Wiesz...nie sadzisz ze aby zapytac o to kto jest- najpierw trzeba byc swiadomym tego ze sie jest? Byc swiadomie...
przytomnie? Zakorzenic swoja obecnosc w zyciu, w tu i teraz. Bo zauwaz zasadnicza sprawe- nieswiadomosc tej obecnosci powoduje nieswiadomosc tego kto jest:).
Zauwazylam ze wiele osob rozpoczyna poszukiwania od tego drugiego konca, a przeciez gdyby nie bylo ziemi- drzewo nie mialoby podstawy, podloza by wyrastac, rozwijac sie, w prozni nic nie rosnie...latwo uwierzyc w kazda koncepcje dotyczaca tego kim sie jest. Ale wymyslic, wyobrazic sobie, uwierzyc- nie znaczy wiedziec, wiedze daje doswiadczenie.
Rownie czesto daje sie zauwazyc zatrzymanie w tu i teraz - chwili... Jakby zabraklo odwagi by z niej przejsc do wiecznosci. A przeciez bedac w tu i teraz- tym samym pozostajemy w dualizmie tu- tam, teraz- nie teraz. A dazymy do zjednoczenia a nie pozostawania w rozdzieleniu duszy i ciala. Ale to juz tylko tak nawiasem:)
przytomnie? Zakorzenic swoja obecnosc w zyciu, w tu i teraz. Bo zauwaz zasadnicza sprawe- nieswiadomosc tej obecnosci powoduje nieswiadomosc tego kto jest:).
Zauwazylam ze wiele osob rozpoczyna poszukiwania od tego drugiego konca, a przeciez gdyby nie bylo ziemi- drzewo nie mialoby podstawy, podloza by wyrastac, rozwijac sie, w prozni nic nie rosnie...latwo uwierzyc w kazda koncepcje dotyczaca tego kim sie jest. Ale wymyslic, wyobrazic sobie, uwierzyc- nie znaczy wiedziec, wiedze daje doswiadczenie.
Rownie czesto daje sie zauwazyc zatrzymanie w tu i teraz - chwili... Jakby zabraklo odwagi by z niej przejsc do wiecznosci. A przeciez bedac w tu i teraz- tym samym pozostajemy w dualizmie tu- tam, teraz- nie teraz. A dazymy do zjednoczenia a nie pozostawania w rozdzieleniu duszy i ciala. Ale to juz tylko tak nawiasem:)
- Ania ayalen
Rozpad struktur duchowych i destabilizacja też jest formą doświadczania tego co nowe. Zacznij od poznania i zaakceptowania siebie takiego jakim jesteś. Na początek zamiast medytacji polecam obserwacje. Pobaw się w obserwatora, obserwuj siebie i wszystko dookoła. Jak ktoś kiedyś powiedział "Poznaj siebie, a poznasz wszystkie tajemnice Bogów i Wszechświata".
To co uznajecie za prawde stanowi wasze ograniczenie, dopiero gdy pozbędziecie się ograniczeń staniecie się wolni.
-
Plantator
człowiek z nikąd - Imię: Jarek
- Posty: 82
- Dołączył(a): 03 wrz 2010, 18:26
- Droga życia: 7
- Typ: 9w1 - "Marzyciel"
- Zodiak: strzelec, smok
Plantator napisał(a):Rozpad struktur duchowych i destabilizacja też jest formą doświadczania tego co nowe. Zacznij od poznania i zaakceptowania siebie takiego jakim jesteś. Na początek zamiast medytacji polecam obserwacje. Pobaw się w obserwatora, obserwuj siebie i wszystko dookoła. Jak ktoś kiedyś powiedział "Poznaj siebie, a poznasz wszystkie tajemnice Bogów i Wszechświata".
Hm hm hm.
Również byłbym skłonny powiedzieć, by najsamprzód wyrobić sobie nawyk obserwacji.
I wyjść ponad robienie jej, jako my, tylko by działa się w tle, sama z siebie.
Takie intymne miejsce, które się nie rusza i dzięki temu patrzy na wszystko.
Ponieważ wszystko co wtedy przyjdzie, nie rozpieprzy psychiki w drobiazgi.
Najpierw patrzenie, poczucie przestrzeni, później można zanurzać się w abstrakt, prawdziwie medytować, przemierzać "inne" plany rzeczywistości.
Chcesz podróży, najpierw przygotuj się i swój wehikuł do drogi.
Hm hm hm...
Bo wiesz możesz robić medytacje jako ty, uspokajać się, przechodzić w kontemplacje...
Ale ciekawie jest wtedy, gdy znika ten, który może powiedzieć "medytacji nie ma". : ))))
-
Sinbard
Blackbird - Imię: Mariusz
- Posty: 1888
- Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
- Lokalizacja: Multiwersum.
- Zodiak: Wodny Smok
Przebiegłem wczoraj parę kilometrów słuchajac Explosions in The Sky. Ale nie było to zwykle bieganie. Skupialem się tylko na muzyce, tak bym nie korzystał ze zmysłów . Dostrzegłem wtedy to co przeszkadza mi w życiu od samego początku. Za mną, podążał strach . On to niszczy wszystko co próbowałem stworzyć. Jak zrozumieć jego pochodzenie? Czy to może być obca istota ? Strach przed wszystkim jest nienaturalny. A boję się wszystkiego .
-
Buzzeard
Jednakże Trwający... - Posty: 15
- Dołączył(a): 13 wrz 2011, 18:50
- Droga życia: 8
- Typ: 4w5
- Zodiak: Baran
Kto sie boi? I jesli jest ktos kto odczuwa strach- kto o tym wie, kto to widzi?
- Ania ayalen
Nie wiem nie wiem nie wiem. Jestem ale nie mogę poczuć Siebie . Nie wiem kto się boi kto jest bo nie czuję tego kogoś . A Powinien być.
-
Buzzeard
Jednakże Trwający... - Posty: 15
- Dołączył(a): 13 wrz 2011, 18:50
- Droga życia: 8
- Typ: 4w5
- Zodiak: Baran
Ale kombinujesz, fiu fiu...no, poredukujmy to. Uszczypnij sie i powiedz co czujesz, ok? Pelnym zdaniem, bez opisow, sama zasadnicza tresc, kto i co- kto/ ja, co/ jestem. Wiesz, zycie naprawde jest proste, o ile nie zaczniemy kombinowac w myslach. Ty we wszystkim doszukujesz sie znaczen, to taka potrzeba interpretowania tego co obserwujesz, latwa w odniesieniu do tego co na zewnatrz, i czasem napotykajaca na mur w stosunku do siebie. Wiesz, najwiekszym odkryciem mego zycia bylo stwierdzenie, przyznanie sie przed soba ze nie wiem kim jestem. Komus latwiej, bo zawsze jakas malutenka naklejke mozna sobie zostawic, sobie klamac sie nie da. Ale jak nie poodklejasz tych koncepcji kim jestes, albo kim nie jestes- nie dojdziesz do pelni, do zjednoczenia, nie da sie inaczej. A Ty uczepiles sie swojego "ja". To ono sie boi, ale nie Ty, skoro o tym wiesz:)....prawda?
- Ania ayalen
Uszczypnąłem się więc czuję skórę pod palcami, czuję jak się naciąga oraz zimno skóry. Wiem że życie jest proste. Wiem że je sobie komplikuję. Ciężko tego nie robić. Chyba dlatego że lubię się głowić nad czymś. Zajmować myśli. Widziałaś może film "Piękny Umysł"? Może nie mam schizofrenii ale sytuacja jest podobna - umysł świruje bo nie potrafi działać bez zajęcia się czymś.Rozwiązywania. Moja umiejętność obserwacji mnie przytłacza. Komplikuję bo nie znam innego rozwiązania, żeby nie zwariować. No, i nabawiłem się egoizmu. Jak widać.
Potrzebuję określić siebie. Nie chcę się przyrównywać do innych nie chcę być kimś innym, chcę być sobą. Ale potrzebuję się określić => zobaczyć samego siebie. Od strony wewnętrznej.
Nie potrafię zrozumieć Twojego przesłania. Wiem co masz na myśli, co chcesz przekazać ale to jakby do mnie "nie dociera". Próbuję nawiązać rozmowę żeby dotrzeć do wartości Twojej wiadomości.
Ach moją motywacją jest odnalezienie motywacji długotrwałej. Ambicji, dążenia miesiącami do celu, wytrwałości w czynie.
Ja się boi. Tak, zgadzam się ale to wpływa też na mnie. Powoduje że "nie wiem" co mam zrobić mimo że, wiem.
Potrzebuję określić siebie. Nie chcę się przyrównywać do innych nie chcę być kimś innym, chcę być sobą. Ale potrzebuję się określić => zobaczyć samego siebie. Od strony wewnętrznej.
Nie potrafię zrozumieć Twojego przesłania. Wiem co masz na myśli, co chcesz przekazać ale to jakby do mnie "nie dociera". Próbuję nawiązać rozmowę żeby dotrzeć do wartości Twojej wiadomości.
Ach moją motywacją jest odnalezienie motywacji długotrwałej. Ambicji, dążenia miesiącami do celu, wytrwałości w czynie.
Ja się boi. Tak, zgadzam się ale to wpływa też na mnie. Powoduje że "nie wiem" co mam zrobić mimo że, wiem.
-
Buzzeard
Jednakże Trwający... - Posty: 15
- Dołączył(a): 13 wrz 2011, 18:50
- Droga życia: 8
- Typ: 4w5
- Zodiak: Baran
A pewnie ze nie dociera jesli siedzisz w swojej glowie i krecisz sie na karuzeli mysli. Nie cierpie karuzeli. Ustalmy jedno: Ty to nie Twoja glowa, Twoj umysl, Twoje poszukiwanie, to umysl puszczony samopas szlaja sie gdzie i jak chce ciagajac Cie za soba a Ty jak bezwolny manekin godzisz sie na to. I to nie Ty usilujesz odnalezc siebie bo caly czas jestes soba i zebys nie wiem jaka ekwilibrystyke zastosowal, to i tak pozostaniesz soba, i zawsze powiesz : ja to, ja tamto.
Masz klopot z koncentracja uwagi, i to widac golym okiem. Wiec naucz swoj umysl zeby robil tylko i wylacznie to czego Ty chcesz. Nie zwracaj uwagi na uboczne mysli, otworz okno, poleca, a Ty zajmij sie swiadomym byciem, obserwowaniem tego ze i jak jestes. Koncentruj uwage nie na tym kto jest bo jakbys sie nie nazwal i tak bedziesz to Ty, a na samym byciu. I nie mow mi ze jak sie szczypiesz to czujesz zimno. Moze za slabo?
Jeszcze jedno- nadmiar mysli, ich chaotycznosc, bezladne, bezproduktywne przerzucanie koncepcji rodzi sie w nudzacym sie umysle. Dlaczego Twoj umysl sie nudzi? Bo nie otrzymuje jasnych i konkretnych polecen. On ma sluzyc Tobie do bycia, do zycia. Zdarzaja Ci sie chwile zapatrzenia, ciszy, kontemplacji, gdy nie ma tysiaca mysli na minute o tym czego juz albo jeszcze nie ma? Potrafisz calym soba byc w chwili, stopic sie z nia w jedno odczucie?
I jeszcze jedno- pytajac siebie o to kim jestes, nakrecasz jeszcze bardziej umysl. Zastanow sie kim nie jestes, co mozna odrzucic z tego co juz wiesz- nazw, pojec, koncepcji, wyobrazen...szukaj swego ja tam gdzie go nie ma, ale najpierw odrzuc wszystko co juz jest. A jakbys zwatpil w to ze jestes, szczyp sie do BOLU:D, mnie pomagalo zawsze. Powodzenia, i tak jak mowie, na poczatek koncentracja uwagi. Skupienie mysli na jednym a nie rozproszenie na wszystko, mysl ma byc jak wiazka swiatla, jasna i precyzyjna.
Masz klopot z koncentracja uwagi, i to widac golym okiem. Wiec naucz swoj umysl zeby robil tylko i wylacznie to czego Ty chcesz. Nie zwracaj uwagi na uboczne mysli, otworz okno, poleca, a Ty zajmij sie swiadomym byciem, obserwowaniem tego ze i jak jestes. Koncentruj uwage nie na tym kto jest bo jakbys sie nie nazwal i tak bedziesz to Ty, a na samym byciu. I nie mow mi ze jak sie szczypiesz to czujesz zimno. Moze za slabo?
Jeszcze jedno- nadmiar mysli, ich chaotycznosc, bezladne, bezproduktywne przerzucanie koncepcji rodzi sie w nudzacym sie umysle. Dlaczego Twoj umysl sie nudzi? Bo nie otrzymuje jasnych i konkretnych polecen. On ma sluzyc Tobie do bycia, do zycia. Zdarzaja Ci sie chwile zapatrzenia, ciszy, kontemplacji, gdy nie ma tysiaca mysli na minute o tym czego juz albo jeszcze nie ma? Potrafisz calym soba byc w chwili, stopic sie z nia w jedno odczucie?
I jeszcze jedno- pytajac siebie o to kim jestes, nakrecasz jeszcze bardziej umysl. Zastanow sie kim nie jestes, co mozna odrzucic z tego co juz wiesz- nazw, pojec, koncepcji, wyobrazen...szukaj swego ja tam gdzie go nie ma, ale najpierw odrzuc wszystko co juz jest. A jakbys zwatpil w to ze jestes, szczyp sie do BOLU:D, mnie pomagalo zawsze. Powodzenia, i tak jak mowie, na poczatek koncentracja uwagi. Skupienie mysli na jednym a nie rozproszenie na wszystko, mysl ma byc jak wiazka swiatla, jasna i precyzyjna.
- Ania ayalen
Wlasnie moze po prostu zacznij od jakis prostych cwiczen na koncentracje uwagi, kup sobie tran, magnez.. ;D Serio. Wtedy kiedy czujesz ze nie mozesz sie skupic, wlasnie wez np. kartke papieru, dlugopis i opisuj np. swoj pokoj, zacznij np. szkicowac cos, cos prostego , pozniej trudniejszego. Wez se walnij zadanie z matematyki ;p
>> !! http://www.meditationforworld.wordpress.com !! <<
"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."
NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."
NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
-
Gothic
Made in Universe - Imię: Adrian
- Posty: 584
- Dołączył(a): 30 lis 2005, 20:04
- Lokalizacja: Ta fajna :D
- Droga życia: 8
I po co ja tyle nagadalam:D. Na tym polega styl gotyku, surowo, jasno, prosto:p
- Ania ayalen
A może po prostu maluj? : )
Zauważ, że doświadczasz tego czego uważasz.
Gdybyś uważał inaczej doświadczałbyś innych rzeczy.
Umysł produkuje wnioski.
Ciągle.
Bo tak działa, takie jest jego zadanie w mechaniźmie, jakim jest nasze ciało.
To że stwierdzasz oczywistość, że "działa CI umysł" i wprowadzasz się w tym w stan negatywny jest absurdalne.
Żyjesz, więc będzie działał.
Chodzi o TWÓJ stosunek do tego narzędzia.
Bo to TWOJA uwaga sprawia, że doświadczasz tego co doświadczasz.
Masz pierdyliard myśli na sekundę?
To znakomicie!
Bo masz większy WYBÓR.
Problem pojawia się wtedy, gdy nie chcesz wybierać i podążasz Uwagą za wszystkimi myślami.
Można powiedzieć, że jest taki naturalny odruch duszy, że pragnie być wszystkim, bo tak w istocie jest.
Dla duszy wszystko jest dostępne, zawsze.
I poprzez to ciało.
"Tymi ręcyma" wyciągasz swój zamysł z abstraktu i powołujesz tutaj, do życia.
Układasz materię i sprawiasz, że Twoje dzieło jest dostępne dla innych twórców.
Myśli są nierealne, dopiero dzięki Tobie zyskują, pewną namacalność.
Myśl nie ma żadnej wartości, myśl to potencjał.
Nie ma co się z nimi cackać, ganić się, bo to ostatnia rzecz, której potrzebuje twórca.
To tak, jakby wpieniać się, że czasami na kalkulatorze wyskakuje trójka.
Trójka nie jest problemem, dopóki nie umieścisz w tym swojej uwagi.
Ktoś powiedział ci jakieś straszne rzeczy o liczbie 3.
A jak postawisz 1 przed 3 to już w ogóle!
O BOŻE!
13!!!!
Prędko prędko!
Obrócić się trzy razy i splunąć za ramie ze skrzyżowanymi palcami!
I mantrę walnij!
Ale taką grubą!
I znajdą się ludzie, którzy pochwalą takie zachowanie i obsypią cię podarkiem innych problemów, które będziesz sobie rozwiązywał i znów i znów.
Byle byś się kręcił w kółko do obrzygania.
Tylko szybko, szybko, żebyś nie połapał się, że to wszystko jest bez sensu...
Czy czujesz chęć mordu?
Nie?
To wiedz, że wszystko jest w porządku.
Jesteś wspaniałym, młodym, zdrowym człowiekiem.
Możesz być delikatniejszy, kochać bardziej?
Tak, to zawsze jest możliwe i jeśli pragniesz doświadczać "wzrostu" to po prostu go "zrób".
Twój negatywny stosunek jest abstrakcyjny, nie powstał w tobie.
Urodziłeś się jako wolne, czyste istnienie.
Wszystko co potrafisz pomyśleć nie jest twoje.
Zostało ci pokazane, wpojone, bo do pewnego stopnia jest to dobre.
Ale przychodzi taki moment, gdy to już nie służy.
Gdy czarno-białe jest już za ciasne.
Ale skoro to widzisz to rób tak jak uważasz.
Tak jak czujesz.
A umysł to tylko narzędzie.
Będzie działał jeszcze jakiś czas również w czarnym i białym, a jeśli będziesz wybierał świadomie, zacznie działać wedle tego co TY uznajesz.
I będzie podążał za tym czego pragniesz, bo jest po to by Ci dobrze służyć.
Ale jeśli zamiast wybierać, biegasz przez rzeczywistości i sam nie wiesz za czym, to stanie się obiektem twoich narzekać, bo coś nie działa, czegoś za dużo, czegoś za mało.
O losie!
I niebiosa rozkładają ręce nad taką koleją rzeczy, jeśli Ty wierzysz, że masz problem.
BRAWO!
Tak w ISTOCIE działa umysł!
Szuka rozwiązań!
To nie obserwacja Cię przytłacza tylko wierzysz w każdą myśl, nawet sprzeczne z Tobą Samym!
I proszę!
I ego też masz!
Niemozebyć!
To takie karygodne! : )
Coś ci powiem.
Wszyscy je mamy.
Każdy jeden ludź.
W czym problem? : )
Ktoś Ci Powiedział, że to problem?
Kto taki?
I dlaczego oddałeś mu swoje życie?
Albo inne pytanie.
Za co?
Najprawdopodobniej, skoro tak uważasz.
Poszukujesz stabilizacji.
Wszystko w Tobie podpowiada Ci, żebyś nie ganiał za wszystkimi myślami, bo skutki są takie jak doświadczasz.
Widź je, dostrzegaj.
I wybieraj.
Co wybierać?
A czy to czego najbardziej pragniesz nie jest dla Ciebie oczywiste?
Cóż powiem Ci, że nie masz innego wyboru. : )))
Nigdy nie było inaczej.
W czym problem?
Bo widzisz.
Nie wiesz o czym mówisz.
"Od strony wewnętrznej".
Skoro to jest Twoja Wewnętrzna Strona to mógłbyś sobie z niej patrzeć, siedzieć w niej, cuda wianki.
Sęk w tym.
Że ten koncept nie powstał w Tobie.
I dlatego okazuje się Że coś masz, co dla Ciebie jest oczywiste, bo dociera do tego miejsca twoja logika.
Ale jednak nie możesz!
Nie masz dostępu do części Siebie!
I jak się okazuje....
NIE MOŻESZ SIĘ ZOBACZYĆ!
I zamiast przywoływać wokoło siebie szczęście, dzielić się swoim spełnieniem i sprawiać by to rosło, przekonany o swojej nie-wartości z uwagą skupioną w problemie, który NIE POWSTAŁ NAWET W TOBIE, dzielisz się że światem swoim problemem!
I jeśli to jest to czego faktycznie pragniesz doświadczać Tu, jako To?
Więc? : )
To prostu to zrób.
Weź swoje rączki, swoją głowę, swoje serce i na nogach idźcie wszyscy razem i dokonajcie tego!
Istnieje pewna tendencja by uciekać w wymiary abstrakcyjne, gdy przychodzi do działania, pracy.
Bo dla duszy spełnienie jest zawsze dostępne, dlatego możesz przemierzać niefizyczny abstrakt bez najmniejszych przeszkód, bo twoje marzenia nie podlegają fizyce.
Ale w ten sposób, dotyka się szybko wielu ekstrem i okazuje się że nie mamy już zapału, bo emocjonalnie się "wypsztykaliśmy" podczas doświadczania abstraktu.
I nic z tego co doświadczyliśmy w Sobie nie możemy pokazać na zewnątrz, komuś innemu.
I ta niemoc dzielenia się, rośnięcia jest właśnie dołująca.
Bo podświadomie wiemy, że doświadczaliśmy czegoś nierealnego.
"Jeśli chcesz mieć coś zrobione dobrze, zrób to dobrze".
Tak to już jest...
Że istnienie ludzkie jest w stanie cierpieć swoją mądrość.
Dlaczego tak jest?
Może za bardzo trzymamy się tego "co wiemy".
Może nam w tym za ciasno.
Jak powstaje wiedza?
Jesteś sobie, doświadczasz czegoś, umysł w odpowiedzi na dane zjawisko, proponuje ci myśli, wybierasz jedną.
Ta myśl to Twoje zrozumienie danej chwili.
Wiedza to deterministyczne porównanie dwóch takich zrozumianych momentów.
Czyli, bardzo prosty przykład.
Zrozumienie 1 - Wkładam rękę do ognia.
Zrozumienie 2 - Moja dłoń się parzy.
Mózg się kręci, kręci, kręci... DZYŃ!
Jak włożę rękę do ognia to się poparzę - WIEDZA.
A powiedz no, byłeś na ognisku w plenerze ze znajomymi?
Skakałeś przez ogień?
Widzisz, a czasami nie skaczemy, przez metaforyczny ognień, bo właśnie WIEMY.
Bronimy się dopuszczać do siebie zwykłe normalne ludzkie szczęście.
I toniemy, dosłownie we bzdurach...
Tego nie mogę, tu mi ego urosło, to coś tam, to tamto...
Niekończąca się pętla, która daje nam czas by dojrzeć, przemyśleć pewne sprawy, dostrzec pewne rzeczy.
I dać temu światu coś co spełni go najbardziej.
Prawdziwego Siebie.
Istotę barwną, ale przede wszystkim świadomą, samodzielną w swojej świadomości.
I nawet jeśli pojawi się myśl, że czegoś jeszcze brak.
TO WIERZĘ I WIEM, ŻE JUŻ UDAŁO SIĘ NAM WSZYSTKIM.
Nie ma co drapać się po głowie i głowić nad tym, która podwersja Multiwersum zawiera w Sobie TEN Moment.
Tylko wziąć i własnymi rękoma wyciągnąć GO, by każdy mógł go doświadczyć.
Jesteśmy God-ni, by Dawać.
Dajemy To Czym Jesteśmy.
Om
Wiem że je sobie komplikuję. Ciężko tego nie robić. Chyba dlatego że lubię się głowić nad czymś. Zajmować myśli.
Zauważ, że doświadczasz tego czego uważasz.
Gdybyś uważał inaczej doświadczałbyś innych rzeczy.
Umysł produkuje wnioski.
Ciągle.
Bo tak działa, takie jest jego zadanie w mechaniźmie, jakim jest nasze ciało.
To że stwierdzasz oczywistość, że "działa CI umysł" i wprowadzasz się w tym w stan negatywny jest absurdalne.
Żyjesz, więc będzie działał.
Chodzi o TWÓJ stosunek do tego narzędzia.
Bo to TWOJA uwaga sprawia, że doświadczasz tego co doświadczasz.
Masz pierdyliard myśli na sekundę?
To znakomicie!
Bo masz większy WYBÓR.
Problem pojawia się wtedy, gdy nie chcesz wybierać i podążasz Uwagą za wszystkimi myślami.
Można powiedzieć, że jest taki naturalny odruch duszy, że pragnie być wszystkim, bo tak w istocie jest.
Dla duszy wszystko jest dostępne, zawsze.
I poprzez to ciało.
"Tymi ręcyma" wyciągasz swój zamysł z abstraktu i powołujesz tutaj, do życia.
Układasz materię i sprawiasz, że Twoje dzieło jest dostępne dla innych twórców.
Myśli są nierealne, dopiero dzięki Tobie zyskują, pewną namacalność.
Myśl nie ma żadnej wartości, myśl to potencjał.
Nie ma co się z nimi cackać, ganić się, bo to ostatnia rzecz, której potrzebuje twórca.
To tak, jakby wpieniać się, że czasami na kalkulatorze wyskakuje trójka.
Trójka nie jest problemem, dopóki nie umieścisz w tym swojej uwagi.
Ktoś powiedział ci jakieś straszne rzeczy o liczbie 3.
A jak postawisz 1 przed 3 to już w ogóle!
O BOŻE!
13!!!!
Prędko prędko!
Obrócić się trzy razy i splunąć za ramie ze skrzyżowanymi palcami!
I mantrę walnij!
Ale taką grubą!
I znajdą się ludzie, którzy pochwalą takie zachowanie i obsypią cię podarkiem innych problemów, które będziesz sobie rozwiązywał i znów i znów.
Byle byś się kręcił w kółko do obrzygania.
Tylko szybko, szybko, żebyś nie połapał się, że to wszystko jest bez sensu...
Czy czujesz chęć mordu?
Nie?
To wiedz, że wszystko jest w porządku.
Jesteś wspaniałym, młodym, zdrowym człowiekiem.
Możesz być delikatniejszy, kochać bardziej?
Tak, to zawsze jest możliwe i jeśli pragniesz doświadczać "wzrostu" to po prostu go "zrób".
Twój negatywny stosunek jest abstrakcyjny, nie powstał w tobie.
Urodziłeś się jako wolne, czyste istnienie.
Wszystko co potrafisz pomyśleć nie jest twoje.
Zostało ci pokazane, wpojone, bo do pewnego stopnia jest to dobre.
Ale przychodzi taki moment, gdy to już nie służy.
Gdy czarno-białe jest już za ciasne.
Ale skoro to widzisz to rób tak jak uważasz.
Tak jak czujesz.
A umysł to tylko narzędzie.
Będzie działał jeszcze jakiś czas również w czarnym i białym, a jeśli będziesz wybierał świadomie, zacznie działać wedle tego co TY uznajesz.
I będzie podążał za tym czego pragniesz, bo jest po to by Ci dobrze służyć.
Ale jeśli zamiast wybierać, biegasz przez rzeczywistości i sam nie wiesz za czym, to stanie się obiektem twoich narzekać, bo coś nie działa, czegoś za dużo, czegoś za mało.
O losie!
I niebiosa rozkładają ręce nad taką koleją rzeczy, jeśli Ty wierzysz, że masz problem.
Umysł świruje bo nie potrafi działać bez zajęcia się czymś.Rozwiązywania. Moja umiejętność obserwacji mnie przytłacza. Komplikuję bo nie znam innego rozwiązania, żeby nie zwariować. No, i nabawiłem się egoizmu. Jak widać.
BRAWO!
Tak w ISTOCIE działa umysł!
Szuka rozwiązań!
To nie obserwacja Cię przytłacza tylko wierzysz w każdą myśl, nawet sprzeczne z Tobą Samym!
I proszę!
I ego też masz!
Niemozebyć!
To takie karygodne! : )
Coś ci powiem.
Wszyscy je mamy.
Każdy jeden ludź.
W czym problem? : )
Ktoś Ci Powiedział, że to problem?
Kto taki?
I dlaczego oddałeś mu swoje życie?
Albo inne pytanie.
Za co?
Potrzebuję określić siebie.
Najprawdopodobniej, skoro tak uważasz.
Poszukujesz stabilizacji.
Wszystko w Tobie podpowiada Ci, żebyś nie ganiał za wszystkimi myślami, bo skutki są takie jak doświadczasz.
Widź je, dostrzegaj.
I wybieraj.
Co wybierać?
A czy to czego najbardziej pragniesz nie jest dla Ciebie oczywiste?
Nie chcę się przyrównywać do innych nie chcę być kimś innym, chcę być sobą.
Cóż powiem Ci, że nie masz innego wyboru. : )))
Nigdy nie było inaczej.
Ale potrzebuję się określić => zobaczyć samego siebie. Od strony wewnętrznej.
W czym problem?
Bo widzisz.
Nie wiesz o czym mówisz.
"Od strony wewnętrznej".
Skoro to jest Twoja Wewnętrzna Strona to mógłbyś sobie z niej patrzeć, siedzieć w niej, cuda wianki.
Sęk w tym.
Że ten koncept nie powstał w Tobie.
I dlatego okazuje się Że coś masz, co dla Ciebie jest oczywiste, bo dociera do tego miejsca twoja logika.
Ale jednak nie możesz!
Nie masz dostępu do części Siebie!
I jak się okazuje....
NIE MOŻESZ SIĘ ZOBACZYĆ!
I zamiast przywoływać wokoło siebie szczęście, dzielić się swoim spełnieniem i sprawiać by to rosło, przekonany o swojej nie-wartości z uwagą skupioną w problemie, który NIE POWSTAŁ NAWET W TOBIE, dzielisz się że światem swoim problemem!
I jeśli to jest to czego faktycznie pragniesz doświadczać Tu, jako To?
Ach moją motywacją jest odnalezienie motywacji długotrwałej. Ambicji, dążenia miesiącami do celu, wytrwałości w czynie.
Więc? : )
To prostu to zrób.
Weź swoje rączki, swoją głowę, swoje serce i na nogach idźcie wszyscy razem i dokonajcie tego!
Istnieje pewna tendencja by uciekać w wymiary abstrakcyjne, gdy przychodzi do działania, pracy.
Bo dla duszy spełnienie jest zawsze dostępne, dlatego możesz przemierzać niefizyczny abstrakt bez najmniejszych przeszkód, bo twoje marzenia nie podlegają fizyce.
Ale w ten sposób, dotyka się szybko wielu ekstrem i okazuje się że nie mamy już zapału, bo emocjonalnie się "wypsztykaliśmy" podczas doświadczania abstraktu.
I nic z tego co doświadczyliśmy w Sobie nie możemy pokazać na zewnątrz, komuś innemu.
I ta niemoc dzielenia się, rośnięcia jest właśnie dołująca.
Bo podświadomie wiemy, że doświadczaliśmy czegoś nierealnego.
"Jeśli chcesz mieć coś zrobione dobrze, zrób to dobrze".
Ja się boi. Tak, zgadzam się ale to wpływa też na mnie. Powoduje że "nie wiem" co mam zrobić mimo że, wiem.
Tak to już jest...
Że istnienie ludzkie jest w stanie cierpieć swoją mądrość.
Dlaczego tak jest?
Może za bardzo trzymamy się tego "co wiemy".
Może nam w tym za ciasno.
Jak powstaje wiedza?
Jesteś sobie, doświadczasz czegoś, umysł w odpowiedzi na dane zjawisko, proponuje ci myśli, wybierasz jedną.
Ta myśl to Twoje zrozumienie danej chwili.
Wiedza to deterministyczne porównanie dwóch takich zrozumianych momentów.
Czyli, bardzo prosty przykład.
Zrozumienie 1 - Wkładam rękę do ognia.
Zrozumienie 2 - Moja dłoń się parzy.
Mózg się kręci, kręci, kręci... DZYŃ!
Jak włożę rękę do ognia to się poparzę - WIEDZA.
A powiedz no, byłeś na ognisku w plenerze ze znajomymi?
Skakałeś przez ogień?
Widzisz, a czasami nie skaczemy, przez metaforyczny ognień, bo właśnie WIEMY.
Bronimy się dopuszczać do siebie zwykłe normalne ludzkie szczęście.
I toniemy, dosłownie we bzdurach...
Tego nie mogę, tu mi ego urosło, to coś tam, to tamto...
Niekończąca się pętla, która daje nam czas by dojrzeć, przemyśleć pewne sprawy, dostrzec pewne rzeczy.
I dać temu światu coś co spełni go najbardziej.
Prawdziwego Siebie.
Istotę barwną, ale przede wszystkim świadomą, samodzielną w swojej świadomości.
I nawet jeśli pojawi się myśl, że czegoś jeszcze brak.
TO WIERZĘ I WIEM, ŻE JUŻ UDAŁO SIĘ NAM WSZYSTKIM.
Nie ma co drapać się po głowie i głowić nad tym, która podwersja Multiwersum zawiera w Sobie TEN Moment.
Tylko wziąć i własnymi rękoma wyciągnąć GO, by każdy mógł go doświadczyć.
Jesteśmy God-ni, by Dawać.
Dajemy To Czym Jesteśmy.
Om
-
Sinbard
Blackbird - Imię: Mariusz
- Posty: 1888
- Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
- Lokalizacja: Multiwersum.
- Zodiak: Wodny Smok
Kiedy pojawia się strach, powinien zostać zaakceptowany; ukrywanie go, tłumienie, wmawianie sobie, że się nie boję, nie mają sensu. Jeśli zaakceptujesz strach i zrozumiesz jego naturę, dostąpisz stanu życia bez strachu.
To co uznajecie za prawde stanowi wasze ograniczenie, dopiero gdy pozbędziecie się ograniczeń staniecie się wolni.
-
Plantator
człowiek z nikąd - Imię: Jarek
- Posty: 82
- Dołączył(a): 03 wrz 2010, 18:26
- Droga życia: 7
- Typ: 9w1 - "Marzyciel"
- Zodiak: strzelec, smok
Sadzisz ze jest to mozliwe? Mowilabym raczej o uswiadomieniu sobie jego natury, podloza na ktorym wyrasta, by nawet odczuwajac jego cien- nie opanowal nas. Swiadome przezywanie tego co dzieje sie bezustannie, co dostarcza nam informacji z zewnatrz- impulsy ktore my odczuwamy, ,, uczuwamy":) w postaci emocji, uczuc, nasza lacze z tym co postrzegamy ,, na zewnatrz" w odroznieniu od nas,, wewnatrz", to podstawowy srodek komunikacji, polaczenia, wszak najpierw jest emocja, uczucie,odczucie, a potem mysl. To jest zasada przyczyna/ skutek, ja mowie akcja/reakcja. Jesli tylko reagujemy, bez swiadomosci podloza na ktorym wyrasta to co czujemy- poddajemy sie emocjom, one kieruja nasza reakcja, a powinno byc odwrotnie. Wiec czujemy zawsze, czy uzyjemy tego by reagowac na odczucie to zalezy od stopnia swiadomego odbioru tych impulsow, bodzcow. Strach...sa dwa rodzaje strachu. Ten z ktorym rodzimy sie, najpierwotniejszy, egzystencjalny, lezacy u podstaw naszego istnienia, strach bedacy ciemnoscia zaslaniajaca swiatlo...strach naglej samotnosci, rozdzielenia z caloscia. Strach ktory odczuwa ,,ja" nieswiadome ze nic nie oddziela go od istnienia wyrazajacego sie przez,,jestem". Strach destrukcyjny, zatruwajacy milosc, zycie. Dlatego pytalam o to kto odczuwa strach- czy ,, jestem" bedace wszystkim i nie mogace tylko jednego- nie byc, czy tez ,, ja" powstale z ,, jestem" , zapominajace o tym i uznajace sie za wszystko, wiec czujace strach przed wlasna nicoscia? Moment polaczenia ja z jestem, powrotu, czasami zwany mala smiercia, smiercia ja ktore nagle uswiadamia sobie ze jest przejawem jestem tak jak fala- przejawem morza, morza istnienia:). I tu nie ma czego rozumiec, analizowac, rozpatrywac, to dzieje sie ponad swiadoma czescia umyslu, pozostaje czysta obserwacja tego strachu ktora uswiadamia ze skoro obserwujemy- to jestesmy poza nim, wiec nie jest nasz. Moment odnalezienia w sobie tego cichego niezmiennego obserwatora rejestrujacego to co przezywamy, bardzo istotny dla zrozumienia odwiecznego pytania o to kim jestesmy.
Inny rodzaj strachu, rodzonego w umysle, strachu ktory ma nam sluzyc, mobilizowac lub ostrzegac a niekiedy przeradza sie w destrukcje. Strach przed czyms, przed tym co moze byc, zdarzyc sie. Zauwazylam u siebie ze w obliczu tego co dzieje sie nagle, wymagajac blyskawicznej reakcji- na zasadzie akcja/reakcja, umysl koncentruje sie na wyszukiwaniu najbardziej optymalnych reakcji pozwalajacych skutecznie i efektywnie dzialac, tak skrotowo: jak nie wiem co robic a mam czas na myslenie co moglabym zrobic, wiec umysl tworzy rozne scenariusze tego co moglabym zrobic i ewentualne konsekwencje moich dzialan, wiec jak nie wiem co zrobic i mam czas to mysle - wiec i wymysle jakies bzdury jak nic, bzdury ze strachu przed tym czego nie ma a byc moze, acz nie musi. Tu trzeba pamietac ze urzeczywistniamy to na czym koncentrujemy swiadoma uwage, wiec jesli skoncentrujemy sie na strachu to i jego powod sobie wyboimy myslami. Ale jesli nie mam czasu na myslenie ze nie wiem co zrobic- to wiem i robie, umysl sluzy temu do czego jest, przeksztalcaniu odczuc w dzialania adekwatne do bodzcow, mysli sa skoncentrowane na tym co jest, jasne i precyzyjne.
Dlatego mowie- my nie gubimy sie w sobie, my gubimy siebie w myslach o sobie. Mysli maja sluzyc temu co jest a nie temu co bylo, bedzie i gdzie nas nie ma. Czym innym jest swiadome planowanie posuniec z uwzglednieniem ich konsekwencji a czym innym nakrecanie spirali wyobrazen o tym czego nie ma. A ludzie juz tak dalece nakrecili te spirale ze wymysli nawet myslenie o myslenie. Wiec mysla ze widza a nie patrza na to co jest, mysla o zyciu nie czujac tego ze zyja...i tak dalej. Zyjmy, przezywajmy kazda chwile swiadomie i uwaznie, na tym koncentrujac uwage. Myslmy gdy trzeba, nie zamieniajac siebie w mysli o sobie. Ufff:p
Inny rodzaj strachu, rodzonego w umysle, strachu ktory ma nam sluzyc, mobilizowac lub ostrzegac a niekiedy przeradza sie w destrukcje. Strach przed czyms, przed tym co moze byc, zdarzyc sie. Zauwazylam u siebie ze w obliczu tego co dzieje sie nagle, wymagajac blyskawicznej reakcji- na zasadzie akcja/reakcja, umysl koncentruje sie na wyszukiwaniu najbardziej optymalnych reakcji pozwalajacych skutecznie i efektywnie dzialac, tak skrotowo: jak nie wiem co robic a mam czas na myslenie co moglabym zrobic, wiec umysl tworzy rozne scenariusze tego co moglabym zrobic i ewentualne konsekwencje moich dzialan, wiec jak nie wiem co zrobic i mam czas to mysle - wiec i wymysle jakies bzdury jak nic, bzdury ze strachu przed tym czego nie ma a byc moze, acz nie musi. Tu trzeba pamietac ze urzeczywistniamy to na czym koncentrujemy swiadoma uwage, wiec jesli skoncentrujemy sie na strachu to i jego powod sobie wyboimy myslami. Ale jesli nie mam czasu na myslenie ze nie wiem co zrobic- to wiem i robie, umysl sluzy temu do czego jest, przeksztalcaniu odczuc w dzialania adekwatne do bodzcow, mysli sa skoncentrowane na tym co jest, jasne i precyzyjne.
Dlatego mowie- my nie gubimy sie w sobie, my gubimy siebie w myslach o sobie. Mysli maja sluzyc temu co jest a nie temu co bylo, bedzie i gdzie nas nie ma. Czym innym jest swiadome planowanie posuniec z uwzglednieniem ich konsekwencji a czym innym nakrecanie spirali wyobrazen o tym czego nie ma. A ludzie juz tak dalece nakrecili te spirale ze wymysli nawet myslenie o myslenie. Wiec mysla ze widza a nie patrza na to co jest, mysla o zyciu nie czujac tego ze zyja...i tak dalej. Zyjmy, przezywajmy kazda chwile swiadomie i uwaznie, na tym koncentrujac uwage. Myslmy gdy trzeba, nie zamieniajac siebie w mysli o sobie. Ufff:p
- Ania ayalen
Wszystko zależy od interpretacji. Ja definiuje strach jako przeciwieństwo miłości. Strach i miłość to dwie podstawowe siły kierujące działaniem ludzi. Wszystko cokolwiek robimy, robimy albo ze strachu, albo z miłości.
To co uznajecie za prawde stanowi wasze ograniczenie, dopiero gdy pozbędziecie się ograniczeń staniecie się wolni.
-
Plantator
człowiek z nikąd - Imię: Jarek
- Posty: 82
- Dołączył(a): 03 wrz 2010, 18:26
- Droga życia: 7
- Typ: 9w1 - "Marzyciel"
- Zodiak: strzelec, smok
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
