Prądy religijne, wielkie religie i małe nurty. Sekty, założyciele, wiadomości.

Wierzysz w reinkarnacje ?

TAK
51
80%
NIE
13
20%
 
Liczba głosów : 64

Post 17 lut 2006, 01:56

Nightwalker napisał(a):
To o czym piszesz, jest celem życia człowieka chcącego się rozwijać. Mucha żyje, a trudno powiedzieć, że niesie bezinteresoowną pomoc, że drzewo rozwija osobowość, albo ryba chce osiągnąć miłość transcendentalną.

Rozwój i ruch dotyczy wszystkich żywych stworzeń, również muchy i ryby. Skoro jak sądzę uznajesz teorię ewolucji w świecie fizycznym, to dlaczego podobna ewolucja nie może mieć, na zasadzie analogii, miejsca w świecie umysłowym? Ostatecznym celem życia wszystkich istot, a w końcowej fazie człowieka, jest moim zdaniem to, co napisałam powyżej.

Nightwalker napisał(a):Jestem jednak daleki od przekonania, że twór (świadomość, dusza czy jak kto to nazwie) jest osobowy i posiada ustalone JA, tak jak człowiek. Różnica w poglądzie polega na tym, że wiele osób -np. ty - uważasz świadoość za "kamień", który wkładamy do "puszki" - człowieka. Jedna puszka => jeden kamień => jedno JA. Ja uważam że swiadomość można porównać do "wody", którą wlewa się do "puszek" i dopiero tam uzyskuje JA.

Wcale tak nie uważam, błędnie interpretujesz moje wypowiedzi. Uważam tylko, że istnieje wiele poziomów rzeczywistości. Na samym szczycie wszystkich poziomów świadomości istnieje JEDNA ŚWIADOMOŚĆ, PIERWOTNA SIŁA SPRAWCZA, DUSZA WSZECHŚWIATA, czy jakkolwiek to nazwiesz. Wszyscy jesteśmy jej częścią, tak więc wszyscy jesteśmy na najwyższym poziomie naszego istnienia JEDNOŚCIĄ, nie ma zindywidualizowanych dusz, nie ma JA. Jednak oprócz tego najwyższego poziomu istnieją inne rzeczywistości, o coraz niższych wibracjach i gęstszej substancji, o których próbowałam już wcześniej pisać, aż do poziomu ciała fizycznego, czyli wymiaru trwałej iluzji, gdzie funkcjonujemy jako energetyczno-fizyczne istoty o zinywidualizowanej osobowości. Poza najwyższym poziomem rozwijamy się jako INDYWIDUALNE, ZRÓŻNICOWANE BYTY i to jest tak naprawdę istotą reinkarnacji. Zbieramy doświadczenia, każdy inne, tworząc z nich niepowtarzalną osobowość. Tu i teraz rozwijamy własną, indywidualną świadomość.

Co ciekawe teoria reinkarnacji z perspektywy NAJWYŻSZEJ JEDNI nie ma sensu, ponieważ TAM nie ma czasu! Istnieje jedno wieczne TERAZ. Wszystko więc dzieje się jednocześnie - przeszłość, przyszłość i teraźniejszość istnieją razem. Reinkarnacja ma sens tylko dla ZINDYWIDUALIZOWANYCH CZĘŚCI (DUSZ) owej JEDNEJ ŚWIADOMOŚCI, które poddają się prawom czasu liniowego w fizycznym świecie.

Polecam lekturę: "Umysł stworzył materię" - Freda Alana Wolfa, doktora fizyki teoretycznej. Szczególnie polecam ją dla wszystkich racjonalistów :P


PS:
Nightwalker napisał(a):
myake napisał(a):Dla mnie życie to świadomość. Istotą świadomości zaś jest ciągły ruch i rozwój.

To jakby powiedzieć, że istotą widza jest telewizor.


Nie widzę żadnego związku pomiędzy tymi stwierdzeniami.
Life after death is to die for
Avatar użytkownikamyake Kobieta
 
Posty: 79
Dołączył(a): 17 sty 2006, 01:55
Lokalizacja: Poznań
Droga życia: 7
Zodiak: Rak

Post 17 lut 2006, 13:40

myake napisał(a):Szczególnie polecam ją dla wszystkich racjonalistów


Termin "racjonalista" tu jakby nie pasuje. Ja uważam się za racjonalistę i jakoś wierzę w czakry, nadświadomość i gremliny (opsss... bez tego ostatniego:). No ale pomijając rzeczy, których istnienia w jakimś konkretnym stopniu już doświadczyłem, jestem racjonalistą, agnostykiem i nihilistą (przepraszam za szumne terminy) i uważam, że tkwiące pod tymi nazwami kawałki filozofii utożsamiają i zachodzą na siebie nawzajem w bardzo dużym stopniu. Ktoś może mnie źle zrozumieć i mieć zastrzeżenia do nihilizmu, więc wyjaśniam.

Nihilizm - to u mnie bardziej rozbudowany pogląd niż "nic nie istnieje" spotykane u czternastoletnich materialistycznych nihilistów - ateistów (przepraszam jeśli uraziłem jakiegoś czternastolatka, wiem, że wiek o niczym nie świadczy, po prostu sam w taki sposób myślałem, gdy miałem lat 14). Dla mnie nihilizm to stoickie podejście do egzystencji materialnej, na zasadzie "nie mam żadnych powodów, by ufać swojej percepcji tego świata, więc mogę założyć, że jeżeli nawet to, co postrzegam istnieje, to nie może być przedmiotem mojego pełnego poznania - w związku z tym, świat, który widzę jest rzeczą niepoważną i należy do niej zachować dystans", oczywiście w skrócie.

Mówiąc o agnostycyzmie miałem na myśli pogląd gatunku agnostyckiego szerzej pojęty niż tylko przyjęcie otwartej postawy wobec kwestii duchowych. Agnostycyzm polega dla mnie na nie negowaniu żadnych możliwości i jest dla _mnie_ jedyną postawą, tak religijną, jak i życiową, która nie stanowi hipokryzji. W przeciwieństwie do np. ateizmu, którego przed zapoczątkowaniem swojej znajomości z ezoteryką się trzymałem (ateizm to paradoksalna głupota, gdyż w swoim sednie argumentuje, że "nie ma racjonalnych powodów, by przyjąć któryś z poglądów religijnych opartych na wierze", a tak naprawdę sam opiera się na silnej wierze).

Wniosek z tego (dla mnie) taki, że nie należy nazywać ślepego materializmu racjonalizmem:). Racjonalizm to po prostu logiczne rozumowanie, nie odrzucające żadnej możliwości, która ma prawo zajść. Wobec względności percepcji nie można wykluczyć niczego, w związku z czym z racjonalizmu wynika agnostycyzm. Nie znaczy to, że racjonalista musi tkwić we wszystkich aspektach agnostycyzmu po kres czasu:), po prostu agnostycyzm jest jedyną racjonalną postawą, którą można przyjąć, czekając na większe duchowe oświecenie (jak ja:).


Przepraszam za dywagacje, ale to myake zaczęła:), teraz postaram się przejść do rzeczy.

Po tym wszystkim, co wypisałem, możecie już się domyślić, że ja, racjonalista, śmiem wierzyć w reinkarnację:). Wiara ta nie jest niezachwiana, ba, chwieje się cały czas, ale będzie dobrze:). Do wiary w reinkarnację popycha mnie po prostu świadomość, że nie jestem swoim fizycznym ciałem - w końcu ono jest tylko czymś w rodzaju mojej ręki, która służy określonym celom. A że na razie jeszcze utożsamiam się z nim w, jak na mój gust, zbyt dużym stopniu - to wina wychowania, któremu zostałem poddany.
Ja - otchłań tęcz - a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach -
jam blask wulkanów - a w błotnych nizinach
idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.
Avatar użytkownikad6 Mężczyzna
nic nic. 585
 
Imię: Tymoteusz
Posty: 94
Dołączył(a): 02 lis 2005, 12:57

Post 01 mar 2006, 18:52

[Dyskusja przeniesiona z tematu Praca z afirmacjami. Starajcie się pisać na temat, ech... :P - admin]

Mr.Ale napisał(a):
myake napisał(a):Kobieta, z pozoru zadowolona z życia, uśmiechnięta, energiczna, ma tylko jeden problem: wciąż zostawiają ją mężczyźni z którymi się wiąże. Nie wie dlaczego, obwinia o to los, samych facetów, itd. Trafia na terapię regresywną. Poznaje kilka swoich wcieleń, w których została głęboko skrzywdzona przez mężczyzn, wiele razy porzucona, nawet zgwałcona. W ostatnim ze swoich wcieleń, umierając powtarza: "Już nigdy nie zaufam żadnemu mężczyźnie" i z takimi słowami umiera.
Hmm, dla mnie to jest trochę naciągane. To sugeruje, że co wcielenie jesteśmy ułożeni w ten sam sposób, gdyż zostają nam 'podświadome' postanowienia z poprzednich wcieleń. Które rzecz jasna można zmienić, mimo to człowiek rodzi się z taką samą samą osobością jak niegdyś. Możesz zaprzeczyć, ale to tok rozumowania z Twojej wypowiedzi.


Dla mnie też jest naciągane. :p Jeżeli już sięgać po teorie inkarnacji, to zakłada ona też inkarnowanie w inne stworzenia i nie jest to tylko "buddyjska wersja" reinkarnacji.
Mowa już była o tym w innym temacie.

Pomysł na to, że kolejnymi inkarnacjami człowieka może być tylko człowiek wziął się od chrześcijan - jest to próba pogodzenia (nieco na siłę) "ciekawej" filozofii reinkarnacji i "poprawnych" twierdzeń chrześcijaństwa.
PRAWDA ZAWSZE SIĘ OBRONI, JEŚLI NIKT TEGO NIE ZABRONI ANI NIE OGRANICZY
Avatar użytkownikaNightwalker Mężczyzna
Racjonalista
 
Posty: 537
Dołączył(a): 11 maja 2005, 16:26

Post 01 mar 2006, 19:19

Nie do konca sie zgodze Nightwalker. Ja bym jednak pozostal przy zdaniu, ze inkarnujemy nie tyle wylacznie w ludzkie formy co w coraz wyzsze formy. Polaczylbym to z ewolucja. Wtedy nie wykluczaloby to inkarnacji zwierzecych, a moze nawet jeszcze "nizszych" w przeszlosci. Jezeli swiadomosc ewoluuje to dlaczego nie mialaby przybierac coraz wyzszych form po np. "przepracowaniu" danego typu inkarnacji na pewnym poziomie swiadomosci? A gdyby doszla do konca pewnie zaczelaby od poczatku... i tak bez konca...

...i znow uciekamy od tematu
_ Mężczyzna
 
Posty: 279
Dołączył(a): 11 maja 2005, 08:58

Post 02 mar 2006, 00:25

No właśnie Loky, całkowicie się z Tobą zgadzam.


Elther napisał(a):Hmm, dla mnie to jest trochę naciągane. To sugeruje, że co wcielenie jesteśmy ułożeni w ten sam sposób, gdyż zostają nam 'podświadome' postanowienia z poprzednich wcieleń. Które rzecz jasna można zmienić, mimo to człowiek rodzi się z taką samą samą osobością jak niegdyś. Możesz zaprzeczyć, ale to tok rozumowania z Twojej wypowiedzi.


Nie wiem co rozumiesz przez "ułożeni w ten sam sposób". Osobowość to nie jest to samo co podświadomość. Mając zupełnie inną osobowość (temperament, charakter), w kolejnych wcieleniach przenosimy wyryte w naszej podświadomości te same wzorce myślowe i zostało to udowodnione przez całe rzesze regresoterapeuów (w tym również wielu psychologów i psychiatrów). Dlatego często, choć nie jest to oczywiście regułą, powtarzamy te same błędy nieraz przez dziesiątki wcieleń, tak długo aż nie wyciągniemy właściwych wniosków. Brałam udział w wielu sesjach regresji terapeutycznych i widziałam wiele przykładów na to, że tak właśnie jest. Dusza w momencie śmierci, albo tuż po, zawsze ocenia swoje właśnie zakończone życie. Potwierdzają to prawie wszyscy pacjenci. Śmierć jest dużym szokiem dla duszy, jest momentem najwyższego napięcia i często właśnie wtedy dochodzi do przybrania pewnego wzorca myślowego np: "Już nigdy się nie zakocham", "Wszyscy mężczyźni są źli", "Jestem zerem i na nic dobrego nie zasługuję", etc. Wzorzec zależy oczywiście od tego, co dana osoba w tym konkretnym życiu przeżyła. Nie musi tak być, bo oczywiście zdarzaja się takie życia z których dusza jest zadowolona i ma poczucie spełnienia, ale jeśli już dochodzi do powstania takiego negatywnego wzorca, to warunkuje to przyszłe wcielenie i może wywierać piętno nawet na kilku kolejnych życiach. Widziałam to wiele razy.

To kim jesteśmy teraz, jest tak naprawdę zbiorem wszystkich tych wcześniejszych doświadczeń, drzemią w nas wszystkie te poprzednie osobwości. Właśnie dlatego się rozwijamy, jesteśmy coraz bogatsi. Widziałam jak podczas profesjonalnie przeprowadzonej serii 8 sesji pacjentka najpierw poznawała te najsilniej odciśnięte w swojej podświadomości osobowości z poprzednich wcieleń, poznawała przyczyny ich postępowania, później "godziła" je wszystkie ze sobą, bo było wiele, których nie akceptowała, odrzucała, szczególnie te negatywne, a one tam były, żyły w niej i cierpiały. Nasza psychika to niewiarygodnie skomplikowana rzecz i trzeba podchodzić do niej całościowo, tzn. zdawać sobie sprawę, że wiele mechanizmów w niej zachodzących może mieć swoje źródło w dalekiej przeszłości.
Life after death is to die for
Avatar użytkownikamyake Kobieta
 
Posty: 79
Dołączył(a): 17 sty 2006, 01:55
Lokalizacja: Poznań
Droga życia: 7
Zodiak: Rak

Post 02 mar 2006, 00:35

Nightwalker napisał(a):Dla mnie też jest naciągane. :p Jeżeli już sięgać po teorie inkarnacji, to zakłada ona też inkarnowanie w inne stworzenia i nie jest to tylko "buddyjska wersja" reinkarnacji.


Ciekawe, to oświeć mnie i powiedz mi czyja jeszcze to jest wersja? Oczekuję konkretnej odpowiedzi.

Nightwalker napisał(a):Pomysł na to, że kolejnymi inkarnacjami człowieka może być tylko człowiek wziął się od chrześcijan - jest to próba pogodzenia (nieco na siłę) "ciekawej" filozofii reinkarnacji i "poprawnych" twierdzeń chrześcijaństwa.


Kolejna bzdura, przykro mi. Pomysł na to, że kolejnymi inkarnacjami człowieka może być tylko człowiek wziął się ze steinerowskiej teozofii (wiesz, Rudolf Steiner, madame Bławatska, jeśli Ci to coś mówi :). A chrześcijaństwo o ile mi wiadomo całkowicie odrzuca reinkarnację, więc w ogóle nie wiem skąd ci taki pomysł przyszedł do głowy. Błagam chłopie dokształć się zanim zaczniesz zabierać głos. :P
Life after death is to die for
Avatar użytkownikamyake Kobieta
 
Posty: 79
Dołączył(a): 17 sty 2006, 01:55
Lokalizacja: Poznań
Droga życia: 7
Zodiak: Rak

Post 02 mar 2006, 02:34

myake napisał(a):Ciekawe, to oświeć mnie i powiedz mi czyja jeszcze to jest wersja? Oczekuję konkretnej odpowiedzi.


Motyw takiej reinkarnacji pojawia się w religiach pogańskich (nie pamiętam czy chodziło o słowian, celtów czy coś jeszcze innego) gdzie dusza mogła ale nie musiała inkarnować. W niektórych człowiek mogł inkarnować zarówno w zwierzęta jak i ludzi, w innych tylko w ludzi - zwierzęta jednak były "nośnikiem" (przewodnikiem) duszy między wcieleniami. Dobrą śmierć mógł oznaczać np. bocian, który zabierał duszę w zaświaty - mógł też zamieszkać blisko ludzi, co oznaczało nową inkarnację człowieka. Kobieta przy której domu zagnieździł się bocian miała niedługo urodzić dziecko.

Reinkarnacja jest uznawana w Sikhiźmie, pojawiała się kilku sektach i odłamach chrześcijańskich (katarzy, nestorianiści - nie wiem jednak jak oni odnosili się do zwierząt), zawiera się niektórych wierzeniach afrykańskich (chyba wywodzą się z Yoruba) w których ma charakter podobny do tego z powyższego pogańskiego przykładu.


Co cię przekonuje do takiego modelu reinkarnacji? Regresingi - które wcale nie muszą odzwierciedlać własnych "osobistych" wcieleń. A jeżeli człowiek podczas regresji nie może "złapać innej częstotliwośći"? :P

Idąc tym podobnym myślenia można by pomyśleć, że człowiek biały będzie inkarnować tylko w białych ludzi, a nie np w czarnego - który rasowo jest nieco inny. Gdzie leży granica możliwości ludzkiej reinkarnacji i od czego zależy?

A co z inkarnowaniem zwierząt?
PRAWDA ZAWSZE SIĘ OBRONI, JEŚLI NIKT TEGO NIE ZABRONI ANI NIE OGRANICZY
Avatar użytkownikaNightwalker Mężczyzna
Racjonalista
 
Posty: 537
Dołączył(a): 11 maja 2005, 16:26

Post 02 mar 2006, 15:22

Nightwalker napisał(a):A co z inkarnowaniem zwierząt?


Sądzę, że każda dusza się rozwija, i na początku byliśmy jakimiś grzybkami, roślinkami, potem zwierzętami, teraz ludźmi, itd. Ale nie np. ze jakies 300 lat temu byles grzybem, tylko np. przez jakies tam 1000 lat byles nim, potem roslina przez iles tam lat itd itd.
A badania dowidoly ze moglbys byc w przeszlosci np. kobieta. Bo dusza nie ma plci. A co do czarnych ludzi i bialych, tez sadze ze to nie ma znaczenia. Takie to trudne dla ciebie do zrozumienia ?
>> !! http://www.meditationforworld.wordpress.com !! <<

"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."

NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
Avatar użytkownikaGothic Mężczyzna
Made in Universe
 
Imię: Adrian
Posty: 584
Dołączył(a): 30 lis 2005, 20:04
Lokalizacja: Ta fajna :D
Droga życia: 8

Post 02 mar 2006, 15:36

Skoro dusza człowieka nie może inkarnować w inne stworzenia pod względem gatunku, to czemu teżnie rasy?

Chciałbym zaznaczyć, że człowiek rozwija się tak samo długo jak pies czy koń i być może mamy wspólnego przodka. To co nazywamy poziomem rozwoju, jest w rzeczywistości przystosowaniem i specjalizacją.
Ewolucja natomiast nie zawsze oznacza polepszenie (w subiektywnym spojrzeniu), polepszyćmoże się mózg, ale pogorszyć może się ostrość zmysłów.
PRAWDA ZAWSZE SIĘ OBRONI, JEŚLI NIKT TEGO NIE ZABRONI ANI NIE OGRANICZY
Avatar użytkownikaNightwalker Mężczyzna
Racjonalista
 
Posty: 537
Dołączył(a): 11 maja 2005, 16:26

Post 02 mar 2006, 15:49

Nightwalker napisał(a):Skoro dusza człowieka nie może inkarnować w inne stworzenia pod względem gatunku, to czemu teżnie rasy?


a co bys powiedzial na mniej wiecej taka wedrowke duszy - zalozenie, w ktorym na kazdym etapie swiadomosc bylaby w jakims aspekcie coraz wieksza:

?? -> n. kamienie -> np. bakterie -> rosliny -> zwierzeta -> zwierzeta posiadajace dobrze rozwinieta zdolnosc abstrakcyjnego myslenia (ludzie) -> ?? (formy niematerialne?)?
_ Mężczyzna
 
Posty: 279
Dołączył(a): 11 maja 2005, 08:58

Post 02 mar 2006, 16:16

Nightwalker napisał(a):Chciałbym zaznaczyć, że człowiek rozwija się tak samo długo jak pies czy koń i być może mamy wspólnego przodka.


Nie zmienia to jakoś faktu, że te zwierzęta są jednak mniej rozwinięte jeśli chodzi o świadomość, która u nich pozostaje ciągle w sferze (jak to się zwykło hucznie zwać:) instynktu, zaś u człowieka mamy już do czynienia ze sferą intelektu. Tak to wygląda w praktyce, a zanim zostanie to objaśnione teoretycznie miną jeszcze dłuuugie lata, no a do tego czasu sceptykom takim jak ty nie będzie niestety dane ujrzeć żadnych niepodważalnych dowodów na takie zjawiska jak właśnie reinkarnacja.

Ponieważ świadomość nie ulega w trakcie egzystencji żadnemu cofaniu w rozwoju, człowiek moim zdaniem nie będzie inkarnował w zwierzę i już. Pisałem już na ten temat gdzie indziej, ale sam się przestaję łapać co i gdzie:).
Ja - otchłań tęcz - a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach -
jam blask wulkanów - a w błotnych nizinach
idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.
Avatar użytkownikad6 Mężczyzna
nic nic. 585
 
Imię: Tymoteusz
Posty: 94
Dołączył(a): 02 lis 2005, 12:57

Post 02 mar 2006, 17:09

d6 napisał(a):zwierzęta są jednak mniej rozwinięte jeśli chodzi o świadomość, która u nich pozostaje ciągle w sferze (jak to się zwykło hucznie zwać instynktu, zaś u człowieka mamy już do czynienia ze sferą intelektu.


Instynkt czy intelekt to nie właściwości świadomości a umysłu.
Ludzka świadomość może być głębsza, ponieważ dochodzą do niej informacje z właśnie analizującego umysłu i myśli abstrakcyjne.

Przedstawię moją ostatnią (dawno się w to nie zagłębiałem i dlatego nic nie zmieniłem) teorię za pomocą analogii.

Większość ludzi uważa, że dusza (będąca świadomością) jest osobowa i jest jak kamień wkładany do pudełka - ciała. Kamień ten opuszcza pudełko wrz ze śmiercią i może być wg. reinkarnacji - włożony do innego pudełka.

Mój ostatni pogląd wyglądał nieco inaczej (podobny do poglądu E. Cayce'go) - świadomość jest jak powietrze lub - co będzie bardziej obrazowe - woda. Świadomość nie jest osobowa, jest jakby jedna. Przepływa ona przez zanurzone w wodzie pudełko - ciało, które uważa się za osobowe ze względu na jego odrębną od innych ciał formę oraz zmysły. Po śmierci świadomośc nie ma jedynie informacji płynących z martwego ciała.

Można też rozważać nośnik świadomości - wody - (czyli np. duszę). Wtedy woda najpierw wlewała by się w papierową torebkę, która dopiero potem wkładana by była do ciała - pudełka. Ta teoria jednak jest tylko pewną próbą i nie trzyma się innych faktów - tak więc jest mało prawdziwa.

Najnowszą wersję mojego poglądu na świadomośc trudno mi jak narazie opisać analogią, można jednak w przybliżeniu można powiedzieć, że woda - dusza - ma możliwość odczytywania wszystkiego na świecie i przepływając przez ciało - pudełko daje "złudzenie" świadomości i tam ma miejsce. Teoria ta godzi się trochę z tą pierwszą, a także wytłumaczała by zjawisko regresingu.
PRAWDA ZAWSZE SIĘ OBRONI, JEŚLI NIKT TEGO NIE ZABRONI ANI NIE OGRANICZY
Avatar użytkownikaNightwalker Mężczyzna
Racjonalista
 
Posty: 537
Dołączył(a): 11 maja 2005, 16:26

Post 02 mar 2006, 18:14

Hmm bardzo mozliwe ze pudelko daje zludzenie swiadomosci. Hmm czyli w takim razie dla ciebie czym jest dusza ? Nosnikiem jakims, przez ktory swobodnie se leca informacje ? Bo nie wiem czy zrozumialem. Mi sie wydaje ze dusza ma swiadomosc i jest polaczona jakby nitka z bogiem(swiatlem, miloscia, najwyzszym JA). I same dusze(czyli my) decyduja o tym gdzie chca sie pojawic i w jakim czasie. Watpie zeby ktos chcial sie cofac do zwierzecia jakiegos, to by bylo chyba niezgodne z rozwijaniem siebie ?
>> !! http://www.meditationforworld.wordpress.com !! <<

"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."

NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
Avatar użytkownikaGothic Mężczyzna
Made in Universe
 
Imię: Adrian
Posty: 584
Dołączył(a): 30 lis 2005, 20:04
Lokalizacja: Ta fajna :D
Droga życia: 8

Post 02 mar 2006, 18:30

W tej analogii wodę nazwał bym Bogiem.

Jak pisałem - z bardziej rzeczywistego punktu widzenia nie ma poziomu rozwoju, tylko przystosowanie - dlatego inkarnacja nie jest od niczego zależna.
Chyba, że zakładasz dla duszy jakieś srodowisko, do ktorego musi się przystosowywac, nie miałoby ono jednak nic wspólnego ze srodowiskiem materialnym w jakim my zyjemy.
PRAWDA ZAWSZE SIĘ OBRONI, JEŚLI NIKT TEGO NIE ZABRONI ANI NIE OGRANICZY
Avatar użytkownikaNightwalker Mężczyzna
Racjonalista
 
Posty: 537
Dołączył(a): 11 maja 2005, 16:26

Post 03 mar 2006, 13:04

Owszem, również nie uważam aby w swoim podstawowym kształcie świadomość była czymś indywidualnym, jest raczej jednym wielkim tworem, ale moim zdaniem śmierć nie oznacza od razu "ponownego" wtopienia świadomości danego bytu w ten pierwotny twór (Boga, Logos, Absolut, cokolwiek). Następuje to dopiero kiedy dana istota osiągnie odpowiedni poziom rozwoju (zresztą to ryzykowne słowa, w sumie to sam nie wiem, jestem tylko człowiekiem, nie kopcie mnie już).
Ja - otchłań tęcz - a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach -
jam blask wulkanów - a w błotnych nizinach
idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.
Avatar użytkownikad6 Mężczyzna
nic nic. 585
 
Imię: Tymoteusz
Posty: 94
Dołączył(a): 02 lis 2005, 12:57

Powrót do działu „Religie i wierzenia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

cron