Nauki, pisma, przekazy Mistrzów, wiedza tajemna i drogi odkrywania Świadomości.

Poszukuję mentora duchowego

Post 10 kwi 2012, 16:06

Potrzebuje i poszukuje osoby, które poprowadzi mnie duchowo. Nie mam na myśli samego wymiaru religijnego z którym nie ukrywając mam ostatnio problem. Nie chce być już więcej nieuświadomioną, przepełnioną niepewnością, nieufnością i połataną emocjonalnie osobą. Chyba nadszedł czas w moim życiu kiedy chce posprzątać w końcu wewnętrznie siebie. Mam dużo pytań, niejasności i potrzebę odnalezienia się. Jednak jednocześnie nie mam ochoty haratać się emocjonalnie na forum publicznym. Jestem tu by odnaleźć 2gi otwarty umysł chętne i gotowy do rozmowy. Nie szukam osoby, która za wszelką cenę będzie chciała nawrócić mnie religijnie czy cos w tym stylu. Bardziej zależy mi na wysłuchaniu, zrozumieniu i poprowadzeniu w odnalezieniu samego siebie.
damorka
 
Imię: Kasia
Posty: 5
Dołączył(a): 10 kwi 2012, 15:55
Droga życia: 6
Zodiak: skorpion

Re: poszukuje mentora duchowego

Post 10 kwi 2012, 20:31

Hmmm... A w czym leży problem? Szukasz ogólnie drogi duchowej dla siebie czy masz jakieś konkretne problemy w obrębie drogi jaką już sobie wybrałaś?

A tak ogólnie, robienie tego na forum publicznym ma tą poważną zaletę, że jeśli trafisz na kogoś średnio kompetentnego w danej dziedzinie, zaraz znajdzie się kilka osób które go poprawi... Poza tym często czytanie kilku różnych opinii, punktów widzenia i zdań na ten sam temat daje o wiele większy wgląd w istotę zagadnienia niż to co może powiedzieć pojedyncza osoba ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Dokładnie:). Nie chodzi o to, by ktoś Cię pocieszał, czy gdzieś prowadził. Jeśli naprawdę chcesz posprzątać (cokolwiek można przez to rozumieć) i masz ku temu dostatecznie dużo determinacji, po prostu to zrób. Gwarantuję, że nikt za Ciebie nie jest w stanie tego dokonać;).

Chyba, że chodzi tylko o wysłuchanie i przytulenie...
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1
damorka napisał(a):Potrzebuje i poszukuje osoby, które poprowadzi mnie duchowo...


Zacznij od kontemplacji obrazków w tym wątku:
http://forum.przebudzenie.net/ludzie/przybywam-ze-snu-t2917.html
ITO
Avatar użytkownikaINSPEK Mężczyzna
Pan
 
Posty: 47
Dołączył(a): 19 mar 2011, 11:21
Lokalizacja: Gdynia, EU
Sadze ze nie tyle o przewodnika chodzi, bo nie da sie isc po cudzych sladach, a raczej kogos kto podpowie, wskaze kierunek. Zeby rozsuplac to co sie naplatalo przez lata nieraz, trzeba odnalezc poczatek, a o to trudno samemu.
Kasiu, moze po prostu znajdz kogos kto Cie wyslucha? Mowiac o sobie, niejednokrotnie mozna samodzielnie uswiadomic sobie wiele rzeczy:). Powodzenia, dasz rade Kasiu.
Inspekcie, a Ty skarbenku wisisz mi cud...:D
Ayalen
 
W sumie może macie racja. Całkiem możliwe, że to tylko moje fantazyjne wyobrażanie człowieka o wielkim umyśle, który zna odpowiedź na każde pytanie i poprowadzi mnie drogą niejasności haha.
Nakreślę po prostu od początku o co mi chodzi. Można by powiedzieć, że dzieli się to na parę aspektów. Pierwszy od którego chciałabym zacząć to religia. Jestem z domu wychowana w religii katolickiej. Takiej powszechnej - "Idź do kościoła bo trzeba" itd. Ale mi to nigdy nie pasowało i stałam się czarną owcą, która zamiast po prostu robić co trzeba za dużo "filozofuje" bo uwaga np. "jest leniwa". Fantastyczny argument. A ja jeśli mam oddać swój czas temu chciałabym jakoś sprecyzować sobie. Nie kręcą mnie godzinne gazania o takich pierdach, że aż się zasypia. Więc po latach doszłam do przełomowego momentu kiedy stwierdziłam, że może i wierze w Boga, ale na pewno zdecydowanie nie w kościół. Uważam, że jeśli chodził po Ziemi Jezus i wszystko było to przez setki lat ludzie, którzy uważali się za bardzo mądrych zmieniali religie dopasowując ją do czasów, własnego uznania i zatraciliśmy to co tak naprawdę stanowiło fundament naszej religii. I teraz wszyscy, nie wiem może ze strachu przed brakiem życia po śmierci, albo takiego założenia Pascala, że lepiej i bezpieczniej jest wierzyć uważają się za katolików a to w sumie zwykła ściema.
Poza tym moja mama była ciężko chora. Popełniła samobójstwo w wyniku choroby, złych leków, które doprowadziły do depresji. I mam przed oczami widok kiedy codziennie w kuchni na kolanach odmawiała różaniec, chodziła do kościoła, pomagała ludziom Bóg wypiął się na nią a całe życie miała ciężkie i nie szczęśliwe.
A mnie zastanawia gdzie w Biblii napisane jest, że nie można jeść mięsa w piątek, dlaczego księża nie mogą wiązać się itd. Nie pasuje mi to wszystko. Bogactwo kościoła, jego zaściankowości i mogę się mylić więc chce się skonfrontować z mądrzejszymi ludźmi ode mnie którzy jakoś to ogarną. ;))
Poza tym wierze w karmę. Tyle dobra, które oddajemy do nas wraca. W to, że nic w życiu nie dziej się bez przyczyny jednak, ale cały czas nie mogę odnaleźć w tym Boga. Ale wychowanie, na pewno też przyzwyczajenie i rodzina nie pozwoliły by mi odejść od religii pokoleniowej w końcu więc wole wpierw się po upewniać.
damorka
 
Imię: Kasia
Posty: 5
Dołączył(a): 10 kwi 2012, 15:55
Droga życia: 6
Zodiak: skorpion
INSPEK napisał(a):Zacznij od kontemplacji obrazków w tym wątku:
http://forum.przebudzenie.net/ludzie/przybywam-ze-snu-t2917.html

I niby w czym i w jaki sposób to ma pomóc?

@damorka:
Takiego mistrza który wie wszystko i jest nieomylny nie ma - jeśli ktoś twierdzi że takim jest, to łże i jest na wyraźnie niskim poziomie rozwoju skoro tak mu ego przyćmiewa rozum ;)
Jedynym 'mistrzem' który może odpowiedzieć ci na wszystkie pytania i pokierować zawsze tam gdzie trzeba, jesteś ty. Kiedy nauczysz się słuchać swojej podświadomości, a poprzez nią komunikować się z nadświadomością - twoim 'wyższym ja', uzyskasz dostęp de facto do wiedzy o wszystkim. To jest raczej dość długotrwały proces, ale nie należy się zniechęcać, bo pierwsze efekty pracy z podświadomością mogą się pojawiać dość szybko - a im dłużej się pracuje z nią, tym głębszy kontakt, lepsze zrozumienie samej siebie. A poprzez zrozumienie siebie, zrozumiesz też wszystko wokół. Z kolei bez zrozumienia siebie, nie zrozumiesz ani świata, ani ludzi...
Zwykle tym co polecam wszystkim na początek jest medytacja - nauka wyciszania 'gadania' świadomego umysłu, tak, żeby dopuścić do głosu podświadomość, której głos jest o wiele cichszy i rzadko przebija się do świadomości - czasem tylko pojawia się jako przeczucia czy intuicja...

Natomiast widzę jeden poważny problem - masz konflikt z Bogiem. Z tego co piszesz, wynika że de facto winisz go za śmierć twojej mamy. Nie ma w tym nic dziwnego, bo to normalna ludzka reakcja, niemniej jednak, jeśli twoje dążenie do poznania innych rzeczy jest spowodowane obrażeniem się, złością na Boga, nic dobrego z tego prawdopodobnie nie wyjdzie. Ludzie którzy zaczynają 'bawić się' z szeroko pojętym rozwojem duchowym mając w sobie negatywne emocje, w szczególności silne i/lub dużo, zwykle wcześniej czy później zaczynają mieć problemy i potem słyszy się o jakichś opętaniach i nie wiadomo czym jeszcze - kiedy tej osobie pokażą się jej własne 'demony umysłu'.
Na twoim miejscu pomyślałbym głęboko nad tym dlaczego i jak to się stało, czy Bóg jest winny czy nie, kto i czy ktoś w ogóle tak na prawdę jest winny...

Co do prawa kościelnego i przykazań kościelnych (które są ustalone przez kościół - nie wynikają z Biblii, więc nie muszą tam mieć żadnego oparcia), nie będę się wypowiadał, bo generalnie nie deklaruję się jako wierzący katolik i mam dosyć antyklerykalne podejście, chociaż bardzo lubiłem księdza z którym mieszkałem przez płot i miał bardzo dobre czereśnie w ogrodzie ;P
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Kasienko, do tego co powiedzial Til- napisalas ze w tym wszystkim nie widzisz Boga. Nie szukaj Go, napierw musisz odnalezc siebie, wykopac sie spod tego czym okrywamy sie przez lata. Nie pozwol nikomu oceniac sie, nikt nie zna Cie tak jak Ty. Warto sluchac innych, czasami to pozwala dojrzec to czego my nie widzimy, ale nikt nie ma prawa mowic Ci kim jestes, jaka jestes. Ja tez jestem leniwa, leniwi ponoc sa szczesliwsi. Co potwierdzam. A Bog...sam Ci sie znajdzie. Ale najpierw Ty. Bardzo lubie te stara medytacje z odcinaniem sznurkow, Osho gdzies o niej pisal, sadze ze moze byc uzyteczna w uswiadomieniu sobie ile w nas nie nas.
Ayalen
 
Tilu, obwinianie Boga przez domatorkę jest chyba nadinterpretacją;). Sądzę, że to po prostu pewna uwaga, jedna z tych, jakimi amerykański komik Carlin częstował swoją publikę, ukazując absurdy wiary katolickiej, mówiąc o kochającym Bogu, który za drobne przewinienia, zwane grzechami, pragnie skazać ludzi na wieczne męki i cierpienie itp. Może źle zrozumiałam, według mnie było to jedynie gorzkie wyrażenie wątpliwości, czy może braku spełnienia oczekiwań dotyczących Boga.

Co do kryzysu wiary. W dzisiejszym świecie jest on czymś zgoła naturalnym. Ewoluujemy jako społeczeństwo, zaś sztywne ramy katolicyzmu nie zawsze współgrają ze zmieniającym się światopoglądem i mentalnością. Nie ma w tym jednak niczego złego i warto się temu poprzyglądać temu zjawisku. Warto pamiętać, iż próbując się od czegoś za wszelką cenę, na siłę uwolnić, możemy stworzyć przywiązanie ku temu. Jeśli jednak religia nie jest nam potrzebna, nie ma powodu, dla którego trzeba by ją wyznawać. Przynajmniej w takiej formie, w jakiej określone jest to ramami danego wyznania.
Ostatnio edytowano 11 kwi 2012, 01:10 przez Aletheia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1
@Aletheia: może faktycznie nadinterpretowałem ten fragment, chociaż takie wrażenie z tego odebrałem, że jest tam jakaś złość na Boga, a może po prostu na religię z tym wszystkim związana, a jeśli jest - to lepiej się tej złości pozbyć niż ją hołubić - bo przecież przy rozwoju takie rzeczy wcześniej czy później wychodzą...
Co do całej reszty - zgoda ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
W porządku, ja też nie wiem, czy dobrze zrozumiałam tekst. Może się okazać, że Twoje uwagi trafniej oddają sedno. W tym kontekście, rozumiem dlaczego wspominałeś o medytacji. Zaiste, pisanie o złości w kategorii pozbycia się jej, jest bardzo ryzykowną poradą. Złość jako emocja nie jest niczym złym, jest jedynie jakąś reakcją organizmu. Jeśli będziemy chcieli się pozbyć tej reakcji, możemy wywołać np. poczucie winy lub rozstrój emocjonalny. Rozumiem jednak, iż w tym znaczeniu miałeś na myśli raczej akceptację złości, pozwolenie na przetoczenie się jej niczym nawałnicy i zrozumienie, że nie ma ona podstaw bytu w tym przypadku.

Btw. Słyszałam, że niejedzenie mięsa w piątek pochodzi jeszcze z tradycji pogańskiej, ale musiałabym poszperać w źródłach, by to potwierdzić.
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1
Religia nie jest potrzebna, o ile ktos jest w stanie to uswiadomic sobie. Wiare mozna zastapic wiedza. Mysle ze nie o zlosc tu chodzi a o proces wyrastania z wiary ku wiedzy Damorko. Cos Ci nie pasuje w tym wszystkim, stad poszukiwania. A to kloci sie z tym czego Cie nauczono, co wbijano do glowy od dziecka. Co nie jest Twoje. Sluchaj siebie, sluchaj swej intuicji, ona nie bladzi:)
Ayalen
 
Nie mówię że jest potrzebna, ale czym innym jest odrzucenie religii bo się zdenerwowało na boga, a czym innym jest zrozumienie że coś jest w tym wszystkim nie do końca prawdziwe i że religia jest tylko jakimś odbiciem prawdy ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Tak, zwykle znieksztalconym.
Iskrzy najczesciej na styku umysl- serce, to co czujemy kloci sie z tym co wiemy, co nam wbito do glowy. Czasem jest to zlosc, czasem strach - nagle to wszystko co myslelismy, w co wierzylismy odchodzi. Spychanie tego nie ma sensu, wylezie w innej formie. Dlatego mowie- trzeba dotrzec do zrodla tego co budzi niepokoj, jakies emocje. Zeby odnalezc siebie.
Ayalen
 
damorka napisał(a):Mam dużo pytań, niejasności i potrzebę odnalezienia się. Jednak jednocześnie nie mam ochoty haratać się emocjonalnie na forum publicznym.

Nie musisz niczego pisać o sobie, czego nie chcesz. Pytania mogą być ogólne, może ktoś będzie wiedział.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon

Powrót do działu „Mistrzowie, Nauka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron