Till: Jak na mój gust jest trochę inaczej. Świadczyć o tym może to, że fakt poznania oświecenia nie gwarantuje jego utrzymania. Parę razy przeżyłem stany przypominające oświecenie(na trzeźwo, żeby nie było, że halucynacje), wiele dzięki temu poznałem, ale to nie wystarczyło, by pozostać w takim stanie na zawsze. Przeżywanie takich chwil wolności ukazuje nam całą głupotę, jaką się odznaczamy, ale niestety ciało dalej robi swoje. To nie jest tak, że poznajesz jakieś mechanizmy. Po prostu widzisz to co jest, a nie to co chcesz widzieć.Nie widzisz tego, na co patrzysz, tylko widzisz wszystko. Na tym polega oświecenie. Zrozumienie przychodzi z drogą do oświecenia, ale nie jest jej istotą. Przynajmniej moim zdaniem.
Z tą radością też myślę, że przegięcie. Raczej nazwałbym to spokojem. Spokój to to, czego chcemy, ale dopaminy w tym nie było.
Z tą radością też myślę, że przegięcie. Raczej nazwałbym to spokojem. Spokój to to, czego chcemy, ale dopaminy w tym nie było.
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
-
elwis
- Imię: Bartek
- Posty: 86
- Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
- Lokalizacja: Gdańsk
- Droga życia: 8
- Zodiak: waga
Staję po stronie Tila w tej dyskusji
To, co przeżyłeś, to mogą być przebłyski oświecenia, jakieś odbite promyki tego światła, które przydarzają się spontanicznie częściej lub rzadziej. Ale kiedy raz poznasz ten stan, zrozumiesz jego istotę - to myślę, że nie będzie już nic stało na przeszkodzie, by go utrzymywać wedle woli.
A jeśli chodzi o tą "radość" - to myślę, że dużo lepsze określenie podsuwa Osho, nazywając ten stan błogością i umiejscawiając go dokładnie pomiędzy radością i smutkiem, w absolutnej równowadze.

A jeśli chodzi o tą "radość" - to myślę, że dużo lepsze określenie podsuwa Osho, nazywając ten stan błogością i umiejscawiając go dokładnie pomiędzy radością i smutkiem, w absolutnej równowadze.
-
Bubeusz
- Posty: 286
- Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11
Oczywiście, że to były przebłyski oświecenia, ale nie powiedziałbym, żeby to było przeżycie, które mógł przeżyć każdy, ot tak.
Czyż to nie jest definicja spokoju?
Bubeusz napisał(a):umiejscawiając go dokładnie pomiędzy radością i smutkiem, w absolutnej równowadze.
Czyż to nie jest definicja spokoju?
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
-
elwis
- Imię: Bartek
- Posty: 86
- Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
- Lokalizacja: Gdańsk
- Droga życia: 8
- Zodiak: waga
Nie jestem ekspertem w dziedzinie emocji, ale wydaje mi się, że spokój to nie do końca to samo. Bo można być spokojnym, a wewnątrz gotować się ze złości.
Ale to tak tytułem offtopu
Ale to tak tytułem offtopu

-
Bubeusz
- Posty: 286
- Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11
Bubeusz napisał(a):A jeśli chodzi o tą "radość" - to myślę, że dużo lepsze określenie podsuwa Osho, nazywając ten stan błogością i umiejscawiając go dokładnie pomiędzy radością i smutkiem, w absolutnej równowadze.
yes yes

elwis napisał(a):Oczywiście, że to były przebłyski oświecenia, ale nie powiedziałbym, żeby to było przeżycie, które mógł przeżyć każdy, ot tak.
przeżywałem wielokrotnie euforie( i takie które rozsadzały mnie od środka i takie które napełniały mnie w moim mniemaniu pełnią szczęścia jakim jest absolutny spokój) ot tak lub w wyniku jakiś zdarzeń lub przemyśleń, medytacji, modlitwy.
czy jest to wyrazem pełnego oświecenia, raczej ten stan w najbliższym czasie mi nie grozi.( w niektórych przypadkach mógł to być wybuch hormonów a nawet chwilowa niepoczytalność



mogę stwierdzić z cała pewnością że spokój uzyskuje się tylko wtedy gdy przestajemy się bać.
ostatni zidentyfikowałem potężnego "demona swojej duszy" coś co sprawiało że nie mogłem być szczęśliwy i wiecie co zniknął strach w wielu innych aspektach mojego rozumowania, nagle wiele spraw przestało mieć znaczenie, poczułem jak ogromny ciężar zlazł ze mnie. lekkość, radość i spokój, stan ten nie był doskonały gdyż wiedziałem że może zostać wytrącony tym bardziej że w stanie tym otrzymałem wgląd głębiej w siebie przez co zauważyłem istnienie "demonów" o których wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, niestety tak subtelnych że nie potrafię ich całkowicie zdemaskować i w tym momencie zdałem sobie sprawę że oświecenie nie ma końca, i ma miejsce tylko wtedy gdy uwalniając się ze strachu przed czymś otrzymujemy wgląd w siebie rozpoznając coraz to kolejne "demony".
"Stosując zasadę oko za oko... uczyni się świat ślepym" Mahatma Gandhi.
-
książE
mały choć już trochę starszy - Imię: emil
- Posty: 65
- Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
- Lokalizacja: leicester
- Droga życia: 4
- Typ: 4w5
- Zodiak: bliźnięta
Cóż to był za demon..?
Nie rozumiem, dlaczego oświecenie (a raczej proces prowadzący ku niemu) ma nie mieć końca? Przecież w końcu wszystkie demony znikną, czyż nie?
Nie rozumiem, dlaczego oświecenie (a raczej proces prowadzący ku niemu) ma nie mieć końca? Przecież w końcu wszystkie demony znikną, czyż nie?
-
Bubeusz
- Posty: 286
- Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11
Bubeusz napisał(a):Cóż to był za demon..?
aby opisać tego "demona" muszę opisać pewne sytuacje:
od jakiegoś roku miałem poważny problem z lenistwem w pracy, i nie potrafiłem zdać sobie sprawy dlaczego, kilka dni temu czytałem książkę przebudzenie Antony de Mello, czytając zdałem sobie sprawę że zawsze byłem przebudzonym (lub zawsze miałem jakąś wewnętrzną predyspozycje ku temu), że taki się urodziłem lub stałem się taki w już w dzieciństwie, po prostu zawsze byłem trochę inny i nie wiedziałem dlaczego postrzegam świat inaczej (np.nigdy nie byłem w stanie zrozumieć dlaczego powinienem okazywać szacunek ludziom tylko dla tego że to biskup, ksiądz, szef... siedziało we mnie przekonanie że człowiek zasługuje na szacunek po pierwsze dla tego że na szacunek zasługuje każdy a po drugie: za to jakim jest biskupem, jakim księdzem, jakim szefem...człowiekiem. lub też zawsze broniłem ludzi "złych" gdyż rozumiałem że nie są źli tylko chorzy, poranieni, zaślepieni...) więc ta książka nie wywarła na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia po za jednym zdaniem które mnie zastrzeliło:(cytuje z pamięci)"" jeśli powiedzą ci zrób tysiąc kroków, ty zrób ich dwa tysiące "" burzyłem się że ktoś inny leniwy zwala na mnie swoją prace, (co się często zdarza) i stąd pochodziło moje lenistwo, zidentyfikowałem demona a on po prostu zniknął, bez żadnego mojego wysiłku, w tym momencie poczułem również jak schodzą ze mnie inne problemy czy pomniejsze "demony" były to małe bolączki i "straszki" ale ich wspólna waga okazała się odczuwalna , fizycznie odczułem jak mnie opuszczają (spływają), a że był to dopiero początek pracy było kilka sytuacji gdy ktoś na mnie coś zwalił i nie miało to dla mnie żadnego znaczenia, pracowałem w dobrym nastroju ciesząc się swoim odkryciem.
mój problem polega na tym że obecnie nie wierze w żadnego boga ani życie pozagrobowe (aczkolwiek dopuszczam możliwość ich istnienia), wiec po kilku godzinach zacząłem się zastanawiać nad sensem - po co się parać całe życie z podążaniem w kierunku światła skoro umrę i do piachu, (i tak całe życie spędzę z bólem mózgu

Bubeusz napisał(a):Nie rozumiem, dlaczego oświecenie (a raczej proces prowadzący ku niemu) ma nie mieć końca? Przecież w końcu wszystkie demony znikną, czyż nie?
zaznaczę że nie jestem ekspertem, nie przypisuję sobie ani w tym ani innym poście czy wypowiedzi monopolu ani nie twierdzę że mam rację, jednak wydaje mi się że mamy w sobie tyle "demonów" że nie sposób ich wytępić w ciągu jednego życia,
-zresztą mentorzy przebudzenia mówią o tym że nie wolno ustawać w byciu czujnym, czyli że jesteśmy podatni na ataki świata bez względu na to w jakim stopniu jesteśmy oświeceni,
-po drugie skoro będąc prawdziwie przebudzonym nie będziesz o tym wiedział znaczy to że nadal będziesz zauważał "demony" w sobie, inaczej co stało by na przeszkodzie by wiedzieć że jest się oświeconym 100% ?
wiedza taka stała by się ostatnim z "demonów"








"Stosując zasadę oko za oko... uczyni się świat ślepym" Mahatma Gandhi.
-
książE
mały choć już trochę starszy - Imię: emil
- Posty: 65
- Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
- Lokalizacja: leicester
- Droga życia: 4
- Typ: 4w5
- Zodiak: bliźnięta
Podchodzisz do tego zbyt naukowo IMHO.
Po pierwsze: nigdy nie mów nigdy
Po drugie: nikt nie mówi, że ma nam to zająć jedno życie.
Po trzecie: każdy ma inną ilość demonów do pokonania, czy, mówiąc inaczej: każdy jest na innym stopniu zaawansowania w swej wędrówce. Więc nie uogólniajmy, że skoro mi to zajmie ponad jedno życie, to na pewno innym też.
Sam zaznaczyłeś, że nie ma to związku z naszym oświeceniem - więc co to za argument? ;P
Dlaczego mam nie wiedzieć? A nawet jeśli, to niewiedza nie zmienia faktu.
Nie rozumiem. Po co? Skoro wszystkie jabłka zostaną zerwane, jaki jest sens dalszego ich szukania na gałęziach i wmawiania sobie, że one tam są? Samo pragnienie usuwania tych "demonów" jest przeszkodą na drodze do oświecenia. Na końcu tej drogi całę rozumowanie, jakim się kierujemy teraz, traci swój sens. Najpierw człowiek dąży pewnymi technikami do pewnego etapu, a potem porzuca te techniki, bo dalej stają się one przeszkodą. To tak, jakby droga do oświecenia biegła przez lasy, morza, góry... By przepłynąć morze, musimy wsiąść do statku, lecz potem nie będzie już najmniejszego sensu taszczyć tego statku ze sobą, gdy przed nami pojawią się góry. Szukanie i zwalczanie demonów jest jednym z etapów, tak samo jak jednym z etapów jest krystalizacja ego i osobowości, by w kolejnym etapie można było się tego ego pozbywać.
To, co dla jednych jest pożywieniem, dla drugich będzie trucizną
Ale sobie zdrowo offtopnąłem.
A czy coś musi stać? Po co tworzyć sobie sztuczne przeszkody? ;P Ja również nie jestem w niczym ekspertem - ale nie rozumiem Twojego myślenia. Wg mnie nieco za dużo myślisz
Świat jest zbyt prosty na te dywagacje :d
nie sposób ich wytępić w ciągu jednego życia
Po pierwsze: nigdy nie mów nigdy
Po drugie: nikt nie mówi, że ma nam to zająć jedno życie.
Po trzecie: każdy ma inną ilość demonów do pokonania, czy, mówiąc inaczej: każdy jest na innym stopniu zaawansowania w swej wędrówce. Więc nie uogólniajmy, że skoro mi to zajmie ponad jedno życie, to na pewno innym też.
nie wolno ustawać w byciu czujnym, czyli że jesteśmy podatni na ataki świata bez względu na to w jakim stopniu jesteśmy oświeceni,
Sam zaznaczyłeś, że nie ma to związku z naszym oświeceniem - więc co to za argument? ;P
po drugie skoro będąc prawdziwie przebudzonym nie będziesz o tym wiedział
Dlaczego mam nie wiedzieć? A nawet jeśli, to niewiedza nie zmienia faktu.
znaczy to że nadal będziesz zauważał "demony" w sobie
Nie rozumiem. Po co? Skoro wszystkie jabłka zostaną zerwane, jaki jest sens dalszego ich szukania na gałęziach i wmawiania sobie, że one tam są? Samo pragnienie usuwania tych "demonów" jest przeszkodą na drodze do oświecenia. Na końcu tej drogi całę rozumowanie, jakim się kierujemy teraz, traci swój sens. Najpierw człowiek dąży pewnymi technikami do pewnego etapu, a potem porzuca te techniki, bo dalej stają się one przeszkodą. To tak, jakby droga do oświecenia biegła przez lasy, morza, góry... By przepłynąć morze, musimy wsiąść do statku, lecz potem nie będzie już najmniejszego sensu taszczyć tego statku ze sobą, gdy przed nami pojawią się góry. Szukanie i zwalczanie demonów jest jednym z etapów, tak samo jak jednym z etapów jest krystalizacja ego i osobowości, by w kolejnym etapie można było się tego ego pozbywać.
To, co dla jednych jest pożywieniem, dla drugich będzie trucizną

co stało by na przeszkodzie by wiedzieć że jest się oświeconym 100% ?
A czy coś musi stać? Po co tworzyć sobie sztuczne przeszkody? ;P Ja również nie jestem w niczym ekspertem - ale nie rozumiem Twojego myślenia. Wg mnie nieco za dużo myślisz

-
Bubeusz
- Posty: 286
- Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11
czy któryś z mistrzów oświecenia, przebudzenia powiedział o sobie że jest całkowicie przebudzony, oświecony?
no i sam sobie odpowiedziałeś na wszystkie twoje pytania
nie chodzi o to że ty je sobie sam stworzysz, w miarę jak coraz bardziej się oświecasz atakują cię coraz subtelniejsze i inteligentniejsze stwory, zmienia się twój sposób w jaki patrzysz na świat, całe twoje życie wewnętrzne ulega zmianie, jesteś silniejszy, masz nad sobą większą władzę, jesteś mniej podatny na ataki ale to wcale nie musi znaczyć że już nie musisz o siebie walczyć. czy mistrz według ciebie to istota doskonała, nie wydaje mi się, nauczyciel wciąż musi się doskonalić (dokształcać) nauczyciel nie przestaje być jednocześnie uczniem.
wiem, może i za dużo a może i nie
każdy ma swoją drogę, każda może być dobra i każda może prowadzić do wspólnego celu.
póki co żaden z nas nie jest na pewno oświecony, inaczej by nas tu nie było.
(coś czuję że się doczepisz do tego zdania)
piszę to wszystko na swoim przykładzie czyli że: za każdym razem kiedy osiągnę w jakimś "temacie" oświecenie, to światło płynące z tego oświecenia pozwala mi spojrzeć w głąb siebie, tak że zauważam "demony" o których wcześniej nie wiedziałem.
oświecenie jest jak
im jaśniej tym dostrzegasz więcej szczegółów, na ludzki rozum gdy jest już zupełnie jasno widzisz wszystko, ale jak można określić granicę jasności, wystarczy że zmienisz barwę światła np:ultrafiolet ((-;) a dojżysz brud którego wcześniej nie zauważyłeś w pełnym świetle. nie wiem może i rzeczywiście za dużo myślę
co to znaczy IMHO. ?
ps:słowa nigdy w swoich wszystkich dotychczasowych postach na tym forum użyłeś 13 razy

Bubeusz napisał(a):Na końcu tej drogi całę rozumowanie, jakim się kierujemy teraz, traci swój sens.
no i sam sobie odpowiedziałeś na wszystkie twoje pytania
Bubeusz napisał(a):czy coś musi stać? Po co tworzyć sobie sztuczne przeszkody? ;P Ja również nie jestem w niczym ekspertem - ale nie rozumiem Twojego myślenia. Wg mnie nieco za dużo myślisz Smile Świat jest zbyt prosty na te dywagacje :d
nie chodzi o to że ty je sobie sam stworzysz, w miarę jak coraz bardziej się oświecasz atakują cię coraz subtelniejsze i inteligentniejsze stwory, zmienia się twój sposób w jaki patrzysz na świat, całe twoje życie wewnętrzne ulega zmianie, jesteś silniejszy, masz nad sobą większą władzę, jesteś mniej podatny na ataki ale to wcale nie musi znaczyć że już nie musisz o siebie walczyć. czy mistrz według ciebie to istota doskonała, nie wydaje mi się, nauczyciel wciąż musi się doskonalić (dokształcać) nauczyciel nie przestaje być jednocześnie uczniem.
Bubeusz napisał(a):Wg mnie nieco za dużo myślisz Smile Świat jest zbyt prosty na te dywagacje
wiem, może i za dużo a może i nie

póki co żaden z nas nie jest na pewno oświecony, inaczej by nas tu nie było.
(coś czuję że się doczepisz do tego zdania)



piszę to wszystko na swoim przykładzie czyli że: za każdym razem kiedy osiągnę w jakimś "temacie" oświecenie, to światło płynące z tego oświecenia pozwala mi spojrzeć w głąb siebie, tak że zauważam "demony" o których wcześniej nie wiedziałem.
oświecenie jest jak









co to znaczy IMHO. ?
ps:słowa nigdy w swoich wszystkich dotychczasowych postach na tym forum użyłeś 13 razy



"Stosując zasadę oko za oko... uczyni się świat ślepym" Mahatma Gandhi.
-
książE
mały choć już trochę starszy - Imię: emil
- Posty: 65
- Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
- Lokalizacja: leicester
- Droga życia: 4
- Typ: 4w5
- Zodiak: bliźnięta
książE napisał(a):czy któryś z mistrzów oświecenia, przebudzenia powiedział o sobie że jest całkowicie przebudzony, oświecony?
Po prostu pycha jest jedną z rzeczy które trzeba pokonać po drodze do oświecenia...
książE napisał(a):póki co żaden z nas nie jest na pewno oświecony, inaczej by nas tu nie było.
(coś czuję że się doczepisz do tego zdania)
Ja się doczepię... Skąd taki wniosek? Czy oświecenie wyklucza korzystanie z for? Mi osobiście wydaje się, że jednym ze skutków oświecenia jest to, że chce się pomagać do niego dążyć innym którzy się starają...
książE napisał(a):piszę to wszystko na swoim przykładzie czyli że: za każdym razem kiedy osiągnę w jakimś "temacie" oświecenie, to światło płynące z tego oświecenia pozwala mi spojrzeć w głąb siebie, tak że zauważam "demony" o których wcześniej nie wiedziałem.
Po prostu w pewnym momencie światło może stać się najjaśniejsze jakie być może, a twoje zrozumienie obejmuje wszystko, więc nie ma już żadnych demonów. I to właśnie jest oświecenie. Co prawda nie przeczę, że każdy może rozwijać się jeszcze bardziej, jeśli tylko chce, ale w tym momencie po prostu nie musi już pokonywać wciąż na nowo samego siebie po to, żeby stać się lepszym. Bo już się ze sobą dogadał, dlatego teraz spokojnie może nad innymi rzeczami pracować...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
-
Til
Poszukujący - Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
nie wykluczam też takich możliwości ((-; po prostu piszę jak ja to czuję ((-;
"Stosując zasadę oko za oko... uczyni się świat ślepym" Mahatma Gandhi.
-
książE
mały choć już trochę starszy - Imię: emil
- Posty: 65
- Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
- Lokalizacja: leicester
- Droga życia: 4
- Typ: 4w5
- Zodiak: bliźnięta
Oświecenie to stan ducha który utrzymuje sie z reguły do 2go roku zycia, później zapominamy o tym kim jesteśmy.
Oświecony to ktoś kto przeszedł niemal każdą z dróg i w pełni rozumie drogę wszechświat i życie. Nic co go w życiu spotka, żadna sytuacja nie zmieni go wewnętrznie,nie zburzy spokoju , nie wznieci nienawiści.
Nie rodzimy się po to by osiągnąć oświecenie, już jesteśmy oświeceni, nie musimy niczego osiągać, jedynie żyć w spokoju i harmonii z naturą i wszechświatem, w dobrych stosunkach z ludźmi.
Oświecony to ktoś kto przeszedł niemal każdą z dróg i w pełni rozumie drogę wszechświat i życie. Nic co go w życiu spotka, żadna sytuacja nie zmieni go wewnętrznie,nie zburzy spokoju , nie wznieci nienawiści.
Nie rodzimy się po to by osiągnąć oświecenie, już jesteśmy oświeceni, nie musimy niczego osiągać, jedynie żyć w spokoju i harmonii z naturą i wszechświatem, w dobrych stosunkach z ludźmi.
-
eellvveenn
- Imię: piotr
- Posty: 8
- Dołączył(a): 16 paź 2009, 01:25
- Droga życia: 3
- Zodiak: koziorozec
hm... nie musimy niczego osiągać, jedynie żyć w spokoju i harmonii z naturą i wszechświatem..., ... w dobrych stosunkach z ludźmi...
Pierwszą część tego optymistycznego założenia przypisałabym oświeconym, w moim wyobrażeniu duchowym, nieosiągalnym dla poziomu człowieka.
Natomiast zachowanie dobrych stosunków z ludźmi wymaga pracy nad sobą, nieustannej, ze świadomością o nieprzewidywalności zdarzeń, reakcji, emocji, uczuć.
Z autopsji wiem, jakie to trudne, jak ciężko jest zdiagnozować czy stan wypracowywany już jest akceptacją, czy tylko tłumieniem i próbą cierpliwej acz nieuchronnej obecności w ciągłości, konsekwentnej kolejności zdarzeń. Zgoda na pewno to nie jest.
Na pewno r. d. skłania do refleksji i inspiruje, co nie jest równoznaczne z 'łatwiejszym' życiem.
Dla mnie oświecenie jest wciąż jeszcze daleką bramą świetlistą acz istotną i najważniejszą.
Myślę, że dominujące obecnie wibracje są tak agresywne, że samo dążenie do oświecenia, choćby w mini formie jest
szalenie ważne i oby jak najwięcej ludzi odnajdywało tę drogę, bo to jedyna alternatywa. Przy czym budowa i strzeżenie, wręcz ochrona osobistego hologramu energetycznego osób, które wchodzą na drogę rozwoju duchowego jest konieczna i warto o tym wiedzieć.
Prawa stworzenia, prawa natury, ich świadomość, są kluczem do oświecenia i nie da się ich ominąć, oszukać, przekupić, obejść. Jeżeli jest jakiś pewnik, jakaś prawda, której człowiek może się trzymać, to właśnie ta.
Pierwszą część tego optymistycznego założenia przypisałabym oświeconym, w moim wyobrażeniu duchowym, nieosiągalnym dla poziomu człowieka.
Natomiast zachowanie dobrych stosunków z ludźmi wymaga pracy nad sobą, nieustannej, ze świadomością o nieprzewidywalności zdarzeń, reakcji, emocji, uczuć.
Z autopsji wiem, jakie to trudne, jak ciężko jest zdiagnozować czy stan wypracowywany już jest akceptacją, czy tylko tłumieniem i próbą cierpliwej acz nieuchronnej obecności w ciągłości, konsekwentnej kolejności zdarzeń. Zgoda na pewno to nie jest.
Na pewno r. d. skłania do refleksji i inspiruje, co nie jest równoznaczne z 'łatwiejszym' życiem.
Dla mnie oświecenie jest wciąż jeszcze daleką bramą świetlistą acz istotną i najważniejszą.
Myślę, że dominujące obecnie wibracje są tak agresywne, że samo dążenie do oświecenia, choćby w mini formie jest
szalenie ważne i oby jak najwięcej ludzi odnajdywało tę drogę, bo to jedyna alternatywa. Przy czym budowa i strzeżenie, wręcz ochrona osobistego hologramu energetycznego osób, które wchodzą na drogę rozwoju duchowego jest konieczna i warto o tym wiedzieć.
Prawa stworzenia, prawa natury, ich świadomość, są kluczem do oświecenia i nie da się ich ominąć, oszukać, przekupić, obejść. Jeżeli jest jakiś pewnik, jakaś prawda, której człowiek może się trzymać, to właśnie ta.
co z serca płynie,do serca trafia!
-
Olina
- Posty: 95
- Dołączył(a): 18 mar 2008, 20:46
- Droga życia: 4
- Zodiak: koziorożec
Radunia napisał(a):Alez oświecenie jest niezwykle prosteKazdy jest już ośweicony, tylko nie każdy o tym wie. Wystarczy tylko pozbyc się ograniczenia w postaci umysłu, który podpowiada nam, że tak nie jest. Umysł jest ograniczeniem - każdy sobie wyobraża, że oświecony to ktoś, kto posiada jakąś niezykłą moc. Dlatego pisze o raczkujacych ludziach, wystarczy tylko wstać na obie nóżki i iść dalej jak nalezy. Ot i cały klucz. Mówcie mi Mistrzu
![]()
![]()
A i jeszcze pozbyć się logicznego, liniowego patrzenia na świat - ale odrzucając ograniczenia umysłu, człowiek widzi całościowo. No i ponad umysłem nie ma dobra i zła - tego sztucznego dualnego podziału. No to tyle
cóż za sensowna wypowiedź!
Podoba mi się!
Pozdrawiam oświeconą koleżankę!
-
Bialy_Latający_Smok
Szukaj pola punktu zerowego;) - Imię: Paulina
- Posty: 14
- Dołączył(a): 29 sty 2010, 14:25
- Lokalizacja: Kraków
- Droga życia: 33
- Typ: 8w7
- Zodiak: byk/bawół
Rozwój jest ciągły, a kluczem do Oświecenia jest Świadomość.
-
Benedykt48 Jest tylko jedna Miłość.
- Imię: Benedykt
- Posty: 39
- Dołączył(a): 23 paź 2009, 19:50
- Droga życia: 33
- Zodiak: koziorożec
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość