Psychologia, działanie mózgu.

Motyle w brzuchu

Post 18 paź 2012, 21:52

Witam
Oto kolejne moje pytanie

Słyszeliście o czuciu ''motylków w brzuchu'' .
Często mam takie uczucie, i trochę mnie to denerwuje
Skąd one się bierze,jest wywołane przez emocje,euforie ???
Co produkuje te uczucie ,jak się fachowo nazywa???

Temat trochę głupi ale ciekawi mnie to :-k
flinston
 
Imię: Dominik
Posty: 16
Dołączył(a): 03 lut 2012, 13:44
Droga życia: 5
Typ: Obserwator
Zodiak: Skorpion

Re: Motyle w brzuchu

Post 19 paź 2012, 15:59

Witaj
Każda miłość ma swój początek w mózgu. W tym czasie partnerzy skupiają się głównie na kontakcie fizycznym – pocałunkach, dotyku, pieszczotach oraz seksie.
Wytwarzane są wtedy hormony. Należą do nich: testosteron, estrogen, fenyloetyloamina, dopamina, noradrenalina, serotonina, oksytocyna, wazopresyna oraz endorfiny. ;)
"Czas nie leczy ran.. tylko przyzwyczaja do bólu"
marysia21
 
Imię: Maria
Posty: 49
Dołączył(a): 17 paź 2012, 16:42
Droga życia: 8
Zodiak: lew

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 08:31

Marysiu, a co to jest milosc?
Ania ayalen
 

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 09:07

Ania ayalen napisał(a):Marysiu, a co to jest milosc?

Dobre pytanie . Przyłączam się
easy russian
 

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 10:15

Dobrze, wiec poszukajmy odpowiedzi:). Milosc wyraza sie slowami: kocham Cie. Te slowa to obraz tego co odczuwamy zwac to miloscia- to tylko slowo ktore porzadkuje ocean uczuc, tworzac specyficzny zbior ktoremu przyporzadkowane jest to co czujemy. Marysia mowi ze milosc zaczyna sie w umysle...czy umysl czuje? Umysl- czyli caloksztalt pracy wykonywanej przez materialny mozg.
Marysiu, poniewaz milosc sprowadzilas do poziomu materialnego ciala i mozgu, opowiem Ci taka historyjke...jedno rozdzielone na dwoje, dwie rozne polowy tego samego, odpowiadajace sobie, choc przez rozdzielenie rozniace sie jak ogien i woda, jak dzien i noc. Dwie polowy,prawa i lewa, pasujace do siebie idealnie ale nie identyczne..nie moga zyc bez siebie ale musza sie nauczyc sie siebie, nauczyc sie zyc ze soba,wiec wedruja przez wiele swiatow, wiele razy rodza sie i umieraja, zyja bez siebie by miec pewnosc ze sa dla siebie. Spotykaja sie na chwile i odchodza gdy jest jeszcze zbyt wczesnie, gdy istnieje chocby cien watpliwosci ze sa jednym rozdzielonym na dwoje, ze jej miekki spokoj idealnie pasuje do jego szorstkiego wzburzenia, ze on swoja pewna nieustepliwoscia pasuje do jej niepewnosci. Ze idealnie rownowaza sie, jednym sercem w dwoch cialach. Ich jedno rozdzielone serce teskni do swej polowy, ich dusze daza do zjednoczenia. Oni, ludzie, kobieta i mezczyzna zmieniaja czas, miejsca, ciala, twarze, imiona. Ich glowy zapominaja o sobie, poszukujac tej jednosci w roznych odcieniach milosci, probujac kazdego smaku... Pozostaja z niedosytem, z tesknota i znow szukaja siebie w tlumie ludzi, w zyciu, w swiecie. Dwie polowy jednego swiatla, rozdzielone na dwa ciala, na dwie glowy. I jedno serce, tak jak jedno swiatlo ich duszy...to swiatlo ktorym lsnia ich oczy. Milosc ma wiele twarzy, wiele odcieni, w niej zawiera sie przyjazn, sympatia, pozadanie, takze cieply usmiech na dzien dobry. Ale milosc jest jedna, jej pelnia jest zjednoczenie tego swiatla, polaczenie dusz, serc i cial. Dusz ktore sa madrzejsze niz ludzki umysl i nigdy nie zapominaja o sobie. Serc ktore zawsze sa jednym. I materialnych cial z ich glowami ktore czasem na wiele lat zapominaja o sobie, i o swojej polowce jablka:). Milego dnia
Ania ayalen
 

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 13:32

Pięknie napisałaś Aniu ;)
Czym jest miłość?
Od wieków próbowano ją opisać i zobrazować. W hołdzie jej tworzono arcydzieła. Ale jak komuś wytłumaczyć co to jest miłość? Ona jest przecież uczuciem i jak każde uczucie, trzeba je... czuć..
Ja miłość dziele na trzy składniki ;) :

Pierwszym z nich jest-intymność, budowana wraz z czasem trwania relacji. Poznajemy drugą osobę, wiemy co lubi, co daje jej radość i jak możemy ją pocieszyć. Pamiętajmy jednak, że rutyna jest zabójcza dla uczuć. Jeżeli popadniemy w schemat i będziemy ukochanego raczyć ciągle tym samym, to on najzwyczajniej w świecie może się znudzić. A co, jak zacznie szukać ekscytacji poza związkiem?
Oto przykład: uwielbiasz zupę pomidorową. Możesz ją jeść codziennie, ale… no jak długo?
W końcu ci się przeje i będziesz chciał spróbować czegoś nowego.

Drugim składnikiem jest -namiętność, czyli zdrowa mieszkanka emocji pozytywnych (np. zachwyt, pożądanie) i negatywnych (np. ból, zazdrość).
Namiętność jest jak lawina – gwałtownie wzrasta, jednak nie może trwać w nieskończoność. Po pewnym czasie po prostu się wypala. Zresztą życie nas do tego zmusza – nie można żyć samym erotyzmem, mamy też obowiązki w naszej codziennej krzątaninie. Poza tym, w czasie trwania związku okazuje się, że nasz idealny partner wcale nie jest taki, jak go sobie na początku wyobrażaliśmy – ma swoje wady i przyzwyczajenia, których nie możemy ścierpieć. A, aby uczucie namiętności nie wygasło, potrzebne jest bezwarunkowe uwielbienie partnera.

Ostatnim składnikiem jest-zaangażowanie,czyli wszelkie działania, myśli i uczucia ukierunkowane na stworzenie trwałej relacji. W udanym związku zwykle jest to jeden z najbardziej stabilnych składników. Inwestujemy w związek naszą energię. Podkładamy drewno pod ogień.
Zaangażowanie jest jedynym aspektem relacji podlegającym naszej świadomej kontroli.
Jedyne, co w życiu jest pewne, to zmiany. Zmieniamy się my, zmienia się nasz partner i otoczenie. Miłość też się zmienia, chociaż pewnie chcielibyśmy, aby wiecznie była tak samo namiętna. A ona – tak jak my – dojrzewa.
Pozdrawiam :)
"Czas nie leczy ran.. tylko przyzwyczaja do bólu"
marysia21
 
Imię: Maria
Posty: 49
Dołączył(a): 17 paź 2012, 16:42
Droga życia: 8
Zodiak: lew

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 14:06

Dziekuje, probowalam w miare wiernie opisac to co jest.
Mowisz ze czujemy, wiec powroce do pytania - co czujesz- to co nazywasz miloscia? I zauwaz- najpierw czujesz a potem wiesz. A potem wlacza sie umysl z jego oczekiwaniami, wyobrazeniami, potrzeba akceptowania, tolerowania, budowania, podsycania, namietnoscia. To sa cechy umyslowe tego co czujesz, i poanalizuj siebie,swoje doznania- w momencie gdy istnieje to czyste odczuwanie, uczucie- nie ma miejsca na tamto powyzej, ono dolacza po chwili...czy nie jest tak?
Ania ayalen
 

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 14:24

Tak masz rację Aniu..Miłość to konstelacja naszych zmysłów .. Nasze zmysły drżą : dotyk, wzrok, smak, węch, słuch, a także-zmysł magiczny... Miłość to sztuka, której sekrety należy poznawać przez całe życie...
"Czas nie leczy ran.. tylko przyzwyczaja do bólu"
marysia21
 
Imię: Maria
Posty: 49
Dołączył(a): 17 paź 2012, 16:42
Droga życia: 8
Zodiak: lew

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 14:34

He he, Slonko, nie ma tak latwo, nie kupuje tego. Zmysly mowisz:p. No, zmysl powonienia, wech- przekazuje jakas informacje. Cos czujesz...:D
Ania ayalen
 

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 14:56

Można powiedzieć że miłość jest pragnieniem szczęścia dla drugiej osoby :)
flinston
 
Imię: Dominik
Posty: 16
Dołączył(a): 03 lut 2012, 13:44
Droga życia: 5
Typ: Obserwator
Zodiak: Skorpion

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 18:22

Tak,zmysły odgrywają bardzo dużą rolę. ;)
Miłość jest głęboką, istotną potrzebą człowieka, tęsknotą za uzupełnieniem swej egzystencji i nadaniem jej sensu. Ja miłość zaliczam do wartości uniwersalnych, takich jak prawda, dobro i piękno.
Istnieje głęboka potrzeba miłości. Nie ma człowieka, który by nie pragnął kochać. Sęk w tym, że czasem przytrafia się miłość nieszczęśliwa...Jak myślisz Aniu?
"Czas nie leczy ran.. tylko przyzwyczaja do bólu"
marysia21
 
Imię: Maria
Posty: 49
Dołączył(a): 17 paź 2012, 16:42
Droga życia: 8
Zodiak: lew

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 18:37

Nie ma kilku miłości . Miłość jest jedna - wszystko inne to jakieś fascynacje , sentymentalizm, pożądanie , uzależnienie psychiczne ( niemożność bycia samej ) .
easy russian
 

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 21:36

easy russian napisał(a):Nie ma kilku miłości . Miłość jest jedna - wszystko inne to jakieś fascynacje , sentymentalizm, pożądanie , uzależnienie psychiczne ( niemożność bycia samej ) .


Jesteś taki męski jak stanowczo stwierdzasz. : )
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 23:18

Michal, oczywiscie ze nie ma, ona jest jedna. Ale miewa rozne odcienie tworzace ten jeden jedyny kolor milosci.:). Niewarto czekajac na to wielkie, niezwykle wyobrazone sobie szczescie przegapiac, lub uwazac za nic nie znaczace te male zwyczajne codzienne szczescia. Ten kto nie widzi malego nie dojrzy i duzego, ten kto nie ceni zwyczajnej przyjazni, sympatii, nie siegnie po te jedyna. A kazda milosc jest ta jedyna i najpiekniesza dopoki trwa. Jak nauczyc sie koloru nie znajac jego odcieni?
Marysiu, a co czyni ja nieszczesliwa? Wiesz, ja powiedzialabym ze jest szczesciem, wiec nie moze byc nieszczesliwa, bo to juz jest zaprzeczeniem milosci. Powiem Ci tak: kocham zycie. I kocham swiat, kocham ludzi. Takimi jakimi sa, wiedzac jak czesto sa nieswiadomi swego swiatla. Dlatego bezwarunkowo ufam ludzkim sercom, choc za grosz nie wierze ich umyslom, zbyt czesto posluguje sie nim ego. Ale milosc nie jest za cos. Nie oczekuje niczego dlatego nie mozna jej zawiesc. Nie zada niczego dlatego nie mozna jej rozczarowac. Odtracona, czeka w ciszy az jej czastki ockna sie z nie siebie, poniewaz ufa im jak sobie, poniewaz zna je lepiej niz one siebie. Milosc jest pewnoscia nie znajaca zwatpienia. A tak po babsku, wiesz, zyje juz troche, i wiele razy kochalam. I kazda z tych milosci uczyla mnie czegos nowego, zadna nie pozostawila mnie z pustymi rekoma. Roznie to bywalo, czasami ktos odchodzil, czasem ja odchodzilam. Dzis, z perspektywy czasu jestem wdzieczna kazdej z osob ktore pozwolily mi poznac jeden z odcieni tego co zwiemy miloscia. Wszystkie wiodly mnie, torowaly droge do tej jedynej, choc jak mowilam- kazda z nich byla ta jedyna gdy trwala.
Ania ayalen
 

Re: Motyle w brzuchu

Post 20 paź 2012, 23:27

flinston napisał(a):Witam
Oto kolejne moje pytanie

Słyszeliście o czuciu ''motylków w brzuchu'' .
Często mam takie uczucie, i trochę mnie to denerwuje
Skąd one się bierze,jest wywołane przez emocje,euforie ???
Co produkuje te uczucie ,jak się fachowo nazywa???

Temat trochę głupi ale ciekawi mnie to :-k

trochę mi się ostatnio świat odwrócił do góry nogami i w ciągu kilku ostatnich dni ugruntowuję się w NOWYM świecie ale tak ogólnie napiszę to co chcę. Jeśli dyskusja się rozwinie a Ja nie będę chciała odpowiedzieć to będę milczeć - uważam, że mam do tego prawo. Dobrze, więc zaczynam.

1. To zadziwiające jak schematy ziemskich skojarzeń siedziały i pewnie jeszcze odkryję niejeden, które Wam i Mnie siedzą w głowie. Motyle w brzuchu = określenie na odczuwanie jakie ma miejsce w miłości- tak się przyjęło. Ok. Też tak miałam ostatnio gdy odczuwałam miłość. ALE odczuwałam też tak trochę w innej sytuacji.
Zaraz opowiem. Ale punkt pierwszy miał być o założeniach tego sformułowania więc dokończę. Czy ktoś z Was zauważył, że flinston w swoim tekście nie stwierdził, że chodzi o to odczucie w kontekście miłości i zakochania? Po prostu zapytał o odczucie motyli w brzuchu? Dodatkowe mięliście łatwiznę bo dołączył do tego pytanie kolejne:

Skąd one się bierze,jest wywołane przez emocje,euforie ???
Co produkuje te uczucie ,jak się fachowo nazywa???

po co więc produkować miłość z jego wywodów skoro On/Ona tego nie napisał. Przepraszam nie zauważylam w panelu , nie spojrzałam na znak czy pisze Kobieta czy mężczyzna a jestem w trakcie pisania postu gdy to zauważyłam.

2. Myślę sobie, że pewnie są ludzie, którzy motyle w brzuchu czy cos podobnego odczuwają w różnych sytuacjach. Ja na dziś mogę napisać tyle i więcej nie chcę bo dotarłam do pewnego punktu pewności co czuję, co mozna wywieść ze swoich uczuć i umysłu jako bardzo ekstremalne wizje, uczucia emocje a jednocześnie gdy się to puści można stanąc w końcu prawie obok i na poziomie swoich przekonań wszystko obroboić umysłem . A ponieważ nasza natura jest taka ,że łatwo możemy sobie zostawić przestrzeń na coś co się może wydarzyć, co może ukazać Nam naszą wiarę w coś nie do uwierzenia albo wręcz przeciwnie ugruntować nas w realu i racjonalizmie to sama sobie zostawiam taką przestrzeń, mam do tego prawo jestem wolna. Opiszę więc swoje odczucia tak. Doświadczyłam motyli w brzuchu odczuwając po swojemu wszystko to co jedni nazywają rozowjem czakr, kundalini itp. A Ja nazwę doświadczaniem siebie, tego, że można poczuć w sobie swoje energie, swoje ciepło biegnące od dołu kręgosłupa w postaci wewnętrznej fontanny , którą czuje się w kręgosłupie jak płynąca ciepła woda, którą czuje w nogach lub rękach albo często też na karku. Doświadczyłam jak to jedni nazywają otwarcia 3 oka co dla mnie jest po prostu pewnym swoistym uczuciem " ugniatania, bólem na środku czoła połączonym z róznego rodzaju doświadczeniami, które są świeże bym mogła je opisać dokładnie bo się im przyglądam.
I ostatnie doświadczam tego ale pytałam siebie o powody, kto i dlaczego mi to rozowinął , czy stało się to przez pewne rozmowy z kimś albo moje doświadczenia lub kilka lat na diecie, która idzie jakos sama w kierunku niejedzenia białka a zostaniu przy warzywach i owocach i tym co lubię np. oliwa z oliwek, smalec czasem oraz czasem jeszcze jakies lody. A z mięsa to jeszcze ryba, jajko. Już jeden eksperyment z niejedzeniem 24 godziny mi wyszedł co Ja uważam za dużo bo nie dość że wyszłam wtedy z domu to jeszcze jechałam w pociągu, spędziłam kilka godzin na rozmowach i wróciłam znów pociągiem do domu.

Motyle w brzuchu oraz mogłam to jako moje sformułowanie okreslić jako kulki w brzuchu doświadczałam gdy budziła się jakąś moja energia w brzuchu a dokładniej w splocie słonecznym. Stad raczej bez moich specjalnych ćwiczeń bo w pracy, energia się wzmacniała, rosła czułam rodzaj ognia, który nie daje bólu ale bardzo rozgrzewa i idzie w kierunku karku i głowy co ostatecznie dawało efekt na środku czoła.

Teraz pewnie będzie mój czas na to by to odczuwać ponownie, by zacząć coś po swojemu ukierunkowywać , szczególnie w pracy bo mam siedząca pracę i wtedy jeśli tak odczuwam muszę wyjść, poruszać się, być może praca już nie jest w zgodzie z moim ciałem i to jest sygnał, że będę szukać innej opcji. Wiele mam rozważań. Dopiszę jedno najważniejsze: kilka lat będąc na diecie swojej, różnej, takiej jaka mi pasuje, do jakiej dochodziłam doświadczyłam tylko zdrowia, gdy miałam różne problemy czasem dieta szła w bok, cos tam się działo itp. ale nigdy już nie uwierzę, że można być chorym bo się mozna zarazić czymś od kogoś ,itp. Podsumowując więc punkt 2. Doświadczając budzącej się energi miałam stany, że nie wiedziałam jak dojść do domu, ale NIGDY nie dośwaidczylam przez to bólu fizycznego, który by był tak upierdliwy bym powiedziała: Bóg istnieje, to Bóg mi to zsyła, mam tego doświadczać bo w zamian będę jakaś wyjątkowa bo dostałam od niego możliwość otwarcia swoich czakr itp. Wiele w tym grało emocji, wiele jeśli energia się w Nas budzi bo mamy na tyle zdrowy organizm, że pojawia się umiejętność i nauka w przyszłości jak z nią współistnieć i tak dalej. Zostawiam sobie marginesna odkrywanie tego dalej, zostawiam sobie margines na to, że jeśli będę się spieszyć jak dzisiaj, mieć ileś spraw na głowie, zjem coś w pospiechu itp. energia się ucisza. Zostawiam sobie margines na to ,że jak ostatnio, jeszcze raz próbowałam przekonać się , czy białko jest mi potrzebne i zjadając go za dużo przeciążyłam wątrobę i się zblokowałam a dodatkowo mając poprzednio lekkość w swoich narządach wątroba daje takie specyficzne poczucie ucisku na serce itp. Wychodzę z tego zostając na warzywach np. na zwykłej sałacie lub popcornie zrobionym na oliwie z oliwek czy zupie warzywnej z oliwą. Pisze to już w trakcie wychodzenia z tego, obudziłam się o 5 nad ranem i przez godzinę doświadczyłam pięknych odczuć fizycznych w swoim organizmie, których na razie nie opiszę . Wiem więc, że nawet po jakimś swoim nadmiernym kroku nie w to jedzenie można wrócić i odczuwać nadal swoje energie.

Dla Mnie więc motyle w brzuchu są budzeniem się moich energii.
Ostatni margines błędu jaki sobie zostawiam to wdzięczność i podziękowanie wszystkim ludziom, których spotkałam na swojej drodze życia bo jeśli częsciowo to dzięki Nim jestem tu gdzie jestem to wiem, że było warto. Nie chcę cofnąć czasu, nie przeżywać tego co przeżyłam. Mogę rozmawiać z kimś o czymś takim jak ufo czy czakry wiedząc, że jest człowiekiem, który to zrozumie i przyjmie a przynajmniej nie wyśmieje. Mogę takiej osobie powiedzieć, że wesprę go w rozmowie, zainspiruję swoimi przemyśleniami ale,że póki co jestem na etapie poznawania siebie, wiary w to czego doświadczam i uważnego patrzenia i poznawania świata i ludzi. Można wymienić się sobą i być jednocześnie sobą.

Dzisiaj do kogoś napisałam: Prawdziwi miłośnicy życia zostają do końca. Prawdziwi miłośnicy muzyki zostają na bisy są najlepsze. W życiu nie ma bisów więc choć w muzyce podelektować się można bisami"

P.S. Nie odpowiem na w moim odczuciu obrażające PW lub komentarze na forum. Odpowiem jeśli ktoś chciałby o coś zapytać nawet na PW na jakieś normalne zachowania, może użyję słowa akceptowalne przeze mnie. To początek mojej drogi ale tak jak w moich doświadczeniach co do zdrowia i diety zawsze mówiłam, że niestety już doświadczyłam zdrowia i nie uwierzę w chorobę no może poza kilkoma, ale o nich na razie nie chcę pisać. Podobnie w moim doświadczeniu energi, być może jestem jakims dziwnym wyjątkiem ale nie uwierzę w to, że ich doświadczanie daje mi ból, cierpienie , i że ktoś dał mi to w zamian za odebranie mi części szczęścia. Oczywiście przeżywałam wielki płacz również ale myślę sobie,że częściowo było to związane z moim dzieciństwem, z otwieraniem się mojego mózgu i duszy na odczuwanie uczuć, których mało doświadczałam ale byłam na tyle po tym jak to minęło przy sobie, że zdawałam sobie sprawę, że teraz to będzie czas na przyjmowanie uczuć, na budowanie nowych mostów do męża, syna, innych ludzi. Chyba na dzisiaj wystarczy/ Pewnien koncert był piękny cho mogłam zostać na jego części ale nauczyłam się cieszyć z chwili i jeszcze będę się tego uczyć. Gdyby ktoś uznał ten post za dziwny i go skasował przechowam go w komputerze i wyślę każdemu kto będzie ciekawy powtórki jeśli przeczytał pierwszy raz :) Czasem długie posty warto czytać, może ten będzie dla Was jednym z takich wartościowych :)
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Sinbard
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron