Wszystko inne dotyczące ezoteryki i spraw poruszanych w Przebudzeniu.

Re: Księga Urantii

Post 10 cze 2010, 16:10

leaozinho napisał(a):Zdaję sobie sprawę, że oprócz potwierdzonych informacji, posiadam także system przekonań lub wierzeń

No właśnie.
Jednakże, w odróżnieniu od przeciętnego "religijnego człowieka" spędzam swój czas na weryfikowaniu tychże informacji, tudzież na poszukiwaniu nowych ich źródeł.

To da się zauważyć.
Nie wydaje mi się by takie coś można było nazwać religią - chyba, że miałaś na myśli coś innego.

Nie, nie miałam na myśli nic innego. A nie uważasz, że religia jest jakby szkołą dyscypliny? Zawiera przecież system zakazów, uczy powściągliwości i wyrzeczeń. Człowiek wchodząc w życie religijne staje się innym człowiekiem. To dzięki religii w życiu człowieka pojawia się doświadczenie czegoś, co przekracza granice zmysłowego doświadczenia. Czyli nad sferą profanum konstytuuje się sfera sacrum, w obliczu której człowiek odczuwa szacunek.
Śrila Prabhupada: „Życie bez religii jest po prostu życiem zwierzęcym. Każdy zwykły człowiek wie, że pies nie rozumie, czym jest religia. (…) Tak więc kiedy istoty ludzkie przestają interesować się sprawami religii, wówczas stają się zwierzętami. A jak w społeczeństwie zwierząt może być jakiekolwiek szczęście i pokój? (…) W ludzkim społeczeństwie można być albo chrześcijaninem, albo mahometaninem, hinduistą, czy buddystą; to nie ma znaczenia. Ale musi być jakiś system religii. Społeczeństwo ludzkie bez religii jest społeczeństwem zwierzęcym.” Podobnie myślał Durkheim, uważał że to dzięki religii możliwe jest przejście od zwierzęcia do człowieka.
Wynika to ze straty kontaktu ze Źródłem. Straty poczucia jedności ze wszystkim co istnieje, poczucia odpowiedzialności za współtworzenie rzeczywistości. Aby ten stan uległ poprawie - konieczna jest zmiana poziomu świadomości całej ludzkości.

Czyli jednak w świadomości zachodzi jakaś zmiana? ;)
Akt wiary lub niewiary w Stwórcę nie ma większego znaczenia. Wątki wszechświata i tak go przenikają. Ktoś, kto - żyjąc w ślepym zaułku - neguje istnienie autostrad, nie sprawi, że te autostrady przestaną istnieć, prawda?

Zgadza się. Tylko to nie ma sensu, bo w jakim celu miałby negować coś, co nie ma dla niego żadnego znaczenia.
Ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy z istnienia Wyższych Wymiarów, mogą ewentualnie nie wiedzieć, że odzyskanie i utrzymanie tego kontaktu ma dla nich esencjonalne znaczenie. Ich niewiedza nie zmieni jednak faktu, że kontakt ten jest najważniejszy. Bez kontaktu ze Źródłem, nie zajdziemy zbyt daleko - każdy mistrz duchowy Ci to powie.

I masz absolutną pewność, że właśnie tylko ta droga, którą Ty wybrałeś jest najwłaściwsza?
Odzyskanie tego kontaktu i wzięcie odpowiedzialności za swój poziom świadomości jest sensem istnienia nas wszystkich na tej planecie - obojętnie, czy to rozumiemy czy nie, czy się z tym zgadzamy - czy nie.

Popatrz, z jednej strony krytykujesz religię, że jest m.in. fałszywa, że tworzy podziały, schizmy, a z drugiej strony uważasz, że to, w co Ty wierzysz jest sensem istnienia dla wszystkich, jednak nie trzeba tego rozumieć i zgadzać się z tym. Czy nie uważasz, że to też jest jakby taka fałszywa wiara? Przypuśćmy, że ktoś przyjmie Twoje poglądy, przekonania, chociaż ich wcale nie rozumie i niezupełnie się z nimi zgadza, jaki to będzie miało dla niego sens?
Rozwój cywilizacji następuje na skutek decyzji podejmowanych TU I TERAZ. De facto, nie można podjąć jakiejkolwiek decyzji kiedy indziej niż TU I TERAZ. Wszystko wydarza się TU I TERAZ. Później nie istnieje, przyszłość nie istnieje, podobnie jak nie istnieje przeszłość. Jedyne, co istnieje to TU I TERAZ. Właśnie TU I TERAZ mamy wpływ na wszystko, co się wydarza. Jedynym ograniczeniem jest nasz brak Wiedzy i wiary w to, co robimy TU I TERAZ. Sami jesteśmy dla siebie ograniczeniem. Nic innego nas nie ogranicza.

Rozwój cywilizacji to pewien proces, to sekwencja następujących po sobie i przyczynowo uwarunkowanych zmian. Rozwój cywilizacji jest związany z postępem, który jest zrelatywizowany grupowo i historycznie. Natomiast rzeczywistość jest dla człowieka rzeczywistością zastaną. Przecież nie tworzysz sam języka, żeby się porozumieć, tylko uczysz się go od innych. Sam nie wymyślasz metod pracy, tylko przejmujesz je od innych, czyli dostosowujesz się do norm obowiązujących w społeczeństwie. To dowód na to, że te sposoby myślenia i działania nie są dziełem jednego człowieka. Jestem przekonana, że nic do końca od nas samych nie zależy. Społeczeństwo rozwija się według swoich własnych praw, wobec których jednostka często jest bezsilna. Świadomość człowieka jest nierzadko świadomością fałszywą, bo nie stanowi adekwatnego odzwierciedlania w rzeczywistości. Istnieje rozbieżność między zamierzeniami ludzi a skutkami ich działania.
Poczucie bezpieczenstwa pojawia się gdy jesteś na swoim miejscu i robisz to, co do Ciebie należy.

To już jest poczucie obowiązku.
W każdej innej sytuacji będziesz się czuć mniej lub bardziej niekomfortowo.

A jaką konkretnie sytuację masz na myśl?
Środki materialne pojawiaja się gdy podejmiesz decyzję o podjęciu działania w kierunku osiągnięcia tego, co masz do zrobienia, zrobienia tego, co Cię najbardziej ekscytuje. Jeśli oglądałaś film "Sekret", to pewnie wiesz jak działa "prawo przyciagania".

Do tej pory nie oglądałam. Tak z ciekawości obejrzałam pierwszą część i trochę drugiej. Przyznam, że rozbawił mnie ten film. Jest to jakby analogia do „samorealizującej się prognozy”, albo jak kto woli do „samospełniającego się proroctwa/przepowiedni”. Postaram się obejrzeć wszystkie części, bo to bardzo interesujące. ;)
PS Ostatnio torpedują mnie takie negatywne myśli, że niedługo dostaniemy od admina "po łapkach", bo to co tu robimy to totalny OT. Tylko, że to nie jest zamierzone, celowe, ani złośliwe. Po prostu tak wyszło.
Choćby dlatego, że uzależniasz świadomość od warunków, w których rodzi się dana istota. Świadomość od nich nie zależy, zależy od nich natomiast osobowość i ego - stąd mój wniosek.

Generalnie chodzi mi o to, że człowiek, jako jednostka nie ma wielkiego wpływu na rzeczywistość. Pisząc „my” miałam na myśli całą populację, a nie jednego człowieka, w sensie „ ja” czy „Ty”. A co do świadomości, to ona też przechodzi pewien proces rozwoju, kształtowania się. We wczesnym okresie dzieciństwa socjalizacja przebiega, jako nieświadomy proces przystosowywania się do warunków społecznych. A w miarę rozwoju dziecka powiększa się obszar świadomości i wolności wyborów. Nie wiem czy oglądałeś film „Dzikie dzieci”? Bo wtedy może zrozumiałbyś jak bardzo warunki mogą wpływać na świadomość dziecka.
"Choć podróże wciąż bałamucą nie mniej niż rajskie jabłka, smaku dodaje im perspektywa powrotu. Przedziwna nić Ariadny, która nie pozwoli na emocjonalne zatracenie w życiowych labiryntach." /Małgorzata Matera/
flapper Kobieta
 
Imię: beata
Posty: 144
Dołączył(a): 20 kwi 2010, 21:09
Droga życia: 9
Zodiak: skorpion

Re: Księga Urantii

Post 16 cze 2010, 02:13

A nie uważasz, że religia jest jakby szkołą dyscypliny?

Człowiek nie potrzebuje religii by uczyć się dyscypliny.
Zawiera przecież system zakazów, uczy powściągliwości i wyrzeczeń.

To jest właśnie jedna z wad religii: doktryna zbudowana na zakazach - bez konieczności zrozumienia DLACZEGO nie powinniśmy robić tego lub tamtego i PO CO mamy robić to a tamto. Powściągliwość i wyrzeczenia nie są atrybutami każdej religii a już na pewno nie tej, która dominuje w naszym kręgu kulturowym. Powściągliwa postawa jest efektem zrozumienia praw rządzących wszechświatem i wspomnianej wyżej dyscypliny. Do przyjmowania jej nie jest więc religia niezbędna. Jeśli chodzi o wyrzeczenia natomiast - dlaczego wolna istota miałaby wyrzekać się czegokolwiek? Istota rozumna nie bierze na siebie więcej niż może udźwignąć, istota świadoma bierze tylko to, co jest jej konieczne - zdając sobie sprawę, że cala reszta jest zbędnym balastem. Nie ma więc mowy o wyrzeczeniach. Jeśli już - to raczej o uwolnieniu się.
To dzięki religii w życiu człowieka pojawia się doświadczenie czegoś, co przekracza granice zmysłowego doświadczenia.
Doświadczenia tego typu pojawiają się u ludzi niezależnie od ich stosunku do religii. Oświeceniu może ulec zarówno osoba głęboko religijna, jak i ateista. Obie te osoby mogą odczuć istnienie i funkcjonowanie "czegoś", co nie jest uchwytne przez 5 zmysłów. Wszyscy jesteśmy jednym, jesteśmy połączeni. Bez względu na przynależność religijną, kulturę, język, rasę, pochodzenie, naszą wolę... Wszystkich nas przenikają wątki wszechświata - czy tego chcemy, czy też nie. Tak po prostu jest. Możemy stać się wrażliwi na odbiór tych wątków i ich zrozumienie. Po raz kolejny - nie zależy to absolutnie od jakiejkolwiek religii.
Czyli nad sferą profanum konstytuuje się sfera sacrum, w obliczu której człowiek odczuwa szacunek

Mylisz porządek rzeczy. To sacrum jest pierwotne w stosunku do profanum. Sacrum jest słowem a profanum jego ledwo słyszalnym echem, sacrum - światłem, a profanum - jego blaskiem widzianym pośród cieni. Mówisz o szacunku, lecz w przypadku religii mamy do czynienia raczej ze strachem i obietnicą zapłaty.
Nad cytowanymi słowami Prabhupady nie będę się zbytnio rozwodził. Jakich innych twierdzeń można się spodziewać po człowieku, który był założycielem religii? Nikt nie podcina gałęzi, na której siedzi.
Od zwierząt różni nas stopień złożoności świadomości . Zwierzęta posługują się głównie instynktem a ludzie - intelektem. Jest to dokładnie to samo - jedynie o różnym stopniu skomplikowania i złożoności. Relacje między Królestwami nie są tak proste, jak się panu Durkheimowi wydawało. Głównie dlatego, że swe teorie rozpatrywał zakładając polaryzację między aspektami zwierzęcymi a "wyższymi" istoty ludzkiej. Ten fałszywy obraz walki między dwoma biegunami i niedostrzeganie ciągłości między nimi, doprowadziły go do takich a nie innych wniosków.
Czyli jednak w świadomości zachodzi jakaś zmiana?

Bezustannie. Wszystko się zmienia. De facto - zmiana jest jedyna stałą rzeczą we wszechświecie :)
Zgadza się. Tylko to nie ma sensu, bo w jakim celu miałby negować coś, co nie ma dla niego żadnego znaczenia.
Dlatego, że kłóci się to z jego wizją świata, wg której coś takiego jak autostrada nie powinno istnieć. Nigdy jej nie widział, nigdy nie słyszał, nie polizał i nie dotknął. Schematy myślowe, pielęgnowane od pokoleń, każą mu zadowalać się własną, ciasną uliczką zaślepioną murem. Sama koncepcja autostrady musi mu się wydawać snem szaleńca a co dopiero pomyśleć, że takie "cuś" mogło by faktycznie i konkretnie istnieć. Najczęstszą reakcją jest więc negacja. W końcu nie może porzucić cichego kącika praojców, gdzie wszystko jest znajome, łatwe do ogarnięcia, bezpieczne w swej powtarzalności i przewidywalności, i wyruszyć na poszukiwanie tej ułudy, tego szalonego tworu. Kto wie co może go czekać, jak tylko zrobi pierwszy krok poza znaną mu "rzeczywistość"? Prościej jest wyśmiać koncepcję, zabić tych, którzy o niej glośno mówią i zapomnieć o wszystkim.
masz absolutną pewność, że właśnie tylko ta droga, którą Ty wybrałeś jest najwłaściwsza?
Jest właściwa dla mnie w tym momencie. Ja swoją drogę sprawdziłem wielokrotnie (i ciągle sprawdzam) i nie widzę dla siebie lepszej. Nie wiem czy ona jest dobra dla innych - niech sami spróbują. Nikogo nie ciągnę siłą w ta samą stronę, w którą idę. Jak ktoś się przyłącza - to fajnie, jak nie - też fajnie.
Popatrz, z jednej strony krytykujesz religię, że jest m.in. fałszywa, że tworzy podziały, schizmy, a z drugiej strony uważasz, że to, w co Ty wierzysz jest sensem istnienia dla wszystkich, jednak nie trzeba tego rozumieć i zgadzać się z tym.

Mała poprawka: nie to, w co wierzę, tylko to, co wiem. To, o czym mówię, nie jest dla mnie kwestią wiary, lecz Wiedzy. Kwestią uświadomienia sobie praw rządzących wszechświatem i zasad, z których te prawa wypływają. To, że ktoś nie rozumie tych praw, lub się z nimi nie zgadza - nie oznacza wcale, że przestają obowiązywać.
Czy nie uważasz, że to też jest jakby taka fałszywa wiara?
Nie.
Przypuśćmy, że ktoś przyjmie Twoje poglądy, przekonania, chociaż ich wcale nie rozumie i niezupełnie się z nimi zgadza, jaki to będzie miało dla niego sens?

Jaki jest sens przyjmowania poglądów, których się nie rozumie lub nie podziela choć trochę? Ja takiego sensu nie widzę. Pewne rzeczy można odkrywać stopniowo, lecz musi istnieć coś, co nas do danych poglądów przekona, przyciągnie, zachęci - jakiś typ rezonansu, który będzie się budził w naszym wnętrzu i mówił: "kurcze, coś w tym jest, bo czuję, że część mej istoty jest do tego przekonana..."
Jaki moje poglądy mogą mieć sens dla kogoś? Pojęcia nie mam! Pewnie taki, jaki im nada.
Rozwój cywilizacji to pewien proces, to sekwencja następujących po sobie i przyczynowo uwarunkowanych zmian. Rozwój cywilizacji jest związany z postępem, który jest zrelatywizowany grupowo i historycznie.

Postrzegamy to, jako proces. Szereg zmian w funkcji czasu. Jest to jednak związane z naszym ograniczonym do 4 wymiarów postrzeganiem. Kiedy jednak wychodzi się ponad linię czasu - widać wyraźnie, że "rzeczywistość" jaką postrzegamy w 4 wymiarach jest mocno "okrojona". Rzeczywistość zastana, o której mówisz, to rzeczywistość tego planu wibracyjnego, widziana na sposób "ludzki". Ja natomiast mówię o rzeczywistości w ujęciu uniwersalnym, kosmicznym. Podobnie rzecz się ma ze świadomością. Dlatego trudno jest nam się dogadać. To, co Ty nazywasz świadomością fałszywą - ja nazwę ego, a Twoja świadomość, to dla mnie - osobowość.
To już jest poczucie obowiązku.
Kiedy uświadamiasz sobie swoją rolę i odgrywasz ją w pełni - nie ma mowy o obowiązku. Można mówić o spełnieniu siebie a nie - spełnieniu powinności.
A jaką konkretnie sytuację masz na myśl?
Jakąkolwiek sytuację, w której nie zajmujesz się esencją, tym do czego jesteś stworzony/powołany/inkarnowany.
Jest to jakby analogia do „samorealizującej się prognozy”, albo jak kto woli do „samospełniającego się proroctwa/przepowiedni”
Nie do końca. Więcej ma to wspólnego z fizyką kwantową niż proroctwami lub przepowiedniami.
niedługo dostaniemy od admina "po łapkach", bo to co tu robimy to totalny OT.

To jest prawda, OT konkretny uprawiamy sobie radośnie. W sumie możemy przenieść dyskusję do innego (nowego) wątku. Pewnie Nazcain strasznie się na nas nie pogniewa ale tak będzie grzeczniej faktycznie :wink:
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 16 cze 2010, 09:41

Spryt zródła w materiale zwanym Księga Urantii polaga na próbach zespajania pojęcia miłosierdzie z jednoczesnym zestawem tego co zwane jest zaleceniami. To jest bardzo skuteczny sposób na wywołanie u świadomości trzeciego wymiaru stanu zwanego to upojeniem hipnotycznym. Materiał nie ukazuje charakteru dwunastu wymiarów lecz jak to tu się określa, mydli percepcję świadomości trzeciego wymiaru chaotycznymi opisami bliżej nieokreślonych rzeczywistości, do których istota ludzka ma dopiero wstąpić.
Istota ludzka jest niezwykle potężna, istota znajduje się jednocześnie wszędzie w całym spektrum matrycy nieskończoności. Doświadczanie przez nią wymiaru trzeciego jest jednym z nieskończonych jej doświadczeń w tym co zwane jest terazniejszość.
Celem pojawienia się informacji zawartych w materiale, jest próba zahamowania progresu świadomości istot ludzkich rezydujących na tej kuli świadomej przed zbliżającą się emanacją rdzenia istoty spiralnej.
Uzuli
Jesteśmy jednością
 
Imię: Robert
Posty: 352
Dołączył(a): 29 maja 2010, 22:33

Re: Księga Urantii

Post 16 cze 2010, 12:30

Istota ludzka jest niezwykle potężna, istota znajduje się jednocześnie wszędzie w całym spektrum matrycy nieskończoności.

Wyjaśnisz co to znaczy dokładniej? Czy jakieś inne (jakie?) istoty przejawiają też takie właściwości?
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Post 16 cze 2010, 22:07

Istota przy pełnej aktywności pęków indygo i korony fioletu wytwarza wokół swej aurycznej otoczki formację strumieni energii, odpowiadającą temu co tu nazywane jest gwiazdą merkaba. Twór ten stanowi pole ochronne zdolne odeprzeć nawet wiązki biegunu negatyw wydobywające się z kłębowisk myślowych a także umożliwia przemieszczanie się istoty w tempie natychmastowym pomiędzy bomblami, przy wykorzystaniu okien zwanych tu gwiazdami.
Merkaba jest charakterystyczna dla siódmego wymiaru doświadczania świadomości. Istota ludzka przejawiająca się w ten sposób znajduje się poza zasięgiem aktywności kłębowisk myślowych negatywu istniejących w wymiarze szóstym. Istoty ptakopodobne zwane Plejadianami i królewska kasta istot Gekkon nie są w stanie tego czynić. Są zmuszone wytwarzać w skutek swej zbiorowej siły woli, formacje odpowiadające pojęciu pojazd wewnątrz szóstego wymiaru. Aktywność tych pojazdów jest obecnie duża w rejonie zwanym pas Krupiera na peryferiach tego układu kul świadomych. Wibracyjny budulec energetyczny ich pojazdów ustępuje formacji merkaba możliwościami swych manifestacji i zastosowań.
Istota ludzka otoczona formacją merkaba jest całkowicie bezpieczna. Od siódmego wymiaru wzwyż nie istnieje zagrożenie wpływu na jej dalszy progres w kierunku świadomości matrycy nieskończoności.
Uzuli
Jesteśmy jednością
 
Imię: Robert
Posty: 352
Dołączył(a): 29 maja 2010, 22:33

Re: Księga Urantii

Post 17 cze 2010, 22:06

leaozinho napisał(a):Dlatego, że kłóci się to z jego wizją świata, wg której coś takiego jak autostrada nie powinno istnieć. Nigdy jej nie widział, nigdy nie słyszał, nie polizał i nie dotknął. Schematy myślowe, pielęgnowane od pokoleń, każą mu zadowalać się własną, ciasną uliczką zaślepioną murem. Sama koncepcja autostrady musi mu się wydawać snem szaleńca a co dopiero pomyśleć, że takie "cuś" mogło by faktycznie i konkretnie istnieć. Najczęstszą reakcją jest więc negacja. W końcu nie może porzucić cichego kącika praojców, gdzie wszystko jest znajome, łatwe do ogarnięcia, bezpieczne w swej powtarzalności i przewidywalności, i wyruszyć na poszukiwanie tej ułudy, tego szalonego tworu. Kto wie co może go czekać, jak tylko zrobi pierwszy krok poza znaną mu "rzeczywistość"? Prościej jest wyśmiać koncepcję, zabić tych, którzy o niej glośno mówią i zapomnieć o wszystkim.

Cudownie. To, co opisujesz, to jakiś skrajny przypadek, abstrakcja. Cieszę się jednak, że taki przykład podałeś, bo mi się podoba. A to dlatego, że bardzo fajnie obrazuje to, jak warunki życia mogą wpływać na świadomość człowieka.

"Schematy myślowe, pielęgnowane od pokoleń, każą mu zadowalać się własną, ciasną uliczką zaślepioną murem. "

Trudno się dziwić biedakowi, że nie ma pojęcia, o co chodzi, jeśli autostrady na oczy nie widział i nie wie do czego służy. A wystarczy zmienić jego warunki, rozbić mur, i tuż przy jego domu wybudować autostradę. On sam tego nie zrobi, bo nie wie jak. Jako jednostka jest ograniczony. Dopiero osoby z zewnątrz mogą wpłynąć na zmianę jego otoczenia i tym samym na jego świadomość.
Dlatego trudno jest nam się dogadać.

Dokładnie. I zaczyna mnie to już troszeczkę irytować. Jeszcze tego brakowało, żebyśmy każdy temat w tej dyskusji zaczynali od ustalania terminologii.
Odnośnie religii, dla mnie jest to pojęcie bardzo szerokie, natomiast Ty jak widzę bardzo zawężasz jego znaczenie. Dla mnie nie ma większego znaczenia czy polega ona na wierze w bogów czy w cokolwiek innego. Po prostu wierzenia i praktyki religijne różnych kultur są odmienne. Ty natomiast wpadłeś w pułapkę kulturowej determinacji postrzegania religii i mam wrażenie, że Twoje teorie dotyczą tylko i wyłącznie „naszej” religii chrześcijańskiej. Obecnie mamy do czynienia z takim zjawiskiem jak „wiara bez przynależności”. Ludzie wierzą w Boga lub istotę wyższą, jednak rozwijają swoją wiarę poza formalnymi instytucjami religijnymi. Żyjemy w czasach gwałtownych przemian i wielu ludzi poszukuje odpowiedzi i ukojenia w różnych formach religii. Już pisałam, że Ty też masz swoją religię.
Świadomość – to aktywność psychiczna, to wewnętrzne subiektywne odzwierciedlenie rzeczywistości. Świadomość sprawia, że człowiek zdaje sobie sprawę z własnych cech, stanów, potrzeb, czynności. Zdaje sobie sprawę ze swojego miejsca w świecie oraz ze świata, w którym żyje i działa, z własnej sytuacji, przedmiotów, osób, procesów i wzajemnych stosunków między nimi. Świadomość jest procesem dynamicznym, pozwala na modyfikowanie indywidualnego obrazu samego siebie i świata, i przystosowywanie go do zmian, które zachodzą w danej osobie i w otoczeniu. Świadomość jednostki jest dostępna tylko dla niej samej, inny człowiek nie ma bezpośredniego dostępu do świadomości drugiej osoby.
Mylisz porządek rzeczy. To sacrum jest pierwotne w stosunku do profanum.

A co ja napisałam? Nie wiem o jakiej pomyłce piszesz? Sfera sacrum to świat nadnaturalny, tajemniczy, budzący respekt, podziw i strach. Do sfery sacrum nie tylko należy religia, ale również mit i magia. Ich założenia opierają się na wierze i nie sposób ich sprawdzić empirycznie. Natomiast sfera profanum obejmuje zwyczajne, przyziemne zjawiska i zdarzenia.
Ten fałszywy obraz walki między dwoma biegunami i niedostrzeganie ciągłości między nimi, doprowadziły go do takich a nie innych wniosków.

W sumie dla mnie nie ma to większego znaczenia, czy oceniasz tę walkę jako fałszywą czy prawdziwą. W obecnych czasach, kiedy wszystko jest względne, a religia coraz bardziej traci na znaczeniu, bardzo wyraźnie można zaobserwować, co w dualizmie natury ludzkiej bierze górę. Może to, co napiszę nie będzie taktowne i może wzbudzać kontrowersje, ale ja przynajmniej odnoszę takie wrażenie, że ludzie coraz częściej zachowują się jak we wczesnej epoce wspólnoty pierwotnej, kiedy panował promiskuityzm seksualny. Nie ma żadnej świętości. Utrwala się przekonanie, że wszystkie zjawiska mają w tle „kasę”, wszystko robi się dla pieniędzy. Nie ma ludzi autorytetów. Wypływa z tego obraz wszechświata rozchwianego, przykrego, smutnego, ocean relatywizmu, nic nie jest pewne, stałe.
Mała poprawka: nie to, w co wierzę, tylko to, co wiem. To, o czym mówię, nie jest dla mnie kwestią wiary, lecz Wiedzy.

Jeśli uważasz, że Twoja „Wiedza” jest słuszna i sprawdzona, to znaczy, że wierzysz w to, co Wiesz. Bo gdybyś miał co do niej jakiejkolwiek wątpliwości, to nie pisałbyś o tym z takim przekonaniem. Ja przynajmniej odnoszę takie wrażenie, że wierzysz w to o czym piszesz.
Kiedy uświadamiasz sobie swoją rolę i odgrywasz ją w pełni - nie ma mowy o obowiązku. Można mówić o spełnieniu siebie a nie - spełnieniu powinności.

Ja pełnię w życiu kilka ról i jestem niestety przeciążona obowiązkami, dlatego dla mnie to żadna przyjemność takie spełnianie siebie. A na to prawdziwe spełnianie siebie, na to, co bardzo lubię robić i co sprawia mi ogromną przyjemność mam niewiele czasu.
leaozinho napisał(a):
Jest to jakby analogia do „samorealizującej się prognozy”, albo jak kto woli do „samospełniającego się proroctwa/przepowiedni”

Nie do końca. Więcej ma to wspólnego z fizyką kwantową niż proroctwami lub przepowiedniami.

Ja nie napisałam, że jest to zupełnie to samo i nie miałam na myśli przepowiedni i proroctw. Mnie tylko rozbawiło to, że w tym filmie wypowiadali się między innymi filozof i psycholog i trudno mi uwierzyć, że żaden z nich nie słyszał o Cooley’u. Dlatego prawdopodobne jest, że na potrzeby tego filmu podstawiono jakichś aktorów, którzy grali ich role.
Pewnie Nazcain strasznie się na nas nie pogniewa ale tak będzie grzeczniej faktycznie :wink:

:) Na Ciebie? Tak wszystkich rozstawiasz po kątach, że niechby tylko spróbował ;)

Pozdrawiam :)
"Choć podróże wciąż bałamucą nie mniej niż rajskie jabłka, smaku dodaje im perspektywa powrotu. Przedziwna nić Ariadny, która nie pozwoli na emocjonalne zatracenie w życiowych labiryntach." /Małgorzata Matera/
flapper Kobieta
 
Imię: beata
Posty: 144
Dołączył(a): 20 kwi 2010, 21:09
Droga życia: 9
Zodiak: skorpion

Re: Księga Urantii

Post 24 wrz 2010, 09:53

Witam Was serdecznie.

Jestem tu nowy , mam na imię Przemek . (nie należę obecnie do żadnej organizacji religijnej, tak na marginesie , jak ktoś zechce przeczytać mój dalszy tekst)

Przeczytałem większość postów, które tu napisaliście o KU..Osobiście zetknąłem się z tym tekstem już dobry czas temu..Rzeczywiście treść KU jest niesamowita , pobudza do myślenia na życiem i tym co po życiu. Ale jestem też chrześcijaninem i nie zgadzam się z opinią iż religia nas zniewala i nie daje nam możliwości rozwoju duchowego - to jest fałsz! Organizacje nas ograniczają i to jest prawda ! Urodziłem się w rodzinie katolickiej i z tego względu zostałem katolikiem.Ale w moim życiu nastąpiło coś , co sam sobie nie potrafię wytłumaczyć.Jak kiedyś broniłem religii Katolickiej , tak teraz jestem jej przeciwnikiem,a raczej przeciwnikiem tej organizacji..A wszystko nie dlatego,że czytałem KU , ale dlatego ,że czytam Biblie.

Przejdę do rzeczy może , żeby się nie rozpisywać za dużo.
Nie wiem dlaczego tak się dzieję ,że ludzie mają trudności w czytaniu Biblii, jedni drugim wmawiają ,że tego się nie da wyjaśnić itd .Dlaczego ja nie mam wielkich trudności ze zrozumieniem , czego Bóg od Nas wymaga ? No i tak w czasie lektury Świętych Ksiąg dowiedziałem się ,że piekło nie istnieje (tu tekst z Urantii się zgadza), a karą za grzech jest śmierć .Prorocy Boga Najwyższego piszą ,że tam dokąd zmierzamy nie ma poznania , świadomości , planów , nie mamy działania.Chodzi oczywiście o śmierć tą pierwszą cielesną.Wtedy czekamy na sąd Boży , kiedy to zostaniemy wskrzeszeni i osądzeni wg naszego życia..
I waśnie w tym punkcie , myślę najważniejszym dla nas ludzi, nie zgadza się ten tekst biblijny z tekstem KU..Druga sprawa jak pamiętam , to to, iż Jezus (Ja-szua) jak wynika z tekstu KU to nie jest pierwszy syn Boga , bo istnieje jakiś syn wyższy stanem , czy jak to nazwać.A w Biblii jest napisane "Na początku było słowo , słowo było u Boga" tym słowem był właśnie Jezus , czyli syn Boży i nie ma innego..Jest wiele kwestii , które mnie osobiście zastanawiają .
A jeżeli ta księga Urantii nie pochodzi od istot boskich , z żadnego polecenia Boga , lub rady niebiańskiej ?Tylko od samego szatana , który zna przecież historie Ziemi , bo był przed stworzeniem jej ?

Jak się na to zapatrujecie ?
dosh80 Mężczyzna
 
Imię: Przemek
Posty: 5
Dołączył(a): 24 wrz 2010, 09:27
Droga życia: 28
Typ: 7
Zodiak: panna

Re:

Post 02 lis 2010, 13:34

Uzuli napisał(a):Istota przy pełnej aktywności pęków indygo i korony fioletu wytwarza wokół swej aurycznej otoczki formację strumieni energii, odpowiadającą temu co tu nazywane jest gwiazdą merkaba. Twór ten stanowi pole ochronne zdolne odeprzeć nawet wiązki biegunu negatyw wydobywające się z kłębowisk myślowych a także umożliwia przemieszczanie się istoty w tempie natychmastowym pomiędzy bomblami, przy wykorzystaniu okien zwanych tu gwiazdami.
Merkaba jest charakterystyczna dla siódmego wymiaru doświadczania świadomości. Istota ludzka przejawiająca się w ten sposób znajduje się poza zasięgiem aktywności kłębowisk myślowych negatywu istniejących w wymiarze szóstym. Istoty ptakopodobne zwane Plejadianami i królewska kasta istot Gekkon nie są w stanie tego czynić. Są zmuszone wytwarzać w skutek swej zbiorowej siły woli, formacje odpowiadające pojęciu pojazd wewnątrz szóstego wymiaru. Aktywność tych pojazdów jest obecnie duża w rejonie zwanym pas Krupiera na peryferiach tego układu kul świadomych. Wibracyjny budulec energetyczny ich pojazdów ustępuje formacji merkaba możliwościami swych manifestacji i zastosowań.
Istota ludzka otoczona formacją merkaba jest całkowicie bezpieczna. Od siódmego wymiaru wzwyż nie istnieje zagrożenie wpływu na jej dalszy progres w kierunku świadomości matrycy nieskończoności.


Merkaba - ciekawe. Interesowałam się tym, ale warsztaty były bardzo drogie. Czytalam jednak ksiażki Melchzedeka. Zastanawia mnie, czy merkaba tworzy się sama, czy potrzeba iść na warsztat?
Po mojemu - sama, bo to zalezy od rozwoju, więc jaki sens mają warsztaty i kursy?
adriel Kobieta
podróżnik porzucając wiezienie
 
Imię: Inka
Posty: 99
Dołączył(a): 30 paź 2010, 11:28
Lokalizacja: k/ Kalisz
Droga życia: 4
Zodiak: koza

Re:

Post 02 lis 2010, 15:28

Uzuli napisał(a):Powyższe stwierdzenie świadczy o świadomości prawdziwej potęgi, jaką zawiera w sobie pierwotny gatunek ludzki, niekontrolowany, nie uczony, nie modyfikowany przez żadną odmienną energię z tego czy innych bąbli. Świadomości z wnętrz innych istot spiralnych przejawiają stan, jaki tu jest zwany radością, w obliczu takich przykładów mocy.

Coraz bardziej mi się wydaje to wszystko upiorne.. czuje sie jesczze bardziej w klatce, bez wyjścia... :shock:
Czy sami damy sobie radę?
Moze jednak wziąc sie za księge wiedzy na powaznie, bo pisze, ze jest ona kołem ratunkowym?
strona księgi http://www.dkb-mevlana.org.tr
adriel Kobieta
podróżnik porzucając wiezienie
 
Imię: Inka
Posty: 99
Dołączył(a): 30 paź 2010, 11:28
Lokalizacja: k/ Kalisz
Droga życia: 4
Zodiak: koza

Re: Księga Urantii

Post 02 lis 2010, 22:46

Byłbym ostrożny adriel.Wszedłem na te stronkę i czytam z "Centrum Uniwersalnego Zjednoczenia,Unia Braterstwa Świata":

"Złoty Wiek będzie przyświecał nam w dniach jutrzejszych w kierunku JEDYNEGO BOGA –
JEDYNEGO PORZĄDKU – JEDYNEGO SYSTEMU i JEDYNEJ KSIĘGI i jest heraldyką
obszaru, w którym szczęśliwi ludzie będą żyli w braterskiej i siostrzanej Całości Świata.

"Tutaj wyjaśniliśmy wam Pokrótce Historię Księgi Wiedzy. Jednak Księga ta od czasu, kiedy
objawiona została ze swego źródła, ma również właściwe sobie samej Zarządzenie
Operacyjne. Teraz chcielibyśmy opowiedzieć wam trochę o Kanale ALFA:
1. Kanał ALFA jest Bezpośrednim Kanałem Pana; to znaczy jest Kanałem ALLAHA. I
jest to Stały, niezmienny Kanał. Jednakże, ten Kanał przesuwa się na Północ,
ponieważ nasz Świat obraca się wokół własnej osi, pochylonej o 23 stopnie.
Projekt Obudzenia naszej Planety poprzez Oddziaływania Kosmiczne jest
końcową realizacją programu 6000 lat.


Jak zaczynam czytać coś takiego to mi się zapala czerwona lampka.Kojarzy mi się jednoznacznie NWO!Byc moze sie myle nie przeczytalem całości tylko pierwsze kilka stron i nie zamierzam dalej czytać póki co.
No more bullshit!
Avatar użytkownikaLipton Mężczyzna
Świadoma Świadomość
 
Posty: 68
Dołączył(a): 31 paź 2010, 21:49
Droga życia: 33
Typ: 1w2

Re: Księga Urantii

Post 03 lis 2010, 00:20

Uważam, że jakiś tam Nowy Porządek Świata wcześniej czy później powstanie. Tylko czy to będzie dla nas "dobre" czy nie, to już od nas zależy. W świecie, gdzie jest tyle podziałów ciężko, abyśmy mogli się dalej rozwijać i ewentualnie eksplorować kosmos, i uzyskać kontakt z cywilizacjami pozaziemskimi. Będziemy zjednoczeni poprzez niewolę naniesioną przez władzę albo poprzez nasze przyjazne stosunki do siebie i "władzę" (która nie będzie miała żadnych szczególnych przywilejów od reszty społeczeństwa globalnego) wybraną z najbardziej zaufanych, mądrych i godnych ludzi, którzy będą się chcieli tej funkcji podjąć.

To oczywiście takie 2 skrajne "wizje" przyszłości, ale jeżeli nie zamierzamy się unicestwić jako ludzkość to jakieś zjednoczenie w końcu nadejdzie.
Avatar użytkownikaRay88 Mężczyzna
 
Imię: Łukasz
Posty: 145
Dołączył(a): 17 paź 2010, 21:11
Lokalizacja: Włocławek
Droga życia: 1
Zodiak: Koziorożec

Re: Księga Urantii

Post 03 lis 2010, 00:28

Lepiej żeby nie powstał :)
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Re: Księga Urantii

Post 03 lis 2010, 15:53

Byłbym ostrożny adriel.Wszedłem na te stronkę i czytam z "Centrum Uniwersalnego Zjednoczenia,Unia Braterstwa Świata":

No i ta niepozorna piramidka w słoneczku na pierwszej stronie :D
Obrazek
lugal
 

Re: Księga Urantii

Post 03 lis 2010, 16:39

lugal napisał(a):
Byłbym ostrożny adriel.Wszedłem na te stronkę i czytam z "Centrum Uniwersalnego Zjednoczenia,Unia Braterstwa Świata":

No i ta niepozorna piramidka w słoneczku na pierwszej stronie :D
Obrazek
.
Dokładnie.Adriel skąd ten dokument w ogóle pochodzi?Ciekawa wszak z nim sprawa tzn. nie owijają w bawełnę w myśl przysłowia "pod latarnia najciemniej".Podobnie rzecz sie ma w banknotem 1-no dolarowym z wszechwidzacym okiem.
Obrazek
No more bullshit!
Avatar użytkownikaLipton Mężczyzna
Świadoma Świadomość
 
Posty: 68
Dołączył(a): 31 paź 2010, 21:49
Droga życia: 33
Typ: 1w2

Re: Księga Urantii

Post 03 lis 2010, 16:53

Cóż, przeczytałem (choć trochę pobieżnie, ale większość dokładnie) ten zbiór przekazów z Księgi Wiedzy, co ma 119 stron.

Moja rada jest taka, aby być ostrożnym przy jej czytaniu. Jest tam wiele stwierdzeń, które można by "podpisać" pod bezkrytyczne zaufanie do tej księgi. Doradzam trzymać dystans po prostu (to dla początkujących, którzy poszukują odpowiedzi na swoje pytania o egzystencję i cel życia). Czuję, że to są "prawdy" wymieszane z kłamstwem, a raczej z celami, które chcą osiągnąć pewne istoty nam nieprzyjazne.

Miałeś rację Lipton. Dalej tak jakby się potwierdza Twoja teoria, że to po prostu przekaz istot, które można by nazwać Reptilianami, i które chcą ustanowić NWO, o którym tyle się pisze i mówi. W wielu miejscach tej księgi jest wspominane, że tylko ona teraz zawiera całą prawdę (nie ufam niczemu, co twierdzi, że zna całą prawdę i chyba każdy z nas się domyśla, czemu...), i że ona powinna być przewodnikiem dla ludzkości ku zjednoczeniu. Niby wspomina o tym, aby wsłuchiwać się w siebie i czerpać wiedzę ze swojego "wnętrza", jednak dalej jest wiele zdań, które nakazują propagowanie informacji z tej księgi wśród ludzi, bo inaczej zostaniesz "zdegradowany" (nie wnikałem dokładnie, o co chodzi i czym by to skutkowało) w świecie duchowym, a gdy nie opanujesz swego ego w tym wcieleniu to możesz zostać uwięziony na zawsze (tu mi się skojarzyło jakoś z "piekłem", o którym mowa w Biblii, czemu nie ufam) gdzieś poza Systemem (tak to tam nazwano). Dla mnie nietrudnym było od początku skojarzyć ten System z obecnym "matriksem", więc wnioski możecie wyciągnąć sami.

Również jest o tym, że tylko wystarczy informować bliźnich o tych informacjach z księgi, a jak odpowiednio "wzrośnie" świadomość globalna to przyjdzie pomoc i ustanowi pokój. Ja bym się pilnował...

Z wieloma zdaniami tam się nie zgadzam. Choć mogę się mylić, bo te przekazy są dosyć trudne w zrozumieniu. Radzę jednak wszystkim Wam się zapoznać z nimi, bo wg mnie można "odkryć" konkretne plany tych istot wobec nas ;) Tak to odbieram.
Avatar użytkownikaRay88 Mężczyzna
 
Imię: Łukasz
Posty: 145
Dołączył(a): 17 paź 2010, 21:11
Lokalizacja: Włocławek
Droga życia: 1
Zodiak: Koziorożec

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron