Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
Angra Mainyu napisał(a):JA jest tworzone przez identyfikację i dlatego właśnie jest iluzją. Części siebie są tylko częściami połączonymi innymi częściami. To taka skomplikowana maszynka. JA jest do niej doklejone jako koncept

Tak to prawda ,JA jest tworzone przez identyfikację ,ale to przecież wcale nie oznacza że ja to iluzja.A skąd ta identyfikacja ?
Niby dlaczego ta identyfikacja miałaby być fałszywa?
Ona jest czymś naturalnym i zawsze w pewnym momencie dziecko je odkrywa.
robak jej nie ma ,im wyżej w rozwoju tym większe poczucie JA .
Ja jest związane ze świadomością jednostki,a człowiek ma wyższą świadomość.

Znajdziesz mi jakiś naukowców zajmujących się tematyką tożsamości ,osobowości którzy by twierdzili ,że JA to iluzja?
Wątpię.

Angra Mainyu napisał(a):odczucia to odczucia, one się poprostu pojawiają
jeśli się z nimi nie identyfikujesz mają inny wydźwięk niż gdy się z nimi identyfikujesz
na każdym poziomie rozwoju mają inny wydźwięk, w każdym stanie który przyjdzie sam lub który wywołasz maja inny wydźwięk
gdy się cały czas zajmuje umysł dialogiem o sobie to ten wydźwięk zagłusza wszystkie inne


No właśnie uczucia się pojawiają,ale skąd ?
One są z ciebie .Oczywiście możesz sprawić przez sztuczki umysłu, że stworzysz taką iluzję jakby one nie były twoje ,ale tak naprawdę są twoje .
Dlaczego mam się nie identyfikować z czymś co pochodzi ode mnie?
Beze mnie nie zaistnieją.
Tak to własnie guru odwracają wszystko do góry nogami .
Jak słuchałem pierwszy raz Tolle to pomyślałem ,że plecie głupoty ,jednak pózniej stwiedziłem że wcale niekoniecznie,ale jakby się przyjrzeć temu jeszcze raz dokładnie ,i przemyśleć to na spokojnie to to jest tylko sztuczka manipulacyjna.
Cos takiego nauka powinna rozgryzć ,jednak ona przeczy .

Angra Mainyu napisał(a):Twoja wiedza na temat tego co trzeba robić aby mieć jakiś progress na ścieżce rozwoju duchowego wymaga poważnej rewizji. Nie jest to takie straszne jak malujesz. Największym problemem jest strach i lenistwo. Czas to nie problem, można pogodzić normalne życie w społeczeństwie i te trochę medytacji


Już Ci pisałem że moim celem głównym w rozwoju jest być szczęśliwym ,wolnym wewnętrznie,być w harmonii.
Wiem że w znacznym stopniu to osiągnąłem ,a kiedyś trudno mi było się uwolnić od depresji ,lęków, a także uwolnić od świata zewnętrznego ,nie miałem dystansu do siebie.

Jestem leniwy ,ale jednak wiem ile zrobiłem żeby wykonać pracę nad własnym charakterem ,relacjami międzyludzkimi,własną psychiką ,wszystko po to aby mić jak największy komfort życia.
Nie każdy musi podążać tą samą drogą ,ja zamiast medytacji stosuje kontemplację ,potrafię się delektować muzyką czy przyrodą ,a to znacznie poprawia stan psychiczny i w ten sposób możesz wejść w świat głębszych odczuć ,czujesz tą duchowość całym sobą ,to cię uskrzydla, i naprawdę masz ,też wtedy to silne poczucie własnego JA.
Czujesz taką wszechogarniającą miłość do siebie i otoczenia.
Nie potrafiłbym dążyć do pustki tak jak chcą buddyści ,ja dążę do poczucia pełni.
W tym widzę siłę i piękno.Poczuć to wszystko w sobie.
Uczucia ,odczuwanie to jedne z tych najwiekszych darów jakie otrzymaliśmy od natury.
Chcesz dążyć do pustki to musisz się ich pozbywać .

No nie muszę przechodzić kundalinii ,ale mam wrażenie że ci co je przeszli to są jacyś wyizolowani ,i jakoś trudno się komunikują z ludzmi i też jakby miały skrzywiony obraz samego siebie ,i jak się rozmawiało z np z Anią to to było widać i to nie są chyba tylko moje odczucia,moje widzenie.
Jeśli masz niewłaściwy obraz siebie i innych to jak możesz się z kimś dogadać?
Wtedy to musisz stać się osobą wyizolowaną.
Ostatnio edytowano 18 sie 2013, 18:40 przez mak123, łącznie edytowano 1 raz
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Angra Mainyu napisał(a):prawdziwy ty się ujawnisz gdy przestaniesz się utożsamiać z czymkolwiek
o tym piszę cały czas, wszystkie posty o tym są
ale widocznie to jak rozmowa ze ścianą


Tak twierdzą guru ,ja nie wierzę ,że wszystko z czym się utożsamiam jest fałszywe.
Niczego mi nieudowodniłeś.a ja nie należę do takich co tak bezkrytycznie coś sobie przyswajają.
Na bliskim wschodzie w tradycji sufickiej powstał enneagram .Podział na dziewięć podstawowych typów osobowości,on pomaga pozbyć się tych fałszywych naleciałośći.
i zbudować Twoją osobowość na tej własnej konstrukcji ,pomaga poznać siebie.

Nie ma takiej możliwości ,abyś się przestal utożsamiać z czymś .
Jeśli zlikwidujesz coś z czymś się utożsamiasz to na to miejsce wejdzie jakieś nowe utożsamienie.
Moim zdaniem powinniśmy dążyć do likwidowania tych fałszwych utożsamień,a nie likwidować wszystkie nawet te które są prawdziwe.

ale y twierdzisz że wszelkie utożsamianie jest fałszywe ,tylko dlatego że guru tak powiedzieli .
Poza guru nikt z tych co to badają nie potwierdza.

Angra Mainyu napisał(a):dusza jest w ciele, w mózgu
nie oglądasz discovery?


Piszesz jakby to był jakiś pewnik .
Są różne zdania naukowców na ten temat ,choć rzeczywiście dominują materialiści .
A czy discovery jest według Ciebie wiarygodnym zródłem?



Angra Mainyu napisał(a):wg. Ciebie Budda nauczał o czym?
to nie religia Chrześcijańska, tutaj nie ma żadnego nieba, tutaj się umiera tak for real, tak że jest </life> i EOF na końcu

każdy oświecony umrze a tak się składa że już jesteś oświecona tylko tego nie wiesz. Jeśli nie dowiesz się w wyniku praktyki to się dowiesz w momencie umierania


Wybacz ,ale to nie od nas zależy czy naprawdę znikniesz ,i co będzie po śmierci.
Być pewnym w tych kwestiach to ignorancja.
Niby dlaczego masz się dowiedzieć tego w wyniku umierania,skoro twierdzisz że ze śmiercią kończy się wszystko?
Jak że śmiercią ma skończyć się wszystko to niczego się już po niej nie dowiesz ,gdyż ciebie już nie będzie.
O świecie ,życiu po tej drugiej stronie ,czy coś jest ,czy czegoś nie ma ,możesz dowiedzieć się być pewnym tylko, gdy po śmierci fizycznej będziesz nadal istnieć ,i będzie dalej istniała twoja świadomość.
Także jeśli przyjmujesz jakąś wiarę to ją możesz oprzeć na doświadczeniu innych ,i uznać że to co im się przydarzyło to nie jest jakaś pułapka umysłu.
Wielu ludzi doświadczyło czegoś co trudno jest objąć naszymi zmysłami i dlaczego mielibyśmy przesądzać ,że one są fałszywe?

Poza tym są różne wierzenia reinkarnacji i nie wszędzie musisz zniknąć.
A ty też nie musisz mieć takiego samego zdania jak Budda i możesz twierdzić .że pośmierci wejdziesz w inne ciało wraż z duszą i świadomością.

Prawda jest taka że istnienia Boga ,duszy , nie da się udowodnić ,ale też nie da się udowodnić ich nieistnienia.
Ostatnio edytowano 18 sie 2013, 18:42 przez mak123, łącznie edytowano 1 raz
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Nie baska, chodzi o ponowne narodziny już w tym życiu, za życia.
Nie, po śmierci niewiadomo co się dzieje.
Chodzi o powtórne narodziny, co jest duchowym zyciem, jakby kapłaństwem prawdziwym.odrodzeniem.

To co piszesz to tylko opanowanie afektów, porządliwości , emocji niechcianych, na rzecz wzrostu swiadomosci, tak żeby swiadomosc była silniejsza a nie te niskie instynkty które obnizają poziom życia z ludzmi.
Jest koncepcja że:
mozliwe ze kolejna reinkarnacja następuje od poziomu na jakim ktoś dokonał zywota, Nic się nie marnuje,osiągnięty rozwój jest dalej prowadzony wzwyż,az do oswiecenia. Po którym już nie ma reinkarnacji. Skonczone dokonanie, etap gdzie nie ma nic ponadto
Tak ja to widzę.

@mak , tożsamość a utożsamienie to dwie rózne postawy.
Utożsamienie tzn jestes tym samym z czym sie identyfikujesz,Jednym
A tożsamość tzn że jesteś rózny od tego czegoś, cokolwiek


Uwazam ze buddyzm sprawia ze nie jestesmy sobą, albo ze jesteśmy sobą ale w jakims wyższym sensie. Np robimy zakupy ale jest tak jakbyśmy nie robili bo to tylko proces świadomościowy. Dystans miedzy działaniem a spostrzeganiem, hmm Całe zło świata wg buddystów polega na złej percepcji.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
falko napisał(a): tożsamość a utożsamienie to dwie rózne postawy.
Utożsamienie tzn jestes tym samym z czym sie identyfikujesz,Jednym
A tożsamość tzn że jesteś rózny od tego czegoś, cokolwiek


Ale chyba tożsamość to jest to JA. JA jest połączone ze świadomością .
JA które w przeciągu życia ulega zmianom ,a to ze względu na zmiany w mózgu ,pod wpływem rozwoju ,a pózniej starzenia się.A jednak to i tak jest to to nasze JA tylko że w innej barwie.
Myślę,czuje ,działam ,więc jestem.
http://www.sgh.waw.pl/katedry/kaso/down ... siebie.pdf

JA nie może być konceptem ,gdyż jest ono odkrywane w sposób automatyczny ,przez nas jak byliśmy bardzo małymi dziećmi.

To jak mam teraz rozumieć reinkarnację ?w takim klasycznym buddyjskim wydaniu .
Ja tak naprawdę znikam a gdzieś w innym ciele odradzają się moje cechy,ale mnie juz tak naprawdę nie ma.
Rozwój który przebyłem nie przepadnie ,ale ja przepadnę.W takim wypadku to co mi z tego, że coś ze mnie zostanie skoro mnie już nie ma .
To by było prawie tak samo jak pozostawienie przeze mnie kości .
Może zle to rozumiem .
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Ja nie wątpię w Ja, świat jest realny nie iluzoryczny. Ale aj raczej sypatyzuję z hinduizmem i kundalini.
Ale to Ja jest w dramatycznym położeniu, wolnośc jego jest ech... Jak małpy w zoo.

Mozesz to rozumieć tak że to jest rozwój, czemu miałbyś wcielić się w roślinkę czy zwierze jak osiągnąłeś w życiu wysokie cechy, A moze twoje wysokie cechy obecne są zasługą poprzednich wcieleń, ewolucja nie przebiega wstecz. Nie trzeba wypracowywać od zera poziomu który się posiada.
Urodziłeś się i nie byłeś czystą tablicą. Jestesmy w tej koncepcji czyms waznym, znaczącym, nalezy sie szacunek.

NIe umiem udowodnić, ale miałem cos jakby wizję, swiadomy sen, wyjscie z ciała,
Zdrzemnąłem się ale nie miałem marzeń. Miałem realne ciało realnie lewitujące w moim pokoju, wszystko bylo widziane bez złudzeń. Nie było grawitacji, unosiła mnie energia. Po czym wróciłem do ciała i się ocknąłem, nie obudziłem a ocknąłem.
Świadomośc jest wieczna, taka nawet bez zadnej tresci ,
Ból to iluzja, sory za moje wczesniejsze posty. Ból to sprawka ego, przyjemnośc też.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
No właśnie doświadczyłeś czegoś niezwykłego ,coś co było bardzo realne.
i przez to doświadczenie wierzysz że jest dusza i niezniszczalna świadomość.
Tego typu przypadków nie brakuje .Są jakieś doświadczenia związane z duchami ,demonami i chyba nie jest to takie oczywiste że jest to wytwór ludzkiego umysłu.

Naukowcy różnie podchodzą do możliwości istnienia duszy.
Pogląd materialistów:

http://www.wprost.pl/ar/13191/Na-tropie-duszy/

odmienny pogląd:

http://wiadomosci.onet.pl/tablica/badan ... watek.html

W hinduizmie dusza istnieje ,a także w buddyzmie tybetańskim.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
pewnie , ze dusza istnieje jako coś niematerialnego i wtedy widac jak na dłoni jaki materialny jest ten świat.
Jednak badanie samego mózgu to za mało żeby cos orzec. Swiadomośc jest w całym ciele, komórce.
tak jak ziemia krązy wokól słonca tak w kazdej kómórce ciała jest mikro świat, jakos zlepiony, i odczucie tego całosciowo tego wszystkiego mówi coś dopiero o swiadomosci,
Ludzie bez ręki czują bóle fantomowe, jakby mieli ręke, bo przecięte nerwy nie mogą dziąłać inaczej.
Holizm.
Jest cos na zewnątrz nas, siła wyższa, bóg, ufo, obejmuje nas, nasze ciała i dusze, dobro,
wszechswiat jest przyjazny, znowu się upiłem z radości. :)
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
@mak123
Uczucia ,odczuwanie to jedne z tych najwiekszych darów jakie otrzymaliśmy od natury.
Chcesz dążyć do pustki to musisz się ich pozbywać .

hmmm, ja o innej pustce... ale ok, nie dręczę już. Może w poprzednim życiu nie przerobiłeś JA i teraz musisz je przerobić.

@baska
interpretuj wszystko dosłownie to niewątpliwie sporo będziesz wiedzieć z tego oświecenia :thumbright:

@falko
miałem takie cuś z lewitowaniem nad ciałem, a'la OOBE
natychmiast trafiło do szuflady z najklejonym logiem LOLface'a i podpisem "Niezła bania". Do tej samej co wrzuciłem doświadczenie z duchem i inne głupie głupoty

Obrazek
હું તમારી આંતરડા અઝી દહાકા માટે ખવડાવવા પડશે. તમે નાશ કરવામાં આવશે માગવું
Avatar użytkownikaAngra Mainyu Mężczyzna
Anagami
 
Imię: Paweł
Posty: 34
Dołączył(a): 08 sie 2011, 20:49
Droga życia: 5
Typ: 5w4
Zodiak: Wodnik
Więc cierpisz, przeżywasz katusze tylko po to, by zatruć sobie to ziemskie życie, które w twojej wersji jest jedyne i ostateczne?
Większość tych, co cierpią przynajmniej pisze, że w nagrodę będzie miało lepsze przyszłe życie.
Albo piszą, że dzięki temu cierpieniu, jako jedni z nielicznych, trafią do "raju"
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Witam, od lat pracuję nad tym aby się jak najmniej określać i z czymś identyfikować aby poczuć Ja.
Zauważyłam że im mniej określam siebie, bardziej jestem sobą ( chodzi mi o stan czucia ).
Stosuję to w mowie, w myśli i zwracam uwagę na uwarunkowania danej definicji.
Od lat badam wibrację i znaczenie słów , określeń i pewnie jak wiecie przeważnie każdy ma inne.
Ze względu na wzorce dzieciństwa, wytworzyłam mechanizm trzymania "czegoś " wiązania włącznie z przedmiotami, od lat kiedy mi zwracano uwagę że coś było ze mną ponieważ nie chciałam tego nieświadomie puścić zaczęłam obserwować swoje serce. Poznałam mechanizm jak wiązać poprzez serce, ale miałam problem jak puszczać. W puszczaniu pomogło mi docenianie to co już ze mną jest , wtedy zauważyłam że mam dużo.Kwestia spostrzegania szklanka do połowy pełna lub pusta.
Jakiś czas temu ktoś mi powiedział coś , co mi pomogło puszczać , a trzymanie czegoś (posiadanie moim zdaniem w pewien sposób identyfikuję) To co mi powiedziano, najpierw mnie wzburzyło ponieważ nie wiedziałam jak do tego podejść w tym świecie. Ale zaczęłam ćwiczyć, pracuję głownie przez serce a to sposób dla niego. Powiedziano mi że nic do mnie nie należy, dzieci , mąż żadna żywa istota, dom , ziemia a nawet moje ciało .... zrodziło to u mnie pewne zjawisko, które jest logiczne że jeśli chcemy aby coś się od nas odczepiło ( bez energii i uczuć zepchnięcia, określania tego jakie to jest ) najpierw trzeba to puścić.
Zaczęłam cokolwiek mnie otacza spostrzegać oddzielnie nie jako własność i że jestem z tym związana , a towarzystwo.
Jeśli pomyślę o czymś i poczuję ukucie , i wyczuwam lęk utraty automatycznie z serca kieruję jakby promień jako pełne zaufanie do Boga ( źródła , najwyższego jak kto tam sobie określa) jakbym mówiła sercem że to należy do niego jako stwórcy tego planu. Robię to w takim zaufaniu , z pełną wolą jak małe dziecko ufa swojemu rodzicowi. Ogólnie badam teraz to doświadczam, czuję się lepiej ponieważ spokój we mnie jest bardzo przyjemny, zmienia się we mnie ale zmienia się mój świat zaczyna być lżej , i łatwiej i nawet kiedy wychodzą jakieś przyczyny które blokowały, wiedząc o przyczynie zaczynam z tym pracować.
To tak jak zrzucanie z siebie warstw , i może kiedyś dotrę do tego ja , choć osobiście uważam że ważny jest tu tak zwany czysty czy pusty umysł.
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień
@baska
Więc cierpisz, przeżywasz katusze tylko po to, by zatruć sobie to ziemskie życie, które w twojej wersji jest jedyne i ostateczne?

ekspresja umysłu polegająca na braku dominacji i utożsamiania się z JA to nasza tzw. boska natura. Dzieci ją mają, dorośli już nie bo zgubiła ich ignorancja. Dlatego dzieci są szczęśl... a nie czekaj, one sobie zatruwają życie i cierpią :thumbright:

Jak wiadomo stan świadomości dziecka, ta czystość umysłu, to nierozgraniczające świata na siebie i 'resztę' to czyste zUo i źródło wiecznego potępienia. Przypominasz sobie jak jako mała dziewczynka patrzyłaś w niebo i stałaś się nim, tragedia, prawda? No, no to musisz powiększać swojego ego/JA, aby uniknąć takich strasznych sytuacji [-o<

Jak sobie przpominasz jedyne chwile szczęścia jako dziecko miałaś gdy utożsamiałaś się ze sobą, swoim JA. Reszta to ogromne cierpienie, katusze i w ogóle padaka. Później gdy te przykre stany nie-JA sobie poszły życie zamieniło się w niekończącą się bajkę 8)

Większość tych, co cierpią przynajmniej pisze, że w nagrodę będzie miało lepsze przyszłe życie
Albo piszą, że dzięki temu cierpieniu, jako jedni z nielicznych, trafią do "raju"

zamiast trafić do raju już TU I TERAZ patrzą się w przyszłość za horyzont zdarzeń gdzie już nic nie ma. Przykro się robi patrząc na to marnotrawstwo potencjału :cry:

Jakiekolwiek działanie mające zmienić coś "po śmierci" jest dla mnie obrzydliwe bo przeczy zdrowemu rozsądkowi. Uziemiającemu i zarazem uskrzydlającemu zdrowemu rozsądkowi który jest tak naprawdę kompatybilny z naukami mistrzów takich jak Jezus czy Budda. Poznaj swoją boską naturę to poznasz świadomość Chrystusową i o jakimś królestwie mówił. Czekaj na śmierć bezczynnie to gówno a nie królestwo niebieskie zobaczysz...

Mt 7:7 napisał(a):Stale proście, a będzie wam dane; ciągle szukajcie, a znajdziecie; wciąż pukajcie, a będzie wam otworzone.


jako ateistka Twoje pukanie byłoby trochę bardziej bezpośrednie, trochę czystsze, trochę głośniejsze... przynajmniej wiedziałabyś że to królestwo ma być TU I TERAZ a nie kiedyś tam. Że jedynym bogiem i Chrystusem możesz być sama.

No ale jako że mamy wolną wolę możesz wybrać duchową śmierć czekając na fanfary w niebie po śmierci za bolesne życie :thumbright:

@Kamea
I o to właśnie chodzi :!:

Ćwiczysz jakąś medytację tzw. siedzącą? Jeśli nie to polecam stany koncentracyjne samatha jhana jako przydatne w życiu i bardzo oczyszczające. Jako że masz dobre zapatrywanie na rozwój duchowy to pierwsze pozytywne efekty powinny pojawić się bardzo szybko bo chodzi w nich o czystą koncentrację bez chwytania się przyjemności jaka się pojawia a które chwytanie się jest główną przeszkodą w praktyce
હું તમારી આંતરડા અઝી દહાકા માટે ખવડાવવા પડશે. તમે નાશ કરવામાં આવશે માગવું
Avatar użytkownikaAngra Mainyu Mężczyzna
Anagami
 
Imię: Paweł
Posty: 34
Dołączył(a): 08 sie 2011, 20:49
Droga życia: 5
Typ: 5w4
Zodiak: Wodnik
@Angra Mainyu

Widzisz ,bo to ciekawe ,gdyż tak dużo pisałeś tutaj o ego ,a ono jakoś tak bardzo mocno daje się tu odczuć ,jak się Ciebie czyta.
Dla mnie ludzie o niskim ego mają w sobie dużo pokory ,a o wyskokim ego często sprawiają wrażenie jakby zjedli wszyskie mądrości świata .Pouczają ,bawią się w nauczycieli choć tak naprawdę niewiele mogą powiedzieć o tym drugim człowieku.
Swoje doświadczenia przerzucają na innych ,a przecież każdy z nas jest inny i pewnie też może się rozwijać odmiennie.

Zapewniam Cię że możesz być osobą wierzącą , wierzyć w Boga, niebo ,a żyć pełnią życia ,mieć w sobie wolność wewnętrzną,szczęście ,radość ,miłość,być tu i teraz,
, i mieć to dziecko w sobie.
Coś w rodzaju kundalinii można przejść też przez modlitwę ,po chrześcijańsku ,pod warunkiem że jest ona szczera ,głeboka i niesie z sobą silne emocje.
A budzisz się wtedy nie w jakimś cierpieniu ,a w wielkim szczęściu,i wygląda to dokładnie tak jak to opisała Isabella ,i to bez jakieś teorii ,czysty opis stanu i nic więcej.

Żeby coś powiedzieć o duchowości chrześcijańskiej to trzeba nią się zainteresować.i trochę włożyć w to pracy .
Chodząć tak normalnie do kościółka niewiele się o niej dowiesz,niewiele złapiesz.
Jest to paradoks ,ale to fakt.
I jak piszesz :

Angra Mainyu napisał(a):No ale jako że mamy wolną wolę możesz wybrać duchową śmierć czekając na fanfary w niebie po śmierci za bolesne życie


jest to zupełnie inaczej .Jaka to jest ta duchowa śmierć skoro komuś wiara ,praktyki duchowe pomogła stać się szczęśliwym ,wolnym wewnętrznie?
Nie czekasz bezczynnie ,rozwijasz się,kształtujesz się ,pracujesz nad sobą i relacjami miedzy ludzkimi. Nikt Ci nie karze cierpieć ,ale też gdy ono się pojawi to radzisz sobie z nim ,pokonujesz je, dzwigasz ten krzyżyk ,nie załamujesz się ,idziesz dalej ,znajdujesz w sobie siłę żeby pokonywać te wszystkie przeciwności losu,jak upadasz to się podnosisz.
Znajdujesz tą siłę żeby się podnieść.
Od pewnych rzeczy nie uciekniemy ,ale my mamy te możliwości żeby z nimi sobie radzić.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Kurde muszę to napisać ale to mi trochę przeczy.Na sto procent istnieje jakiś bóg lub nad przestrzeń lub tym podobna rzecz która zawiaduje czasem i jestem tego pewien.Wiem że to psychiczne ale jestem tego pewny kurfa
lukas
 
Posty: 38
Dołączył(a): 12 gru 2012, 12:33
@mak123
Nie samo JA jest złe tylko niemożność spojrzenia na świat inaczej, z drugiej odmiennej perspektywy, danej nam przez naturę, perspektywy tak samo ważnej jak perspektywa JA i do której tak naprawdę tęsknimy całe życie.

Nie chodzi mi tyle aby zmieniać JA tylko je ominąć, wyłączyć na chwilę. Niech sobie odpuści tą swoją kłapaczkę aby można było doświadczyć perspektywy rozproszonej świadomości na wszystkie inne obiekty. Odrazu zaznaczę że chodzi mi o świadomość bezosobową tak na 100% a nie nie połączenie JA i nie-JA które będzie potrzebne dopiero za chwilę. Pełne przejście na drugą stronę lustra, świadomość Boga.

Myk polega aby mieć do dyspozycji obie te perspektywy i aby nie było pomiędzy nimi konfliktu. Równość tutaj jest ważna. Oczywiście mówiąc że JA to iluzja itp należy powiedzieć sobie jasno ze perspektywa rozproszona to taka sama iluzja tylko używa bardziej prawej półkuli niż lewej. No więc mając obie te perspektywy, oba tryby percepcji robi się połączenie w którym obie te perspektywy się znoszą i w rezultacie osiąga się stan zwany Nirbīja Samadhi

Cóż można o tym stanie powiedzieć... Napewno jest przyjemniejszy niż Samadhi jakie mogę osiągnąć na chwilę obecną ze stanów Samatha Jhana i jest to inny typ przyjemności, bardzo jasny i żywy. Wg. Wikipedii jest to przyjemność Kundalini, euforia przejawiania się z czystej świadomości. Trudno się z tym nie zgodzić :)

Czy potrzebne to do szczęścia? Możliwe że nie, tak jak nie potrzeba mieć kopalni diamentów aby być bogatym. Jednak diamenty zdecydowanie pomagają w zwiększeniu liczby zer na koncie :thumbright: Wręcz bym postawił znak równości pomiędzy tym samadhi a szczęściem. Tak jak pisałem, można to osiągnąć inaczej. Tylko po co skoro to jest właśnie łatwy sposób :lol:

Coś w rodzaju kundalinii można przejść też przez modlitwę ,po chrześcijańsku ,pod warunkiem że jest ona szczera ,głeboka i niesie z sobą silne emocje.
A budzisz się wtedy nie w jakimś cierpieniu ,a w wielkim szczęściu,i wygląda to dokładnie tak jak to opisała Isabella ,i to bez jakieś teorii ,czysty opis stanu i nic więcej.

Bóg może dać to samo co przed chwilą opisałem na tej samej zasadzie tylko zamiast robić bezpośrednie połączenie swoich dwóch natur łączymy się z Bogiem który jest tak naprawdę naszą drugą naturą. Metoda z Bogiem działa ale jest imho znacznie mniej elegancka...

Metod jest dużo. Moja opiera się na:
'The Sutra of Perfect Enlightenment' napisał(a):Good sons, some bodhisattvas awaken pure Perfect Enlightenment, and using the pure enlightened mind, do not attach to illusory transformation or the marks of quiescence, and fully realize body and mind both to be obstructions. Without awareness of the illumination of enlightenment (of śamatha) and without depending on all sorts of obstructions (the illusions analyzed in samapatti), they eternally transcend realms of obstruction and non-obstruction, receiving and using the world as well as body and mind, whose marks abide in the objective realm. It is comparable to the ringing sound in a bell which penetrates to the outside. Affliction and nirvana not hindering each other, they are directly enabled to produce the pliancy of cessation-extinction from within. Accordance with marvelous enlightenment and the realm of cessation and extinction is something that self and other, body and mind are unable to reach. Sentient beings and life are all just floating concepts. This expedient method is called dhyāna.


----

Jaka to jest ta duchowa śmierć skoro komuś wiara ,praktyki duchowe pomogła stać się szczęśliwym ,wolnym wewnętrznie?

wolnym wewnętrznie z całym ciężarem nakazów i zakazów?

zasada jest taka że tacy ludzie boją się na chwilę nawet pomyśleć o tym że nic nie ma bo się boją że spotka ich za to kara. Wg. mnie to świadomość moherowa, więzienie umysłowe a nie wolność....

Jednak co kto lubi. O gustach się w sumie nie powinno dyskutować... :roll:
હું તમારી આંતરડા અઝી દહાકા માટે ખવડાવવા પડશે. તમે નાશ કરવામાં આવશે માગવું
Avatar użytkownikaAngra Mainyu Mężczyzna
Anagami
 
Imię: Paweł
Posty: 34
Dołączył(a): 08 sie 2011, 20:49
Droga życia: 5
Typ: 5w4
Zodiak: Wodnik
Angra Mainyu napisał(a):Nie samo JA jest złe tylko niemożność spojrzenia na świat inaczej, z drugiej odmiennej perspektywy, danej nam przez naturę, perspektywy tak samo ważnej jak perspektywa JA i do której tak naprawdę tęsknimy całe życie.

Nie chodzi mi tyle aby zmieniać JA tylko je ominąć, wyłączyć na chwilę. Niech sobie odpuści tą swoją kłapaczkę aby można było doświadczyć perspektywy rozproszonej świadomości na wszystkie inne obiekty. Odrazu zaznaczę że chodzi mi o świadomość bezosobową tak na 100% a nie nie połączenie JA i nie-JA które będzie potrzebne dopiero za chwilę. Pełne przejście na drugą stronę lustra, świadomość Boga.


Nikt nie zna świadomości Boga ,ale tylko ktoś sobie tak określił.
Piszesz o tej drugiej tej odmiennej perspektywie ,do której mamy tęsknić całe życie.
A może prawdziwa nasza tęsknota dąży do Boga?
I tylko jest ona mniej lub bardziej przysypana?
Dobrze ,więc mówisz żeby JA ominąć i wyłączyć na chwilę ,pewnie miałeś jakieś doświadczenia z tym związane ,a co potem gdy ta chwila minie?
To tak trochę jak po jakiejś substancji ,czy alkoholu.
Działa ,a potem wspominamy jak było wspaniale.
Tak ja to rozumiem ,może się mylę.
Mnie zaś chodzi o uzyskanie trwałego stanu ,więc
silne poczucie własnego JA ,które daje ci siłę ,miłość ,szczęście ,to wszystko czujesz ,
i masz też wpływ na intensywność tych odczuć ,ponieważ kierujesz umysłem .
Taki stan ma być trwały .
Nie można tego mylić z egoizmem ,tak naprawdę jest inaczej.
Trudno to opisać gdyż masz to silne poczucie własnego JA ,siebie ,ale też to JA jest ograniczone ,więc efekt jest taki że stajesz się odporny jak ktoś ciebie zaatakuje .
Spłyną wiec po ciebie wszelkie docinki ,krytyka ,ktoś ci może nawymyślać naubliżać.
Osiągasz stan znacznego uwolnienia się od siebie ,nabierasz dystansu do siebie ,swoich przekonań,wartości .
I w tym jest wolność,swoboda,jesteś panem siebie ,swoich emocji,ludzie,otoczenie nie mają na ciebie takiego wpływu.
Jezus mówi tu o nadstawieniu drugiego policzka ,i tu chodzi o to że nie walczysz .
Walka to emocje ,one są w tym przypadku negatywne .
Ktoś ci dokopuje ,a to nie działa ,twoje emocje są dalej pozytywne .
poza tym jak ktoś chce ci dokopać ,a widzi że to nie wyprowadza cie z równowagi ,a ty jeszcze za niego mowisz te słowa które maja ci wyrządzić krzywde to wtedy
ta osoba nie ma już orężu.
Więc mówie za niego ,że jestem taki i taki zły ,niedobry ,skrzywiony .
To w nim pojawi się ta frustracja ,nie w tobie.

Angra Mainyu napisał(a):Bóg może dać to samo co przed chwilą opisałem na tej samej zasadzie tylko zamiast robić bezpośrednie połączenie swoich dwóch natur łączymy się z Bogiem który jest tak naprawdę naszą drugą naturą. Metoda z Bogiem działa ale jest imho znacznie mniej elegancka...


No nie wiem dlaczego mialaby być mniej elegancka.

Może zadziąłać nawet na pierwszym spotkaniu charyzmatycznym ,tego typu spotkania są specyficzne i mają w sobie duży potencjał emocjonalny ,jest to też jakaś psychologia tłumu ,i w tlumie jest łatwiej osiągnąć silne pozytywne emocje ,jakieś silne poczucie miłości.
Miłość to Bóg i to leczy.Pozytywne emocje ,a zarazem też myśli pozytywne leczą.
Leczy zranienia ,twoją przeszłość ,wyzwala z nałogów,często choroby.
Tylko że musisz w to wierzyć ,bez wiary tego nie osiągniesz.
I choćbyś godzinami ,modlił się ,chodził do kościólka ,lecz jeśli to nie będzie szczere ,w czystej intencji ,bez wiary ,miłości to na nic to wszystko.
We wnętrzu kazdego z nas ,jest coś takiego że jesli dotkniesz tego to się uwolnisz.
Tak działa woda żywa.

Angra Mainyu napisał(a):wolnym wewnętrznie z całym ciężarem nakazów i zakazów?

zasada jest taka że tacy ludzie boją się na chwilę nawet pomyśleć o tym że nic nie ma bo się boją że spotka ich za to kara. Wg. mnie to świadomość moherowa, więzienie umysłowe a nie wolność....

Jednak co kto lubi. O gustach się w sumie nie powinno dyskutować...


Jeśli jesteś wolny wewnętrznie możesz nawet w więzieniu czuc się wolny .
De Mello w przebudzeniu o tym wspomina.
Jeśli więc praktykujesz ,rozumiesz sens tych praktyk ,robisz to z własną nieprzymuszoną wolą ,pragniesz to nie jest dla ciebie to ciężarem .
tu nie ma żadnego strachu ,gdy naprawdę wierzysz ,kierujesz się wolną wolą .

Ja tam nie jestem osobą religijną ,i mam swoją wlasną duchową ścieżkę ,jestem indywidualistą ,nie lubie pielgrzymek ,i też nie byłem na żadnym spotkaniu charyzmatycznym .Ale wierzę i to czuję i to mi dużo dało .
Pozwoliło mi lepiej zrozumiec siebie i innych.
Duchowość chrześcijanska wchodzi ,głęboko w naturę człowieka.

Niestety została ona mocno zniekształcona i jest w Kosciele za dużo ceremonializmu ,
folkloru ,a mało esencji .
Dlatego samemu trzeba poszukiwać ,i na kazaniach się raczej niewiele dowiesz.

Wybacz ,ale nie czuje żadnego więzienia umysłowego ,a ludzie którzy mieli skopane życie ,gdzie mieli zrujnowana psychikę ,gdzie psycholog by sobie z tym nie poradził to jednak wiara ich postawiła na nogi jak np w tym przypadku:

http://www.youtube.com/watch?v=GULc-aOpGco

Pełno jest takich świadectw i jeśli ludzie zmieniają swoje życie na lepsze ,pomaga im to ,odnajdują sens i nadzieję to co w tym złego?
Fakt że większość udaje ,i robi to,praktykuje bo taka jest presja otoczenia ,ale to z prawdziwą duchowością niewiele ma wspólnego i nic ci to nie da.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron