Poza granicami - luźne dyskusje na wszystkie sprawy niezwiązane z Przebudzeniem.

Palisz marichuanę?

Jasne, że palę! Raz na jakiś czas.
31
33%
Kiedyś paliłem, teraz już nie.
21
23%
Nie, ale spróbuję.
13
14%
Nie, bo nie jestem cpunem i narkomanem...
28
30%
 
Liczba głosów : 93

Post 14 sty 2008, 00:28

zachowanie drogi srodka nie oznacza wcale, ze "bede troszke sie uczyl i wznosil a troszke cpal i niszczyl"

Wydaje mi sie, ze pewnym rzeczom trzeba radykalnie powiedziec NIE, gdyz inaczej bedziemy pozostawac od ich szkodliwym wplywem.
Zycie nie szkodzi a smierc jest tylko jednym z jego etapow. Sa w nas czesci, ktore sa ta smiercia zafascynowane i zasmakowane w niej. To one wlasnie powoli prowadza nas do upadku i destrukcji. Czasem jedynym wyjsciem jest te wlasnie czesci zabic. To moze sie wydawac radykalne ale dla mnie to jest jak wziac goracy prysznic po tygodniowym tarzaniu sie w blocie.
Rozumiem, ze sa ludzie, ktorym to bloto smakuje i wrecz oburzaja sie kiedy mowi im sie jak sprawa wyglada naprawde. Sa sklonni wrecz walczyc o swa wolnosc do babrania sie w blocie bo to jest ICH bloto i NIkT nie bedzie im mowil, ze nie moga sie tarzac jesli taka ich wola!
Prosze bardzo - sami przekonaja sie dokad zajda ta droga. Predzej czy pozniej rzeczywistosc zlapie ich za twarz i ta konfrontacja moze zabolec.
Dla mnie to czysty idiotyzm i slepota.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 14 sty 2008, 13:36

Jak to powiedział kiedyś pewien mądry człowiek: "Sus magis in caeno gaudet, quam fonte sereno". Świnia bardziej cieszy się z błota, niż z czystego źródła.

Bardzo mądrześ to podsumował, leaozinho. Dlatego trzeba ludzi wyprowadzać z błędu, pokazywać inne drogi czynienia sobie życia bardziej kolorowym. (Kwestia tylko: "Ale kto by mnie tam słuchał", jak powiedziała pewna wróżka ;p)
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 14 sty 2008, 13:46

Uslysza ci, ktorzy maja uszy by uslyszec a nie tylko sluchac.
Zobacza ci, ktorzy maja oczy by widziec a nie tylko patrzec.

Zycie jest takim, jakim je sobie zrobimy. Jesli ktos slepo wierzy, ze nie jest w stanie nic ze swoim zyciem zrobic i potrzeba mu prochow i horrorow, zeby to zycie ubarwic - jego strata. Nie od dzisiaj wiadomo, ze sa inne srodki sluzace do relaksu, odkrywania swego wnetrza i zycia w pewnej aurze szczescia i powodzenia, niz narkotyki. Wystarczy tylko zdecydowac sie i wybrac to, co nas nie niszczy.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 14 sty 2008, 18:45

Ja raczej sugeruje cos odwrotnego - nie dążyć do przyjemności, ale i nie dawać się cierpieniu - hustawka w równowadze. Nie szukać zamienników narkotyków - bo to się sprowadza do tego samego - sporty ekstremalne, horrory (jak ktos wyżej napisał), stosunki męsko-damskie i podobne o takim charakterze, muzyka (taaak, klasyczna też :) ), religijne ekstazy, same narkotyki w końcu, to wszystko bazuje na pobudzaniu tych samych układów w mózgu, a więc w efekcie, jest dla umysłu TYM SAMYM.

Jak tą huśtawkę w równowadze utrzymać - poprzez samopoznanie, zrozumienie itp. Nie chodzi o to żeby się troszkę uczyć i troszkę poniszczyć - ale o to, by nie tkwić w sztucznych schematach i nie odreagowywać tego na różne sposoby. To takie troche rozwinięcie tej metafory z huśtawką :)

Aha: nie palę, nie ćpam, nie piję itp. Ale do końca życia będę bronił prawa innych do trucia się takimi substancjami, jakich tylko zapragną.
Per aspera ad astra
Avatar użytkownikaDrugOn Mężczyzna
 
Posty: 95
Dołączył(a): 03 kwi 2007, 19:31
Lokalizacja: z miasta (prawie)

Post 14 sty 2008, 19:39

Taaak.. Tylko że ja mówię o znalezieniu innej ścieżki do szczęśliwości - a nie innego substytuta dla narkotyków :) Do szczęśliwości można dojść, właśnie tak jak mówisz, zaprzestając dążeń do przyjemności ;)

No a palacze itd mają święte prawo do trucia się. Ich życie, jakby nie patrzeć. Tylko jak już się trują, to niech nie trują innych, ani ich nie częstują.
Cytatem z Wiedźmina to podsumuję:
Sapek w sadze napisał(a):Następnym razem, gdy będziesz chciał popełnić samobójstwo wiedźminie, to nie wciągaj w to innych. Po prostu powieś się w stajni na lejcach.


Aha i jeszcze co do ankiety - nie głosuję. Nie paliłem, nie brałem i brać nie będę, ale opcja czwarta jest nietolerancyjna, sugeruje, że wszyscy co biorą, to ćpuny i narkomany, a dla niektórych to może być obraźliwe :P Te określenia są nacechowane negatywnie. Po prostu są zagubieni, szukają na swój sposób i tyle, mają prawo i nie trzeba ich od razu wyzywać. (pośrednio, ale zawsze)
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 02 wrz 2008, 11:23

Narkotyki to bardzo drażliwy temat. Szkoda, że tak niewielu rozumie, że z narkotykami jest jak z nożem. Zależy jak ich użyć. Osobiście miałem kontakty z kilkoma substancjami, w tym z THC i nie żałuję, bo takie doświadczenia mogą naprawdę dużo przynieść. Może marihuana i haszysz nie mają takiego potencjału jak choćby LSD czy MDMA, bo raczej nikogo nie otworzy na świat, aczkolwiek zauważyłem w nich działanie oczyszczające. Człowiek nie przejmuje się tak bardzo tym co było przed tripem i dzięki temu łatwiej jest kontynuować wędrówkę pod prąd.
Oczywiście trzeba zachować umiar, więc palę raczej rzadko. Tak z pół grama pójdzie na parę miesięcy...
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 02 wrz 2008, 17:54

Hmmm... Tylko po co wędrować pod prąd?
Poza tym oczyścić się można bez ryzyka uzależnienia. Polecam medytację.
Moim zdaniem używanie substancji psychoaktywnych jest po prostu swego rodzaju drogą na skróty. A jeśli chodzi o poznawanie prawdy, moim zdaniem bardziej liczy się droga niż cel. Oczywiście, jeśli ktoś chce np. osiągnąć stany takie jak OoBE itp. 'for fun', a nie w drodze rozwoju duchowego - jego sprawa. Acz samo osiągnięcie takich stanów nie rozwija tak duchowo i umysłowo jak droga do nich... Dlatego uważam, że w naszych kontekstach tego typu substancje nie są dobre.

A w innych kontekstach też uważam że nie są dobre. Bo dobrze się bawić można i bez tego. A po co niszczyć sobie życie? Znam wiele osób które paliły trawę i mają się świetnie. Robili to tylko dla zabawy/towarzystwa i przestali jak im się znudziło. Znałem też kilka (a poprzez znajomych więcej) osób, które również paliły trawę dla towarzystwa i zabawy. Potem stwierdzili, że skoro LSD mocniejsze, to będzie więcej zabawy. Po jakimś czasie, że zapewne jeszcze więcej zabawy, luzu i oderwania od rzeczywistości będzie z amfą. A potem że z heroiną. I innymi paskudztwami.
Piszę o nich w czasie przeszłym, bo te kontakty urwały mi się i dalsze losy znam tylko z rozmów z ich bliskimi. Dalsze losy nie były przyjemne, wierzcie mi.

Więc lepiej napić się ze znajomymi zielonej herbaty i pogadać. Albo jeśli ktoś chce się oderwać od naszej rzeczywistości, pograć w RPG (to prawdziwe, nie komputerowe). To jest świetny sposób na spędzenie czasu ze znajomymi i oderwanie się od codziennego życia, a wejście w świat fantazji. I nie trzeba do tego żadnego świństwa - wystarczy kilka kartek papieru i kilka kostek...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 02 wrz 2008, 18:05

Til: Demonizujesz. Wszystko zależy od człowieka. Jak podchodzisz z głową to możesz śmiało psychodelików używać. Droga na skróty? W pewnym sensie tak, ale nie widzę w tym nic złego.
Co do medytacji - owszem praktykuję, aczkolwiek bardzo łatwo być wytrąconym z równowagi przez otoczenie. Nie twierdzę, że bez małego tripa bym sobie nie poradził, ale tak jest dużo łatwiej. Nie widzę powodu, by sobie utrudniać życie.
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 02 wrz 2008, 18:23

Nie demonizuję. Napisałem przecież że znam wiele osób którym nic się nie stało. Znam kilka które się stoczyły zaczynając od palenia ziółek. To nie jest demonizowanie. To jest prawda. Trawa bardzo słabo 'wciąga' i to praktycznie tylko psychicznie. Co nie znaczy że tego nie robi. Większość osób daje sobie radę. Kilka nie.

Nie słyszałem jeszcze o osobie, która by się stoczyła z powodu medytacji. A jeśli na prawdę dobrze opanujesz medytację, otoczenie ci nie będzie przeszkadzało, bo się od niego po prostu odłączysz. Mi osobiście nie przeszkadza nawet bez odłączania, ale to może już kwestia gustu...

Nie widzę w tym utrudniania sobie życia, widzę za to rozwój. Jeśli używasz tych środków do wspomagania wyciszenia, to trudniej ci będzie nauczyć się wyciszać się bez nich - zwyczajnie z braku praktyki. To jak spisywanie zadań domowych z matematyki w szkole. Jeśli spisujesz zamiast rozwiązać samemu, nauczysz się mniej, bo uczy się przez dążenie do wyniku, przez rozwiązywanie napotykanych problemów, a nie przez uzyskanie wyników. Wiadomo, od obliczeń są kalkulatory i komputery. Ale jak nie ma takowego pod ręką? A poza tym kto wie, kiedy jaka umiejętność przyda się w zupełnie niespodziewanych okolicznościach?
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 02 wrz 2008, 19:02

1. Demonizujesz, ponieważ przenosisz cechy przeciętnego dresa na człowieka rozwijającego się duchowo. Moim zdaniem nie jest to w porządku.
2. Nie mówiłem o tym, że nie mogę się skupić na medytacji, bo jeśli wstaję o 5 nad ranem to nie ma z tym problemu. Mówię, że ciężko jest utrzymać spokój pod wpływem różnych przeciwności. Co do odłączania się od świata podczas medytacji, kto propaguje takie coś?
3. Nie rozumiesz istoty działania psychodelików. To nie jest tak, że mogę zachować spokój przez to, że jest otumaniony przez narkotyk. Chodzi tu o to, że halucynogeny serwują nam takie doświadczenia, które sprawiają, że zauważamy naszą dotychczasową ślepotę. Empatogeny natomiast, najzwyczajniej w świecie, otwierają człowieka na otoczenie. Zobaczenie świata z mózgiem zalanym serotoniną przestaje zwracać uwagę na bzdety, jakie sobie wmawiał, sądząc, że są słuszne. Oczywiście dzieje się tak, jeżeli użytkownik chce coś osiągnąć, a nie koncentruje się na fajnych halunach, jak to zwykle bywa...
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 02 wrz 2008, 21:13

Till wiesz czemu osoby ktore pala marihuane siegaja dalej po te ciezkie narkotyki? Poniewaz ludzie ich oklamali ze marihuana jest zła, uzaleznia itp. i sprobowali dalej bo mysleli ze to wszystko co mowia to jedna wielka sciema... Ja to tak widze.. Nawet mozliwe ze ci twoi koledzy tak mysleli, zwlaszcza ze podales jako drugie LSD [podobno rownie oklamane opinie sa o tej substancji].

Elwis ma racje porownujesz ludzi ktorzy nie maja celu w zyciu tylko sie najebac, kogos pobic, nacpac itp. do osob na drodze rozwoju duchowego.. :? Taka osoba wie co robi i nie siegnie po takie rzeczy jak amfa, heroina.. itp. Dla przykladu - szaman.

Elwis co do psychodelikow to offtopic :) Ale masz racje..
Anonim
 

Post 02 wrz 2008, 21:14

ad. 1. Nie rozumiem dlaczego uważasz, że przenoszę cechy przeciętnego dresa na kogokolwiek? Które to cechy? Żadna z osób o których pisałem nie była dresem (ani nie miała jego mentalności), bo z takimi osobami się nie koleguję, więc nie rozumiem...

ad. 2. Właśnie o tym mówię. Jeśli odpowiednio wyćwiczy się medytację, można medytować pomimo różnych przeszkadzających czynników. Tak na prawdę od pewnego momentu można utrzymać umysł w stanie podobnym do medytacji nawet podczas zwykłych codziennych czynności - bez konieczności specjalnego siadania, koncentrowania się itd.

ad. 3. Nie tyle źle rozumiem istotę działania psychodelików (bo są i takie które wyciszają, obok innych efektów), co źle zrozumiałem twoją wypowiedź - po prostu zrozumiałem że używasz ich aby się wyciszyć. Skoro tak nie jest - mój błąd.
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 02 wrz 2008, 21:55

1. Dres to był tylko przykład. Mówiłem o rozrywkowym podejściu do narkotyków, czyli takim, jakim się odznaczają dresy, a także, twoi koledzy :p
2.Oczywiście, że można medytować mimo czynników zewnętrznych. Gorzej jednak zachować spokój jak raz na pięć minut wrzaski, pretensje, bezpodstawne oskarżenia. Teraz jakoś wychodzi, ale to tylko dzięki zmianom, jakie zawdzięczam tym środkom.
Psychodeliki nie mają ćwiczyć spokoju tylko usuwać i demaskować przeszkody jakie zadomowiły się w umyśle. Ciężko walczyć z czymś co wydaje ci się słuszne, prawda?
3.Psychodeliki to tylko jedna grupa narkotyków. Ty mówisz o depresantach. Jedynie THC, który swoją drogą nie jest do końca psychodelikiem ma działanie uspokajające. Pozostałe psychodeliki mają albo właściwości stymulujące(LSD, meskalina) albo dysocjacyjne(DXM, salvatorin). Chyba nie zaliczysz utraty kontaktu z rzeczywistością do uspokajania, prawda?
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 04 wrz 2008, 00:34

pozwólcie, że wyrażę moje zdanie dosyć dosadnie ale za to krótko:
o kant dupy rozbić taki rozwój "pseudoduchowy" wspierany narkotykami.
To jest po prostu głupota i schodzenie na manowce a nie rozwój.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 04 wrz 2008, 08:52

elwis napisał(a):1. Dres to był tylko przykład. Mówiłem o rozrywkowym podejściu do narkotyków, czyli takim, jakim się odznaczają dresy, a także, twoi koledzy :p
2.Oczywiście, że można medytować mimo czynników zewnętrznych. Gorzej jednak zachować spokój jak raz na pięć minut wrzaski, pretensje, bezpodstawne oskarżenia. Teraz jakoś wychodzi, ale to tylko dzięki zmianom, jakie zawdzięczam tym środkom.
Psychodeliki nie mają ćwiczyć spokoju tylko usuwać i demaskować przeszkody jakie zadomowiły się w umyśle. Ciężko walczyć z czymś co wydaje ci się słuszne, prawda?
3.Psychodeliki to tylko jedna grupa narkotyków. Ty mówisz o depresantach. Jedynie THC, który swoją drogą nie jest do końca psychodelikiem ma działanie uspokajające. Pozostałe psychodeliki mają albo właściwości stymulujące(LSD, meskalina) albo dysocjacyjne(DXM, salvatorin). Chyba nie zaliczysz utraty kontaktu z rzeczywistością do uspokajania, prawda?


1. Moi znajomi nie mają nic wspólnego z dresami (stereotypowymi) czy z ich mentalnością. Dla rozrywki trawę pali bardzo dużo osób, nie koniecznie niskich intelektualnie. Gdybyśmy nadal mieli podział kastowy społeczeństwa to zdecydowana większość moich znajomych należałaby do tego co można by nazwać inteligencją albo szlachtą. Plus parę osób z rodzin arystokratycznych. -_- Nie lubię o tym pisać w ten sposób, bo traktowanie ludzi podług statusu społecznego zawsze budzi kontrowersje... Ale taka prawda. To nie mentalność, ale znajomi i nuda powodują że sięga się po nowe rozrywki. Większość ludzi pije piwko ze znajomymi. Niektórzy palą trawkę. I tyle. Ja osobiście ani nie palę ani nie piję - ze znajomymi wychodzę na herbatę albo na colę. Moi najbliżsi znajomi o dziwo też nie palą ani nie piją (acz jedna z nich paliła trawę dłuższy czas - nie regularnie, tylko od czasu do czasu dla towarzystwa - przestała kiedy jej znajomy który popalał tak jak ona zaczął przerzucać się na cięższe rzeczy i zobaczyła jak się stacza w dół). Więc proszę nie porównywać moich kolegów do nikogo jeśli się ich nie zna osobiście.
Jeśli chodzi o podejście rozrywkowe vs podejście 'szamańskie' do psychodelików - nie widzę dużej różnicy. I jedni i drudzy osiągają dzięki temu oderwanie od rzeczywistości i wzmocnienie/zmienienie doznań. Jednak to nie jest dokładnie to samo co osiągnięcie takiego stanu bez używania wspomagaczy.

Moim osobistym zdaniem 'najczystszym' sposobem 'spojrzenia wgłąb siebie, a przez to na świat', jest medytacja. Zwykła medytacja bez żadnych zewnętrznych wspomagaczy. Wszelkie transy i medytacje wspomagane różnymi środkami itp. sprawy - jak dla mnie - nie są aż tak dobre. Z jednego powodu - medytacja płynie z wewnątrz. Muzyka, psychodeliki itp. nie. A najważniejsze jest to, co mamy we wnętrzu, a nie to czym to wspomagamy.

Pozostaje jeszcze kwestia czystości ciała fizycznego, duchowego i wszystkich innych. Medytacja na pewno nie zanieczyszcza ich, bo nic nie bierzemy z zewnątrz. A jak jest z pozostałymi metodami?

A prawdę mówiąc, zgadzam się z leaozinho - może nie tak dosadnie i nie tak kategorycznie, bo moim zdaniem pewien stopień rozwoju można tak osiągnąć... Jednak po jego osiągnięciu nie ruszy się już dalej, bo same wspomagacze będą przeszkadzać i cofać cię w rozwoju... Pomijam tu kwestię uzależnień, która przy trawie nie jest aż tak silna, choć jak już pisałem - zdarza się...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Powrót do działu „Podwórko”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości