Para-nauka, odkrywane mechanizmy umysłu, Huna i podobne tematy.
No właśnie?
Avatar użytkownikaMea
 
Posty: 98
Dołączył(a): 07 mar 2012, 00:16
A dlaczego chcesz to odkryć,Mea ?

Miłość przez znaczenie(M).
bez gier, ról i masek

Miłość zdejmuje maski :)
Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się świadomi , że postrzegamy - do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji..
[C. Castaneda]
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Vilandra
Avatar użytkownikasinsemilla
 
Posty: 1675
Dołączył(a): 26 maja 2010, 15:45
sinsemilla napisał(a):A dlaczego chcesz to odkryć,Mea ?

Miłość przez znaczenie(M).
bez gier, ról i masek

Miłość zdejmuje maski :)


Ponieważ mam pewne obrazy w głowie od dłuższego czasu i nie wiem, na ile są one rzeczywiste.
Avatar użytkownikaMea
 
Posty: 98
Dołączył(a): 07 mar 2012, 00:16
Rzeczywistość.
hmm..

a co to za obrazy ?

dobranoc
:)
Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się świadomi , że postrzegamy - do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji..
[C. Castaneda]
Avatar użytkownikasinsemilla
 
Posty: 1675
Dołączył(a): 26 maja 2010, 15:45
"Rozebrać się" do naga. : )

Spotkać samego siebie w momentach, które wpłynęły na twoje życie.
Przeżyć twoje dotychczasowe życie wstecz.
Całe życie.
Tym razem z miłością.
Obejmować każdą chwilę.
Wyciągać z serca kamienie i tworzyć z nich ptaki.
Od przeszłości już nie musisz uciekać.
Możesz przyjąć ją taką jaką była.
Jeśli doświadczysz tego kompletnie to nie będziesz musiała również uciekać z tej chwili.
A skoro nie będzie w tobie tego nawyku, okaże się że...
Wszystko już Jest.
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Posłuchać tego co w twoim wnętrzu i zastanowić się czy to to czego na prawdę pragniesz. Czy po prostu jakaś przelotna rzecz pod wpływem czegoś z zewnątrz, zachcianka, czy coś co właściwie od zawsze było w tobie, a tylko ostatnio zdałaś sobie sprawę (albo i jeszcze nie) że to coś czego właśnie pragniesz...

'Przeznaczeniem' wielu, chyba zdecydowanej większości, jest po prostu doświadczać. 'Przeznaczeniem' chyba niewielu są role w pewnym sensie służebne wobec pozostałych i/lub świata. Czasem te 'role' się przenikają.

Niemniej nawet jeśli wybierzesz inną ścieżkę i będziesz robić coś innego, nic się nie stanie. Ocalanie świata przez jedną osobę można włożyć między bajki. Są nas dziesiątki czy setki tysięcy będących w stanie wykonać takie samo zadanie, bo na tym polega wolna wola - że możemy zrobić coś innego i świat się nie zawali...

edit: w zasadzie napisałem w dużej części to samo co Sinbard, tylko bardziej prozaicznie ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Til, powiedz to Hitlerowi, albo chociaż Braille'owi, ha! ; ]

W mojej wizji nie ma nic ocalającego ludzkość, to zwyczajnie potrzeba bycia obecną w życiu tych, którzy tego potrzebują. Od dziecka ciągnie się to za mną, ludzie do mnie lgną po radę, zwierzyć się, przytulić, bo mam w sobie coś, co ich uspokaja, koi ich ból, moje słowa dają im poczucie bezpieczeństwa, albo siłę do walki. Ilekroć sięgam po coś związanego z psychologią czy jej pochodną czuję, jak przechodzi mnie coś w rodzaju ciepła, mówiącego, że dobrze, że to robię. Jakby ktoś mnie głaskał, jakby próbował uświadomić, że w poprzednich wcieleniach uleczałam i popychał mnie do tego, abym to robiła dalej. To poczucie mam od początku tego, kiedy zaczęły mnie interesować zachowania innych. Nie potrafiłam jedynie tego nazwać. Ostatnio podczas medytacji ujrzałam jak całe moje problemy się rozpływają, ponieważ samo to, że jestem, pomoże komuś przejść przez życie, bez względu na to jak wyglądam, jakby samo skupienie się na zewnętrznej strefie mojego życia pobudziło do myślenia resztę. Zdaję w sobie nosić cząstkę uzdrowiciela.
Avatar użytkownikaMea
 
Posty: 98
Dołączył(a): 07 mar 2012, 00:16
Ja uważam że gdyby Hitler nie zaistniał to byłaby inna osoba która wypełniłaby jeśli nie tą samą, to podobną lukę... Podobnie z innymi rzeczami, jeśli nie pojawi się jeden człowiek który coś zrobi, to pojawi się inny. Parę lat w tą czy w tą tak na prawdę nie ma znaczenia, kiedy pojawiają się sprzyjające okoliczności, pojawiają się odpowiedni ludzie... Z resztą, wiele ważnych wynalazków zostało wynalezionych równolegle przez 2 różne osoby praktycznie w tym samym czasie i zwykle po prostu ta która ogłosiła się wcześniej albo w USA odniosła większy sukces ;P

Ale jeśli czujesz że to jest to, myślisz że to jest to, to nie widzę powodu żeby to nie było to ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Mea napisał(a):Til, powiedz to Hitlerowi, albo chociaż Braille'owi, ha! ; ]

W mojej wizji nie ma nic ocalającego ludzkość, to zwyczajnie potrzeba bycia obecną w życiu tych, którzy tego potrzebują. Od dziecka ciągnie się to za mną, ludzie do mnie lgną po radę, zwierzyć się, przytulić, bo mam w sobie coś, co ich uspokaja, koi ich ból, moje słowa dają im poczucie bezpieczeństwa, albo siłę do walki. Ilekroć sięgam po coś związanego z psychologią czy jej pochodną czuję, jak przechodzi mnie coś w rodzaju ciepła, mówiącego, że dobrze, że to robię. Jakby ktoś mnie głaskał, jakby próbował uświadomić, że w poprzednich wcieleniach uleczałam i popychał mnie do tego, abym to robiła dalej. To poczucie mam od początku tego, kiedy zaczęły mnie interesować zachowania innych. Nie potrafiłam jedynie tego nazwać. Ostatnio podczas medytacji ujrzałam jak całe moje problemy się rozpływają, ponieważ samo to, że jestem, pomoże komuś przejść przez życie, bez względu na to jak wyglądam, jakby samo skupienie się na zewnętrznej strefie mojego życia pobudziło do myślenia resztę. Zdaję w sobie nosić cząstkę uzdrowiciela.


Mea pozwolisz,że Cię zacytuję i na sobie coś Ci pokażę a jednocześnie zadam Ci pytanie, którego odpowiedź jest dla Ciebie. Dlaczego? Bo odniosłam takie wrażenie, że może Ci się to przyda. A jeśli ktoś uzna,że to samolubne bo piszę o sobie to napiszę tak: właśnie czasem myślenie o sobie ma pomóc, zobaczyć siebie, poczuć siebie, bo Ja czytałam wiele tekstów o pewnych zachowaniach ale dopiero gdy sama wpadłam na to ,że konkretne moje zachowanie można w pewną definicję włożyć to to było dopiero rozwiązanie, które pokazało mi ,że tak naprawdę czasem słowa innych w ksiązkach nie dotrą, że trzeba trafić czasem na siebie.
Zaznaczyłam twój tekst by Ci zadać jedno pytanie : A jak się poczujesz gdy zamienisz te pytania i słowa w formę pytań: W czyim życiu się ty czujesz potrzebna? U kogo Ty wiesz,że mogłabyś się z ufnością, bezgranicznie zwierzyć, przytulić? Kto Ciebie koi, daje bezpieczeństwo?Kto Ciebie uświadamia w pewnych sprawach poza Twoimi wizjami?Kto tobie pomaga przejść przez życie?
Nie zadaje tych pytań po to, że czuję,że jesteś tych pytań pozbawiona zadaję je bo sama jako osoba kiedyś potrzebująca i szukająca wsparcia i przełamania wieloletnich barier wiem, jak czuje się osoba , która szuka tej pomocy. Wiem, że osoba, która pomaga powinna nie tylko czuć w sobie, że chce pomagać bo lgną do niej ludzie, bo uważa,że ona wie ale też poza tym wie: na sobie najpierw odczuć to wszystko z czym potem mogą do niej przychodzić osoby potrzebujące. Może ktoś się ze mną nie zgodzi ale na sobie mam już takie pierwsze doświadczenia, od osób które szukają u mnie wsparcia w kwestii zdrowia fizycznego , że cała moja najważniejsza przemiana myślenia nastąpiła nie wtedy gdy wiedziałam, że to co robię działa ale gdy odczułam, że mogę wiedzieć, że u mnie działa w 1 sposób ale u kogoś innego mam uszanować to, że może zadziałać trochę inaczej, że dana osoba szukająca pomocy może chcieć pomocy na jakiś konkretny fragment i więcej pomocy nie chce oraz,że to ja jako pomagająca mam częściowo w zgodzie ze sobą dostroić się do osoby której chcę pomóc. Ale te kolejne osoby i ich różne podejścia pokazały mi, że najważniejsza wtedy jest też praca ze sobą by innym nie przekazywać tego co nad nami ma jakąś "moc", by nie wpadać w pułapkę: pomagam bo uważam,że chcę, ale pomagam bo chcę sobie pomóc i o tym nie wiem.

A jak się to ma do ewentualnych osób , na które kiedyś możesz trafić. Moje ostatnie odkrycie to temat jak to się określa samozagłady siebie, lżej nazywanej sabotażem, niestety w większości przypadków postrzegane przez pryzmat form drastycznych:alkoholizm, narkomania, samookaleczanie itp a prawie nieobecne jak dotarło to do mnie w formach naprawdę niby normalnego życia co uznaje się często jako :rózne formy nie radzenia sobie w życiu , jako mój przykład Ja miałam przeczucie,że działo się to u mnie w sferze np. dwukrotnie podjętych studiów na których się nie uczyłam lub bałam egzaminów i do nich nie podchodziłam. Może ktos nie zrozumie więc dopiszę, że uznaję,że w moim przypadku ma to związek z tym, że mój ojczym był alkoholikiem a jego pewien wzór postepowania wpadania w ciąg, utraty pracy, potem szukania nowej itp. dla mnie przypomniał się chocby w sferze wykształcenia. Potocznie mówi,śię że DDA czegoś nie potrafią skończyć, uważam, że to za płytka definicja.
Widzisz Mea, chodzi mi o to TEŻ, że ktoś przyjdzie do Ciebie z jakimś problemem :pierwszego dna a może nie ujawnić drugiego dna itd. A Ty masz zdecydować, czy jeśli już podejmiesz się pomocy ludziom decydujesz się na to by móc przyjąć CAŁEGO CZŁOWIEKA.
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
Piszesz mądrze, ale bardzo zawikłanie. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam to, co chciałaś mi przekazać. Chodzi o to, czy też mogę tak samo polegać na kimś, że szukam w pomocy innym, pomocy dla siebie?

Jeśli chcę pomóc, muszę przyjąć drugiego człowieka w całości, wiem. Drugie dno pokaże mi w momencie, kiedy sam mi zaufa.
Avatar użytkownikaMea
 
Posty: 98
Dołączył(a): 07 mar 2012, 00:16
Mea nie chodzi o zaufanie, ktoś kto przyjdzie do Ciebie po pomoc może też nie widzieć drugiego dna, może uważać,że naczytał się już wielu tekstów i szuka pomocy w tym co go trapi na tym poziomie, na którym on to czuje. Co jesli Twoja pomoc dla przykładu ujawni jego drugie dno, a Ty odkryjesz,że jego problem jest dla Ciebie ciężki do udzwignięcia, że nie o tym myślałaś chcąc pomagać ludziom.
Być gotowym na przyjęcie nieznanego to wg mnie część w pomaganiu bardzo ważna.
Lekarz leczący ciało może trafić na pacjenta, który zechce mu opowiedzieć więcej o sobie, bo będzie np. szukał pomocy dlatego, że ktoś umie leczyć ciało no to on poszuka jeszcze pomocy ze swoją psychiką i często BĘDZIE TO ROBIŁ BEZ SWOJEGO SPECJALNEGO ZAMYSŁU.
Wiele jest po prostu takich warstw w pomaganiu, które mogą w jakimś momencie wpłynąc na Ciebie i mogłabym to przyrównać do takiego odczucia, które Ja mam: pomagam, mówię o tym co wiem itp. bo to i to i to...... ale gdy to pomaganie " DOTKNIE MNIE, MOJĄ DUSZĘ, EMOCJE TO TO ZNIOSĘ, NADAL BĘDĘ CHCIAŁA POMAGAĆ BO WIDZĘ W TYM TAKI ... A TAKI SENS....... A NIE TYLKO UWAŻAM, ŻE ROBIĘ TO BO MAM PRZECZUCIE, BO INNI SIĘ DO MNIE ZWRACAJĄ, BO MAM TAKIE ZDOLNOŚCI OD DZIECIŃSTWA I WIELE INNYCH BO ......."
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
Być może źle zrozumiałam całość wypowiedzi Mei, ale odniosłam wrażenie, że pisała o tym, że w sposób naturalny potrafi słuchać ludzi. Czynnie słuchać, nie komentując, nie radząc, nie oceniając, nie współczując... Ten sposób sam w sobie jest wyrażeniem akceptacji i doskonale spełnia funkcję terapeutyczną.

Heh, zapewne zdaje się, że piszę o prozaicznych sprawach. Okazuje się jednak, iż stosunkowo mało ludzi posiada umiejętność czynnego słuchania. Chyba zbyt przyzwyczajeni jesteśmy do mówienia poprzez filtr ego i niedostrzegania tego, co kryje się poza szyframi słownymi. W tym sensie umiejętność słuchania jest zwiastunem konkretnej postawy do życia i rozciąga się na wszystkie nasze kontakty z ludźmi. To nie jest misja, czy sens życia, ale coś, co naturalnie robimy, co wynika z naszego sposobu funkcjonowania.

Ziarenko napisał(a):Mea nie chodzi o zaufanie

Chodzi tu przede wszystkim o zaufanie, wyrażenie szczerej akceptacji. Ludzie sami posiadają wystarczającą kreatywność i umiejętności, by rozwiązać własne problemy. Nie potrzebują otrzymywać gotowych rozwiązań od innych, a i inni nie są w stanie za nich niczego dokonać;).
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1
Ziarenko, dlaczego mam nie udźwignąć czyjegoś problemu? Całe życie jest ryzykiem, że możemy nie dać rady czegoś wykonać, ale jeśli nawet nie spróbujemy, nigdy się nie dowiemy, do czego jesteśmy zdolni- możliwie pomijając własny talent. I nie zgodzę się z Tobą, że zaufanie nie jest ważne. Jest NAJWAŻNIEJSZE, bez niego ani rusz o jakąkolwiek współpracę. Ja mam być dla drugiego człowieka niczym przyjaciel, a nie przypadkowy lekarz, muszący odklepać swoje obowiązki.

Aletheia, masz rację, potrafię w ten sposób słuchać ludzi. Oni nie potrzebują często samej rady, co wysłuchania ich. Sami w swoim potoku słów potrafią odnaleźć odpowiedź na swoje pytania. Ja nie mogę nikomu dawać rozwiązań gotowych na tacy, mogę jedynie wskazać kierunek, w jakim mają iść, ale i tak decyzja ostatecznie zależy od samego potrzebującego. Sama obserwacja pacjenta, jego gesty, mimika twarzy, barwa głosu oraz te najbardziej niedostrzegalne spojrzenia, wręcz ujawniające duszę tego człowieka- odczytywanie tych rzeczy jest bardzo pożądane w tym zawodzie, a nawet mogę powiedzieć, że niezbędne.
Avatar użytkownikaMea
 
Posty: 98
Dołączył(a): 07 mar 2012, 00:16
Przeczytaj książkę `Nauka Buddy`. Sporo psychologi co zmieni Twój świat. Bądź spokojny, to nie żadna sekta, wierzenia w szatana. To tylko wyłącznie ukazanie innej perspektywy na życie. Oczywiście nie musisz brać w nim każdego słowa na poważnie. xD Dobry początek. Poczytaj także o rozwoju duchowym. Wujek google pomoże Ci ;)
Poznaj siebie, a poznasz wszechświat.
Avatar użytkownikaFantasstka Kobieta
 
Posty: 110
Dołączył(a): 16 maja 2012, 20:46
Droga życia: 4
Ziarenko napisał(a):
Mea napisał(a):Til, powiedz to Hitlerowi, albo chociaż Braille'owi, ha! ; ]

W mojej wizji nie ma nic ocalającego ludzkość, to zwyczajnie potrzeba bycia obecną w życiu tych, którzy tego potrzebują. Od dziecka ciągnie się to za mną, ludzie do mnie lgną po radę, zwierzyć się, przytulić, bo mam w sobie coś, co ich uspokaja, koi ich ból, moje słowa dają im poczucie bezpieczeństwa, albo siłę do walki. Ilekroć sięgam po coś związanego z psychologią czy jej pochodną czuję, jak przechodzi mnie coś w rodzaju ciepła, mówiącego, że dobrze, że to robię. Jakby ktoś mnie głaskał, jakby próbował uświadomić, że w poprzednich wcieleniach uleczałam i popychał mnie do tego, abym to robiła dalej. To poczucie mam od początku tego, kiedy zaczęły mnie interesować zachowania innych. Nie potrafiłam jedynie tego nazwać. Ostatnio podczas medytacji ujrzałam jak całe moje problemy się rozpływają, ponieważ samo to, że jestem, pomoże komuś przejść przez życie, bez względu na to jak wyglądam, jakby samo skupienie się na zewnętrznej strefie mojego życia pobudziło do myślenia resztę. Zdaję w sobie nosić cząstkę uzdrowiciela.


Mea pozwolisz,że Cię zacytuję i na sobie ............


Mea na początku Cię zacytowałam i pogrubiłam twoje słowa w moim poprzednim poście. Pomyśl o słowach, które sama napisałaś , które pogrubiłam. Czego pragnęłaś pisząc je na forum? Co chciałaś poczuć, albo co poczułaś gdy inni zaczęli Ci odpowiadać? Jestem daleka od analiz bo sama poszukuję odejścią od nich na rzecz poczucia serca ale mnie te fragmenty twoich słów zaciekawiły, szczególnie,że dodatkowo zadałaś pytanie zakładając ten wątek.
napisałaś m.in. :
CIĄGNIE SIĘ TO ZA MNĄ
MOJE SŁOWA DAJĄ IM POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA
MÓWIĄCEGO, ŻE DOBRZE TO ROBIĘ
KTOŚ MNIE GŁASKAŁ
PRÓBOWAŁ UŚWIADOMIĆ, ŻE DOBRZE TO ROBIĘ
ZDAJĘ W SOBIE NOSIĆ CZĄSTKĘ UZDROWICIELA

to wszystko co tym razem napiszę (DUŻE LITERY BYŚ PONOWNIE ZAUWAŻYŁA SWOJE SŁOWA.

Pozdrawiam
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5

Powrót do działu „Parapsychologia i psychotronika”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron