Poza granicami - luźne dyskusje na wszystkie sprawy niezwiązane z Przebudzeniem.

Problemy w dzieciństwie?

Post 15 mar 2008, 17:38

Chciałbym postawić jedno pytanie: czy dzieciństwo i dorastanie każdego z was było/jest proste łatwe i bezbolesne? Czy mieliście problemy z rodzicami, z otoczeniem, z innymi osobami? Aż żal mi jest słuchać ludzi którzy mówią "ja sie nie stawiam mojej mamie, jej warunki są super"... A co z Przebudzeniowcami?

Ja na przykład byłem od zawsze w konflikcie z wszystkim i wszystkimi, i nie tylko z powodu mojego zachowania, ale z powodu mojej... inteligencji? Zawsze się śmiano ze mnie że nie bawię się z innymi dziećmi tylko czytam książki, potem że się uczę, zamiast pograć na kompie czy w piłę, że jestem kujonem (oni chyba nawet nie wiedzą co to słowo znaczy!) a ostatnio że interesuję się czym innym niż oni.

Rodzice też nigdy nie nadążali za moim tokiem myślenia, i nie tylko oni. Dla nich wszystko było dziwne. Można wręcz powiedzieć, że na siłę sobie problemów szukają, bo jest im lepiej przypierdzielic się do kogoś niż poszukać winy u siebie.

A jak to wygląda(ło) u was...?

Pozdrawiam,

Michał
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 15 mar 2008, 23:59

Ja zawsze, od kiedy pamiętam, mam ogólnie świetny kontakt z ludźmi. I właściwie nigdy nie miałem konfliktów z ludźmi, oprócz bodaj 2 czy 3 konfliktów typu 'ustawić tego gostka którego wszyscy co prawda się boją i jest ode mnie o głowę wyższy, ale ja się go nie boję'. Bo tacy ludzie zawsze się znajdą, a ja znoszę ich tylko do czasu, kiedy nie zaczną się przy mnie nad kimś na prawdę znęcać, albo nie spróbują 'zdominować' mnie. Bo mimo że jestem spokojny, wyrozumiały i generalnie bezkonfliktowy, mam naturę samca alfa i gotuje się we mnie kiedy ktoś próbuje niezasłużenie wywyższać się czy przyjąć rolę dominującego w 'stadzie' ;P Zawsze po jednym spięciu więcej żadnych nie było, a osiłki podchodziły do mnie od tej pory z respektem ;P.

A jeśli chodzi o ludzi rozsądnych, nigdy nie miałem z nimi problemu. Podejrzewam, że w dużej mierze dlatego, że z jednej strony jestem bardzo silnym empatą, tak silnym, że czasem graniczy to z telepatią, albo jest wręcz telepatią, szczególnie w stosunku do osób które dobrze znam. Z drugiej strony, co prawda trudno to stwierdzić obiektywnie, szczególnie o sobie samym, jednak podejrzewam sam siebie o posiadanie całkiem niezgorszej charyzmy. Tak z ogólnego zachowania ludzi w grupie w której akurat przebywam. I ogólnie z obserwacji. Bo dużo obserwuję ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 16 mar 2008, 18:51

Hey Mechezz :) wierzę, że jesteś inteligentnym młodym człowiekiem, ale z tych chmurek sprowadziłabym Cię troszkę na ziemię. Wybacz !!!! Inteligencja to nie tylko zdolność logicznego myślenia, rozumienia naukowych pojęć i szybkiego przyswajania wiedzy. Inteligencja to również umiejętność panowania nad własnymi emocjami, zdolność do porozumiewania się z innymi (nawet tymi „głupszymi”), odczuwanie i zrozumienie przeżyć innego człowieka. Więc jeżeli jesteś w konflikcie ze wszystkim i ze wszystkimi to coś tu nie gra :> i to raczej u Ciebie. Wierz mi, że jeżeli troszkę mniej będziesz się obnosił ze swoją wyjątkowością to otoczenie nie będzie Ci miało za złe Twoich zainteresowań. Należałoby troszkę spuścić z tonu, bo nie tylko czytanie mądrych książek jest wyznacznikiem tego aby uznać kogoś za wartościowego człowieka. W klasie w podstawówce mieliśmy takiego kolegę, który większość czasu też wolał spędzać nad książkami. Czy ktoś się z niego śmiał i uważał go za kujona ? Nie. Ja osobiście go podziwiałam za jego zainteresowania. Ale oprócz jego zainteresowań można z nim było pogadać na każdy inny temat, nawet o głupotach.

Jeżeli chodzi o rodziców to chyba każdy to przechodzi, niektórzy mają większe inni mniejsze konflikty . Z czego to może wynikać ? Myślę, że dobrą odpowiedzią jest powiedzenie „Zapomniał wół jak cielęciem był” Chociaż jak dorastamy to często stwierdzamy, że w pewnych sytuacjach to Ci nasi rodzice chyba jednak mieli troszkę racji :wink: . No ale może po prostu sami przejmujemy od nich takie myślenie.

Mechezz napisał(a):: Aż żal mi jest słuchać ludzi którzy mówią "ja się nie stawiam mojej mamie, jej warunki są super"...

A dlaczego Ci żal ? Tak trudno jest uwierzyć, że ktoś może rzeczywiście się dogaduje z rodzicami i to mu odpowiada Tylko pozazdrościć

Osobiście w dzieciństwie podobnie jak Til nie miałam konfliktów z otoczeniem. No ale byłam przeciętnym dzieckiem, czytać i pisać nauczyłam się w normalnym trybie i czasami zamiast ambitnych książek wolałam poczytać takie no wiecie do poduchy ;)
"Twoja największa siła polega na swobodzie wyboru. Dlatego wybierz szczęście, zdrowie, wszelkie dobro, piękno, mądrość prawdę i miłość." ;)
Avatar użytkownikassilvia Kobieta
 
Posty: 377
Dołączył(a): 29 maja 2007, 17:26
Droga życia: 4
Typ: TakaJednaJędzaMała
Zodiak: Żarłacz Tygrysi

Post 16 mar 2008, 19:28

No ja tez jako dziecko bylem w miare normalny ;) tzn bawilem sie, gralem w pile, bawilem sie w ganianego, chowanego czasem w panstwa (ta gra co sie rzucalo nozem w ziemie i odkrajalo panstwa innych :P ) no ale za to to nas rodzice ganiali :D oczywiscie w obawie o nasze zdrowie i obawie o domowe noze :P no ale potem to prawie kazdy mial jakis scyzoryk to sie rzucalo :P ooo, jescze w strzelanego, boska zabawa :D:D:D jakies bijatyki drobne rodem oczywiscie z bajek i filmow :D to to byly swietne czasy :D:D:D I ciesze sie ze mialem takie dziecinstwo, no wtedy oczywiscie konfliktow z rodzicami nie mialem (chyba ze mnie zabierali do lekarza albo dentysty :P ) z rowiesnikami raczej tez nei mialem konfliktow, no wiadomo z jednym bardziej z drugim mniej sie kumplowalo ale jakichs szczegolnych zatargow nie mialem. Wszyscy bylismy wtedy rowni, nikt sie szczegolnie nie wywyzszal i nie udawal lepszego od innych i kazdy czul sie akceptowany wtedy bo wiedzial ze nie odstaje. Oczywiscie widac bylo roznice miedzy nami ale nikt sie z tym nie afiszowal. Jak znajomi nie daja odczuc ze jestes gorszy to wtedy jest to oznaka ze jest ten ktos naprawde inteligentny. No chyba ze ktos wyjatkowo staral sie nam udowodnic ze jest lepszy od nas to sprowadzalismy go wtedy na ziemie i czul sie odosobniony w penym momencie, ale chyba wychodzilo mu to na dobre w koncu :P Mysle ze szkoda byloby nie wykorzystac tego czasu na zabawy, zawsze to jakies nawet wspomnienia, czasem jak sie spotykam z moja paczka znajomych z podstawowki to sobie czasem wspominamy jakies numery (a to wybita przypadkowo szyba :P a to troche nieudolne mlodziencze podrywy :P a to wpadka z alkoholem na wycieczce i bura u rodzicow :D pierwszy papieros na balkonie :D ekhm.. chyba jednak o tym nie powinienem juz mowic :P) narawde wesolo bylo i jest teraz o czym wspominac i posmiac sie troche :D No a teraz jak jestem starszy to te czasy minely, sa jakies obowiazki. Wg mnie jest na wszystko czas, czas na zabawe i beztroskie zycie no i czas na dorosniecie a potem bycie juz doroslym. Oczywiscie nadal mozna znalezc czas na jakies szalenstwa :D tylko trzeba miec odpowiednich znajomych :)
Aktualnie wiadomo ze mam jakies sprzeczki z rodzicami ale to jest juz oznaka roznicy pokolen. No nie oszukujmy sie, mozna pewne sprawy lekko przemilczec i maskowac ale nigdy nie jest idealnie. Ale nigdy nie bylem w konflikcie z calym swiatem, to juz jest przegiecie, to by oznaczalo ze cos ze mna jest nie tak :P
Ogolnie ciesze sie ze swojego dziecinstwa, okres buntu byl trudniejszy do zniesienia ale tez w zasadzie byl fajny :D No a teraz niedlugo mam nadzieje na usamodzielnienie sie i teraz bedzie dopiero trudno, no ale najwyzszy czas. Wszystko ma swoja pore :).

Ale mi wyszla kolorowanka z tego postu, za duzo tych buziek ;)
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
Avatar użytkownikaMeph Mężczyzna
 
Posty: 1056
Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
Droga życia: 4
Zodiak: Waga, Bawół

Post 16 mar 2008, 20:18

No to chyba tylko ja jestem kurna taki autsajder...
Czy ja się obnoszę? Staram się zachowywać normalnie, ale to mi nie pasuje, to NIE JA.....
A nigdy nie robię i nie mówię rzeczy które nie pasują do mnie, staram się być sobą.

PS. Wyprowadzam się od mamy.

PPS. Podziwiam was za to poczucie humoru i wieczny uśmiech... no cóż każdy jest inny...

PPPPPPkużwaS.
to by oznaczało że coś ze mną jest nie tak

No u mnie to normalne :twisted:
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 16 mar 2008, 20:47

Trudne sytuacje są często paliwem rozwoju. Kiedyś doszedłem z kolegą do obserwacji, że bardzo wiele osób o "przebudzeniowych" zainteresowaniach pochodzi z rozbitej rodziny - na przykład ja. Sądzę, że nie dzieje się tak przypadkowo. Część osób wierzy w to, że sami wybierami sobie przyszłych rodziców. Można stwierdzić, że krytyczne sytuacje w pierwszych latach naszego życia mają duży wpływ na naszą sensytywność i rozwijają te cechy charakteru i zainteresowania, które (generalizując) odróżniają użytkowników tego forum od reszty społeczeństwa.

Ja na przykład miałem koszmarną sytuację w szkole, co doprowadziło mnie do wykształcenia introwertyczności i rozbudziło zainteresowania duchowe. Takie warunki były bardzo korzystne na ujawnienie się zapisanego wewnątrz potencjału. Bez tego, jak sądzę, nie byłoby Przebudzenia. ;)

Głowa do góry. Wszystko jest takie, jakie ma być. Śmiem założyć, że za 5-10 lat spojrzysz na swoją sytuację z innej strony i podziękujesz swoim rodzicom i reszcie otoczenia za to, czego od nich doświadczyłeś. Musisz jednak wykorzystać to, co Cię spotyka, do twórczego rozwoju siebie samego.
Ostatnio edytowano 16 mar 2008, 20:50 przez Nazcain, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownikaNazcain Mężczyzna
 
Imię: Piotr
Posty: 411
Dołączył(a): 17 kwi 2005, 19:00
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 7
Typ: 5w4
Zodiak: Lew, bawół

Post 16 mar 2008, 20:49

No to ciekawe, ja sobie wybrałem rodziców... chyba jako karmę...
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 16 mar 2008, 23:34

Widzę Mechezz,że masz świetną możliwość pomóc swoim najbliższym. Pokazać ,że nie jesteśmy tylko tymi ciałami.
Czy my wybraliśmy rodziców , czy oni nas tego nie wiemy , ale ponieważ ta sytuacja sie wydarza , więc na pewno jesteście sobie potrzebni . :)
rangzen108 Mężczyzna
 
Posty: 2
Dołączył(a): 02 mar 2008, 14:10

Post 17 mar 2008, 05:41

hmmm.......Nazcain ma trochę..dużo racji....in maj opinion ;]........bo wiesz, mechezz, ....tylko poprzez wstrząsy i trudności jesteś w stanie dotrzec do chwili, w której się po prostu budzisz......i zaczynasz widziec wszystko po swojemu....nie , jako anty-odbicie reszty.........i uśmiechasz się sam z siebie, bo dlaczego by nie ;)..............żadna z sytuacji w moim (np) życiu , ani(jak mniemam) w Twoim nie jest tragiczną- wyraźniej to widac po przejściu kilku miliardow kroków i przespaniu i przedniowaniu pewnej ilości dób.............
wychodzę z autsajderstwa, bo chce poznac punkt widzenia innych ludzi........byłam odludkiem, bo każde moje dziecięce poczynania komuś nie odpowiadały......że za dużo się śmieję, że za długie wlosy..(parodia :)....)....., ze chłopczyca, że na czarno, że psychodeliczna muzyka, że lubi wypracowania klasowe, że książki, że blablabla.......zawsze jest coś..............ale po co o tym myślec i zastanawiac sie, dlaczego jest tak, a nie inaczej?....dlaczego?- bo tak...i już........nie znalam ojca, aż do przedednia 18tki.....kiedy zerwalam sie z lekcji, zeby do niego pójśc......i nic to we mnie nie zmieniło........przeszłąm batalię z mamą w tzw"okresie buntu".....ostrą i okraszoną siwizną obupólną........i wciąż nic to nie zmienia-nie zastanawiam sie, dlaczego w "tak młodym wieku" mam tyle siwych piór.......tylko je kraszę;)........
uwierz mi, mechezz, albo sprawdź: najgorszym jest szukanie potwierdzenia we własnych niedociągnięciach i jednoczesne wybóstwianie ich.....chociaż start masz dobry......od buntu do przebudzenia............tego Ci życzę z całej swojej swojości i żebyś zawsze był wporządku przede wszystkim wobec siebie........a uśmiech innych "rozumiejących" nie będzie zdziwieniem......... :baba:
i'm a fountain of blood in a shape of a girl....i ide tam, gdzie ide.....;]
Avatar użytkownikakaa Kobieta
nikt nigdy tak jak teraz
 
Imię: kaa
Posty: 58
Dołączył(a): 07 mar 2008, 02:36
Lokalizacja: neverland evergreen
Droga życia: 33
Typ: 4w5
Zodiak: szczur

Post 17 mar 2008, 17:20

Możesz mi odpowiedzieć na pytanie: po kiego grzyba mi punkt widzenia innych ludzi? Żebym stracił własny? A może ewentualnie dostał wnerwa że tylko ja myślę tak jak myślę i wszyscy wokoło zdają się dawać mi do zrozumienia że ŹLE myślę?

Rozumiem. Walić to. Wszystko zależy ode mnie. Ale najpierw trzeba sobie poradzić z pewną przypadłością która polega na wykonywaniu pewnych rzeczy bez zastanowienia, odruchowo, mimowolnie... i ja NIE CHCĘ się kłócić z ludźmi ale MUSZĘ... czy ktoś mnie rozumie? Aha, nie widzę rąk... dobra, do widzenia
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 17 mar 2008, 19:59

hejże, mechezz.............nie wiem, po kiego grzyba........toż sam przeca otwierasz wątek, a co za tym idzie "prowokujesz"(to nie to slowo,,,,,wiem, ale tak na szybko) ludzi do wywnętrzeń, dlatego nie burz się opiniom....albo burz sie....whatever.......;)
jeśli wygląda to dla Ciebie jak ja contra oni i ma pejoratywny wydźwięk, to też jest Twój własny wybór........chociaż chyba nie o to ludziom tu chodzilo...............no z całą pewnością nie mnie ;).....................mam wrażenie, że trochę się miotasz z samym sobą i stąd ten odbiór............nikt na silę nic Ci nie będzie wmawiał a ni nikt nie próbuje Cie "ustawiac"........to raczej spostrzeżenia ogników swoistego bractwa.........bierzesz-dobrze, nie bierzesz-drugie dobrze........ #-o

a co do przypadłości.........też to mam........takie odruchy bezwarunkowe: "musisz zdobyc magistra", "powinnaś wrócic do kraju, bo tu jest twój dom"....bleble......i odruch:"a co Wy do cholery wiecie o tym, co muszę i co powinnam?!?".........dlatego prawdopodobnie rozumiem Twój rozmaz.................punkt sensu, to umiec wybrac , kiedy ów odruch jest Twoją najgłębszą odpowiedzią a kiedy butą.........jeśli Ty to wiesz i rozróżniasz, to kwestia zamknięta-nic dodac, nic ując i "problem" nie jest problemem

ps-ręka mi zdrętwiala a on jej nie widzi, cholera!...., trzeba widziec a nie patrzec...............no. ;)
i smoki*
i'm a fountain of blood in a shape of a girl....i ide tam, gdzie ide.....;]
Avatar użytkownikakaa Kobieta
nikt nigdy tak jak teraz
 
Imię: kaa
Posty: 58
Dołączył(a): 07 mar 2008, 02:36
Lokalizacja: neverland evergreen
Droga życia: 33
Typ: 4w5
Zodiak: szczur

Post 17 mar 2008, 20:17

Ja prowokuję? Nawet w cudzysłowie. Chciałem tylko zapytać, hmm może ciutkę refleksji nad historią naszych obecnych wcieleń.

a co do przypadłości.........też to mam........takie odruchy bezwarunkowe: "musisz zdobyc magistra", "powinnaś wrócic do kraju, bo tu jest twój dom"....bleble......i odruch:"a co Wy do cholery wiecie o tym, co muszę i co powinnam?!?".........dlatego prawdopodobnie rozumiem Twój rozmaz.................punkt sensu, to umiec wybrac , kiedy ów odruch jest Twoją najgłębszą odpowiedzią a kiedy butą.........jeśli Ty to wiesz i rozróżniasz, to kwestia zamknięta-nic dodac, nic ując i "problem" nie jest problemem


tu chodzi o co innego. nie będę się zasłaniał papierkami ale chyba też na tym polega moja choroba, że nie mogę się dogadać z innymi. tylko weź się przełam, kiedy twoje drugie ja chce więcej zadymy, rozpierdoły i kłótni (tak jeszcze do niedawna wyglądało moje życie)

pozdrawiam.
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 17 mar 2008, 23:48

Po co mi punkt widzenia innych?
"Jeśli jedna osoba mówi ci że jesteś koniem, wyśmiej ją. Jeśli druga osoba mówi ci że jesteś koniem, olej ją. Ale jeśli dziesiąta i dwudziesta mówi ci że jesteś koniem, zacznij zbierać na siodło."
Tak słyszałem ;P Z resztą zgadzam się z tym. Oczywiście nie dosłownie. Ale samego siebie często bardzo trudno (o ile w ogóle jest możliwe) ocenić w miarę obiektywnie. Nie mówię, że trzeba od razu słuchać tego co mówią inni. Bo to nie o to chodzi. Mówię tylko, że trzeba brać to pod uwagę. Należy wziąć pod uwagę, że każdy czasem się myli. Ja też. A ktoś inny może mieć rację, jak bardzo by mi się to nie podobało. Należy przyjąć to do wiadomości i zawsze starać się wszystko przemyśleć ze wszystkich punktów widzenia z jakich się da.

Bo zacięcie się na postawie "Oni nigdy nie mają racji, a ja zawsze mam" jest równie złe jak zacięcie się na postawie "Ja nigdy nie mam racji a oni zawsze mają"...

Ja osobiście uważam głosy innych za 'głosy doradcze'. Nie zależy mi na opinii innych, oprócz najbliższych, więc mogę podejść do tego w miarę obiektywnie, bez mieszania w to uczuć. Takiego głosu doradczego należy wysłuchać, przemyśleć, czy przypadkiem nie ma racji wbrew temu co myślę, czy może się jednak myli (ale nie myśleć że myli się, bo wiem że to ja mam rację). A potem zrobić to, co samemu chce się zrobić po przemyśleniu wszystkiego...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 18 mar 2008, 18:50

"Ja nigdy nie mam racji a oni zawsze mają"...


Długo czasu miałem właśnie takie podejście do dorosłych :D
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 19 mar 2008, 12:00

Przeczytałam uważnie. Moje dzieciństwo upłynęło na wsi powojennej. Rodzice zapracowani, zaharowani. System wartości wyznaczała praca, posiadanie ziemi na własność. :oops:
Byłam trochę inna niż rówieśnicy, ale kawał życia upłynął / dorosłego, w trudnym związku/, bym w rozwoju duchowym znalazła dla siebie drogę do samorealizacji, spokoju, harmonii, równowagi.
Wychowanie własnych dzieci, teraz już bardziej obserwacja i serdeczne wsparcie w wychowaniu moich wnuków, to nowe doświadczenia.
Wnioski - niekoniecznie optymistyczne. Dzieciństwo moich dzieci upłynęło pod znakiem ciężkiej pracy i współodpowiedzialności za dom/ wyrzucałam to sobie, choć nie mogłam inaczej/ ale element dydaktyczny niezły no i to w znacznym stopniu ukształtowało ich postawy w dorosłym życiu.
Wychowanie ich dzieci, mimo dobrobytu materialnego jest trudniejsze. Troche się obawiam. Między innymi dlatego drążę poprzednie inkarnacje swoje i moich dzieci aby zrozumieć i ewentualnie w bardzo przemyślany i wyważony sposób pomóc.
co z serca płynie,do serca trafia!
Olina Kobieta
 
Posty: 95
Dołączył(a): 18 mar 2008, 20:46
Droga życia: 4
Zodiak: koziorożec

Powrót do działu „Podwórko”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron