Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
Ziarenko:
forum dla przebudzonych ale nadal mamy w sercach i głowach jakiegoś Boga, jakiś koniec świata, jakieś dobre i złe życie

ehh, kiedy wszyscy to zmienimy choćby Ci, którzy tutaj piszemy i czytamy


Rozumiem ze osoba wierzaca przebudzona byc nie moze.
Pewnie nie moze byc przebudzony ktos taki jak DeMello choc przebudzeniu poswiecil cala ksiazke i tak ja tez zatytulowal.
Skad Twoje pragnienie zeby ktos mial to zmienic.Czesto daje sie tu zauwazyc jakas pozycje wyzszosciowa ,brak tolerancji,dzielenie ludzi ze wzgledu na odmienne poglady.
Przyklejanie latek ten glupszy czy madrzejszy,slepy czy swiatly.
I wten to wlasnie sposob nastepuje zamkniecie na doswiadczenie innych.
Zaakceptujmy ludzi takimi jakimi oni sa nie dzielac ich na sile.
To chyba dobrze ze ktos taki jak :slowo podzielil sie wlasnym doswiadczeniem .
Niech kazdy ma cos do powiedzenia.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
a to ciekawe bo nie zauwazylam jakos tutaj tego ,, przypinania latek,traktowania z wyzszoscia'' itp- mozesz podac jakies konkretne przyklady potwierdzajace te stwierdzenia?
Sadze ze w rozmowach problem stanowi sluchanie siebie a nie tego co mowi rozmowca, takze sklonnosc do uogolniania. Poza tym czesto jedyna metoda utwierdzenia sie w swoich pogladach- dla wielu zdaje sie byc rozkladanie na lopatki pogladow rozmowcy...
Ania ayalen
 
Zdaje sobie sprawe ,ze nie wszyscy musza sie ze mna zgadzac ,tylko Ci ktorzy reprezentuja poziom moj albo wyzszy ,moga zaakceptowac moj poglad .

No chociazby to zdanie .Ono odrazu ustawia kto ma odpowiedni poziom a kto nie.
Tak samo co powiedziala Ziarenko czuc w tym postawe wyzszosciowa,ja tak to widze.Pewnie dumnie to brzmi byc przebudzonym.Wydaje mi sie ze kryteria bycia przebudzonym troszeczke powinny byc inne i raczej niewiazal bym z tym jakiegos swiatopogladu.
Musisz zrozuiec Aniu ze Ty masz tutaj zupelnie inne doswiadczenia na tym forum niz ja poniewaz ja wystepuje z zupelnie innego swiatopogladu.Jakbys probowala dyskutowac z ludzmi o zupelnie innych pogladach na innym forum to chyba tak latwo by nie bylo.
i tez spotkasz sie z jakas nietolerancja,tutaj jeste jakby u siebie
Ja mialem takie latki jak ze mam przeprany mozg,jestem twarem.gdzies o jakiejs slepocie slyszalem .
Albo ze :pewnie jestes swiadkiem jehowy albo przedstawicielem kk ,nawet wiazano mnie ze srodowiskiem radiomaryja. Nieraz mialem kasowane posty na katolickich portalach wiec chyba te okreslenia sa troche na wyrost .

To ze ludzie maja problemy z akceptacja odmiennych pogladow to rzecz oczywista .
To nie jest moj problem(,zbyt duzy dystans) tylko tych co musza skorzystac z czynnika wartosciujacego kosztem kogos innego.Zawsze skutek ma swoja przyczyne,to cos ciagnie sie z przeszlosci najpredzej z dziecinstwa.To sa trudne sprawy.Poza tym cecha narodowa ,taka byla nasza historia niestety.

Ania nap:
Poza tym czesto jedyna metoda utwierdzenia sie w swoich pogladach- dla wielu zdaje sie byc rozkladanie na lopatki pogladow rozmowcy...
Ja tam nic zlego w tym nie widze ,byleby mialo to jakies w miare solidne podstawy, i nie ze zlosliwosci,dokopania komus za wszelka cene,czy wywyzszenie sie przez to
Nawet niech to bedzie ironia ,cieta riposta, to i tak lepsze niz slodzenie.
Krytyki ,odmiennego zdania nie nalezy sie bac,one moga pomoc nam cos zobaczyc wiecej .Ogolnie tak pisze oczywiscie.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Maciek, nie rozumiem dlaczego ja mialabym byc tu bardziej niz Ty ,,u siebie''???
Mowisz o tolerancji, o akceptacji...cholera, ja jestem prosta jak cep i jakkolwiek nie toleruje pomiatania ludzmi, nie widze powodu zeby nie uznawac prawa ludzi do pogladow innych niz moje- co nie oznacza przyjecia ich za swoje. Popatrz- Ty lubisz gory , ja kocham morze, i mozemy sobie pogadac wymieniajac tysiace powodow dla ktorych ja wole morze a Ty gory. I to jest ok, taka rozmowa pozwala odkryc cos nowego. Problem powstanie w chwili gdy ja stwierdze ze jestes glupi bo nie lubisz morza gdyz kazdy musi je lubic. A za cholere nie musi...
Ania ayalen
 
odpowiem na razie w skrócie mak123

napisałam w skrócie raczej z tego co czytam tylko okreslenia, że jest jakiś Bóg, że jestesmy na forum przebudzonych i mamy jakiegoś Boga, nie rozwinęłam, nie oceniłam, nie napisałam,że jestem wyższa od innych. Jak tak się rozmawia własnie wyciągając z tekstu za dużo to potem nie można się porozumieć.

Przeczytaj jeszcze raz mój tekst i zaznacz sobie, jakąkolwiek ocenę, okreslenie kogokolwiek. Napisałam pewne swoje odczucie ale nikogo nie oceniłam. Nie napisałam, że uwazam,że ktoś ma się zmienić i przestać wierzyć w Boga, napisałam najogólniej jak mogłam- kiedy wszysycy to zmienimy- Ja też !!! szczególnie,że na końcu tego zdania były słowa:
cyt siebie :
forum dla przebudzonych ale nadal mamy w sercach i głowach jakiegoś Boga, jakiś koniec świata, jakieś dobre i złe życie

ehh, kiedy wszyscy to zmienimy choćby Ci, którzy tutaj piszemy i czytamy :)

a więc pisałam o sobie w pierwszej kolejności ale nie tylko o Bogu, końcu świata ale i okresleniu dobre i złe

rozwinięcie: nie ma wg mnie czegoś co jest dobre, czegoś co jest złe, gdybyśmy zostali wychowani na bezludnej wyspie to być może to, że ktoś coś ukradł byłoby dla nas zupełnie czynem niezrozumiałym bo nie znamy ani kradieży ani prawa własności.
Moje słowa jakiś Bóg bo to widze zwróciło twoją uwagę odnosiły się w moim umyśle do tego, że często wiara w Boga przesłania ludzi, ich dobro, kierowanie się prawami od Boga zwalnia z pewnych praw bo mamy spowiedź itp. Toczyliśmy wojny o wiarę i zabijalismy teraz toczymy je przez internet.
Więcej napiszę później.
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
to ja to zaokragle: my zawsze jestesmy w Bogu, i zebysmy nie wiem co robili- nie wyjdziemy poza boskosc. Tyle ze postrzegamy , odczuwamy, rozumiemy Go na tyle roznych sposobow ze czasami to co jest tym samym- nie bedac takie samo dla kazdego z nas- wydaje sie byc inne...a to
tylko my jestesmy inni,wiec inaczej postrzegamy to jedno.I to jest piekne, za Boga nie chcialabym zyc w swiecie gdzie wszyscy widzieliby, mysleli i zachowywali sie jak ja...brrr
Ania ayalen
 
mak123 napisał(a):Ja mialem takie latki jak ze mam przeprany mozg,jestem twarem.gdzies o jakiejs slepocie slyszalem .
Albo ze :pewnie jestes swiadkiem jehowy albo przedstawicielem kk ,nawet wiazano mnie ze srodowiskiem radiomaryja.

Przyznaję, że po pierwszym poście jaki tu napisałeś, zapytałam Cię, czy jesteś związany ze środowiskiem Świadków Jehowy, ale podkreślam, że to było jedynie pytanie, nie przypięłam Ci takiej "łatki".
Tak się bowiem złożyło, iż krótki czas zanim się tu zarejestrowałeś, pożegnał się z nami użytkownik, będący wojującym przedstawicielem tego ruchu, który za cel wziął sobie nawrócenie użytkowników tego portalu. Dyskusje z nim uczyniły wiele tematów jałowymi offtopami, zapełnionymi cytatami z Biblii i oskarżeniami, że skoro mamy wątpliwości i inne zdanie, musi być w nas Szatan.

Miałeś trochę niefart, bo zarejestrowałeś się tu chwilę po odejściu tego użytkownika i skonstruowałeś swą wypowiedź w podobny mu sposób, tak więc prewencyjnie zapytaliśmy Cię, czy nie jesteś również wyznawcą ŚJ, by rozwiać wątpliwości, czy nie jesteś nim lub jakimś jego znajomym.

Nie sądziłam, że weźmiesz to pytanie do siebie:3 (Btw. Wydaje mi się, że wyjaśniliśmy już tą kwestię na samym początku, kiedy jeszcze sprawa jej dotyczyła, ale może tylko mi się zdawało;)).
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1
Ziarenko:a więc pisałam o sobie w pierwszej kolejności ale nie tylko o Bogu, końcu świata ale i okresleniu dobre i złe

rozwinięcie: nie ma wg mnie czegoś co jest dobre, czegoś co jest złe, gdybyśmy zostali wychowani na bezludnej wyspie to być może to, że ktoś coś ukradł byłoby dla nas zupełnie czynem niezrozumiałym bo nie znamy ani kradieży ani prawa własności:


Bezludna wyspa rzadzi sie swoimi prawami i uwazam ze przeniesienie tych praw na cywilizacje w ktorej obecnie zyjemy nie ma sensu .W swiecie zwierzat rowniez nie ma zla i dobra .Natura rzadzi sie swoimi prawami .Czlowiek to jednak co innego ,rzadza nim co prawda jakies prawa ze swiata natury,ale w ograniczonym stopniu.
Uwazam ze wiele z tez gloszonych przez nauczycieli duchowych new age opiera sie na kruchych podstawach ,jest duzo tez utopii niemozliwych do zastosowania w zyciu.Niektore te poglady ulatwiaja i pomagaja w zyciu ale niektore utrudniaja ,
Zreszta jak ktos niechce uznawac dobra czy zla to jego sprawa tylko ze tak naprawde troche komplikuje sobie zycie .Jesli ktos wlamie Ci sie do mieszkania i je przy okazji zniszczy to chyba wtedy niepowinnas miec pretensji , ,czy tez czuc jakiejkolwiek zlosci do kogokolwiek poniewaz zla nie ma a opierajac sie na prawach wyspy bezludnej nie ma wlasnosci ,wszystko jest wspolne ,wiec zlodziej skorzystal z tego co wspolne.
Warto nazywac pewne rzeczy po imieniu bo to ulatwia zycie .Jakies przepisy ,wladza one nas mecza to prawda ale bez tego bylby chaos .Jak jest jakis wielki kataklizm to na pewen czas przestaja funkcjonowac prawa i ludzie zaczynaja robic co chca ,prawdziwa wolnosc.Rozboje na porzadku dziennym.Budzi sie wtedy ta ciemna strona ludzkiej natury i to co przejelismy ze swiata zwierzat.
Co do religii to naprawde bardzo szeroki temat i nie jest to takie proste rowniez jak niektorzy guru to przedstawiaja .Stosuja jakies proste chwyty to wszystko.
Ludzka natura jaest taka ze lubi cos wykorzystywac w zlym celu (no i jak mam to teraz nazwac skoro zla nie ma?) i poslugiwano sie do tego religia czy tez jakas ideologia
Jest tez duzo mitow dotyczacych religii ,czy tez krazacych bardzo plytkich spostrzezen.
Zeby moc jakos to ogarnac to trzeba miec jakas wiedze z antropologii kultury ,czy tez religioznawstwa,filozofii i w ogole historii.Troche poczytac agnostyka filozofa prof L.Kolakowskiego .czy religioznawcy ,antropologa prof A.Wiercinskiego.Ich opinia wydaje sie byc bardzo wywarzona i oparta na glebszych podstawach ,a przede wszystkim na solidnej wiedzy z wielu dziedzin .
Trzeba tez zdac sobie sprawe ze to nie takie proste jest korzystac ze starozytnych zrodel historycznych i do tego jest osobna nauka papirologia.Orientowac sie sie w Starym Testamencie jest bardzo ,bardzo trudno .Trzeba rozumiec tamte czasy ,miec wiedze i jakies wyobrazenie,rozumiec co to byla forma obrazowa.To trzeba byc naprawde pasjonatem .
Przykladowo jesli znajdziemy w tekscie starozytnym informacje ze bylo ich 100 000 to wcale nieznaczy ze bylo ich tylu ,moglo ich byc np 5000 ,a 100000 znaczylo ze bylo ich wielu i nic poza tym.

Poza tym wedlug mnie mowiac o przebudzeniu to lepiej przyjrzec sie temu zagadnieniu w szerszym kontekscie i nawet mowienie o koncu swiata jest tez ciekawym zjawiskiem ,ja sie niby tam smieje ,ale tak w perspektywie kilkudziesieciu lat moze byc roznie.Prof Hawkins ma ciekawe spostrzezenia na ten temat.To tez jest przeciez jakas swiadomosc co sie wokol nas dzieje ,z nasza natura a jakas wiedza o tym niewatpliwie tez jest jakims przebudzeniem .Poza tym jakby ograniczyc to forum do samego tylko przebudzenia to straciloby chyba na atrakcyjnosci.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Wiesz Maciek, kwestia dobra i zla- kiedys uslyszalam ze nie istnieje obiektywne dobro i zlo, i na pierwszy rzut oka zgodzilam sie z tym...ale jednak- moim subiektywnym zdaniem- istnieje. Obiektywnie zle jest to co zagraza, co szkodzi zyciu.Wiec analogicznie za obiektywnie dobre uwazam to co zyciu sluzy,sprzyja. Nikt w miare normalny nie zaprzeczy temu ze zlo istnieje, i nie o to chodzi by zaprzeczac temu co jest, idealizujac rzeczywistosc ktora idealna nie jest, a o to by rozpoznac nature zla, jego zrodlo. Bez tego pozostanie walka z objawami a to jest walka z wiatrakami.
Uwazam ze wiekszoscia ludzkich poczynan rzadza dwa instynkty- instynkt zycia ktory dba o zycie jaka ta wspomniana juz wielosc w jednosci, i instynkt samozachowawczy jednostki- czastki zycia dbajacy o te czastke. I zachwianie proporcji tych dwoch sil skutkuje patologia. Choroba zwana zlem. I tak dlugo jak dlugo bedziemy skupiac sie na objawach tej choroby nie siegajac przyczyny- ona bedzie zzerac zycie...nasze zycie.
A teraz powiedz: czy jesli powiem Ci ze jestes zielony ufoludek to staniesz sie nim? Nawet gdybym podejrzewala Cie o to, wystarczy wyjasnic i czesc. A przy okazji zastanowic sie skad, z czego plynie takie postrzeganie...mnie Michal uwaza za natretna muche z niedorozwojem umyslowym, i coz...nie mam niedorozwoju i nie jestem mucha ale moge probowac zrozumiec dlaczego tak mnie odbiera. Jezeli uraza nas opinia innych to znaczy ze w jakims stopniu, nawet nieswiadomie utozsamiamy sie z nia.
Ania ayalen
 
wiecie co? dla mnie ta dyskusja traci sens bo to tylko słowa w świecie każdego z nas, którzy mamy swoje uczucia, przekonania i serca. Czasem, jak czytam Ciebie Aniu mam wrażenie,że nie jesteś tą tylko tym, dla mnie w tym co piszesz i czemu się przyjrzałam swoją duszą i sercem jest jakieś pomieszanie. Być może to we mnie, być może układam się sama ze sobą nadal. Nie mam zamiaru ani przekonywać ani dyskutować, poczułam,że o miłości i o tym jak się pojmuje świat można mówić, opowiadać ale żonglować słowami się nie da. Nie chcę już w formie internetowej wymieniać słów. Wiem po 3 latach uczestniczenia w warsztatach twarzą w twarz z ludźmi, że w innym człowieku i we mnie jest prawdziwe odbicie i wymiana co mogę poczuć, co zobaczyć. A jeśli bedę dyskutować przez internet to z ludżmi, których poznałam lub chce poznać w przyszłości. Najtrudniej na żywo żyć i mówić o sobie albo wspierać innych albo tylko być i ich słuchać. Słowa i wymiana ich tutaj na forum jakbym przelewała wodę z dzbanka do czajnika ale nie była w stanie jej zagotować.

Jak komuś nie pasuje coś w moich porównaniach to zmienia ich sens, dopisuje swoje znaczenie. A Ja swego porównania, metafory nie napisałam po to by ktoś ją zmieniał tylko by dopisał swoja, pokazał sens swojej metafory, pokazał mi siebie, bo odkryć drugiego człowieka jeśli ja tego chcę lub chce tego ten człowiek jest największa wartością a anonimowość forum czasem w tym przeszkadza. Będę tutaj jeśli coś mnie zaciekawi albo napisze ktoś kogo chcę czytać.
Żałuję, że na tym forum nie mogę poczytać np. tekstów o niewierze w Boga, o tym, że Bóg nie jest Bogiem ale jakąś tam energią, bytem i nie mówię o formie tekstów typu forum racjonalistów itp. Nie jestem osobą, która nie wierzy wogóle i jest ateistka ale forów o Bogu, wierze jest tyle, że już ich dość, z drugiej strony istnieją całe dyskusje o ateistach, wszystko inne jakoś nie ma miejsca w internecie, nawet tutaj. Być może powstanie takiej miejsce, zobaczymy.
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
Ania ayalen napisał(a):Wiesz Maciek, kwestia dobra i zla- kiedys uslyszalam ze nie istnieje obiektywne dobro i zlo, i na pierwszy rzut oka zgodzilam sie z tym...ale jednak- moim subiektywnym zdaniem- istnieje. Obiektywnie zle jest to co zagraza, co szkodzi zyciu.Wiec analogicznie za obiektywnie dobre uwazam to co zyciu sluzy,sprzyja. Nikt w miare normalny nie zaprzeczy temu ze zlo istnieje, i nie o to chodzi by zaprzeczac temu co jest, idealizujac rzeczywistosc ktora idealna nie jest, a o to by rozpoznac nature zla, jego zrodlo. Bez tego pozostanie walka z objawami a to jest walka z wiatrakami.
Uwazam ze wiekszoscia ludzkich poczynan rzadza dwa instynkty- instynkt zycia ktory dba o zycie jaka ta wspomniana juz wielosc w jednosci, i instynkt samozachowawczy jednostki- czastki zycia dbajacy o te czastke. I zachwianie proporcji tych dwoch sil skutkuje patologia. Choroba zwana zlem. I tak dlugo jak dlugo bedziemy skupiac sie na objawach tej choroby nie siegajac przyczyny- ona bedzie zzerac zycie...nasze zycie.
A teraz powiedz: czy jesli powiem Ci ze jestes zielony ufoludek to staniesz sie nim? Nawet gdybym podejrzewala Cie o to, wystarczy wyjasnic i czesc. A przy okazji zastanowic sie skad, z czego plynie takie postrzeganie...mnie Michal uwaza za natretna muche z niedorozwojem umyslowym, i coz...nie mam niedorozwoju i nie jestem mucha ale moge probowac zrozumiec dlaczego tak mnie odbiera. Jezeli uraza nas opinia innych to znaczy ze w jakims stopniu, nawet nieswiadomie utozsamiamy sie z nia.


to naturalne Aniu ze napodstawie jakis wypowiedzi budujemy sobie obraz kogos.tylko uwazam ze niepowinnismy zbytnio traktowac tego obrazu zbyt sztywno i miec swiadomosc ze jednak zbyt malo wiemy o tej osobie ,.jesli bardziej luzno potraktujemy ten obraz to latwiej jest nam go zmienic pod wplywem nowych danych.Zwykle ludzie oceniaja kogos zbyt plytko ,i na podstawie jakis pojedynczych zdarzen .I zostanie nam nadana jakas latka ktora zupelnie do nas nie pasuje.
Kazdy z nas jest posiadaczem roznych cech .i sa tez w nas takie cechy z ktorych niezdajemy sobie sprawy poniewaz one nie sa zbyt silne.
Tak naprawde prawie w kazdym z nas jest agresja,zazdrosc ,chciwosc,obluda jakis falsz ,zaklamanie ,itp i stanowia one nasza ciemna strone .Te negatywne cechy moga byc malo widoczne ,i tylko jak sie pojawia odpowiednie warunki to one sie uaktywniaja mniej lub bardziej.My sami majac ich swiadomosc mozemy je ograniczac ,ale tak do konca pozbyc sie tego jest prawie niemozliwe ,wiec to co mozemy z nimi zrobic to sie z nimi zaprzyjaznic.
Nieuciekac przed nimi tylko sie przyznac do tego ze one choc negatywne sa nasza czastka.i wtedy one tez straca swoja sile ,a my zyskamy pewien komfort.

Sa tez jakies cechy ktore trudno jest nam zauwazyc bo moga byc prawie niewidoczne to te ktore nabylismy od kogos ,znajomych ,rodzicow,jakis autorytetow,idoli z ktorymi sie utozsamiamy .Lecz one do nas niepasuja i sa przeszkoda w byciu soba.
Trudno jest nam zidentyfikowac co nie jest nasze ,ale na pewnym etapie rozwoju
zaglebiania sie w sobie jestesmy wstanie je dostrzec ,pozbyc sie ich ,a takze byc bardziej odpornym .

Kazdy widzi jak widzi dla kogos jestes natretem ,a dla drugiego kims docieklliwym ,ciekawym swiata ,co uwazam za korzystne dla rozwoju.
Jesli chodzi o inteligencje to kazdy ma inny jej typ,.ja tam wiem mniej wiecej w czym mam mocne strony ,a gdzie jakies slabosci.Mysle ze wazne jest rozeznanie ,a wtedy mozna te silne strony naszego umyslu rozwinac ,podkrecic .Sama swiadomosc duzo juz daje.
To samo tez dotyczy cech naszego charakteru .
Wiec kazdy w sobie ma pewne dary o ktore nalezy zadbac i je rozwijac ,a slabe strony oslabiac .Wazna jest swiadomosc.Np jak ktos jest malo asertywny to to bedzie mu utrunialo zycie ,relacje z ludzmi .Jak ktos ma lagodny charakter to bardzo trudno jest mu wypracowac odpowiednia asertywnosc .Jrdnak rozeznanie w tym ze czegos nam brakuje sprawi ze zaczniemy sie nad tym zastanawiac ,i moze sprobojemy cos zmienic.Chodzi tez o to by nie przegiac w druga strone

Co do jakis uraz to masz racje ,jednak to nie takie proste rozpoznac to przez internet.
komus zwrocisz uwage a on pomysli ze cos Cie dotknelo .Uwazam ze na niektore rzeczy nalezy reagowac , to nic zlego ,napewno sztuka jest to zrobic na odpowiednim poziomie .
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Maciek Slonko...mysle ze problem tkwi nie tyle w oceniajacym ile w tym ktory czuje sie ocenianym- a zwykle jest to ta sama osoba.
Ziarenko, pomieszanie mowisz...a pewnie, z popiataniem wszystkiego ze wszystkim- co i tak na jedno wychodzi, klarowne i jasne...z radoscia odnajduje wspolne, z ciekawoscia ogladam to co inne...nie wartosciuje wiec nie musze oceniac, to co mnie otacza jest niezmiennie fascynujace...najmniejsze cos ogladane z roznych stron wydaje sie byc czyms zupelnie innym.Mowisz slowa- one sa zwierciadlem mysli a mysli nie istnieja bez uczucia, bez czucia...czuje ze jestem, gdy mysle o tym ze jestem- czy znaczy to ze nie czuje? Wiec zyjemy, czujemy, myslimy...mowimy. Do tych ktorzy nas slysza a nie tylko sluchaja. I rozmawiamy z tymi ktorzy sa gotowi rozmawiac a nie mowic. Rozmowa jest porozumiewaniem sie, mowa czesto niesie nieporozumienia. A my- mam wrazenie ze rozumiemy sie przez skore, niezaleznie od slow...one czasem potrafia dzielic to jedno ktore sie czuje
Ania ayalen
 

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

cron