Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
luth napisał(a):Swojego czasu jak przechodziłam przebudzenie intuicji i serca podobne do Twojego popęd seksualny też mi totalnie zniknął. Cała moja energia była wpompowana w serducho i rozwój serca i wyższych czakr, a dolne czakry usnęły głębokim snem.

Serce i intuicja są ważne, ale jesteśmy też ziemskimi istotami, zatem te dolne czakry w tym popęd seksualny też są częścią nas i ich śpiączka zagradza drogę do pełnej harmonii. Obecnie nie jestem już tak bardzo duchowo-empatyczną istotą-sercem jak wtedy, ale nie czuję bym coś straciła - wręcz przeciwnie, odzyskałam moje dolne czakry i przymioty z nimi związane. Jednak na wszystko przychodzi odpowiedni czas.

[ Obrazek ]

Pewnie mąż niezadowolony z takiego stanu rzeczy :). Nie ma co się zmuszać, ale może zainteresuje Cię temat seksu tantrycznego :).


Aniu, Radku, Sylwio o takiej wypowiedzi mówiłem.
Jest wskazany problem?
Nie oczywiście, że nie.
Ponieważ Alicja nie ma potrzeby "posiadania" drugiego człowieka.

Mówi o Sobie.
Ukazuje to co doświadczyła, jak to widzi.
Ukazuje przestrzeń.
Zamiast ataku konceptami.

To jest piękne, swobodne.
Ludzkie.

Ze swojej strony dodam, że to świat z zewnątrz zapisał w nas taki a nie inny kanon pożycia seksualnego oraz intymnego.
I czasami człowiek pod wpływem bodźców, myśli, albo całkowicie spontanicznie wychodzi z tego propagowanego podejścia.
Jest w człowieku czułość, być może pewna ascetyczna powściągliwość, której nie jest aż tak propagowana w kontaktach, ponieważ to się "nie sprzedaje".
Czułość nie jest dobrym "towarem".

Ciało ludzkie jest czymś pięknym.
Jest naturalne.
Ale to nie znaczy, że służy wyłącznie do "robienia dzieci".
Obcowanie z drugim człowiekiem ma wiele barw, o których możemy rzadko usłyszeć.
Możemy odkryć ich magię sami.

Tantra to również piękne doświadczenie.
Tak w stosunkach seksualnych jak i zwykłych relacjach.
Choć sam nie czytałem wielu książek w tym temacie i rozumkuję trochę te rzeczy po swojemu.
Jest pewnie wiele osób doświadczonych w tym temacie bardziej niż ja.
Ale dotknąłem tych spraw, w stopniu wystarczającym, by polecić tą drogę.
Uważam to za warte doświadczenie.

Jeśli obcujemy z człowiekiem w pewnych trwałych relacjach.
Na przykład mąż - żona.
To chciałbym zwrócić uwagę na wspólną rozmowę.
Dbanie o porozumienie.
Ponieważ druga osoba naprawdę może zgubić z oczu to, co dla nas oczywiste.
Gdy rozmowa nie dotyka pewnej naszej intymności, porozumienie staje się potem trudne.

Dużo dobrego życzy filozof Maniuś. : )
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: luth
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Filozowie Ty...zapominasz ze te jasna przestrzen mozna zbudowac tylko na tle ciemnosci, inaczej jasne przestaje byc jasnoscia.
Nic nie wiem o tantrze, przynajmniej teoretycznie vo w praktyce jesli to nie jest tantra to nie wiem co nia jest. A z praktyki- akt seksualny, cielesny jest aktem jednoczenia. To zjednoczenie ma wiele poziomow, i moze odbywac sie na kazdym, energetycznym, duchowym, uczuciowym, wreszcie cielesnym. Im wiecej poziomow zjednoczenia tym jest ono pelniejsze. Szczerze mowiac wcale nie dziwie sie Izie: to cialo podaza za duchem a nie odwrotnie, i przychodzi chwila gdy poziom cielesny przestaje wystarczac, moze stac sie wrecz nieznosny...duch upomina sie o swoje.
Ania ayalen
 
Sinbard napisał(a):Takie coś namalowałem. : )

"Więzień Nieba".

kto jest/może być więźniem nieba?
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
IsabellaSempere napisał(a):Ania ayalen jestem mężatką, do tej pory w sprawach intymnych było oki. Natomiast od kilku miesięcy "te" sprawy mogą dla mnie praktycznie nie istnieć. Kocham swojego męża chyba nawet teraz bardziej niż przedtem, uwielbiam się do niego przytulać, jest dla mnie atrakcyjny ale nie czuję potrzeby kochania się z nim. Takiej potrzeby nie czuję również w stosunku do innych mężczyzn. Ile można odmawiać? Zmuszać się? tez sobie tego nie wyobrażam.


miałam się nie odzywać ale co mi tam

wczoraj był dzeiń pocałunku wg jednej ze znanych mi osób, ale podobno się pomyliła

z drugiej strony wysłałam komuś informację o tym świętowaniu pocałunków bo mi się skojarzyło z muzyką cmokanie , no dobra a nie powinnam po tym jak mój umysł i serce odczuwały do niego zakochanie

to teraz do Ciebie Isabella bo napisalam w innym temacie ale znalazłam ten więc powtórzę

Ja doszłam do swojego wniosku , że jak odczuwasz aż tak wielki odjazd w swoim sercu i umyśle bo to się łączy to miałam taki moment nie pamiętam ile trwał ale na pewno nie był to jeden czy 2 dni ale chyba z 2 tygodnie :) kiedy nie odczuwałam takiej potrzeby do mojego męża ale postanowiłam spróbwać bo z jednej strony byłam ciekawa-wiem dziwnie to brzmi ale w moim przypadku byłam ciekawa kilku spraw m.in. tej czy w końcu gdzieś na końcu swego umysłu oderwę się od moich przeżyć z dzieciństwa a z drugiej mimo tego, że mój mąż ma rózne okresy i pracę która powoduje, że pracuje iles nocy, potem jest dzień potem znów praca i klops ja jestem sama on też a potem jest zmęczony. Ale te moje około 2 tygodnie to już dla niego było przegięcie:) i sama widziałam co się dzieje więc spróbowałam nie zakładając nic i wiedząc,że gdyby coś to mogę przerwać i powiedzieć mu coś-dalej rozwijać nie będę.

Każdy inaczej dogaduje się ze swoim partnerem/ką zastanów się nad tym co czujesz, nad tym jak pogadać ze swoim partnerem i nad tym czy chcesz spróbować i po co.

Ja wtedy przeżyłam dziwną noc ze względu na moje przeżycia z dzieciństwa, która zapamiętam do końca życia wcale nie ze względu na to, że było tak dobrze tylko, że dotknęłam swojego dna duszy nie fizycznego/oderwałam się od pewnej granicy, którą wcześniej odczuwałam..

Więcej chyba się nie da ode mnie napisać, inaczej też nie.
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
luth napisał(a):Pewnie mąż niezadowolony z takiego stanu rzeczy :). Nie ma co się zmuszać, ale może zainteresuje Cię temat seksu tantrycznego :).

Niezadowolony? On stwierdził, że ostatnio tak bardzo się zmieniłam, że uśmiecham się sama do siebie i jestem tak radosna, że...pewnie jest ten trzeci. Próbowałam z mężem porozmawiać szczerze o tym co się ze mną dzieje, co czuję ale nie poszło najlepiej...Podczas całej rozmowy patrzył na mnie z niedowierzaniem a potem delikatnie zasugerował psychiatrę... Dałam spokój na 2 dni, następnie poszukałam w necie info o seksie tantrycznym, pokazałam mężowi i no cóż- jesteśmy zaintrygowani...

easy russian napisał(a): Podrzuć mu ksiażki Mantaka Chia , sama też poczytaj książki żony Mantaka - pani Manneevan Chia. " MIŁOSNY POTENCJAŁ MĘŻCZYZNY " i analogiczna MIŁOSNY POTENCJAŁ KOBIETY

"Miłosny potencjał mężczyzny " znalazłam w pdf na "chomiku" ale damskiego odpowiednika jakoś nie mogłam znaleźć, wszędzie nakład wyczerpany. :(

Sinbard napisał(a): Ze swojej strony dodam, że to świat z zewnątrz zapisał w nas taki a nie inny kanon pożycia seksualnego oraz intymnego.
I czasami człowiek pod wpływem bodźców, myśli, albo całkowicie spontanicznie wychodzi z tego propagowanego podejścia.
Jest w człowieku czułość, być może pewna ascetyczna powściągliwość, której nie jest aż tak propagowana w kontaktach, ponieważ to się "nie sprzedaje".
Czułość nie jest dobrym "towarem".


Zgadzam się!!!!


Sinbard napisał(a): Jeśli obcujemy z człowiekiem w pewnych trwałych relacjach.
Na przykład mąż - żona.
To chciałbym zwrócić uwagę na wspólną rozmowę.
Dbanie o porozumienie.
Ponieważ druga osoba naprawdę może zgubić z oczu to, co dla nas oczywiste.
Gdy rozmowa nie dotyka pewnej naszej intymności, porozumienie staje się potem trudne.


Tak, masz rację- porozumienie to podstawa, chociaż wydaje mi się, że ja i mój partner mówimy w innych językach...

Ania ayalen napisał(a):Szczerze mowiac wcale nie dziwie sie Izie: to cialo podaza za duchem a nie odwrotnie, i przychodzi chwila gdy poziom cielesny przestaje wystarczac, moze stac sie wrecz nieznosny...duch upomina sie o swoje.


Tak własnie czuję! To niesamowite, że tu tyle osób, które mnie tak dobrze rozumieją! Po tylu miesiącach szarpania się w sobie, strachu, obawy, niezrozumienia.

Ziarenko napisał(a):
Sinbard napisał(a):Takie coś namalowałem. : )

"Więzień Nieba".

kto jest/może być więźniem nieba?


"więzień nieba" to powieśc carlosa ruiz zafon (chyba dobrze napisałam). A mój nick- Isabella sempere, to jedna z bohaterek występujących własnie w więźniu... :-)

p.s zdaje się, że nauczyłam się cytować :D
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Sinbard
Avatar użytkownikaIsabellaSempere Kobieta
...
 
Imię: Isabella
Posty: 86
Dołączył(a): 23 lis 2012, 00:12
Droga życia: 5
Zodiak: Lew
chyba przeczytam, czytając ten tytuł doszłam do wniosku,że jestem jak ten tytuł ale to będę dla siebie rozwijać...... niebo może być piekłem.....
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
Nie wiem czy w temacie ale kiedyś myślałem co to niebo ?(to doszedłem do wniosku że to chwila przyjemności która trwa wiecznie ,czyli piekło bo wszystko co wieczne jest złe więc niebo musi być zmienne zależeć od wszystkich czynników ludzi że w danej chwili się zmienia itp więc sam nie wiem to chyba jakaś żeka co się do niej wchodzi i wychodzi chyba tak?
lukas
 
Posty: 38
Dołączył(a): 12 gru 2012, 12:33
Lukas, chyba troche przekombinowales, czasami probujac zrozumiec to co wiemy mozna sie tak zakrecic w myslach ze hej. Popatrz- niebo...blogostan, nirvana, szczesliwosc.Po drugiej stronie - pieklo czyli rzekome przeciwienstwo...moje ulubione pytanie: czy tam gdzie jest tylko swiatlo- ono.jest? Gdybys trwal w blogosci caly czas, ani bys wiedzial ze jest Ci blogo, wiec nie byloby tej nirvany, cos zawsze jest odroznieniem.czegos...dopelniajacym sie, jak dzien i noc, wieczna noc, wieczny dzien bez siebie wzajemnie przestaja byc tym czym.sa- jednym rozdzielonym na dwoje....wiec pieklo- gwarancja nieba, gdy jest tak zle ze juz nie moze byc gorzej , gdy jest sie na dnie- mozna tylko do gory...z piekla do nieba. Wiec niebo- przypomnienie piekla, ze szczytu mozna tylko na morde w dol leciec, zycie nie znosi.zastoju...zwykle oscylujemy pomiedzy niebem a pieklem...siegajmy nieba pamietajac o piekle i upadajac- nie zapominajmy o niebie...zeby nie wyleciec poza siebie, na druga strone..
Ania ayalen
 
"Gdybyśmy nie zaznali piekła nie wiedzielibyśmy czym jest niebo".

Do miejsca w którym pracuję przyszła córeczka sąsiadki.
Bardzo miła istotka.
Rozmawialiśmy sobie jak dzieci o różnych rzeczach.
I zapytałem ją, pod wpływem czegoś co powiedziała.

"Czy wiesz co to jest docenienie?"

A dziewczynka powiedziała ze śmiechem, że "nie wie". : )

Strasznie mnie to urzekło.

Nie jesteśmy tu na żadnej misji.
W sensie, światło nie musi rozpoznać to że "jest światłem", żeby było "światłem".
Nie mamy do rozpoznania tak naprawdę żadnego światła lub innego konceptu.
Ani do rozwikłania jakiejś mentalnej wędrówki.

To że ktoś powiedział kiedyś że odkrył światło w Sobie.
Ta intymna poetycka wypowiedź nie stworzyła żadnego warunku, ani obiektu, który można mieć ani nie mieć.
Nie istnieje takie osiągnięcie jak przebudzenie, ani odkrycie światła.
Nie istnieje żaden mentalny koncept wobec którego możemy czuć brak.
Ponieważ akt patrzenia nigdy nie jest niczym innym jak doświadczeniem.
Z racji posiadania ciała potrzebujemy materii, by mogło wzrastać i by naprawić je, gdy ulegnie wypadkowi, albo przydarzy się nam jakiś uraz.

Wszystko inne to dodatek.
Wspaniały i piękny.
Często wywołujący dreszcz.
Radość.
To również my.

Radość z powodu.

Ale materia nie bierze się z powietrza, raczej z ziemi.
W powietrzu przejawia się duch.
Niosąc spełnienie.
By to co czynimy na ziemi.
Pośród materii.
Zawierało w sobie właśnie ten zamysł.
To uczucie.

W tej panoramie, słowa że piekło jest po to żeby zobaczyć światło, brzmi jak szyta grubymi nićmi kiepska wymówka.

Ponieważ NIC nie musi stać się abyś TY stał, stałą się.
Już Tu Jesteś.

Jedyne co możemy to starać przejawiać się w konkretny sposób.
Tworzyć siebie wedle selektywnych zamysłów.
Ponieważ to czym jesteśmy daje nam wszelkie możliwości postrzegania nas samych.
A materia podąża za naszym zamysłem.
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
w powietrzu przejawia sie duch
(na jakiej wysokosci ?) a czlowieki normalnie nogami po ziemi ...i tyle samo w nich aniola co.i diabelskiego.nasienia...i jakos trzeba pogodzic to.skrzydlate z tym.rogatym...wiem.wiem, ja Cie tez.Swiatecznych.dni.do.konca swiata a potem.dalej Sindbardzie
Ania ayalen
 
Sinbard napisał(a):Ponieważ to czym jesteśmy daje nam wszelkie możliwości postrzegania nas samych.


"....w braku tego czym nie jesteś, to czym jesteś zaistnieć nie może..."

dobro - zło, piekno - brzydota, i mozna tak bez końca....to jedynie koncepty umysłu tworzą podział..... jeżeli ktoś widzi w sobie światło, to musi również postrzegać mrok....iluzoryczny podział....

samo postrzeganie doprowadzi do braku postrzegania.....i pozostanie jedynie Życie objawiające się jako Miłość, Wolność, Prawda.....bez słów, etykiet, przeciwieństw... to, czym zawsze byliśmy, jesteśmy i będziemy.....

....i tego nam wszystkim Kochani życzę.....
"...w madrości wiem że jestem niczym,
w miłości wiem że jestem wszystkim,
pomiędzy tymi dwoma toczy się moje życie...."
Ruppert Spira
Shem
...a Życie żyje życie...
 
Imię: Przemek
Posty: 7
Dołączył(a): 17 gru 2012, 18:01
Droga życia: 1
Typ: 4w5
Zodiak: wodnik
zimno -cieplo to tez iluzoryczny podzial?
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
mak123 napisał(a):zimno -cieplo to tez iluzoryczny podzial?


Iluzja nie jest iluzją, ponieważ stan "nieprawdziwości" nie jest obiektem przyczepionym do "czegoś".
Podziały są praktyczne.
Ponieważ wynikają z faktu posiadania przez świadomość fizycznego ciała.
Dlatego gdy odkrywasz w ciele, ze jest zimno próbujesz się ogrzać.
A gdy jest ci za ciepło to chcesz zbić temperaturę.
Albo pójść pod prąd i zostać morsem albo lubować się w saunach.

Ale to są praktyczne rzeczy.
Praktyczne czyli reaktywne.
Jak jest coś to robimy coś.
To spektrum kreuje wiedzę.

Czyli zasady, poziomy, zależności.

Praktyczność to nie wszystko co jest.

Ponieważ twoje reguły nie obowiązują na przykład mnie.
Mimo, że możemy robić dokładnie to samo.

Reguły dzieją się w obecności i z niej wyrastają.

Idę pomóc znieść telewizor. : )
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: luth
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Ja sie nauczylem zeby o takich przezyciach nie rozmawiac z nikim... znaczy sie z osobami ktore maja jakies doswiadczenia w tych sprawach czemu nie ale niestety 100% otaczajacych mnie ludzi sobie poprostu zyje i gdy probowalem nawiazac tego typu rozmowe ( ze juz nie wspomne ze mi przydarzylo sie cos calkkiem podobnego do tego co miala pani z pierwszego posta) patrzyli jak na wariata.
Nawet osoby doswiadczone nie moga wiedziec co czulas bo to sancrum ktore masz w sobie jest tak indywidualne jak ty i nikt z zewnatrz nie bedzie wiedzial jak to jest.
Chociaz patrzac na ilosc postow zamieszczonych w temacie mysle ze specjalisci sie juz wypowiedzieli:)
Wracam do mojej medytacji i cieplo pozdrawiam.
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Sinbard
Mango
 
Posty: 5
Dołączył(a): 28 gru 2012, 10:56
a ja ciekawa jestem jak zobaczyc swoje swiatlo, jak zobaczyc siebie? Zezem zbieznym? Fascynujace...
Czy przypadkiem to co postrzegamy nie swiadczy o nas tak jak nasze czyny nie sa jedyna manifestacja naszej obecnosci?
Ania ayalen
 

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron