- czyli MY. Przedstaw się, jeżeli jesteś nowym użytkownikiem. Nasze autobiografie, zainteresowania i wszystko inne.
Maciejku, wiesz- wlasciwie mialam na mysli troszke inny rodzaj depniecia na odcisk- bardziej powiedzialabym terapeutyczny; czasami mur ochronny ego zaczyna przerastac to co ma chronic, i wowczas bol pozwala ocknac sie temu kto zapomnial o sobie- czulej, wrazliwej czastce milosci. Swiatlo uwiezione w kamieniu-tak mi sie to widzi. Przy okazji Kameo, czy zauwazylas ze niekiedy ten czlowiek po drugiej stronie naszych oczu, poprzez agresywne zachowania, prowokowanie, jakies zlosliwosci i temu podobne- w istocie wola o pomoc w uwolnieniu z tego co go pochlania? Przerasta? Czasami nawet bezwiednie, nieswiadomie w tej warstwie zewnetrznej, rozumowej. Podraznione ego potrafi byc bardzo wredne, ale warto zacisnac zeby i przetrwac jego ataki, by pomoc tej drobinie swiatla wydostac sie z kamienia.
Trudna sztuka komunikowania sie z otoczeniem...rozmowy do ktorej dorasta sie poprzez mowe. Bardzo
utrudniona przez klatki stereotypow, koniecznosc klasyfikowania jako jakies. Latwiej poruszac sie w swiecie oznaczonym etykietkami, zdefiniowanym, w ten sposob nasz umysl porzadkuje chaos. Warto jednak odczekac chwile zanim sie naklei karteczke z napisem, zeby nie pomylic zlota z tym co je przypomina, i odwrotnie. Zeby nie nazbyt pochopnie sklasyfikowac kogos jako jakiegos- majac swiadomosc ze jest to nasza subiektywna ocena. Nie wszystko da sie tak od razu wsadzic do odpowiedniej przegrodki. W kwestii ateizmu akurat rozumiem- takze w zadnym wypadku nie jestem ateistka w potocznym rozumieniu tego slowa, choc moje pojecie Boga nie miesci sie w zadnym uwarunkowaniu religijnym- raczej odwrotnie- wyrasta z nich. Wiec jestem czlowiekiem w Bogu i boska czastka w czlowieku jednoczesnie. Jak to sklasyfikowac ...i przede wszystkim po co? My jestesmy nauczeni myslenia schematami- jesli cos nie jest biale to musi byc czarne. A pomiedzy tym jest cala paleta odcieni ktora latwo przeoczyc.Mysle ze w rozmowach najwazniejsze jest odnalezienie wspolnej plaszczyzny ktora umozliwi porozumienie, czasami trzeba obnizyc gornolotnosc zeby byc zrozumianym przez tego kto pnie sie wzwyz. Bo gadac aby gadac to zadna sztuka, swiat roi sie od wielkich madrych a niepojetych, niezrozumialych. Trudniej byc malym, nieco mniej madrym tak zeby kazdy mogl nas zrozumiec. Dlatego zawsze mowie ze prawdziwa wielkosc to nie ta ktora glosi swoje madrosci w przestrzen do ktorej nie dorastaja maluczcy. Wielkosc czasami lezy na ziemi dogadujac sie z mrowka. Przede wszystkim- rozpoznajac w niej siebie poniewaz do madrosci sie dochodzi przez wzrastanie. Poza tym mrowkki to bardzo madre stworzenia i tylko nadety glupiec uwaza je za glupie. A kazdy cos tam wie i jest jakos tam madry na swoim etapie wzrastania.I chyba nie ma wiekszej przyjemnosci niz odkrywanie tej madrosci w kims kto sam nie wie jak jest madry, niz wydobywanie jej. Zaryzykowalabym stwierdzenie ze tak jak ilosc postrzeganego dobra swiadczy o dobroci postrzegajacego, tak madrosc - o madrosci tego ktory patrzy . Nie oceniajaco a rozumiejaco. W swiecie glupcow zyje ten kto nie wie ze jest madry?
Jeszcze sobie dopisze- sadze ze odmiennosc podejscia do rozmowy polega na tym czy to co mowimy stanowi nasze wnioski wyciagniete z naszych doswiadczen, czy tez wiedze ktora. jest wiedza teoretyczna, wowczas. zdarza sie ze ktos probuje umocnic sie w tym czego nie jest pewien poprzez zbijanie innego zdania. Innego- odmiennego ale nie wykluczjacego jego wiedzy.
ayalen
 
Tramp napisał(a):Hmm, widzisz chodzi o to, że rodzaj dyskusji jaki Ty proponujesz dla mnie mija się z celem, bo ja nie chce Cię przekonywać do czegokolwiek. Nie chce Ci udowadniać, że to co ja myślę, jest słuszne.

Naprawdę Ty tego nie robisz?
Tramp napisał(a):Ty mówisz, że Cię tego nauczyli na uniwersytecie, a ja od dziecka wiedziałem że nie pójdę na uniwersytet bo trzeba ogromnej świadomości samego siebie, żeby skończyć uniwersytet i się nie "zepsuć", nie zostać szaleńcem. Nie wielu się to udało, a tym którym to się udało, na myśl o uniwersytecie pękają ze śmiechu albo rwą włosy z głowy za ten stracony czas.


Skąd ta pewność skoro nie miałeś tego typu doświadczenia.Ja uważam że jest odwrotnie.
Ja nie byłem tak mądry jak Ty. :) Skąd to wziąłeś?Znasz pełno takich ludzi?
Tramp napisał(a):"Myślę inaczej od Ciebie a skoro tak, to muszę użyć jakiś argumentów potwierdzających mój pogląd..." Dlaczego musisz?

mak123 napisał(a):Ja myślę odmiennie od Ciebie ,a skoro tak to muszę użyć jakiś argumentów potwierdzających moj pogląd i to wszystko
patrz jak to sobie przekręciłeś.Powiedziałem że ja muszę ,ale nic o tym że Ty musisz.Zeby była jasność dla mnie nic nie musisz,a jeżeli ja coś uważam że tak muszę to już maja sprawa.Do niczego Cię nie zmuszam.
Tramp napisał(a):Do czego mi to jest potrzebne byś był moim lustrzanym odbiciem? To nazywa się sukcesem? To oznacza, że człowiek jest dobrym mówcą? Dla mnie to zwyczajna intelektualna agresja i nie obraź się ale też swego rodzaju prostactwo. Nie odbierz mnie źle, nie chce Cię urazić, piętnować. Próbuje jednak zwiększyć Twoją paletę barw, bo to co wyznajesz wydaję mi się momentami absurdalne.

Za dużo sobie wyobrażasz ,dokonujesz nadinterpretacji .Dzięki za to że chcesz zwiększyć moją paletę barw .To dla Ciebie wydaje się absurdalne ,pamętaj o tym.
Nie chcesz piętnować ,ale to robisz i to nie tylko w moim przypadku.Rozdajesz etykietki ,a niemasz pojęcia o swoim rozmówcy ,są to tylko Twoje subiektywne wrażenia i nic pozatym .
Zauważyłem że lubisz komuś coś przypisywać ,i to nawet nie wiadomo z czego.Ani też coś przypisałeś ,co mnie zdziwiło bo do niej to zupełnie niepasowało .Kamea Ci to wyjaśniła ,ale jak widać tego nie zauważyłeś.
Ja tam się nie obrażę ,gdyż nie jestem przewrażliwiony na swym punkcie .
Możesz jeszcze ostrzej jak wolisz ,skoro lubisz tak pouczać innych.

Nierozumiem jak można wyciągać tak dalego idące wnioski ,mając tylko jakiś strzępek informacji.Dla mnie absurdem jest to co napisałeś na temat psychologów ,i osób po uniwerku.Ja tam jak prawie nic nie wiem to się wolę niewypowiadać tak jednoznacznie .
Tramp napisał(a):Po prostu to że jesteśmy na forum nie sprawia, ze czuje chęć z tego by Cię przekonywać, możemy rozmawiać, wymieniać się poglądami, prezentować je sobie, mówić o naszych doświadczeniach, przemyśleniach względem swoich wypowiedzi, ale nie ingerować w to co każdy z nas myśli.

Wydaje mi się że to robisz.Nawet nie tylko przekonywać .ale i pouczać ,zwiększać moją paletę barw.
Ja tam jestem za tym żeby wyrażać punkt własny widzenia ,ale nie pouczać ,wybacz ,ale Ty to robisz ,ale jak ktoś chce podeprzeć swoje poglądy argumentacją to własnie to nazywasz agresją.Dla mnie agresja to pouczanie.
Pisze na różnych forach już długo i jeszcze nikt nie uznał że argumentowanie czegoś to agresja ,powiem więcej sami proszą o argumenty.Dla mnie to zadna agresja .Jestem zaskoczony że takie coś może kogoś tak poruszyć .
Dlatego niesądziłem że coś takiego jak przytoczenie jakiś argumentów mogą kogoś tak drażnić do tego stopnia że nazwie to agresją.
To ja tylko mogę wiedzieć jakie miałem emocje pisząc post .
Mamy tylko jakieś nicki i niewarto się z nimi specjalnie utożsamiać .Do tego typu forum warto mieć dystans tak myślę.
Dla mnie jak ktoś mi daje jakis argument to jest to dla mnie coś co sobie musze przemyśleć ,i bywa też tak że zmieniam wtedy zdanie .
Prosty przykład Ania wyraziła swoją opinię na temat wsołzycia seksualnego arabów ,z nieletnimi przyzznałem jej rację gdyż wkońcu tam mieszka.Ty natomiast przytoczyłeś argumenty przeczące jej pogłądom .Sprawdziłemi zmieniłem zdanie.
I co zle że przytoczyłeś jakieś argumenty? Wyprowadziłeś mnie z błędu i o to chodzi i to ma sens.
Moim zdaniem rozwój polega też między innymi na scieraniu się odmiennych pogładów ,a nie na poklepywanie siebie Teraz to nawet boję się cokolwiek napisać żeby Cie nie urazić .
Tramp napisał(a): Naprawdę chciałbym tylko abyśmy rozmawiali w atmosferze zrozumienia, szacunku dla swoich poglądów, byśmy byli otwarci. Nie twierdzę że mam racje, ale myślę że jeśli Ty przeczytasz moje wypowiedzi a ja Twoje to oboje się od siebie czegoś nauczymy mimo odmienności naszych poglądów i że każdy z nas jest na tyle pojętnym uczniem, że sam wychwyci to co jest dla niego ciekawe, słuszne. Niech to się dzieje, bo to wspaniałe.

Tak tu się z Tobą zgodzę ,ale trudno już miec jakąś swobodę wypowiedzi .
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
chwila- nie zycze sobie byc argumentem e przepychankach, zreszta zadnego przypisywania nie zauwazylam.
Nikt nie musi nikomu niczego udowadniac, dobrze jest natomiast wyjasnic,, uzasadnic swoje zdanie, bo to umozliwia zrozumienie tego zdania. Niestety, czasami zamiast uzasadniac swoje- latwiej jest osadzac nie swoje poglady tak jakby ich rozbicie mialo umocnic nasze. Dowod na to ze nie jestesmy pewni tego co mowimy. Czasami takze zamiast prob zrozumienia latwiej uznac za bzdury to czego sie nie rozumie. Bywa, coz- to swiadczy o poziomie oceniajacego. Szczerze mowiac nie cierpie rozbijania moich postow na kawalki, wyciagania pojedynczych zdan i czynienia z nich calosci- poniewaz sens zawiera sie w calosci wypowiedzi a nie w pojedynczych zdaniach, to jest tak jakby probowac zrozumiec zdanie widzac jedno slowo. Ale nauczylam sie to tolerowac, bo co moge wiecej, zawsze mozna od tego pojedynczego. pociagnac strzalki w kierunku calosci.
Panowie przestaliby juz albo co, bo wzajemne udowadnianie sobie ze sie nie jest takim jak sie komus wydaje zaczyna dominowac w tym bardzo fajnym watku. Sio na pw, powyjasniac sie.
ayalen
 
ayalen napisał(a):Maciejku, wiesz- wlasciwie mialam na mysli troszke inny rodzaj depniecia na odcisk- bardziej powiedzialabym terapeutyczny; czasami mur ochronny ego zaczyna przerastac to co ma chronic, i wowczas bol pozwala ocknac sie temu kto zapomnial o sobie- czulej, wrazliwej czastce milosci. Swiatlo uwiezione w kamieniu-tak mi sie to widzi. Przy okazji Kameo, czy zauwazylas ze niekiedy ten czlowiek po drugiej stronie naszych oczu, poprzez agresywne zachowania, prowokowanie, jakies zlosliwosci i temu podobne- w istocie wola o pomoc w uwolnieniu z tego co go pochlania? Przerasta? Czasami nawet bezwiednie, nieswiadomie w tej warstwie zewnetrznej, rozumowej. Podraznione ego potrafi byc bardzo wredne, ale warto zacisnac zeby i przetrwac jego ataki, by pomoc tej drobinie swiatla wydostac sie z kamienia.
Trudna sztuka komunikowania sie z otoczeniem...rozmowy do ktorej dorasta sie poprzez mowe. Bardzo
utrudniona przez klatki stereotypow, koniecznosc klasyfikowania jako jakies. Latwiej poruszac sie w swiecie oznaczonym etykietkami, zdefiniowanym, w ten sposob nasz umysl porzadkuje chaos. Warto jednak odczekac chwile zanim sie naklei karteczke z napisem, zeby nie pomylic zlota z tym co je przypomina, i odwrotnie. Zeby nie nazbyt pochopnie sklasyfikowac kogos jako jakiegos- majac swiadomosc ze jest to nasza subiektywna ocena. Nie wszystko da sie tak od razu wsadzic do odpowiedniej przegrodki. W kwestii ateizmu akurat rozumiem- takze w zadnym wypadku nie jestem ateistka w potocznym rozumieniu tego slowa, choc moje pojecie Boga nie miesci sie w zadnym uwarunkowaniu religijnym- raczej odwrotnie- wyrasta z nich. Wiec jestem czlowiekiem w Bogu i boska czastka w czlowieku jednoczesnie. Jak to sklasyfikowac ...i przede wszystkim po co? My jestesmy nauczeni myslenia schematami- jesli cos nie jest biale to musi byc czarne. A pomiedzy tym jest cala paleta odcieni ktora latwo przeoczyc.Mysle ze w rozmowach najwazniejsze jest odnalezienie wspolnej plaszczyzny ktora umozliwi porozumienie, czasami trzeba obnizyc gornolotnosc zeby byc zrozumianym przez tego kto pnie sie wzwyz. Bo gadac aby gadac to zadna sztuka, swiat roi sie od wielkich madrych a niepojetych, niezrozumialych. Trudniej byc malym, nieco mniej madrym tak zeby kazdy mogl nas zrozumiec. Dlatego zawsze mowie ze prawdziwa wielkosc to nie ta ktora glosi swoje madrosci w przestrzen do ktorej nie dorastaja maluczcy. Wielkosc czasami lezy na ziemi dogadujac sie z mrowka. Przede wszystkim- rozpoznajac w niej siebie poniewaz do madrosci sie dochodzi przez wzrastanie. Poza tym mrowkki to bardzo madre stworzenia i tylko nadety glupiec uwaza je za glupie. A kazdy cos tam wie i jest jakos tam madry na swoim etapie wzrastania.I chyba nie ma wiekszej przyjemnosci niz odkrywanie tej madrosci w kims kto sam nie wie jak jest madry, niz wydobywanie jej. Zaryzykowalabym stwierdzenie ze tak jak ilosc postrzeganego dobra swiadczy o dobroci postrzegajacego, tak madrosc - o madrosci tego ktory patrzy . Nie oceniajaco a rozumiejaco. W swiecie glupcow zyje ten kto nie wie ze jest madry?
Jeszcze sobie dopisze- sadze ze odmiennosc podejscia do rozmowy polega na tym czy to co mowimy stanowi nasze wnioski wyciagniete z naszych doswiadczen, czy tez wiedze ktora. jest wiedza teoretyczna, wowczas. zdarza sie ze ktos probuje umocnic sie w tym czego nie jest pewien poprzez zbijanie innego zdania. Innego- odmiennego ale nie wykluczjacego jego wiedzy.

Prawda jest taka Aniu że jest to prawie niemożliwe powiedzieć cos o kimś na podstawie jakiś wrażeń płynących z napisanego tekstu. Ubieramy kogoś w jakieś szatki i często są to projekcje naszych wad. Często ta nasza prawda o kimś nie nic wsólnego z rzeczywistoscią .Chyba lepiej tego nie robić .Myślę że Sinbard się w tym dobrze orientuje.Odczucia są zawodne.
Ja tam się nawet parę razy spotkałem z jakimiś sobami z innego forum i efekt był zawsze taki że to była tak naprawdę zupełnie inna osoba.
Jakiś wizerunek osoby przychodzi jak się z nią pisze ,ale wydaje mi się że trzeba mieć dystans do tego typu wyobrażeń.
Dla mnie ego wtedy się uwidacznia ,gdy budzi się jakaś złość gdy ktoś przedstawia odmienne poglądy .Pisze o tym zresztą De Mello w Przebudzeniu.
Do własnych poglądów też trzeba mieć dystans i lepiej za bardzo się z nmi nie utożsamiać ,gdyż wtedy łatwiej dotrzeć do jakiejś prawdy.
Jak dla mnie ktoś może wyrażać poglądy jakie tylko chce i mnie to niprzeszkadza ,może też przekonywać ,gdyż dyskusja też polega też m. inn na przekonywaniu ,ale nie na narzucaniu.Agresja jest w narzucaniu swojego zdania ,a nie na przekonywaniu ,Dla mnie to duża różnica.Prawie każdy to zresztą robi ,tylko nie każdy to widzi.
tak to prawda że myślimy schematami ,tylko że często ludzie niewiedzą że porzucając jakiś schemat wchodzą w inny schemat .To tylko jest inny schemat tylko z tą róznicą że ma inna barwę .a nam się tylko wydaje że jesteśmy poza schematem.
Co do ateizmu to staram się nieprzykladać wagi do czyjegoś swiatopogładu.A jesli ktoś neiwierzy w Boga osobowego ,a mimo to nieuważa tego za ateisteizm to już jego sprawa,ale ja też mam prawo do własnych określeń.Einstain uważał się za ateistę ,chociaż twierdził że wierzy w boga Spinozy czyli takiego w jakiego tu prawie wszyscy wierzą.Mam wrażenie jakby określenie siebie ateistą było czymś złym .nierozumiem . Określenia są umowne i są po to żeby niebyło chaosu .Ja mogę powiedzieć że dla mnie ładna pogoda to wtedy gdy sypie śnieg .Tylko do czego to doprowadzi.
Jakbyśmy się porozumiewali w przypadku gdyby każdy używał określeń takich jakie mu pasują? Pogubilibyśmy się w tym wszystkim.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
no wiec dlatego rozmawiamy, wyjasniajac swoje poglady, sposob widzenia- przy uwzglednieniu ze kazdy wlacznie z nami bywa omylny, i kazdemu zdazy sie cos chlapnac bez pomyslunku, tez nie tragedia o ile sie zreflektujemy. Ateista...czasami mam wrazenie ze to ci ktorzy uwazaja sie za ateistow uwazaja ten zwrot za obrazliwy, jakies rozdarcie miedzy duma a wstydem. Nie widze powodu ani do jednego ani do drugiego, ateizm miesci sie w przegrodce pomiedzy wiara a wiedza, jest ok jesli prowadzi do wiedzy. O ile sklania do stawiania pytan o to w co wiara nakazuje wierzyc bez zastanowienia sie. Jakos nie widze sprzecznosci pomiedzy Bogiem osobowym a nieosobowym, to i tak jest jedno. To tak jakby zaprzeczac ze zycie zyje w formach wyodrebnionych z calosci. Calosc jest nieosobowa, po to przybiera formy zeby zaistniec osobowo. Gdzie tu sprzecznosc?
ayalen
 
ayalen napisał(a):chwila- nie zycze sobie byc argumentem e przepychankach, zreszta zadnego przypisywania nie zauwazylam.
Nikt nie musi nikomu niczego udowadniac, dobrze jest natomiast wyjasnic,, uzasadnic swoje zdanie, bo to umozliwia zrozumienie tego zdania. Niestety, czasami zamiast uzasadniac swoje- latwiej jest osadzac nie swoje poglady tak jakby ich rozbicie mialo umocnic nasze. Dowod na to ze nie jestesmy pewni tego co mowimy. Czasami takze zamiast prob zrozumienia latwiej uznac za bzdury to czego sie nie rozumie. Bywa, coz- to swiadczy o poziomie oceniajacego. Szczerze mowiac nie cierpie rozbijania moich postow na kawalki, wyciagania pojedynczych zdan i czynienia z nich calosci- poniewaz sens zawiera sie w calosci wypowiedzi a nie w pojedynczych zdaniach, to jest tak jakby probowac zrozumiec zdanie widzac jedno slowo. Ale nauczylam sie to tolerowac, bo co moge wiecej, zawsze mozna od tego pojedynczego. pociagnac strzalki w kierunku calosci.
Panowie przestaliby juz albo co, bo wzajemne udowadnianie sobie ze sie nie jest takim jak sie komus wydaje zaczyna dominowac w tym bardzo fajnym watku. Sio na pw, powyjasniac sie.

Tylko skąd mam to wiedzieć co ktoś lubi a czego nie lubi .to jest tak że zawsze będzie zle .nieużywasz argumentów to będą meć do ciebie pretensje .Uzyjesz argumentów też są pretensje .nierozbjasz postów są preesje ,rozbijasz posty zle .skad mam to wiedzieć?
Na innym forumtego żadają bo chcą konkretnego odniesienia i mogę tu przytoczyć to forum gdzie wszystkie zdania są porozbijane .Cokolwiek zrobisz zawsze się narazisz.
Skąd moge wiedziec że jakis Twoj przyklad o przypisaniu i się niespodoba Aniu? Jesli czyms takim Cie uraziłem to przepraszam.
Jakbym wiedział to bym nieużył .jak chcesz to mogę przytoczyć nic nie zmyslam ,ale nie robie tego gdyz moze sobie tego nie życzysz .Skąd tyle nerwowości a tym forum ?
Masz rację powinnismy przestac ,zawsze tak pisalem w tym stylu i takich pretensji niebyło. trochę jestem zaskoczony mam na myśli Trampa.Jak ktoś mi coś zarzuca to mam prawo się bronić .
Nierozumiemy się bo się niewidzimy ,a jak się niewidzimy to ubieramy kogoś w jakies emocje ,cechy.Rzeczywistość może być zupełnie inna.
W sumie niewarto sie tym przejmowac ,to tylko swiat wirtualny.nigdy nie wiesz kto siedzi po tej drugiej strnie.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
ayalen napisał(a):no wiec dlatego rozmawiamy, wyjasniajac swoje poglady, sposob widzenia- przy uwzglednieniu ze kazdy wlacznie z nami bywa omylny, i kazdemu zdazy sie cos chlapnac bez pomyslunku, tez nie tragedia o ile sie zreflektujemy. Ateista...czasami mam wrazenie ze to ci ktorzy uwazaja sie za ateistow uwazaja ten zwrot za obrazliwy, jakies rozdarcie miedzy duma a wstydem. Nie widze powodu ani do jednego ani do drugiego, ateizm miesci sie w przegrodce pomiedzy wiara a wiedza, jest ok jesli prowadzi do wiedzy. O ile sklania do stawiania pytan o to w co wiara nakazuje wierzyc bez zastanowienia sie. Jakos nie widze sprzecznosci pomiedzy Bogiem osobowym a nieosobowym, to i tak jest jedno. To tak jakby zaprzeczac ze zycie zyje w formach wyodrebnionych z calosci. Calosc jest nieosobowa, po to przybiera formy zeby zaistniec osobowo. Gdzie tu sprzecznosc?
Bóg osobowy ma śwaidomość ,jest kreatorem ,ma takie cechy jak miłośc,posiada wiedzę ,wolę .Dla mnie jest to bardzo duża różnica .Tak samo róznica w istnieniach świadomych.To nie to samo.Niespotkałem si ez tym żeby dla kogoś określenie ateista było obrażliwe .Wielu na forach ateistyczny uważa to nawet za powód do dumy .
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
mhm, wiem, tez zauwazylam, tylko ze ta duma. jakas taka na glinianych nogach.
Maciek, nie powiedzialam ze uraza mnie to uczepianie sie jednego zdania przy pomijaniu calosci, powiedzmy ze staram sie aby mi to nie przeszkadzalo w rozmowie, kazdy ma inny sposob prowadzenia dialogu i ok, troszke elastycznosci i wszystko da sie pogodzic. Popatrz- nam na poczatku tez to kulawo szlo, a jakos nauczylismy sie ponad roznicami odnajdywac wspolne punkty. Przy okazji- czy nie jest tak ze ci ktorzy maja wrazenie narzucania przez kogos odmiennych pogladow- nieswiadomie dostrzegaja w tym czastke siebie? Odrobinke siebie? Tak pod rozwage zanim cos komus przypiszemy- jak to sie mowi: swoj swojego najszybciej rozpozna.
ayalen
 
Aniu,
Agresja moim zdaniem wynika z lęku, jest to mechanizm obronny. Agresja lubi agresję bo wtedy dochodzi do reakcji po między osobami , za czym idzie konfrontacja energetyczna. Ktoś daje ktoś, bierze.
Dla mnie prowokacja i złośliwości mają tylko na celu umożliwienia się dostania i dotarcia do nas. Jeśli osoba odpowie i zareaguję, no to jest sprawa po między tymi ludzmi.
Ja już bardzo rzadko reaguje agresją, jeśli jestem w sytuacji kiedy jest agresja, staram się wprowadzać spokój , zaczynam wprowadzać u siebie taki stan poprzez zarządzanie własną energię - na to się przekłada, odczucie które zaczyna się udzielać otoczeniu, kontroluję aby przekaz słowny był jak najbardziej konkretny oraz nadaję mu odpowiednie brzmienie. To głosu, rodzaj poprzez oddech i operowanie nim powoduję nadanie innej wibracji.Po prostu się dostosowuję do danej sytuacji, poprzez zarządzanie nią. Zabrzmiało to trochę jak manipulacja, chyba tym jest.Dla mnie najwaźniejsze jest aby uspokoić, często byłam rozjemncą, jestem z natury obserwatorem i czasem tylko się wtrącam. Uważam aby ciała bolesne inny osób nie pobudziły mojego, nie wiem czy jeszcze go mam. Ciało bolesne musi czasem spotkać drugie ciało bolesne, tak się żywią :) Kwestia czy je dopuścimy, czy z nim pracujemy.
Czy oni wołają o pomoc ? Może można wyczuć duszę, która woła o pomoc, ale jeśli u dana osoba tego nie chcę ? Ponieważ gdyby chciała, to by dała sobie pomóc tak?
Ja nic nie robię, dobrze im życzę i nie skupiam się na ciele bolesnym, patrzę na duszę choć tyle mogę. Po mimo że wiele razy dostawałam, po dupie tak naprawdę jako dziecko myślałam że tak ma być bo miałam wzorce ofiary i cierpienia. Po latach nie mam już takich akcji, ogólnie jeśli doświadczam bólu wiem że pozwoliłam sobie na to i szukam przyczyny , powiązania gdzie co tkwi aby jak najszybciej to przerobić.
Nieświadomość nie jest usprawiedliwieniem, i tak ponosi się odpoweidzilaność.
Ja po mimo że jestem świadoma, posiadam jakieś części nieświadome nieprzebudzone, to jest nauka. Jeśli chodzi o ego uważam że nie może nikogo innego zatakować prócz nas samych, ponieważ ego służy tylko nam indywidualnie. To co może atakować to ciało bolesne danej osoby.
Dla mnie Aniu kamień nie jest czymś, co w czymś jest zamknięte. Kamienie są żywe, mają wiekszą gęstość i są energią. Zresztą bardzo cudną.
Tak patrząc na to życie, nie widziałam zamkniętego światła. Mrok współgra z światłem, a wręcz pomaga dostrzec światło.
Uważam że wszystkie przeszkody , bariery ograniczenia, buduję się na przestrzeni istnienia dla lekcji. Kiedy przechodziłam wiele trudnych rzeczy, sytuacji po przerobieniu tematu widziałam, a czasem się uśmiechałam że to co sobie postawiłam miało mnie tylko udoskonalić, miałam być na tyle odważna aby się z tym zmierzyć , to jak udoskonalanie siebie , przejściu danego momentu wręcz stać się godnym i wykonać daną pracę , tak to trochę wygląda według mnie.Zawsze patrzę na przyczynę poprzez skutek, coś wynika z czegoś.
Ostatnio edytowano 18 cze 2013, 15:17 przez Kamea, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień
mak123

Co ja mogę Ci powiedzieć? Zarzuciłeś mi to wszystko, co mógłbyś zarzucić samemu sobie, że próbuje zmieniać Twoje poglądy pouczać... Tylko zauważ, że to Ty chcesz toczyć dyskusje na argumenty, nie ja. Ja jedyne co Ci mogę zarzucić, to fakt że prowadzisz rozmowy w konfrontacyjny sposób i próbujesz mnie przekonywać a co ciekawe nawet tego nie zauważasz. Posiłkowanie się opiniami innych by wzmocnić zdanie to jawna próba wmówienia komuś swojego zdania. Pomijam już fakt, że czasem nie rozumiesz tego co piszę, już z punktu widzenia takiego podstawowego zrozumienia. Chodzi mi o ten cytat który przytoczyłeś w dwóch formach, w których i tak oznaczał to samo a Tobie na dodatek się wydawało, ze ja go inaczej zrozumiałem. Pytanie brzmiało, dlaczego musisz :) A nie - dlaczego muszę. Przyjmuje Twoją krytykę, w porządku. Tylko jeśli czujesz się przeze mnie pouczany to widocznie to co mówię traktujesz jako naukę, nie ma innego wytłumaczenia. Wplątałeś w krzyk swojego ego, dwie kolejne osoby, które na dodatek się z Tobą nie zgodziły w tym temacie... Maciek, naprawdę życie nie polega na tym by coś forsować, nie lepiej płynąć? Po prostu wyraź się, poczytaj co mają do powiedzenia inni i jak wyciągnąłeś jakieś wnioski to je przedstaw, ale nie próbuj prać ludziom mózgów na zasadzie "Ja Ci udowodnię". Czy to naprawdę aż tak trudno zrozumieć? I wybacz co teraz powiem, ale argumenty większości do mnie nie trafiają. Większość niestety według mnie rzadko ma racje. Tak więc to że na innych forach się gorączkują i walczą o to by zmieniać swoje poglądy to ich problem i dowód na ich nieświadomość. A to forum nazywa się "Przebudzenie", więc może czas choć trochę się przebudzić?
Tramp
 
Odpuszczam już ten temat. Jeśli w ogóle już dałem się wkręcić w rozmowę o tym to moje ostateczne zdanie na dziś to : Rozmawiajmy, czytajmy, chcemy - wyciągajmy wnioski, dzielmy się nimi, wyciągajmy nowe wnioski z nowych wniosków. Ale nie próbujmy wyciągać wniosków za kogoś i prać mu mózgu na zasadzie "Udowodnię Ci", lub "Tu masz dowody". To po prostu intelektualna agresja. Nie chce nikogo pouczać, ale jeśli ktoś czuje się przeze mnie pouczany to niech ma świadomość, że ja uczę się też od niego. Bycie uczniem to zaszczyt a nie przywara Maćku :) Pokój :)
Tramp
 
Kameo, ale nie napisalam o kamieniu zamknietym w czyms, a o swietle uwieziona w kamieniu. To jednak nie jest to samo.
ayalen
 
Tramp napisał(a):mak123

Co ja mogę Ci powiedzieć? Zarzuciłeś mi to wszystko, co mógłbyś zarzucić samemu sobie, że próbuje zmieniać Twoje poglądy pouczać... Tylko zauważ, że to Ty chcesz toczyć dyskusje na argumenty, nie ja. Ja jedyne co Ci mogę zarzucić, to fakt że prowadzisz rozmowy w konfrontacyjny sposób i próbujesz mnie przekonywać a co ciekawe nawet tego nie zauważasz. Posiłkowanie się opiniami innych by wzmocnić zdanie to jawna próba wmówienia komuś swojego zdania. Pomijam już fakt, że czasem nie rozumiesz tego co piszę, już z punktu widzenia takiego podstawowego zrozumienia. Chodzi mi o ten cytat który przytoczyłeś w dwóch formach, w których i tak oznaczał to samo a Tobie na dodatek się wydawało, ze ja go inaczej zrozumiałem. Pytanie brzmiało, dlaczego musisz :) A nie - dlaczego muszę. Przyjmuje Twoją krytykę, w porządku. Tylko jeśli czujesz się przeze mnie pouczany to widocznie to co mówię traktujesz jako naukę, nie ma innego wytłumaczenia. Wplątałeś w krzyk swojego ego, dwie kolejne osoby, które na dodatek się z Tobą nie zgodziły w tym temacie... Maciek, naprawdę życie nie polega na tym by coś forsować, nie lepiej płynąć? Po prostu wyraź się, poczytaj co mają do powiedzenia inni i jak wyciągnąłeś jakieś wnioski to je przedstaw, ale nie próbuj prać ludziom mózgów na zasadzie "Ja Ci udowodnię". Czy to naprawdę aż tak trudno zrozumieć? I wybacz co teraz powiem, ale argumenty większości do mnie nie trafiają. Większość niestety według mnie rzadko ma racje. Tak więc to że na innych forach się gorączkują i walczą o to by zmieniać swoje poglądy to ich problem i dowód na ich nieświadomość. A to forum nazywa się "Przebudzenie", więc może czas choć trochę się przebudzić?


Każdy widzi jak widzi .Zawsze dyskutowałem za pomocą argumentów na tym forum i w realu również i nikt nie miał pretensji ,no chyba że nie chciał powiedzieć mi to wprost. Dla każdego coś znaczy co innego,dla Ciebie dyskusja na argumenty jest agresją intelektualną ,a dla kogoś drugiego normą,niczym złym. Jeśli nie lubisz używać argumentow to Twoja sprawa ,i Twoja opinia i masz do tego prawo,ale ja też mam prawo do swojego zdania i dyskusji na argumenty i nie uważam to za coś złego .Dla mnie to jest korzystne ponieważ mam szanse zweryfikować swoje poglądy. Więc chce być wyprowadzony z błedu jeśli go popełniłem ,czy przyswoiłem sobie jakieś nieprawdziwe informacje.No mnie to się zdarza,czasem ktoś to wyprostuje .Dla mnie pranie mózgu jest wtedy kiedy sktoś stosuje manipulację ,wciska komuś na siłe jakieś klamstwa .Posługuje się linkami żeby nie być goło słownym ,wtedy nie tworze własnych fantazji, a druga strona jest bardziej pewna że nic jej nie wkręcam na siłę.
Czyjeś solidne argumenty do mnie trafiają( u Ciebie to jest inaczej) ,ktoś mi udowodni że nie mam racji ,to wtedy jakiś pogląd zmieniam, bądz rzucam. Widzę w tym progres ,postęp ,sens.Czasem rzeczywiście jest walka żeby tylko mieć rację za wszelką cenę i to jest wtedy złe i tu jest ego,i tu moze byc agresja.
Trochę chyba inaczej podchodzę do jakiś poglądów czy światopoglądu.Dla mnie to rzecz względna ,zmienna.Coś co można porzucić bądz zmienić.Swiatopogląd nie jest dla mnie czymś wartościującym. Myslę że to korzystne ponieważ wtedy traktuje kogoś z innym światopoglądem na równi.Zauważyłem że w Polsce jest problem tolerancji dla odmiennych poglądów . One często determinują nasz stosunek do kogoś .
A już najbardziej mnie dziwi łączenie intelektu z jakimś światopoglądem .
Jakoś ludzie lubią używać sformułowań ,głupi ,ciemny naród.

Nierozumiem dlaczego dyskusja na argumenty miałaby świadczyć o nieświadomości.
Co do przebudzenia dla mnie jest to coś innego . widzę w przebudzeniu też element wartościujący dla niektórych ,a to jest według mnie błędem .
Nie dla każdego przebudzenie musi być priorytetem ,czy czymś ważnym .Dla mnie najważniejsze jest szczęście ,wolność ,ale nie taka za jaką się ją powszechnie uważa.

Nikt nie musi być przebudzonym ,oświeconym ,wierzącym ,czy też niewierzącym.
Warto być natomast świadomym i swiadomie wybierać.
Dla mnie przebudzenie powinno być poza światopogladem ,więć na pewno Bóg ,religia nie może być tu żadnym kwalifikatorem. :)
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
mak123

Rozumiem Cię, to Twoje podejście które akceptuje. Dla mnie nie ma czegoś takiego jak błąd, są jedynie lekcje które każdy z nas musi odrobić indywidualnie. Dlatego nie mam nic przeciwko wymianie poglądów, nie zgadzam się jedynie na to by kazać odrabiać komuś swoje lekcje, chociaż w gruncie rzeczy i na to się zgadzam, nie mam z tym problemu w gruncie rzeczy. Szanuje Twoje podejście, nie uważam go za gorsze od mojego, są między nami zasadnicze różnice jednak nie są w stanie one zaburzyć tego, że tak naprawdę jesteśmy jednością we wszystkim. Dla mnie po prostu nie ma sensu szukać, bo wierze że człowiek ma już wszystko w sobie. Oświecenie, nauka, ego... to bzdury. Staram się upraszczać, zaczynam zauważać bezcelowość tych działań. Każdy ma swoją drogę, ale wszystkie nasze drogi prowadzą w jednym kierunku.
Tramp
 
Tramp napisał(a):mak123

Rozumiem Cię, to Twoje podejście które akceptuje. Dla mnie nie ma czegoś takiego jak błąd, są jedynie lekcje które każdy z nas musi odrobić indywidualnie. Dlatego nie mam nic przeciwko wymianie poglądów, nie zgadzam się jedynie na to by kazać odrabiać komuś swoje lekcje, chociaż w gruncie rzeczy i na to się zgadzam, nie mam z tym problemu w gruncie rzeczy. Szanuje Twoje podejście, nie uważam go za gorsze od mojego, są między nami zasadnicze różnice jednak nie są w stanie one zaburzyć tego, że tak naprawdę jesteśmy jednością we wszystkim. Dla mnie po prostu nie ma sensu szukać, bo wierze że człowiek ma już wszystko w sobie. Oświecenie, nauka, ego... to bzdury. Staram się upraszczać, zaczynam zauważać bezcelowość tych działań. Każdy ma swoją drogę, ale wszystkie nasze drogi prowadzą w jednym kierunku.


No nie można komus coś kazać bo to przeciw Twej wolności.Dokładnie każdy ma swoją drogę ,gdyż każdy z nas jest inny i miał rozną przeszłość i doświadczenia.
Też szanuje Twoje poglądy i nie myśle w kategoriach lepsze gorsze. :)
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Powrót do działu „Ludzie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron