Poza granicami - luźne dyskusje na wszystkie sprawy niezwiązane z Przebudzeniem.

Post 23 kwi 2008, 14:11

(...) to niezadowolenie jest przedawnione ;]
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 23 kwi 2008, 17:20

Hmmm... moi rodzice zawsze mieli (i mają nadal) otwarte umysły. Z resztą, może trochę się śmieję, jednak uważam że u mnie w rodzinie talenty 'wiedźmio - magiczne' przechodzą z pokolenia na pokolenie po linni żeńskiej... Tylko ja jestem dziwnym wyjątkiem, bo jestem mężczyzną w tejże linii, a odziedziczyłem 'talent'. Znam moją matkę i babkę, a to co słyszałemi wiem o prababce i praprababce, tylko potwierdza to wszystko... Więc moja rodzina zapewne nie jest czymś z okolic średniej przekrojowej społeczeństwa ;P
Z drugiej strony kto ma taką 'średnią, przeciętną' rodzinę?

Ale myślę że to, że moi rodzice zawsze mieli otwarte umysły, w dużym stopniu też wpłynęło i na mnie. To, że od dziecka jestem uczony żeby rzeczy rozumieć, a nie klepać na pamięć, sprawdzać, a nie wierzyć na słowo, na pewno przyczyniło się mocno do tego jak postrzegam świat i jak myślę...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 23 kwi 2008, 18:06

Tak cię uczyli? A u mnie to zawsze działała zasada "ojciec ma zawsze rację" :D Aha i jeszcze jedna zasada "wyłączaj ten metal bo nie da sie słuchać, ja musze obejrzeć Fakty!" :D:D

A swoją drogą m(i)a(ł) ktoś z was tak że kumplom sie bardziej ufa niż własnej mamie? Co prawda mówi się że mama wszystkiego wysłucha ale... właśnie, MÓWI SIĘ.... ;]
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 04 maja 2008, 15:52

Mechezz zdecydowanie doradzam zaufanie własnej matce, ale żeby zrozumiała, spróbuj powiedzieć, co czujesz i jak widzisz siebie wśród innych, rónież kolegów, wówczas będziesz mógł liczyć na zrozumienie, obopólne zrozumienie.
Konfrontacja z rówieśnikami to inne doświadczenie i inna konfrontacja siebie.
co z serca płynie,do serca trafia!
Olina Kobieta
 
Posty: 95
Dołączył(a): 18 mar 2008, 20:46
Droga życia: 4
Zodiak: koziorożec

Post 08 maja 2008, 16:53

Bardziej prawdziwe, bo nie żyję cały czas tylko z rodziną, tylko z CAŁYM otoczeniem, na które w większości składają się w moim przypadku młodsi ludzie.

Zresztą co do tej konfrontacji... nie zauważyłem jeszcze żeby więcej niż 2 osoby znane z reala "widziały mnie" takim jakim jestem naprawdę. Więc konfrontacja z kim innym do poznania siebie to takie raczej dane uzupełniające ;]
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 11 maja 2008, 17:15

tak.....rozprułam matce swej trzewia.....pojawiając się na swiecie(chociaz sciślej mowiąc ONI-lekarze je rozpruli...).........w zwiazku z czym "mój mam" jest mi pierwszą pozytywną duszą na Ziemi..........
a związek ów opieramy na sensownej szczerosci- nie oszukujmy sie- rodzic nie zawsze musi znac najdrobniejsze szczegóły kazdej cząstki życia wlasnej latorośli...........
....acz.......to z nia rozmawiałąm o pierwszych prochach antykoncepcyjnych, to jej zadawałam miliardy mloocianych pytań, to jej powierzałam pielęgnację niemowlęcego ciała wlasnego.................stąd bliskosć i jej potrzeba...........bylyśmy tylko dwie.......i chociaz juz nie jestesmy, to wciaż jest dla mnie najslodszym pieszczochem i ramionami, w które mogę uciec..........i to dziala dwubiegunowo......

nawet pomimo międzypokoleniowej przepaści......pragniemy te nici łączącej.......stoczone wojny okupione krwia i łzami........ale coż.....wojny tak mają..........a milosć i tak utula nas w jedno :)
i'm a fountain of blood in a shape of a girl....i ide tam, gdzie ide.....;]
Avatar użytkownikakaa Kobieta
nikt nigdy tak jak teraz
 
Imię: kaa
Posty: 58
Dołączył(a): 07 mar 2008, 02:36
Lokalizacja: neverland evergreen
Droga życia: 33
Typ: 4w5
Zodiak: szczur

Post 19 sie 2008, 17:31

Start miałam nieciekawy bo urodziłam się w domu, w którym ojciec nie stronił od alkoholu. Dodatkowo zamiast grzecznie spać na "fazie" bił moją mamę. Mnie na szczęście dostało się tylko raz i to przez przypadek. Bo mama się uchyliła... Ale życia w atmosferze strachu, widoku siekiery przebijającej się przez drzwi, czy też dzikiego ryku "ja was k@#$%^&* pozabijam!" nie życzę nikomu. Nie umiem zapomnieć.

Rozwód był nieunikniony i na szczęście w końcu stał się faktem. To było w czasach kiedy na takie kobiety patrzono bardzo krzywo (moja mama ma swoje lata). Sędzia też był jej nieprzychylny. Alimentów miałam całe niebotyczne 75 złotych na miesiąc.

Cieszyłam się, gdy się przeprowadziłyśmy.

Byłam samotniczką. Innymi dziećmi rządziłam. Przyjaciół miałam niewiele - jedną osobę góra. Oceny świetne bez wielkiego wysiłku. Czułam jakbym była "na uboczu". Czasem nawet dziś tak jest.

Problemy dzieciństwa czasem ciągną się do końca życia.Moja matka straciła wiarę w życzliwość, miłość i czułość. Czasem nawet z nich szydzi. Nie jest mi łatwo to znieść, bo walczę o zachowanie tej wiary sama. Ze szczerością też jest problem - denerwuje się na zwykłe rzeczy... Chciałabym jej pomóc ale nie wiem czy jestem w stanie. Tyle rzeczy już próbowałam. Chyba wszystkiego prócz ubezwłasnowolnienia i przymusowego leczenia. Poza tym - nie mam dobrego wzoru mężczyzny w domu co przenosi się na moje związki. Brak zaufania, trudno mi to złamać. Kaszana jednym słowem!

Ale cieszę się, że Jestem. I że jestem sobą. Ale nie tkwię w miejscu, rozwijam się, pracuję nad sobą. Mogło być gorzej.
Avatar użytkownikaViconia Kobieta
J'ai une ame solitaire...
 
Imię: podaję przyjaciołom
Posty: 45
Dołączył(a): 18 sie 2008, 15:47
Lokalizacja: Z góry ;)
Droga życia: 11
Typ: 4w5
Zodiak: skorpion

Post 19 sie 2008, 18:20

Witam Vikonio
Problemy z dziecinstwa mogą ciągnąc sie przez całe życie, ale nie muszą. Od naszej wiedzy i pracy nad soba dużo zależy wbrew pozorom.

Można doszukać się uwarunkowań karmicznych, które powielane są w obecnym życiu traumą obecnego wcielenia duszy. Ten czas, tu i teraz jest po to, by uwolnić sie radykalnie raz na zawsze z tego koła przyczyny i skutku.
Jeżeli matka straciła wiare w życzliwość, miłość i czułośc - ty nie musisz powielać tego schematu...
Zapewniam cie, że można to wszystko zostawić za sobą. Mialam dzieciństwo smutne, ojca awanturnik i , matkę zahukaną przez ojca, która w pewnym momencie 'spasowała', podobnie, jak twoja mama.
Mój partner życiowy niewiele różnił się od ojca, jeszcze żyje, jestem z nim, przeszłam załamanie nerwowe, zdiagnozowany chad.... i wyszłam ze wszystkiego.
Wypracowałam równowage, funkcjonuję normalnie, w znaczeniu spokojnie, moja wrazliwośc jest zachowana a nawet wysublimowana, odczytuję każde drgnienie serca a nawet mysli...
co z serca płynie,do serca trafia!
Olina Kobieta
 
Posty: 95
Dołączył(a): 18 mar 2008, 20:46
Droga życia: 4
Zodiak: koziorożec

Post 19 sie 2008, 18:31

Olinka :)

Podziwiam w takim razie Twoją odwagę. Też nie chcę powielać schematu, wierz mi. Wydaje mi się, ze jestem na dobrej drodze. Nie zgubiłam też wrażliwości, ale ją rozwinęłam. Ciągle pracuję...

Także przybijmy piąteczkę :) będzie dobrze!
Avatar użytkownikaViconia Kobieta
J'ai une ame solitaire...
 
Imię: podaję przyjaciołom
Posty: 45
Dołączył(a): 18 sie 2008, 15:47
Lokalizacja: Z góry ;)
Droga życia: 11
Typ: 4w5
Zodiak: skorpion

Post 05 paź 2008, 12:00

Olina napisał(a):Mialam dzieciństwo smutne, ojca awanturnik i , matkę zahukaną przez ojca, która w pewnym momencie 'spasowała', podobnie, jak twoja mama.

Ja podobnie, tylko moja nie 'spasowała'. Najgorsze co może być to kiedy dziecko patrzy na przemoc czy to fizyczną czy psychiczną między swoimi rodzicami. Muszę to w końcu zostawić za sobą...
ksantypa Kobieta
sangwiniczka..
 
Posty: 36
Dołączył(a): 03 paź 2008, 22:27
Lokalizacja: z brzucha Mamy
Droga życia: 8
Typ: 4w5
Zodiak: waga

Post 07 paź 2008, 19:13

Moja mama uciekla od ojca, kiedy mialem 3 latka... wychowywaem sie do 5 roku zycia z mama... heh.. mialem 2 punkty przy porodzie ;] wodoglowie,wylew krwi do mozgu, nierozwiniete lewe płuco, wylew wewnetrzny. A teraz jest wszystko dobrze... prawie... bo nic mi sie nie udaje i jest kiszka wogole...
PioT Mężczyzna
 
Imię: Piotrek
Posty: 68
Dołączył(a): 21 wrz 2008, 13:56
Lokalizacja: Wrocław
Droga życia: 11
Zodiak: Wodnik

Post 07 paź 2008, 20:12

PioT napisał(a):nic mi sie nie udaje i jest kiszka wogole

dlaczego tak sądzisz? Co Ci się nie udaje? Szkoła? Przyjaźń? Miłość?
ksantypa Kobieta
sangwiniczka..
 
Posty: 36
Dołączył(a): 03 paź 2008, 22:27
Lokalizacja: z brzucha Mamy
Droga życia: 8
Typ: 4w5
Zodiak: waga

Post 07 paź 2008, 20:20

Ogolnie ostatnio jest jakos dziwnie... taka monotonia...
PioT Mężczyzna
 
Imię: Piotrek
Posty: 68
Dołączył(a): 21 wrz 2008, 13:56
Lokalizacja: Wrocław
Droga życia: 11
Zodiak: Wodnik

Powrót do działu „Podwórko”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron