Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 30 lip 2012, 21:31

Tak, myślałem że pohamowanie mysli , jakaś kontrola nad zjawiskami w świadomości daje odpręzenie, gdy mysli były uciążliwe to nawet cyt Ciebie " wielkie odprężenie".

Na upartego , wszystko mozna podciągnąć pod kundalini, wszystko w twórczości.Gdyż jak czytałem , przejaw inspiracji i czegoś wyjątkowego w nas świadczy o jakimś choćby malenikim ruchu tej energii w umyśle. Przejawy które zauwaza się w ciele( i w umysle również) są silniejsze. Kundalini podtrzymuje świadomość
Trochę rozmył mi się obraz.Bo jeśli coś moze być wszystkim,jakimś głównym motywem za wielu rzeczy wtedy staje się symbolem, jak np krzyż .Wyraza wszystko,a wszystkiego nie sposób opisać.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 02 sie 2012, 15:38

Sinbard napisał(a):Czy to co napisałem można podciągnąć pod kundalini?


Tak, nie ma poczucia odrebnosci, poniewaz gdy Kundalini sie unosi otrzymujemy polaczenie (joge) z energia, ktora nas stworzyla, po raz pierwszy w zyciu zaczynamy czuc ta energie i rozumiemy kim jestesmy i po co zostalismy stworzeni.

serdecznie pozdrawiam
--
Radek
Avatar użytkownikaradek0 Mężczyzna
 
Imię: Radek
Posty: 134
Dołączył(a): 19 maja 2011, 15:42

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 02 sie 2012, 16:11

Til napisał(a):Można samemu ją obudzić, tylko trzeba umieć słuchać siebie i tego co się dzieje, a nie czytać poradniki internetowe/książk itp.


Pozwol Tilu, ze przedstawie temat samoobudzenia Kundalini troche z innej perspektywy, aby te logiczne argumenty zostaly zrozumiane.

Kilka faktow, z ktorymi nie mozna sie nie zgodzic :)

Kundalini to zywa energia.
Kundalini nie stworzyl czlowiek.
Istoty ludzkie nie maja wplywu na ewolucje, ktora jest zywym procesem (nie odcinalismy sobie ogonow aby z malp stac sie istotami ludzkimi).
Ludzie moga wykonac jedynie "martwa prace" np. z drzewa zrobic krzeslo, ale nie potrafia zamienic kwiatu w owoc czy tez stworzyc np. kamienia.
Jedynie Bog/Stworca kieruje zywymi procesami (tutaj moze kogos zabolec ego, ale to tez fakt).
Kundalini jest odpowiedzialna za transformacje/oswiecenie czlowieka, przenoszac go (jego swiadomosc) na wyzszy poziom ewolucji.

Podsumowujac, istota ludzka nie moze obudzic w sobie Kundalini, poniewaz jest to zywy, ewolucyjny proces, ktorego nie mozemy wymusic. Tak samo jak nie mozemy zmusic drzewa, aby dal nam owoce.

serdecznie pozdrawiam
--
Radek
Avatar użytkownikaradek0 Mężczyzna
 
Imię: Radek
Posty: 134
Dołączył(a): 19 maja 2011, 15:42

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 03 sie 2012, 10:36

radek0 napisał(a):Podsumowujac, istota ludzka nie moze obudzic w sobie Kundalini, poniewaz jest to zywy, ewolucyjny proces, ktorego nie mozemy wymusic. Tak samo jak nie mozemy zmusic drzewa, aby dal nam owoce.

Uważam że twój argument jest inwalidą.
A to dlatego, że z tego co napisałeś można równie dobrze wyciągnąć kompletnie odwrotny wniosek, a to że ty przyjmujesz akurat tamten wniosek za oczywisty, nie widząc tego drugiego, jest właśnie wynikiem wyuczonej soczewki interpretacyjnej.

radek0 napisał(a):Kundalini to zywa energia.
Kundalini nie stworzyl czlowiek.
Istoty ludzkie nie maja wplywu na ewolucje, ktora jest zywym procesem (nie odcinalismy sobie ogonow aby z malp stac sie istotami ludzkimi).
Ludzie moga wykonac jedynie "martwa prace" np. z drzewa zrobic krzeslo, ale nie potrafia zamienic kwiatu w owoc czy tez stworzyc np. kamienia.
Jedynie Bog/Stworca kieruje zywymi procesami (tutaj moze kogos zabolec ego, ale to tez fakt).
Kundalini jest odpowiedzialna za transformacje/oswiecenie czlowieka, przenoszac go (jego swiadomosc) na wyzszy poziom ewolucji.

Jako że Kundalini jest żywym procesem którym kieruje jedynie bóg/Bóg/natura (czy jakkolwiek sobie to nazwiemy), to może się przebudzić w każdym.
I ludzie nie mają na to wpływu.
Ty uzurpujesz sobie i swojej grupie (osób inicjowanych w Kundalini przez Kundalini Jogę jeśli dobrze rozumiem) prawo do wyłączności, wyjątkowości (czy prawie wyłączności - nie wiem, może inne grupy _inicjowane_ w kundalini na innej drodze też mogą...), uzurpujesz sobie prawo do bycia jednym z wybrańców którzy mogą budzić Kundalini w innych.
Tym samym sam przeczysz swoim wnioskom że Kundalini nie tworzy człowiek, że to żywa - więc rządząca się własnymi, a nie ludzkimi, prawami - energia. Przeczysz wnioskowi że ludzie nie mają wpływu na ewolucję, bo przecież inicjując innych pchasz ich do przodu, do rozwoju.

Jedynie bóg kieruje żywymi procesami, więc może obudzić Kundalini w każdym i nic ci do tego, nawet jeśli bardzo ci się to nie podoba, bo chciałbyś być wyjątkowy.
Dlatego właśnie człowiek może 'sam' obudzić w sobie Kundalini - pracować nad sobą do poziomu w którym bóg zdecyduje że 'o, może u tego warto spróbować', albo po prostu do momentu gdzie Kundalini zacznie się samo rozbudzać.
I ludzie nie mają na to wpływu, mogą rozwijać się i starać.

Kundalini jest odpowiedzialna za transformację/oświecenie człowieka, przenosząc go (jego świadomość) na wyższy poziom ewolucji. Nie inicjowanie w jakimś systemie wymyślonym przez ludzi.
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 03 sie 2012, 16:19

Tilu, kazdy, doslownie kazdy z uniesiona Kundalini moze Ja uniesc u innych. A wiec argumenty o specjalnej grupie osob sa nietrafione. Postrzegasz Sahaja Yoge "jako system wymyslony przez ludzi", rozumiem to, ale tak nie jest i tutaj lezy przyczyna roznicy zdan. Nie mozesz oceniac czegos, czego nie poznales.

Czy swieczka, ktora zapala inna swieczke czuje sie wazna?
Czy swieczka, ktora zapala inna swieczke czuje, ze to ona wykonuja ta prace?

Wlasnie tak jest z obudzeniem Kundalini, nikt, doslownie nikt nie czuje sie wazny, bo _wie ze to nie on wykonuje ta prace. Ludzkie "ego" mysli, ze moze cos zainicjowac, ale fakty sa takie, ze tylko Bog ma Ego poniewaz to On wykonuja cala prace, a to co my mamy to jedynie iluzja tego, ze cos robimy/inicjujemy itp…
Nic nie poradze na fakt, ze Kundalini moze sie uniesc w obecnosci innej Kundalini, tak to dziala i nie zmienie tego.

Dlatego właśnie człowiek może 'sam' obudzić w sobie Kundalini - pracować nad sobą do poziomu w którym bóg zdecyduje że 'o, może u tego warto spróbować',

Tilu, czy dopuszczasz taka ewentualnosc, ze jestes juz gotowy, Bog zdecydowal, ze warto u ciebie sprobowac, i wlasnie to robi np. podsyla na forum radka, ktory cos stara sie przekazac w tym temacie. Czy tez, _wiesz w jaki sposob Bog obudzi w tobie Kundalini?

serdecznie pozdrawiam
--
Radek
Avatar użytkownikaradek0 Mężczyzna
 
Imię: Radek
Posty: 134
Dołączył(a): 19 maja 2011, 15:42

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 03 sie 2012, 17:20

@ radek. niewiadomo jak ta odwieczna świadomość tej energii krok po kroku przez eony czasu urzeczywistnia się w poszczególnych jednostkach.Jest to tajemnica tak niezbadana że nawet trudno określić jej rozmiary.
Pokora nie zda się się na wiele jesli chcemy te zagadkę rozwiązać.Ale póki co możemy cieszyć się samym dobrem od tego i zapalać inne świeczki.
@TIl To że impuls do rozbudzenia kundalini nie należy do nas, to nie znaczy ze z naszej strony nie było żadnych działań ku temu celowi.Można modlić się do boga w górze o zbawienie albo przepasać biodra i wyruszyć w medytacje która na końcu ma ten sam cel czyli " byt- świadomość -szczęsliwość"
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 01 wrz 2012, 20:42

Zaczynam pisać pod sobą, ale ze świerzą głową nie chcę wpierw czytać poprzedników.
Wierzę że aspekty kundalini pojawią sie jeszcze w nie jednym wątku i tytule. Acz rozmiar wniosków może byc rozległy. Zatem chcę wyprzedzić możliwości i zaznaczyć że tak z goła kundali zmienia w adepcie doprawdy wszystko. Światoobraz ulega całkowitej przemianie i głównie dotyczy to wiary katolickiej.

Załóżmy ze kundalini zmienia takze seksualność, wobec tego celibat jest fałszywy gdyż kundali unicestwia także erosa, zatem celibat jest fałszywą próbą oszukania natury. Z gruntu jest samooszukiwaniem się. Ten wniosek prowadzi dla osób zachodnio-duchowych do paranoi odcięcia się.

Próba wykiwania popędu udaje się tylko po przekroczeniu kondycji świeckiej i zanurzeniu się w sweże sakrum na wschodnią modłę czyli przez medytacje. Widać już wyrażnie jak to kuria żęruje na niewtajemniczonych cicho żądając datków na tacę.

Nie jestem samozwańcem, ale na skutek samodzielnego myślenia po przeczytaniu kilku ksiązek o Wschodniej duchowości wskazuję jedynie że istnieje alternatywa do współczesnych wierzeń i to alternatywa bardzo obiecująca.

Osobiście dodam że moje wnioski kłócą się z ogólnie przyjętym światoodczuciem środowiska psychiatrycznego, więc jeśli ktoś liczy na obiektywizm ten nie spotka się z nim w owym środowisku. No nie mniej post zgninie wsród niezlczonych tego rodzaju w wymowie pseudo-paranoicznych wynurzeń.
Ale to nie koniec, liczę na konfrontacje perspektyw userów którzy się zachaczą:)
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 02 wrz 2012, 02:29

falko napisał(a):Zaczynam pisać pod sobą, ale ze świerzą głową nie chcę wpierw czytać poprzedników.
Wierzę że aspekty kundalini pojawią sie jeszcze w nie jednym wątku i tytule. Acz rozmiar wniosków może byc rozległy. Zatem chcę wyprzedzić możliwości i zaznaczyć że tak z goła kundali zmienia w adepcie doprawdy wszystko. Światoobraz ulega całkowitej przemianie i głównie dotyczy to wiary katolickiej.

Załóżmy ze kundalini zmienia takze seksualność, wobec tego celibat jest fałszywy gdyż kundali unicestwia także erosa, zatem celibat jest fałszywą próbą oszukania natury. Z gruntu jest samooszukiwaniem się. Ten wniosek prowadzi dla osób zachodnio-duchowych do paranoi odcięcia się.

Próba wykiwania popędu udaje się tylko po przekroczeniu kondycji świeckiej i zanurzeniu się w sweże sakrum na wschodnią modłę czyli przez medytacje. Widać już wyrażnie jak to kuria żęruje na niewtajemniczonych cicho żądając datków na tacę.

Nie jestem samozwańcem, ale na skutek samodzielnego myślenia po przeczytaniu kilku ksiązek o Wschodniej duchowości wskazuję jedynie że istnieje alternatywa do współczesnych wierzeń i to alternatywa bardzo obiecująca.

Osobiście dodam że moje wnioski kłócą się z ogólnie przyjętym światoodczuciem środowiska psychiatrycznego, więc jeśli ktoś liczy na obiektywizm ten nie spotka się z nim w owym środowisku. No nie mniej post zgninie wsród niezlczonych tego rodzaju w wymowie pseudo-paranoicznych wynurzeń.
Ale to nie koniec, liczę na konfrontacje perspektyw userów którzy się zachaczą:)

Przepraszam ,że się tak wtrącę w kawałek dyskusji bo przeczytałam kilka powyższych postów, doczytam jutro ale do tej pory nie wchodziłam w ten temat gdyż uważałam, że nie dotyczy mnie bo jakoś w żaden sposób ani tego nie próbuję ani nie praktykuję czy usiłuję się nauczyć. Kilka postów wyżej piszecie, o wzbudzaniu Kundalini i może pomylę nie wiem? ale przyszła mi myśl: jak można obudzić coś co w nas jest obudzone, co w nas działa?
Mówcie raczej o jej rozwoju? tak mi się wydaje?

http://www.vismaya-maitreya.pl/kundalin ... alini.html

A swoją drogą nie odezwałabym się gdyby nie moje doznanie. Przepraszam wszystkich za opisanie swojej fizyczności ale jak inaczej to miałabym opowiedzieć? Mogłabym zostawić dla siebie. :)

Nie robię codziennie swojej godziny dla odprężenia , nie wyobrażam sobie wtedy żadnych specjalnych obrazów ani nic takiego co radza gdziekolwiek. Raczej jeszcze jest tak, że za dużo przepływa mi myśli itp. i wtedy staram się po prostu wsłuchać w muzykę i słowa i poczuć skupiam się wtedy raczej na moich oczach od środka i ponieważ robię to w ciemności to czasem pewnie przez to zauważam już po zamkniętymi powiekami kolory. Wczoraj jednak był taki moment,że przerwał mi syn gdyż robiłam to gdy jeszcze nie spał. Postanowiłam potem by poczuć to moje odprężenie a w przypadku osoby z moją chorobą zawsze jest problem z napięciem mięsni. No więc zaczęłam sobie sama oddychać głębiej niż normalnie choć starałam się to robić bez przymusu, nie wiem ile to trwało ale zobaczyłam w oczach piękne pomarańczowe kolory i też czerwone czego jeszcze nie doświadczyłam w jakiej kolejności jeśli to ważne nie wiem? jaki był efekt dalszy tak mnie zaskoczył, że musiałam to przedłużyć bo nie wierzyłam, że można coś takiego odczuć bez względu na to co to było i jakie inni sobie znajdą wytłumaczenie:
no więc krótko: z uwagi na moją dietę i to jak odczuwam już moje ciało czuję bo czasem jeszcze zjem coś spoza produktów, które powinnam omijać znam moment gdy w ciągu 1-2 dni zacznie się menstruacja ale wtedy zupełnie o tym nie myślałam. Jednak po zobaczeniu tych kolorów zupełnie wyszłam ze swojej głowy i myśli i gdybym miała opisac to fizycznie poczułam jak wszystkie zakamarki wypełniają się krwią, energią? nie wiem czym chcecie, zobaczyła prawie obraz czerwonego kwiatu podobnego do lili? który w samym środku aż zamienia się prawie w czerń a co czułam w sobie to już nie opiszę słowami.

Możecie sobie opisać jak chcecie dlaczego, że to czysta biologia itp. Co by to nie było - dla mnie ta energia w nas jest, może tak jak w tym linku drzemie w nas ale co dla mnie oznacza słowo drzemie? - że żyje, jest, można jak balon cienką igłą dotknąć i już jest - a tak w moim 100% przeświadczeniu- Kundalini w nas płynie, uważam,że to jest razem w czakrach, że to nasza aura czy jak to nazwiemy a wybrańcy kiedyś napisali, że trzeba być specjalnym człowiekiem lub specjalnie się starać by móc tego doświadczyć.
Pozdrawiam.
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 16 wrz 2012, 14:40

BOJĘ SIĘ! Co to jest?
Objawy jakie mam obecnie przerażają mnie. Czuję jakby coś wolniutko wspinało się po kręgosłupie, czasem skrobie kręgi a czasem ciągnie czy przeciąga coś przy nich, lub bliżej łopatek. Gdy leżę na plecach to zaczyna od dołu wznosić się wyżej, nawet bez medytacji, przestawia coś w brzuchu i na ogół "zajmuje się" moim wnętrzem w okolicach mostka i piersi. Tam delikatnie skrobie, ciągnie za coś, wierci się... .
Na ogół nie jest to bolesne, czasem przyjemne ale dla mnie nie znane więc dziwne.

W trakcie medytacji to jest posłuszne i wyraźnie czuję jak przechodzi po kolei przez wszystkie czakry. Kiedyś w czasie silnej burzy doznałam czegoś pięknego, skupiona
już byłam na czakrze korony gdy poczułam wielką falę chłodnej energii idącą od dołu
do czakry serca, skupiłam się i zaczęłam podawać energię z korony też do serca. Wtedy doznałam bardzo pięknego uczucia, i to byłoby trudno mi opisać.

Ale czasem czuję że dzieje się ze mną coś niesamowitego, mam wrażenie jakby we mnie była jakaś mała nieziemska istota, która jednak nie chce zrobić mi krzywdy, tylko musi coś pozmieniać. :(

Nie zależało mi na podnoszeniu czegokolwiek.
To przyszło nie proszone!

Da się to jakoś wytłumaczyć? A może, EK swoją drogą a jakaś "pijawka" swoją?
To my dajemy im władzę. Ich pożywieniem są nasze negatywne myśli, emocje, żądze, lęki. Demaskujcie ich, ale nie walczcie z nimi. Przebaczcie im, a potem przesyłajcie światło i miłość. Miłości nikt się nie oprze, bo nikt nie wynalazł broni przeciwko bezwarunkowej miłości.
Wszyscy wyszliśmy z tej samej Iskry Monadycznej i wszyscy do niej wrócimy. „In lak’ech, ala ken” – „JA jestem w TOBIE, tak jak TY jesteś we MNIE”.
Avatar użytkownikalotosik
„In lak’ech, ala ken”
 
Imię: Marzena
Posty: 47
Dołączył(a): 30 sty 2012, 18:23
Droga życia: 8
Typ: Typ 9 - Mediator
Zodiak: lew

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 18 wrz 2012, 09:12

Nie wiem czy można pisać post pod postem, ale robię to bo nikt mi nie odpisuje :)

Mam jeszcze takie pytanie - czy normalnym jest to, że ja cały czas czuję coś "ruchomego" przy sobie? Czasem jest to ciężar przesuwający się po nogach,
czasem czuję "wentylator" na którejś z trzech dolnych czakr.
Albo dziwne uczucie, jakby ktoś odklejał mi z całego ciała duży kawał waty
ciągnąc go w dół...
Już kilka dni nie medytuję (bo się boję), a te odczucia nie mijają.
Ta "energia" jest bardziej aktywna wieczorem, ok.18 godz.

Ludzie, jeśli ja sfiksowałam to odwagi, powiedzcie to!
Będę wiedziała co mam robić :lol:
To my dajemy im władzę. Ich pożywieniem są nasze negatywne myśli, emocje, żądze, lęki. Demaskujcie ich, ale nie walczcie z nimi. Przebaczcie im, a potem przesyłajcie światło i miłość. Miłości nikt się nie oprze, bo nikt nie wynalazł broni przeciwko bezwarunkowej miłości.
Wszyscy wyszliśmy z tej samej Iskry Monadycznej i wszyscy do niej wrócimy. „In lak’ech, ala ken” – „JA jestem w TOBIE, tak jak TY jesteś we MNIE”.
Avatar użytkownikalotosik
„In lak’ech, ala ken”
 
Imię: Marzena
Posty: 47
Dołączył(a): 30 sty 2012, 18:23
Droga życia: 8
Typ: Typ 9 - Mediator
Zodiak: lew

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 18 wrz 2012, 09:46

lotosik napisał(a):Ludzie, jeśli ja sfiksowałam to odwagi, powiedzcie to!
Będę wiedziała co mam robić :lol:


A dasz wiarę, że nic się nie dzieje i to tylko ty podążasz, za silnymi uwarunkowaniem myślami, które wyniknęły z twoich wniosków opartych na danej wiedzy, którą twierdzisz, że przyswoiłaś? : )
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 18 wrz 2012, 09:49

lotosik napisał(a):Nie wiem czy można pisać post pod postem, ale robię to bo nikt mi nie odpisuje :)

Mam jeszcze takie pytanie - czy normalnym jest to, że ja cały czas czuję coś "ruchomego" przy sobie? Czasem jest to ciężar przesuwający się po nogach,
czasem czuję "wentylator" na którejś z trzech dolnych czakr.
Albo dziwne uczucie, jakby ktoś odklejał mi z całego ciała duży kawał waty
ciągnąc go w dół...
Już kilka dni nie medytuję (bo się boję), a te odczucia nie mijają.
Ta "energia" jest bardziej aktywna wieczorem, ok.18 godz.

Ludzie, jeśli ja sfiksowałam to odwagi, powiedzcie to!
Będę wiedziała co mam robić :lol:



Nie masz się czego bać.
Niczego oprócz swoich myśli.
Mają moc.

Ale te chyba można ukierunkować?
Jak energie.
Więc zrób to.

A to że, sfiksowałaś to oczywiste, wentylator, odklejana wata, istoty nieziemskie, pijawki.

Barwny świat po prostu.
O:) .
Mamy tylko Siebie.
Avatar użytkownikanuntisunya81
 
Posty: 554
Dołączył(a): 16 lut 2011, 15:27

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 18 wrz 2012, 10:00

Lotosiku, ja Ci wczoraj odpisalam ale post sie wycial. Zafrapowalo mnie Twoje stwierdzenie ze sie boisz, bo tu sa dwie opcje:
- boisz sie bo CZUJESZ ze dzieje sie cos niedobrego- to Twoja intuicja, a jak sadze po Twoich slowach jest wrecz przeciwnie
- boisz sie tego czego nie rozumiesz- to Twoj umysl, a wiec to on boi sie nieznanego sobie a nie Ty sama siebie:). Poradzilabym Ci uwazne obserwowanie, rejestrowanie tego co sie dzieje, i nic wiecej, w tym zakresie odczucia sa bardzo zroznicowane, i wyjasniaja sie same, jedno przez drugie, skup sie na tym co czujesz bez myslenia a co a po co i dlaczego. Silny bol swiadczy o zanieczyszczeniach, z mniejszymi Twoja kudnalinka poradzi sobie sama doskonale. Zreszta, od strony technicznej to Radek zapewne moglby wiele Ci wytlumaczyc, ja bardziej od tej drugiej strony. Przeczytaj jeszcze post napisany przez Ziarenko, jak pieknie napisala o tym co jest, co plynie, co odczuwamy budzac sie i czujac przeplywajaca przez nas energie zycia:).
Ania ayalen
 

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 18 wrz 2012, 11:09

Wielkie dzięki! Uspokoiliście mnie bardzo. :)

Ale proszę Was, zrozumcie mnie, ja na takie coś nie byłam przygotowana.
Przecież nie jest łatwo zaakceptować czyjś dotyk (a tak to też czuję)
gdy się tego kogoś nie widzi.

W internecie nie wiele jest opisów o podobnych odczuciach, może to zbyt intymne doznania aby o nich pisać? Myślę że różnie ten proces przechodzimy, bo i my
różnimy się od siebie.

Postanawiam nie walczyć :P tylko obserwować.


Mariusz, zabrałeś piosenkę, a już myślałam że dla mnie :) (translatorem się wspomogłam) i bardzo mi się podoba :)
To my dajemy im władzę. Ich pożywieniem są nasze negatywne myśli, emocje, żądze, lęki. Demaskujcie ich, ale nie walczcie z nimi. Przebaczcie im, a potem przesyłajcie światło i miłość. Miłości nikt się nie oprze, bo nikt nie wynalazł broni przeciwko bezwarunkowej miłości.
Wszyscy wyszliśmy z tej samej Iskry Monadycznej i wszyscy do niej wrócimy. „In lak’ech, ala ken” – „JA jestem w TOBIE, tak jak TY jesteś we MNIE”.
Avatar użytkownikalotosik
„In lak’ech, ala ken”
 
Imię: Marzena
Posty: 47
Dołączył(a): 30 sty 2012, 18:23
Droga życia: 8
Typ: Typ 9 - Mediator
Zodiak: lew

Re: Kundalini nigdy dość!

Post 18 wrz 2012, 11:19

lotosik napisał(a):Mariusz, zabrałeś piosenkę, a już myślałam że dla mnie :) (translatorem się wspomogłam) i bardzo mi się podoba :)


Nazcain zabrał. Bo jest buka.
Piosenka była dla ciebie odkąd się pojawiła. : )
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: lotosik
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości