Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.

O równości

Post 03 gru 2010, 23:46

Chciałabym napisać tekst, który pomoże sobie mocniej uświadomić równość między wszystkimi istotami, a przy tym także pewnie to zaczepi się o nieskończoność możliwych przejawów i w ogóle cudowność wszelkiego życia i doświadczenia :).

Wzrastamy w społeczeństwie wartościującym różne postawy, w kulturze pokazującej co jest dobre a co złe :). Nawet gdy zrozumiemy/przyjmiemy do wiadomości, że wszyscy jesteśmy jednością, jesteśmy tym samym, jesteśmy równi, a wszystko jest przemijającą zabawą i nie ma czegoś takiego jak bycie lepszym, pewna struktura umysłowa pozostaje i blokuje realną wolność umysłu, aby się jej pozbyć trzeba to mocniej rozkminić i poczuć :)

Także po pierwsze, wszyscy jesteśmy tym samym :). Nie ma absolutnie żadnych różnic między nami. Na najgłębszym poziomie naszych istotjesteśmy tylko (aż!) doświadczającą nieskończoną, wiecznie obecną świadomością nieskończoności. Wszystko dalej to przelotne tożsamości o nieskończonej ilości zmiennych.

Nie ma żadnych różnic, nie ma ograniczeń i nie ma nakazów. Możemy być kim chcemy. Nie ma czegoś takiego jak bycie lepszym od drugiej osoby, albo byciem gorszym. Żaden zewnętrzny ani wewnętrzny czynnik nie podnosi ani nie obniża naszej wartości ponieważ i tak jako istoty, jako cząstki świadomości nieskończoności jesteśmy bezgranicznie wartościowi, jesteśmy po prostu bezgraniczni - jesteśmy wszystkim i niczym na raz :).

Możemy się manifestować jako istota ludzka w dowolnej konfiguracji okoliczności i wszystkiego. Możemy się manifestować ogólnie jako dowolna istota, czy to mrówka, lew, mieszkaniec Oriona, Syriusza czy też Proxima Centauri. Autentycznie nie ma żadnych granic co do wyboru manifestacji i żadna z tych manifestacji nie jest lepsza ani gorsza. Plejadianin nie jest lepszy od Reptylianina :) Oboje są cząstką doświadczającej, beztożsamościowej, bezstronnej świadomości tak samo jak każdy z nas tutaj :).

Możemy się manifestować jako osoba pozbawiona dachu nad głową, pieniędzy, zniszczona mrozem, alkoholem, brakiem pożywienia i wypełniona nie najprzyjemniejszymi emocjami (czytaj istota żul). Nie ma nic złego w wyborze takiego przejawu. Istoty, które wybrały taki przejaw uczą się i doświadczają skrajnej formy manifestacji na Ziemi w wymiarze trzecim :). To służy ich rozwojowi, albo ich Wyższe Ja po prostu uznało "yaha!! Ale czad :D" i sobie ułożyło taki plan inkarnacyjny. Nie widzę w tym nic złego ani godnego pożałowania :).

Nie ma również nic złego w manifestowaniu się jako osoba bardzo bogata. Można wybrać manifestację jako osoba bogata z urodzenia - urodzona w bogatej rodzinie i od zawsze posiadająca swobodę finansową i wszystko czego zapragnie. Nie ma nic złego w takim przejawie, to niewypracowane bogactwo może służyć również rozwojowi jako katalizator różnych ról życiowych (np. właściciel firmy od młodego wieku) które wpływają znacząco na rozwój różnych cech osobowości i na rozwój istoty.

Ale takie niewymuszone bogactwo może również służyć jako katalizator degeneracji, jako czynnik uwsteczniający, powodujący inercję i skupienie się tylko na materialnej i hedonistycznej stronie życia. I w tym też nie ma nic złego. To, że jakaś istota tego doświadcza nie znaczy, że ta istota się cofa, albo jest w jakiś sposób niewłaściwa, tylko po prostu wybrała sobie taką formę doświadczania i jej wyższe ja (czyli ona) ma z tego frajdę (o czym może jeszcze nie wiedzieć utożsamiając się mocno ze swoją obecną formą :D).

Niewymuszone bogactwo może również służyć bardzo przykrej formie rozwoju i doświadczania czyli powolnej degeneracji i upadkowi, który prowadzi do biedy lub nawet bezdomności. Taka forma doświadczania zadaje ogromny cios ego i zwykle powoduje przebudzenie duchowe istoty doświadczającej. I tutaj też nie ma nic złego, bo dla ciała pęku indygo tego typu inkarnacja to czysta ekstaza doświadczania.

Tak samo asceci duchowi, mnisi które całe życie spędzają w klasztorach nie są w żaden sposób lepsi od innych ludzi, choćby laleczki która subskrybuje pudelek.pl :D. Na najgłębszym poziomie te istoty są tym samym, natomiast takie przejawy wybrały sobie w tym wymiarze trzecim.

Hm, chciałabym zaznaczyć, że z tej równości i jedności nie powinna wynikać wszelka inercja i zaprzestanie działań. Chodzi o to by zrozumieć jak absurdalne jest wartościowanie istot, ocenianie ich pod kątem tożsamości jakie sobie aktualnie przyjęli. Takie działanie karmi ego, pokazuje "o ten jest gorszy ode mnie, jestem ok", albo "aaa on/a źle postępuje, jestem fajny/a" i wkręca nas w iluzję uniemożliwiając wyjście na realną wolność i stabilność.

To jest absurdalne, nie ma czegoś takiego jak złe postępowanie, możemy robić co chcemy i inni też mogą robić co chcą :). Nie ma nic złego w tym, że ktoś jest żydomasonem i zarządza rozsiewem chemtrails nad Polską, albo nie ma nic złego w tym, że ktoś jest Tuskiem albo Kaczyńskim :D. To są tylko formy, tożsamości w jakie wchodzą cząstki świadomości nieskończoności bawiąc się z naszymi tożsamościami nas - cząstek świadomości nieskończoności w czynienie sobie krzywdy i ścieranie się interesów :). Pomyślcie jak nudno by było gdybyśmy tylko pływali w naszej bezpostaciowości i wszechmiłości!

Z tej równości i nieskończonych możliwości doświadczania wynika ogromna ruchliwość i żywotność w naszym życiu :). Codziennie przyjmujemy inne tożsamości, to się zmienia non-stop. Nie ma w tym nic złego. Zwykło się przyjmować za negatywne tą zmienność tożsamości w naszym życiu, mówi się "nie wiem już kim jestem spod tych masek", "pokaż swoją prawdziwą twarz" no ja nie wiem co mamy pokazać, nicość i nieskończoność:D? To może być w sumie może trochę przerażające gdy się skapniemy nagle, że pod tymi maskami nic nie ma, ale tam nic nie ma bo jest wszystko. Wiecznie pulsująca wszechzawierająca się obecność. Nie ma w tym nic złego, nie musimy być jednostajni i wierni jakiejś jednej tożsamości :)

Jesteśmy wszystkim na raz, to prawdziwa eksplozja ekspresji, zwłaszcza przejawiając się jako ludzie :D. Pies czy kot nie ma już takich możliwości wyrażania wszechstronności matrycy nieskończoności, ale też nie ma w tym nic złego! Bo jest cząstką tej samej świadomości nieskończoności jak my i przybrał tymczasowo formę zwierzęcia domowego, kiedy indziej przybierze/przybrał formę ludzką. Co więcej, ale to spowoduje mindfuck - on całyczas przybiera różne formy, równolegle, bo czasu nie ma, jest wszystkim, tak jak my wszyscy. Cały czas, teraz, obok, tutaj :D. Jesteśmy na raz sobą i tysiącami, milionami innych form.

Kurczę... w sumie to wszyscy jesteśmy sobą nawzajem :O :D. Lol, bo.. wszyscy jesteśmy wieczną świadomością nieskończoności obecną TERAZ...

:) XD mindfuck
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Re: O równości

Post 04 gru 2010, 04:50

czy jakbys miala do czynienia w 4 oczy np z jakims morderca gwalcicielem wtedy myslalabys tak samo ? :wink:
kochalabys go wtedy ? :P

jak dla mnie to duchowe lanie wody ... :wink: zreszta nie tylko w tym temacie 8)

btw oceniajac kogos jako zla osobe ( najczesciej to osoby ktore mialy nieciekawe dziecinstwo lub po prostu malo swiadome w pewien sposob zwal jak zwal ) nie trzeba jednoczesnie karmic swojego ego i dzieki temu sie w jakis sposob wywyzszac tylko robic dalej swoje ... :wink:

do tego duze Ego a da sie to zauwazyc czesto maja tez osoby ''lykajace wiele duchowych prawd ''' chociaz niby unikaja tego ... ( zeby sie szybciej oswiecic xd )

troche taka parodia z tego wychodzi ze czasami nawet Monthy Python wymieka no ale coz ... :P
:-))
Avatar użytkownikaArimare Mężczyzna
 
Imię: xxx
Posty: 319
Dołączył(a): 24 lis 2010, 04:29
Lokalizacja: tam gdzie diabel mowi dobranoc ;>
Droga życia: 1

Re: O równości

Post 04 gru 2010, 09:13

:D myślę, że istotne jest aby rozgraniczyć hm pewne poziomy postrzegania. Moim zdaniem istotne jest aby z najgłębszego poziomu, z poziomu w którym czujemy łączność z nieskończonością wewnątrz nas czuć i być świadomym jedności i równości wszystkich istot. Ten poziom i ta świadomość są hm :) takim prywatnym sanktuarium, miejscem błogości i spokoju :).

Z poziomu tożsamości w jaką weszliśmy i jako która się obecnie przejawiamy jasne, dokonujemy pewnych wartościowań, bo po prostu doświadczamy, wchodzimy w coś, polaryzujemy się względem czegoś innego. To normalne i nieuniknione i w tym jest ogromny urok i piękno. Z poziomu mojej 3cio wymiarowej manifestacji morderca gwałciciel nie jest niczym fajnym, jednak zawsze jest ta łączność z ciałem pęku indygo i świadomość tego, że to też jest istota, a to co się obecnie dzieje jest tylko przemijającym doświadczeniem (zresztą zaplanowanym sobie wcześniej:D).

Arimare napisał(a):btw oceniajac kogos jako zla osobe ( najczesciej to osoby ktore mialy nieciekawe dziecinstwo lub po prostu malo swiadome w pewien sposob zwal jak zwal ) nie trzeba jednoczesnie karmic swojego ego i dzieki temu sie w jakis sposob wywyzszac tylko robic dalej swoje ...

Masz rację Arimare, ale w każdym akcie wartościowania wartościuje się względem czegoś. Jeśli mówię, że ta osoba robi źle, to znaczy, że uważam, że ja robię dobrze, albo, że mi bliżej jest do robienia tego "dobrze" :) (jasne, nie zawsze! ale najczęściej). A to jest absurdalne, bo co to znaczy, że coś ktoś robi źle, albo dobrze? Kto to ustala? Czemu uznawać to za słuszne i nadrzędne wobec woli istoty? :).

Morderca gwałciciel też jest świadomością nieskończoności, który wybrał sobie taką a nie inną manifestację i ma święte prawo tego doświadczać :). Nie robi nikomu krzywdy na głębszym poziomie, bo ktoś inny tworząc swój plan inkarnacyjny zdecydował się doświadczać interakcji z mordercą gwałcicielem i co w tym złego? :) Wszystko jest nieskończonym tańcem ról :)

Natomiast jeśli chodzi o ego, jasne wiele osób ma z tym problem, w tym też osoby zajmujące się rozwojem duchowym. Ego nie znika ot tak od razu :) ja pracuję ze swoim ego już dłuższy czas i cały czas pewne jego struktury pozostają, choć w coraz mniejszych ilościach i coraz słabsze, ale to nie czyni jeszcze jakiegoś strasznie dużego problemu :). Problem zaczyna się wtedy gdy utożsamiamy się z naszym ego, z naszą przejściową manifestacją :). Wtedy jest się agresywnym gdy ktoś się z nami nie zgadza i odbiera się wszystko dotkliwie i personalnie :)...
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Re: O równości

Post 04 gru 2010, 12:03

luth napisał(a)::D myślę, że istotne jest aby rozgraniczyć hm pewne poziomy postrzegania. Moim zdaniem istotne jest aby z najgłębszego poziomu, z poziomu w którym czujemy łączność z nieskończonością wewnątrz nas czuć i być świadomym jedności i równości wszystkich istot. Ten poziom i ta świadomość są hm :) takim prywatnym sanktuarium, miejscem błogości i spokoju :).


ja bym to nazwal wyrozumialoscia.. i zrozumieniem problemu... ktory skads sie wzial... bo czy przychodzac na swiat dziecko juz w kolysce jest zle ? ;D
dzieci biora przeciez przyklady od srodowiska w ktorym zyja ;-)


luth napisał(a):A to jest absurdalne, bo co to znaczy, że coś ktoś robi źle, albo dobrze? Kto to ustala? Czemu uznawać to za słuszne i nadrzędne wobec woli istoty? :).


jezeli to dla Ciebie jest absurdalne... w takim razie pojecie niskich i wysokich wibracji tez powinno takie byc... ;)
tutaj roznica jest tylko w nazewnictwie ...
to moze tak wedlog logiki ... ;)
dobry - wysokie wibracje , zly - niskie
a Bog wedlog twoich wierzen jaka ma wibracje ? to pytanie retoryczne oczywiscie ... :P

ale pomijajac nawet to ...
istnieje tez cos takiego jak normy spoleczne , moralne ( jakby bylo tak jak piszesz to zylibysmy w sredniowieczu - jakis rycerz moglby spokojnie zrobic najazd na twoja chatke i zgwalcic sobie wszystkie kobiety tam sie znajdujace... a on z przyjemnoscia spelnilby swoja jakze sluszna wole... ;) )
a normy sa po to min zeby druga osoba nie mogla spelnic swojej woli jezeli to ma naruszyc godnosc drugiej osoby lub w jakis sposob zle na nia wplynac....
dlaczego jest tylu gwalcicieli wsrod tych ktorzy byli w mlodosci molestowani? lub gwalceni ? to nie bierze sie z przypadku.... lub bo to taka '' dusza '' ktora tak sobie wybrala jakkolwiek dla mnie absurdalnie to brzmi ;)

co nie oznacza że ze wszystkim w normach spolecznych trzeba sie zgadzac bo te normy tez ustalili ludzie a jak wiadomo czlowiek to istota niedoskonala nawet ta rozwijajaca sie duchowo chociazby niewiadomo jak blisko wydawalo jej sie oswiecenie xd

luth napisał(a):Morderca gwałciciel też jest świadomością nieskończoności, który wybrał sobie taką a nie inną manifestację i ma święte prawo tego doświadczać :). Nie robi nikomu krzywdy na głębszym poziomie, bo ktoś inny tworząc swój plan inkarnacyjny zdecydował się doświadczać interakcji z mordercą gwałcicielem i co w tym złego? :) Wszystko jest nieskończonym tańcem ról :)


to zabrzmialo tak jakbys to wiedziala .. :wink:

ja nie wierze w reinkarnacje .., nie wierze w ''Boga katolickiego'' i zadnego innego... najblizsza mi jest teoria ewolucji chociaz i ona ma swoje niescislosci ... :wink:
. niepoznane dokonca mozliwosci umyslu ..., moga dawac wrazenie... ze istnieje reinkarnacja i wiele innych... ( bo ja przeciez wiem ... jak ja moge sie mylic... ;) to nie moga byc figle umyslu dotychczas niepoznane... lub to nie moze byc choroba typu np schizofrenia ... tak mysla ludzie ktorzy sa ''obciazeni '' duchowoscia w maxymalnym stopniu ;D )

w sumie to rownie dobrze mozna napisac ze istnieje ciemna dupa ;D i tez bedzie ok xd
bo taki jest swiat mimo norm w ktorych zyjemy mimo wszystko wielu jeszcze jest zlych ludzi ( wiele niskich wibracji... ) zarowno wsrod tzw ludzi rozwijajacych sie i nie rozwijajacych ...
Bog jezeli jest musialby byc niezlym sadomasochista i sadysta skoro wymyslil taki teatrzyk :wink:
:-))
Avatar użytkownikaArimare Mężczyzna
 
Imię: xxx
Posty: 319
Dołączył(a): 24 lis 2010, 04:29
Lokalizacja: tam gdzie diabel mowi dobranoc ;>
Droga życia: 1

Re: O równości

Post 04 gru 2010, 15:17

Linda Schubert opowiada, jak pewnego dnia, gdy modliła się w kościele, do świątyni weszła jedna z jej przyjaciółek i uklękła w pobliżu. Gdy się modliła, Pan zapytał Lindę:
„Czy ten 50—dolarowy banknot, który masz w portmonetce, jest mój?” Linda odpowiedziała: „Tak, Panie”. Pan mówił dalej: „Chcę podarować go Karolinie”. Jej pierwszą reakcją było przeciwstawić się. Ale szybko zrozumiała swój błąd, wzbudziła żal, wyciągnęła pieniądze i zwróciła się w stronę kobiety: „Karolino, Pan prosił mnie, abym przekazała ci te pieniądze”. Karolina zaczęła płakać. Powiedziała: „Wczoraj, nie mając już pieniędzy, zaciągnęłam kredyt w warzywniaku. Zrobiłam zakupy za 45 dolarów. Wiem, że kredyt będzie

obrastał w procenty, ale ja nie miałam co włożyć dzieciom do ust”. Obie, Karolina i Linda, rozpłakały się i przytuliły do siebie. Karolina wyszła ze świątyni z nowym światłem w duszy
i z głęboką świadomością, że Pan troszczy się o nią




Prawdziwymi ateistami SA ci którzy w ubogim nie widza Chrystusa
Doroty day
merkaba Mężczyzna
czas ucieka-wiecznosć czeka
 
Imię: krzysztof
Posty: 95
Dołączył(a): 31 paź 2010, 11:46
Droga życia: 33
Zodiak: smok

Re: O równości

Post 04 gru 2010, 22:06

Drogi Animare ! :D

Arimare napisał(a):a Bog wedlog twoich wierzen jaka ma wibracje ? to pytanie retoryczne oczywiscie ...


Neutralne, przecież Bóg-wszechświat-Istnienie-nieskończona świadomość jest wszystkim, więc zarówno dobrem jak i złem, Tobą i mną, Reptillianinem-Szatanem i Plejadianinem-Aniołem, a to wszystko na raz! :). Bóg nie ma dobrych ani złych wibracji, wysokich ani niskich. Bóg jest wszystkim i niczym naraz. Wielkim Wybuchem i punktem, nieskończonością i nicością. Poszukaj tego w sobie. Jak reaguje Twoje ciało gdy czytasz, myślisz o tym? :)

bo czy przychodzac na swiat dziecko juz w kolysce jest zle ? ;D

Co to znaczy, że coś jest złe? W osobniczej percepcji może być złe, ale nie ma czegoś takiego jak zło i dobro samo w sobie, wszystko po prostu jest :).

Arimare. Na płaszczyźnie 3cio wymiarowych manifestacji normy społeczne są oks. Mi chodzi o pobudzenie świadomości nieskończoności i świadomości wolności i równości, fajnie jest jak sobie w głębi takie źródełko chlupocze i się ma do niego dostęp :). Uważam, że to fajne więc chcę dać to innym, ale nie każdy musi brać i korzystać, każdy ma swoją prawdę Arimare :).

Nie neguję norm moralnych na płaszczyźnie 3D, nie nawołuję do anarchii, tylko chcę pokazać, że normy społeczne i wartościowanie "dobre-złe" istnieje tylko tutaj, w naszych umysłach, na płaszczyźnie 3D, ale nie jest naturą rzeczywistości, którą można poczuć w sobie i szukać jej w sobie :)
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Re: O równości

Post 04 gru 2010, 23:38

Bóg jestem nieskończoną Miłością, która ze swej natury potrzebuje aktu miłości. Stworzylem dlatego wielką ilość bez liczby pięknych istot duchowych, na które wylałem Moją Miłość.

Szatani są złem i każdego zła są początkiem
przyczyną.
Oni nienawidzą Boga, który jest Dobrem,, nienawidzą również tych, którzy czynią dobrze. Dlatego właśnie dobrzy mają tyle różnych przykrości, których nie mają źli.

Bóg daje wszystkim wystarczającą łaskę do zbawienia. Kto ją odrzuca popełnia względem Stwórcy niesprawiedliwość. Wtedy Sprawiedliwość Boża przywraca równowagę naruszoną z winy niewdzięcznego stworzenia, które dobrze nie przyjmuje darów Bożych.

. W całym Objawieniu a zwłaszcza w Ewangelii wyraźnie stwierdzone jest istnienie szatana jego zastępów. Jest to więc prawda wiary. Zaprzeczenie tej prawdy będzie postawą heretyka. Odmowa nauczania tej prawdy także będzie heretycka. Heretykami więc będą ci, którzy w złej wierze tej rzeczywistości zaprzeczają.
Zaprzeczenie istnienia diabła pociąga za sobą zaprzeczenie upadku człowieka, zaprzecza się wtedy grzech pierworodny a więę Odkupienie i istnienie Kościoła.

Zaprzeczenie istnienia diabla jest zaprzeczeniem nie tylko tej prawdy objawionej, ale zaprzeczeniem oczywistości, bo nie będzie można przyjąć żadnego tłumaczenia tych rzeczy, które następują
będą następować a po ludzku nie mogą być tłumaczone bez pośredniego wpływu szatana.
Czyż to możliwe, aby kapłan dojść mógł do niewiary bez złego wpływu szatana? Szatan nigdy nie jest obcy strasznym grzechom bezbożności.
Synu, może kto tobie zarzuci, że w tych or9dziach szatan, jeśli nie został wychwalony, to jednak wymieniony był jako książę tego świata. Zaprzeczyć temu nie można, że szatan z powodu wyższości swej natury jest w stanie łatwo wziąść górę nad waszymi osobami, nad rodzinami i wszystkimi strukturami religijnymi i świeckimi, ekonomicznymi i politycznymi. On nie jest ograniczony ani czasem ani przestrzenią, działać więc może wszędzie.
Chcąc małpować Boga, diabeł usiłuje, choć w sposób przeciwny, działać jak Bóg. Naturalnie jest to szaloną pychą, bo między nim a Bogiem jest przestrzeń nieskończona. Lecz ta jego czynność jest wyrazem wszelkiego zła, bo sprawia tylko niechęć i zazdrość, sprzeczki i oszustwa, kradzieże i bluźnierstwa, sprośności i gwałty
Bóg — Dobro Najwyższe — a w przeciwieństwie — szatan, zło. A między nimi człowiek jest przedmiotem ciągłej walki. Bóg — Nieskończona Miłość, nieustannie składa w ofierze swego jedynego Syna dla zbawienia człowieka. Bóg zwraca się do człowieka, by dostarczyć mu koniecznych środków obrony i opieki wobec usiłowań zguby ze strony diabła. Czart zwrócony jest ku człowiekowi, by wyrwać go Miłości Chrystusowej i sprowadzić na drogę wiecznej ruiny.
Pośrodku tego pojedynku, wolny i rozumny człowiek może powiedzieć „tak” swemu Zbawicielowi jak i też powiedzieć może „nie”
— i zwrócić swą duszę do kusiciela, by pójść na wieczną zgubę.
merkaba Mężczyzna
czas ucieka-wiecznosć czeka
 
Imię: krzysztof
Posty: 95
Dołączył(a): 31 paź 2010, 11:46
Droga życia: 33
Zodiak: smok

Re: O równości

Post 05 gru 2010, 00:18

luth napisał(a):Neutralne, przecież Bóg-wszechświat-Istnienie-nieskończona świadomość jest wszystkim, więc zarówno dobrem jak i złem, Tobą i mną, Reptillianinem-Szatanem i Plejadianinem-Aniołem, a to wszystko na raz! :). Bóg nie ma dobrych ani złych wibracji, wysokich ani niskich. Bóg jest wszystkim i niczym naraz. Wielkim Wybuchem i punktem, nieskończonością i nicością.

widze ze masz jeszcze inna teorie... xd a to co napisalas teraz kloci sie nawet w pewnym sensie z teoria reinkarnacji i przechodzeniu kolejnych etapow na tzw teorie o oswieceniu ... ;)
no i na tym polega tez duchowosc wlasnie ze rozni mistrzowie duchowi czy tam ludzie rozwijajacy sie duchowo maja swoje indywidualne wizje klocace sie wzajemnie ze soba a czasami az przeraza w tym brak logiki i spojnosci odnoszacy sie przy okazji do zupelnie innych kwestii ale polaczonych z tym
... ;)
gdzie lezy ta prawda ? po raz kolejny tylko potwierdza sie ze w ciemnym tylku ;)
luth napisał(a):Mi chodzi o pobudzenie świadomości nieskończoności i świadomości wolności i równości, fajnie jest jak sobie w głębi takie źródełko chlupocze i się ma do niego dostęp :). Uważam, że to fajne więc chcę dać to innym, ale nie każdy musi brać i korzystać


to juz zauwazylem i jak napisalem dla mnie to duchowe lanie wody (w tym zrodelku ... :lol: )
bo jakie niby maja byc z tego kozysci ? tylko takie ze ktos pomysli o tym ze tak moze byc nie wiedzac jak jest naprawde ?
to troche za malo ... ;)

do porozumienia w tym temacie nie dojdziemy...
no i tak naprawde Luth jak jest z tym Bogiem tego nie wiesz ... :wink:
ja tez nie wiem... ale czasami pozwalam sobie na wkladanie kija w mrowisko jezeli widze niespojnosci ;)



przy okazji nie jestem ateista... do ateisty mi tak samo daleko... jak do fanatykow duchowych... ;)

jestem agnostykiem czyli nie wierze... ale dopuszczam mozliwosc ze kiedys bedzie mozna w RZECZYWISTOSCI :wink: potwierdzic istnienie Boga ...
czyli ze dla kazdego ta wiedza bedzie dostepna... a nie tylko dla tych ktorzy mysla ze wiedza ... a nie moga i nie potrafia tego potwierdzic zeby pokazac ze tak jest :wink:
Ostatnio edytowano 05 gru 2010, 06:21 przez Arimare, łącznie edytowano 2 razy
:-))
Avatar użytkownikaArimare Mężczyzna
 
Imię: xxx
Posty: 319
Dołączył(a): 24 lis 2010, 04:29
Lokalizacja: tam gdzie diabel mowi dobranoc ;>
Droga życia: 1

Re: O równości

Post 05 gru 2010, 03:12

Arimare napisał(a):jestem agnostykiem czyli nie wierze... ale dopuszczam mozliwosc ze kiedys bedzie mozna w RZECZYWISTOSCI :wink: potwierdzic istnienie Boga ...
czyli ze dla kazdego ta wiedza bedzie dostepna... a nie tylko dla tych ktorzy mysla ze wiedza ... a nie moga i nie potrafia tego potwierdzic zeby pokazac ze tak jest :wink:


Arimare,
Jakby to ująć...
Chciałbyś potwierdzić istnienie Boga. Czyli innymi słowy udowodnić jego istnienie. Problem w tym, że dowodzenie czegokolwiek to domena umysłu, intelektu. A umysł i intelekt to tylko bardzo ograniczony fragment rzeczywistości i rzeczy, które wykraczają poza ten fragment nie da się za pomocą intelektu ani opisać ani udowodnić. Zobacz do jakiego bezliku przejawów rzeczywistości nie ma zastosowania umysł czy intelekt. Choćby emocje.
Udowodnij jakiekolwiek swoje uczucie. Udowodnij, że kochasz, udowodnij, że nienawidzisz, udowodnij że się nie gniewasz, udowodnij że ci smutno. Możesz mi/komukolwiek udowodnić którekolwiek swoje uczucie? Albo zarządaj od kogoś, żeby udowodnił, że podoba mu się dzisiejszy zachód słońca :)
Jeśli zaczniesz kombinować z udowadnianiem uczuć na podstawie ich zewnętrznych przejawów, to przypomnij sobie jakikolwiek film o miłości albo o mordercach i zastanów się, czy te wszystkie tak wiarygodnie wyglądające na ekranie emocje były prawdziwe czy tylko odgrywane? A więc sposób zachowania człowieka nie musi być żadnym dowodem jego emocji. Emocje są nieudowadnialne, bo wykraczają poza obszar intelektu (dlatego często są "nielogiczne" :) ), ale chyba nie poddajesz w wątpliwość ich istnienia, mimo że nie możesz ich udowodnić?
Nie poddajesz, bo ich doświadczasz.
Dokładnie tak samo jest z Bogiem. Wykracza on daleko poza wąźiutki fragment rzeczywistości jakim jest intelekt i dlatego jest on tak samo jak emocje nieudowadnialny.
Można natomiast go doświadczyć. Ci, którzy go doświadczyli nie mają żadnych wątpliwości co do jego istnienia, tak samo jak ty nie masz żadnych wątpliwości, że istnieje takie uczucie jak lęk czy stan zakochania. Ale gdybyś nigdy nie był zakochany mógłbyś mieć uzasadnione wątpliwości czy istnienie tak nieracjonalnego stanu jest możliwe.
I nikt nie byłby w stanie ci udowodnić, że jest możliwe... :)

Tak więc obawiam się, że wzoru na istnienie Boga możesz się nie doczekać... :)

luth,
Podobają mi się Twoje przemyślenia :)
Ze swoich dorzucę jeszcze, że sprowadzając zagadnienie równości trochę bardziej do naszego trzeciego wymiaru i do gierek ego, ciekawie wygląda sprawa popełniania błędów. Tych naszych, ludzkich, codziennych, trzeciowymiarowych błędów ;)
Jeśli ktoś popełni błąd natychmiast przyklejamy do niego etykietkę sprawcy. Mój błąd - poczucie winy. Jego błąd - gniew, żal. Jednak w rzeczywistości błąd to błąd. Nie ma znaczenia kto go popełnił. Poczucie jedności w aspekcie praktycznym pojawia się, kiedy cudze błędy zaczynamy traktować tak samo jak swoje, a swoje błędy tak jak cudze. Wtedy za każdy błąd obojętnie kto go popełnił bierzemy odpowiedzialność i całą energię kierujemy na jego naprawienie. Przestajemy ją zużywać na wzmacnianie swojego ego poczuciem winy czy gniewem.
Nie ma lepszych bezbłędnych i gorszych błądzących. Są tylko doświadczający i uczący się... Przedsionek wolności i radości istnienia... :)
Na niektóre pytania odpowiedź przychodzi jedynie w ciszy...
Avatar użytkownikaMr.UFo Mężczyzna
ArtOfLiving
 
Imię: Krystian
Posty: 46
Dołączył(a): 18 lis 2010, 01:47
Lokalizacja: Poznań
Droga życia: 3
Typ: 9w1
Zodiak: Koziorożec

Re: O równości

Post 05 gru 2010, 05:42

Mr.UFo napisał(a):Chciałbyś potwierdzić istnienie Boga. Czyli innymi słowy udowodnić jego istnienie. Problem w tym, że dowodzenie czegokolwiek to domena umysłu, intelektu. A umysł i intelekt to tylko bardzo ograniczony fragment rzeczywistości i rzeczy, które wykraczają poza ten fragment nie da się za pomocą intelektu ani opisać ani udowodnić. Zobacz do jakiego bezliku przejawów rzeczywistości nie ma zastosowania umysł czy intelekt. Choćby emocje.
Udowodnij jakiekolwiek swoje uczucie. Udowodnij, że kochasz, udowodnij, że nienawidzisz, udowodnij że się nie gniewasz, udowodnij że ci smutno. Możesz mi/komukolwiek udowodnić którekolwiek swoje uczucie? Albo zarządaj od kogoś, żeby udowodnił, że podoba mu się dzisiejszy zachód słońca :)
Jeśli zaczniesz kombinować z udowadnianiem uczuć na podstawie ich zewnętrznych przejawów, to przypomnij sobie jakikolwiek film o miłości albo o mordercach i zastanów się, czy te wszystkie tak wiarygodnie wyglądające na ekranie emocje były prawdziwe czy tylko odgrywane? A więc sposób zachowania człowieka nie musi być żadnym dowodem jego emocji. Emocje są nieudowadnialne, bo wykraczają poza obszar intelektu (dlatego często są "nielogiczne" :) ), ale chyba nie poddajesz w wątpliwość ich istnienia, mimo że nie możesz ich udowodnić?
Nie poddajesz, bo ich doświadczasz.
Dokładnie tak samo jest z Bogiem. Wykracza on daleko poza wąźiutki fragment rzeczywistości jakim jest intelekt i dlatego jest on tak samo jak emocje nieudowadnialny.
Można natomiast go doświadczyć. Ci, którzy go doświadczyli nie mają żadnych wątpliwości co do jego istnienia, tak samo jak ty nie masz żadnych wątpliwości, że istnieje takie uczucie jak lęk czy stan zakochania. Ale gdybyś nigdy nie był zakochany mógłbyś mieć uzasadnione wątpliwości czy istnienie tak nieracjonalnego stanu jest możliwe.
I nikt nie byłby w stanie ci udowodnić, że jest możliwe... :)

Tak więc obawiam się, że wzoru na istnienie Boga możesz się nie doczekać... :)

znowu duzo slow a malo konkretow ... a twoje obawy sa bezzasadne ... :wink:
skoro Boga niektorzy odbieraja dzieki zmyslom a nie jest to ich wyobraznia, choroba lub cos innego ...to jak najbardziej powinno dac sie to kiedys udowodnic dla wiekszej liczby ludzi ...
mozliwosci nauki , umyslu , intelektu , zmyslow , duchowosci itd sa caly czas niepoznane dokonca... :wink: wszystko sie z czasem rozwija na roznych plaszczyznach ... ( poza tym co zostalo juz poznane dzieki nauce jeszcze wiele jest do odkrycia... )
a szczegolnie z jakze nieograniczonego i szerokiego zakresu duchowosci ... xd

przyklad z emocjami ... uwazam ze bezsensu jest tworzyc takie porownania .... O:) ''maslo tez sie rozni w jakis sposob od margaryny ...''

no ale niech bedzie dalej kontynuujac ... dodac trzeba tez ze emocje mozna udowodnic....

mozg odpowiada za emocje.... a np podczas odczuwania milosci dochodzi do WIELU PROCESOW CHEMICZNYCH w organizmie ;)
nie przypadkowo czesto uzywa sie co do milosci slow ''ze to dziala chemia'' ... :wink:

jak dla mnie temat w sumie zakonczony... bo szczerze to nie chce mi sie ''pisac ksiazek na te tematy''... :lol:
a przekonywac nikogo do niczego nie mam zamiaru dodalem pare groszy od siebie z tego co akurat rzucilo mi sie w oczy i to wystarczy ... :wink:
:-))
Avatar użytkownikaArimare Mężczyzna
 
Imię: xxx
Posty: 319
Dołączył(a): 24 lis 2010, 04:29
Lokalizacja: tam gdzie diabel mowi dobranoc ;>
Droga życia: 1

Re: O równości

Post 05 gru 2010, 09:05

Pozwolę sobie odpowiedzieć tylko na tą kwestię:

Arimare napisał(a):gdzie lezy ta prawda ? po raz kolejny tylko potwierdza sie ze w ciemnym tylku


W Tobie !!! :D

mr.Ufo napisał(a):Jeśli ktoś popełni błąd natychmiast przyklejamy do niego etykietkę sprawcy. Mój błąd - poczucie winy. Jego błąd - gniew, żal. Jednak w rzeczywistości błąd to błąd. Nie ma znaczenia kto go popełnił. Poczucie jedności w aspekcie praktycznym pojawia się, kiedy cudze błędy zaczynamy traktować tak samo jak swoje, a swoje błędy tak jak cudze. Wtedy za każdy błąd obojętnie kto go popełnił bierzemy odpowiedzialność i całą energię kierujemy na jego naprawienie. Przestajemy ją zużywać na wzmacnianie swojego ego poczuciem winy czy gniewem.
Nie ma lepszych bezbłędnych i gorszych błądzących. Są tylko doświadczający i uczący się... Przedsionek wolności i radości istnienia...


Podzielam w całej rozciągłości :). Właśnie wczoraj na warsztatach Science of Spirit się dowiedziałam, że w językach azjatyckich w ogóle nie ma takich konstrukcji pokazujących sprawcę. Tam się mówi "łyżka spadła" a nie "Jaś zrzucił łyżkę" i to kreuje od razu u nich świadomość równości i jedności, która jest mocno dostrzegalna (i być może nieco przesadna w moim [mojej 3D tożsamości] rozumieniu:D). W ogóle wiem też od mojej psiapsióły, że w japońskim też nie mówi się "jestem głodny" co powoduje utożsamienie się z odczuwaniem tylko "brzuch jest pusty" :) ciekawe, nie?
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Re: O równości

Post 05 gru 2010, 12:07

Podzielam w całej rozciągłości :). Właśnie wczoraj na warsztatach Science of Spirit się dowiedziałam, że w językach azjatyckich w ogóle nie ma takich konstrukcji pokazujących sprawcę. Tam się mówi "łyżka spadła" a nie "Jaś zrzucił łyżkę" i to kreuje od razu u nich świadomość równości i jedności, która jest mocno dostrzegalna (i być może nieco przesadna w moim [mojej 3D tożsamości] rozumieniu:D). W ogóle wiem też od mojej psiapsióły, że w japońskim też nie mówi się "jestem głodny" co powoduje utożsamienie się z odczuwaniem tylko "brzuch jest pusty" :) ciekawe, nie?


A to ekstremalnie ciekawe ... w sumie dosc logiczne (wbrew pozorom) biorac pod uwage ze najczesciej i najbardziej blokuje nas poczucie winy. W momencie kiedy nie wartosciujemy sprawcy owego bledu, uwalniamy sie od tej blokady. W zasadzie nie pomyslalam o tym w ten sposob, ale mysle ze zaadoptuje ten pukt widzenia, bo wydaje mi sie 'dobry'.

Wogole, zjezdzajac na tematy religii ... w katolicyzmie spory nacisk kladzie sie na ta wine, 'Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina' ... Ogolem wszystko sie tam kreci wokol grzechu, ktory jest strachem przed potepieniem. Teraz widze z cala swiadomoscia, jakie to chore. Ciesze sie ze sama odrzucilam religie i te wszystkie dogmaty, ktore sluza tylko do utrzymania ludzi w ryzach.
Avatar użytkownikaJeżynna Kobieta
polska jezyna lesna
 
Posty: 421
Dołączył(a): 18 lut 2010, 18:41
Typ: 4w5

Re: O równości

Post 05 gru 2010, 17:02

– To niemożliwe, żeby Pan Bóg karał piekłem.
– A to dlaczego?
– Bo przecież Pan Bóg jest miłosierny, nieskończenie miłosierny; jakżeż więc mógłby tak
srogo karać?
– Ale jest i sprawiedliwy i to nieskończenie; więc nie może przepuścić żadnej winy nie
zgładzonej jeszcze, ani żadnej kary bez zadośćuczynienia i to do punktu, matematycznie do
punktu.
– Czyż na tym świecie nie dosyć już cierpienia?
– Cierpią przeważnie dobrzy, łagodni, a używają sobie często właśnie ci, którzy kradną,
wyzyskują i oszukują innych. Na tym więc świecie nie ma jeszcze wyrównania rachunków.
– Dobrze, rozumiem, ale przecież niekoniecznie musi być zaraz wieczne piekło!
– Obrazę mierzy się godnością obrażonego. Policzek, wymierzony zamiataczowi ulicy będzie
obrazą, ale większą obrazą byłby policzek dany prezydentowi miasta, większą jeszcze
wymierzony prezydentowi Rzeczypospolitej, a obraza nieskończenie wyższej Istoty Boga
będzie nieskończenie większą. Zadośćuczynienie więc musi być też nieskończenie większe.
Przez Sakrament Spowiedzi św. nieskończone zasługi męki Pana Jezusa ściśle i całkowicie
wyrównują zniewagę. Kto zaś nie chce korzystać z Przenajświętszej Krwi Boga-Człowieka,
ten nie będzie zdolnym, jako stworzenie skończone, dać zadośćuczynienia nieskończonego
w tym życiu: składać je więc będzie musiał po śmierci, cierpiąc przez nieskończoność czyli
wiecznie. Tego wymaga rozum.

DLACZEGO DOBRZY CIERPIĄ?
Niedawno zadał mi N. N. to pytanie: "Dobrzy zazwyczaj cierpią, a złym często nieźle się
powodzi, gdzie tu sprawiedliwość?".
– Pan Bóg jest nieskończenie sprawiedliwy, prawda?
– Tak jest! Inaczej nie byłby Bogiem.
– Więc Pan Bóg musi za każdy dobry uczynek nagrodzić i każdy zły ukarać, żaden czyn,
żadne słowo, żadna myśl nie ujdzie Jego sądu. A teraz czy jest na świecie człowiek choćby
najgorszy, któryby nigdy nic dobrego nie uczynił?
– Takiego nie ma.
– Każdy przecież czasem obowiązek swój dobrze wypełni, albo miłosierdzie okaże
bliźniemu, albo coś innego dobrego mu się trafi. Otóż jeżeli ten człowiek tak źle żyje, że po
śmierci należy mu się piekło, kiedy mu Pan Bóg za tę trochę dobrego zapłaci?... kiedy?...
– Na tamtym świecie.
– Ależ tam tylko piekło go czeka.
– Więc na tym...
– Następnie, czy jest jaki człowiek choćby najlepszy, któryby nigdy nic złego nie popełnił?
– I takiego nie ma.
– Słusznie, boć i sprawiedliwy "siedemkroć na dzień upada". Jeżeli więc Pan Bóg chce
komuś ukrócić czyśćca, albo dać od razu niebo, gdzie nastąpi wyrównanie rachunków?
– Aha, to tak...
– Właśnie Pan Bóg okazuje szczególniejszą miłość tym, których już na tym świecie karze, bo
w czyśćcu jest tylko kara i długa i ciężka, a na tym świecie przez dobrowolne przyjmowanie
krzyżów jeszcze na większą chwałę w niebie zasługujemy; stąd też przysłowie "kogo Bóg
miłuje, tego biczuje".
Nie ma więc co zazdrościć tym ludziom złym, którym się dobrze powodzi; owszem, powinni
się oni bardzo obawiać, by to nie była już zapłata za trochę dobrego, które zdziałali.
DLACZEGO
WIERZĘ
Św. Maksymilian Maria Kolbe i bracia
merkaba Mężczyzna
czas ucieka-wiecznosć czeka
 
Imię: krzysztof
Posty: 95
Dołączył(a): 31 paź 2010, 11:46
Droga życia: 33
Zodiak: smok

Re: O równości

Post 05 gru 2010, 21:43

merkaba napisał(a):– To niemożliwe, żeby Pan Bóg karał piekłem.
– A to dlaczego?
...bo
w czyśćcu jest tylko kara i długa i ciężka, a na tym świecie przez dobrowolne przyjmowanie
krzyżów jeszcze na większą chwałę w niebie zasługujemy; stąd też przysłowie "kogo Bóg
miłuje, tego biczuje".
Nie ma więc co zazdrościć tym ludziom złym, którym się dobrze powodzi; owszem, powinni
się oni bardzo obawiać, by to nie była już zapłata za trochę dobrego, które zdziałali.


- 1)...jak to się ma do dobrobytu pasterzy?
- 2)...jeśli Bóg jest ponad nami,to kto z miłujących ludzi stworzył by świat oparty na karze?
Który ojciec by chciał źle dla swych dzieci?

Nie znasz tych odpowiedzi,bo nie miłujesz jak Bóg nakazał,to dlaczego piszesz co piszesz?
Kocham_kochać_miłością bezwarunkową
Avatar użytkownikaMaylo Mężczyzna
co mi dał duch - cud ład i moc
 
Imię: Lech
Posty: 77
Dołączył(a): 04 wrz 2010, 20:40
Droga życia: 5
Zodiak: skorpion do bólu!!!

Re: O równości

Post 05 gru 2010, 22:36

Wszechświat w swojej prostocie i wspaniałości odpowiada nam dokładnie tym czego chcemy :D , ludzie którzy zazwyczaj są wykorzystani i przechodzą życie jak mysz pod miotłą, mają usposobienie niedostatku i wiecznego narzekania.

Nasz ojciec chce jedynie byśmy wyrażali się w radości i doświadczali życia..

biedny bogady zły czy dobry.. --- > ]]]:-> to kwestia postrzegania związana z konkretnym punktem odniesienia, która występuje jedynie na pewnym etapie doświadczania.. :reindeer:
Don Juan Matus Mężczyzna
 
Posty: 239
Dołączył(a): 10 maja 2009, 11:03
Lokalizacja: Białystok

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości