Nauki, pisma, przekazy Mistrzów, wiedza tajemna i drogi odkrywania Świadomości.

Post 17 wrz 2008, 23:44

książE napisał(a):ą tylko dwie drogi do oświecenia: dobro i zło

Jest jedna droga do oświecenia polegająca na uświadomieniu sobie, że tych dwóch ścieżek nie ma. Nie jest to ani mój wymysł, ani jakiejkolwiek religii. Chrześcijanie wierzą (przynajmniej powinni) w plan boży, Arabowie i Żydzi są (powinni) bezgranicznie posłuszni Bogu. Buddyści uciekają od dualizmu. W tym nie może być pomyłki :)
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 18 wrz 2008, 02:02

nie zakładaj czegoś na pewno bo to najkrótsza droga do nieoświecenia. pierwotni pokładali nadzieję w słońcu inni uważali za bóstwo wiatr...księżyc... nowożytni wierzą w chrystusa, buddę, allaha... to od początku było pomyłką, zaledwie namiastką tego, czego ludzie od zawsze szukają... religia jest namiastką oświecenia. religia zamyka, zaślepia, ucisza duszę wyrywającą się ku światłu. (((-;
Ostatnio edytowano 18 wrz 2008, 15:30 przez książE, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownikaksiążE Mężczyzna
mały choć już trochę starszy
 
Imię: emil
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
Lokalizacja: leicester
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: bliźnięta

Post 18 wrz 2008, 15:11

KsiążE: Myślę, że się mylisz. To nie religia zaślepia, lecz jej wyznawcy. Jeśli przestudiujesz Biblię, Koran, Wedy, Sutry prędzej przybliżysz się do oświecenia niż oddalisz. Oddalają od oświecenia głupcy stojący na czele kościołów, próbując wmówić fałszywe przesłanie płynące z religii.
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 18 wrz 2008, 15:36

raczej myślimy podobnie, kiedy mówimy o religii trudno nie odnieść wrażenia że mówi się o polityce kościołów. to co ty nazywasz studiowaniem pism można by raczej przypisać mądrości i duchowości które nie mają aż tak dużo wspólnego z religią. chodziło mi oto że błędem było by zamykać się w jednym wyznaniu no chyba że ma się na tyle siły by zostać mnichem buddyjskim...
"Stosując zasadę oko za oko... uczyni się świat ślepym" Mahatma Gandhi.
Avatar użytkownikaksiążE Mężczyzna
mały choć już trochę starszy
 
Imię: emil
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
Lokalizacja: leicester
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: bliźnięta

Post 18 wrz 2008, 16:28

Studiowanie pism dla samego studiowania jest głupotą. Można przestudiować i wprowadzić w życie, czyli rozpocząć praktykę religii; zignorować bądź udawać, że się z tym utożsamia. Proponujesz życie wszystkimi tymi pismami, to idiotyzm, bo traktują o tym samym, proponując jedynie różne podejścia. Praktykując buddyzm wypełniasz postanowienia chrześcijaństwa i innych religii. Czubienie się, jakoby było się znawcą wszystkich pism jest tylko narcyzmem.

książE napisał(a):no chyba że ma się na tyle siły by zostać mnichem buddyjskim...

Życie mnicha buddyjskiego naprawdę nie należy do trudnych, o ile wyjedziesz do Azji.
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 18 wrz 2008, 18:14

Przestudiowanie pism wielu religii ma taką zaletę, że można spojrzeć na różne rzeczy z kilku perspektyw, a nie z perspektywy jednej dominującej w danym miejscu, jak u nas katolicyzm, religii. Owszem, da się znaleźć wiele analogii. I nie, wcale nie trzeba przerzucać się na daną religię, żeby wyciągnąć wnioski. Religie razem z ich pismami są tylko bardziej obrazowym sposobem opisania tego co istnieje w rzeczywistości, a co bez używania metafor i pewnej malowniczości opisów, byłoby o wiele trudniejsze do poznania i strawienia nawet przez współczesnego człowieka, nie wspominając nawet o ludziach którzy żyli np. 2000 lat temu - dla których takie pisma były spisane.
Dziś, jako że mamy nieco szerszą perspektywę, można pokusić się o czytanie z wielu źródeł w celu porównania ich i wyciągnięcia z nich tej podstawowej prawdy. Tego co zostało pięknie owinięte w bawełnę w rozmaitych pismach.
Oczywiście, można to osiągnąć dogłębnie studiując tylko jedno źródło, ale raz że jest trudniej, a dwa, że np. studiując biblię katolicką można napotkać na problem i pytanie - co jest oryginalne, a co później zmieniono? W końcu te pisma mają co najmniej 2000 lat... Natomiast jeśli dany motyw pojawia się w większej ilości pism różnych religii, wtedy już można próbować wyciągnąć jakiś ogólny wniosek i usunąć przekłamania...

A i tak najlepsze jest osiągnięcie tego stadium w którym już niczego nie trzeba czytać, bo wiedza przychodzi sama. I po prostu wie się co jest prawdziwe, a co nie. Ale do tego też jakoś trzeba dojść... A studiowanie pism może być jedną z dróg...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 18 wrz 2008, 18:19

Til napisał(a):Przestudiowanie pism wielu religii ma taką zaletę, że można spojrzeć na różne rzeczy z kilku perspektyw, a nie z perspektywy jednej dominującej w danym miejscu, jak u nas katolicyzm, religii.

Nie neguję, że warto przeczytać różne źródła. Miałem na myśli to, że ciężko jest pogodzić ze sobą to co mówią konkretne religie, na przykład chrześcijaństwo z islamem (aczkolwiek myślę, że to się odnosi się do każdej pary religii).
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 18 wrz 2008, 21:04

pytanie: czy do oświecenia potrzebna jest konkretna wiedza czy może pewna predyspozycja czy to duchowa, mentalna czy psychiczna. czy można osiągnąć oświecenie nie mając wiedzy? czy nieoczytanego wizjonera można nazwać oświeconym?

nie uważam się za oświeconego, ba wiem to na pewno że nie należę do ludzi inteligentnych, poznawszy mnie większość zaszufladkowała by mnie jako "standardowa blondynka", wybrane jednostki z którymi przebywam dłużej zauważają że jestem inny, inny niż kto kol wiek kogo wcześniej znały.

wszedłem na to forum by zweryfikować kilka kwestii: sensu życia, dokąd zmierza wszechświat, do czego nas doprowadzi ewolucja (interesuje mnie szczególnie stadium końcowe {o ile jest coś takiego}) istnienie sił wyższych, osiągnięcie oświecenia, czy możliwe jest wyprowadzenie ludzi z uśpienia i jak uchronić się przed wypraniem sobie mózgu przez współczesną cywilizację.

czy rozmawialiście już na temat definicji oświecenia?
"Stosując zasadę oko za oko... uczyni się świat ślepym" Mahatma Gandhi.
Avatar użytkownikaksiążE Mężczyzna
mały choć już trochę starszy
 
Imię: emil
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
Lokalizacja: leicester
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: bliźnięta

Post 18 wrz 2008, 21:19

Wiedza nie implikuje oświecenia, ale ciężko jest je osiągnąć, jeśli nie uświadomisz sobie pewnych rzeczy. Chodzi tu bardziej o mądrość niż wiedzę. Mądrość można zgłębić samemu lub ją zgłębić, na przykład przez czytanie wspomnianych pism.

książE napisał(a):wszedłem na to forum by zweryfikować kilka kwestii: sensu życia, dokąd zmierza wszechświat, do czego nas doprowadzi ewolucja (interesuje mnie szczególnie stadium końcowe {o ile jest coś takiego}) istnienie sił wyższych, osiągnięcie oświecenia, czy możliwe jest wyprowadzenie ludzi z uśpienia i jak uchronić się przed wypraniem sobie mózgu przez współczesną cywilizację.

Dobrze, że mówisz, to wiele zmienia :)


czy rozmawialiście już na temat definicji oświecenia?

Nie ma potrzeby. Pojęcie to funkcjonuje już na tyle długo (kilka tysięcy lat), żeby jego definicja była dokładnie zdefiniowana.
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 18 wrz 2008, 21:31

Ja uważam, że do oświecenia nie jest potrzebna konkretna wiedza. Potrzebne jest głębokie zrozumienie wszystkiego. A wiedza po prostu przydaje się w osiąganiu tegoż głębokiego zrozumienia. Dlatego napisałem że jest to jedna z dróg. Wielu dróg.
Osobiście wierzę w cykl wcieleń i w to, że do każdego następnego wcielenia wchodzimy z pewnym 'ładunkiem karmicznym', czy może raczej z podświadomym ładunkiem doświadczeń. Można powiedzieć, że to, co było w poprzednich wcieleniach może poprzez to oddziaływać na nas. Ja bardzo często sięgam do wiedzy którą mam 'skądś'. Wiem rzeczy których teoretycznie nie miałem się jak dowiedzieć. Stąd to przekonanie.
Uważam że osiągnięcie oświecenia i całkowitej harmonii z wszystkim jest możliwe na każdym etapie cyklu wcieleń, jednak na początkowych etapach, gdzie niewiele jest wiedzy z poprzednich wcieleń, o wiele trudniej jest osiągnąć ten stan po prostu dlatego że słabiej działa to co nazywamy podświadomością, intuicją, przeczuciami i wreszcie mniejsza jest wiedza jaką mogą nam one udostępnić. Wiedza ta jednak nie jest konieczna, a tylko pomaga rozwiązać różne problemy i przyspiesza rozwój. Można powiedzieć że robi za swoistego wewnętrznego mentora prowadzącego nas przez to, z czym już zetknęliśmy się w innych wcieleniach...

Co do stadium końcowego ewolucji - uważam że ewolucja jest właśnie od tego, żeby nie było żadnych stadiów końcowych, tylko ciągłe doskonalenie i zmienność... Niemniej na horyzoncie w tej chwili rysuje się coś co mogłoby być swoistym krokiem ewolucyjnym... Dokładniej - coraz więcej osób interesuje się rozwojem osobistym, duchowym... Może następnym etapem po wynalezieniu technologii jest odkrycie pełnych możliwości człowieka? Rasa psioników - telepatów, empatów, telekinetyków, istot potrafiących obchodzić się bez pożywienia i wody, a czerpiących energię z otoczenia? Ale choć te cechy objawiają się, jeszcze trochę brakuje nam żeby stało się to powszechne... Ale kto wie co będzie np. za 100 lat?
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 18 wrz 2008, 22:34

Til napisał(a):w osiąganiu tegoż głębokiego zrozumienia.

oświecenie niewiele ma wspólnego ze zrozumieniem. :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bwie ... ie_Wschodu)
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 18 wrz 2008, 22:45

elwis napisał(a):Til napisał/a:
w osiąganiu tegoż głębokiego zrozumienia.

oświecenie niewiele ma wspólnego ze zrozumieniem. Smile
http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bwie ... ie_Wschodu)


Zacytuję więc za podanym przez ciebie linkiem:
Wikipedia napisał(a):Oświecenie jest umiejętnością widzenia świata bez zniekształceń, takiego jakim jest naprawdę, przeżywania życia w jego pełni i chwytania każdej chwili (tzw. ciągła uważność). Oświecenie jest też związane z brakiem przywiązania do jakichkolwiek przyjemności i nałogów, w tym do oceniania sytuacji i innych ludzi oraz emocjonalnego reagowania na ich oceny (tak pozytywne jak i negatywne). Zanika także strach przed śmiercią i lęki. Oświecona osoba posiada wciąż uczucia, tak pozytywne jak i negatywne, jednak wkracza z radością we wszelkie okoliczności życia, nie dzieląc ich na dobre i złe i pozostając w stabilnym stanie harmonii ze światem.


Czym innym jest widzenie świata bez zniekształceń jak zrozumieniem go? Zrozumieniem wszystkiego z nim związanego? Do prawdziwego przeżywania życia w pełni też potrzebne jest zrozumienie... Brak przywiązania do jakichkolwiek przyjemności i nałogów... To przecież oczywiste że jeśli zrozumie się ich zbędność, można z nich zrezygnować bez żalu... I tak dalej i tak dalej...
To jest właśnie to co rozumiem poprzez zrozumienie wszystkiego. Zrozumienie tak wielkiej całości razem, każdego pojedynczego elementu, oraz tego, jak to wszystko razem współpracuje i zależy jedno od drugiego.
To jest właśnie zrozumienie i oświecenie. W wikipedii po prostu podali opis jak to wygląda, a ja napisałem czym to jest.

Ale tak na prawdę żadne słowa nie potrafią do końca oddać czym to jest... To trzeba poczuć - przeżyć samemu, wtedy się wie... Ja to czułem, przeżywałem, niejednokrotnie... Choć daleko mi jeszcze do osób które odczuwają to nieustannie i na co dzień... Ale to musi być piękne...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 18 wrz 2008, 23:16

Til napisał(a):jednak wkracza z radością we wszelkie okoliczności życia


martwi mnie w rozmyślaniach nad oświeceniem wątek radości, czy jest ona konieczna? czy człowiek oświecony będzie odczuwać radość tak jak i smutek gdy zrozumie istotę wszystkiego? wydaje mi się że osiągając oświecenie osiągniemy tym samym pełnię szczęścia... a czy szczęście rzeczywiście ma aż tyle wspólnego z radością?
"Stosując zasadę oko za oko... uczyni się świat ślepym" Mahatma Gandhi.
Avatar użytkownikaksiążE Mężczyzna
mały choć już trochę starszy
 
Imię: emil
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
Lokalizacja: leicester
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: bliźnięta

Post 18 wrz 2008, 23:17

Faktycznie może się wydawać, że jest jak mówisz, jednak pochodzenie tego stanu nie wynika ze zrozumienia świata. Oświecenie jest czymś jak przełączenie trybu pracy mózgu na taki, w którym widzisz wszystkim takim, jakim jest, a nie (jak wydaje mi się, że sądzisz) usunięcie zniekształceń wynikających z braku świadomości mechanizmów, jakie rządzą światem. Poznanie tych mechanizmów jest bardzo proste. Znacznie trudniej jest zmusić mózg do zaakceptowania ich.

książE: Użycie słowa "radość" w tym artykule rzeczywiście jest bardzo niefortunne. Chodzi tu o to, że oświecony człowiek traktuje na równi dobre i złe rzeczy, przy czym nie zniża rekcji na dobro do reakcji na zło, lecz odwrotnie.
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 19 wrz 2008, 12:15

elwis: Właśnie tą akceptację nazywam zrozumieniem. Sama wiedza nie jest dla mnie jeszcze zrozumieniem - można czegoś wyuczyć się na pamięć, a nie rozumieć znaczenia... Dopiero gdy się to zrozumie i zaakceptuje - wtedy ma się pełną świadomość tego istoty...

A jeśli o radość chodzi... Kiedy człowiek jest w tym stanie oświecenia, napełnia go ogromna radość wypływająca ze zrozumienia i z jedności ze wszystkim... Trudno to jednak opisać słowami, stąd słowa mogą wprowadzać w błąd...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Powrót do działu „Mistrzowie, Nauka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron