Prądy religijne, wielkie religie i małe nurty. Sekty, założyciele, wiadomości.

Post 20 sty 2007, 02:09

leaozinho napisał(a):zapewne dlatego, że faktycznie częśc wyznawców Krishny żyje w celibacie :)


Bardzo niewielka. Np w skali Polski tylko ok 99,5% wyznawców Kryszny żyje w światyniach w celibacie. Reszta zyje w małżeństwach, ma rodziny, są też rozwiedzeni albo single jak to w życiu.
Avatar użytkownikaVrindolator Mężczyzna
 
Posty: 23
Dołączył(a): 20 sty 2007, 01:45

Re: Co sądzicie o Hare Kryszna

Post 20 sty 2007, 02:11

Gruntz napisał(a):Raczej nie przez wyznawców tego ruchu o którym jes temat - ISCONU - a raczej przez ogólnie pojętą Bhakti Joge. Ruch Hare Kriszna należy jako jeden z wielu do ruchów Bhakti, z tym ze Hare Kriszna jak i chrzescijaństwo są wypaczonymi odmianami prawdziwej oryginalnej Bhakti. Szerzej o Bhakti napisałem przed chwilą w temacie: "Bhakti Marga" Smile


Ruch Hare Kriszna nawet ciekawy, ale warto mieć na względzie że nawet w samych Indiach traktowany niepewnie i podejrzliwie, własnie ze względu że stanowi wypaczenie pewnych orginalnych nauk.


Pozwolę sobie podjąć polemikę w temacie do którego odsyłasz.
Avatar użytkownikaVrindolator Mężczyzna
 
Posty: 23
Dołączył(a): 20 sty 2007, 01:45

Post 21 sty 2007, 19:14

OK
Gruntz Mężczyzna
Mistyk
 
Posty: 172
Dołączył(a): 22 gru 2006, 17:57
Lokalizacja: Breslau
Droga życia: 9
Zodiak: lew/tygrys

Post 13 wrz 2007, 12:25

To że sekta może się wydawać pozytywna to nie znaczy że taka jest w rzeczywistości.
Na pierwszym miejscu powinno się wyjaśnić czym różni się sekta od religi.
Z tego co wiem w sekta właśnie przyciąga "dobrem" ale nie daje możliwości odejścia tzn. że w psychice człowieka utwierdzone zostaje przekonanie, że jeżeli odejdzie to zostanie potępiony i nie ma możliwośći nawrócenia -dlatego ludziom trudno odejść z sekty. W chrześcijaństwie człowiek zawsze może odejść i wrócić - mamy wolną wolę i Bóg nas nie potępia bo każdy może błądzić -jesteśmy tylko ludźmi. Buddyzm można nazwać religią ateistyczną tzn. nie ma w buddyźmie wiary w Boga jako osobę tylko w samoudoskonalanie się. Buddyzm i chrześcijaństwo nie wykluczają się.
O Hinduiźmie mało wiem. Ale jestem przekonana, że mieszanie różnych kultur może nieść niebezpieczeństwa pod nazwą - sekta. Zawsze się znajdą ludzie zagubieni, którzy naiwnie wierzą np. w Boga i łatwo nimi manipulować.
Najgorsze zło kryje się pod postacią dobra. Przyciąga i wygląda pięknie.

Sekta Hare Kriszna- kojaży mi się z poplątaniem dwóch religii i hipisami ;) Oczywiście hipisi to nie sekta. Ale wycieczki z zachodu na wschód i na wyspę Goa mogły wywołać jakieś "sekciarskie" ruchy ;) Nie wiem od kiedy jest Hare Kriszna i mogę też się mylić ale pisze tylko co mówi moja intuicja :) -że naiwność jest najgorsza.
anilA Kobieta
 
Posty: 145
Dołączył(a): 11 wrz 2007, 00:23

Post 28 wrz 2007, 15:25

anilA napisał(a):To że sekta może się wydawać pozytywna to nie znaczy że taka jest w rzeczywistości.
Na pierwszym miejscu powinno się wyjaśnić czym różni się sekta od religi.
Z tego co wiem w sekta właśnie przyciąga "dobrem" ale nie daje możliwości odejścia tzn. że w psychice człowieka utwierdzone zostaje przekonanie, że jeżeli odejdzie to zostanie potępiony i nie ma możliwośći nawrócenia -dlatego ludziom trudno odejść z sekty. W chrześcijaństwie człowiek zawsze może odejść i wrócić - mamy wolną wolę i Bóg nas nie potępia bo każdy może błądzić -jesteśmy tylko ludźmi. Buddyzm można nazwać religią ateistyczną tzn. nie ma w buddyźmie wiary w Boga jako osobę tylko w samoudoskonalanie się. Buddyzm i chrześcijaństwo nie wykluczają się.
O Hinduiźmie mało wiem. Ale jestem przekonana, że mieszanie różnych kultur może nieść niebezpieczeństwa pod nazwą - sekta. Zawsze się znajdą ludzie zagubieni, którzy naiwnie wierzą np. w Boga i łatwo nimi manipulować.
Najgorsze zło kryje się pod postacią dobra. Przyciąga i wygląda pięknie.

Sekta Hare Kriszna- kojaży mi się z poplątaniem dwóch religii i hipisami ;) Oczywiście hipisi to nie sekta. Ale wycieczki z zachodu na wschód i na wyspę Goa mogły wywołać jakieś "sekciarskie" ruchy ;) Nie wiem od kiedy jest Hare Kriszna i mogę też się mylić ale pisze tylko co mówi moja intuicja :) -że naiwność jest najgorsza.


A dla mnie najgorsze jest nic nie wnoszące powtarzanie stereotypów przy równoczesnym braku nawet powierzchownej znajomości tematu. Ot taka pisanina dla pisaniny.
Avatar użytkownikaVrindolator Mężczyzna
 
Posty: 23
Dołączył(a): 20 sty 2007, 01:45

Post 22 lis 2007, 18:09

Miałem w rękach kiedyś książkę tego całego Sai Baby, "W obliczu śmierci". Zaciekawiła mnie, bo niby miała opowiadać o reinkarnacji, innym spojrzeniu na życie, świętym cyklu i tak dalej, ale okazało się, że jedyne do czego prowadzi, to: "Jak żyć, by pozostać w zgodzie z bogami, jak jeść, by pozostać w zgodzie z bogami, jak się zachowywać, jak mówić, jak oddychać i jak bekać, by pozostać w zgodzie z bogami...." Trochę żal, od razu zmieniłem stosunek do Kryszny.

Niestety tak to jest, że choćby nie wiem, jak piękne były założenia, ludzie i tak je przekabacą według swojego widzimisię - a prawdziwa religia powinna cechować się wolnością i poszanowaniem człowieka. Bo nie rozumieją mędrców, którzy osiągnęli oświecenie. Jezus też nie został zrozumiany, a Jego religia miała wyglądać zupełnie inaczej, być oparta na miłości i współczuciu. Wniosek z tego taki, że każdy człowiek powinien dojść do Najwyższego samodzielnie, na własnych dośwaidczeniach, oświecenia nie da się nauczyć - i do tego powinna dążyć prawdziwa religia - powinna uczyć odkrywania, badania, dociekania, własnych doświadczeń i przeżyć - a nie dawać odpowiedzi i zamykać je w określone ramy.
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 02 gru 2007, 17:42

Bubeusz napisał(a):Miałem w rękach kiedyś książkę tego całego Sai Baby, "W obliczu śmierci".


Ksiązka "W obliczu śmierci" jest autorstwa Bhaktivedanty Swamiego znanego takze jako Srila Prabhupada. Natomiast Sai Baba nie ma nic wspólnego z Hare Kryszna, on jest przywódca całkiem innego ruchu religijnego.

Zaciekawiła mnie, bo niby miała opowiadać o reinkarnacji, innym spojrzeniu na życie, świętym cyklu i tak dalej, ale okazało się, że jedyne do czego prowadzi, to: "Jak żyć, by pozostać w zgodzie z bogami, jak jeść, by pozostać w zgodzie z bogami, jak się zachowywać, jak mówić, jak oddychać i jak bekać, by pozostać w zgodzie z bogami...." Trochę żal, od razu zmieniłem stosunek do Kryszny.


Tradycja religijna ruchu Hare Kryszna jest MONOTEISTYCZNA , więc nie sądzę byś tam mógł cokolwiek znależć o życiu w zgodzie z bogami.

Niestety tak to jest, że choćby nie wiem, jak piękne były założenia, ludzie i tak je przekabacą według swojego widzimisię - a prawdziwa religia powinna cechować się wolnością i poszanowaniem człowieka. Bo nie rozumieją mędrców, którzy osiągnęli oświecenie. Jezus też nie został zrozumiany, a Jego religia miała wyglądać zupełnie inaczej, być oparta na miłości i współczuciu. Wniosek z tego taki, że każdy człowiek powinien dojść do Najwyższego samodzielnie, na własnych dośwaidczeniach, oświecenia nie da się nauczyć - i do tego powinna dążyć prawdziwa religia - powinna uczyć odkrywania, badania, dociekania, własnych doświadczeń i przeżyć - a nie dawać odpowiedzi i zamykać je w określone ramy.


Pozdrawiam i szczerze życzę Ci sukcesu na Twojej ścieżce.
Avatar użytkownikaVrindolator Mężczyzna
 
Posty: 23
Dołączył(a): 20 sty 2007, 01:45

Post 11 gru 2007, 17:46

Bubeusz napisał(a):Jak żyć, by pozostać w zgodzie z bogami, jak jeść, by pozostać w zgodzie z bogami, jak się zachowywać, jak mówić, jak oddychać i jak bekać, by pozostać w zgodzie z bogami....


Taka postawa wcale nie jest tak nonsensowna, jak chciałbyś to przedstawic. Większośc ludzi już dawno utraciła zdolnośc uświęcania każdego swego aktu - czynienia sacrum z profanum. Biorąc pod uwagę fakt, że wszystko co robimy ma znaczenie i wpływa na wszystko dookoła - logicznym jest, że należy starac się działac tak, by było to jak najbardziej harmonijne i transcendujące, czyli: "w zgodzie z bogami".
Nawiązując do tematu - w ruchu wyznawców Kryszny możemy odnaleźc wiele śladów takiego właśnie działania oraz wagę, jaką przywiązują do tej zasady.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 11 gru 2007, 19:32

Vrindolator, a to w takim razie zostałem wprowadzony w błąd. Nie przyglądałem się bowiem tej książce zbyt szczegółowo, zerknąłem tylko na losową stronę.

leaozinho, masz rację. Coś w tym jest, choć mi bardziej chodzi mi o fakt istnienia nakazów i zakazów, które regulują nasze życie z zewnątrz, podczas gdy tak naprawdę powinniśmy robić wszystko, jeść, pić, pracować itd tak, by pozostawać w zgodzie z SAMYM SOBĄ.

EDIT:

Ale, Vrindolatorze, zerknij tutaj.

założyciel i lider (aczarja) Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny

oraz:

Dorobek literacki:
(...)
* W obliczu śmierci

A tych Sai Babów to było wielu i dodajmy, że każdy się uważa za różne wcielenia, więc o pomyłkę w imieniu nie trudno - w każdym razie ten sam człowiek napisał książkę, o której mówiłem, czyli " "W obliczu śmierci", oraz założył Towarzystwo Świadomości Kryszny.
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 11 gru 2007, 23:21

Bubeusz napisał(a):bardziej chodzi mi o fakt istnienia nakazów i zakazów, które regulują nasze życie z zewnątrz, podczas gdy tak naprawdę powinniśmy robić wszystko, jeść, pić, pracować itd tak, by pozostawać w zgodzie z SAMYM SOBĄ.


Tak, rozumiem ale nie można zapominac, że człowiek jest istotą wielowymiarową i działa na wielu różnych piętrach istnienia. Jeśli będziemy zbyt dosłownie odbierac nauki różnych wielkich nauczycieli, którzy pojawiali się w różnych momentach na Ziemi i często stosowali w swych nauczaniach metaforę - to do nikąd nie zajdziemy i zrobimy z siebie bandę kretynów.
Tak, jak napisałeś to w innym temacie, cytując Osho - trzeba posługiwac się inteligencją - chociaż niektórzy powinni ją najpierw troszkę rozwinąc a potem dopiero używac ;). Oprócz inteligencji, przydaje się również mądrośc, która pozwala czytac między wierszami.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 12 gru 2007, 11:16

Bubeusz napisał(a):leaozinho, masz rację. Coś w tym jest, choć mi bardziej chodzi mi o fakt istnienia nakazów i zakazów, które regulują nasze życie z zewnątrz, podczas gdy tak naprawdę powinniśmy robić wszystko, jeść, pić, pracować itd tak, by pozostawać w zgodzie z SAMYM SOBĄ.


Do pozostawania w zgodzie ze samym sobą nie potrzeba w ogóle ludzkiej formy, można być żukiem gnojarzem, krokodylem nilowym lub pandą olbrzymią. One doskonale realizują się w tym zakresie. Wg. wed, ktorych jestem zwolennikiem, człowieczeństwo zaczyna się w momencie gdy zaczynamy dociekać absolutu, czyli wchodzimy na platformę niedostępną dla żuka gnojarza i krokodyla nilowego. Forma ludzka ma udogodnienia by realizować się w tym kierunku.

Żeby stać się kimś kim chce się być, najczęściej potrzebny jest wysiłek i wyrzeczenia, tak jak w sporcie. W tym wypadku pozostawanie "w zgodzie ze samym sobą" jest czynnikiem hamującym rozwój, tępiacym wolę i determinację w osiągnięciu celu.

Bubeusz napisał(a):Ale, Vrindolatorze, zerknij tutaj.

założyciel i lider (aczarja) Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny

oraz:

Dorobek literacki:
(...)
* W obliczu śmierci

A tych Sai Babów to było wielu i dodajmy, że każdy się uważa za różne wcielenia, więc o pomyłkę w imieniu nie trudno - w każdym razie ten sam człowiek napisał książkę, o której mówiłem, czyli " "W obliczu śmierci", oraz założył Towarzystwo Świadomości Kryszny.


Tak, to Bhaktivedanta Swami (Srila Prabhupada) a nie Sai Baba napisał "W obliczu śmierci" i założył na zachodzie MTŚK.

Bhaktivedanta Swami (Srila Prabhupada) nie ogłaszał się też nigdy niczyim wcieleniem.
Avatar użytkownikaVrindolator Mężczyzna
 
Posty: 23
Dołączył(a): 20 sty 2007, 01:45

Post 12 gru 2007, 16:59

Żeby stać się kimś kim chce się być, najczęściej potrzebny jest wysiłek i wyrzeczenia, tak jak w sporcie. W tym wypadku pozostawanie "w zgodzie ze samym sobą" jest czynnikiem hamującym rozwój, tępiacym wolę i determinację w osiągnięciu celu.


A nie można uprawiać sportu, czy rozwijać się "pozostając w zgodzie ze samym sobą"?

Już sam użyty przez Ciebie zwrot "stać się kimś, kim chce się być" można rozumieć jako dążenie do zgody z samym sobą. Jeśli czujesz potrzebę zmian, to ją realizuj i wtedy będziesz w zgodzie ze sobą. A jak nie czujesz, to nie zmieniaj i to też będzie zgoda ze sobą.

Jak uważasz, że powinieneś przestrzegać jakichś zasad, to przestrzegaj, byle byś nie robił niczego wbrew sobie. Jak uważasz, ze egzystencja na poziomie żuka gnojownika jest Twoim spełnieniem życiowym - to tak żyj. Dlatego ważne jest, by ludzie sami za siebie myśleli i sami do tego doszli, co jest im potrzebne.
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 12 gru 2007, 18:00

Bubeusz napisał(a):
Żeby stać się kimś kim chce się być, najczęściej potrzebny jest wysiłek i wyrzeczenia, tak jak w sporcie. W tym wypadku pozostawanie "w zgodzie ze samym sobą" jest czynnikiem hamującym rozwój, tępiacym wolę i determinację w osiągnięciu celu.


A nie można uprawiać sportu, czy rozwijać się "pozostając w zgodzie ze samym sobą"?


To rzadkość. Zazwyczaj nikt nie kocha ciężkiej pracy lub treningu. Uwielbia natomiast jego rezultaty.

Już sam użyty przez Ciebie zwrot "stać się kimś, kim chce się być" można rozumieć jako dążenie do zgody z samym sobą.


A mi się wydaje, że przede wszystkim należy dowiedzieć się kim się jest ;) zanim zacznie się dążyć do zgody ze samym sobą. W przeciwnym wypadku można pomyłkowo zacząć uznawać potrzeby swojego umysłu za swoje własne, co w wypadku jogi (jesteśmy w wątku o HK) będzie zejściem na manowce.

Jeśli czujesz potrzebę zmian, to ją realizuj i wtedy będziesz w zgodzie ze sobą. A jak nie czujesz, to nie zmieniaj i to też będzie zgoda ze sobą.

Jak uważasz, że powinieneś przestrzegać jakichś zasad, to przestrzegaj, byle byś nie robił niczego wbrew sobie. Jak uważasz, ze egzystencja na poziomie żuka gnojownika jest Twoim spełnieniem życiowym - to tak żyj. Dlatego ważne jest, by ludzie sami za siebie myśleli i sami do tego doszli, co jest im potrzebne.


Nie jest dla mnie problemem to, że ktoś chce żyć jak żuk gnojarz lub grzyb na próchnie. Jestem także daleki od misjonarstwa i nawracania żuków gnojarzy na ścieżkę religii:)

Natomiast Twoja prywatna koncepcja tego czym powinna być prawdziwa religia wydaje się być niespójna i ma braki o których Ci piszę (nie muszę jeśli nie chcesz). Jeżeli przedstawiasz życie w zgodzie ze samym sobą (szczyt możliwości żuka gnojarza w zakresie samorealizacji) jako cechę prawdziwej religii a z metod poznawczych badania absolutu wykluczasz te używające innych narzędzi niż własna percepcja, to nie dziw się że budzi to opór - bo stoi to w opozycji do religii jako dynamicznego procesu duchowego (słowo "religia", podobnie jak joga oznacza "ponowne połączenie") polegającego na podążaniu ścieżką wydeptaną wcześniej przez osoby które to "połączenie" już zrealizowały, a nie znajdywaniu na nowo jej szlaku.
Avatar użytkownikaVrindolator Mężczyzna
 
Posty: 23
Dołączył(a): 20 sty 2007, 01:45

Post 13 gru 2007, 14:50

Troszkę nad interpretowałeś :) Jeżeli podążanie za jakimś tam mistrzem, który już tą ścieżkę zrealizował uważam za to, co powinienem teraz robić, to będzie to w zgodzie ze mną. Nie zawsze trzeba odrzucać wszystko, żeby iść w wybranym przez siebie kierunku. Ten kierunek możę się pokrywać ze ścieżkami innych, bo czemu nie? :) Ale dosyć już, bo się offtop poważny robi.
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Powrót do działu „Religie i wierzenia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

cron