Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
Jeśli nie wymięknę Jeżynka :D:D bo ja mięciutka jestem, niewypieczony Indyk ze mnie jeszcze XD
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza
haha, luzik :)

mnie wlasnie dopadla kasza z maslem ktora chodzila za mna od dwoch dni,
tak wiec ścisły post to ja raczej marnie widzę ; )
Avatar użytkownikaJeżynna Kobieta
polska jezyna lesna
 
Posty: 421
Dołączył(a): 18 lut 2010, 18:41
Typ: 4w5
zastosowanie postu oczyszczajacego organizm wymaga pewnych konsekwencji... i rygoru jak w wojsku ... xd

nie mozna byc miekkim tylko twardym w swoim postanowieniu :cool:
:-))
Avatar użytkownikaArimare Mężczyzna
 
Imię: xxx
Posty: 319
Dołączył(a): 24 lis 2010, 04:29
Lokalizacja: tam gdzie diabel mowi dobranoc ;>
Droga życia: 1
twardość twardością, powiedziałabym bardziej - stanowczość, ale bez meczenia się i katowania, bo ciała trzeba słuchać a nie wbijać w mundur ;)
Avatar użytkownikaJeżynna Kobieta
polska jezyna lesna
 
Posty: 421
Dołączył(a): 18 lut 2010, 18:41
Typ: 4w5
luth napisał(a):.....................
A co do długości pościku nie wiem, Uzuli zalecał 21 dni, Jezus pościł 40 :D zobaczę jak moje ciało będzie chciało :) może już w ogóle się przestawię na odżywianie praniczne :D haha..

ja w kwestii formalnej - chyba to pisze się " pościg " ;) http://www.youtube.com/watch?v=5KnZo5K9Vvs
easy russian
 
na chwile obecna mam dość tego oczyszczania i pije kakao z łyżką cukru. ALE SŁODKIE O_O hahahh..

:D bylo na pewno lepiej niz ostatnio, bez uczucia zimna i poczucia 'walki' ze sobą, ot po prostu :).

Jeszcze tu wrócę i to niedługo :D ]:->
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza
luth napisał(a):na chwile obecna mam dość tego oczyszczania i pije kakao z łyżką cukru. ALE SŁODKIE O_O hahahh..

:D bylo na pewno lepiej niz ostatnio, bez uczucia zimna i poczucia 'walki' ze sobą, ot po prostu :).

Jeszcze tu wrócę i to niedługo :D ]:->

no tak, ale bez tej "walki " (ale takiej z miłością ..... [nie mylić miłości z pobłażliwością czyli brakiem konsekwencji ] ) nie będzie żadnych efektów. Każda głodówka i wysiłek podjęty w kierunku oczyszczeń jest małym kroczkiem i lekcją .
Co do tych "napadów zimna " (chyba Antenka o nich też pisała ) - według mnie [i chyba również Makarego Sieradzkiego - jego zalecenia bardzo mi pomogły ] jest to przyczyna niewłaściwego przygotowania się do postu . Zbyt ostro - widać nie czas na tak radykalne ruchy . Ja obecnie wcale postów nie stosuję - raczej po prostu na co dzień staram się " nie śmiecić". Lepiej zrobić mniej a dokładniej !! , zamiast tak "z marszu" spędzić 3 dni na wodzie ( nieuchronna "telepka " i dreszcze ) lepiej zrobić te 3 dni na samym soku ( albo chociaz jeden dzień ,, albo po prostu konsekwentnie ograniczyć na razie jeden z artykułów , który nam wyraźnie szkodzi ). Mniej ale konsekwentnie .
Wielu praktyków podkreśla ,że zbyt radykalne i brutalne traktowanie siebie ( wynikające na przykład z chęci wypełnienia jakiegoś zalecenia - załóżmy :" muszę 3 dni na samej wodzie bo tak robią inni ") przyniesie więcej szkody niż pożytku . Efekt "jo-jo" przy powracaniu do jedzenia spowoduje jeszcze wieksze szkody i rozchwianie a co za tym idzie stracenie kontroli nad sobą samym.

U mnie się sprawdzały bardzo zalecenia "Ayurwedy " mówiące ,że istnieją co najmniej 3 typy ludzi (konstrukcja fizyczna ciała ) : vata , pita , kapha . Ja jestem szczupły - dla mnie na przykład 3 dni głodówki to max, do tego czasu były pozytywne odczucia - potem już nie . Ponoc ludzie konstrukcji kapha ( tęźsi ) mogą bez problemu głodowac 7 i wiecej dni nie diświadczając tak nieprzyjemnych stanów. rzucam jeden z aspektów bo sprawa postów to nie jest takie "plug- in" lecz w zasadzie rodzaj sprawdzianu charakteru- egzaminu. rzecz bardzo złozona i niełatwa. jak widze zalecenia "naturoterapeutów " typu Tombaka , gdzie korespondencyjnie daje instrukcje w 10 zdaniach mogace w konsekwencji nawet o zgon przyprawić to włos się jeży na brodzie .
easy russian
 
wracam :) dopuszczam picie herbatek bez cukru i okazjonalnie kubusie :) bez stalych pokarmów. Tym razem tydzien moze sie uda hihih ;)
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza
luth napisał(a):wracam :) dopuszczam picie herbatek bez cukru i okazjonalnie kubusie :) bez stalych pokarmów. Tym razem tydzien moze sie uda hihih ;)

Alicjo- nie kubusie ale normalne owoce weź. Jest w sklepach sporo dobrych jabłek - działają lekko przeczyszczająco . Mi się sprawdzają te małe nierówne -o dziwo trafiam je w supermarketach ale to tutejszy -Pomorski sad gdzieś w okolicach Szczecina , nie wiem jak tam na południu Polski . W każdym razie niekoniecznie te "śliczne "-okazałe i kolorowe. Jabłka lubię słodkie - czasem miałem napady na gruszki , chyba też są osiągalne. Podstawa to jeść DOBRZE czyli

jedz co pijesz a pij co jesz

już tłumaczę : napoje "żujemy " w ustach ,aż dobrze zmieszają się ze śliną , wspaniały praktyk Makart Sieradzki (polecam jego książkę -chyba tylko jena była - bywa na allegro czasem ) nazywał takie picie fleczerowaniem..
Natomiast "pij co jesz " oznacza ,że pokarmy stałe doprowadzamy w ustach do postaci płynnej .
To jedna z najważniejszych zasad ( być może podstawowa)- z niej wszelkie nasze kłopoty się zaczynają.

Zrób sobie w sokowirówce sok z jabłek a najlepiej po prostu gryź jabłko żując powoli - ja to zapijam wodą źródlaną i mieszam wszystko w ustach . To idealny sposób z wielu względów - praktyczny, bo nie myjesz miksera ( ja czasem obieram jednak skrkę z jabłek jak są kupowane ) a PRZEDE WSZYSTKIM prana jest wchłaniana przez zęby i dziąsła - coś czego "Kubuś" poza konserwantami nie ma !! Odżywiamy wszak naszą istotę -ciała subtelne . Gryzienie jabłek to nam zapewnia (pamiętaj o oczyszczaniu języka co rano skrobaczką drewnianą albo łyżeczką - ja to robię tępą stroną noża ;) - z lenistwa ) . Głodówka (oczyszczanie) nie dotyczy wyłacznie ciała fizycznego ale może PRZEDE WSZYSTKIM ciał subtelnych . Stare ruskie przysłowie powiada :" schody się zamiata od góry " . Energia jaka się ostatecznie manifestuje na poziomie ciała płynie przecież z astralu poprzez coraz gęstsze ciała eteryczne . Bardzo ważną rzeczą jest zasilić je - dać im się oczyścić.
Ostatnio edytowano 24 sty 2011, 12:18 przez easy russian, łącznie edytowano 2 razy
easy russian
 
kaszub dzięki za info, ale bardzo się mijasz z rzeczywistością uważając, że mam coś tak wylansionego jak sokowirówka u siebie :D

Kubusie mają w składzie tylko soki przecierowe 100% :)
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza
luth napisał(a):kaszub dzięki za info, ale bardzo się mijasz z rzeczywistością uważając, że mam coś tak wylansionego jak sokowirówka u siebie :D

Kubusie mają w składzie tylko soki przecierowe 100% :)
no to dobrze ( sokowirówka ) .
Co do Kubusiów - nie wierz w to , jest kwas askorbinowy jako konserwant- odkłada się to w nerkach w formie krystalicznej. Poza tym tak jak napisałem -pozywienie to jest MARTWE energetycznie . Jabłko z wielu względów (kształt na przykład ) jest energetyczną (praniczną ) bombą . O to nam chodzi - wewnątrz organizmu ma nastąpić " reakcja termojądrowa" ;) - jak słońce dziś u mnie za oknem . Polecam do oczyszczań słońce również . Samo patrzenie choć chwilę daje kopa - no ale o tym wszystkim ty doskonale wiesz -piszę dla innych czytających (nowi się pojawiają ). . powodzenia
easy russian
 
fajnie jest jedząc jabłko ( oczywiście robimy z jedzenia medytację - delektujemy się w ciszy i spokoju , nic ważniejszego w danej chwili nie ma - telefon wyciszony ) przygladać się swoim myślom jakie się "wypłukują" (pojawiają) . Może pojawić się zniechęcenie , jakieś takie "po co ci to?" - to ujawniają się nasze "bazyliszki " ;) - one dostają wtedy "głodówkę" i będą robić wszystko by powrócić do bałaganu, w którym nie będą dostrzegalne .
easy russian
 
Pomyślałem, że coś napiszę,
z własnego wglądu i osobistego doświadczenia.
To, co poniżej, piszę tylko z własnej perspektywy.

Niewątpliwie jedzenie to taki nałóg jak każdy inny.
Można bez niego żyć, tak jak bez oddychania ale czy to na pewno jeszcze będzie "życie"?

Post (rozumiem przez to powstrzymywanie się od wchłaniania pokarmu) jest najskuteczniejszą metodą leczenia wszystkich chorób, które powstają w wyniku jedzenia lub nadmiernego jedzenia,
a zatem - z mojej perspektywy - ogromnej ich większości.
Oczywiście można mówić o predyspozycjach genetycznych, uwarunkowaniach energetycznych (takie a nie inne działanie ciał niefizycznych istoty ludzkiej), karmie, srarmie itd. :)
Mam na myśli to, że działanie negatywne (tak jak i pozytywne) na organizm poprzez jedzenie jest jedynie sposobem manifestacji woli świadomości.

Należy przy tym zauważyć, że tak jak świadomość wpływa na sposób odżywiania (jedzeniem), tak - w drugą stronę jedzenie określonych pokarmów jak i powstrzymywanie się od niego, wpływa na świadomość.

Nikt, poważnie zainteresowany tematem jedzenia, nie ma też chyba wątpliwości, że jedzenie w czasach współczesnych różni się znacznie od jedzenia sprzed powiedzmy stu lat wstecz.
Internet aż huczy od informacji o tym co znajduje się w spożywanych przez nas pokarmach.
Z jednej strony na zawartość pokarmów wpływa chęć maksymalizacji zysku przez sic! "producentów" żywności, z drugiej (jakby - "głębszej") na to w którą stronę zmierza cywilizacja "konsumpcji" wpływają "siły nieczyste".

Nie wchodząc głębiej w rozważania o jedzeniu chciałbym powiedzieć, że post dla przeciętnego organizmu jest zawsze korzystny.
Sposób poszczenia już niekoniecznie.
Jednemu sprzyja terapia szokowa i nagłe zaprzestanie spożywania czegokolwiek, w tym np. również wody.
Inny na samą myśl o tym odczuje lęk przed śmiercią. Zależy to zapewne od statusu programowania (pod)świadomości.
Dla człowieka, który czuje strach lepsze jest stopniowe zmniejszanie ilości przyjmowanego jedzenia.
Należy to robić rozsądnie i z umiarem, bez "pompowania" ego działaniami takimi jak nagły 30 dniowy post w stylu "chrystusowym" co może zapewne skończyć się opuszczeniem swego ciała :).

Szczerze polecam każdemu 3 doby bez niczego (w tym bez wody). Pozwala to na osobiste przekonanie się poprzez doświadczenie, że jest to zupełnie możliwe i pozwala "rozpuścić" strach przed dalszymi doświadczeniami na tym polu.
(Jest to o tyle "bezpieczne" że nawet "oficjalna nauka" mówi o tym, że 3 dni bez wody da się wytrzymać, a w sieci można znaleźć opisy przypadków dużo dłuższego postu suchego.)

Co do lewatywy (kto robił to wie) trudno o poczucie "czystości własnego ciała" większe niż po lewatywie.

Najlepiej robić ją samodzielnie, z różnych względów ;), przede wszystkim intymno-estetycznych.
Najlepsza jest woda - taka, która się nadaje do bezpośredniego spożycia.
Optymalnie - czysta źródlana.
Nic nie działa w tym wypadku tak wspaniale oczyszczająco jak żywioł woda.

Wbrew temu co piszą niektórzy (chyba sami nie próbowali), dla normalnie zbudowanego człowieka nie ma w lewatywie żadnego ryzyka. Sam robiłem lewatywę setki razy, wlewy po ok. 2 litry, kilka kolejnych wlewów (z wypróżnianiem) w ciągu (powiedzmy) 1 godziny.

Działanie wody jest w trakcie lewatywy przede wszystkim mechaniczne, zastępowanie jej innymi płynami np. woda z kawą, lub roztwór ziołowy, powoduje wchłanianie tych substancji przez ścianki jelita grubego. Osobiście nie widzę pozytywnego wpływu takich substancji na istotę lewatywy - czyli wypłukiwania świństw pozostających w jelicie.
Wlewanie w odbyt czegokolwiek poza czysta wodą ma na celu umożliwienie wchłonięcia takiej substancji bezpośrednio przez jelito grube, a zatem powinno być robione ze świadomością takiego celu.

Nie widzę żadnego sensu wlewania tam np. kawy. (na marginesie, dopóki ktoś mnie nie uświadomi jakie ma być pożądane działanie kawy aplikowanej organizmowi w taki sposób, uważam i będę to uważał za idiotyzm ;P). Moim zdaniem kawa smakuje lepiej wypita ustami przy udziale bodźców zapachowych odbieranych nosem.

Chciałbym podkreślić, że w trakcie postu, po powiedzmy 3 dniach, normalny organizm nie jest w stanie (tak samo efektywnie) wydalać (mechanicznie wypychać) treści z jelita grubego, ze względu na to, że brakuje popychacza który pchałby to z góry.

Nie robiąc lewatywy w trakcie postu, utrudniasz sobie oczyszczenie organizmu.

pozdrawiam
MAP Mężczyzna
ja?
 
Posty: 14
Dołączył(a): 18 sty 2011, 23:32
Droga życia: 8
MAP napisał(a):.................................................

Niewątpliwie jedzenie to taki nałóg jak każdy inny.
Można bez niego żyć, tak jak bez oddychania ale czy to na pewno jeszcze będzie "życie"?
rozumiem,że to taki żart ? uśmieszku tu zabrakło :lol:


Nie wchodząc głębiej w rozważania o jedzeniu chciałbym powiedzieć, że post dla przeciętnego organizmu jest zawsze korzystny.
Sposób poszczenia już niekoniecznie.
Jednemu sprzyja terapia szokowa i nagłe zaprzestanie spożywania czegokolwiek, w tym np. również wody.
.....................................................

Szczerze polecam każdemu 3 doby bez niczego (w tym bez wody). Pozwala to na osobiste przekonanie się poprzez doświadczenie, że jest to zupełnie możliwe i pozwala "rozpuścić" strach przed dalszymi doświadczeniami na tym polu.
(Jest to o tyle "bezpieczne" że nawet "oficjalna nauka" mówi o tym, że 3 dni bez wody da się wytrzymać, a w sieci można znaleźć opisy przypadków dużo dłuższego postu suchego.)

.......................................
...............................
Chciałbym podkreślić, że w trakcie postu, po powiedzmy 3 dniach, normalny organizm nie jest w stanie (tak samo efektywnie) wydalać (mechanicznie wypychać) treści z jelita grubego, ze względu na to, że brakuje popychacza który pchałby to z góry. według mnie jest trochę inaczej - nie o popychacz tu chodzi, lecz o ruchy robaczkowe jelit . To taka sama analogia jak "rozżarzenie pieca". Ayurweda wprost używa nazwy "ogień trawienny". Odniosę sie w tym miejscu do podkreslenia (powiększenia ) powyżej. Zwykła "chłopska logika " wskazuje ,że jak chcesz rurkę czy cokolwiek innego przepłukać to najlepiej jest polewać wodę zgodnie z prawami grawitacji i ZGODNIE Z KIERUNKIEM NATURALNEGO PROCESU - w tym wypadku trawiennego. Według mojej praktyki prowadzonej na podstawie zapisków innych praktyków (Makary Sieradzki , Ayurweda i inne ) zaprzestanie picia skutkowało BARDZO DUŻYM pogorszeniem nastroju - powrócenie do rozumnego spożywania płynów łagodziło ten skutek . Tu zaznaczę,że przeciwny jestem tym wszystkim zaleceniom nakazującym picie jakichś ogromnych ilości wody- to druga skrajność i kompletna głupota . Słuchajmy organizmu- uczmy sie nawiązać z nim kontakt, on nam wszystko podpowie.

Nie robiąc lewatywy w trakcie postu, utrudniasz sobie oczyszczenie organizmu. tu zgoda- choć też częściowa -patrz wyżej

pozdrawiam
easy russian
 
fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu, te kubusie chyba faktycznie sa syfiaste
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości