Nauki, pisma, przekazy Mistrzów, wiedza tajemna i drogi odkrywania Świadomości.
o, i chyba nie pogadamy, majestat sie zaobrazil bo ktos smial poddac w watpliwisc obwieszczenie gloszone przez majestat zamiast pasc na twarz. To co to jest jalk nie ego? A szkoda bo jak sie mowi madrze i prawdziwie to przede wszystkim samemu trzeba byc pewnym tego co sie mowi, wowczas tej pewnosci nie narusza zadne watpliwosci. Pewnosc plynie z doswiadczen, chyba najbardziej boja sie pytan ci ktorych wiedza oparta jest o wyobrazenia lub pochodzi z teorii.
Milosc. Temat rzeka, temat morze w ktorym jest miejsce dla wszystkiego i wszystkich, dlatego wszystko co powiemy o milosci jest taka sama prawda i nieprawda, zalezna od punktu z ktorego patrzymy na nia. Jest najwyzszym szczesciem i jest bolem, bywa radoscia i cierpieniem, lzami radosci i smutku. Nie ma nic co nie byloby miloscia, i nie ma nic co nie byloby nami. Postrzegajac sie w oddzieleniu- jako fale morza ktorym jestesmy, dajemy lub bierzemy, czerpiemy lub obdarzamy. Soba. W rzeczywistosci jest to wieczny przeplyw, poniewaz nasze ludzkie formy sluza uswiadomieniu ze nie jestesmy niczym czego by nie bylo. Nie ma wiec nikogo kto by cos dawal i bral, rozdzielal i laczyl. To sie dzieje. Nie ma tez nikogo kto by kochal i byl kochany lub nie. Poniewaz milosc bedaca wszystkim nie moze tylko jednego - nie kochac. To co nie kocha- nie jest. miloscia, to dodatek ktory sluzy jej doswiadczaniu siebie. Czasami przerastajac ja, przeslania jednosc morza rozdzielona na czastki. Na fale. Czy jednak morze dzieli fale na siebie i nie siebie, czy tez. raczej to fale czasami zapominaja o sobie- morzu i postrzegaja inne fale jako zagrazajace im, usilujace gorowac nad nimi. Kiedys obserwowalam morze, fale powstawaly i znikaly, do brzegu docieraly pozornie te najwieksze , mniejsze ginely wchloniete przez duze. Czy ginely? Moze pozwalaly otoczyc sie tym wiekszym by wspolnie dotrzec do celu? W koncu stanowily jedno morze w ktorym nic nie ginie. Nikt tak pieknie nie opowiada nam milosci jak natura, jesli umiemy patrzec i sluchac. Szumu morza, szeptu. wiatru. Muzyki nieba ktore brzmi nami. W tym wszystkim jestesmy my - esencja istnienia i jego sens, istoty ktorymi milosc wyraza siebie.
ayalen
 
Milosc jest krucha, miekka, czula. Jest wrazliwa na wszystko, na kazdy dotyk, zbyt silny lub nieopatrzny, przyjmuje wszystko; kazde slowo, gest. Nie potrafi sie bronic przed tym co nia nie jest, choc jest z niej; nie umie, nie chce- zbyt kocha aby dostrzec zagrozenie. Jest jak nerw wystawiony na dzialanie czynnikow zewnetrznych, odbierajacy impulsy z otoczenia, jak nerw ktory. dotkniety moze sprawiac nieopisana rozkosz i rownie nieopisane cierpienie. Gdyby pozostala w takim stanie, nie potrafilaby funkcjonowac normalnie, wiec chroni ja ego- cieniutka warstwa skory pokrywajaca nasze ciala, atmosfera wokol Ziemi, blona otaczajaca kazda komorke. Mezczyzna chroniacy swoja kobiete, matka oslaniajaca dzieci. Straznik, gwarancja ciaglosci trwania, przyjaciel. Nie wrog. Nie- ktos , cos nad czym trzeba panowac, zniszczyc, odepchnac lub wyprzec sie. Integralna czastka ciala milosci, nieistniejaca bez niej. Tak jak ego nie istnieje bez nas. Jakze wiec to co z nas, co jest czescia nas moze byc nam przeciwne- przeciwne czemu? I kto? Ego, tozsamosc naszej formy tworzace otoczke wokol nas- to co nie istnieje bez nas; ludzkie, czastkowe ,,ja" wylonione z morza,,Ja". Ego ktore aby spelniac swoja ochronna role posluguje sie rozumem. Niekiedy zapomina o tym ze powstalo z milosci i bez niej nie istnieje, utozsamiajac sie z nia- wowczas zaczyna chronic samo siebie, bezwzglednie i nie zwazajac na otoczenie. Milosc ktora jest jednoscia wszystkiego nie widzac wokol nic co nie byloby jej czescia ...i ego dzieki ktoremu ta milosc moze istniec, trwac w ludzkich formach. Nie mozna zyc bez skory, nasza Ziemia nie przetrwalaby bez atmosfery, uczuciowosc kobiety ochrania rozum mezczyzny ktory trzymajac ja za reke przeprowadza przez niebezpieczenstwa. Nie istnieja bez siebie, choc niekiedy ego mysli ze jest wszystkim, spychajac te ktorej ma sluzyc do podziemia. Choc zaczyna zajmowac miejsce milosci wykorzystujac rozum by mu sluzyl- temu ktore jest nastawione na samoobrone przed wszystkim co nie jest miloscia...co zapomnialo o sobie, bo przeciez wszystko jest z niej, i przez nia. Takze ego.
ayalen
 
Czytam to forum długi czas i tą dyskusje w tym temacie również. I przypomina mi to pewną historie... Pewnie ja znacie. To historia czlowieka ktory został ukrzyżowany, nazywał się Jezus. Nie myślicie, że właśnie o tym mówi pismo? Że, człowieka który w gruncie rzeczy mówi prawdę, który otwiera się na to by sie wyrażać, potępiacie dlatego bo według was bluźni? A czym jest to bluznierstwo, jak nie tym z czym nie zgadzacie sie z poziomu wlasnego "ja". Wedlug mnie tramp mowil absolutna prawde, ze nie ma wytlumaczenia dla pytan, ze to umysl moze pytac. Dziwi mnie tylko ze nie pokazal wam np. tego https://www.youtube.com/watch?v=cCc_kYC__ts
Czytam tu o jakims majestacie itp... Kurcze, ayalen, kamea - tak naprawde wy zameczylyscie tego czlowieka, tymi ciaglymi pytaniami, brakiem zrozumienia i na koniec gdy jeszcze otworzyl przed wami emocje zaczelyscie go krytykowac za to. Nie doszedlem jeszcze do tego momentu, nie jestem tak pogodzony ze soba, ale nie dziwie sie ze dla czlowieka ktory juz dotarl do tej prawdy, odpowiadania na te ciagle pytania jest bezznaczenia. Trudno jest odpowiadac na czyjes pytania gdy samemu nie ma sie do siebie pytan, a wy zmuszacie w ten sposob np. trampa by rozwazal wasze pytania, ktore to wy musicie sobie zadac jesli chcecie znac odpowiedz. Odezwalem sie po takim czasie, bo uwazam ze akurat w tej sprawie warto zabrac glos. I nie musicie mi odpisywac i dawac kontrargumentow dla swojej swietosci. Niech kazdy z was w duchu sam sobie odpowie czy to co zrobil bylo w porzadku.
MagicKing
Płyń strumieniem świadomości
 
Posty: 48
Dołączył(a): 02 lip 2011, 18:55
Jak napisałam wcześniej, w wieku 18 lat, też wydawało mi się, że wiem już wszystko.
Tak samo oceniam Trampa. Mówił wiele mądrych rzeczy, nie przeczę, ale był ODPORNY na argumenty innych.
Nie musiał się z nimi zgadzać, ale nie odpowiadał merytorycznie, tylko powtarzał to, co uznał za skończoną wiedzę.
Kiedyś dyskutowałam ze Świadkiem Jehowy. Jego argumenty i poglądy, były całkiem sensowne.
Na początku.
Bo okazało się, że po za paroma sloganami, nic więcej nie jest w stanie powiedzieć.
Podobnie oceniam wypowiedzi Trampa.
Nie można utknąć w martwym punkcie, trzeba się rozwijać.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Tramp napisał:
Moje podejście do umysłu jest następujące : nie utożsamiam się z żadną wiedzą, nauką, powstałą z umysłu. Według mnie stawianie umysłu na pierwszym miejscu sprawia wiele problemów, których nie da się zauważyć inaczej niż za pomocą umysłu. To umysł tworzy iluzje na nasz temat, na temat innych. To on nam podpowiada moralność zaczerpniętą od innych, jakieś schematy zachowań. Umysł też jest piękny, ale tylko wtedy gdy jest wykorzystywany jako drugi w kolejności organ istnienia po duszy i sercu. To umysł również każe nam walczyć, konfrontować się, siłować.


Nie trzeba nic rozwijać....
Wystarczy odnależć to co zawsze było "rozwinięte".
Nie kim, a Czym jestem i co tu i Tam robię? ...reszta jest prosta :)
rawa Mężczyzna
Dawniej Awar :)
 
Posty: 14
Dołączył(a): 13 lut 2013, 10:34
Basiu, owszem tramp moze za bardzo zabunkrowal sie w swoim stanowisku ale czy czlowiek nie ma do tego prawa? Odbieram to troche inaczej, moze sprobujesz sie do tego ustosunkowac. Czlowiek ma swoje poglady i dzieli sie z innymi, zaczyna sie dyskusja, wymiana spostrzezen, wszystko jest ok. Ale milosc to nie poglad. Dla mnie to dziwne by dociekac tego kto jak kocha. Co mozna wiecej powiedziec jak to co powiedzial tramp? Mooji mowi bardzo madrze ze nie kazdy jest gotowy na to by przyjac pewne nauki ktore nie sa dostosowane do jego rozwoju duchowego. Skoro ktos wyszedl ponad pytania to jak mozna go sciagac na ziemie w imie tego ze samemu nadal sie pyta? Troche mi to zalatuje egoizmem. Jesli Cie o cos pytam, to zdaje sie na to ze zajmuje Ci czas i ze jesli mi odpowiesz to zrobisz mi przysluge, jak moglbym rzadac odpowiedzi? Na komisariacie rzadaja odpowiedzi, bo tak stanowi prawo. Ale czy na tym forum panuje umyslowe gestapo, zeby sie odpytywac jak ktos nawet juz powiedzial wszystko co mial do powiedzenia? Spytasz mnie - Lubisz czerwony? Powiem - Tak, lubie. Spytasz - Dlaczego lubisz czerwony? Powiem - Bo to ladny kolor. Spytasz - Dlaczego wedlug Ciebie to ladny kolor, co sprawia ze go lubisz? Odpowiem - Po prostu lubie czerwony. Dlaczego mialbym mowic cos wiecej, zeby podszkolic kogos w retoryce? Jestem tu od dwoch lat i obserwuje to forum i nie jestem slepy. Widze ile juz osob stad sie wykruszylo bo widzialo bezsens tych dyskusji, ktore tak naprawde wygladaja jakby kazdy z was trzymal nerwy na wodzy by zaraz czegos drugiemu nie powiedziec. Spojrz na ayalen, ciagle rzuca slodkimi misiami, sloncami, basiuniami itp. A spojrz ile jest niecheci w tym co pisze, jak to jest podszyte nerwami. Ciagle ocenia, ciagle uwaza ze wie lepiej. Ciagle opowiada o ego i widac ze ma z tym problem. Jesli wyczuwal to tramp, jesli wyczuwam to ja, to juz to nie moze byc przypadek czy widzi mi sie kogos tam.
MagicKing
Płyń strumieniem świadomości
 
Posty: 48
Dołączył(a): 02 lip 2011, 18:55
Magiczny Krolu, nie usprawiedliwiajac nikogo ani niczego, a gwoli wyjasnienia. Tylko najpierw - Moji powiedzial ze nie kazdy...zeby przyjac...itd. Inny wielki i madry czlowiek powiedzial zeby nie przyjmowac niczego na wiare, zapewne wiesz o kim mowie. Nie zeby odrzucac, po prostu pozwolic zaistniec temu co sie pojawilo przed nami.
Widzisz- gdybym uznala ten milosny obraz Trampa za podrobe- musialabym zaprzeczyc sobie, to przeogromna radosc odnajdowac sie w tym co dostrzega, postrzega ktos inny. Prawdziwa i madra opowiesc o laczacych sie strumieniach swiadomosci, nie wiem czy mozna ujac to tresciwiej, trafniej.Tylko sek w tym ze prawde kazdy ma swoja, ten strumyczek. I teraz jesli ktos oferuje Ci do wypicia. jakis plyn twierdzac ze to woda zycia- to co, lykasz w ciemno, nie zainteresujesz sie co to i z czego? Kazda prawda oparta na doswiadczeniu to skladowa wnioskow wyciagnietych ,z tego doswiadczenia, wiec oferujac komukolwiek te swoja porcje,racje, lyk wody zycia trzeba byc gotowym ze ktos bedzie chcial wiedziec. co z czego i w jaki sposob, nie zeby cokolwiek podwazac bo jakim cudem mozna podwazyc czy negowac czyjes doswiadczenie? Wiec mowimy o analizie porownawczej a nie potraktowaniu z kopa. A jesli podajesz mi swoja miksture wlasnorecznie przyrzadzona toc chyba u licha wiesz z czego i jak ja przyrzadziles? To jaki problem odpowiedziec na pytanie? Jesli jestes zmeczony i powiesz mi : a odczep sie babo, innym razem- odpowiem ok,nie ma sprawy, poczekam. Ale do tego trzeba byc pewnym tego co sie mowi, inaczej kazde pytanie i kazda watpliwosc odbierze sie jako zamach na swoja prawde. Nawet objawione prawdy wymagaja zrozumienia. poprzez analize, poniewaz madrosc to wiedza ktora jest rozumiana - wiedza plynie ze swiadomosci, jej rozumienie pochodzi z czesci rozumowej. Wielkich niezrozumialych bylo wielu, coz gdy pozostali niezrozumiani?
I teraz caly cyrk polega na tym ze ja wiem ze prawda Trampa jest najprawdziwsza na swiecie, pytanie : dlaczego on nie jest tego pewien. A tego nie wiem, totez i nie oceniam, mowie : szkoda. Rzadko kto ma tak anielska aure, promieniujaca najczystszym zlotem. Wierze w niego, wierze ze da sobie rade. Kazdemu zdarzy sie zachlysnac , wtedy dobrze robi hukniecie w plecy, wiem bo tez tak mialam.
ayalen
 
Aniu masz dużo racji, ale czy jeśli powiedzmy, ze matematyk powie Ci jakis autentyczny wzor matematyczny, ktorego ty nie zrozumiesz, to czy oznacza to tyle ze on sam nie wie co mowi. Moze Ci tlumaczyc, dobierac slowa ale jesli nie posiadasz podstaw to i tak tego nie zrozumiesz. Zauwaz ze wiele osob zrozumialo trampa. Spojrz co napisal Sinbard, nawet namalowal na ten temat obraz. Wczesniej dwie osoby tez uznaly ze to co mowil Tramp do nich dociera i nie rodzilo to w ich glowach pytan. Sa odpowiedzi na ktore nie ma pytan. Czemu pytac, czemu nie sprobowac tej wody? Czemu mam pytac jak smakuje arbuz, po prostu sprobuje arbuza. Jesli czuje, ze cos nie ma w sobie znamion czegos co odbieram jako zlo, to dlaczego zamiast za tym pojsc i doswiadczyc tego, wczesniej musze zadac dziesiec pytan. Wedlug mnie wlasnie to charakteryzuje ego, umysl.
MagicKing
Płyń strumieniem świadomości
 
Posty: 48
Dołączył(a): 02 lip 2011, 18:55
Dużo na tym forum mówi się o ego i umyśle ktory płata nam figla .
Co ciekawe każdy tutaj ma to ego i przejawia w mniejszy lub ,większym stopniu.
Czemu nikt się z niego nie potrafi wyzwolić? Co świadczy o tym że ktoś ma rozdmuchane ego? Mam wrażenie że ,mamy poważny problem z widzeniem siebie .
A jezeli tak to czy można mówić o jakiejś świadomości ?. Może to umysł płata figla.Wedlug mnie takim weryfikatorem w jakim stopniu jesteśmy egoistyczni są relacje międzyludzkie i tu wszystko wychodzi.Osoby z niskim ego o wiele lepiej się dogadują z innymi ludzmi ,niż osoby z wysokim ego.Są bardziej skłonne do kompromisów ,nie upierają sie za wszelką cene przy swoim,są tolerancyjne ,wyrozumiałe ,akceptują odmienne zdanie choć nie muszą się z nim zgadzać,nie narzucają swojej wizji świata,można im zwrócic uwagę,trudno ich obrazić,nie są przewrażliwione na swym punkcie,potrafią dostrzec potrzeby innych ,chętnie pomagają innym ,potrafią dostrzec jak z kimś dzieje sie niedobrego,mają dystans do siebie i świata,można nawet z nich zażartować .
Od ego nie da się uciec ,ale wypieranie się go chyba jednak skazane jest na porażkę.
Chyba trzeba je zaakceptować bo ono jest częścia nas i jest wpisane w naszą naturę .
Można je na pewno jakoś ograniczyć ,ale żeby to zrobić to myśle że najpierw trzeba mieć świadomość samego siebie .Wpływ na to jacy jesteśmy ma glównie nasza przeszłość,środowisko ,nasze doświadczenia .I to wszystko ma bardzo duży wpływ na nasze ego .Ego a ego to jest rożnica,gdyż można mieć wybujałe ego w jednym aspekcie ,a w drugim nie.
Generalnie każdy z nas ma jakieś słabe punkciki ,ktore komplikują porozumienie .Coś czego my nie lubimy , i nie chcemy żeby nas tak traktowano.Są rzeczy ktore nam nieprzeszkadzają ,ale zapominamy że dla kogoś to będzie coś innego.Często niestety przenosimy to na innych.Występuje cos takiego że mierzymy kogos taką samą miarką jak nas samych .
Co do umyslu to również przed nim nie uciekniesz .Jak widzę to dużo osób mówi o nim w negatywnym aspekcie ,ale i on jest przecież częscią nas .Myślę że to co możemy zrobić to go kształtować .Ksztaltować po to żeby lepiej postrzegać rzeczywistość ,nas samyych .Musi byćteż odpowiednia harmonia pomiędzy umysłem ,sercem ,emocjami .Wszystko jest ze sobą powiązane i niczego nie można ignorować.Wtedy dopiero się dobrze widzi.Nie można dobrowadzić do deficytu którejś ze stron.
Co do mistrzow roznorakich to najlepszym nauczycielem jest życie i to od nas zależy jak je wykorzystamy.Codziennie doświadczamy różnych zadarzen sytuacji ,z ktorych możemy czerpać lekcje.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
mak123

"Co do mistrzów roznorakich to najlepszym nauczycielem jest zycie i to od nas zależy jak je wykorzystamy. Codziennie doświadczamy różnych zdarzeń, sytuacji z których możemy czerpać lekcje"

Dokładnie, więc dlaczego tak wiele osób na tym forum docieka prawd u innych? Kto zadaje te pytania jak nie umysł? To istota tej rozmowy.
MagicKing
Płyń strumieniem świadomości
 
Posty: 48
Dołączył(a): 02 lip 2011, 18:55
dokladnie Maciek, bez glowy zyc sie nie da, a jak ja mamy to dobrze jest zrobic z niej uzytek, natomiast ego, coz- dobre ego nie jest zle. Ale dobre ego to takie ktorego jestesmy swiadomi i rownie swiadomie poslugujemy sie nim
Bo jesli wydaje nam sie ze go nie ma, ze jestesmy ponad i takie tam- to znaczy ze tak sie skleilismy z nim ze nie widzimy go, i wtedy to ono zaczyna nami rzadzic.A ego bywa bardzo przewrazliwione na swoim punkcie i jesli probuje sie je odkleic, drze sie jak stare przescieradlo. Albo obraza za ktos odmowil mu wielkosci.
Magic, chyba nie bardzo rozumiem- a czy tu ktos zarzucil Trampowi gloszenie nieprawdy? Chodzi o sposob prowadzenia rozmowy- matematyk ktory w pierwszej klasie szkoly podstawowej. uczy dzieciaki calek. jest cymbalem a nie nauczycielem. Przyjemniej jest latac gora niz orac dolem, spogladajac na swiat z gory. Nikt nam do piet nie dorasta i takie tam. Oprocz tych ktorzy takze lataja.
Wiec jak latam to latam to latam. Ale jesli chce uczyc latania to zaczynam od podstaw, od tego jak sie startuje, bo tak to- chwalic sie potrafi kazdy, co nie znaczy ze zawsxe jest czym. Wiesz, ja wychodze z zalozenia ze nie ma rzeczy ktora jesli ja umiem czy wiem- nie mogliby potrafic czy umiec inni, i ze nie ma tego co potrafia lub wiedza inni a ja nie moglabym wiedziec. Dlatego rozmawiamy ze soba zeby sie wzbogacac, zeby dzielac sie soba wiedziec wiecej. A nie rzucac jakies stwierdzenia ktorych. nie chce sie udowodnic, w ten sposob tworzy sie slepa wiare a nie rzetelna wiedze. A rzetelna to ta ktora jest sie w stanie udowodnic. Jesli chce czytac opowiesci tysiaca i jednej nocy to siegam po ksiazke. Ale jesli kreuje sie na alfe i omege to zaczynam od alfa a nie rzne omege. Olewajac wszystko co po drodze. A nasz kolega. sobie ta droge radosnie zignorowal. A to nie chodzi o to gdzie jest on tylko o podanie reki tym ktorzy ida jego tropem. Wiec jesli ktos mi wzniosle o milosci a nie potrafi wyjasnic jak dotarl do tej wznioslosci to albo sobie nawyobrazal, albo ma mnie gdzies. Inna opcja? Prawdziwa wielkosc poznaje sie po umiejetnosci chodzenia dolem a nie gornolotnych nawijkach. To sie fajnie czyta tylko co komu z tego? Zycie jest sztuka uzytkowa a nie abstrakcyjna. Wielkie rzeczy powstaja z rzeczy malych, jesli sie nie dostrzega tych najprostszych to jakim cudem mozna stworzyc wielkie, z czego ? Z powietrza?
Poza tym- drogi Krolu, nie wiem czyja Ty nerwowosc dostrzegasz, ale zapewniam ze nie moja wiec nie doszywaj mi swoich wrazen ani odczuc - sa Twoje, takoz i Twojej oceny zwrotow ktorymi wyrazam sympatie. Az tak to dziwne ze mozna lubic ludzi?
I wiesz dlaczego i kto wykrusza sie stad? Ci ktorzy nie potrafia zyc bez ocen. Tutaj nie ma tego zwyczaju, traktujemy sie jak przyjaciele ktorzy lubia dzielic sie swoimi prawdami. To teraz proponuje uprzejmie policzyc sobie kto kogo ile razy zamiast przypisywac innym to co sie czuje lub czyni.
ayalen
 
Zaczęłam od tego, że napisałam, że Tramp bardzo pięknie to opisał .
Czyli zgadzam się z tym, co napisał.
Jednak przedstawił tylko jedną stronę zagadnienia, opisał maleńką cząstkę nas samych.
Tak jak napisał Mak, jesteśmy całością, jednością. Liczy się umysł , ciało i dusza. Wszystko.
Żyjemy też w konkretnym, materialnym świecie, w którym musimy się sprawnie poruszać.
Tramp pisał, ze studia są niepotrzebne. Fakt, nie wszyscy muszą je kończyć, ale dla większości, w tym dla mnie, są bardzo ważne.
Dały mi podstawy do sprawnego poruszania się w świecie materii.
On tak uważa, ja uważam inaczej. Ten przykład podałam dla wyjaśnienia, czemu uważam, że nie odpowiadał merytorycznie, choć wiem, że akurat nad tym tematem nikt się nie rozwodził.
Chcę przez to powiedzieć, że każdy z nas może mieć inny pogląd na każdy temat.
I każdy ma prawo przedstawiać własny pogląd.
I nie powinno to być powodem do obrażania się.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Oczywiscie Basia, kazdy ma swoje zycie, swoje doswiadczenia, wnioski i swoje prawdy. I nie mamy zadnych podstaw zeby oceniac cos nie nasze jako nieprawde. Ale mamy prawo pytac, miec watpliwosci i nie jest to zamach na prawde a jedynie proba jej zrozumienia przez wyjasnienie. Dlatego mowilam o odpowiedzialnosci za to co sie glosi.Natomiast tym ktorzy tak usilnie doszukuja sie czegos w innych dobrze zrobiloby uczciwe wejrzenie w siebie. Okreslilam jasno swoj stosunek do slow Trampa- uwazam ze mowi slusznie i prawdziwie, interesuje mnie na ile on sam rozumie te wiedze. Poniewaz jesli widze medrca ktory innych uwaza za glupcow- zaczynam watpic w jego madrosc. Poniewaz wiedza jest schodkiem do madrosci a nie madroscia, a ktos kto nie stoi na ziemi nie ma od czego sie odbic zeby fruwac gora. Zycie dzieje sie na ziemi. I dla mnie to jest koniec tematu jako ze nikt tu Trampa nie ocenial i nie podwazal jego slow, sam sobie to zrobil rowniez swoim stosunkiem do innych.
ayalen
 
MagicKing napisał(a):mak123

"Co do mistrzów roznorakich to najlepszym nauczycielem jest zycie i to od nas zależy jak je wykorzystamy. Codziennie doświadczamy różnych zdarzeń, sytuacji z których możemy czerpać lekcje"

Dokładnie, więc dlaczego tak wiele osób na tym forum docieka prawd u innych? Kto zadaje te pytania jak nie umysł? To istota tej rozmowy.


A skąd wiesz dlaczego te osoby pytają i o co im chodzi?.Myślę że sam wpadłeś w pułapkę umysłu.Ja tam wiem że się nie zastanawiałem dlaczego ktoś mnie o coś pyta mimo że czasem wydawało mi się że niektore pytania są niepotrzebne i do niczego nieprowadzą.Staram się odpowadać na każde pytania i to wszystko.
Nikt tu tak naprawdę nie tworzył presji na kogoś żeby odpowiadał na pytania .
Myślę że jeżeli ktos tak to odebrał to padł ofiarą własnego umysłu i to wszystko.
Pytanie jest dlaczego? Tu chyba Ci Mooji niepodpowie tak myślę .Dla mnie przyczyną ,najprawdopodobniej jest niskie poczucie własnej wartości i to ono deteminuje ego ,a nie umysł.Niskie poczucie własnej wartości wpływa na na umysł ,i żeby cos tu zmienić trzeba poprostu zwiększyć poczucie własnej wartości i to wtedy będzie trwała przemiana .
Tramp powiedział jedno bardzo istotne zdanie, które moim zdaniem tłumaczy bardzo dużo.W każdym razie poczucie niskiej wartości wynika z przeszłości.
Powołujesz się na Mojego ,tylko przecież Mooji nie szuka na zewnątrz tylko w sobie.
Ludzie sa różni ,ze swoimi nawykami ,przywarami,moze nas to denerwować ,jednak to w nas jest ta możliwość ,żeby złapać do tego dystans.Jeśli tego nie zrobimy to świat będzie nas kopał .I wtedy dopiero umysl będzie płatać nam figla i bedzie działać przeciwko nam .
Tutaj fimik z Moojim który moim zdaniem doskonale pasuje do tej całej sytuacji:
http://www.youtube.com/watch?v=J_htNrQ03e4
Zauważ że z perspektywy tego fimiku sytuacja juz wyglada zupełnie inaczej .
Jak to więc właściwie jest ,na ile dana osoba jest zameczana przez innych ,a na ile ta osoba sama się zamęcza,przez właśnie braku dystansu do siebie ,świata ,własnych pogładów ,do braku dystasu do tego forum ,ludzi z tego forum .Prawdziwa wolność jest w nieprzywiązaniu.
Znamy takie powiedzenie ''prawdziwa cnota krytyk się nie boi'' a znaczy to też ze nie widzi agresji jak ktoś dyskutuje z jego poglądami i wyrazi nawet krytyczne zdanie ,czy przedstawi sensowne argumenty.
Dobrze się rozmawia z osobami z którymi bez problemów mozesz wyrazić swój pogład i nie musisz go cenzurować ze względu na rozmówcę ,który jest nie wrażliwy na jaieś drobnostki .Jak jest odmiennie to wtedy dopiero włącza sie umysł ,który ogranicza swobodę wypowiadania sie .Wtedy zastnawiasz się wielokrotnie zanim coś powiesz.
Efekt tego jest taki że musisz być nieszczery. A to jest już poważnym utrudnieniem w budowaniu relacji międzyludzich.
Są oczywiście normy ,granice których nie możesz przekroczyć .ale to się czuje ,czy też zostaje wypracowane na podstawie doświadczen z ludzmi.
Mówiąc więc o ego,umyśle to czhy sam nie dałeś mu się uwieść ,czy umysł nie wprowadził Cie w pułapkę? W końcu sam zawyrokowałeś.
Zapewniam Cię że nigdy przenigdy nie uwolnisz się ani od własnego ego ,ani od własnego umysłu.Natomiast możesz sprawić że umysł będzie mniej zawodny ,a ego mniej wyraziste.Ale to jest głebszy problem i wątpie żebyś u Moojego znalazł tam odpowiedz.
Niestety bez pracy nad sobą ,nad relacjami z ludzmi nie da sie tego osiągnąć.
I niestety nie ma chyba innego wyjścia jak analizować nasze doświadczenia i wyciągać wnioski. I to jest właśnie życie ,bezustanna nauka ,doskonalenie się.

Byłt aki filozof Sokrates który lubił rozmawiać ,dociekać czyichś pogładów .Zadawał pytania ,te pytania były tak sformułowane że nakłaniały do refleksji.Często przez te właśnie pytania wyprowadzał ludzi z błędu .Na początku przytakiwał ,zdawał się robić wrażenie ze zgadza się z rozmówcą ,lecz po kilku następnych pytaniach rozmówca doczodził do wniosku że jego własne rozumowanie jest błedne .
Myślę że trzeba trochę z rezerwą traktować swoje poglądy.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Aniu ale jesli mnie spytasz o milosc, o to jak do niej dotarlem to co mam Ci powiedziec? Dac Ci mape, czy powiedziec : przeczytalem ksiazke o milosci, obejrzalem jeden serial, dwa filmy, nakarmilem golebia w parku i o! jest! pojawila sie milosc. Przeciez takie pytania sa tak cholernie idiotyczne, ze nie dowierzam ze w gruncie rzeczy madra osoba jak Ty plecie takie glupoty. Dlaczego ja zrozumialem wszystko, nie mam pytan, mi ta wizja trampa wydaje sie tak przejrzysta, absolutnie jasna, dlaczego ty widzisz jakies niedomowienia. Czasem jak tak czytam co mowisz, to wydaje mi sie ze oblozylas sie juz taka sterta roznego rodzaju bezuzytecznej wiedzy ktora z checia glosisz ze nie zauwazasz takich podstawowych prawd. "matematyk ktory w pierwszej klasie szkoly podstawowej. uczy dzieciaki calek. jest cymbalem a nie nauczycielem." Z tym sie zgadzam, tramp zachowal sie jak cymbal probujac tlumaczyc duchowym szesciolatkom, swoje zrozumienie milosci. Bo te szczesciolatki nie dosc ze same nie wiedza o co im chodzi to jeszcze gdy ktos zaczyna uczyc je milosci krzycza ze chca jesc. Dla mnie temat rowniez zakonczony :)
MagicKing
Płyń strumieniem świadomości
 
Posty: 48
Dołączył(a): 02 lip 2011, 18:55

Powrót do działu „Mistrzowie, Nauka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron