Psychologia, działanie mózgu.
myslę ze przyda się tu moje osobiste wynurzenie ,które wzbogaci lokalny koloryt forum,Ja jestem z tych mądrych tzn utrzymuję się z mozliwosci systemu,jak mówią hip-hopowcy:pieniadze na ziemi lezą jestes slepy,ze nie bierzesz.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
falko napisał(a):
Jak chce jest tylko człowiekiem. Ja chce jest otoczeniem.

Wlasnie w głowie siedzi mi taka idea,ze to co cytuję jest w psychologii po prostu przystosowaniem, Jak bedziesz chodził to do niczego nie dojdziesz bo nogi mamy z gówna,
To ciekawe stwierdzenie że; jak chcesz być człowiekiem to...coś tam.Nasuwa mi to odpowiedz ze koniec swiata juz nastąpił człowieczenstwo w dawnym rozumieniu zostało utracone i nie powstało nic co mogło by zastąpić to miejsce.Ludzie się rozpadli/rozlozyli na matematyków i mistyków,umysły scisłe versus humanistyczne.Ład i komunikacja są niemozliwe.Nie jestesmy jednoscią,jednosc jest brakiem refleksji.

Jedziesz na muzyce? to najwytworniejszy dopalacz,zobacz jakie zycie ! widac na koncertach,ten ruch sila zycia odczucie etc,to stokroc lepsze niz pasc na kolana przed ołtarzem.

Co widzisz falko?
Pamiętaj, że widzisz, co chcesz widzieć. Tto co widzisz, jest tylko wykreowanym na Twoje potrzeby obrazem. To nie jest rzeczywistość. To tylko obraz za pomocą skupionej materii ( zgęszczonego światła ).
Są też i fizycy i mistycy którzy, widzą i wiedzą.
Opisują to lepiej niż ja. Gdy ich oglądam, słucham, to tak jak bym siebie słuchał.
Czasmi myślę, nad tym dlaczego ludzie nie rozumieją co przekazują Ci mistycy, mistrzowie, i fizycy ( w szczgólności z zakresu fizyki kwantowej ), przecierz to takie oczywiste. Rozumiem i ich, oni chcą powielać tzw. karmę. A blokady i zabobony wynikają z ich wolnego wyboru.
Tak, tak jadę na muzyce. Ładuje mnie energią, prznosi mnie w inny wymiar. Zastanawia mnie w jaki sposób ja ją słysze, skoro jest tylko jeden momęt, momęt teraz.
Ja nie klękam, bo niby przed kim?
Jak to ja jestem wszystkim, więc nawet jak klękne to i tak przed samym sobą.
Albo modlitwy, do kogo miałbym się modlić, jedynie do siebie...
Ale tak na poważnie, to zauważam, że się zmieniłem.
Spado na mnie to samoistnie.
Ostatnio edytowano 18 lis 2011, 16:02 przez Cyborg, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownikaCyborg Mężczyzna
 
Imię: Przemek
Posty: 209
Dołączył(a): 08 maja 2010, 15:15
falko napisał(a):myslę ze przyda się tu moje osobiste wynurzenie ,które wzbogaci lokalny koloryt forum,Ja jestem z tych mądrych tzn utrzymuję się z mozliwosci systemu,jak mówią hip-hopowcy:pieniadze na ziemi lezą jestes slepy,ze nie bierzesz.

Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, a pieniądze to doktryna tzw. iluminatów.
Pieniędzy można mieć ile się chce, full. Waściwie to nie mają znaczenia. To bezwartościowy papier, albo wirtualna gotówka, na ekranie komputera, konta bankowego.
Coż można kupić za monety?
Nic...
Avatar użytkownikaCyborg Mężczyzna
 
Imię: Przemek
Posty: 209
Dołączył(a): 08 maja 2010, 15:15
No tak,kasa to tylko taka drobna dygresja,nic nie wazna,pomijam to,
A ze kasa to doktryna iluminatów?-mozliwe,
Iluminaci na cos tam trafiłem w necie ,NWO,słowo iluminatio znaczy swiatło oswiecenie,i jestem zdania ze rządy iluminatów już w historii były-w starozytnym Egipcie.TYlko nie nazywały się tym słowem,wcale się nie nazywały,faraon i jego kasta kapłanów uwazali się za coś wiecej niz ludzmi.Wspaniła cywilizacja,zakryta ,jej zdobycze są nie do odcyfrowania
Tak, tak jadę na muzyce. Ładuje mnie energią, prznosi mnie w inny wymiar. Zastanawia mnie w jaki sposób ja ją słysze, skoro jest tylko jeden momęt, momęt teraz.

czas to nie moment, to nie impuls,(terazniejszosc nie jest punktem na lini czasu )ja jak słucham czegoś boskiego to doznaję ekstazy nerwowej,slysze wstęp rozwinięcie i zakonczenie utworu.moment ekstremum ,dominanty ,punkty kulminacyjne ,załamanie rytmu,Jak oni to tworzą?doskonałosc w sztuce.
Są też i fizycy i mistycy którzy, widzą i wiedzą.
Opisują to lepiej niż ja. Gdy ich oglądam, słucham, to tak jak bym siebie słuchał.
Czasmi myślę, nad tym dlaczego ludzie nie rozumieją co przekazują Ci mistycy, mistrzowie, i fizycy ( w szczgólności z zakresu fizyki kwantowej ), przecierz to takie oczywiste. Rozumiem i ich, oni chcą powielać tzw. karmę. A blokady i zabobony wynikają z ich wolnego wyboru.

To co nauka ,w szczególnosci fizyka powolutku odkrywa starozytni mistrzowie odgadywali juz dawno,
Chcąc być szczery ja nie wieze w jakieś generujące mną iluzje.Uwazam ze swiat jest realny,istnieje
Np w hinduizmie koncepcja "maji"zasłony kosmicznej,przesłaniającej swiat rzeczywisty,ta kurtyna moze się podniesc,czy to naszym wysiłkiem czy zrządzeniem losu.Sam na pisałeś ze się zmieniłeś,i to samo cię dopadło.
Co to znaczy ze "oni chcą powielać karmę"?gdybyś mógło to zobrazować i przyblizyć mi....
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Zadumałem się nad tematem wątku.
"Czy można samemu wymazać coś z pamięci?"

Co to za pytanie? XDDD
Zapytam inaczej...

Czy ktokolwiek może ZA CIEBIE wymazać coś z TWOJEJ pamięci?
Czy ktokolwiek może powiedzieć Ci cokolwiek co sprawi, że Twoje BEZPOŚREDNIE DOŚWIADCZENIE, którego doświadczyłeś w taki czy inny sposób, odejdzie/zniknie/będzie tak jakby nigdy go nie było?

Nie oczywiście, ze nie.

Może jedynie to doświadczenie wytłumaczyć ci, tym samym zmieniając jego kształt.

Ale to zależy tylko od twojego przyzwolenia.
Ty determinujesz rzeczywistość, którą Sam/a Jesteś.
Cybuś wspaniale to opisał i niewiele mogę wyciągnąć z Tego miejsca, co by już nie zawierało się w Jego słowach.

Każdy z Nas patrząc na jedną rzecz będzie żyło i doświadczało całkowicie innej rzeczywistości [pod pewnymi względami].
Każdy z Nas jest kompletnym unikatem.
Nikt tak naprawdę "nie wie" kim jest ten "drugi".
Bo Doświadczenia, nie da się ubrać w słowa.
Bo Doświadczenie jest Jedne samo w sobie.
Absurdalne z pewnego punktu widzenia wydaje się mówienie o Swoim doświadczeniu.
Dopóki nie zrozumie się piękna "Jedności w Różnorodności" wszystko będzie dualne.
Dopóki nie zostanie znalezione To co łączy wszelkie Doświadczenie w Jedno słowa w najlepszym przypadku mogą być tylko wskazówkami, nie wytycznymi.

Skoro nikt nie może wymazać coś co jest tylko w Tobie, bo tylko Ty o tym wiesz...
Co jest możliwe?
Czy możliwe jest samemu wymazanie czegoś ze swojego doświadczenia?
Oczywiście!
Jak?
Żyć całym sobą w Teraz.
W tej chwili nie istnieje "przeszłe" Doświadczenie.
Żyjąc, będąc w pełni obecnym Teraz otwiera się całkowicie nowy wymiar egzystencji.
To wymiar, w którym już się Nie Uczysz.
To wymiar, w którym jest tylko ta chwila.
I ta chwila to Życie.
Tylko to jest w Tej Chwili.
Nie myślenie o niej, tylko Bezpośrednie jej Doświadczenie.
I to jest To co nasz wszystkich łączy.
Doświadczenie związane z Chwilą Obecną.
Nie to co widzimy.
Lecz sam Czysty Akt Spoglądania.

NIE MOŻESZ PRZESTAĆ DOŚWIADCZAĆ.

Jest to kompletnie niemożliwe.
Nasuwa się więc wniosek.
"Jesteśmy tu po to, aby Doświadczać."
Jest to odgórne prawo, można nazwać je "Boskim Prawem", ale to tylko słowa.

Żyjąc Teraz.
Znaczy przeżywać Wszystko Po Raz Pierwszy.
Zawsze całować usta z uczuciem jakbyś robił to po raz pierwszy?
Tak.
Kosztować smaków jakby działo się to pierwszy raz?
Oczywiście.
Patrzeć na ludzi z Radością Pierwszego Spotkania?
Całkowicie.

Gdzie, w tym Obecnym Momencie, znajduje się "to co trzeba zapomnieć, żeby coś-tam?"
W głowie.

Myśli wymuszają kolor na Aktualnym Doświadczeniu, które jest Czyste.
Nie jesteś swoimi myślami.

Jesteś Rzeczywistością, w której one się jawią.
Doświadczenie, myśli je określające, to nie Twoja własność.
To element twojej przygody, która może być i Jest tylko...

Teraz.

Co brakuje Tej chwili?
Co brakuje chwili Twojego Bezpośredniego Doświadczenia?

Przecież...na Boga...
To wszystko co Prawdziwie Jest! XDDD

Chwila Doświadczania to najbardziej Doniosła i Wzniosła Chwila Twojego Życia!
Moment gdy przed Istnieniem, jawi się obraz, dźwięk, ciepło, zapach i smak...
Co jest ponad To?
Co jest ponad Życie, które Teraz Żyjesz?

Chcesz zmienić Samego Siebie, pod wpływem Doświadczenia?
Czy naprawdę znane jest Ci to Czym Jesteś?
Czy naprawdę widzisz swój Potencjał?
Czy potrafisz przemierzyć Swój Bezkres?

I to jest jedyna rzecz, której się nie "robi".
To naturalna forma Ciebie.
Turysta Krain Własnego Serca.
Wieczny Samotny Wędrowiec.

Tak Bezdennie Samotny...
Że stwarza sobie "innych siebie", do spędzenia Tego Czasu, Tej Chwili...
Razem.
Zastanawiające...
Dlaczego Wszyscy mówią zawsze na początku...
"Ja".
Czyżby nie byli tacy inni, jak mogłoby się wydawać?
Dlaczego?
W Swojej Doskonałej Kryształowej Samotności...
Chcesz uwierzyć, że nie Jesteś Sam.
Chcesz MIEĆ MOŻLIWOŚĆ...
Powiedzieć...

"Kocham Ciebie, Daje Moją Miłość Tobie."

Jesteśmy Wspaniałym Stworzycielem.
Doskonałym w Swojej Prostocie.
Doskonałym w Swojej Samotności.
Doskonałym w Swojej Miłości.

Jest tylko To.
Proste Umiłowanie Samotności.
Tylko Ta Miłość.

http://www.youtube.com/watch?v=rsx3zWfw41s
Ostatnio edytowano 19 lis 2011, 11:20 przez Sinbard, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
falko napisał(a):Co to znaczy ze "oni chcą powielać karmę"?gdybyś mógło to zobrazować i przyblizyć mi....


Jak zawsze Sinbard pięknie ubiera w słowa...

" Oni chcą powielać karmę ". Tzn. Chcą jeszcze raz, lub któryś raz z koleji odtwarzać ziemską egzystencje. I nie jest to żaden niższy, lub wyższy poziom. Znaczy, chcą być w teraz, z nieświadomością wszechobecności. Aby pewne doświadczenia miały moc, muszą być doświadczane w niewiedzy.
Opis przykładowy:
Egzystujesz sobie w którejś z przestrzni. Przeglądasz plany ziemskiego życia, któryś Ci się spodobal, więc postanawiasz sprobować. Do pełnego doświadczenia kolejnego, lub pierewszego ziemskiego istnienia, założonego planu nakładasz sobie blokade z tamtej egzystencji. Osoby nieświadome, świadomie mogły się zblokować. Tylko w ten sposób te doświadczenia mają sens.
Nie sterują nami iluzje. To świadomość generuje otoczenie na potrzeby osobowego JA.
Jak mówi Eckhart " To co jest. Jest ". Możesz nazwać to jak chcesz.

Jeszcze jedno.
Podczas spaceru z psem przeanalizowałem, to co napisałem powyżej na temat " iluminatow '. Daje sobie za to BANA, a nawet banana.
Coś obejżałem, przeczytałem i wydaję opinie wrzucając ' iluminatow ' w jakiś worek. Tak naprawde nie wiem, kto to iluminaci, i nie powinienem się wypowiadać, a tym bardziej w sposób negatywny.
Ostatnio edytowano 18 lis 2011, 20:50 przez Cyborg, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownikaCyborg Mężczyzna
 
Imię: Przemek
Posty: 209
Dołączył(a): 08 maja 2010, 15:15
Cyborg napisał(a):Podczas spaceru z psem przeanalizowałem, to co napisałem powyżej na temat " iluminatow '. Daje sobie za to BANA, a nawet banana.
Coś obejżałem, przeczytałem i wydaję opinie wrzucając ' iluminatow ' w jakiś worek. Tak naprawde nie wiem, kto to iluminaci, i nie powinienem się wypowiadać, a tym bardziej w sposób negatywny.


Uwaga!
Będzie żart!

Może pies Ci powiedział?
Skąd możesz mieć pewność, że to "Twoje" myśli?
To, że zadziało się coś w głowie...
Skąd wiesz, że to "Twoja" głowa? XD

Koniec żartu.

No właśnie!
Nikt nie wie Nic.
Kompletnie NIC.
Nie istnieje takie coś jak "Wiedza".
Wiedza to przeszłość.
Wiedza rodzi odtrącenie na podstawie wydumanych wniosków podczas Doświadczania.
A skoro NICZEGO nie można być pewnym...
Wszystko jest tak głupie, że już nie da się bardziej. XD
Dlatego nie musimy nic nikomu udowadniać.
Bo to nie jest sedno Życia.
Bo ile znaczy udowadnianie Życiu tego, że Żyjesz? XD

No i dlatego mamy więcej czasu na Radość.
To jest banalne jak sylabowanie!

NIE ISTNIEJE NIC NA TYM ŚWIECIE CO FAKTYCZNIE, PRAWDZIWIE I BEZWARUNKOWO KARZE BYĆ CI SMUTNYM, ZŁYM, ZGASZONYM!

NIE MA NIC TAKIEGO!

PO PROSTU NIE MA!

A skoro nie ma... Co wymazywać z pamięci? XD
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Falko napisał(a):piszesz jak encyklopedysta

Och, to miłe, że nie strzeliłam jakiegoś niezrozumiałego bełkotu w szalonej gorączce, która mi towarzyszyła ostatnimi czasy;).

Falko napisał(a):Nic się nie zmieni, kazdy nadal bedzie rozumiał zdrade jako zdrade w związku uczuciowym.

Założymy się? Spotkajmy się za kilka tysięcy pokoleń i jeśli coś w tej materii się zmieni, stawiasz mi gorącą czekoladę, jeśli się nie zmieni, ja stawiam Tobie;p. Co Waszmość na to?
(Jeśli wtedy będą jeszcze w ogóle różnice w płciowości. Nie wiem, czy widzisz, ale mają one tendencje do coraz intensywniejszego zacierania się, nie wspominając o potencjalnej degeneracji chromosomu Y).

Falko napisał(a):Związki otwarte partnerskie i przyzwolenie na innych partnerów czyli "zdrade" wcale nie są naturalniejsze.

Nie wiem, co Ci na to odpowiedzieć. Zdaję sobie sprawę, że z naszych punktów widzenia sprawa ta może wyglądać diametralnie inaczej. Sama nie umiem przywiązywać się do przedmiotów, miejsc, ani ludzi. Nie wiem jak to jest tęsknić za kimś lub być o kogoś zazdrosnym, choć nie ukrywam, że jestem tych uczuć ciekawa. Dla mnie tego typu emocje nie mają związku z miłością (a przynajmniej ich ona nie potrzebuje do swego wyrazu). Może dla kogoś postrzegającego z innej perspektywy jest inaczej.
Na stosunki seksualne również spoglądam pod nieco odmiennym kątem. Nie potrzebuję tu oczywiście nikogo „zdradzać”, ale sądzę, że potrafiłabym zrozumieć takie zjawisko. Oczywiście, sprawy te nie dotyczą natury człowieka.

Falko napisał(a):Nie ma czegoś takiego jak zrozumienie swojej natury czy natury partnera ,mając na uwadze ponoc biologiczny popęd i rozsiewanie swoich genów ,bo nikt nie zna swojej natury.

Nie bardzo rozumiem, co miałeś na myśli, ale podejrzewam, iż chciałeś zaznaczyć brak przystawania modeli biologicznych do faktycznego funkcjonowania istoty ludzkiej. Owszem, masz rację, model biologiczny nie odnosi się zbytnio do obserwowalnej rzeczywistości. Zdecydowanie człowiek nie jest jedynie modelową maszynką biologiczną. Chodziło mi w tym przypadku o rozwinięcie myśli zapodanej w pojedynczym zdaniu przez Tila. Nie chciałam, by wyglądało to jak potencjalne odwzorowanie „naturalnego postępowania” człowieka, ale o nakreślenie pewnych odzwierzęcych instynktów, w które zaopatrzyła nas biologia i którym – czy chcemy, czy nie – w pewnej subtelnej mierze podlegają nasze działania oraz które pośrednio wpłynęły na wykształcenie się pewnych konstrukcji społecznych. Nie ma to nic wspólnego z „naturą”, jest jedynie swoistą ciekawostką. Ot, skąd się wzięły niektóre stereotypy i dlaczego mogą one zawierać przysłowiowe ziarno prawdy.

Aver napisał(a):"Boże, wybacz mi moje biologiczne potrzeby".

Gdybym była Twoim bogiem, z pewnością bym Ci wybaczyła;).

Til napisał(a):Prawda, ale z kobietą też się da to zrobić, trzeba tylko umieć, bo jest to odrobinę trudniejsze ;P , i rzeczywiście dla kobiet zwykle czynnik psychiczny jest ważniejszy, ale dla mężczyzn często też jest nie bez znaczenia.
To trochę jak z grą wstępną - sporo facetów też potrzebuje tego i to lubi, a sporo kobiet uważa że tylko one tego potrzebują ;P

Ha! Czyli rzucony żartobliwie stereotyp, za który tak dostałam kijem, jednak ma coś w sobie? Waf, nie wiem dlaczego, ale umiejętność doprowadzenia kobiety do orgazmu w całkiem mechaniczny sposób zabrzmiała mi tak jakoś „medycznie”. Sama bardzo się zaciekawiłam, nie sądziłam, że da się to zrobić. Hmm...

Cyborg napisał(a):Ktoś wystudiował przez wile lat fizyke. Więc dla niego, coś co upuści, musi spaść. Dla niego nie może być inaczej.

Może tak będzie w przypadku nieuważnego studenta, który przyszedł na studia po papierek. Fizyk powie raczej, że „wie, że nic nie wie” i będzie z otwartym umysłem drążył temat. Fizyka jest trochę jak mistyka. W dosłownym tego słowa znaczeniu.
Fizyk, który jest pewien, że coś spadnie, jest jak matematyk, który twierdzi, że wie co to np. jest różniczka. Może nauczył się definicji, ale zapewne nie pojął zagadnienia nieskończoności się tam kryjącego. Bo co to w istocie znaczy, że coś jest nieskończenie małe?

No, chyba że w tym przypadku chodzi jedynie o pojęcie ogólnego determinizmu i relacji przyczyna-skutek. Nie wiem czy wiesz, ale całkiem ogólnie prawa termodynamiki pozwalają, by np. spadający przedmiot „zdematerializował się”;).

Wbrew pozorom nauka nie zamyka ludziom oczu, a nawet wręcz przeciwnie, skłania do wolnomyślicielstwa. Niewykształcony człowiek uwierzy we wszystko co mu powiesz, naukowiec będzie to badał z każdej strony, uważnie, z determinacją i ciekawością.

;)
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1
Aletheia napisał(a):
Til napisał(a):Prawda, ale z kobietą też się da to zrobić, trzeba tylko umieć, bo jest to odrobinę trudniejsze ;P , i rzeczywiście dla kobiet zwykle czynnik psychiczny jest ważniejszy, ale dla mężczyzn często też jest nie bez znaczenia.
To trochę jak z grą wstępną - sporo facetów też potrzebuje tego i to lubi, a sporo kobiet uważa że tylko one tego potrzebują ;P

Ha! Czyli rzucony żartobliwie stereotyp, za który tak dostałam kijem, jednak ma coś w sobie? Waf, nie wiem dlaczego, ale umiejętność doprowadzenia kobiety do orgazmu w całkiem mechaniczny sposób zabrzmiała mi tak jakoś „medycznie”. Sama bardzo się zaciekawiłam, nie sądziłam, że da się to zrobić. Hmm...

Och, grzeszne, grzeszne myśli... ;>
I nie, z medycyną nie ma to nic wspólnego z tego co wiem ;P
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Oczywiście, jestem specjalistą od grzesznych myśli;).

Wybacz, pierwsze co mi przyszło do głowy, to obraz gdzie stoisz nad nagą kobietą, rozcinasz jej zręcznym ruchem klatkę piersiową i jamę brzuszną, powodując że jęczy z podniecenia, a następnie pokazujesz jej płuca, serce, żołądek i wątrobę. Potem dotykasz jej macicy, zmuszając ją do skurczów, zaś ona chcąc-niechcąc doznaje orgazmu.
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1
Falko napisał(a):piszesz jak encyklopedysta


Och, to miłe, że nie strzeliłam jakiegoś niezrozumiałego bełkotu w szalonej gorączce, która mi towarzyszyła ostatnimi czasy;).

Nie musiałas poczuwac się do odpowiedzi na to zdanie bo nie było skierowane do Ciebie,Tak sie ostatnio robi ze pisze kazdy z kazdym
Falko napisał(a):Nic się nie zmieni, kazdy nadal bedzie rozumiał zdrade jako zdrade w związku uczuciowym.


Założymy się? Spotkajmy się za kilka tysięcy pokoleń i jeśli coś w tej materii się zmieni, stawiasz mi gorącą czekoladę, jeśli się nie zmieni, ja stawiam Tobie;p. Co Waszmość na to?
(Jeśli wtedy będą jeszcze w ogóle różnice w płciowości. Nie wiem, czy widzisz, ale mają one tendencje do coraz intensywniejszego zacierania się, nie wspominając o potencjalnej degeneracji chromosomu Y).

Moja perspektywa nie wybiega tak daleko,genetyka wcale nie okrela jak to będzie w przyszosci z ewolucją mysle ze psychologia dalej będzie badac prawidła rządzące ludzką umysłowoscią,bo w geny wcale nie mamy wglądu,np jakbym miał wade genetyczną czy chorobę to stwierdze tylko ze boli mnie głowa a nie ze mam aberracje jakiegos genu,co powoduje ze zamiast A mówię B
Owszem, masz rację, model biologiczny nie odnosi się zbytnio do obserwowalnej rzeczywistości. Zdecydowanie człowiek nie jest jedynie modelową maszynką biologiczną. Chodziło mi w tym przypadku o rozwinięcie myśli zapodanej w pojedynczym zdaniu przez Tila. Nie chciałam, by wyglądało to jak potencjalne odwzorowanie „naturalnego postępowania” człowieka, ale o nakreślenie pewnych odzwierzęcych instynktów, w które zaopatrzyła nas biologia i którym – czy chcemy, czy nie – w pewnej subtelnej mierze podlegają nasze działania oraz które pośrednio wpłynęły na wykształcenie się pewnych konstrukcji społecznych. Nie ma to nic wspólnego z „naturą”, jest jedynie swoistą ciekawostką. Ot, skąd się wzięły niektóre stereotypy i dlaczego mogą one zawierać przysłowiowe ziarno prawdy.

To ciekawe dlaczego przykład zdrady jest tak znamienny i czy to własnie mozna wymazać z pamięci,Zdrada najbardziej dotyka naszej godnosci,i cała moralnosc siada gdy mamy to zaakceptywac,kierując się tym samym w strone biologizmu i natury.Czy jesli natura ludzka jest jakos rozumiana to czy ludzie w ogóle coś innego robią?oprócz scen zazdrosci ,mąłzenstw ,rozwodów,zdrad,zmiany partnerów,etc?Co mozna robic?

Co do reszty dialogu jaki wyrezyserowałas,zgdzam się,A na gorącą czekoladę zapraszam już teraz:)
Ostatnio edytowano 23 lis 2011, 14:34 przez falko, łącznie edytowano 2 razy
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Czy kobieta, która jest jedną z siedmiu muzumańskich żon, czuje się zdradzana, gdy jej mąż uprawia sex z inna żona.
Chyba nie.
Ciekawe też, jak to jest z partnerami/małżonkami grającymi w filmach porno. Oni są dumni, że grają w tych filmach.
A partner może być zadowolony, gdy jego parnerkadokonywała " podbojów "
Wartości i światopogląd zależą od wychowania i przekonań.
Takie pytanie mam:
Czy są gdzieś na kuli ziemskiej kraje, w kórych jedna kobieta może mieć wielu mężów równocześnie?
W naszym kraju, ( [ tak to widzę] w szczgólności w śród modych osób, i nie tylko ), duża grupa mężczyzn chwali się swoimi ( często wyimaginowanymi ) podbojami sexualnymi. A jak kobieta lubi sex, zmienia partnerów, to większość polskiego społeczństwa ocenia to negatywnie.
Co za różnica mężczyzna, czy kobieta?
Avatar użytkownikaCyborg Mężczyzna
 
Imię: Przemek
Posty: 209
Dołączył(a): 08 maja 2010, 15:15
To co jest, wszelkie przekonania to mix wszystkiego co było do tej pory. : )
Wszystko pnie się jednak dalej ocierając o takie strefy rzeczywistości jak absurd albo fanatyzm...
No ale co z Tego? XD
Nic.
Różnorodność wariantów wartości, charakterów jest tak niewiarygodnie ogromna,że każdy nawet najbardziej zamknięty w swoich przekonaniach człowiek znajdzie miejsce dla siebie.
No ale jak im się nie chce nawet szukać...

Bóg rozkłada ręce! XDDD
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Cyborg napisał(a):Czy kobieta, która jest jedną z siedmiu muzumańskich żon, czuje się zdradzana, gdy jej mąż uprawia sex z inna żona.
Chyba nie.
Ciekawe też, jak to jest z partnerami/małżonkami grającymi w filmach porno. Oni są dumni, że grają w tych filmach.
A partner może być zadowolony, gdy jego parnerkadokonywała " podbojów "

Co do kobiet w kulturze muzułmańskiej, tam też zdarza się często dzikie współzawodnictwo, tudzież dominacja jednej kobiety. Czym innym jest prestiż jakie daje posiadanie 7 żon, a czym innym jest faktyczne bycie z nimi. Zdarza się nierzadko że takie kobiety po wzięciu za żonę jako 2ga, 3cia czy 4ta zostają po nocy poślubnej (wymaganej zwyczajem z tego co kojarzę) zostają niejako odłożone na półkę jako ładny i nieco drogi klejnot... Z resztą i tam monogamia nie jest wcale tak rzadka - mężczyzna nie bierze innych żon po tym jak ma pierwszą którą kocha, bo nie potrzebuje innych, bo żona wolałaby być tą jedyną... Nawet w bardziej ortodoksyjnych miejscach wewnątrz swojego domu mężczyzna może się wobec żony zachowywać tak jak jemu się podoba, więc także może i uznać to co ona mówi...

A co do osób grających w filmach porno, to chyba też nie do końca ta sytuacja. To jest rodzaj pracy. Zwykle osoby które grają w tych filmach żenią się/wychodzą za mąż już PO rozpoczęciu kariery. To oznacza że ich partner wie i wchodząc w związek dobrowolnie zgadza się na to że partner ma taką a nie inną pracę. A stosunki w takich filmach to czysta fizyczność, tam niepotrzebne jest żadne uczucie, które o wiele silniej jest utożsamiane ze związkiem niż fizyczność. Myślę że nadal gdyby taki gwiazdor porno naprawdę zdradził swoją żonę z inną kobietą - wiążąc się emocjonalnie, a nie tylko wykonując pewne powtarzalne czynności fizyczne na planie filmu, wtedy ta mogłaby czuć się tak samo zdradzona jak osoba zdradzona w dowolnym innym związku...

TL;DR: Wniosek: Nie tyle te kwestie zależą od kultury/religii/wychowania, co od tego co sami uważamy za słuszne (co może, ale nie musi być uwarunkowane kulturą/religią/wychowaniem), natomiast jeśli coś jest konieczne - jeśli partner ma taką pracę, albo jeśli partner musi wypełnić narzuconą przez kulturę/religię funkcję (vide noc poślubna powyżej), to jesteśmy się w stanie z tym pogodzić w przeciwieństwie do zdrady emocjonalnej.
Niby skąd te tłumaczenia 'to nic dla mnie nie znaczyło, kochanie'? Na fizyczność czasem można machnąć ręką, emocje to coś całkowicie naszego, wewnętrznego na co zewnętrzne warunki nie mają wpływu, nikt nie może nam kazać mieć takie a nie inne emocje. Dlatego zdrada emocjonalna tak boli.
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Nie potrafię, być może można ale mi się to nigdy jeszcze nie udało mimo że bardzo chcę.
Avatar użytkownikalenka111
 
Imię: Marlena
Posty: 8
Dołączył(a): 08 maja 2012, 16:39

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości