- czyli MY. Przedstaw się, jeżeli jesteś nowym użytkownikiem. Nasze autobiografie, zainteresowania i wszystko inne.

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 29 paź 2012, 00:16

przeczytałam tuż przed chwilą Ciebie tutaj

wysyłałam coś ważniejszego :)

mam to szczęście doceniać jeszcze nauczycielkę, którą mogę pytać i mi odpowiada pokazując swoją wiedzę i jej odczuwanie:)

Być może tak długo zmagałam się z fizycznością, że moje energie dzięki czyjejś pomocy i żródłu wybierają rozwój od innej strony?

znasz reiki? dziś przeczytałam w pociągu w śmiesznej gazecie listopadowej Wróżce - szkoda,że połączyli to z wiara w Boga w Polsce, skoro w definicji stoi jak wół, że nie ma w tym żadnej wiary w Boga :)


Fiolety tańczą mi pod powiekami już nawet w nocy gdy chcę zasnąć, bez mojego oczekiwania, wysiłku, daleko od domu.

może tak ma być, część wszechświata jest w nas i nie wiemy? co nam przyniesie?

nie-wiemy?

może więc U mnie jest bardziej 7 a potem dojde do 1 i do fizyczności, może to swego rodzaju "nagroda" bym zmagała się z tym czego nie znam i będzie to dla mnie łatwiejsze niż zaczynać od najgorszego?
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 29 paź 2012, 01:05

Ziarenko, przepieknie kwitniesz kolorami:)
Niebieski, czysta milosc...haaa. A Ty w celibacie zyjesz ? Czyste istnieje tylko w odroznieniu od nieczystego, wiec tak okreslasz jednosc na poziomie materialnych cial, jeden z elementow zjednoczenia tworzacego pelnie milosci? No ciekawe..,
Ostatnio edytowano 29 paź 2012, 01:09 przez Ania ayalen, łącznie edytowano 1 raz
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 29 paź 2012, 01:06

Ziarenko napisał(a):znasz reiki?


Pewnie że znam, chodziłem często do pewnej pani uzdrowicielki u mnie w Kraku – ta pani jest jednym z wielu aniołków z „aniołkowa górnego” która „zeszła” do tej rzeczywistości aby pomagać innym wznosić wibracje.

Co do pytań to ja nie jestem żaden guru czy kij wie co, tylko po prostu zajmuje się transmutowaniem swoich własnych energii na te bardziej płynno-wysokowibracyjne techniką określaną jako „taniec połamaniec” haha ; D

- Życie to nic innego jak świadomy sen w którym każdy jest operatorem swojego przeznaczenia. Bezwarunkowa miłość to nic innego jak bezwarunkowa jedność, którą trzeba chronić przez elektrosmogiem rozmaitych sprzecznych impulsów które czasami zamiast napełniać serce – zagracają i korkują mózg.

Ja musze se definitywnie już „iść” do swojej pozasieciowej „niewidzialności” bo za pisanie na tym forum już dzisiaj jakieś fiuty - żeby nie napisać - chuje, mnie zaatakowały energetycznie – zwykły ból głowy i czakry trzeciego oka, ale ze względu na takie smyranie nie mogę tracić czasu i bawić się w jakieś nauczanie prawd objawionych, których i tak nie znam.

Pozdrawiam i wszystkiego dobrego Ty ciekawskie Ziarenko, haha ; D
Sherargetu
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 29 paź 2012, 07:40

Niebieski, racz zauwazyc ze tu sa kobiety, a rzucanie miesem nie jest oznaka meskosci a wrecz przeciwnie, dziekuje.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 29 paź 2012, 09:25

deszcz
:)
...rozspiewalo sie niebo tysiacem srebrzystych tonow, rozsypalo w powietrzu polyskliwe, dzwieczne nuty, rozszumialo spiewna opowiescia o ziemi, obejmujac ja w posiadanie by otulona blekitem deszczu byla mu podobna...
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 29 paź 2012, 10:31

Ania ayalen napisał(a):Niebieski, racz zauwazyc ze tu sa kobiety, a rzucanie miesem nie jest oznaka meskosci a wrecz przeciwnie, dziekuje.


To nie było manifestowanie mojej wirtualnej męskości na potrzeb mojego nie-wirtualnego ego, tylko pocztówka z pozdrowieniami dla „złorzeczących” czytających.

Jak chcesz drogi wiedźmusiu pogadać o czymś rzeczowym i na temat, a nie o wszystkim i o niczym to zapraszam na skype, kanał: grzegorz_kata

Pozdrawiam i to już wszystko ze strony mojej klawierki
Sherargetu
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 29 paź 2012, 10:52

Z radoscia i przyjemnoscia informuje ze Skype nie mam i nie zamierzam miec. Uzyj telepatii?:Dw tym jestes dobry, prawda?
Co do pogaduszek o czyms- cos jest niczym w drodze do wszystkiego, wiec kazda rozmowa o wszystkim i niczym zawiera potencjal czegos ktorego nie rozwinie slepiec goniacy za czyms, kroliczkiem we wlasnej glowie na przyklad. Pamietaj ze w kazdej slodkiej wiedzmusi kryje sie kawal jedzy. Kij i marchewka, inaczej sie nie da z niektorymi klapouchami. I tym optymistycznym akcentem zegnam zyczac przejscia na zielona strone zycia, miecho jest ciezkostrawne. Hej:)
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 29 paź 2012, 21:37

Ania ayalen napisał(a):Ziarenko, przepieknie kwitniesz kolorami:)
Niebieski, czysta milosc...haaa. A Ty w celibacie zyjesz ? Czyste istnieje tylko w odroznieniu od nieczystego, wiec tak okreslasz jednosc na poziomie materialnych cial, jeden z elementow zjednoczenia tworzacego pelnie milosci? No ciekawe..,


chyba byłam zmęczona? nie ! schematyczność myślenia i odczuwania czasem trudno pokonać !

Ania zastanawiałam się dlaczego w tym twoim wglądzie pojawił się celibat ?

Odpiszę tak: dobrze jeśli chodzi o określenie czysta miłość
czy czyste istnieje w odróżnieniu od nieczystego? co miałaś na myśli?
że nieczyste nie istnieje gdy jest czyste? czy że nieczyste przestaje istnieć gdy pojawia się czysta miłość?
jedność na poziomie materialnych ciał, jeden z elementów zjednoczenia tworzącego pełnię miłości - czysta miłość na poziomie materialnego ciała = dążenie do jedności z moją duszą = to tworzy pełnię

aha, to tylko słowa, staram się coś Ci przekazać w słowach a jednocześnie poza słowami, ponad nimi, wbrew nim i ich znaczeniu sztywnemu w świecie realnym

ostatnio doszłam do wniosku,że nawet sms przekazuje energię bo są tam moje słowa, nie jest sztuczny ani sms, ani komputer, ani tekst pisany na komputerze, kto tak czuje, kto bierze od kogoś takie myślenie - ogranicza się. :)

dzisiaj zjadłam coś na co miałam ochotę i wypiłam coś na co miałam ochoctę, wiem, że to zmienia na poziomie atomów i energi postrzeganie światła, aury, energii , jednocześnie jeśli mnie to pasuje wiem, że mogę swoja dobrą energię i światło mimo "używek" zostawić, zachować a nawet pomyśleć, że może to wlaśnie one pomogły mi coś zrozumieć otworzyć. Ale nie traktować na stałe uzywek jako pomagacza, tylko jeśli mam dzień, że je akceptuję i współgra to ze mną, z luxmi, z którymi przebywam, z sytuacją wtedy używka czy jedzenie nie są w stanie mnie zmienic na poziomie materialnym czy mojej duszy - to Ja sobie nadaję kształt, formę i czas mojemu myśleniu
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 30 paź 2012, 00:59

Skarbie, czysta logika- tam gdzie jest tylko swiatlo - nie ma sensu ani potrzeby zwac je swiatlem. Wiec tam gdzie jest milosc- zeby nazwac ja czysta, trzeba dostrzegac jakas nieczystosc. A ze bylo to powiedziane w kontekscie milosci cielesnej, , skojarzylo mi sie z celibatem.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 30 paź 2012, 01:22

pisząc o fizyczności w moim poście nie pisałam o miłości fizycznej tylko o czymś innym, za daleko wybiegasz przed moje słowa a Ja więcej pisac i rozwijac nie chcę co mam na myśli.

pozdrowienia
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 30 paź 2012, 06:16

Ziarenko, ale przeciez odpowiedzialam na post Sherargetu i do jego slow sie odnioslam, nie Twoich.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 31 paź 2012, 13:53

Aniuś-Nimfuś, w odpowiedzi na Twoje pytanie – tak, staram się kumulować swoje energie seksualne (celibat) i nie zauważyłem, abym miał problemów z temperamentem jak wyżej, dopóki nie tracę swojego nieco naiwno-dziecięcego pryzmatu postrzegania tej rzeczywistości. Natomiast odkąd zacząłem tutaj spontanicznie pisać zauważyłem jakieś „słowiańskie” cuda dookoła mojej osoby/energii co zaczęło być już dość męczące, a już zwłaszcza jak ktoś mi „zdalnie" przywalił w łeb ; )

Jeśli ktoś reprezentuje autentyczną „szczerość serca” wobec siebie samego to w rzeczy samej wszechświat zsyła mu pod nos wyraziste wskazówki i symbole – ja już doświadczyłem kilku „magicznych” synchroniczności – ale mam talent do efektownego psucia w sobie takich konfiguracji energetycznych, co już nie raz się zdarzało.

Pozdrawiam wesołych piszących i ich klawe poczucie humoru wobec tego nieszczęsnego „se” ; ) a jak ktoś myślał że na tym forum pisał jakiś „gromowładny” to ja naprawdę gorąco zachęcam każdemu tryknąć do mnie na skypea i zweryfikować to, aby wspólnie się pohihrać ; D Pozdrawiam po raz-enty i śmigam do lasu wcinać słoneczno-leśne wibracje.
Sherargetu
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 06 lis 2012, 07:51

Sloneczna opowiesc
:):):)
...jest inne, choc pozornie swieci jak dawniej, sprawiedliwie darzac swymi promieniami madrych i tych nieco mniej madrych, bogatych i tych ktorzy mysla ze sa biedni, dobrych i tych ktorzy nie wiedza jeszcze ze nie sa zli. Nie dzieli i nie wydziela, nie skapi nikomu swego zlotego ciepla... blogoslawione i przeklinane, najczesciej nie zauwazane, istniejace od zawsze, na zawsze...
Jest inne. Patrze w nie nie mruzac oczu, jest lagodne, miekkie, spokojne, nie rani mnie ostra wiazka swiatla, nie spala goracem. Zatapiam sie w nim a ono przenika mnie i jestesmy w sobie do zatarcia granic, ono we mnie, ja w nim, jestesmy dla siebie...czasami przyciaga moja uwage jakby chcialo mi cos powiedziec, wiec wpatruje sie w nie pytajaco a ono odpowiada mi z miloscia, odpowiada na pytania ktore dopiero rosna we mnie, i wiem ze gdy dojrzeje do nich- bede znala odpowiedz ktora splywa wraz ze slonecznym blaskiem osiadajac we mnie....niekiedy usmiechamy sie do siebie, bezgranicznie w sobie rozkochani, oddani sobie, ono daje mi swa sile, swa niezachwiana pewnosc trwania, swoj lagodny spokoj, unosi mnie ku sobie, ja ufnie powierzam mu siebie, bez wahania, bez watpliwosci...w obliczu jego swiatla znikaja wszystkie cienie, w jego cieple rozplywa sie strach, pozostawiajac nas dla siebie, oddanych sobie na wiecznosc....
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 12 lis 2012, 00:27

w pogodzie serca
_ _ _ _
godzenie sie ze soba
wymaga czasu
pomiedzy
mna miniona
a mna
niebyla
czasu ktory
zawiera
przemilczane slowa
i cisze okryta tysiacem slow
zbedne odejscia
niepotrzebne trwanie
drogi nadziei
i bezdrozne zwatpienia
godzenie sie ze soba
wymaga
obecnosci
wszystkiego
w niczym czego by juz nie bylo
pogodnie
zjednanych sobie
we mnie
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 12 lis 2012, 18:26

Pobudka rano.
Pogodne nadzieje.

Spracowane dłonie.
Wszystko to Bóg.

Cały dzień.
Pomiędzy rzeczami które zależą ode mnie.

Oraz tym wszystkim.
Co dzieje się.

Dla mnie.
Bym zobaczyć mógł Siebie.

Om
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok

Powrót do działu „Ludzie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości