swiat sie nie konczy i nie zaczyna...swiat sie dzieje, i kazdy koniec zmierza do poczatku a poczatek- do konca...zawsze jest tylko ciag dalszy
- Ania ayalen
-
falko
wysłuhaj pamięci mych muskułów
- Posty: 706
- Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
a jesli wszystko się uda tak normalnie, świat po prostu dla mnie
będzie piękniejszy bo 1 gest może wywołać usmiech
i o to chodzi...
będzie piękniejszy bo 1 gest może wywołać usmiech
i o to chodzi...
- Ziarenko
- Posty: 443
- Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
- Droga życia: 5
mysle ze nie warto czekac...na serdeczny usmiech, usmiech z serca do serca...odpowiedz nadchodzi zawsze: nawet gdy juz nie pamietamy pytania.
- Ania ayalen
Ania ayalen napisał(a):mysle ze nie warto czekac...na serdeczny usmiech, usmiech z serca do serca...odpowiedz nadchodzi zawsze: nawet gdy juz nie pamietamy pytania.
a mi przyszło,że czekać nie warto ale dawać uśmiech warto tylko nie robiąc tego bo coś, ktoś, my pragniemy a robiąc to bo mamy pragnienie by ktoś się usmiechnął, trudno mi to wytłumaczyć.....
- Ziarenko
- Posty: 443
- Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
- Droga życia: 5
tak, wiem...chyba nie musimy tlumaczyc sie sobie, raczej siebie. Byc usmiechem , na kazda pogode, cieniem w upalne dni i cieplym schronieniem gdy nadciaga ziab...nie dajac i nie biorac, nie czekajac...po prostu bedac.
Napisalas ze mialam opowiedziec o sobie...nie potrafie opowiedziec jaka jestem, jaka w oczach innych, te opowiesc pisza inni, o nas...my wiedzac kim jestesmy- mozemy opowiadac siebie, dzielic sie soba...usmiechem serca, on zawsze trafia do serca torujac sobie droge przez niemadre mysli, przez niepewnosc, strach. Jest jak latarenka wskazujaca droge zblakanym wedrowcom...swiatelko we mge. Nie zalujmy sobie dobrych slow, serdecznych usmiechow, odrzucone przez nieufny rozum, trafia do serca i tam zakwitna, choc niekiedy to wymaga czasu. A le w koncu czym jest czas...przestrzenia miedzy czastkami jednego serca, ktore rozdziela strach przed soba...czy mozna nie ufac sobie...? Wiec komu jesli nie sobie- swiatelkom serca?
Napisalas ze mialam opowiedziec o sobie...nie potrafie opowiedziec jaka jestem, jaka w oczach innych, te opowiesc pisza inni, o nas...my wiedzac kim jestesmy- mozemy opowiadac siebie, dzielic sie soba...usmiechem serca, on zawsze trafia do serca torujac sobie droge przez niemadre mysli, przez niepewnosc, strach. Jest jak latarenka wskazujaca droge zblakanym wedrowcom...swiatelko we mge. Nie zalujmy sobie dobrych slow, serdecznych usmiechow, odrzucone przez nieufny rozum, trafia do serca i tam zakwitna, choc niekiedy to wymaga czasu. A le w koncu czym jest czas...przestrzenia miedzy czastkami jednego serca, ktore rozdziela strach przed soba...czy mozna nie ufac sobie...? Wiec komu jesli nie sobie- swiatelkom serca?
- Ania ayalen
prawie wszyscy pod koniec tego roku .. beda sobie zyczyc wszystkiego najlepszego w nastepnym,, i niektorzy beda tez zdziwieni ze ''ZNOWU NIC SIE NIE STALO'' ( tak jestem prorokiem i jasnowidzem )
:-))
- Arimare
- Imię: xxx
- Posty: 319
- Dołączył(a): 24 lis 2010, 04:29
- Lokalizacja: tam gdzie diabel mowi dobranoc ;>
- Droga życia: 1
Ja tez tak samo prorokuje ,i nawet moge sie z kims zalozyc o ciezkie pieniadze,majatek calego zycia naprzyklad.
- mak123
- Imię: Maciek
- Posty: 387
- Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
- Typ: 9
- Zodiak: strzelec
to jest możliwością, żeby od tak nastąpił koniec świata. po prostu bajka która się fajnie rozwinęła
- ola.pop88
- Imię: Ola
- Posty: 3
- Dołączył(a): 19 gru 2012, 23:23
- Droga życia: 48
ciekawa jestem czy ktos odnotowal jakies silniejsze wibracje? Wlasciwie od wczoraj, tylko trzeba odrobiny koncentracji zeby to wychwycic, przezenie leca fale energii, momentami czuje sie jakbym miala lewitowac, az unosi wzwyz- te fale plyna z dolu ku.gorze, tak to ptzynajmniej odczuwam.
- Ania ayalen
M.
Aniu.
To uczucie wznoszenia...
To bardzo ciekawe zjawisko.
Chcesz porozmawiać o tym?
Bo widzisz ubrałaś to w słowa, których ja bym na przykład nie użył.
Zamiast mówić, że czuję coś z zewnątrz, aka fale, coś tam i to ma jakiś wpływ.
Dla mnie najnaturalniejsze jest właśnie mówienie uczuciu jako o czymś co jest.
Co jakby wynika ze mnie.
Więc nie wiem czy mówimy o tych samych rzeczach.
Dla mnie to poczucie ciągnięcia w górę, jest jakby wynikiem włożenia centrum do ciała.
Centrum postrzegania, tutaj powiedzmy w okolicy klatki piersiowej.
Uwaga, tutaj, przy mnie, nie gdzieś tam, nie w jutrzejszym dniu.
Tylko tutaj, tu gdzie mój ludzik.
Wtenczas w całym ciele mięśnie rozluźniają się, ale jednocześnie są jakby napięte, ale nie są sztywne.
To bardzo dziwne i strasznie relaksujące.
Uwaga przechodzi w jakiś medytatywny stan.
Można powiedzieć, że życie traci pewien wymiar przedmiotowości.
I robi się bardzo bardzo proste.
Jedne, ale jednocześnie tak ogromne.
Czuć nogi, ręce, oddech.
I wszystko to co jest postrzegalne poprzez zmysły oraz intelekt, który w tym uczuciu jest bardzo kolorowy.
Bardzo wspaniałe wizje pełne inspiracji.
Dotykanie bardzo czułej intymności.
I kiedy to czuję co jest czymś ciągłym, bardzo swobodnym i naturalnym w moim postrzeganiu...
Nagle jakbym zaczynał patrzeć jakby "z tego" wznoszącego się uczucia.
Samo patrzenie.
I wtenczas czuję to też w czole, czaszce.
Ale nie jestem w stanie powiedzieć czy to jest z wierzchu, czy bardziej w środku.
I jeśli nawinie się wtenczas jakiś człowiek i zlustruje to co czuję w sobie...
Takie obcowanie z drugim człowiekiem, umyka wszystkiemu.
Zrozumieniu, bo jest czymś za prostym.
Skalom, bo do niczego tego już nie porównasz.
I relacja w tym stanie jest godna.
Taka płynna, równa, wspomniałbym również o szacunku, ale aby szanować musi istnieć poczucie własnej jednostkowości.
Wszystko schodzi na dalszy plan.
Osobowości, priorytety, jakieś warstwy.
Jest Obcowanie.
I osobiście, jeśli moja natura obserwatora "mi pozwoli". : )
To właśnie w tym upatruję głębi, pomiędzy człowiekiem.
"Ja poczułem", "ja czuję" jest piękne, ponieważ ludzkie istnienie, posiada dostęp do niewysławialnych stanów, do stanów tak świętych, pierwotnych i gigantycznych.
Ale wyjść właśnie z tego do drugiego człowieka.
Nie jako misja, nie jako egotyczna czynność.
Bo to zrodzi tylko głupstwa.
Choć i to jest jakimś wyborem.
Choć nie wiem czy można mówić tu o świadomym wybieraniu.
Ten stan, rodzaj relacji, raz zasmakowany będzie sprawiał, z każdym razem stawać się naturalną oczywistością.
Mój mistrz powiedział, że "możemy dać innym to co odkryliśmy w sobie".
Standard.
Tak?
Nasz standard.
Standard jako coś najnaturalniejszego.
Dla życia najnaturalniejszą ekspresją jest wzrost.
Tak to widzę i w to wierzę.
Być może dlatego, że to widzę w sobie.
A skoro widzę to w sobie widzę to wszędzie wokoło.
Bo postrzegamy wszystko co nas otacza poprzez to co mieści nasze postrzeganie.
A to co mieści się w naszym postrzeganiu, wynika z tego co doświadczyliśmy.
I tak w kółko.
Doświadczamy, doświadczenie staje się składowym naszego postrzegania, co owocuje doświadczeniem w którym widzimy więcej tego co postrzegamy.
Każdy z nas.
Bardziej i bardziej nasiąka własną interpretacją.
Ponieważ wszystko coraz bardziej się uprawdopodabnia, myśli zaczynają się usprawiedliwiać i wspierać wzajemnie tworząc warstwy, konstrukty.
I można to zobaczyć.
Z bezruchu widać każdy ruch.
W bezruchu jest każda wiedza.
Jest jej tak dużo i dzieje się w tak śmiesznie sprzeczny sposób, że traci całą siłę.
Cały, hm, szablon, jakby upada, ale nie chodzi w tym, ze jest zniszczony, tylko o to...
Że widać tak wiele...
Że nie wiadomo już jak jest.
Jak jest konkretnie.
Jaki rodzaj stwierdzenia jest najbardziej słuszny.
A skoro nie wiadomo, to najzdrowszym wnioskiem jest, że WSZYSTKO JEST.
Ileż w tym przestrzeni!
Dwa Słowa, w których jest miejsce dla wszystkiego.
Dla mnie są również przejawem pewnej sytości.
I w tym właśnie poczuciu upatruję możliwość wyjścia z reaktywnego umysłu.
Który zastępuje obcowanie na instynktowną reakcję na koncepty i bodźce.
Pisząc te słowa.
Czuję się jak jeszcze nigdy się nie czułem, podczas pisania tutaj.
Słowa, które wychodzą spod klawiatury nie są już takim ekstatycznym szokiem.
Jakby wszystko.
Osiadło.
Zmienił się wydźwięk.
Ale esencja pozostała.
Dziękuję.
Aniu.
To uczucie wznoszenia...
To bardzo ciekawe zjawisko.
Chcesz porozmawiać o tym?
Bo widzisz ubrałaś to w słowa, których ja bym na przykład nie użył.
Zamiast mówić, że czuję coś z zewnątrz, aka fale, coś tam i to ma jakiś wpływ.
Dla mnie najnaturalniejsze jest właśnie mówienie uczuciu jako o czymś co jest.
Co jakby wynika ze mnie.
Więc nie wiem czy mówimy o tych samych rzeczach.
Dla mnie to poczucie ciągnięcia w górę, jest jakby wynikiem włożenia centrum do ciała.
Centrum postrzegania, tutaj powiedzmy w okolicy klatki piersiowej.
Uwaga, tutaj, przy mnie, nie gdzieś tam, nie w jutrzejszym dniu.
Tylko tutaj, tu gdzie mój ludzik.
Wtenczas w całym ciele mięśnie rozluźniają się, ale jednocześnie są jakby napięte, ale nie są sztywne.
To bardzo dziwne i strasznie relaksujące.
Uwaga przechodzi w jakiś medytatywny stan.
Można powiedzieć, że życie traci pewien wymiar przedmiotowości.
I robi się bardzo bardzo proste.
Jedne, ale jednocześnie tak ogromne.
Czuć nogi, ręce, oddech.
I wszystko to co jest postrzegalne poprzez zmysły oraz intelekt, który w tym uczuciu jest bardzo kolorowy.
Bardzo wspaniałe wizje pełne inspiracji.
Dotykanie bardzo czułej intymności.
I kiedy to czuję co jest czymś ciągłym, bardzo swobodnym i naturalnym w moim postrzeganiu...
Nagle jakbym zaczynał patrzeć jakby "z tego" wznoszącego się uczucia.
Samo patrzenie.
I wtenczas czuję to też w czole, czaszce.
Ale nie jestem w stanie powiedzieć czy to jest z wierzchu, czy bardziej w środku.
I jeśli nawinie się wtenczas jakiś człowiek i zlustruje to co czuję w sobie...
Takie obcowanie z drugim człowiekiem, umyka wszystkiemu.
Zrozumieniu, bo jest czymś za prostym.
Skalom, bo do niczego tego już nie porównasz.
I relacja w tym stanie jest godna.
Taka płynna, równa, wspomniałbym również o szacunku, ale aby szanować musi istnieć poczucie własnej jednostkowości.
Wszystko schodzi na dalszy plan.
Osobowości, priorytety, jakieś warstwy.
Jest Obcowanie.
I osobiście, jeśli moja natura obserwatora "mi pozwoli". : )
To właśnie w tym upatruję głębi, pomiędzy człowiekiem.
"Ja poczułem", "ja czuję" jest piękne, ponieważ ludzkie istnienie, posiada dostęp do niewysławialnych stanów, do stanów tak świętych, pierwotnych i gigantycznych.
Ale wyjść właśnie z tego do drugiego człowieka.
Nie jako misja, nie jako egotyczna czynność.
Bo to zrodzi tylko głupstwa.
Choć i to jest jakimś wyborem.
Choć nie wiem czy można mówić tu o świadomym wybieraniu.
Ten stan, rodzaj relacji, raz zasmakowany będzie sprawiał, z każdym razem stawać się naturalną oczywistością.
Mój mistrz powiedział, że "możemy dać innym to co odkryliśmy w sobie".
Standard.
Tak?
Nasz standard.
Standard jako coś najnaturalniejszego.
Dla życia najnaturalniejszą ekspresją jest wzrost.
Tak to widzę i w to wierzę.
Być może dlatego, że to widzę w sobie.
A skoro widzę to w sobie widzę to wszędzie wokoło.
Bo postrzegamy wszystko co nas otacza poprzez to co mieści nasze postrzeganie.
A to co mieści się w naszym postrzeganiu, wynika z tego co doświadczyliśmy.
I tak w kółko.
Doświadczamy, doświadczenie staje się składowym naszego postrzegania, co owocuje doświadczeniem w którym widzimy więcej tego co postrzegamy.
Każdy z nas.
Bardziej i bardziej nasiąka własną interpretacją.
Ponieważ wszystko coraz bardziej się uprawdopodabnia, myśli zaczynają się usprawiedliwiać i wspierać wzajemnie tworząc warstwy, konstrukty.
I można to zobaczyć.
Z bezruchu widać każdy ruch.
W bezruchu jest każda wiedza.
Jest jej tak dużo i dzieje się w tak śmiesznie sprzeczny sposób, że traci całą siłę.
Cały, hm, szablon, jakby upada, ale nie chodzi w tym, ze jest zniszczony, tylko o to...
Że widać tak wiele...
Że nie wiadomo już jak jest.
Jak jest konkretnie.
Jaki rodzaj stwierdzenia jest najbardziej słuszny.
A skoro nie wiadomo, to najzdrowszym wnioskiem jest, że WSZYSTKO JEST.
Ileż w tym przestrzeni!
Dwa Słowa, w których jest miejsce dla wszystkiego.
Dla mnie są również przejawem pewnej sytości.
I w tym właśnie poczuciu upatruję możliwość wyjścia z reaktywnego umysłu.
Który zastępuje obcowanie na instynktowną reakcję na koncepty i bodźce.
Pisząc te słowa.
Czuję się jak jeszcze nigdy się nie czułem, podczas pisania tutaj.
Słowa, które wychodzą spod klawiatury nie są już takim ekstatycznym szokiem.
Jakby wszystko.
Osiadło.
Zmienił się wydźwięk.
Ale esencja pozostała.
Dziękuję.
-
Sinbard
Blackbird
- Imię: Mariusz
- Posty: 1888
- Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
- Lokalizacja: Multiwersum.
- Zodiak: Wodny Smok
Sindbardzie, powiedzmy ze intymne obcowanie zostawie na deserek.Wszyscy odczuwamy mnie wiecej to samo, rozni sie jedynie opis tego.
Poza tym jakie zewnatrz- wewnatrz, w momencie gdy fala przeplywa - jestesmy jednym, i wlasnie o tym.mowie- gdy nie czujemy tego przeplywu nie znaczy to ze go nie ma, to nasza uwaga jest zdekoncentrowana.Poza tym centrum odczuwam w splocie slonecznym, od wczoraj wizja leci za wizja ale jest zbyt wczesnie by ubierac je w slowa, niech podojrzewaja. Milego dnia
Poza tym jakie zewnatrz- wewnatrz, w momencie gdy fala przeplywa - jestesmy jednym, i wlasnie o tym.mowie- gdy nie czujemy tego przeplywu nie znaczy to ze go nie ma, to nasza uwaga jest zdekoncentrowana.Poza tym centrum odczuwam w splocie slonecznym, od wczoraj wizja leci za wizja ale jest zbyt wczesnie by ubierac je w slowa, niech podojrzewaja. Milego dnia
- Ania ayalen
-
Sinbard
Blackbird
- Imię: Mariusz
- Posty: 1888
- Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
- Lokalizacja: Multiwersum.
- Zodiak: Wodny Smok
Czy to wiosenna zamieć śnieżna wymiotła wczorajszy post soooka z godz.15.16
Bo prima aprilis dopiero jutro
[Nie, został usunięty przeze mnie. Post był nieczytelny – admin]
Bo prima aprilis dopiero jutro
[Nie, został usunięty przeze mnie. Post był nieczytelny – admin]
Pędząc komercyjne życie, pełne monitoringu siebie i otoczenia, zasuwa się truchtem w częstotliwości niewolnicze.
Życia kibic' przeginasz.
Życia kibic' przeginasz.
- mIrna
- Imię: Grażyna
- Posty: 202
- Dołączył(a): 18 sty 2011, 22:36
- Droga życia: 4
- Zodiak: kogut/bliźniak
Pozwolisz adminie, że będę polemizować z Twoją decyzją.
W jakim sensie: nieczytelny?
Jeżeli w analogicznym:
to np. w/w Uzuli mial się przez długi czas tutaj całkiem nieźle, i słusznie, bo kwestia zrozumienia treści tekstu to tylko i wyłącznie problem czytelnika.
Dotyczy to też języka prawniczego, urzędowego itp, nieczytelne dla adresatów ale wymagalne
Zawsze też można zapytać autora o więcej, na tym polega, jak myślę, formuła forum,
Proszę więc o przywrócenie tekstu soooka by kwestię zrozumienia czytanego teksu zostawić czytelnikom, z pożytkiem dla nich i dla wiarygodności forum.
Pozdrawiam świątecznie
W jakim sensie: nieczytelny?
Jeżeli w analogicznym:
asiula2k napisał(a):Uzuli
No Muszę przyznać ze niektóre osoby muszą 2 razy przeczytać aby ciebie Uzuli zrozumieć. Wybacz ale twoje posty /twój styl pisania jest dziwny/ciekawy i zmusza do myślenia........
to np. w/w Uzuli mial się przez długi czas tutaj całkiem nieźle, i słusznie, bo kwestia zrozumienia treści tekstu to tylko i wyłącznie problem czytelnika.
Dotyczy to też języka prawniczego, urzędowego itp, nieczytelne dla adresatów ale wymagalne
Zawsze też można zapytać autora o więcej, na tym polega, jak myślę, formuła forum,
Proszę więc o przywrócenie tekstu soooka by kwestię zrozumienia czytanego teksu zostawić czytelnikom, z pożytkiem dla nich i dla wiarygodności forum.
Pozdrawiam świątecznie
Pędząc komercyjne życie, pełne monitoringu siebie i otoczenia, zasuwa się truchtem w częstotliwości niewolnicze.
Życia kibic' przeginasz.
Życia kibic' przeginasz.
- mIrna
- Imię: Grażyna
- Posty: 202
- Dołączył(a): 18 sty 2011, 22:36
- Droga życia: 4
- Zodiak: kogut/bliźniak
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość