Nauki, pisma, przekazy Mistrzów, wiedza tajemna i drogi odkrywania Świadomości.

przeskoczyc siebie?

Post 23 maja 2013, 08:21

Ktos kiedys powiedzial:staram sie byc dobrym. Zaparlo mi dech- logicznym zdaje sie wniosek ze ktos kto stara sie byc dobrym- uwaza sie za zlego. Choc z pewnoscia zapytany o to czy jest zly, zaprzeczylby- wiec skoro nie jest zly to o co sie stara? Dla mnie to jest jakis absurd myslowy.
Dalej- wobec stwierdzenia: staram sie byc dobry, logicznym jest takze pytanie: a dla kogo? Bo poza soba to ryzykowne nieco, okreslac co jest dobrem dla kogos - wedlug wlasnego czubka nosa i obdarzac tym dobrem bliznich, czasami moze im nosem wylezc to nasze dobro. Gdy ego usiluje przeskoczyc samo siebie latwo przedobrzyc, i nastepuje ruch w druga strone- dobro okazuje sie byc zlem. Czy swiatlo musi starac sie byc swiatlem, czy aniol musi starac sie byc aniolem, czy czlowiek musi starac sie byc czlowiekiem? Wreszcie- czy dobry czlowiek musi starac sie byc dobry? Moze po prostu ten ktory nie wie ze nie jest zlym czlowiekiem? Tym bardziej ze dobro zlo wymagaja kontrastu- swiatlo jest widoczne tylko na tle ciemnosci. Wiec moze zamiast starac sie ,,byc dobrymi"- nie badzmy gorszymi niz jestesmy- to pozwoli nam stawac sie coraz lepszymi?
Czesto spotykam stwierdzenie ze nie istnieje jedno obiektywne dobro i zlo. Dla mnie istnieje- za dobre uwazam wszystko co nie krzywdzi zycia. Za zle to co dba przede wszystkim o siebie kosztem zycia jako jednosci. Takze gdy czastka tegoz zycia traci rownowage pomiedzy jednoscia a swoim jednostkowym istnieniem, gdy to istnienie staje sie najwazniejsze, niebaczne na inne czastki jednosci.
Wiec czy musimy starac sie byc dobrymi, czy moze wystarczy zauwazyc ze nie jestesmy tacy zli jak czasem nam sie wydaje? Pielegnujac i rozwijajac to nie zle...niezle - by stawalo sie coraz lepsze?
ayalen
 

Re: przeskoczyc siebie?

Post 23 maja 2013, 15:22

ayalen napisał(a):Ktos kiedys powiedzial:staram sie byc dobrym. Zaparlo mi dech- logicznym zdaje sie wniosek ze ktos kto stara sie byc dobrym- uwaza sie za zlego. Choc z pewnoscia zapytany o to czy jest zly, zaprzeczylby- wiec skoro nie jest zly to o co sie stara? Dla mnie to jest jakis absurd myslowy.
Dalej- wobec stwierdzenia: staram sie byc dobry, logicznym jest takze pytanie: a dla kogo? Bo poza soba to ryzykowne nieco, okreslac co jest dobrem dla kogos - wedlug wlasnego czubka nosa i obdarzac tym dobrem bliznich, czasami moze im nosem wylezc to nasze dobro. Gdy ego usiluje przeskoczyc samo siebie latwo przedobrzyc, i nastepuje ruch w druga strone- dobro okazuje sie byc zlem. Czy swiatlo musi starac sie byc swiatlem, czy aniol musi starac sie byc aniolem, czy czlowiek musi starac sie byc czlowiekiem? Wreszcie- czy dobry czlowiek musi starac sie byc dobry? Moze po prostu ten ktory nie wie ze nie jest zlym czlowiekiem? Tym bardziej ze dobro zlo wymagaja kontrastu- swiatlo jest widoczne tylko na tle ciemnosci. Wiec moze zamiast starac sie ,,byc dobrymi"- nie badzmy gorszymi niz jestesmy- to pozwoli nam stawac sie coraz lepszymi?
Czesto spotykam stwierdzenie ze nie istnieje jedno obiektywne dobro i zlo. Dla mnie istnieje- za dobre uwazam wszystko co nie krzywdzi zycia. Za zle to co dba przede wszystkim o siebie kosztem zycia jako jednosci. Takze gdy czastka tegoz zycia traci rownowage pomiedzy jednoscia a swoim jednostkowym istnieniem, gdy to istnienie staje sie najwazniejsze, niebaczne na inne czastki jednosci.
Wiec czy musimy starac sie byc dobrymi, czy moze wystarczy zauwazyc ze nie jestesmy tacy zli jak czasem nam sie wydaje? Pielegnujac i rozwijajac to nie zle...niezle - by stawalo sie coraz lepsze?


Ten kto mówi że stara się być dobrym zdaje sobie sprawę ze swoich wad ,swojej niedoskonałości ,i nie wiem dlaczego miałby się określać jako zły.Jak się z kimś pokłócę i go zwyzywam to jak ochłoną emocje zdam sobie sprawę z tego że zrobiłem zle.Wiem co zrobiłem zle i staram się następnym razem do tego niedopuścić.
Jeśli zaś sprawy sobie z tego nie zdam napewno zrobię to ponownie.

Żadnego absurtu tu nie ma.
Człowiek który jest świadomy powinien znać swoje słabe punkty ,bo to pierwszy krok do przemiany.
Można się nieprzejmować nikim innym poza sobą ,i każdy ma do tego prawo, jednak taka osoba nie powinna mieć pretensji jak nikt jej nie pomoże jak jej się noga podwinie.
Jak ktoś pracuje nad sobą nad własnymi wadami ,charakterem to łatwiej się dogaduje z ludzmi ,lepiej sobie radzi z sytuacjami konfliktowymi.

ńa pewno niewystarczy zauważyć że nie jesteśmy zli jak czasem się nam wydaje .
Np.Brewik który sobie pstrzelał do ludzi nie widzi niczego złego w tym co zrobił i nie ma żadnych wyrzutów ,myśle że jakby się nadarzyła możliwość zrobiłby to podobnie no bo przecież dla niego nie ma zła czy sumienia .Także ten osobnik który zabił ileś tam osób podczas projekcji filmowej też nie ma poczucia winy i nieuważa żeby zrobił coś złego.
Skoro nie ma zła jak to niektórzy guru twierdzą to jakie określenie można by użyć w odniesieniu do zabijania wielu milionów ludzi przez hitlerowców ,bądz komunistów?
Jak ktoś kogoś okrada,gwałci ,zabija to złem tego nienazwiemy tak?
A ktoś co tak zrobił nie musi się przejmować swoim postępowaniem.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Re: przeskoczyc siebie?

Post 23 maja 2013, 17:08

witaj Macieju, a nie czy zauwazasz tu sprzecznosci- czy pojedynczy czyn okreslony jako zly sprawia ze stajesz sie zly? Mysle ze nie, wiec jesli nie jestes zly- to jaki? I o co sie starasz w takim razie, czy nie sensowniej jest skupic sie na pielegnowaniu, rozwijaniu dobrych cech, co pozwoli na eliminowanie cech okreslanych jako wady? Czy nie jest tak ze skupiajac sie na walce ze zlem- niejako wzmacnia sie je, przyznajac mu racje bytu? Poza tym- nie znam nikogo kto bylby wylacznie dobry lub zly, jestesmy mieszanka zalet i wad, emocji i rozumu. Wiec moze pozwolmy sobie byc zwyczajnie dobrymi, czulymi i wrazliwymi istotami- rozwijajac te cechy, aby nie zostawiac wolnego miejsca na niewrazliwosc, nieczulosc? Temat jest do rozmowy, i zapewne kazdy widzi to inaczej.
ayalen
 

Re: przeskoczyc siebie?

Post 24 maja 2013, 00:50

Witaj Aniu .Nic nie dzieje się bez przyczyny ,jeśli ktoś kogoś pobił czy nawet zabił to coś musiało być wcześniej ,i wcześniej coś musiało być niepokojącego w tym człowieku.
Każdy przypadek czynu jest różny .Poza tym jest różnica potępiać zło które człowiek wyrządza ,a potępiać samego człowieka.Wystarczy żebyśmy urodzili się w patologicznej rodzinie i wtedy automatycznie zwykle tak to bywa że wchodzi się w świat przestepczy.Wszyscy nas wtedy potępią i dla nikogo niebedzie liczyć się to że mieliśmy taką przeszłość i nie mieliśmy na to wpływu.
Dobrze jest sobie zdać sobie sprawę ze swoich złych stron i nie chodzi tutaj o potępianie się ,a o świadomość, i to że ja mam tą władzę w sobie że mogę to zmienić ,czy starać się to zmenić .
Jeśli kogoś np kogoś oszukałem to powinienem to sobie uświadomić że postąpiłem zle i zastanowić się dlaczego to zrobiłem .Uważam że niepowinienem tego zbagatelizować,ale też jak uświadomię sobie swój błąd nie mogę się tym zadręczać ponieważ mogę to zmienić ,mam możliwości sprawcze.
Tak masz rację nie ma takich ludzi którzy byliby wyłacznie dobrzy czy zli ,poziom dobra czy zła w nas jest rózny .
Zło zawsze obraca się przeciwko nam ,a dobro ma na nas pozytywny wpływ,dzieje się tak dlatego że dobro i zło są związane z emocjami.
Każdy z nas miał doświadczenie że kogoś nienawidził i gdy się przyjrzymy temu stanowi to powinniśmy sobie uzmyslowić ile szkody dla nas samych sobie zaaplikowaliśmy, i to się czuje.
Warto mieć też świadomość tych dobrych stron .Jeśli wyrządzamy komuś dobro to odczujemy w swoim wnętrzu.Warto zwrócić uwagę na swoje dobre,korzystne cechy ,dobrą stronę swojej natury ,gdyż mając ich świadomość wpływamy na podwyższenie własnej wartości.Więc mamy te możliwości wzmacniania tych dobrych cech ,a niwelowania złych. do złej przeszłości powinniśmy się przyznać, rozliczyć,zrozumieć,wybaczyć sobie ,czy innym i wtedy ona powinna odejść ,jeśli tego niezrobimy to ona będzie do nas stale powracać.
Niektórzy boją się do niej przyznać ,wypierają ją ,ale w ten sposób jej się niepozbędziemy ,a tylko przydusimy.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Re: przeskoczyc siebie?

Post 24 maja 2013, 07:01

Wszystko jest względne.
Oglądałam film dok. z życia Cyganów.
Młoda kobieta z żalem stwierdziła że już nie może pracować, bo jest za stara na to.
A chodziło o to, że dzieci kradną do pełnoletności, bo mogą to robić bezkarnie. Po osiągnięciu pełnoletności, mogą trafić za kratki.
Dla niej kradzież to była normalna PRACA! To słowo " praca" mnie uderzyło.
Ktoś inny podkłada bombę i jest dumny, że tyle osób udało mu się zabić..
Wszystko więc jest względne i poczucie dobra i zła.

Jednak to dobro i zło istnieje, czyli dobrem jest to, co nie wyrządza krzywdy innym.
- tak jest w moim rozumieniu, bo z powyższych przykładów widać, że nawet i to pojęcie jest różnie rozumiane.

Kiedyś czytałam autentyczną sprawę, w której Eskimoska pozostawiła dwójkę dzieci na pewną śmierć, by uratować pozostałe. Z jej punktu widzenia była to prawidłowa działalność, zdaniem sądu, popełniła morderstwo.
Czy lepiej byłoby, gdyby wszyscy zginęli? Bo sytuacja była taka, że nie miała dość sił, by je wszystkie uratować.

A z naszego podwórka. Mąż katuje żonę, łamie jej kości, aż raz ona mu odpłaca i zabija go. Jest morderczynią, trafia do wiezienia.
Czy nie ma prawa do obrony własnej? Czemu sąd uważa, że powinna cierpieć tortury?
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: przeskoczyc siebie?

Post 24 maja 2013, 18:55

widzisz Maciek- i dokladnie o tym samym mowimy, inaczej to ujmujac- to nasze czyny sa dobre lub zle, mysle ze od wyizolowania tej zaleznosci- co z czego, pozwala odnalezc odpowiedz: dlaczego. Obrazujac- potraktujmy dobro jako kwiat, zlo jako chwast. Czlowiek- ogrod Pana B, rozkwita najpiekniejszymi kwiatami lub marnieje zarastajac chwastami. Jesli utozsami sie ogrod z chwastem, coz pozostanie- zniszczyc ten ogrod, zabic zlo, to objawowe, ktore widac. A co z korzeniami w ziemi? Pozostaja i odrastaja, moze dlatego wciaz te chwasty plenia sie w zyciu, zagluszajac kwiaty? Jesli nie dotrzemy do zrodla zla, do korzenia tego co niszczy kwitnace zycie, jesli nie oddzielimy czlowieka od czynow, nie przesledzimy drogi wzrastania kwiatow lub chwastow, zawsze bedziemy skazani na to co wyrasta z korzeni. W kazdym z nas kryje sie potencjal dobra i zla, chyba sztuka jest byc swiadomym tego potencjalu, przeksztalcajac to co niepozadane w pozytyw. Nie jestem zwolenniczka tlamszenia negatywnych odczuc bo one wylaza w inny sposob, ale mozna je rozladowac konstruktywnie a nie siejac destrukcje, choc najlatwiej wyzyc sie na tym co pod reka. Kazda emocja to ladunek energetyczny, moze rownie dobrze stac sie pozytywny jak i negatywny, od nas zalezy co zrobimy z tym ladunkiem.
Basia poruszyla bardzo wazna kwestie wyboru mniejszego zla, czasami nie da sie tego uniknac, gdy kazda decyzja wydaje sie byc niedobra i wszystko co mozna zrobic to ograniczyc zasieg tego co niedobre by jak najmniej szkod przynioslo to co zrobimy lub nie zrobimy. A i tak zawsze najwieksza cene placi wybierajacy, sztuka jest madrze wybrac po rozwazeniu wszystkich mozliwosci. Wiesz, wiele lat najrozniejszych doswiadczen doprowadzilo mnie do wniosku ze my nigdy nie wiemy do czego jestesmy zdolni, na co nas stac- na podstawie dotychczasowego zycia mozemy jedynie okreslic do czego nie bylibysmy zdolni. Czy bylabym zdolna zabic? Tak, w obronie zycia - tak. Niekoniecznie mojego. Czy bylabym zdolna poswiecic swoje zycie w obronie innego- takze tak, tyle juz wiem. Na co jeszcze mnie stac- nie wiem dopoki nie bede musiala zrobic czegos co w tej chwili zdaje sie nie do pomyslenia. I wracajac do tematu- czy dbalosc o to by nie byc gorsza niz jestem - wystarczy aby stawac sie lepszym? Nigdy nie jestem tak dobra zebym nie mogla byc lepsza - nie w odniesieniu do innych a w stosunku do mnie, tej ktora jestem. Ale tez nigdy nie jestem tak zla zebym nie mogla stawac sie lepsza....jak wyzej. I wychodzi na jedno. Wiec zamiast ,, starac sie byc dobrymi"- moze sensowniej jest dbac o to by mogly rozkwitac w nas kwiaty- chwasty likwidujac w zarodku by nie zarosly nas- jednak dobrych z natury, przy tym bede sie upierala, nikt nie rodzi sie zly.
ayalen
 

Re: przeskoczyc siebie?

Post 25 maja 2013, 05:13

Wyrwałam kiedyś prawie wszystkie chwasty w ogrodzie.Byłam dumna z osiągnięcia, ale cóż z tego?
Wiatr przywiał nowe nasionka i chwasty znów bujnie rosną. Mam nawet nowe gatunki...
My, ludzie, a także mój ogród, stanowimy nierozerwalną całość z otoczeniem.

Ale to jest dobry przykład. Ładnie pokazuje istotę zagadnienia.
Wyrywam roślinki, które ja uważam za chwasty, a są tam także zioła, które ktoś inny hoduje.
Rodzimy się dobrzy, potem otoczenie ma na nas wpływ. Wyrabiamy sobie jakieś przekonania, nawyki i nawet jak staramy się być dobrzy /bo mnie to powiedzenie nie razi/ to jakieś nasionko od sąsiadów przyleci i zakiełkuje.
Staramy się być dobrzy, dla mnie może to być np. pomoc mamie. Ktoś myśli: zmyję naczynia... Nie chce mi się, ale widzę, że jest zmęczona, więc staram się być dobra, wbrew mojemu lenistwu i niechęci do tego typu robót.

Znam ludzi z patologicznych rodzin, którzy coś chcieli osiągnąć, mieli ambicje i osiągnęli to.
Patologiczne rodziny to sprzyjające warunki do degeneracji, ale nie są wyrocznią i nic automatycznie nie musi być.
Każdy ma wpływ na swój los, każdy wybiera własną ścieżkę, choć jeden ma łatwiej, a drugi trudniej.
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Kamea
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: przeskoczyc siebie?

Post 25 maja 2013, 07:17

Mnie takze to nie razi, raczej dziwi. Kiedys jechalismy samochodem, tuz przed nami auto potracilo rowerzyste. Naturalnie- zatrzymalismy sie, poniewaz tu gdzie mieszkam nie ma pogotowia ratunkowego- takze naturalnym bylo ze ulozylismy nieprzytomnego, zakrwawionego chlopaka na siedzeniu z tylu i poprulismy do szpitala. To byl odruch, bez zastanowienia i bez wahania, zrobilismy to co trzeba bylo zrobic i tyle, sadze ze kazdy zrobilby to samo, i nie w tym rzecz- juz po tym jak rowerzysta trafil pod opieke lekarzy, moj tz zaczal glowkowac- a czemu akurat my, a byly inne samochody, a cala tapicerka we krwi, a ...takie tam, wlacznie z pomyslem ze rodzina rowerzysty moze nas- obcokrajowcow uchodzacych tu za majetnych- oskarzyc o to co sie stalo w nadziei wyludzenia odszkodowania( zdarzaly sie takie historie). Opowiadam te historyjke zeby unaocznic roznice pomiedzy celowym poslugiwaniem sie rozumem aby odruch serca przeksztalcic w efektywne dzialanie- a wykorzystywaniem rozumu przez nieufne i dbajace o swoj interes= dobro ludzkie ego.. Serce nie musi sie starac o to zeby byc dobre- ono jest takie sluzac zyciu. Ego stara sie, poniewaz musi przezwyciezyc to co zdaje mu sie sprzecznoscia- dbalosc o siebie i troske o zycie. Martwy twor ktory nie pojmuje istoty zycia, dlatego korzysta z argumentow aby cos zrobic lub czegos nie robic. Staranie sie o bycie dobrym nieodmiennie kojarzy mi sie ze staraniem sie o oddychanie- mozna sie udusic. Moje ulubione pytanie: co zrobilbys widzac tonacego? Odruchem, odpowiedzia serca jest : ratowalbym- i nie chodzi o slepe rzucanie sie do wody przez tego kto nie potrafi plywac. Ratunek polega na madrym wykorzystaniu istniejacych mozliwosci. Co odpowie na to pytanie ego?
ayalen
 

Re: przeskoczyc siebie?

Post 28 maja 2013, 21:54

A może to co nazywamy dobrem lub złem to nie tak,wyglada mi na to że to co nazywamy wadami lub zaletami to wszystko jest dobrem na końcu,jest jedna całoscią,każda cecha ,emocja którą sobie lub komuś przypisujemy niesie z sobą inne wartości ,każde doświadczenie jakolwiek je nazwiemy wzbogaca nas ,w zasadzie z wszystkich nauk duchowych wynika ,ze każdy z nas wybrał sie na żiemie z własnej nie przymuszonej woli,na piekna planete na ktorej pauje tak wiele bolu i cierpeienia ,wyglada mi na to mysmy tu przyszli wiedzac o tym co nas czeka,z rzeczywistosci w ktorej mielismy znacznie glebsze,szersze mozliwosci rozpoznania prawdziwych wartosci,bol ,cierpienie tak jak radość ,szczescie sa rodzajem drogowskazow,my po prostu uczymy sie je czytac poniewaz bardzo czesto to co nazywamy szczesciem prowadzi nas do bolu,jakolwiek podielimy wszechswiat ,na dobro i zlo,na niebo i pieklo ,moze na milion lub biliony czesci lub czasteczek na koncu to jest jeden doskonaly organizm,stajacy sie coraz lepszy i lepszy,jesli nie akceptujesz tego co nazywasz wadami ,nie jestes w stanie pokochac siebie a tym samym innych,ja i ty to na koncu jedno
gilan69
 
Imię: michał
Posty: 11
Dołączył(a): 28 maja 2013, 21:33
Droga życia: 7
Zodiak: baran

Re: przeskoczyc siebie?

Post 29 maja 2013, 11:44

uhumm. Ty powiedz to matce ktorej pijana swolocz rozjechala dziecko, powiedz to zonie zmasakrowanej przez meza. Powiedz to tym somalijskim dzieciakom umierajacym z braku wody. Widziales ich oczy? Tuz nad wydetym z glodu brzuszkiem, zaraz wyzej sa zebra przebijajace skore. Powiem to im i ich matkom bezradnie patrzacym jak na ich rekach. gasna dzieci. One maja zamkniete usta, krzycza oczyma. Niemo pytaja : dlaczego? Co im powiesz- ze ich dusze tego chcialy? Czy moze ze to ludzie ludziom niosa cierpienie zamiast pomocy w jego przezyciu? Ludzie ludziom - zyjacy na jednej Ziemi, majacej dosc wody i dosc pozywienia by nikt nie musial umierac z ich braku. Co powiesz zwierzetom podpalanym przez bezmyslnych gowniarzy? One tez cierpia i tez krzycza oczyma. Goowno uzasadniane wyborem taplania sie w goownie, dla niepoznaki zwane zlotem. Zadne cierpienie, zaden bol nie ma sensu i nie nadaje niczemu sensu. Sens ma tylko to co zrobimy z tym bolem i cierpieniem- co zrobimy aby bylo go jak najmniej. Bledy popelniamy po to zeby na nich uczyc sie coraz mniej bladzic a nie po to aby w nich trwac twierdzac ze tak trzeba. Nie mam zamiaru kochac swoich wad bo przyzwalajac sobie na to by w nich tkwic- zamykam sobie droge do stawania sie lepsza niz jestem. Jak mozna zgadzac sie , akceptowac to czego nie chcemy, nie lubimy u siebie- czy jesli do czubka nosa przyssie Ci sie pijawka- tez ja pokochasz, zaakceptujesz jej istnienie. i bedziesz sobie zyl z nia twierdzac ze tak ma byc? Chyba nie...?
ayalen
 

Re: przeskoczyc siebie?

Post 29 maja 2013, 11:49

No dobra a jeśli część z tych wyborów była jednak przymuszona? Nie wierzę, że tam poza światem materialnym dosłownie na wszystko się godzimy. A czy czasem nie powinny dziać się jakieś rzeczy, które miały przecież tak bardzo sprzyjać pewnej transformacji? Jakoś u mnie z ludźmi jest coraz gorzej zamiast coraz lepiej. Pewnie wiecie o jakich "rzetelnych" źródłach wspominam w tej chwili? W razie czego mogę coś wam powiedzieć od razu.
Możecie się na próżno łudzić, że zaraz o mnie wszystko będziecie wiedzieli, lecz:
1. żaden z was nie jest mną
2. dobrze pamiętam jak to wszystko się zaczęło i niech nikt mi tu nie wkręca fasoli, że dosłownie każdy szczegół mojego życia był z góry zaplanowany.
vegan
 
Posty: 8
Dołączył(a): 27 maja 2013, 04:34

Re: przeskoczyc siebie?

Post 30 maja 2013, 10:03

Jest mnostwo powodow na rozmiar irozne formy bolu icierpienia na tej planecie ,jednak glowna jest klamstwo ,manipulacja.my wszyscy jestesmy winni temu o czym pisalas ,my wszyscy .to co nazywasz zlem jest w kazdym z nas ,chcesz zmienic swiat na "lepszy" uwaszasz ze ktos popelnil straszny blad stwarzajac go takim jakim jest ,to co powiedzialas ,przypatrz sie dobrze tylko tej jednej planecie ,jak to wszystko pracuje,jakaz wiedze trzeba possiadac aby skonstruwac taki organizm lub mechanizm i tyle biednych umierajacych dzieci ,dobrze sie przypatrz,czyzby stworca lub stworcy popelnili blad,wiesz co to jest prawo karmy,to jest prawo ponoszenia konsekwencji swoich wlasnych wyborow ,dlatego te dzieci sa glodne ,kiedys cos zrobily i teraz za to placa ,doswiadczaja tego co wybraly,to nie ja lub ty wlozylismy my je w te lub inne cierpienia tp one tego dokonaly,w afryce ,domu stacow jest ciagle o wielwe milej niz w pieklach,chesz milosci radosci ,szescia to dokonuj wyborow ktore cie tam zaprowadza ,jednym z praw milosci jest wolny wybor ,nie mozesz zabraniac komus doswiadczania bolu icierpienia ,jesli ktos tak wybral ,mozesz mu wspolczuc ,wskazac inne drogi ,ale to nie jest tak ze wszyscy beda szczesliwi i usmiechnieci bo ty tak chcesz ,wiekszasc mowi ze chece byc szczesliwa ale dokonuje wyborow prowadzacych do bolu icierpienia,inaczej mowiac wybiraja bol,to jest ich prawo,rozumiesz kazde glodne dziecko ,kazdy chory ,pobity tak sam wybral,bedac zlym na to ze widzisz tak duzo potwornych scen na tej planecie ,negujesz czyjesz prawo do wolnego wyboru ,negujesz prawo czystej bezwarunkowej milosci,wspolczucie jest ok,sadzisz tych ktorzy wybrali bol i cierpienie ,jedna z wielu przyczyn takiej ilosci cierpienia na ziemi jest litosc,ludzie nie ponoszac w pelni konsekwencji swoich czynnow ida w kierunku wiekszego cierpienia,to jak srodki przeciwbolowe one nic nie lecza ,zmniejszaja bol,zamazuja rzeczywistposc,bol mowi ci zmien kierunek ,wezmiesz tabletke i dalej robisz to samo bo nie boli ,myslisz ide w dobrym kierunku,czyzby na pewno,
gilan69
 
Imię: michał
Posty: 11
Dołączył(a): 28 maja 2013, 21:33
Droga życia: 7
Zodiak: baran

Re: przeskoczyc siebie?

Post 30 maja 2013, 10:29

jeszcze jedno ,to nie tylko pijana kobieta dokonala wyboru ale rowniez dziecko ktore znalazlo sie na jej drodze ,obydwoje dokonali wyborow ktore doprowadzily do tej bolesnej sytuacji to jest prawo karmy,litujac sie nad dzieckiem i osadzajac kobiete dokonujesz wyboru i poniesiesz konsekwencje takie lub inne ,w oczach Wszechswiata wszyscy sa rowni nie ma starych i mlodych ,wedlug prawa milosci wspolczucie dla obydwojga jest korekt w moim odczuciu,pamietaj my jestesmy praprzyczyna wszystkiego co nas spotyka ,bez wyjatku ,jesli popatrzysz na to z tej strony,inaczej wygladaja tzw skrzywdzeni iposzkodowani,jest powod na to zae ktos ma usmiech na twarzy ,jest zdrowy ,szczesliwy i odwrotnie
gilan69
 
Imię: michał
Posty: 11
Dołączył(a): 28 maja 2013, 21:33
Droga życia: 7
Zodiak: baran

Re: przeskoczyc siebie?

Post 30 maja 2013, 12:11

Podobnie twierdzono w średniowieczu ,że jak ktos na coś zachorował,czy był kaleki to uznawano to jako kare boską.
Nie masz prawa mieć do nikogo pretensji jak Ci ktoś dom podpali.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Re: przeskoczyc siebie?

Post 30 maja 2013, 12:34

Maciek, dobre. To samo zwalnianie siebie z odpowiedzialnosci pod plaszczykiem ,, woli boskiej"

Gilan, ok- pozostawmy na boku cala ta oslonke ideologiczna, wiem ze rozum ma niespozyte zdolnosci i kazde goowno przerobi na zloto albo odwrotnie, w dodatku twierdzac ze to jedno i to samo- pulapka tkwi w spostrzezeniu- co zatem przerabia? Po cos ta iluzja zycia materialnego jest potrzebna, i rozwarstwienie jednego swiatla na biel i czern? Jak sadzisz, po co i komu? Czy dziecko konajace z braku kropli wody jest swiadome tego ze to byl jego wybor doswiadczenia? Wybierajac doswiadczenie- swiadomie wybierajac- masz moznosc rownie swiadomego kreowania go, prowadzacego do okreslonego efektu. Jesli jestes nieswiadomy - czemu sluzy cierpienie- oczom widzow ktorzy madrze pokiwaja glowami: to byl jego wybor. Wybor 5 letniego dziecka zgwalconego przez kanalie? Nastepnie zamordowanego, co to dziecko moze zrobic z ,,doswiadczeniem" gwaltu, mordu? Cholera jasna. Co rozumie ze wznioslych bredni o wyborze nieswiadome kociatko podpalone przez gnoja dla zabawy? Jakie prawo czyjej karmy podepniesz pod to? Co zrobisz z bezmiarem cierpienia ktory widza Twoje oczy? Wytlumaczysz je sobie wola boska czy zrobisz wszystko. zeby bylo go jak najmniej? Bez dorabiania ideologii do goowna a zakasujac rekawy i. biorac sie za sprzatanie? Ty- czlowiek. Nie - Ty- czysta bezosobowa swiadomosc i nie - Ty- wzniosla i wyniosla niematerialna duszyczka. Ty- zywy, cieply, madry i wrazliwy czlowiek, co wybierzesz?
ayalen
 

Powrót do działu „Mistrzowie, Nauka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron