Daleko. Myślałam o lampie. Takiej stojącej, niedużej. Teraz ty o czymś pomyśl, jedna próba to zbyt mało. Może nam się uda?
Wyobraziłam sobie twój dom. Drewniany, z bali...trafiłam, czy jestem daleko?
Wyobraziłam sobie twój dom. Drewniany, z bali...trafiłam, czy jestem daleko?
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
Leśny napisał(a):eee tam żaden ze mnie grzybiarz, wolę marynaty
ja tam lubię mucho mory
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mora_(tkanina)
morowo
baska napisał(a):z bali
bali się nie bali , a dom z bali się nie powali a jego widok ludzi powali
myślałam, że myślałaś Basiu o koszu wiklinowym . A tu lampa. Zrobiona ręcznie? to miło bardzo !
baska napisał(a):Teraz ty o czymś pomyśl, jedna próba to zbyt mało. Może nam się uda?
może pomyślał o grabkach ?
grabie
grab ?
Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się świadomi , że postrzegamy - do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji..
[C. Castaneda]
[C. Castaneda]
- sinsemilla
- Posty: 1675
- Dołączył(a): 26 maja 2010, 15:45
sinsemilla napisał(a):grab ?
Ja grab - Ty brzoza. Jak mnie słyszysz?
baska napisał(a):Wyobraziłam sobie twój dom. Drewniany, z bali...trafiłam, czy jestem daleko?
Ano trafiłaś Basia - ale w moje wyobrażenia sprzed lat choć bardziej precyzyjnie to miał być drewniany młyn nadrzeczy
mam na myśli teraz... coś poza-ziemskiego, kto zgadnie?
Wszystko jest trudne nim stanie się proste :)
- Leśny
- Imię: Andrzej
- Posty: 58
- Dołączył(a): 02 lut 2012, 22:17
- Droga życia: 8
- Typ: 5w6
Słyszę, że sobie grabisz .
Bogini Brzozanna - obraz Waldka Borowskiego , którego pozdrawiam
poza - ziemskie to są domki na drzewach ..
to moje wyobrażenia na teraz.
wiem, Lesny, pewnie ko-mety oglądasz ?
Bogini Brzozanna - obraz Waldka Borowskiego , którego pozdrawiam
poza - ziemskie to są domki na drzewach ..
to moje wyobrażenia na teraz.
wiem, Lesny, pewnie ko-mety oglądasz ?
Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się świadomi , że postrzegamy - do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji..
[C. Castaneda]
[C. Castaneda]
- sinsemilla
- Posty: 1675
- Dołączył(a): 26 maja 2010, 15:45
A ja wyobraziłam sobie taką mrugającą gwiazdę...
Rozśmieszył mnie ten -ja grab, ty brzoza...Miło zacząć dzień od uśmiechu.
Brzozannę zobaczyłam siedzącą na oku, umieszczonym bezpośrednio w mózgu.
-rozumny, wszystkowidzący umysł, z którego powstaje wszystko? Ciekawe, czy taki był zamysł autora obrazu?
Rozśmieszył mnie ten -ja grab, ty brzoza...Miło zacząć dzień od uśmiechu.
Brzozannę zobaczyłam siedzącą na oku, umieszczonym bezpośrednio w mózgu.
-rozumny, wszystkowidzący umysł, z którego powstaje wszystko? Ciekawe, czy taki był zamysł autora obrazu?
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
Castaneda - opowieści o mocy.
Kiedyś czytając tą książkę, nie wyłapałam istotnych nauk. Głównie czytałam o strachu autora, a to mnie nieco irytowało.
Lynn Andrews też opisuje strach, ale na ogół był to strach spowodowany jej wyobraźnią. Była przepaść, bała się, Jakaś ciemna chmura "leciała" za nią itp. - ale szamanka zawsze potrafiła wyśmiać te obawy.
Castaneda zaś boi się samej wiedzy, nowości których nie rozumie, a strach potęguje zachowanie samego szamana /don Juan/, który np. niespokojnie się rozgląda, i nie wyjaśnia co się dzieje.
Nowości dla Castanedy to spotkanie "sobowtóra" - drugiego JA innego szamana /czarownika/ .
Sporo uprzednio czytałam o możliwościach Sali Baby, który potrafił być w kilku miejscach na raz, przychodził z pocieszeniem, leczył chorych i nikt się go nie bał, więc reakcja Castanedy, była dla mnie dziwna. Ponoć ojciec PIO też posiadał tą umiejętność.
Dzięki Sinsemilli, czytam ponownie i odkrywam tam sporo informacji, które uprzednio mi umknęły.
Nauki są podobne jak u Lynn, czyli popatrz na możliwości, a rozwijać musisz się sam. My ci tylko pokażemy ćwiczenia, które przyspieszą rozwój.
Np. ćwicz pusty umysł. Spróbowałam i jest to piekielnie trudne!
Wyciszyłam się, ale natychmiast pojawiła się o tym myśl. Usunęłam ją, to myślałam o oddechu. Pusty umysł udało mi się osiągnąć jedynie na sekundy.
Była tu też wzmianka o biegu szamana, który w krótkim czasie potrafi pokonać olbrzymie odległości.
To mi przypomniało jeden fragment z filmu "nieśmiertelny", gdzie odbywała się taka nauka. Padały rady :nie myśl, tylko poczuj się jak jeleń, bądź nim" -skwitowałam to uśmieszkiem, fajna fantazja, a okazuje się, że i człowiek może to czynić.
Ludzkie możliwości są nieograniczone, o ile przełamiemy bariery w postaci niewiary.
O ile potrafimy zamknąć umysł przed myślą, że to się nie uda.
Ćwicząc "pusty umysł" -likwidujemy ziemskie bariery, pozwalamy wtedy działać naszej świetlistej istocie.
Castanedo w czasie tych ćwiczeń błyskawicznie usypiał, więc jak ktoś ma kłopoty ze snem, to polecam tą metodę.
Jednak w pewnym momencie to mu się udało - wyciszył się całkowicie.
Takie ćwiczenia zajmują miesiące, lata, nie jest to szybka droga.
Kiedyś czytając tą książkę, nie wyłapałam istotnych nauk. Głównie czytałam o strachu autora, a to mnie nieco irytowało.
Lynn Andrews też opisuje strach, ale na ogół był to strach spowodowany jej wyobraźnią. Była przepaść, bała się, Jakaś ciemna chmura "leciała" za nią itp. - ale szamanka zawsze potrafiła wyśmiać te obawy.
Castaneda zaś boi się samej wiedzy, nowości których nie rozumie, a strach potęguje zachowanie samego szamana /don Juan/, który np. niespokojnie się rozgląda, i nie wyjaśnia co się dzieje.
Nowości dla Castanedy to spotkanie "sobowtóra" - drugiego JA innego szamana /czarownika/ .
Sporo uprzednio czytałam o możliwościach Sali Baby, który potrafił być w kilku miejscach na raz, przychodził z pocieszeniem, leczył chorych i nikt się go nie bał, więc reakcja Castanedy, była dla mnie dziwna. Ponoć ojciec PIO też posiadał tą umiejętność.
Dzięki Sinsemilli, czytam ponownie i odkrywam tam sporo informacji, które uprzednio mi umknęły.
Nauki są podobne jak u Lynn, czyli popatrz na możliwości, a rozwijać musisz się sam. My ci tylko pokażemy ćwiczenia, które przyspieszą rozwój.
Np. ćwicz pusty umysł. Spróbowałam i jest to piekielnie trudne!
Wyciszyłam się, ale natychmiast pojawiła się o tym myśl. Usunęłam ją, to myślałam o oddechu. Pusty umysł udało mi się osiągnąć jedynie na sekundy.
Była tu też wzmianka o biegu szamana, który w krótkim czasie potrafi pokonać olbrzymie odległości.
To mi przypomniało jeden fragment z filmu "nieśmiertelny", gdzie odbywała się taka nauka. Padały rady :nie myśl, tylko poczuj się jak jeleń, bądź nim" -skwitowałam to uśmieszkiem, fajna fantazja, a okazuje się, że i człowiek może to czynić.
Ludzkie możliwości są nieograniczone, o ile przełamiemy bariery w postaci niewiary.
O ile potrafimy zamknąć umysł przed myślą, że to się nie uda.
Ćwicząc "pusty umysł" -likwidujemy ziemskie bariery, pozwalamy wtedy działać naszej świetlistej istocie.
Castanedo w czasie tych ćwiczeń błyskawicznie usypiał, więc jak ktoś ma kłopoty ze snem, to polecam tą metodę.
Jednak w pewnym momencie to mu się udało - wyciszył się całkowicie.
Takie ćwiczenia zajmują miesiące, lata, nie jest to szybka droga.
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
Czytam teraz "opowieści o mocy" - i wsiadłam do złego autobusu, na całkiem innym stanowisku.
Czy ma to sens? Dla mnie tak.
Gdy czytałam książki Lynn - przemieściłam się w czasie /przestrzeni/ i to trzykrotnie, choć w tym samym miejscu.
To było to samo uczucie jak wtedy i pytanie- jak ja się tu znalazłam? Dziś też zadałam sobie to pytanie.
To samo pytanie zadaje sobie Castaneda, też nie czując momentu przemieszczania się.
Nie twierdzę na pewno, ze tak było, jednak sytuacja podobna, więc mnie zaniepokoiła.
Ponoć na tym polega rozwój, że zaczynają nas spotykać rzeczy niespodziane, jednak chyba mi się to nie podoba.
Tym razem książka mnie wciągnęła / w przeciwieństwie do pierwszego jej czytania/ chyba po prostu więcej z tego rozumiem.
Czy ma to sens? Dla mnie tak.
Gdy czytałam książki Lynn - przemieściłam się w czasie /przestrzeni/ i to trzykrotnie, choć w tym samym miejscu.
To było to samo uczucie jak wtedy i pytanie- jak ja się tu znalazłam? Dziś też zadałam sobie to pytanie.
To samo pytanie zadaje sobie Castaneda, też nie czując momentu przemieszczania się.
Nie twierdzę na pewno, ze tak było, jednak sytuacja podobna, więc mnie zaniepokoiła.
Ponoć na tym polega rozwój, że zaczynają nas spotykać rzeczy niespodziane, jednak chyba mi się to nie podoba.
Tym razem książka mnie wciągnęła / w przeciwieństwie do pierwszego jej czytania/ chyba po prostu więcej z tego rozumiem.
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
baska napisał(a):zaczynają nas spotykać rzeczy niespodziane
Miłe niespodzianki
Życzę Tobie .
masz może pożyczyć tą książkę Lynn?
odwzajemnię się Castanedą
pozdrawiam solprinc
baska napisał(a):Tym razem książka mnie wciągnęła
ja w 2010 przeczytałam wszystkie, poza praktyką magicznych kroków. wiem , że to na mnie czeka.
A ostatnio sięgnęłam ponownie po "Drugi krąg mocy" , w końcu po papier, bo czytałam e-booki.
Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się świadomi , że postrzegamy - do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji..
[C. Castaneda]
[C. Castaneda]
- sinsemilla
- Posty: 1675
- Dołączył(a): 26 maja 2010, 15:45
Mieszkam pod Warszawą, dojedziesz? Chętnie pożyczę. Jeśli tak, to adres podam na PW.
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
czasem bywam koło Warszawy, ale rzadko.
Odezwę się, jakbym sie wybierała
Książki Castanedy odbieram jako :
"Formy te można nazwać transformatorami lub komputerami. Zostały one stworzone przez ludzi wiedzy opuszczających ten zakres częstotliwości. Są one pracami dyplomowymi ludzi przechodzących do nowego pasma tworzenia.
Stanowią one, z jednej strony bramy do innych światów, z drugiej strony są one skondensowaną formą energii w postaci mocy lub informacji.
Możliwe jest korzystanie z tych form jak z urządzenia przesyłającego potrzebną moc lub informację.
Zazwyczaj kodem wejściowym jest określony stan świadomości, osiągany poprzez modlitwę, medytację lub użycie roślin mocy. Zasada brzmi: skoncentruj się na problemie i w ciszy oczekuj odpowiedzi.
"
http://www.yangua.friko.pl/kluczedo.htm
Takie transformatory pożyczone, dostane , to moc jeszcze większa Książki Carlosa, które mam, dostałam od użytkownika tego forum właśnie, solprinc`a , jedną do ręki, pozostałe pocztą.
Przebudzenie , do Życia.
pozdrowionka ciepłe
Odezwę się, jakbym sie wybierała
Książki Castanedy odbieram jako :
"Formy te można nazwać transformatorami lub komputerami. Zostały one stworzone przez ludzi wiedzy opuszczających ten zakres częstotliwości. Są one pracami dyplomowymi ludzi przechodzących do nowego pasma tworzenia.
Stanowią one, z jednej strony bramy do innych światów, z drugiej strony są one skondensowaną formą energii w postaci mocy lub informacji.
Możliwe jest korzystanie z tych form jak z urządzenia przesyłającego potrzebną moc lub informację.
Zazwyczaj kodem wejściowym jest określony stan świadomości, osiągany poprzez modlitwę, medytację lub użycie roślin mocy. Zasada brzmi: skoncentruj się na problemie i w ciszy oczekuj odpowiedzi.
"
http://www.yangua.friko.pl/kluczedo.htm
Takie transformatory pożyczone, dostane , to moc jeszcze większa Książki Carlosa, które mam, dostałam od użytkownika tego forum właśnie, solprinc`a , jedną do ręki, pozostałe pocztą.
Przebudzenie , do Życia.
pozdrowionka ciepłe
Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się świadomi , że postrzegamy - do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji..
[C. Castaneda]
[C. Castaneda]
- sinsemilla
- Posty: 1675
- Dołączył(a): 26 maja 2010, 15:45
'Skondensowana forma energii" - to by wyjaśniało, czemu tak na mnie działają.
,Mnie wystarczy, jak skupię się na treści książki, "chłonę" ją, "czuję" - nie muszę medytować.
,Mnie wystarczy, jak skupię się na treści książki, "chłonę" ją, "czuję" - nie muszę medytować.
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
sinsemilla napisał(a):pewnie ko-mety oglądasz ?
baska napisał(a):A ja wyobraziłam sobie taką mrugającą gwiazdę...
pomyślałem sobie
o srebrnym globie
więc konstelacje nasze są tam
a niebo-skłoni się nam
Wszystko jest trudne nim stanie się proste :)
- Leśny
- Imię: Andrzej
- Posty: 58
- Dołączył(a): 02 lut 2012, 22:17
- Droga życia: 8
- Typ: 5w6
Leśny - Intrygujący jest ten twój awatar. Na pierwszy rzut oka - sosna. Przyciąga wzrok, pojawia się dłoń. Ciekawe zdjęcie.
Castaneda -Czytam wolno, nie chcę mieć zbyt wielu doznań. Może to i fajne w rozwoju, ale jak za daleko odlecę, to będę miała kłopoty tu, na ziemi. A tu jestem.
Ten rodzaj czytania też ma sens, bo wychwytuję przydatne mi niuanse, które pewnie by mi umknęły, gdybym jak zwykle "chłonęła" książkę.
Zauważyłam, że podobnie jak szamani u Lynn, zachowują się czarownicy /bo tak o nich piszą/ u Castanedy. Chodzi o to, że dużo się śmieją, żartują, są weseli i pogodni.
Wniosek? Będąc tu, powinniśmy czerpać radość z życia, nie zamartwiać się, a rozwój nie wiąże się z cierpieniem.
Ze strachem, tak.
Tak lekko potraktowałam strach "uczniów", ale uprzytomniłam sobie, że sama wpadłam w panikę, gdy duch ciotki pętał mi się w mieszkaniu. A wierzę w duchy, wierzę, że taki kontakt jest dość częsty. - i doświadczyłam tego uprzednio, ale w miejscu neutralnym, nie we własnym mieszkaniu.
W książkach opisują to, jak przełamują bariery niemożliwości, pokonują granice tego , w co wierzyli do tej pory, więc ich reakcja jest bardziej normalna, niż mój strach. A jednak się bałam.
Castaneda -Czytam wolno, nie chcę mieć zbyt wielu doznań. Może to i fajne w rozwoju, ale jak za daleko odlecę, to będę miała kłopoty tu, na ziemi. A tu jestem.
Ten rodzaj czytania też ma sens, bo wychwytuję przydatne mi niuanse, które pewnie by mi umknęły, gdybym jak zwykle "chłonęła" książkę.
Zauważyłam, że podobnie jak szamani u Lynn, zachowują się czarownicy /bo tak o nich piszą/ u Castanedy. Chodzi o to, że dużo się śmieją, żartują, są weseli i pogodni.
Wniosek? Będąc tu, powinniśmy czerpać radość z życia, nie zamartwiać się, a rozwój nie wiąże się z cierpieniem.
Ze strachem, tak.
Tak lekko potraktowałam strach "uczniów", ale uprzytomniłam sobie, że sama wpadłam w panikę, gdy duch ciotki pętał mi się w mieszkaniu. A wierzę w duchy, wierzę, że taki kontakt jest dość częsty. - i doświadczyłam tego uprzednio, ale w miejscu neutralnym, nie we własnym mieszkaniu.
W książkach opisują to, jak przełamują bariery niemożliwości, pokonują granice tego , w co wierzyli do tej pory, więc ich reakcja jest bardziej normalna, niż mój strach. A jednak się bałam.
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
Don Juan kazał Castanedzie obserwować tłum ludzi. Wybierał kogoś i kazał mu mówić, co czuje, jak ich ocenia. Raz tylko udało mu się go zadowolić. Nie wiedział skąd to wie, ale WIEDZIAŁ. I o takie coś chodziło don Juanowi /szamanowi, czarownikowi../
Ja też miałam taki okres, że wiedziałam coś na PEWNO, CHOĆ NIE WIEDZIAŁAM SKĄD. Była to taka stuprocentowa pewność, że tak będzie, oczywiście JEŻELI... np. ktoś pozbędzie się strachu, ktoś zaufa itd,
Dziś tą umiejętność zatraciłam, a jak się zastanowiłam czemu tak się stało, znalazłam odpowiedź.
Swego czasu uznałam że nie chcę, dość już... odcięłam się od spraw duchowych, wyciszyłam się, zajęłam się sprawami materii. - zrobiłam sobie przerwę.
Udało mi się, odcięłam się od tego, co nie akceptowałam...ale także od tego j.w, czyli coś wiem na pewno, choć nie wiem skąd. A to jednak jest strata.
Po co to piszę?
Bo czasami ktoś pisze, że czegoś nie chce, że chce być normalny...
Mój przykład wyraźnie świadczy o tym, że jeśli czegoś nie akceptujemy, to świadomie możemy się od tego odciąć. Mamy wolną wolę.
Ja też miałam taki okres, że wiedziałam coś na PEWNO, CHOĆ NIE WIEDZIAŁAM SKĄD. Była to taka stuprocentowa pewność, że tak będzie, oczywiście JEŻELI... np. ktoś pozbędzie się strachu, ktoś zaufa itd,
Dziś tą umiejętność zatraciłam, a jak się zastanowiłam czemu tak się stało, znalazłam odpowiedź.
Swego czasu uznałam że nie chcę, dość już... odcięłam się od spraw duchowych, wyciszyłam się, zajęłam się sprawami materii. - zrobiłam sobie przerwę.
Udało mi się, odcięłam się od tego, co nie akceptowałam...ale także od tego j.w, czyli coś wiem na pewno, choć nie wiem skąd. A to jednak jest strata.
Po co to piszę?
Bo czasami ktoś pisze, że czegoś nie chce, że chce być normalny...
Mój przykład wyraźnie świadczy o tym, że jeśli czegoś nie akceptujemy, to świadomie możemy się od tego odciąć. Mamy wolną wolę.
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
Opowieści o mocy
Teraz próbuję zrozumieć pojęcia Tonal i Nagual.
Ponoć nie da się tego pojąć, wystarczy obserwować skutki ich działań,.
Tonal jest to świat materialny, wszystko co jego tyczy. On tworzy ten świat, ale także jest przy nas, jest naszym twórcą i stróżem. Pojawia się w momencie narodzin, a opuszcza w momencie śmierci.
Nagual to nasza świetlista postać, zwykle pozostająca w ukryciu, czasami dochodzi do głosu, ale natychmiast ucisza ją Tonal. Nagual nie ginie, jest zawsze, trwa.W momencie śmierci, to on przejmuje dowodzenie.
Czarownicy szkolą się , by korzystać z mocy Naguala w sposób świadomy, jednocześnie dbając o to, by zachować Tonal w dobrej kondycji.
Tonal w moim rozumieniu, to jest energia myśli, która tworzy nasz materialny świat. Osobisty Tonal to jest wszystko to, czym jesteśmy.
Nagual, to jest moc myśli, jeśli odrzucimy skrępowanie naszych umysłów, jeśli uwierzymy całym sobą, to możemy wykorzystać tą moc, dla czynienia "cudów" - /oczywiście, w naszym pojęciu./
Castaneda opisuje, jak czarownik chodził sobie po pniu rosnącego drzewa - w pozycji poziomej, jakby prawo ciążenia go nie dotyczyło. Albo skoczył na wierzchołek wysokiego drzewa i sfrunął z niego na jakieś 50 m. dalej.
To miał na myśli don Juan mówiąc, że tego nie da się zrozumieć, pojąć, trzeba po prostu zaakceptować jako fakt, jako rzecz możliwą.
Tyle tylko, że Castaneda sam to obserwował, ja jedynie mogą przyjąć założenie, że on opisuje prawdę.
W książkach Lynn Anderson i Castanedy, mimo różnych doświadczeń i różnych pojęć, podstawowa wiedza jest taka sama.
-musi zostać zachowana równowaga między światem materialnym i duchowym
-człowiek może wiele zdziałać, nawet rzeczy teoretycznie niemożliwe, jeśli UWIERZY
-z życia trzeba się cieszyć.
-trzeba dążyć do osiągnięcia spokoju i równowagi duchowej.
Teraz próbuję zrozumieć pojęcia Tonal i Nagual.
Ponoć nie da się tego pojąć, wystarczy obserwować skutki ich działań,.
Tonal jest to świat materialny, wszystko co jego tyczy. On tworzy ten świat, ale także jest przy nas, jest naszym twórcą i stróżem. Pojawia się w momencie narodzin, a opuszcza w momencie śmierci.
Nagual to nasza świetlista postać, zwykle pozostająca w ukryciu, czasami dochodzi do głosu, ale natychmiast ucisza ją Tonal. Nagual nie ginie, jest zawsze, trwa.W momencie śmierci, to on przejmuje dowodzenie.
Czarownicy szkolą się , by korzystać z mocy Naguala w sposób świadomy, jednocześnie dbając o to, by zachować Tonal w dobrej kondycji.
Tonal w moim rozumieniu, to jest energia myśli, która tworzy nasz materialny świat. Osobisty Tonal to jest wszystko to, czym jesteśmy.
Nagual, to jest moc myśli, jeśli odrzucimy skrępowanie naszych umysłów, jeśli uwierzymy całym sobą, to możemy wykorzystać tą moc, dla czynienia "cudów" - /oczywiście, w naszym pojęciu./
Castaneda opisuje, jak czarownik chodził sobie po pniu rosnącego drzewa - w pozycji poziomej, jakby prawo ciążenia go nie dotyczyło. Albo skoczył na wierzchołek wysokiego drzewa i sfrunął z niego na jakieś 50 m. dalej.
To miał na myśli don Juan mówiąc, że tego nie da się zrozumieć, pojąć, trzeba po prostu zaakceptować jako fakt, jako rzecz możliwą.
Tyle tylko, że Castaneda sam to obserwował, ja jedynie mogą przyjąć założenie, że on opisuje prawdę.
W książkach Lynn Anderson i Castanedy, mimo różnych doświadczeń i różnych pojęć, podstawowa wiedza jest taka sama.
-musi zostać zachowana równowaga między światem materialnym i duchowym
-człowiek może wiele zdziałać, nawet rzeczy teoretycznie niemożliwe, jeśli UWIERZY
-z życia trzeba się cieszyć.
-trzeba dążyć do osiągnięcia spokoju i równowagi duchowej.
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość