłożyć ) . Te meandry WYŁĄCZNIE umysłowe zawsze nas zwodzą . szukaj wyjścia w innym zmyśle . Pozdrawiam.
easy russian
 
easy russian napisał(a):@Ziarenko ( z cała sympatią ) - odnoszę wrażenie ,że kręcisz się mocno wokół jakichś swoich " zamaroczek " . Napisałem już Tobie gdzie indziej ,że " za dużo kminisz" . Według mnie umysł stał się Twoim wrogiem ( na pewnym etapie życia jest najlepszym przyjacielem - potem trzeba go odłożyć ) . Te meandry WYŁĄCZNIE umysłowe zawsze nas zwodzą . szukaj wyjścia w innym zmyśle . Pozdrawiam.


easy russian napisał(a):Chodzę teraz obolały od kilku dni - prawdopodobnie pęknięte żebro . Spadłem zmęczony z drabiny . Winna była drabina ? ten mój upadek ma mi o czymś powiedzieć . Jest rodzajem bezpiecznika . Już pomógł mi nieco inaczej spojrzeć na kilka spraw .


Przyganiał kocioł garnkowi...
Spadłeś z drabiny bo byłeś nieuważny i zmęczony.
Reszta to nadinterpretacja - upadek nie potrafi mówić więc o niczym Ci nie chciał powiedzieć.
Ale twój umysł spersonifikował upadek i nadał mu cechy - mówiący pomagający bezpiecznik
;-)
To zabawne.
Twój upadek spowodował zawirowanie w czasoprzestrzeni powodując uśmiech na mojej twarzy, który z kolei mi powiedział, że wszystko jest ok ;-)
Mamy tylko Siebie.
Avatar użytkownikanuntisunya81
 
Posty: 554
Dołączył(a): 16 lut 2011, 15:27
Jeszcze tylko uzupełnię to co umknęło po ponownym pisaniu wczoraj, gdy mnie wylogowało.
W kwietniu mijał piąty miesiąc bez-mięsności, organizm nie był widocznie jeszcze uodporniony na wirusy. Ale od tego zdarzenia, nawet jedna komarzyca mnie nie użarła i ani jednego kolejnego osłabienia organizmu nie przeszedłem. Jest niemal tak jak w przetłumaczonym przeze mnie filmie o surojedzeniu - dziecięca lekkość bytu i brak zmęczenia ;)
Z mojej strony wszystko w temacie wody i osłabień.
zaganpolska
x-47/15
 
Posty: 53
Dołączył(a): 22 lip 2012, 21:23
forum działa bez sensu, pisałam kilka minut i już mnie wywaliło, nie będę ponownie pisać, tego co czuję,

przeczytałam i tyle,

najkrócej: nie będę pisać ciągle i wciąż: patrz w serce i go słuchaj, nie jestem robotem, który za dużo pyta, mam prawo pytać i się zastanawiać, już poczucie w sobie takiego prawa, że mi jest przynależne odbiera mi mój rozum a wkłada mnie w serce- JA TO ROZUMIEM, szkoda, że inni nadal piszą tak jakby mięli prawo tego nie widzieć, nie mówiąc już o docenianiu

PORADA CO DO FORUM: ZANIM WYŚLECIE, SKOPIUJCIE TEKST, JEŚLI WAS WYLOGUJE, MOŻECIE SIĘ PONOWNIE ZALOGOWAĆ I WKLEIĆ I WYSŁAĆ, WTEDY ZADZIAŁA. pozdrawiam.

" Przekroczyłam rzekę uczuć stąpając po ostrych kamieniach i bagiennym dnie bo ktoś mi podał rękę z sercem na dłoni.Za to będę dziękować mu do końca życia nawet gdyby to On mi je odebrał bo było warto poczuć bijące serce w rytmie miłości. autor Ziarenko


Ziarenko napisał(a):no i muszę od początku bo mnie wylogowało forum jak pisałam tekst za szybko. ehh.

zaganpolska

pokombinuj ze sobą a nie zwalaj na to, że za mało piłeś wtedy płynów

Ewa BW, która pod takim nickiem pisała na tym forum wiele lat była wegetarianką, robiła wiele obserwacji na sobie by potem innych uczyć i im tłumaczyć. Jesli dłuższy czas ustaliłes sobie ten 1 litr i było ok, to nie wina płynów

Poszukaj w sobie, czy ty coś wtedy zmieniałeś, np. ćwiczenia, czy jakiś kryzys, zmianę przezywałeś itp. ?????

No tak, mądrzę się a nie próbowałam

kilka lat temu gdy zmieniałam dietę z takiej normalnej jak większość ludzkosci na Ziemii zmiany obserwowałam 3 miesiące i więcej gdy dodałam do tego ćwiczenia , które trwały rok..... długo by opowiadać.

teraz próbuję być kilka dni na warzywach, owocach, jeszcze nie surowych w 100%, czasem jakiś posiłek z białka, daję sobie czas, nic na przymus bo Ja muszę dobrze pogmerać w swojej duszy zanim to będe w stanie przyjąć

Dla nowych i dla Ciebie: mówię to jako dietetyk: płyny to nie tylko picie, płyny są też w zjadanych warzywach i owocach, poczytaj sobie tabelki, które to podają jesli masz do nich dostęp żywieniowe.
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5

Powrót do działu „Mistrzowie, Nauka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość