Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.

Wpływ muzyki na nas

Post 27 mar 2006, 13:13

Czy waszym zdaniem muzyka, którą słuchamy wpływa na nasz stan obecnej świadomosci, na to co myslimy itp...?
Jesli tak, to czy mozecie zapodac jakims przykładem i uzasadnic swoją odpowiedz? [najlepiej na swoim przykładzie].

Ja moge powiedziec ze jakis czas temu słuchałem muzyki typu rock, blues itp, potem na jakis mies. nic nie słuchałem, az wkoncu natrafiłem na mantry i zacząłem maniakalnie słuchac tylko mantry przez jakies 3 mies, wg mnie duzo to zmieniło,w mojej głowie, choc obecnie nie słucham niczego, najwyzej se otworze okno i słysze jak ptaki cos tam cwierkają :P

[Nie wiem czy to dobry dział na ten temat, jesli nie to prosze o przeniesienie go... :P ]
Avatar użytkownikaSławek Mężczyzna
 
Imię: Sławomir
Posty: 144
Dołączył(a): 10 maja 2005, 09:45
Lokalizacja: Bielsko/Warszawa

Post 27 mar 2006, 14:11

Na mnie muzyka ma ogromny wpływ. Tworzy mi nastrój czyli tym samym moje myśli... czasem np jak posłucham czegoś 'zmulającego', ogarniają mnie nieraz dziwne mysli natury egzystencjalnej, czasem tak bardzo że mogę sie popłakać... a jak po tej piosence leci jakaś wesoła to jakby zapominam co było przed chwilą! Dlatego wole sama dopasowywać muzyke do swojego nastroju a nie żeby ona kształtowała go mi (w sensie że np. leci radio:p) ;)
Avatar użytkownikaJera Kobieta
 
Posty: 60
Dołączył(a): 21 sty 2006, 19:21
Lokalizacja: z Miłości ;]
Droga życia: 33
Typ: 7w8
Zodiak: koziorożec

Post 27 mar 2006, 15:22

W księgarni widziałem kiedyś książke... w sumie album. Tytułu nie pamiętam. Autor to chyba japoński doktor, czy naukowiec.
W każdym razie książka była o specyficznych właściwościach wody. Podczas jej zamrażania poddawano poszczególne próbki różnym rodzajom dzwięków, muzyki, słów...
...skutek był zadziwiający. Kształt w jaki krystalizowała woda był ściśle zależny od rodzaju dzwięku/muzyki jakiemu została poddana.
Przy muzyce poważnej, pięknych utworach znanych kompozytorów, a także muzyce relaksacyjnej, spokojnej, harmonijnej, kryształy były piękne, czasem nawet bardzo, w formie najcześciej brył opartych o heksagram. Były to śliczne, geometryczne kryształy.
Natomiast (i tu prosze żeby fani żadnego z tych rodzajów muzyki nie odzywali się z oburzeniem, przytaczam jedynie fakty) rock, metal, techno nie powodowały powstawania form krystalicznych, były to chaotyczne, brzydkie, nie budzące miłych odczuć wzrokowych formy.
Analogicznie próbki wody podczas zamarzania poddawano różnych słowom.
I wierzcie lub nie, ale kształty powstałe przy słowach Miłość, Bóg, Dusza, Dobro, a takimi jak nienawiść, zło, szatan różniły się ogrmonie. Kryształy tej pierwszej grupy byłu harmonijne, o zadziwiająco uporządkowanej strukturze, nie jeden obraz mógłby się powstydzić takich proporcji kształtów i urzekającego piękna.
Natomiast druga grupa, słów o wydzwięku bezprzecznie negatywnym była bezskładna, kształty miały ostre krawędzie, nie było mowy o żadnej symetrii, żadnym porządku. Nie było w tym nic co przyciągałoby by na to patrzeć dłużej. Zresztą w większosci przypadków woda nie stworzyła formy krystalicznej !

Różnica jak między pięknym klejnotem, a kupą błota pomieszanego z kupą czegoś jeszcze inszego.

Do listy dysharmonijnych rodzajów muzyki dodałbym jeszcze od siebie hip-hop.

I teraz napisze jeszcze coś. Muzyka jest dobra, są rodzaje muzyki, utwory, które naprawdę niosą bardzo pozytywne wibracje. Ale są też takie, te o któych była mowa, które są nasiaknięte emocjami ludzi, którzy pisali słowa, wykonawców, wibracjami instrumentów...
Wszystkie emocje, myśli i inne wibracje dostają się do umysłu tego kto słucha i wsiąkają w niego jak w gombkę tym bardziej, im większe skupienie i upodobanie ma w tym czego słucha. Takie prawo.
Rock, hip-hop, metal, najczęściej są pełne wibracji niezadowolonych z życia wykonawców, z własnymi problemami, o nałogach, niekoniecznie z najwznioślejszymi celami życiowymi. Słuchając tego sprawiamy, że przedostaje się to do naszego umysłu. Techno jest niecharmonijne i kanciaste, czasem pusto transowe i kanciaste, parodia muzyki ognistej, dynamicznej, orientalnej (?). Oczywiście są wyjątki, choć nie znam, ale ja nieobeznany w tych gatunkach. Pisze o własnych odczuciach i zaznaczam to. Pop typu Britne'y, Aguilera, są nieprzyjemne dla mnie w odbiorze i nie słucham tego również, nie mam ochoty zaopatrzać się w wyuzdane, materialistyczne energie.
Muzyka relaksacyjna jest bardzo przyjemna w słuchaniu, tak samo muzyka poważna w swej większosci. A mantry są już absolutnie świetne, od tysiecy lat powtarzane z miłością i uwielbieniem, w świętym języku sanskryckim, bez porównania. Jak nie mam siły, czuje ubytek energii i nie moge się zmóc żeby się doenergetyzować, to włanczam i ochota wraca.

Ale się napisałem :) Przestrzegam przed dyskusją w obronie jakiegoś rodzaju muzyki, jesli ktoś poczuł się zaatakowany bądz urażony tym co napisałem to jego problem i tylko jego. Posty takie myśle, że będą eksterminowane przez adminów, więc szkoda na nie czasu. :)
Podkreślam kolejny raz, to tylko moje odczucia.
"Wiosna, maj, kwiaty, słoneczko... ahhh... :)))))))))"
Avatar użytkownikaArElendil Mężczyzna
:))))))))))
 
Posty: 190
Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:16
Lokalizacja: JG
Droga życia: 3
Zodiak: Bliźniak :)

Post 27 mar 2006, 15:33

To chyba książka autorstwa Masaru Emoto - "Woda - obraz energii życia".
Wg. mnie - o ile to nie jest jakaś lipa i naciąganie faktów - to nie muzyka czy emocje wpływają na strukturę wody, ale pewne oczekiwania ludzi wedle teorii, która mówiła, że ludzie niejako "prowokują" rzeczywistość do jakiegoś jej kształtu i jej zadad.
PRAWDA ZAWSZE SIĘ OBRONI, JEŚLI NIKT TEGO NIE ZABRONI ANI NIE OGRANICZY
Avatar użytkownikaNightwalker Mężczyzna
Racjonalista
 
Posty: 537
Dołączył(a): 11 maja 2005, 16:26

Post 27 mar 2006, 15:49

Nightwalker napisał(a):To chyba książka autorstwa Masaru Emoto - "Woda - obraz energii życia".

Zdaje się, że tak.
Dla mnie jest to całkowicie naturalne.
Tak samo jak człowiek słucha muzyki powodujacą agresję to inaczej się czuje, a inaczej gdy słucha muzyki która wywołuje w nim harmonię i wyciszenie. Widać to po nim, po zachowaniu, czuć będąc w jego towarzystwie, aura też jest inna.
Woda miałaby nie reagować? Reaguje. :)
"Wiosna, maj, kwiaty, słoneczko... ahhh... :)))))))))"
Avatar użytkownikaArElendil Mężczyzna
:))))))))))
 
Posty: 190
Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:16
Lokalizacja: JG
Droga życia: 3
Zodiak: Bliźniak :)

Post 27 mar 2006, 16:39

Hmm czytalem o tych krysztalach w Nieznanym Świecie :D:D Rzeczywiscie ciekawe to jest ale mi sie wydaje ze jezeli bysmy napisali dobro i skojarzyli z tym cos zlego, automatycznie na to sa jakby przesylane emocje i krysztaly nie bylyby takie fajne. Nie wiem czy napewno tak by bylo..:P Ale mozna sprobowac :) Hmm racja wiekszosc rockowych kawalkow jest uznawana za jakies szmaciarstwo, a ze to napisal sam Masaru Emoto-naukowiec(a wiadomo naukowcy sa znani z koserwatywnych pogladow) wiec pomyslal ze rock to jakies badziwie i wyszedl krysztalek nie ciekawy. Ja jestem fanem rocka i sie przy nim relaksuje, niektore kawalki daja do myslenia(przynajmniej mi) :P Ale nasz typ muzyki jakiego sluchamy zalezy od naszej natury i charakteru wiec..:P:)
>> !! http://www.meditationforworld.wordpress.com !! <<

"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."

NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
Avatar użytkownikaGothic Mężczyzna
Made in Universe
 
Imię: Adrian
Posty: 584
Dołączył(a): 30 lis 2005, 20:04
Lokalizacja: Ta fajna :D
Droga życia: 8

Post 28 mar 2006, 08:31

No coz... zgodze sie z ArElendilem, choc sam lubie posluchac oprocz muzyki relaksacyjnej, klasycznej, mantr itp., jazzu, rocka i czasem nawet cos mocniejszego, tyle ze musza to byc pozytywne kawalki :) Kiedys sluchalem duzo metalu i wogole dolujacych klimatow no i nie byloby ze mna w tym okresie za fajnie... czlowiek sam sie nakrecal jeszcze bardziej podlaczajac sie telepatycznie do wykonawcy ktory projektowal sowje negatywne emocje w utworach. Sa jednak kawalki rockowe, ktore dzialaja na mnie bardzo pozytywnie - oczyszczajaco wrecz (a koncerty rockowe to juz wogole katharsis - tyle ze te energie ktore ludzie z siebie wyrzucaja na koncertach zostaja w tych miejscach i jest syf potem) po ktorych czuje ciarki na calym ciele i ogolnie takie otrzezwienie - bardzo pozytywne uczucie :D (tak np. na mnie wplywa album Ayreon - "the human equation")

Pozdrawiam :)
_ Mężczyzna
 
Posty: 279
Dołączył(a): 11 maja 2005, 08:58

Post 28 mar 2006, 21:38

Muzyka mnie rzeźbi :) .
Od teraz w Strefie http://strefa51.webd.pl/forum/ .
Powód: http://forum.przebudzenie.net/viewtopic.php?t=687
Do tego moderacja zorientowana na jedyne słuszne poglądy, których broni nawet tolerując chamstwo o ile je propaguje. Pozdrawiam! :)
Avatar użytkownikaLuke_Nuke Mężczyzna
Kalif/Krzyżowiec/Reakcjonista
 
Imię: Łukasz
Posty: 490
Dołączył(a): 10 maja 2005, 16:12
Droga życia: 5
Typ: 2w1
Zodiak: Lew

Post 29 mar 2006, 01:20

Salut,

Muzykę spotykamy na drodze swojej świadomości wtedy, gdy przyczyna jej pojawienia się powstanie. Przyczyna, czyli potrzeba.

Co do listy dysharmonijnych gatunków muzyki... to zależy. Jest tu pewien smaczek, że w muzyce rockowej jest pewna magia, pewny styl, pewne dłuto, które może być również dobrze użyte, nie zaś bezładnie i chaotycznie.

Patrząc z perspektywy czasu widzę zalety w rocku, czy też nu-metalu, którego słuchałem. Np. "Make Me Bad" KoRn'a jest bardzo ciężkim kawałkiem, wyrzutami autora... tyle, że ja go doskonale rozumiem, sam jestem nawet zodiakalnie tym samym. :P (Tzn. od niedawna już nie do końca korzystam z wibracji mojego zodiaku. :>)
To jednak nie koniec.
Chociaż słowa były wyrzutami i melodia była bardzo melancholijna, to jednak w zakończeniu, gdy już głos przechodził w echo, w dalszy plan, można było poczuć pewne zwycięstwo, zapowiedź zwycięstwa odwagi nad melancholią, jej przewagi.
Widać, że jedno wyklucza drugie, miesza się z nim, ale to po to, by z chaosu mieszania składników powstało ciasto, o ile ktoś będzie miał nad pieczeniem pieczę.

Świadomość może różnie przyjąć to, co dostaje. To właśnie błogosławieństwo świadomości.

Au revoir.
Felyne
 

Post 06 sty 2007, 17:40

Tak naprawde wszytko ma na nas wplyw: to co jemy, jakiej muzyki sluchamy, jak spimy, czym i kim sie otaczamy - wszystko na nas oddzialywuje - na ile jestesmy tego świadomi - na ile to dostrzegamy - my sami w relacji z tym co nas otacza - my w relacji z samym soba... ! To co na zewnatrz nas odzwierciedla to co jest w naszym wnetrzu - wiec czasem warto rozejrzec sie dookola i przyjrzec sie temu co samemu sie wyraza. Duchowosc zawiera sie w najprostszych rzeczach a ciezko jest czasem zwrócic uwage na rzeczy przeciez "oczywiste" :)
Wierze w idealny świat. W to co wierzymy staje sie rzeczywistościa.
Monika Kobieta
 
Imię: Monika
Posty: 5
Dołączył(a): 05 sty 2007, 00:04
Lokalizacja: Kraków
Droga życia: 9
Zodiak: panna

Post 06 sty 2007, 22:59

Ja myślę, że różne rodzaje muzyki wpływają różnie na każdego człowieka. Przecież już sam fakt, że ludzie posiadają odmienne gusta w dziedzinie muzyki o tym świadczy :) Ja uwielbiam sobie czasem posłuchać metalu. Czuje się potem jakbym waliła pięścią o ścianę. taka "wyżyta" ;) Puszczam go szczególnie gdy jestem wkurzona. Działa :] Ale czasem zupełnie na odwrót. Jakieś utwory Mike'a Oldfield'a itd... Trzeba znaleźć to co jest odpowiednie dla nad w danej chwili.
Swoja drogą wystarczy podćc przykład filmów grozy, w których pojawia się muzyka potęgująca nastrój, by dojść do prostego wniosku, że niewątpliwie potrafi ona wiele zmienić :]
Avatar użytkownikaHant Kobieta
 
Imię: A.
Posty: 15
Dołączył(a): 09 gru 2006, 23:57
Droga życia: 11
Typ: 4w3

Post 07 sty 2007, 11:24

Co do filmów grozy to rzeczywiście muzyka działa o wiele bardziej niż same straszne obrazy. Zostało to potwierdzone naukowo. Taka muzyka powoduje wzrost adrenaliny. To dlatego na filmach grozy bardziej się pocimy, czujemy niepokój, strach, agresję etc. No w zależności jak kto reaguje. Na discovery było.

Zróbcie sobie mały eksperyment. Włączcie np. The Ring z muzyką a potem bez muzyki i porównajcie co było straszniejsze. Mnie The Ring bez muzyki śmieszył. Jakieś ludki wymazane keczupem. A po obejrzeniu z muzyką przez miesiąc bałam się ciemności, bałam się też patrzeć w lustro bo myślałam że zaraz coś z niego wyjdzie, albo że zobaczę w nim kobietę z grzebieniem i studnię :P Ale filmy grozy a rozwój duchowy to może być już osobny temat. :P
aselune
 

Post 20 sty 2007, 18:42

Generalnie słucham muzyki uważanej za ciężką, ale ciężką bez przesady. Dla mnie utwór, piosenka musi mieć "coś", aby mnie zainteresował, zaintrygował i sprawił że chce go słuchać. Zwracam baczną uwagę na wokal - na dźwięk, barwę głosu i oczywiście tekst, przekaz, to co dana osoba wyśpiewuje. Również muzyka musi żyć, musi mieć w sobie emocje i wyzwalać we mnie dane emocje (jeśli akurat ich potrzebuję). Muzyka rockowa, metal, hard rock wielokrotnie pozwala wydusić z nas emocje w sposób silny, dosadny - jak porządne szarpnięcie strunami gitary, emocjonalne walenie w bębny, czy też porządny, dynamiczny wokal.

Ale zauważam ostatnio też ciekawe utwory z innej półki, choć kiedyś się zarzekałam, że tylko rock i metal i nic innego nie istnieje.

Polecam serdecznie ścieżkę dźwiękową z filmu K-PAX. Coś pięknego i niesamowitego. Uspokaja i jednocześnie ... kurde, aż słów mi brak ... sprawia że masz ochotę wyjść z siebie ;) i szybować dalej i dalej, jednocześnie trąci taką nutką smutku, żalu, tragedii ludzkiej. rrrrrr aż mi ciarki przeszły :D
Wszystko jest możliwe.
A to co jest niemożliwe, zajmuje tylko trochę więcej czasu.
Avatar użytkownikaracjona Kobieta
Spokój moją siłą ...
 
Imię: racjona
Posty: 13
Dołączył(a): 23 gru 2006, 20:41
Lokalizacja: ze światła
Droga życia: 4
Typ: 5w4
Zodiak: koziorożec, pies

Post 22 lut 2007, 23:19

Muzyka jest dla mnie niesamowitym bodzcem. Tak niesamowitym, ze potrafie sie w nim zatracic calkowicie. Moge sie nawet tu pokusic o stwierdzenie, ze jestem od niej uzalezniony. Gdybym tylko umial sie w niej wyrazac... Ona moze byc uzyta zamiast slow. Ostatnio wlasnie sobie myslalem o muzyce i jej wplywie na mnie. Doszedlem do wniosku, ze jestem po trochu niewolnikiem muzyki. Czasem mi sie nawet wydaje, ze ja jestem nia. Jestem narzedziem, ktore drga odpowiednio do muzyki. Muzyka potrafie wprowadzic sie w rozne stany: od tryskania energia az po stany glebokiej melancholii, nawet glebokiego smutku. Muzyka to jedno z lepszych 'rzeczy' tego swiata. Wiem, co mowie. Przebrnalem juz wiele styli. Aktualnie w winampie leci trance (Gouryella-Ligaya (Paul van Dyk Mix)), pol godziny temu spiewala Nelly Furtado, a jeszcze wczesniej zamiatal KAT i Soulfly. A John Frusciante? Kojarzy ktos tego pana? "Przerobilem" takze duze polacie polskiego hh, w klimatach od WYP3 przez Moleste po Grammatika. Kazdy z tych rodzajow muzyki ma swoj odpowiednik w moich emocjach. Muzyka to cos, co potrafi kontrolowac. Sie rozpisalem :)
togashi Mężczyzna
 
Imię: Jacek
Posty: 19
Dołączył(a): 15 lut 2007, 22:45
Droga życia: 11
Typ: 4w5
Zodiak: Smok

Post 24 lut 2007, 21:58

Dla mnie muzyka to...to bardzo wiele :) Czasem mam tak, że słucham jakiegoś gatunku namiętnie przez kilka dni/tygodni, a potem zupełnie mi przechodzi, mam przesyt i przechodzę do czegoś innego. Zupełnie jakby mój organizm potrzebował jakichś składników :) (czasem mam tak z jedzeniem). Muzyka na pewno wpływa na mój stan ducha, lubię czasem włączyć tzw. muzykę medytacyjną, instrumentalną i gdzieś popłynąć.
Byłam kiedyś na spotkaniu z kobietą, która od lat zajmuje się terapią dźwiękiem, odblokowywaniem głosu, itd. Mówiła - i ja w to wierzę - że np. każdej czakrze odpowiada odpowiedniej wysokości dźwięk. Zaś dźwięki wydobywane z prawdziwych instrumentów mogą nas fizycznie oblokowywać/uzdrawiać. Muzyka nagrana traci trochę swoich właściwości, a skompresowane mp3 niestety tracą bardzo wiele - to, że nie słyszymy jakiegoś dźwięku, nie znaczy, że jest on zupełnie niepotrzebny...Wniosek taki, że muzyka z pewnością może wpłynąć na nasze samopoczucie i stan psychofizyczny.
A tego dochodzi przekaz. Ja na przykład ostatnio przestałam słuchać radia, bo muzyka tam puszczana (w ciągu dnia, czasem wieczorem są lepsze audycje tematyczne - akceptuję tylko Trójkę) zbyt często ma przekaz w rodzaju "bez ciebie nie mogę żyć", "musisz mnie pokochać", itd, itp. Same mało fajne przekazy, oczywiście kultywowane w naszej kulturze. Dlatego staram się też dobierać słuchaną muzykę pod względem przekazu.
A na koniec przyszła mi taka refleksja - chyba najważniejsza dla mnie muzyka, to ta, którą sama produkuję (śpiew, bęben, gitara).
Mafaldinha Kobieta
 
Posty: 6
Dołączył(a): 31 sty 2007, 22:20
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 4
Zodiak: Ryby

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron