Lukasz...to co mowisz o swiecie, o ludziach...czy aby z jednego snu wpadles w drugi, sen o przebudzenie....? Przebudzenie to nie rozkosz ani cierpienie. To swiadomosc tego co jest. Nieoceniajaca, klasyfikujaca siebie na tle innych i innych w porownaniu do siebie, to zabawki ego. Przepraszam za te slowa, ale Twoje moim zdaniem swiadcza o nieswiadomosci- tej ktora jest snem, poniewaz budzac sie doswiadczasz jednosci a nie podzielenia na Ciebie ktorym byles we snie- tym ktorego widzisz teraz w innych ludziach, takich jakim Ty byles gdy spales. Skoro tego nie dostrzegasz to znaczy ze nadal masz przymkniete oczy. Oceniajac innych wyceniasz siebie, czy masz tego swiadomosc? Ludzie nie sa podli, glupi i tak dalej. Tylko nie wiedza o tym, zapomnieli o sobie, i to miejsce zajelo to czego nie ma Lukasz- a to co takze Tobie wydaje sie prawdziwe. Wiec o jakim przebudzeniu mowisz? Z czego?
- Ania ayalen
Samo Życie...
Patrzę na ludzi, tak jak chciałbym, aby oni patrzyli na mnie - to proste.
Jeżeli widzę, że ktoś popełnia błąd, to z czystego serca będę starał się ten błąd pokazać takiej osobie, może ona pozwoli mi dostrzec mój.
Kilka dni temu widziałem się z bratem i on dostrzegł, że popełniam błąd. On nawet tego nie wiedział, że mnie uczył w tym momencie, podczas tej sytuacji. Pierwsze co wpadło mi do głowy, to to, że mnie obraża wytykając mi mój błąd, lecz od razu się zmiarkowałem. Dostrzegłem, że ponosi mnie ambicja - wybujała i ogarnia mnie gniew, że ktoś mnie poucza, lecz wyciągnąłem prawidłowy wniosek – „Aha, lekcja, może brat chce mi pomóc? I co? – Należałoby go posłuchać, może mądrze prawi”. I co się okazało? – Miał rację, że źle postępuję. Teraz ja to wiem. On mi pomógł dostrzec mój błąd, a ja gdybym na niego nakrzyczał, tak jak miałem zamiar na początku, to wiem, że później dla swojego świętego spokoju już więcej nie zwracałby mi uwagi.
Żeby mnie zrozumieć, to trzeba coś o mnie wiedzieć. Najlepiej należałoby postawić się w moim położeniu, zobaczyć to co ja widziałem, przeżyć to co ja przeżyłem, co doświadczyłem. Dlatego ja nie piszę o waszych doświadczeniach i nie staram się wam narzucić mojego postrzegania, tylko przedstawiam wam swój światopogląd - kto chce, ten czyta, kto nie chce, ten tego nie czyni. Ja nikogo nie zmuszam na siłę, po prostu podaję inne rozwiązanie, oparte na moim doświadczeniu.
Ja jestem człowiekiem, który odnalazł swoją drogę i wiem co mówię, piszę - ponieważ opieram to na swoim, osobistym doświadczeniu.
Tutaj jest temat, któremu poświęciłem cząstkę siebie... - chociaż jak patrzę na to dziś, to jest to jedynie maleńka cząstka mnie...
Żeby mnie zrozumieć choć w jednym procencie, należałoby przeczytać ten materiał – tutaj podaję z grubsza, jaki jest mój światopogląd… - http://davidicke.pl/forum/spojrz-na-korzenie-t10582.html
Ot, i już...

Patrzę na ludzi, tak jak chciałbym, aby oni patrzyli na mnie - to proste.
Jeżeli widzę, że ktoś popełnia błąd, to z czystego serca będę starał się ten błąd pokazać takiej osobie, może ona pozwoli mi dostrzec mój.
Kilka dni temu widziałem się z bratem i on dostrzegł, że popełniam błąd. On nawet tego nie wiedział, że mnie uczył w tym momencie, podczas tej sytuacji. Pierwsze co wpadło mi do głowy, to to, że mnie obraża wytykając mi mój błąd, lecz od razu się zmiarkowałem. Dostrzegłem, że ponosi mnie ambicja - wybujała i ogarnia mnie gniew, że ktoś mnie poucza, lecz wyciągnąłem prawidłowy wniosek – „Aha, lekcja, może brat chce mi pomóc? I co? – Należałoby go posłuchać, może mądrze prawi”. I co się okazało? – Miał rację, że źle postępuję. Teraz ja to wiem. On mi pomógł dostrzec mój błąd, a ja gdybym na niego nakrzyczał, tak jak miałem zamiar na początku, to wiem, że później dla swojego świętego spokoju już więcej nie zwracałby mi uwagi.
Żeby mnie zrozumieć, to trzeba coś o mnie wiedzieć. Najlepiej należałoby postawić się w moim położeniu, zobaczyć to co ja widziałem, przeżyć to co ja przeżyłem, co doświadczyłem. Dlatego ja nie piszę o waszych doświadczeniach i nie staram się wam narzucić mojego postrzegania, tylko przedstawiam wam swój światopogląd - kto chce, ten czyta, kto nie chce, ten tego nie czyni. Ja nikogo nie zmuszam na siłę, po prostu podaję inne rozwiązanie, oparte na moim doświadczeniu.
Ja jestem człowiekiem, który odnalazł swoją drogę i wiem co mówię, piszę - ponieważ opieram to na swoim, osobistym doświadczeniu.
Tutaj jest temat, któremu poświęciłem cząstkę siebie... - chociaż jak patrzę na to dziś, to jest to jedynie maleńka cząstka mnie...
Żeby mnie zrozumieć choć w jednym procencie, należałoby przeczytać ten materiał – tutaj podaję z grubsza, jaki jest mój światopogląd… - http://davidicke.pl/forum/spojrz-na-korzenie-t10582.html
Ot, i już...

-
siemargul
- Imię: Łukasz
- Posty: 119
- Dołączył(a): 29 mar 2012, 16:41
I dalej; klotnia.
burza w szklance wody. Boja sie jej ci w ktorych drzemie niepokoj przykryty pozorna warstewka spokoju. Podoba mi sie otwarcie Marka, pozwolil wyplynac niedobrym emocjom, chwala Mu za to ze nie zamknal ich w sercu, zlosc jest naturalnym prawem czlowieka do wyrazania niezgody na zaistniala sytuacje, a ze przybiera rozne formy, coz....madry rodzic nie walczy z napadem dzieciecej zlosci, pozwala jej wybrzmiec czasem tylko przytrzymujac za rece tego ktory nimi macha by sam sobie nie zrobil krzywdy. I tu chwala Michalowi, zadzialal bezblednie:) uwalniajac poklady wewnetrznego buntu. Gdy wypali sie zlosc, jej miejsce zajmuje spokoj, ktory pozwala przemyslec, przeanalizowac to co stanowilo jej zrodlo. Nie bojmy sie zlosci, nie zamykajmy sie z nia w sobie by nie zamknela nas w kokonie gniewu, nienawisci. Zreszta, ja jestem zlosnica pierwszej klasy, wiec podpowiem: najlepiej zmaterializowac zlosc. Mnie pomagalo kiedys walniecie kubkiem w sciane, juz sprzatajac skorupy smialam sie sama z siebie. Teraz zaczynam smiac sie na sama mysl o tym, zlosc obracam w smiech z niej. Pryska, zlosc nie lubi smiechu. I wiesz Michal- zauwazyles jak pieknie nam sie tutaj wyrownuja energie? Te nasze indywidualne kolorki, laczac sie w jedno swiatlo? Gdzies jest watek o miejscach mocy, czytajac go pomyslalam ze szukajac gdzies tych miejsc nie dostrzegamy tego co mamy- to miejsce ma niezwykla energie. Taka jak ludzie znajdujacy tu siebie:). Ona plynie z nas, to my przeciez nasycamy to miejsce soba. A po burzy zawsze jest slonce:)

- Ania ayalen
Materializacja Złości
Miesiąc temu, piękny dzień – wymarzony na grzybobranie. Łukasz postanawia iść do lasu i nazbierać grzybków, a tak naprawdę chce odetchnąć od życiowych problemów. Chce poczuć przyjemny wietrzyk na swojej skórze, chce usłyszeć ciszę i szum sosen w lesie. Chce pobyć w samotności i spokoju. Chce pomyśleć i odpocząć od ludzi. Już jest przygotowany – wiaderko, jabłka na drogę, już wychodzi, już pozostało mu zamknąć tylko boczne drzwi od domu, już przekręca klucz, aż tu nagle klucz od włożonej siły „łamie się” i pozostaje w drzwiach. Tak się złożyło, że Łukasz wziął stary klucz, już mocno wysłużony i miał on wadę, feler – kiedy Łukasz przekręcał klucz, ten się „ukruszył”. Straszna sprawa, ponieważ Łukasz chce do lasu, chce odpocząć, chce spokoju, a tu taka sytuacja. Coś jednak Łukasz zauważa, kiedyś ogarnąłby go straszny gniew i złość, lecz teraz zachowuje niespotykany wcześniej spokój. Coś się zmieniło. Gniew już nad nim nie panuje. Łukasz czuje spokój. Łukasz zna siebie i wie, że jakby taka sytuacja powtórzyła się jakieś pół roku temu to chyba by „rozpie…dolił” te drzwi w drobne drzazgi. Nic by z nich nie zostało, rozj…bał by je w drobny mak. „Co się dziej” – myśli Łukasz. Coś główkuje, szuka jakiegoś rozwiązania. Myśli – „Życie, szkoła, lekcje – aha” – myśli dalej – „Popadłem w taką sytuację, a zgodnie z całą moją wiedzą, to mogę z tej sytuacji wyjść z godnością, mam wszystkie umiejętności duchowe i materialne aby wyjść z tej sytuacji z podniesioną głową”. Ok., więc jest taka oto sytuacja – „Ułamany klucz w zamku, a ja nie mogę dostać się do domu – cholera jasna, co tu robić?” – Łukasz przygląda się, przygląda się temu zamkowi i dostrzega, że klucz tak się ułamał, że odrobina wystaje z zamka, tak, że można czymś uderzyć i spróbować przekręcić zamek – może się udać. – „Tylko czym uderzyć?” – przypomina sobie, że w szopie jest ostry bolec, który akurat będzie pasował, żeby „objąć” tę pozostałość po kluczu – znalazł również coś co może posłużyć jako młotek, drewno z szopy. Podchodzi do zamka z nadzieją i wiarą, że się powiedzie. Stuka, puka w ten zamek i po kilku minutach drzwi już są otworzone. Ta sytuacja nauczyła tyle Łukasza, że „ja pier…ole”. I to nie tylko, że należy zachować spokój. Łukasz naprawiając później ten zamek, doszedł do takich wniosków – zrozumiał, że jeżeli prawidłowo przeanalizuje całą sytuację, która go spotkała, dostrzeże wszystkie czynniki, przeanalizuje je – będzie znał przyczynę i skutek – kiedy wyciągnie prawidłowe wnioski, to wtedy lekcja się kończy i Łukasz idzie do kolejnej. (Tutaj Łukasz doda jeszcze, że nie wziął jednego czynnika pod uwagę podczas naprawiania zamka, a później ten błąd się powielił i skutek był taki, że Łukasz tak sobie boleśnie „przy…ierdolił” młotkiem w palec, że poczuł jak „ucieka z niego życie” – ból niemiłosierny. Przyczyna – błąd, Skutek – „zaje…isty ból”.
Możecie wierzyć bądź nie, to nie ważne – ważne, że ja podczas takiego „głupiego” zdarzenia doszedłem do takich wniosków, które później pozwalają mi inaczej patrzeć na życie. Dodam tylko, że to bardzo błaha sprawa. Są sytuacje o wiele poważniejsze, choćby ujrzenie na własne oczy do czego prowadzi – nieodpowiedzialność. Łukasz jakiś czas temu ujrzał skutki niewiedzy i zarozumialstwa – łza spłynęła mu po policzkach…
Łukasz zrozumiał o co chodzi w życiu, a materializacja gniewu, to „bujda wyssana z palca”. Tutaj właśnie chodzi o to, aby kontrolować gniew.
Chcecie wiedzieć co to oznacza być Zdrowo Myślącym człowiekiem? – Poczytajcie ten temat – http://davidicke.pl/forum/post148991.html#p148991

Miesiąc temu, piękny dzień – wymarzony na grzybobranie. Łukasz postanawia iść do lasu i nazbierać grzybków, a tak naprawdę chce odetchnąć od życiowych problemów. Chce poczuć przyjemny wietrzyk na swojej skórze, chce usłyszeć ciszę i szum sosen w lesie. Chce pobyć w samotności i spokoju. Chce pomyśleć i odpocząć od ludzi. Już jest przygotowany – wiaderko, jabłka na drogę, już wychodzi, już pozostało mu zamknąć tylko boczne drzwi od domu, już przekręca klucz, aż tu nagle klucz od włożonej siły „łamie się” i pozostaje w drzwiach. Tak się złożyło, że Łukasz wziął stary klucz, już mocno wysłużony i miał on wadę, feler – kiedy Łukasz przekręcał klucz, ten się „ukruszył”. Straszna sprawa, ponieważ Łukasz chce do lasu, chce odpocząć, chce spokoju, a tu taka sytuacja. Coś jednak Łukasz zauważa, kiedyś ogarnąłby go straszny gniew i złość, lecz teraz zachowuje niespotykany wcześniej spokój. Coś się zmieniło. Gniew już nad nim nie panuje. Łukasz czuje spokój. Łukasz zna siebie i wie, że jakby taka sytuacja powtórzyła się jakieś pół roku temu to chyba by „rozpie…dolił” te drzwi w drobne drzazgi. Nic by z nich nie zostało, rozj…bał by je w drobny mak. „Co się dziej” – myśli Łukasz. Coś główkuje, szuka jakiegoś rozwiązania. Myśli – „Życie, szkoła, lekcje – aha” – myśli dalej – „Popadłem w taką sytuację, a zgodnie z całą moją wiedzą, to mogę z tej sytuacji wyjść z godnością, mam wszystkie umiejętności duchowe i materialne aby wyjść z tej sytuacji z podniesioną głową”. Ok., więc jest taka oto sytuacja – „Ułamany klucz w zamku, a ja nie mogę dostać się do domu – cholera jasna, co tu robić?” – Łukasz przygląda się, przygląda się temu zamkowi i dostrzega, że klucz tak się ułamał, że odrobina wystaje z zamka, tak, że można czymś uderzyć i spróbować przekręcić zamek – może się udać. – „Tylko czym uderzyć?” – przypomina sobie, że w szopie jest ostry bolec, który akurat będzie pasował, żeby „objąć” tę pozostałość po kluczu – znalazł również coś co może posłużyć jako młotek, drewno z szopy. Podchodzi do zamka z nadzieją i wiarą, że się powiedzie. Stuka, puka w ten zamek i po kilku minutach drzwi już są otworzone. Ta sytuacja nauczyła tyle Łukasza, że „ja pier…ole”. I to nie tylko, że należy zachować spokój. Łukasz naprawiając później ten zamek, doszedł do takich wniosków – zrozumiał, że jeżeli prawidłowo przeanalizuje całą sytuację, która go spotkała, dostrzeże wszystkie czynniki, przeanalizuje je – będzie znał przyczynę i skutek – kiedy wyciągnie prawidłowe wnioski, to wtedy lekcja się kończy i Łukasz idzie do kolejnej. (Tutaj Łukasz doda jeszcze, że nie wziął jednego czynnika pod uwagę podczas naprawiania zamka, a później ten błąd się powielił i skutek był taki, że Łukasz tak sobie boleśnie „przy…ierdolił” młotkiem w palec, że poczuł jak „ucieka z niego życie” – ból niemiłosierny. Przyczyna – błąd, Skutek – „zaje…isty ból”.
Możecie wierzyć bądź nie, to nie ważne – ważne, że ja podczas takiego „głupiego” zdarzenia doszedłem do takich wniosków, które później pozwalają mi inaczej patrzeć na życie. Dodam tylko, że to bardzo błaha sprawa. Są sytuacje o wiele poważniejsze, choćby ujrzenie na własne oczy do czego prowadzi – nieodpowiedzialność. Łukasz jakiś czas temu ujrzał skutki niewiedzy i zarozumialstwa – łza spłynęła mu po policzkach…
Łukasz zrozumiał o co chodzi w życiu, a materializacja gniewu, to „bujda wyssana z palca”. Tutaj właśnie chodzi o to, aby kontrolować gniew.
Chcecie wiedzieć co to oznacza być Zdrowo Myślącym człowiekiem? – Poczytajcie ten temat – http://davidicke.pl/forum/post148991.html#p148991

-
siemargul
- Imię: Łukasz
- Posty: 119
- Dołączył(a): 29 mar 2012, 16:41
Ups.
. Kontrolowac to co jest w Tobie, tak? Bo jak nie ma, to nie ma czego kontrolowac? No coz, wymowne to Lukasz, dla mnie osobiscie malo przekonywujace, a co jak zapomni sie o koniecznosci wiecznego kontrolowania siebie? I emocje wstrzymywane, opanowywane przewaza i wywroca kontrolera? A moze uswiadomienie sobie ich zrodla, zrozumienie siebie....to tworzy harmonie kolorow ktora zaburza spychanie tych ciemnych do podswiadomosci. Zajrze pozniej do tego linku:)

- Ania ayalen
siemargul napisał(a):................Dodam tylko, że to bardzo błaha sprawa. Są sytuacje o wiele poważniejsze, choćby ujrzenie na własne oczy do czego prowadzi – nieodpowiedzialność...................
z mojego doświadczenia wynika ,że " wielkie sprawy " się nie pojawią o ile zauważymy lekcje płynące z małych . Los (Bogowie - każdy wstawi sobie co mu pasuje ) daje nam nieustannie znaki i podpowiedzi . Ważne jest jednak czy nasz odbiornik jest dobrze nastrojony i czy je odbieramy . Jeśli nie zauważamy sygnały zmieniają swą siłę tak długo aż zostaną zauważone . czasem niezbędne jest stuknięcie młotem w głowę .
Miałem dawno temu poważny wypadek samochodowy . Obudziłem się ( w sensie :" zatrzymałem gonitwę codzienną ") . Gdy się to stało to dostrzegłem ,że wcześniej było kilka sygnałów ( były małe stłuczki ) o potęgującej się mocy ale mnie gnało zarozumialstwo . Odrzucałem te podpowiedzi .
- easy russian
Mowiac obrazowo: powiedz w jaki sposob chcesz kontrolowac to co przeplywa po niebie Twojej swiadomosci? Tak Michal, dokladnie. Jesli spimy zbyt dlugo, zycie samo budzi nas do siebie. Czasem bolesnie, by wyrwac nas z zapamietania w tym co nami nie jest:)
- Ania ayalen
Ania Ayalen, oczywiście, że gniew trzeba kontrolować i wstrzymywać tak inne negatywne emocje. Nie wiem co to za szkoła, w której uczą, że trzeba wykrzyczeć swój gniew. Wszystko trzeba robić z umiarem. Skoro w tutaj przytoczonej sytuacji, Łukasz powstrzymał swój gniew, mógł on naprawić to co zepsuł. I gniew później zupełnie się ulotnił. Nie musiał go "wydawać" na świat, po prostu dał mu odpłynąć.
Sława Bogom Sławii!
-
wojnar Sława rodu !
- Imię: Jaroslaw
- Posty: 57
- Dołączył(a): 26 sty 2012, 00:50
- Droga życia: 100
- Typ: tak ma
- Zodiak: rak
W ten oto sposób zbliżyliśmy się do powinności mężczyzny
. Mężczyzna powinien panować nad sobą W KAŻDEJ SYTUACJI . Dzieci i Kobiety mają ten przywilej ,że mogą czasem zachować się inaczej - wszak są pod opieką męża/ ojca 
To jest oczywiście ideał do którego powinniśmy dążyć . W praktyce codziennej bywa rozmaicie ale trzeba się starać .
edit : małe wyjaśnienie . Kobiety ze swej natury są bardziej emocjonalne od mężczyzn . Facet to takie proste urządzenie i w pewnych sferach mało skomplikowane . Kobieta natomiast ze swej natury bardziej wyczulona jest na działanie emocji , na ich odbieranie . Starsze panie lepiej sobie z tym radzą . Naturalnie jak sądzę jest tak,że mężczyzna jest tą opoką w rodzinie . On podejmuje decyzje na podstawie informacji jakie docierają do niego z wszechświata . Jednym z odbiorników jest jego własna żona - słynne " babskie ploteczki" , umiłowanie pań do korzystania z telefonu itp. temat można rozwijać . Mężczyźnie z natury jest łatwiej opanować emocjonalną stronę ( chyba ,że w jakiś sposób wprowadził nierównowagę - na przykład przez stosowanie jakichś używek, zmieniaczy świadomości - to już osobna acz powszechna dziś niestety sprawa)


To jest oczywiście ideał do którego powinniśmy dążyć . W praktyce codziennej bywa rozmaicie ale trzeba się starać .
edit : małe wyjaśnienie . Kobiety ze swej natury są bardziej emocjonalne od mężczyzn . Facet to takie proste urządzenie i w pewnych sferach mało skomplikowane . Kobieta natomiast ze swej natury bardziej wyczulona jest na działanie emocji , na ich odbieranie . Starsze panie lepiej sobie z tym radzą . Naturalnie jak sądzę jest tak,że mężczyzna jest tą opoką w rodzinie . On podejmuje decyzje na podstawie informacji jakie docierają do niego z wszechświata . Jednym z odbiorników jest jego własna żona - słynne " babskie ploteczki" , umiłowanie pań do korzystania z telefonu itp. temat można rozwijać . Mężczyźnie z natury jest łatwiej opanować emocjonalną stronę ( chyba ,że w jakiś sposób wprowadził nierównowagę - na przykład przez stosowanie jakichś używek, zmieniaczy świadomości - to już osobna acz powszechna dziś niestety sprawa)
- easy russian
Wojnar, oczywiscie to jest dla Ciebie...mowisz ze gniew sie ulotnil? To zapytam Cie dokad sie ulotnil, w atmosfere? Bo jak wyparowal to wczesniej czy pozniej powroci jako burza. Poobserwuj matke nature, sadzisz ze tak bardzo roznimy sie? Wiec zapytam powtornie: a w jakiz to sposob niebo panuje lub kontroluje to co przeplywa po nim? Wiedzac ze chmury nie sa nim, wiedzac ze nie zdolaja go zakryc, i wiedzac ze aby znow bylo slonecznie- gniewna chmura musi sie wypalic, unicestwic sama siebie. Wszelkie panowanie, kontrolowanie stwarza moim zdaniem zludny spokoj na powierzchni a w glebi kipiel emocji, ktore wzbieraja niekiedy dlawiac glos. Wiec tak jak powiedzialam- jedyna droga wedlug mnie jest droga rozpoznania ich zrodla, a w koncu to my jestesmy zrodlem wszystkiego. A nie stwarzania pozorow kontrolowania tego do czego nie chcemy sie przyznac przed soba. To brak szczerosci wobec siebie dla niepoznaki przebrane w pozory opanowania. Moim zdaniem, i nie znaczy to ze mam racje w odniesieniu do kazdego,zauwaz to. Kazdy ma swoj sposob radzenia sobie z chwilowym zachmurzeniem, sa tacy ktorzy twierdza ze to tez pogoda i maja troche racji:)
- Ania ayalen
O Michal...panowac nad soba. Kto nad kim zatem? Nie chciej zebym zapytala czy ten ktory utozsamil sie ze swoim gniewem i nastepnie probuje zapanowac nad tym z czym sie utozsamia. Zamiast zrozumiec- udajac ze nie czuje tego co czuje.
- Ania ayalen
Krótko w żołnierskich słowach, jako, że jestem podoficerem rezerwy.
Życie to nie bajka, może i nią było, ale zesłano nam Twary i od tej pory muszą być strażnicy i wojownicy słowiańskich wartości. Póki "oni" są, można tylko zmierzać ku ideałom, ale pamiętać o zagrożeniach i być gotowym na różne ewentualności należy.
Życie to nie bajka, może i nią było, ale zesłano nam Twary i od tej pory muszą być strażnicy i wojownicy słowiańskich wartości. Póki "oni" są, można tylko zmierzać ku ideałom, ale pamiętać o zagrożeniach i być gotowym na różne ewentualności należy.
-
zaganpolska
x-47/15
- Posty: 53
- Dołączył(a): 22 lip 2012, 21:23
Aniu - to nie tak. Wszak możliwa jest sublimacja w przyrodzie . Przetworzenie energii . Ogień może nam pomóc przetrwać zimę gdy okiełznamy go mądrze w ramkach pieca i rozsądnie podkładamy a może też spalić nasze domostwo GDY SIĘ NAD NIM NIE PANUJE . Wiedza tu jest potrzebna , to jest klucz . To samo z żywiołem wody - zamknięty w ramkach , ujęty w jarzmo może nieść pożytek na przykład systematycznie kręcąc młyńskie koło .
Energia może się uzewnętrznić w formie wybuchu ( brak umiejętności przetwarzania tej mocy -zator energetyczny we wnętrzu ) a może się ROZPOZNANA W PORĘ spokojnie rozładować przekierowana do właściwego meridianu czy narządu nie niosąc destrukcji .
"w końcu " - nie , z pewnego pułapu widzenia -tak. Jesteśmy jak stacje nadawczo odbiorcze a źródło jest zdecydowanie poza nami . Jak doskonała jest ta nasza maszyneria - taką i przestrzeń wokół stwarzamy . Jeśli ktoś nie jest gotów na jakieś działania to dla dobra wszechświata dostaje ograniczenia by nie narozrabiać za wiele . Stąd choroby , które są rodzajem bezpiecznika dla duszy . Ustępują gdy Istota właściwie zacznie posługiwać się mocą .
Energia może się uzewnętrznić w formie wybuchu ( brak umiejętności przetwarzania tej mocy -zator energetyczny we wnętrzu ) a może się ROZPOZNANA W PORĘ spokojnie rozładować przekierowana do właściwego meridianu czy narządu nie niosąc destrukcji .
Ania ayalen napisał(a):.............., a w koncu to my jestesmy zrodlem wszystkiego. A nie stwarzania pozorow kontrolowania tego do czego nie chcemy sie przyznac przed soba. ............
"w końcu " - nie , z pewnego pułapu widzenia -tak. Jesteśmy jak stacje nadawczo odbiorcze a źródło jest zdecydowanie poza nami . Jak doskonała jest ta nasza maszyneria - taką i przestrzeń wokół stwarzamy . Jeśli ktoś nie jest gotów na jakieś działania to dla dobra wszechświata dostaje ograniczenia by nie narozrabiać za wiele . Stąd choroby , które są rodzajem bezpiecznika dla duszy . Ustępują gdy Istota właściwie zacznie posługiwać się mocą .
Ostatnio edytowano 21 wrz 2012, 15:31 przez easy russian, łącznie edytowano 1 raz
- easy russian
Zdrowo Myślący człowiek powinien:
Po Pierwsze.
Kontrolować Gniew. Gniew to bardzo negatywna emocja, która niekontrolowana powoduje zniszczenie: - Co to takiego jest Przyczynowa Materia?
- Wedy mówią, że kiedy tworzy się ten materialny świat - nowy wszechświat, tworzą się nowe realności.
- W których to główne żywatmy tworzą metagalaktyki, galaktyki, tworzą słoneczne systemy, tworzą planety, organizują życie.
- Aby się tym wszystkim posługiwać, trzeba posiadać jakieś doświadczenie.
- I właśnie to doświadczenie zbierają żywatmy.
- Kiedy pojawi się wszechświat, to żywatmy - indywidualne samo promieniujące cząsteczki pierwotnego światła, one jakby formują ten świat i gromadzą indywidualne doświadczenie.
- I kiedy zaczyna się kurczenie tego wszechświata, tj. unicestwienie, one całe to doświadczenie składają w jeden kocioł, bagaż.
- W Wedach porównuje się żywatmy do pszczół, które to lecą na łąkę, zbierają nektar i potem składają to do jednego kotła, tak tworzą miód.
- Ten miód, nektar bądź doświadczenie tych żywatm nazywa się "przyczynową materią".
- To jest doświadczenie wszystkich przejawów i skurczenia się wszechświatów.
- Inaczej się to nazywa Inglia - przyczynowa materia.
- In - to pojęcie gliny, lub prochu, to z czego składa się Pierwotny Świat.
- Kiedy zaczyna tworzyć się Nowy Wszechświat, każda żywatma przenikając do tego świata, tak jakby przyobleka się w obłoczek przyczynowej materii, w którym zawiera się całe doświadczenie, które znajduje się w tym przyczynowym oceanie lub przyczynowej materii, ponieważ kropelkę można porównać pod względem jej jakości i składowi(np. chemicznemu) z całym oceanem.
- Każda żywatma posiada swoją "kroplę" i ta kropelka daje możliwość posługiwania się doświadczeniem wszystkich żywatm.
- Wykorzystując to doświadczenie, tworzy się nowy materialny świat.
- Ta przyczynowa materia "niesie" w sobie także doświadczenie zniszczenia, dlatego niektórzy mistycy nazywają to „jajo-or”, lub „nasieniem diabła”, które jest w każdej istocie.
- Ona daje jeszcze możliwość dowiedzenia się, czym jest tak negatywne, jak i pozytywne doświadczenie.
- To negatywne doświadczenie zaczyna się pojawiać, kiedy żywatma zaczyna się doskonalić - żywatma nie dostaje większego doświadczenia, niż jest w stanie wytrzymać.
- Dlatego na określonym poziomie ewolucji, to "jajo-or" coraz bardziej zaczyna wpływać na świadomość żywatmy.
- Jest takie przysłowie: "Droga doskonałości, to droga walki poety i kata w swoim wnętrzu".
Cały materiał tutaj… - http://davidicke.pl/forum/post148991.html#p148991
Ja już powiedziałem „komu trzeba”, że więcej nie dam rady wytrzymać – kompletnie straciłem chęć do życia – miałem taki moment, że za dużo tego wszystkiego było i wtedy powiedziałem – „Dość”. Po tych słowach dostałem takiego „przysłowiowego kopa” – powiedzmy, że trochę się „wku…wiłem”, poczułem gniew - oj poczułem, ale zrozumiałem, że potrafię to kontrolować. Jakoś człowiek staje się wtedy bardzo spokojny i przede wszystkim to może się wydawać dziwne, ale staje się niesamowicie cierpliwy. Walka z własnym gniewem, w swoim wnętrzu daje taką siłę duchową, daje niesamowitego kopa do działania i ja teraz to wiem.
Gniew należy kontrolować, lecz najpierw należy posiadać zasady etyczno-moralne(żyć według praw Bogów, według Konu - http://davidicke.pl/forum/post148991.html#p148991 – według przykazań Naszych Przodków, żyć według praw Światłych - od słowa Ra), wtedy „wasi nauczyciele”, bądź też „nauczyciel” – Rod, Bóg, Wszechmogący(nazwa nie ważna – Jeden, lecz Pod Wieloma Postaciami Jednocześnie) zacznie uczyć was na innym poziomie.
Żeby zrozumieć „Słowiańskie Przebudzenie”, trzeba go doświadczyć.

Po Pierwsze.
Kontrolować Gniew. Gniew to bardzo negatywna emocja, która niekontrolowana powoduje zniszczenie: - Co to takiego jest Przyczynowa Materia?
- Wedy mówią, że kiedy tworzy się ten materialny świat - nowy wszechświat, tworzą się nowe realności.
- W których to główne żywatmy tworzą metagalaktyki, galaktyki, tworzą słoneczne systemy, tworzą planety, organizują życie.
- Aby się tym wszystkim posługiwać, trzeba posiadać jakieś doświadczenie.
- I właśnie to doświadczenie zbierają żywatmy.
- Kiedy pojawi się wszechświat, to żywatmy - indywidualne samo promieniujące cząsteczki pierwotnego światła, one jakby formują ten świat i gromadzą indywidualne doświadczenie.
- I kiedy zaczyna się kurczenie tego wszechświata, tj. unicestwienie, one całe to doświadczenie składają w jeden kocioł, bagaż.
- W Wedach porównuje się żywatmy do pszczół, które to lecą na łąkę, zbierają nektar i potem składają to do jednego kotła, tak tworzą miód.
- Ten miód, nektar bądź doświadczenie tych żywatm nazywa się "przyczynową materią".
- To jest doświadczenie wszystkich przejawów i skurczenia się wszechświatów.
- Inaczej się to nazywa Inglia - przyczynowa materia.
- In - to pojęcie gliny, lub prochu, to z czego składa się Pierwotny Świat.
- Kiedy zaczyna tworzyć się Nowy Wszechświat, każda żywatma przenikając do tego świata, tak jakby przyobleka się w obłoczek przyczynowej materii, w którym zawiera się całe doświadczenie, które znajduje się w tym przyczynowym oceanie lub przyczynowej materii, ponieważ kropelkę można porównać pod względem jej jakości i składowi(np. chemicznemu) z całym oceanem.
- Każda żywatma posiada swoją "kroplę" i ta kropelka daje możliwość posługiwania się doświadczeniem wszystkich żywatm.
- Wykorzystując to doświadczenie, tworzy się nowy materialny świat.
- Ta przyczynowa materia "niesie" w sobie także doświadczenie zniszczenia, dlatego niektórzy mistycy nazywają to „jajo-or”, lub „nasieniem diabła”, które jest w każdej istocie.
- Ona daje jeszcze możliwość dowiedzenia się, czym jest tak negatywne, jak i pozytywne doświadczenie.
- To negatywne doświadczenie zaczyna się pojawiać, kiedy żywatma zaczyna się doskonalić - żywatma nie dostaje większego doświadczenia, niż jest w stanie wytrzymać.
- Dlatego na określonym poziomie ewolucji, to "jajo-or" coraz bardziej zaczyna wpływać na świadomość żywatmy.
- Jest takie przysłowie: "Droga doskonałości, to droga walki poety i kata w swoim wnętrzu".
Cały materiał tutaj… - http://davidicke.pl/forum/post148991.html#p148991
Ja już powiedziałem „komu trzeba”, że więcej nie dam rady wytrzymać – kompletnie straciłem chęć do życia – miałem taki moment, że za dużo tego wszystkiego było i wtedy powiedziałem – „Dość”. Po tych słowach dostałem takiego „przysłowiowego kopa” – powiedzmy, że trochę się „wku…wiłem”, poczułem gniew - oj poczułem, ale zrozumiałem, że potrafię to kontrolować. Jakoś człowiek staje się wtedy bardzo spokojny i przede wszystkim to może się wydawać dziwne, ale staje się niesamowicie cierpliwy. Walka z własnym gniewem, w swoim wnętrzu daje taką siłę duchową, daje niesamowitego kopa do działania i ja teraz to wiem.
Gniew należy kontrolować, lecz najpierw należy posiadać zasady etyczno-moralne(żyć według praw Bogów, według Konu - http://davidicke.pl/forum/post148991.html#p148991 – według przykazań Naszych Przodków, żyć według praw Światłych - od słowa Ra), wtedy „wasi nauczyciele”, bądź też „nauczyciel” – Rod, Bóg, Wszechmogący(nazwa nie ważna – Jeden, lecz Pod Wieloma Postaciami Jednocześnie) zacznie uczyć was na innym poziomie.
Żeby zrozumieć „Słowiańskie Przebudzenie”, trzeba go doświadczyć.

-
siemargul
- Imię: Łukasz
- Posty: 119
- Dołączył(a): 29 mar 2012, 16:41
Ania ayalen napisał(a):Wojnar, oczywiscie to jest dla Ciebie...mowisz ze gniew sie ulotnil? To zapytam Cie dokad sie ulotnil, w atmosfere? ................
sądzę ,że jak najbardziej jest to możliwe . Energia stamtąd przypłynęła i może jak najbardziej do tego oceanu powrócić . My jak małe dzieci bawimy sie takimi kranikami . Ładnie to widać ( można doświadczyć ) wchodząc do lasu . ten astralny bałagan przyroda jest w stanie rozładować i rozłożyć jak każdą inną nieczystość . Przemiana .Przecież obornik jest potrzebny by rosły nowe rośliny.
o , i to jest dobre . CZUJNOŚĆ wynikająca z tego co mam od dawna wpisane obok awataru ( co nie oznacza ,że idealnie tym sie posługuję) ze ŚWIADOMOŚĆI .Świadomość zagrożeń , świadomość skutków . Opowieść Łukasza bardzo fajna . ma świadomość i nie daje się sprowokować gniewowi . Z czasem komplikacja takich prób jakie miał Łukasz z kluczem zaczyna rosnąć . To tak jakby do szermierki z przeciwnikiem najpierw stawać do boju z jednym a potem z kilkoma naraz . Zdarzą się podobne sytuacje ale będzie wcześniej kilka innych zdarzeń - takie wyższe egzaminy. Jesteśmy testowani nieustannie . Szczególnie w obecnym czasie - jesteśmy podczas sesji egzaminacyjnej.Krótko w żołnierskich słowach, jako, że jestem podoficerem rezerwy.
Życie to nie bajka, może i nią było, ale zesłano nam Twary i od tej pory muszą być strażnicy i wojownicy słowiańskich wartości. Póki "oni" są, można tylko zmierzać ku ideałom, ale pamiętać o zagrożeniach i być gotowym na różne ewentualności należy.
- easy russian
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości