Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.

Niebezpieczeństwa medytacji

Post 27 wrz 2009, 09:11

Witam

Na podstawie długoletnich badań prowadzonych z udziałem osób praktykujących medytację, została ona uznana za niezwykle skuteczną metodę redukcji stresu, który wpływa na obniżenie odporności. Medytacja przyczynia się do ogólnej poprawy naszego zdrowia, a jej korzystne efekty są szczególnie widoczne w przypadku chorób układu krążenia, depresji, nerwicy oraz zaburzeń trawienia. Osoby praktykujące medytację szybciej powracają do zdrowia po przebytych chorobach, czy operacjach, są silniejsze psychicznie i pozytywnie nastawione do życia. Ale wśród tych pozytywnych właściwości medytacji istnieją także jej negatywne strony. Osoby praktykujące medytację, często napotykają na przeszkody w postaci zepchniętych w nieświadomość traum z dzieciństwa. Uwolnione w ten sposób negatywne wspomnienia nierzadko kończą się psychoterapią i długim powrotem do równowagi. Nie należy zatem medytacji przedstawiać tylko w różowych kolorach, ale informować ludzi o wszystkich związanych z nią zagrożeniach. A oto garstka faktów:

......Na temat zagrożeń medytacji wypowiedzieli się naukowcy z Kliniki Chorób Psychicznych i Zaburzeń Nerwicowych Akademii Medycznej w Gdańsku. Zwracają oni uwagę, że medytacje wschodnie mogą okazać się szczególnie niebezpieczne, a ich stosowanie często przynosi więcej szkody, niż korzyści. Coraz częściej spotyka się przypadki uzależnienia od odmiennych stanów świadomości, zwłaszcza gdy stają się jedyną metodą walki ze stresem.......

......Według profesorów Akademii Medycznej właśnie takie osoby mają szczególną skłonność do uciekania w świat medytacji, szukania innej rzeczywistości, co potęguje skrajne stany emocjonalne i w efekcie doprowadza do stopniowego uzależnienia. W rezultacie prowadzi to do mniejszej odporności na stres, emocjonalnej niestabilności, uczucia rozbicia wewnętrznego - czyli przynosi rezultat odwrotny do "reklamowanego". ........

......Bogactwo przeżyć, rozluźnienie, przypływy energii zaczynają ustępować miejsca poczuciu pustki, depersonalizacji, rozbicia wewnętrznego. Ucieczka od rzeczywistości w rezultacie nie usunie poczucia beznadziei, a prowadzi jedynie do dalszego deprecjonowania własnej wartości, gdyż wkrótce okazuje się, że osoba medytująca nie potrafi zbudować realnego obrazu siebie. Uczucie przekraczania granic oraz poczucie mocy znika szybko, wraz z innymi pozytywnymi efektami relaksacji. Wkrótce medytacja staje się destrukcyjnym dla psychiki działaniem kompulsywnym (wykonywanym pod nie dającym się opanować wewnętrznym przymusem). .......


.........Naukowcy z Annales Univesitatis Mariae Curie-Sklodowskiej twierdza, ze medytacja .....może być niewskazana dla osób o labilnej równowadze psychicznej, niezrównoważonych psychicznie, psychopatycznych czy z tendencjami do zaburzeń psychicznych, jak i uzależnionych od narkotyków czy alkoholu. Medytacyjny spokój pozwala bowiem na ujawnianie się stłumionych czy nieuświadomionych wcześniej niedomagań, a niekiedy może spowodować ich wystąpienie. Osoba o słabym ego w sytuacji uświadomienia sobie wypartych treści pod wpływem medytacji zareaguje silnym lękiem. Dojdzie u niej do osłabienia mechanizmów obronnych, które pomagały radzić sobie z wewnętrznym konfliktem. W efekcie może dojść do załamania i dezorganizacji funkcjonowania psychologicznego. W tym kontekście dezintegracji psychicznej mogą się też pojawić niebezpieczne uzależnienia od medytacji, gdzie “psychologiczne mechanizmy uzależnienia dotyczą również struktury ‘ja’. W strukturze ‘ja’ są zapisywane doświadczenia doznawania ‘odlotu’, przekraczania własnych granic. Są to złudne myśli o poczuciu własnej mocy. U osób uzależnionych od medytacji poczucie mocy ‘pryska jak bańka mydlana’, gdy przestają medytować. Powraca bolesna rzeczywistość, uczucie beznadziejności, zagubienia i lęku. Nie mają oni szansy budować realnego obrazu siebie. Pod wpływem medytacji obraz siebie jest przejaskrawiony, po zaprzestaniu nadmiernie zdeprecjonowany.......

...........Serwis internetowy "SciTech" podaje: ..... Groźne dla zdrowia skutki medytacji to między innymi: tiki twarzy, skurcze mięśni, halucynacje, bezsenność, utrata poczucia rzeczywistości czy nawet załamania nerwowe - twierdzą dr Margaret Singer i dr Janja Lalich, które przeprowadziły badania nad 70 osobami praktykujących medytację. Okazało się, że żadna z tych osób nie miała przed rozpoczęciem praktyki medytacyjnej zaburzeń psychicznych......


........Singer i Lalich podkreślają, że u większości ludzi nigdy nie wystąpią problemy związane z medytacją. Największe niebezpieczeństwo czyha jednak na tych, u których pojawią się niepokojące symptomy, ponieważ często prowadzący medytację będą ich przekonywali, że są to objawy zbliżającego się oświecenia i namawiali do przedłużenia czasu medytacji.......

..........Dr Andrew Newberg z Uniwersytetu w Pensylwanii przeprowadził badanie polegające na skanowaniu mózgu osób od dłuższego czasu praktykujących medytację. Skaner wykrył zwiększony przepływ krwi do płata czołowego, odpowiedzialnego za koncentrację podczas medytacji. Natomiast przepływ krwi do płata ciemieniowego, odpowiadającego za orientację ciała w przestrzeni, zmniejszył się.............

Z kolei dr Michael Persinger, psycholog z Uniwersytetu Laurentian z Kanady udowodnił, że medytacja wywołuję ataki przypominające epilepsję u niektórych osób. Spośród 1081 przebadanych studentów praktykujących medytację 221 miało halucynacje i słyszało głosy. Inne badania wykazały, że uprawiający medytację czują się wypaleni emocjonalnie i mają wrażenie, że ich otoczenie jest nierealne, dwuwymiarowe.......

Co o tym sądzicie...? Czy znacie jeszcze inne zagrożenia jakie niesie ze sobą medytacja a które zostały skrzętnie przemilczane....?



Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik

Re: Niebezpieczeństwa Medytacji

Post 07 paź 2009, 08:58

Witam

Wiem, że nie wypada pisać posta pod własnym postem, ale skoro temat (o dziwo) nie ma żadnego odzewu, to przynajmniej chciałbym jakoś wyjaśnić powyższe zagrożenia, które stanowią niezwykle ważny składnik praktyki medytacyjnej, a o którym niestety niewiele się mówi. Oczywiście jest to fakt dostatecznie potwierdzony, że ........kiedy regularnie i intensywnie medytujemy po pewnym czasie (zależy to od intensywności medytacji oraz naszej osobowości - najczęściej wymaga to kilka miesięcy praktyki) do naszej świadomości zaczynają dostawać się wyparte negatywne treści emocjonalne o dużej sile oddziaływania. Mogą one przybierać różne formy od przerażających wizji w trakcie medytacji do silnych stanów depresyjno lękowych, które mogą przenosić się na okresy niemedytacyjne........ Na wschodzie (buddyzm zen) nazywają to "makio". W pierwotnym chrześcijaństwie czegoś podobnego doświadczali Oczywiście Pustyni pod postacią walki z własnymi demonami. A jakby tego mało było makio doświadczył także Jezus podczas czterdziestodniowego postu na pustyni. I choć wydaje się to przerażające to jednak makio samo w sobie nie jest czymś niezwyciężonym, .........o ile ktoś się go spodziewa, potrafi je rozpoznać i właściwie z nim postępować - nieoceniona pomocą jest tu doświadczony nauczyciel o ile mamy do niego i do metody pełne zaufanie. W prawidłowo prowadzonym treningu makio ma olbrzymi wpływ terapeutyczny - można powiedzieć, że jest to dezintegracja pozytywna poprzedzająca przemianę. Niemniej należy pamiętać, że niewłaściwy stosunek do tego procesu kiedy się pojawi zawsze jest fatalne w skutkach prowadzi do poważnych trwałych zaburzeń w psychice......

Źródło:
Wprowadzenie do medytacji - http://jaslo3.webpark.pl/me.htm


Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik

Re: Niebezpieczeństwa Medytacji

Post 07 paź 2009, 13:01

Nie nazwałabym tego zagrożeniami. Po prostu to jest efekt medytacji. W końcu dlaczego medytujemy? Czyż jednym z elementów medytacji nie jest pozbycie się "śmietnika" w głowie? A skoro tak, to jeśli się on zaczyna oczyszczać, to nie jest to czymś złym według mnie. Inna sprawa, czy potrafimy właściwie podejść do tego oczyszczania. Jak należy podchodzić do takiego procesu? Jak sobie z nim radzić? Co zrobić?
Havva Kobieta
The Butterfly
 
Imię: Ewa
Posty: 24
Dołączył(a): 02 paź 2009, 14:43
Droga życia: 9
Typ: 4w5
Zodiak: Waga

Re: Niebezpieczeństwa Medytacji

Post 07 paź 2009, 14:14

Witaj Havva

To zależy od punktu widzenia. Wg. mnie także jest to zjawisko oczyszczające naszą podświadomość. W ezoteryce zachodniej nazywa się to zazwyczaj etapem pustyni. Niemniej przez medycynę, psychologię etc. makio uznawane jest to za niebezpieczeństwo. Czy słusznie...? Myślę że tak, ponieważ osoby nieprzygotowane mogą popaść w szaleństwo. Już na forum był temat dotyczący makio. Niemniej nie wiadomo kto go założył, dlatego też pozwolę sobie zacytować fragment postu, który de facto także jest cytatem zapożyczonym z bliżej nieokreślonego źródła:

......."Zazen, a także dokonywanie prób „budzenia się” to działanie wbrew ciału eterycznemu. Medytacja zazen nie bierze pod uwagę natury prany, czakr, procesów astralno-mentalnych, a tylko każe kołkiem siedzieć i gapić się w podłogę. To prowadzi do psychoz, do „makio” (jak o tym pisze sam mistrz zen, Philip Kapleau), czyli widziadeł na ścianach, podłogach, potem na gazetach. Makio to eteryczne manifestacje, mogące doprowadzić człowieka do postradania zmysłów, mnie o mało co nie zawiodły do samobójstwa."..........(praktyka/makio-t1070.html)


A zatem jeżeli przyjmiemy powyższą wypowiedź za świadectwo osoby, która przeżyła makio w sposób agresywny to takie zagrożenie realnie istnieje. Pytanie tylko jak sobie z nim radzić...? O dziwo pewną wskazówkę możemy odnaleźć w Wikipedii, przez co temat powinien stać się bliższy większej ilości osób:

.....Makio, jap.: 魔境 makyo (pisane dwoma ideogramami "demon" i "otaczający świat" - w buddyzmie zen nazwą tą określa się euforyczne lub nieprzyjemne stany psychiczne występujące niekiedy podczas medytacji. Niektórzy twierdzą, że w stanach tych można doświadczać także wartościowych wglądów, a nawet uzyskiwać pewne moce parapsychiczne (siddhi), jednak zawsze przeszkadzają one we właściwej medytacji. Mistrzowie zen zalecają w każdym wypadku jedynie świadomą obserwację makio i ani nie zwalczanie go, ani nie podtrzymywanie. W ten sposób makio najszybciej przemija .......(http://pl.wikipedia.org/wiki/Makio)


Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik
Wydaje mi się, że zagrożenie nie tyle pochodzi z samej medytacji, ile z braku przygotowania do niej. Większość ludzi absolutnie nie zdaje sobie sprawy kim są więc spotkania z niektórymi częściami ich istoty mogą być faktycznie traumatyzujące. Gdyby uczyć dzieci w przedszkolu i szkole technik relaksacyjnych i koncetrujących oraz tłumaczyć im dokładniej to, co same doskonale odczuwają, czyli naturę ciał subtelnych, istniejących zależności między "wnętrzem i zewnętrzem" oraz "górą i dołem", to zapewniam, że nie byłoby więcej żadnych traum.
Niestety ani społeczeństwo, ani religia absolutnie nie przygotowują nas do prowadzenia życia "duchowo-energetycznego". Z rzadka spełnia tą rolę rodzina, choć najczęściej spotykamy się ze zdziwieniem i sprzeciwem najbliższych. Sami musimy pozbywać się uwarunkowań i uzależnień, odkrywać rzeczywistość ducha i energii poza materialną dekoracją. Czasem okupione to jest właśnie różnego rodzaju problemami. Osobiście, muszę jednak powiedzieć, że stokroć wolę zmierzyć się z moimi demonami niż być nieświadomym ich istnienia lub zamaskować je pod śliczną pokrywą i udawać, że ich nie ma.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1
A mnie potwornie smuci, że ludzie żyją w niewiedzy, w iluzji, w cierpieniu, kłamstwie. Że prawda jest ukrywana. Że szkoła nabija ludzkie umysły wiedzą, ale w życiu dorosłym rzadko z niej korzystamy. Czy zajmujecie się teraz pantofelkiem?
Avatar użytkownikaOllaBoga Kobieta
"ja jestem inna TY"
 
Imię: Ola
Posty: 18
Dołączył(a): 07 gru 2009, 13:17
Droga życia: 1
Zodiak: skorpionica
......Na temat zagrożeń medytacji wypowiedzieli się naukowcy z Kliniki Chorób Psychicznych i Zaburzeń Nerwicowych Akademii Medycznej w Gdańsku. Zwracają oni uwagę, że medytacje wschodnie mogą okazać się szczególnie niebezpieczne, a ich stosowanie często przynosi więcej szkody, niż korzyści. Coraz częściej spotyka się przypadki uzależnienia od odmiennych stanów świadomości, zwłaszcza gdy stają się jedyną metodą walki ze stresem.......


Jesli juz pisza, ze prowadzi do uzaleznien to wydaje mi sie ze tylko i wylaczenie z jednego powodu - z powodu polepszenia jakosci zycia. Ja medytuje dlatego ze lepiej sie czuje, ze sprawia mi to przyjemnosc - medytujac czuje ze pracuje nad swoja osoba, a nie popadam w zatracenie i marnuje swoj czas (ze marnuje swoj czas to czuje jak za dlugo na komputerze smigam ;) )

......Według profesorów Akademii Medycznej właśnie takie osoby mają szczególną skłonność do uciekania w świat medytacji, szukania innej rzeczywistości, co potęguje skrajne stany emocjonalne i w efekcie doprowadza do stopniowego uzależnienia. W rezultacie prowadzi to do mniejszej odporności na stres, emocjonalnej niestabilności, uczucia rozbicia wewnętrznego - czyli przynosi rezultat odwrotny do "reklamowanego". ........

Nie wiem skad oni to wzieli - to raz - a dwa, nikt mi nie reklamowal medytacji w taki sposob, no moze tylko w ten, ze prowadzi ona do wyciszenia. A osiagnalem ciekawe stany, ktore jednak pomagaja mi w zyciu :)

......Bogactwo przeżyć, rozluźnienie, przypływy energii zaczynają ustępować miejsca poczuciu pustki, depersonalizacji, rozbicia wewnętrznego. Ucieczka od rzeczywistości w rezultacie nie usunie poczucia beznadziei, a prowadzi jedynie do dalszego deprecjonowania własnej wartości, gdyż wkrótce okazuje się, że osoba medytująca nie potrafi zbudować realnego obrazu siebie. Uczucie przekraczania granic oraz poczucie mocy znika szybko, wraz z innymi pozytywnymi efektami relaksacji. Wkrótce medytacja staje się destrukcyjnym dla psychiki działaniem kompulsywnym (wykonywanym pod nie dającym się opanować wewnętrznym przymusem). .......


Nawet gdyby tak bylo, to mimo wszystko uwazam, ze tak naprawde to nie jest ucieczka od rzeczywistosci, a wlasnie wieksze zbilzenie sie do niej - bo jak bardzo wszyscy sa daleko od swiata niefizycznego? teraz licza sie tylko, telewizory, sprzety AGD i komputery, oraz wszystko co namacalne ... poszerzmy nasza swiadomosc ;)
( aaa i nie staje sie dla psychiki dzialaniem wykonywanem pod nie dajacym sie opanowac przymusem - to poprostu pasja )

W efekcie może dojść do załamania i dezorganizacji funkcjonowania psychologicznego. W tym kontekście dezintegracji psychicznej mogą się też pojawić niebezpieczne uzależnienia od medytacji, gdzie “psychologiczne mechanizmy uzależnienia dotyczą również struktury ‘ja’. W strukturze ‘ja’ są zapisywane doświadczenia doznawania ‘odlotu’, przekraczania własnych granic. Są to złudne myśli o poczuciu własnej mocy. U osób uzależnionych od medytacji poczucie mocy ‘pryska jak bańka mydlana’, gdy przestają medytować. Powraca bolesna rzeczywistość, uczucie beznadziejności, zagubienia i lęku. Nie mają oni szansy budować realnego obrazu siebie. Pod wpływem medytacji obraz siebie jest przejaskrawiony, po zaprzestaniu nadmiernie zdeprecjonowany.......


Nie do konca zludne mysli o poczuciu wlasnej mocy, bo jesli po dlugim treningu medytacji - jestes w stanie wejsc w stan snu bez utrarty swiadomosci, to chyba mozna to nazwac swojego rodzaju moca? Przeciez w skali calego globu tylko nieliczni tak potrafia :)
I poczucie 'mocy' (chociaz moc to tez zle okreslenie tutaj ale ok) wcale nie pryska jak banka, a czesto przenosi sie do swiata materialnego ukazujac sie w lepszym samopoczuciu itd itp

..........Serwis internetowy "SciTech" podaje: ..... Groźne dla zdrowia skutki medytacji to między innymi: tiki twarzy, skurcze mięśni, halucynacje, bezsenność, utrata poczucia rzeczywistości czy nawet załamania nerwowe - twierdzą dr Margaret Singer i dr Janja Lalich, które przeprowadziły badania nad 70 osobami praktykujących medytację. Okazało się, że żadna z tych osób nie miała przed rozpoczęciem praktyki medytacyjnej zaburzeń psychicznych......


O tikach twarzy jeszcze nigdy nie slyszalem - rozbawilo mnie to ;) co do skurczy miesni to uwazam ze wrecz przeciwnie, gdyz wlasnie w stanie medytacji rozluzniaja sie one...halucynacje? pewnie chodzi im o hipnagogi w glebokim transie.
Bezsennosc? - jesli ktos jest obeznany z medytacja, wie ze dlugie medytowanie wieczorem (przykladowo polaczone z energetyzacja) pobudza nasz organizm, daje cialu odpoczac - wiec owa bezsennosc nie jest wcale taka dziwna, nalezy poprostu wtedy zmienic pore medytacji - to wszystko,

I jestem ciekaw jakiego rodzaju byly te 'zaburzenia psychiczne'

Napisalbym cos jeszcze, ale neistety musze leciec ;] trzymajcie sie :) pzdr
'Cokolwiek pomiedzy ludzmi konczy sie, znaczy nigdy sie nie zaczelo, gdyby prawdziwie sie zaczelo - nie skonczylo by sie, skonczylo sie bo sie nie zaczelo... cokolwiek prawdziwie sie zaczyna, nigdy sie nie konczy'
Avatar użytkownikapepex Mężczyzna
Zip
 
Posty: 393
Dołączył(a): 22 sty 2007, 20:51
Lokalizacja: KT-95 :P
Droga życia: 7
Typ: 7w8
Zodiak: Rak
Sądzę że większym zagrożeniem jest nic nie robić.
Włodekg1 Mężczyzna
 
Imię: Włodek
Posty: 169
Dołączył(a): 26 gru 2006, 13:24
mysle ze po prostu nalezy wybrac dobra metode. Jesli taka, ktora zbalansuje energie, ktora sie w nas budzi - to ok, nie ma najmniejszego niebezpieczenstwa. Niestety istnieje wiele metod medytacji ktore powoduja chaos, kumuluja energie w zly sposob, przez co powoduja spustoszenie w ciele i umysle.

Mnie medytacja wyleczyła z uciążliwych huśtawek emocjonalnych, nadmiaru emocji lub ich braku, kryzysu tożsamości, totalnego burdelu w mojej głowie. To stało się w krytycznym momencie kiedy już myślałam rzucać studia i wracać na terapie do kraju. Dlatego sadze ze medytacja jest nawet szczególnie wskazana dla osób "o labilnej równowadze psychicznej".

http://www.freemeditation.ca/ - polecam lekture i doswiadczenia, prosto i przystepnie.
Avatar użytkownikaJeżynna Kobieta
polska jezyna lesna
 
Posty: 421
Dołączył(a): 18 lut 2010, 18:41
Typ: 4w5
Nie zgadzam się, że istnieją złe metody medytacji wywołujące chaos. Myślę, że chodzi Ci o tzw. medytacje 'katharsis'. Makio można porównać do bardzo wysokiej gorączki w chorobie - jeden dzień jest straszny, ale później jest znaczna poprawa i szybciej zdrowiejemy. Po za tym moim zdaniem wyparte traumy robią więcej spustoszenia niż wyciągnięte na światło dzienne gotowe do wyrzucenia. Wyparte emocje siedzą i sterują naszymi zachowaniami. Co gorsza przez to, że są wyparte nie wiemy skąd się bieże niepokój czy niechęć do jakiejś rzeczy, czujemy się zagubieni i nie rozumiemy własnych działań.

No po prostu nie mogę uwierzyć w to co tu pisze:
Coraz częściej spotyka się przypadki uzależnienia od odmiennych stanów świadomości, zwłaszcza gdy stają się jedyną metodą walki ze stresem.......
w moim odczuciu to jest obrzydliwa propaganda mająca na celu wystraszyć ludzi i zmusić ich do szukania pomocy u drogich psychoterapeutów, albo nawet w środkach farmakologicznych. Albo w innym wypadku gruntowne niezrozumienie idei i natury medytacji co jest mało prawdopodobne.
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza
A ja odświeżę temat :D:D I zgodzę się z leaozinho :) Ludzie powinni być świadomi tego co robią, być przygotowani na to, co się z nimi będzie działo jak będą medytować. Wiadomo, że głównie w tej medytacji, którą ci ludzie praktykowali chodzi o odpoczynek, czyli wyrzucają z głowy co nie potrzebne, wyciszają się, patrzą na swoje myśli, obserwują. Może tym są przerażeni ? Tzn, bardziej ich podświadomość takim stanem umysłu, podświadomość nie lubi nowych rzeczy więc ludzie zaczynają świrować i czuć strach przed tym. ;)
>> !! http://www.meditationforworld.wordpress.com !! <<

"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."

NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
Avatar użytkownikaGothic Mężczyzna
Made in Universe
 
Imię: Adrian
Posty: 584
Dołączył(a): 30 lis 2005, 20:04
Lokalizacja: Ta fajna :D
Droga życia: 8
Ma rację Gothic, że ludzie powinni być świadomi tego co robią, bo rzeczywiście w trakcie medytacji otwierają się często "worki z wypartymi emocjami" i trzeba wówczas zmierzyć się z nimi. Ale uzyskany spokój i jasność poglądów są warte tego trudu. Myślę jednak, że przytoczone opinie naukowców nie dotyczą medytacji - dotyczą tzw. marzycielstwa - ucieczki do innego wymiaru, gdzie przebywanie ciągle w fikcyjnym świecie, który nie jest możliwy w rzeczywistości, może prowadzić do wyalienowania, frustracji czy uczucia pustki.
Marzenie i marzycielstwo to dwa różne stany, ale granica między nimi jest rzeczywiście bardzo cienka.
Niesłuszna droga wiedzie tam, gdzie żadne kary mnie nie ruszą.Mój los wykuwam sobie sam i sam steruję swoją duszą.
Avatar użytkownikaKatty Kobieta
 
Imię: Lynx
Posty: 39
Dołączył(a): 28 cze 2009, 12:17
Droga życia: 9
Typ: 5w4
Zodiak: panna/ryby,
Na wstępie przepraszam, jeśli wykażę się niewiedzą, bądź zadam pytanie bardzo głupie. Dopiero rozeznaję się w temacie, a idzie mi to raczej mozolnie.
Na razie spotkałam opinie bardzo sprzeczne.
Jedni piszą, że w przypadku nerwicy i depresji medytacja może być pomocna, inni, że przeciwnie (jak tutaj m.in. autor posta przytacza).

Piszecie, że do medytacji należy się przygotować. Ale jak? To moje pierwsze pytanie.

Czyli to oznacza, że osoby z depresją i nerwicą możliwe, zę w ogóle nigdy nie będą mogły medytować? Depresje i nerwice mogą być nieuleczalne, przynajmniej metodą leki i terapia (często wątpliwej jakości jedno i drugie).

I skąd wytrzasnąć nauczyciela, który pomoże?
harmartolos Kobieta
 
Posty: 2
Dołączył(a): 14 cze 2010, 12:55
Witaj harmartolos,
by móc skutecznie medytować, dobrze jest nauczyć się najpierw wyciszać i relaksować. Może się to wydawać banalne ale większość ludzi ma spore problemy z pozbyciem się "gonitwy myśli" i wejściem w stan wyciszenia. Pomocna ku temu jest koncentracja na oddechu, który jest funkcją "automatyczną" naszego organizmu, tzn nie kierujemy nim świadomie. Proces oddychania to proces, w którym wdychamy powietrze, wciągamy je do swego wnętrza, integrujemy niezbędne nam jego składniki i wydychamy - wyprowadzamy na zewnątrz produkty tej integracji/przemiany. Możemy włączyć do tego procesu świadomość, np regulując długość i głębokość oddechu. Kiedy nasza świadomość będzie "podążać" za oddechem - na zasadzie rezonansu pozwoli to nam na uwewnętrznienie się, co jest jedną z faz wstępnych przed medytacją. Możesz poćwiczyć takie świadome oddychanie z jednoczesnym rozluźnianiem ciała i usuwaniem napięć z mięśni.
Jeśli mieszkasz w jakimś większym mieście - na pewno możesz spotkać osoby, które coś wiedzą o medytacji i posłużą Ci pomocą. Jeśli natomiast nie ma w pobliżu żadnej szkoły jogi ani spotkań buddystów zen, ani grup rozwoju osobistego - zawsze możesz poszukać informacji na forach takich, jak nasze lub na stronach internetowych poświęconych medytacji.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1
No tak bo leki często są tak robione żeby "przygaszać" to wszystko a nie leczyć... Cóż kapitalizm, firmom farmaceutycznym chodzi o to by zarabiać coraz więcej, zdrowie ludzi jest na drugim miejscu.. Ale wracając do tematu....

Do medytacji trzeba się przygotować, ale chodzi o przygotowanie mentalne, umysłowe - zwał jak zwał. Chodzi o to aby się oswoić z myślą, że podczas medytacji za pierwszym razem wyleci z tego "worka" bardzo dużo myśli, że możemy być tym trochę przytłoczeni, możemy być przestraszeni. Ale tak naprawdę nie ma się czego bać ( no bo jak można się bać własnych myśli ?! One ciągle w nas były ). To jest to przygotowanie. No a fizyczną częścią przygotowania, to wygodne siedzisko, zadbać o to aby nikt nam nie przeszkodził, nikt nie wszedł, bo trzeba się skupić w medytacji, a nie ciągle myśleć i nasłuchiwać czy ktoś idzie ;)
Sądzę, że osoby z nerwicą i depresją mogą mieć na samym początku trudniej, ze względu na samo podejście do życia, ale jeżeli się uprą to pewnie za 4-5 razem zauważą, że medytacja jest balsamem dla ich umysłu i spokoju duszy ;) W razie jakiś pytań pisz ;) tu albo tam ( prywatna wiadomość ) ;p Pozdro
>> !! http://www.meditationforworld.wordpress.com !! <<

"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."

NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
Avatar użytkownikaGothic Mężczyzna
Made in Universe
 
Imię: Adrian
Posty: 584
Dołączył(a): 30 lis 2005, 20:04
Lokalizacja: Ta fajna :D
Droga życia: 8

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron