nie nie, nie kumam z tymi wymiarami..
prowadzę podwójne życie? ;>
prowadzę podwójne życie? ;>
-
honorata
;)
- Imię: Aga
- Posty: 42
- Dołączył(a): 05 sty 2011, 21:38
- Lokalizacja: wrocławskie okolice
- Droga życia: 4
- Zodiak: ryby
Mam nadzieje, że dobrze zrozumiałem Luth....
To coś jak Kant? Ze wszytko da się uprościć/odrzucić z ludzkiego pojmowania oprócz czasu i i przestrzeni...ale to nie są atrybuty świata realnego tylko sposoby dzięki którym świat ten postrzegamy ... więc teoretycznie jak się wbijemy na wyższy sposób postrzeganie gdzie nie musimy patrzeć na rzeczy poprzez pryzmat wycinków tak jak w tej chwili to coś takiego jak pojęcie czasu i przestrzeni nie będzie już naszemu mózgowi potrzebne.
Moje odczucia w tej chwili - w szlafroczku przed kompem- będą dla mnie tak dostępne i realne/nierealne jak te miłe spojrzenia zachłannych męskich oczu kiedy, w mojej purpurowej krynolinowanej sukni, uciekałam przez ulice XVII miasta
To coś jak Kant? Ze wszytko da się uprościć/odrzucić z ludzkiego pojmowania oprócz czasu i i przestrzeni...ale to nie są atrybuty świata realnego tylko sposoby dzięki którym świat ten postrzegamy ... więc teoretycznie jak się wbijemy na wyższy sposób postrzeganie gdzie nie musimy patrzeć na rzeczy poprzez pryzmat wycinków tak jak w tej chwili to coś takiego jak pojęcie czasu i przestrzeni nie będzie już naszemu mózgowi potrzebne.
Moje odczucia w tej chwili - w szlafroczku przed kompem- będą dla mnie tak dostępne i realne/nierealne jak te miłe spojrzenia zachłannych męskich oczu kiedy, w mojej purpurowej krynolinowanej sukni, uciekałam przez ulice XVII miasta
- Bedwyr
- Imię: Rafał
- Posty: 50
- Dołączył(a): 06 sty 2011, 01:19
- Droga życia: 7
- Typ: 1w2
- Zodiak: rak, smok
Hahahha :D Bedwyr :D. Tak :D.
Dokładnie, Kant to świetnie obczaił i opisał:). Z tym, że moim zdaniem można już teraz wyjąć swoje postrzeganie spod narzuconej mu iluzji upływu liniowości czasowej :)
honoratka, każdy z nas przejawia się jednocześnie na nieskończonej liczbie płaszczyzn i konfiguracji :D dla mnie to wciąż wydaje się niesamowite i mindfuckujące, ale kurczę :D skoro czasu nie ma i jest tylko wieczne teraz to właśnie tak jest :D super nie?:D
Dokładnie, Kant to świetnie obczaił i opisał:). Z tym, że moim zdaniem można już teraz wyjąć swoje postrzeganie spod narzuconej mu iluzji upływu liniowości czasowej :)
honoratka, każdy z nas przejawia się jednocześnie na nieskończonej liczbie płaszczyzn i konfiguracji :D dla mnie to wciąż wydaje się niesamowite i mindfuckujące, ale kurczę :D skoro czasu nie ma i jest tylko wieczne teraz to właśnie tak jest :D super nie?:D
Słońce gorące
- luth
- Imię: Alicja
- Posty: 1085
- Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Droga życia: 11
- Typ: 7w8
- Zodiak: Byk, Koza
Zgadzam się z Tobą, luth
Prawdopodobnie istniejemy w 12 wymiarach jednocześnie, ale co ja tam wiem, może to tylko kolejna iluzja?
David Bohm np. jakichś obliczeń nawet udowodnił te 12 wymiarów.
Jednak dla mnie doświadczenie jest najcenniejsze, choć i tak wiem, że dotyczy jedynie fragmentu.
Podzielę się z Wami pewnymi doświadczeniami z zeszłego roku, dzięki którym rozszerzyłam znacznie swoją świadomość istnienia. Bo odczuwanie innych tzw. "wcieleń" to mam na codzień. Stale towarzyszą mi przeróżne odczucia i emocje dotyczące ludzkich postaci z różnych epok i współczesnych też. Najczęściej w związku z doświadczeniami obecnymi uruchamia się lawina podobnych informacji, jakby były połączone wspólną nicią. Czasem pokazuje mi się przeciwny biegun dualności, jeśli upieram się obstawać przy jakimś.Czasem mam też jakieś przebicia związane ze zwierzętami, ale to rzadko.
To z moich starych postów z innego forum.
Mam dziś cudowny dzień
Zrozumiałam że czas nie istnieje!!!
Co tam zrozumiałam, ja POCZUŁAM.
Przejeżdżałam dziś obok budynku, w którym pracował mój tatuś, kiedy ja byłam dzieckiem. Mój tatuś nie żyje od 15 lat.
Jechałam powoli ulicą prowadzącą wprost do tego budynku (przedwojenna kamienica ) i spojrzałam w okna jego gabinetu. Zobaczyłam tatę , jego sekretarkę i ludzi w pokojach obok. Jakby ten dom nie miał ścian ani dachu. Poczułam wielką miłość i tęsknotę za tatą.
Pomyślałam, że to było "chwilę " temu, a teraz są tam mieszkania i żyje sobie tam jakaś rodzina. I zobaczyłam tę rodzinę poruszającą się po pokojach. I, gdy tylko przeniosłam uwagę na lata, zanim tam był gabinet taty, znów zobaczyłam jakichś innych ludzi w prywatnym mieszkaniu. Te trzy " czuciowizje " przenikały się wzajemnie. Kiedy jakiś człowiek znajdował się na drodze innego, po prostu przenikali się.
Coś trochę jak "duchy".
Miałam przy tym tę niesamowitą pewność, że to wszystko jest tu i teraz, jednocześnie !!!
Zaświtało mi " czasu nie ma "
I poczułam taką błogą pewność, olśnienie
i drugie doświadczenie
Zajmowałam sie akurat jakąś niewymagającą myślenia czynnością.
Nagle poczułam, że patrzy na mnie śliczna twarzyczka dziecka. Chłopiec, może pięcioletni z jaśniutkimi prostymi włoskami
i szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami patrzył na mnie zadzierając bardzo wysoko główkę.
Przekazywałam mu miłość i otuchę " nie bój się, wszystko będzie dobrze, zobaczysz, kiedy tylko będziesz chciał, przyjdę do ciebie."
A on bezgłośnie powiedział - " jesteś aniołem, przyszedł do mnie anioł!" I czułam jego radość.Stopiłam się z tym i obraz się zmienił.
Moja świadomość przeniosła się w inne miejsce. Zobaczyłam człowieka siedzącego przy stole nad kremową kartką papieru
i trzymającego w ręku jakiś pisak, siedział tak i czekał jak ktoś czanelujący, albo czekający na natchnienie.
Obserwowałam tego człowieka z miejsca tuż przy jego ręce, tak, że widziałam tylko ręce i część klatki piersiowej w zielonym swetrze.
Poczułam go, jak wzywa sercem natchnienie.
I tu najlepsze. JA byłam tym natchnieniem tuż przy jego ręce.
Poczułam jak się stapiam (łączę) z nim poprzez tę rękę i obraz zmienił się.
Potem inne obrazy wirowały, lecz zaczęłam myśleć oczywiście kombinując co to było i się skończyło.
Wspólne dla tych doświadczeń było, że CZUŁAM SIĘ PRZEPŁYWEM - miłością i natchnieniem.
No, już wiem co robię w innych wymiarach.
To tylko malutki wycinek zabawy po drugiej stronie a jaki fascynujący!
Wszystko to działo się przy otwartych oczach i bardzo świadomie.
Te i wiele innych osobistych przeżyć pozwoliły mi odczuć wielowymiarowość istnienia.
Prawdopodobnie istniejemy w 12 wymiarach jednocześnie, ale co ja tam wiem, może to tylko kolejna iluzja?
David Bohm np. jakichś obliczeń nawet udowodnił te 12 wymiarów.
Jednak dla mnie doświadczenie jest najcenniejsze, choć i tak wiem, że dotyczy jedynie fragmentu.
Podzielę się z Wami pewnymi doświadczeniami z zeszłego roku, dzięki którym rozszerzyłam znacznie swoją świadomość istnienia. Bo odczuwanie innych tzw. "wcieleń" to mam na codzień. Stale towarzyszą mi przeróżne odczucia i emocje dotyczące ludzkich postaci z różnych epok i współczesnych też. Najczęściej w związku z doświadczeniami obecnymi uruchamia się lawina podobnych informacji, jakby były połączone wspólną nicią. Czasem pokazuje mi się przeciwny biegun dualności, jeśli upieram się obstawać przy jakimś.Czasem mam też jakieś przebicia związane ze zwierzętami, ale to rzadko.
To z moich starych postów z innego forum.
Mam dziś cudowny dzień
Zrozumiałam że czas nie istnieje!!!
Co tam zrozumiałam, ja POCZUŁAM.
Przejeżdżałam dziś obok budynku, w którym pracował mój tatuś, kiedy ja byłam dzieckiem. Mój tatuś nie żyje od 15 lat.
Jechałam powoli ulicą prowadzącą wprost do tego budynku (przedwojenna kamienica ) i spojrzałam w okna jego gabinetu. Zobaczyłam tatę , jego sekretarkę i ludzi w pokojach obok. Jakby ten dom nie miał ścian ani dachu. Poczułam wielką miłość i tęsknotę za tatą.
Pomyślałam, że to było "chwilę " temu, a teraz są tam mieszkania i żyje sobie tam jakaś rodzina. I zobaczyłam tę rodzinę poruszającą się po pokojach. I, gdy tylko przeniosłam uwagę na lata, zanim tam był gabinet taty, znów zobaczyłam jakichś innych ludzi w prywatnym mieszkaniu. Te trzy " czuciowizje " przenikały się wzajemnie. Kiedy jakiś człowiek znajdował się na drodze innego, po prostu przenikali się.
Coś trochę jak "duchy".
Miałam przy tym tę niesamowitą pewność, że to wszystko jest tu i teraz, jednocześnie !!!
Zaświtało mi " czasu nie ma "
I poczułam taką błogą pewność, olśnienie
i drugie doświadczenie
Zajmowałam sie akurat jakąś niewymagającą myślenia czynnością.
Nagle poczułam, że patrzy na mnie śliczna twarzyczka dziecka. Chłopiec, może pięcioletni z jaśniutkimi prostymi włoskami
i szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami patrzył na mnie zadzierając bardzo wysoko główkę.
Przekazywałam mu miłość i otuchę " nie bój się, wszystko będzie dobrze, zobaczysz, kiedy tylko będziesz chciał, przyjdę do ciebie."
A on bezgłośnie powiedział - " jesteś aniołem, przyszedł do mnie anioł!" I czułam jego radość.Stopiłam się z tym i obraz się zmienił.
Moja świadomość przeniosła się w inne miejsce. Zobaczyłam człowieka siedzącego przy stole nad kremową kartką papieru
i trzymającego w ręku jakiś pisak, siedział tak i czekał jak ktoś czanelujący, albo czekający na natchnienie.
Obserwowałam tego człowieka z miejsca tuż przy jego ręce, tak, że widziałam tylko ręce i część klatki piersiowej w zielonym swetrze.
Poczułam go, jak wzywa sercem natchnienie.
I tu najlepsze. JA byłam tym natchnieniem tuż przy jego ręce.
Poczułam jak się stapiam (łączę) z nim poprzez tę rękę i obraz zmienił się.
Potem inne obrazy wirowały, lecz zaczęłam myśleć oczywiście kombinując co to było i się skończyło.
Wspólne dla tych doświadczeń było, że CZUŁAM SIĘ PRZEPŁYWEM - miłością i natchnieniem.
No, już wiem co robię w innych wymiarach.
To tylko malutki wycinek zabawy po drugiej stronie a jaki fascynujący!
Wszystko to działo się przy otwartych oczach i bardzo świadomie.
Te i wiele innych osobistych przeżyć pozwoliły mi odczuć wielowymiarowość istnienia.
-
Antenka
Jedyna pewna rzecz to zmiana
- Imię: Aneta
- Posty: 113
- Dołączył(a): 10 lis 2010, 13:35
- Lokalizacja: Staszów
- Droga życia: 11
- Zodiak: baran/pies
Kurcze, to musi być strasznie fajne mieć taką pewność, że to co dzieje się teraz nigdy nie zniknie - ludzie raczej myślą, że po co robić coś porządnie skoro i tak to nie przetrwa "próby czasu". Zmusza do dania z siebie odrobinę więcej .. no bo skoro jest wieczne to warto, żeby było jak najlepsze
- Bedwyr
- Imię: Rafał
- Posty: 50
- Dołączył(a): 06 sty 2011, 01:19
- Droga życia: 7
- Typ: 1w2
- Zodiak: rak, smok
czas jest umowny i to nie jest zadna nowosc ...
a teraz pytanie za 100 pkt jaki wymiar odbieracie najbardziej czy ten na ktorym teraz piszecie ?
a teraz pytanie za 100 pkt jaki wymiar odbieracie najbardziej czy ten na ktorym teraz piszecie ?
:-))
- Arimare
- Imię: xxx
- Posty: 319
- Dołączył(a): 24 lis 2010, 04:29
- Lokalizacja: tam gdzie diabel mowi dobranoc ;>
- Droga życia: 1
Antenka, jakie to piękne co opisałaś ...
-
Jeżynna
polska jezyna lesna
- Posty: 421
- Dołączył(a): 18 lut 2010, 18:41
- Typ: 4w5
Antenka, co Ty bierzesz?
serio, też chcę tak umieć
właśnie sobie zdałam sprawę, jak małą mam wiedzę. ale jakoś mi się to nie podoba, nie podoba mi się wieczne teraz, wszystko płynie, nie?
serio, też chcę tak umieć
właśnie sobie zdałam sprawę, jak małą mam wiedzę. ale jakoś mi się to nie podoba, nie podoba mi się wieczne teraz, wszystko płynie, nie?
-
honorata
;)
- Imię: Aga
- Posty: 42
- Dołączył(a): 05 sty 2011, 21:38
- Lokalizacja: wrocławskie okolice
- Droga życia: 4
- Zodiak: ryby
Płynięcie jest złudzeniem. Nasza świadomość, jaka mamy na tym planie wibracyjnym postrzega rzeczywistość jako porcje czasoprzestrzeni następujące jedna po drugiej. Kiedy jednak wyjdziesz ponad linię czasu - pojmiesz, że wszystko wydarza się jednocześnie.
...all these words I don't just say...
- leaozinho
- Posty: 892
- Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
- Lokalizacja: Ciapuły Dolne
- Droga życia: 1
czyli już do końca będę tu, gdzie jestem i w jeszcze kilku innych miejscach?
-
honorata
;)
- Imię: Aga
- Posty: 42
- Dołączył(a): 05 sty 2011, 21:38
- Lokalizacja: wrocławskie okolice
- Droga życia: 4
- Zodiak: ryby
- luth
- Imię: Alicja
- Posty: 1085
- Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Droga życia: 11
- Typ: 7w8
- Zodiak: Byk, Koza
Do końca czego?honorata napisał(a):czyli już do końca będę tu, gdzie jestem i w jeszcze kilku innych miejscach?
...all these words I don't just say...
- leaozinho
- Posty: 892
- Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
- Lokalizacja: Ciapuły Dolne
- Droga życia: 1
no właśnie, czego? czy to ma koniec w ogóle?
nie podoba mi się to, nie lubię tego!
nie podoba mi się to, nie lubię tego!
-
honorata
;)
- Imię: Aga
- Posty: 42
- Dołączył(a): 05 sty 2011, 21:38
- Lokalizacja: wrocławskie okolice
- Droga życia: 4
- Zodiak: ryby
Nie ma początku ani końca :D po prostu jest :D.
Wieczność jest Tu i Teraz, jest wiecznym byciem i jest zajebista. Nie jest nieskończonym upływem liniowości czasowej jak to jest pojmowane czasem gdy się przylepi do pojęcia czasu:D.
Po prostu jesteś honoratka:D Rozkmiń to, co to znaczy, że po prostu jesteś i czym jest to co jest, znajdź odpowiedź w sobie :D
Dobranoc wszystkim cudownym duszkom :D :* <3
Wieczność jest Tu i Teraz, jest wiecznym byciem i jest zajebista. Nie jest nieskończonym upływem liniowości czasowej jak to jest pojmowane czasem gdy się przylepi do pojęcia czasu:D.
Po prostu jesteś honoratka:D Rozkmiń to, co to znaczy, że po prostu jesteś i czym jest to co jest, znajdź odpowiedź w sobie :D
Dobranoc wszystkim cudownym duszkom :D :* <3
Słońce gorące
- luth
- Imię: Alicja
- Posty: 1085
- Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Droga życia: 11
- Typ: 7w8
- Zodiak: Byk, Koza
honoratka,
Wiedziałam,że to przeczytam, serio.
Nic nie biorę, paliłam marihuanę 1 raz w życiu, miałam wtedy 16 lat.
Fajne przeżycie było, ale nigdy później nie ciągnęło mnie do wspomagaczy.
Mój mąż lubi oglądać telewizję, a ja nie. I on się dziwi dlaczego. Przecież jest tyle ciekawych programów, on głównie ogląda discovery. A ja mu na to, że we mnie jest o wiele ciekawszy świat, niż ten w telewizorze. Wystarczy nastawić się na odbiór tego co wewnątrz nas.
A co Ci się nie podoba, bo nie zrozumiałam.
A poza tym, to "umiesz". Niczego nie musisz się uczyć, trzeba tylko konsekwentnie spoglądać w to co się dzieje w Tobie, w Twoje emocje, odczucia, pojawiające się obrazy. Zauważać, skierować tam swoją świadomość.
To tak samo, jak prowadzisz samochód nową trasą i jesteś skupiona na tej czynności i nie zauważasz jakie piękne miejsca mijasz po drodze, bo Twoja uwaga skupiona jest na tym prowadzeniu (lub na myśleniu o niebieskich migdałach). A ten świat tam jest, tylko nie zarejestrowałaś go, bo nie poświęciłaś mu uwagi.
To samo jest z innymi wymiarami. One istnieją, lecz my najczęściej nie zwracamy się ku nim.
Bedwyr,
Ciekawe spostrzeżenie, każdy coś innego odbiera z tej samej informacji.
Zgadzam się z Tobą, warto zostawiać po sobie ślady jak najlepszej jakości. Tylko, by tak rzeczywiście było, dzieło musi mieć w sobie naszą miłość, więc nie wystarczy zrozumienie tego umysłem. Kiedy pozwalamy przemówić sercu w działaniu, dzieło nasze nabiera najwyższych możliwych wibracji. Czego wszystkim życzę.
Jeżynka,
Dziekuję.
Tak, jak luth i leaozinho piszą, jest wieczne teraz i wszystko wydarza się jednocześnie.
Każdy wdech to jakby gromadzenie informacji z których tworzymy a wydech jest stworzeniem całkiem nowego świata.
Jednak jesteśmy tak mocno zmanipulowani przez umysł, że nasz wybór przy każdym kolejnym wydechu różni się tylko "o włos lub dwa" od tego, którego doświadczamy w momencie wyboru. To nasze ograniczenie.
Liniowa przyczyna i skutek nie istnieje nigdzie więcej niż w naszych umysłach.
To czego doświadczamy to przywoływanie do siebie elementów, które składają się na naszą rzeczywistość. Ja to odbieram tak, że jestem jako świadomość nieruchoma, jedynie ukierunkowuję uwagę na wibracje odpowiadające pożądanym przeze mnie doświadczeniom i one natychmiast pojawiają się w moim polu doświadczania.
Wszystkie energie mi służą, czekają tylko na moje zawołanie i układają się w obrazki według mojego wyboru.
Czy dzieje się to świadomie czy też nie, działa to tak samo.
Dlatego mistrzostwem na ziemi jest osiągnąć biegłość w zarządzaniu energią.
Ale pomyli się, kto myśli, że to wybór umysłu kształtuje te obrazki.
Ten wybór ma mnóstwo składowych, trzeba znać siebie, by wybierać naprawdę świadomie.
Więc drogą do mistrzostwa jest poznanie siebie.
I tego też wszystkim życzę.
Wiem, z własnego doświadczenia, że pociąga nas w rozwoju duchowym głównie jego mistycyzm, tajemniczość, pozazmysłowe zdolności i umiejetności większe niż przeciętnie posiadają ludzie. Bo, kiedy dusza woła nas do poszukiwań, ego znajduje w tej naszej drodze jakieś miejsce dla siebie, więc wszystko, co niezwykłe, wzniosłe, nazywane wymyślnymi nazwami jest tylko pożywka ego i ze wzrostem świadomości nic wspólnego nie ma. Albo to takie marchewki dla ego, żebyśmy w ogóle zainteresowali się droga rozwoju, bo inaczej naprawdę niewielu z nas zdecydowałoby się na to.
A kiedy zabierzemy już umysłowi jego cesarska władzę, co określa się jako śmierć ego, ( choć ono nie umiera, tylko traci władzę, ale odczuwa to jak śmierć), wtedy dopiero prawdziwie możemy poczuć rozszerzoną świadomość i jedność ze wszystkim co jest, ze swoim stworzeniem.
Zresztą nawet po tej przysłowiowej śmierci ego nigdy nie przestaje próbować odzyskać władzy, wykorzystuje każdy moment nieuwagi, byle tylko poczuć się Kimś, porównać się do kogoś. I zniekształca obraz.
Uważność to moje ulubione słowo.
Antenka, co Ty bierzesz?
Wiedziałam,że to przeczytam, serio.
Nic nie biorę, paliłam marihuanę 1 raz w życiu, miałam wtedy 16 lat.
Fajne przeżycie było, ale nigdy później nie ciągnęło mnie do wspomagaczy.
Mój mąż lubi oglądać telewizję, a ja nie. I on się dziwi dlaczego. Przecież jest tyle ciekawych programów, on głównie ogląda discovery. A ja mu na to, że we mnie jest o wiele ciekawszy świat, niż ten w telewizorze. Wystarczy nastawić się na odbiór tego co wewnątrz nas.
A co Ci się nie podoba, bo nie zrozumiałam.
A poza tym, to "umiesz". Niczego nie musisz się uczyć, trzeba tylko konsekwentnie spoglądać w to co się dzieje w Tobie, w Twoje emocje, odczucia, pojawiające się obrazy. Zauważać, skierować tam swoją świadomość.
To tak samo, jak prowadzisz samochód nową trasą i jesteś skupiona na tej czynności i nie zauważasz jakie piękne miejsca mijasz po drodze, bo Twoja uwaga skupiona jest na tym prowadzeniu (lub na myśleniu o niebieskich migdałach). A ten świat tam jest, tylko nie zarejestrowałaś go, bo nie poświęciłaś mu uwagi.
To samo jest z innymi wymiarami. One istnieją, lecz my najczęściej nie zwracamy się ku nim.
Bedwyr,
.. no bo skoro jest wieczne to warto, żeby było jak najlepsze
Ciekawe spostrzeżenie, każdy coś innego odbiera z tej samej informacji.
Zgadzam się z Tobą, warto zostawiać po sobie ślady jak najlepszej jakości. Tylko, by tak rzeczywiście było, dzieło musi mieć w sobie naszą miłość, więc nie wystarczy zrozumienie tego umysłem. Kiedy pozwalamy przemówić sercu w działaniu, dzieło nasze nabiera najwyższych możliwych wibracji. Czego wszystkim życzę.
Jeżynka,
Dziekuję.
Tak, jak luth i leaozinho piszą, jest wieczne teraz i wszystko wydarza się jednocześnie.
Każdy wdech to jakby gromadzenie informacji z których tworzymy a wydech jest stworzeniem całkiem nowego świata.
Jednak jesteśmy tak mocno zmanipulowani przez umysł, że nasz wybór przy każdym kolejnym wydechu różni się tylko "o włos lub dwa" od tego, którego doświadczamy w momencie wyboru. To nasze ograniczenie.
Liniowa przyczyna i skutek nie istnieje nigdzie więcej niż w naszych umysłach.
To czego doświadczamy to przywoływanie do siebie elementów, które składają się na naszą rzeczywistość. Ja to odbieram tak, że jestem jako świadomość nieruchoma, jedynie ukierunkowuję uwagę na wibracje odpowiadające pożądanym przeze mnie doświadczeniom i one natychmiast pojawiają się w moim polu doświadczania.
Wszystkie energie mi służą, czekają tylko na moje zawołanie i układają się w obrazki według mojego wyboru.
Czy dzieje się to świadomie czy też nie, działa to tak samo.
Dlatego mistrzostwem na ziemi jest osiągnąć biegłość w zarządzaniu energią.
Ale pomyli się, kto myśli, że to wybór umysłu kształtuje te obrazki.
Ten wybór ma mnóstwo składowych, trzeba znać siebie, by wybierać naprawdę świadomie.
Więc drogą do mistrzostwa jest poznanie siebie.
I tego też wszystkim życzę.
Wiem, z własnego doświadczenia, że pociąga nas w rozwoju duchowym głównie jego mistycyzm, tajemniczość, pozazmysłowe zdolności i umiejetności większe niż przeciętnie posiadają ludzie. Bo, kiedy dusza woła nas do poszukiwań, ego znajduje w tej naszej drodze jakieś miejsce dla siebie, więc wszystko, co niezwykłe, wzniosłe, nazywane wymyślnymi nazwami jest tylko pożywka ego i ze wzrostem świadomości nic wspólnego nie ma. Albo to takie marchewki dla ego, żebyśmy w ogóle zainteresowali się droga rozwoju, bo inaczej naprawdę niewielu z nas zdecydowałoby się na to.
A kiedy zabierzemy już umysłowi jego cesarska władzę, co określa się jako śmierć ego, ( choć ono nie umiera, tylko traci władzę, ale odczuwa to jak śmierć), wtedy dopiero prawdziwie możemy poczuć rozszerzoną świadomość i jedność ze wszystkim co jest, ze swoim stworzeniem.
Zresztą nawet po tej przysłowiowej śmierci ego nigdy nie przestaje próbować odzyskać władzy, wykorzystuje każdy moment nieuwagi, byle tylko poczuć się Kimś, porównać się do kogoś. I zniekształca obraz.
Uważność to moje ulubione słowo.
-
Antenka
Jedyna pewna rzecz to zmiana
- Imię: Aneta
- Posty: 113
- Dołączył(a): 10 lis 2010, 13:35
- Lokalizacja: Staszów
- Droga życia: 11
- Zodiak: baran/pies
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości