- czyli MY. Przedstaw się, jeżeli jesteś nowym użytkownikiem. Nasze autobiografie, zainteresowania i wszystko inne.

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 22 wrz 2012, 18:08

Michal, niech Ci sie zisci Twoj raj, coz wiecej mozna powiedziec. Powodzenia:)
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 22 wrz 2012, 18:39

Ziarenko napisał(a):..............
z tego co czytałam lepiej nawet krócej niż 10 dni, w starej książce o leczeniu raka z USA jest info, że do 3 dni, facet sam mielił mąkę i wypiekał chleb tylko w tym czasie, przed pieczeniem bo tłuszcz z maki ulega rozkładowi zawsze a poza tym wyobraż sobie, no własnie jaka energia samego ziarna JEST gdy np. 1 dzień po zmieleniu robisz chleb, tłuszcz jeszcze żywy w całości jak fermentuje z drożdzami itp.

ano właśnie - co do drożdży : oczywiście te naturalne czyli zakwas . To co obecnie jest w sklepach pod nazwą " drożdże piekarskie " to jad . Trucizna celowo spreparowana przeciw nam .
Zakwas nastawia się z mąki , 10- 14 dni i gotowe . Taki roztwór wody źródlanej i mąki o konsystencji śmietany. Miesza się codziennie dodając łyżkę mąki by zakwas zasilić . Potem przechowuje się kęs ciasta w lodówce lub zamrażalniku ( zależy jak często ponawia się pracę ) . Chleb z mąki żytniej . Z pszennej jest coś co nazywano od prawieków bułką. Przy rozrabianiu na chleb trochę soli , trochę miodu aby rosło . Pozostawia się w zależności od temperatury pomieszczenia na około 24 godziny i do pieca . Można w zwykłym gazowym piekarniku 50 minut i gotowe.

Ziarno idealnie jak jest własne, gada się do niego - sieje bez chemii , bez pestycydów .
Ania ayalen napisał(a):Michal, niech Ci sie zisci Twoj raj, coz wiecej mozna powiedziec. Powodzenia:)

dzięki - marzenia to zwykła konsekwencja w działaniu . wszystko powstaje najpierw w umyśle . Jesteśmy twórcami . Jak jest ta pewność , nie ma lęków to wszystko się stopniowo materializuje .
dzięki :)
easy russian
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 23 wrz 2012, 10:04

milosc
:)
milosc jest cicha niczym swiatlo swiecy, przytulna niczym zimowy sen i miekka jak najmiekkszy aksamit. Milosc jest jasna i prosta niczym promien slonca delikatna pieszczota osiadajacy na skorze. Jest schronieniem dla burzy i przystania dla strachu...milosc jest uniesieniem. Najwiekszym darem nieba dla ziemi, jest ta w ktorej ziemia jedna sie z niebem, jest ta ktora jest wszystkim... wszystkim zapomnianym na ziemii, wzgardzonym przez tych dla ktorych jest, odepchnietym przez ludzi ktorzy z niej sa, dzieki niej zyja, ludzi ktorzy zapomnieli o sobie, krew z krwi i cialo z ciala, zycie z milosci.... zapomnianej przez ludzi, zyjacych bez milosci.
Milosc jest bolem. Jest otchlania ciemnego bolu, bezkresnego jak rozpacz tej ktora jej czastki odbieraja sobie nawzajem, wydzieraja z rak do rak, ktora uderzaja nie widzac ze rania siebie. Milosc jest bolem nieswiadomego zycia, jest kazdym cierpieniem i kazda lza, pochyla glowe nad kazda czastka siebie unoszac jej bol...poraniona, nieugieta, niezwyciezona.
Milosc jest gniewem. Tym ktory budzi sie z bolu tak jak bol z milosci. Gniewem jak jasna krysztalowa strzala, precyzyjna i nieomylna, gotowa dosiegnac tego co zagraza jej dzieciom, gotowa bronic czastki siebie przed nimi samymi, nieswiadomymi tego ze sa miloscia....krwia z jej krwi i cialem z jej ciala, wiecznie zywego ciala milosci. Tej ktora jest wszystkim o ktorym wszystko zapomnialo, i tej ktora czeka w ludzkich sercach na to by stac sie wszystkim dla ludzi ktorzy zapomnieli ze sa nia. Ze sa jasna czysta miloscia zycia, z ktorej powstaje niebo i ziemia dla nich, w nich i poprzez nich....nas, ludzi.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 24 wrz 2012, 16:35

Smutek
:)
smutek jest szara fala, jest fala zatrzymana w pol drogi, pomiedzy pewnoscia a zwatpieniem... Pewnosci jasnej jak dzien, pewnosci ze jestem ta ktora jestem, a ciemnym zwatpienieniem we wszystko, bezskutecznie wypatrujacym posrod mroku swiatelka nadziei....szara bezglosna fala ciezko osiada w oczach spowijajac swiat swym szarym smutkiem, choc wokol kolory tancza w cieplych promieniach jesiennego slonca, nagle odlegle i niedostepne gasnacym w smutku oczt swiatlem....szara fala smutku nieustepliwie i pewnie zmierza ku sercu, niosac mu swoje zwatpienie....
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 24 wrz 2012, 21:16

...zycie istnieje pomiedzy niebem a ziemia. Pomiedzy radoscia a smutkiem, bolem a rozkosza... nic nie jest nam dane na darmo, bez celu, bez sensu, zadna radosc ani zaden smutek nie zdarza sie przypadkiem...sa nasze, istot wyroslych z istnienia, w ktorych niebo jednoczy sie z ziemia, smutek z radoscia, szczescie ze lzami, do obydwoch nam blisko, w naszej wedrowce ku sobie, wszystko co czujemy uczy nas tego kim jestesmy, wszystko co przezyjemy pozwala wiedziec jakimi bylismy, my- poprzez kazda radosc i kazdy smutek...one sa jak chmury na niebie, przeplywaja przez nas, i odplywaja ustepujac miejsca nowym doznaniom. Zycie jest odczuwaniem istnienia w przestrzeni pomiedzy niebem a ziemia, miedzy smiechem a placzem, miedzy nami. Dzieki temu ze czujemy, stajemy sie zyciem, tak jak dzieki temu co czujemy- jestesmy nim.... Ktoz walczylby z chmurami, sa tak piekne...
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 11 paź 2012, 08:47

Latanie
:)
taka historyjka wleciala mi do lba, to sie nia podziele, w swietle tego co ostatnio opanowalo to miejsce.
Generalnie zycie polega na lataniu, latanie to jest podstawa zycia, co moze jest wbrew rozumowi ale zgodne z logika, w kazdym wymiarze, rozmiarze, pionie i poziomie; duch jest lotny, dusza ulotna, cialo latajace. Wiadomo ze cialo duszy najblizsze, to i dusza cialu najmilsza wiec i lataja sobie zgodnie, jedno w pionie drugie w poziomie. Lataja roznie- albo do siebie udajac ze od siebie albo za soba udajac ze wprost przeciwnie co z przyczyn naturalnych jest wprost niemozliwe, a wprost przeciwnie - i tak na jedno wychodzi. Pozostawiajac dusze z Bogiem, a cialo z ludzmi- ciala z grubsza dziela sie na samice i samcow i tu zaczyna sie cala zabawa, z udzialem rzeczonych samcow dodanych samicom by urozmaicic owa zabawe. Zabawe polegajaca na pozornym lataniu samcow za samicami, przy czym jedni skupiaja sie udawaniu ze nie leca goniac a drugie koncentruja sie na udawaniu ze nie leca uciekajac, co znow na jedno wychodzi i widac jasno ze jedno jednego gonic nie moze ani przed jednym nawiewac, wiec lata poziomo w pionie albo i odwrot co znow na jedno wychodzi w zwiazku z czym dokoncze pozniej bo splakalam sie ze smiechu chwilowo. Usmiechnietego dnia na wysokosciach i szerokosciach wszelakich zycze
cdn...
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 18 paź 2012, 21:33

mistrzowie-nauka/gry-bogow-slowianskie-przebudzenie-t2712-1216.html

(...) I jeszcze doedytuje: tak, jestem wiedzma. Dlatego patrzac na to co sie dzieje- widze jedno. Rozpedzony samochod bez kierowcy, na autopilota, pedzacy wprost na skraj urwiska. I z tylu spiacych ludzi, nieswiadomych tego ze powierzyli swoj los temu co martwe wiec nie dba o zywe. Ja moge cwierkac o kwiatkach i motylkach, ale to i tak nie zmieni tego co jest i udawanie ze jest inaczej nie zmieni juz nic. (...)


Wiedźmusiu - masz pięknie otwartą czakrę korony więc zamiast sklejać jakiś zdania wrzucę Ci do tematu kilka obrazków.

Pozdrawiam - szpieg z krainy deszczowców :angel4:


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Sherargetu
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 18 paź 2012, 21:59

Witaj Niebieski:). Dziekuje, sa piekne. Nie wiem czy mam otwarta czakre korony, ostatnio byl tam fioletowy kalafior, potem taki bialo rozowy kielich, teraz nie mam na to czasu. Ale na pewno mam szeroko otwarte oczy i wprawdzie wierze we wszystko ale widze to co jest. To co widac. A widac...za 5 dwunasta. Niestety. 5 po dwunastej wielu moze juz nie doczekac, koniec swiata nie oznacza konca zycia ale dla tych ktorzy nie obudza sie teraz- bedzie tym samym, zasna nim zdaza pozyc na tym swiecie.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 19 paź 2012, 00:38

Ania ayalen napisał(a):(...) ale widze to co jest. To co widac. A widac...za 5 dwunasta.


Popatrz, to fałszywe oko opatrzności wydrukowane na śmiesznym banknocie - ma pod sobą solidną zabudowę, jest to metafora fragmentacji jaka kroi tą rzeczywistości na części i oddziela ją od siebie, niech nawet będzie to metaforą ludzkich ego-cegieł jakie tworzą tą piramidę. Jeśli jednak mocno czujesz swoim sercem, że wszystko - było nie było - jest częścią płynnej całości to żadna tutejsza zaprojektowana inżynieria nieświadomości zbiorowej nie wmówi Ci że jest inaczej.

Kolorami nie ma się co przejmować - jeden ziemski król miał w koronie brylanty a drugi szmaragdy, a dzisiaj oboje gryzą ziemię a ich korony należą do prywatnej własności eksponatów jakiegoś tam muzeum narodowego i taki z tego morał, haha ; D

Ok, wracam pucować domestosem swoje własne czakry, co by nie było, że występuje tu w roli jakiegoś arbitra rozdającego laurki w obrazkach. Bajo ; )
Sherargetu
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 22 paź 2012, 03:22

Sherargetu
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 22 paź 2012, 07:31

A ja mam taki obrazek przed oczyma...jak cien zapomnienia.... ogromne morze, ale ono bylo szmaragdowe, zielone, i zloty piasek do ktorego sie tulilo, jakby szukajac pewnosci ze nie stanie sie nic zlego. Swiatlo bylo dziwne, gestnialo niepokojem, przesycone atmosfera tego co nieuchronnie musialo nadejsc. I byly dwa slonca....a my musielismy odejsc zeby ocalic to co bylo cenniejsze niz my, pozostawiajac samotna zielen morza i zlote drobiny piasku bezskutecznie wypatrujace sladow naszych stop...i bylo tak cicho, pusto...
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 22 paź 2012, 11:14

Ja ostatnio zrozumiałem, że na tej Ziemi jest mnóstwo strażników – tu nie trzeba żadnej tajemnej wiedzy, wystarczy czysta intencja żeby złapać obraz całości. Wszystko można ponumerować i posegregować, ale tzw. intencja jest nie do ruszenia, po prostu nidy-rydy. Wolność to stan wewnętrzny, w tych czasach już wręcz atawistyczny a nawet autystyczny jak w moim przypadku :angel4:

Każda droga powstaje pod wpływem kroków idącego i każdy ma prawo do swojej drogi, tak było jest i będzie – nie ma początku i nie ma końca, jest tylko „mądrość przeznaczenia” język pisany/mówiony jest problematyczny.

Jak składałem te słowa, przyszła mi do łba piosenka Edyty Geppert
Hopsa, hopsa, hopsa-sa ; D

Idź swoją drogą - Edyta Geppert
Sherargetu
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 22 paź 2012, 13:16

A wiesz.,takze kiedys mowilam ze tych drog jest wiele, i kazdy ma swoja. Ale ona jest jedna, tyle ze punktowo jednoosobowa, i w gruncie rzeczy i tak zawsze idziemy po swoich sladach. Wrazenie odmiennosci, innosci(?:p) sprawia nasz niepowtarzalny, indywidualny sposob postrzegania tego co na zewnatrz.
A wolnosc, coz. Rodzi sie w glowie, jesli jest zniewolona, zamknieta, uwiazana do czegos, nie siegnie po wszystko.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 22 paź 2012, 13:30

"byłaś jak prześliczna nimfa, "
a teraz
"szczęście jest tak bardzo blisko ,marzeniami zbuduj swój własny los,
bliżej słońca bliżej gwiazd ,wszystko może się stać""

to taka nowa hiciorka polska na WA-WA radio
buziaki
JAMJEST miłość ,bez ości
Avatar użytkownikaJAMJEST mocmilosci
Kocham was , życie
 
Imię: ZSUIRAM
Posty: 22
Dołączył(a): 21 paź 2012, 20:46
Lokalizacja: Wszechświat
Typ: king brusli karate miszcz
Zodiak: strzeliłem golawrytmrokendrolA

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 22 paź 2012, 15:14

Taaa. A teraz nimfa ze skansenu:). No. Ale jak ktos litosciwy powiedzial - kobieta jest jak wino...w koncu trzeba w cos wierzyc, a i lepiej smiac sie z siebie usmiechajac do innych niz odwrotnie. Szczescie Mariusz, nie jest do dawania albo brania, ale laczenia sie, to fala ktora wzbudza fale. Gdy jej nie napotyka, wygasa, rozplywa sie w piasku. Wiec szczescie ciagnie do szczescia, jak mucha do miodu:)
Ania ayalen
 

Powrót do działu „Ludzie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron