Para-nauka, odkrywane mechanizmy umysłu, Huna i podobne tematy.
Til napisał(a):Z tego co mi wiadomo nie da się w taki sposób na kogoś oddziaływać.

A jednak obawiam się, że da się... Jeśli wziąć pod uwagę, że cały organizm to jeden złożony system energetyczny, można jak najbardziej wpływać na energetykę, bez względu na odległość.

A co można zrobić z tym fantem? Przede wszystkim, nie panikować, bo jeśli jakiś człowiek coś takiego rzeczywiście celowo robi (co w cale nie musi być prawdą :P ), wpływa jedynie pośrednio, na energię. Ogólnie twierdzi się, że ta silniejsza energia "wygrywa" - z tym, że człowiek ma dodatkowe naturalne systemy ochronne. Wniosek - na początek wystarczy - należy zadbać przez najbliższy czas o stały, wysoki poziom energii, o wysokiej jakości: poprzez myśli, emocje, odpowiednią dietę, ćwiczenia fizyczne (ważne), świeże powietrze. Jak za miesiąc nie pomoże, zobaczymy co dalej. Powinno w każdym razie w większości przypadków.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
nie czuj się winna po co ?,nic strasznego nam nie napisałąś nie obraziłaś
no chyba ,że TILOWI nawciskałaś na prywa
ale i tak nie czuj się winna przeproś i nie czuj się winna
to cię zablokuje = twoje czakry odpuśc też nam tu jeśli się czujesz ,ze cię obaziliśmy
napraw swoje czakry jak umiesz np.czakra przebaczenia 3-cie oko pomoże ci się zrównoważyć ,możesz mówić np, ojcze nasz to dobra modlitwa jak jeteś chrześcijanką i przyłóż dłóń do czakry przebaczenia 2 razy dziennie lub
przyłóż prawą dłoń do czoła i mów ja odpuszczam wszystko wszystkim ja odpuszcam samej sobie to ci powinno sciągnąć poczucie winy do nas i twoje do samej siebie
odpuść sobie wszystko nie jesteś tym ciałem jesteś czystym duchem NIEWINNYM
koscół katolicki troszkę uczy mieć poczucie winy co mi się nie podoba

możesz też wibrować swoje ciało zdrową dietą wyskowibracyjną tu szukaj
jeszcze-inne/zywnosc-wysokowibracyjna-i-jej-wplyw-na-rozwoj-swiadomosci-t2968-105.html
ćwiczenia
medytacja

wibruj też swoje czakry aby je naprawić i dojśc do równowagi
egoista ne wie ,że jest egoista ,chory na raka też tego nie wie bo nie czuje się tego medycyna najwyżej usuwa komórki rakowe nie umie ich naprawić
yogini sami sobie i innym DAJĄ WIBRACJE na centra czakr mozna tylko tak naprawić one stają się silniejsze rozszerza się aura a BÓSTWA się budza z danych czakr
osoba obłąkana nie zdaje sobie sprawy ,że staje się obłąkana
na przeciązenie współczulnego układu nerwowego ,kiedy przeciążenie na czakrach jest zbyt duże to czakra zostaje odseparowana
w każdej czakrze rezyduje BÓSTWO a kiedy to BÓSTWO ZASYPIA zostaje odseparowane od całości i kontrola zostaje utracona,o/ tak jak jej komórki wtedy właśnie też może powstać rak i inne choroby ,
należy naprawić czakry dając im wibracje
tylko wibracje centrów czakr naprawiają całość
jak osoba traci związek z całością która zpewnia jej równowagę ,poczucie proporcji

możesz poznać sama nauczyć się rozpozanwanie czy masz i jaki problem ze sobą i nikogo nie musisz więcej o nic pytać rozpoznasz ,ze masz problem psychiczny ..
wiecej w linku

http://sahajayoga.pl/?page_id=126

więcej poogladaj sobie w 1-szy film
820711 Anahata to Sahasrara (subtitles)
Ostatnio edytowano 19 gru 2011, 01:15 przez przebudzona-NIMFA, łącznie edytowano 3 razy
Pokochaj wyraź wdzięczność miłość przyciągniesz serce=instrument poznania Są takie rzeczy w życiu co serce zna powody a rozum ich nie pozna Ile jest spraw co stają się jasne kiedy spojrzysz na nowo MIŁOŚCIĄ
http://www.youtube.com/watch?v=_8lK9Wy4 ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=Ec8Yui1P ... ure=fvwrel
http://www.youtube.com/watch?v=WzAPpe75e7o
http://www.youtube.com/watch?v=frv6FOt1BNI
http://www.youtube.com/watch?v=cOGUqAGR ... re=related
Avatar użytkownikaprzebudzona-NIMFA Kobieta
szukam oświeconych NAUCZYCIELI
 
Posty: 212
Dołączył(a): 07 cze 2010, 22:40
Lokalizacja: POLSKA
Droga życia: 11
Typ: ciągle zmienna bo doświadczam
Enlil napisał(a):
Til napisał(a):Z tego co mi wiadomo nie da się w taki sposób na kogoś oddziaływać.

A jednak obawiam się, że da się... Jeśli wziąć pod uwagę, że cały organizm to jeden złożony system energetyczny, można jak najbardziej wpływać na energetykę, bez względu na odległość.

A co można zrobić z tym fantem? Przede wszystkim, nie panikować, bo jeśli jakiś człowiek coś takiego rzeczywiście celowo robi (co w cale nie musi być prawdą :P ), wpływa jedynie pośrednio, na energię. Ogólnie twierdzi się, że ta silniejsza energia "wygrywa" - z tym, że człowiek ma dodatkowe naturalne systemy ochronne. Wniosek - na początek wystarczy - należy zadbać przez najbliższy czas o stały, wysoki poziom energii, o wysokiej jakości: poprzez myśli, emocje, odpowiednią dietę, ćwiczenia fizyczne (ważne), świeże powietrze. Jak za miesiąc nie pomoże, zobaczymy co dalej. Powinno w każdym razie w większości przypadków.

Można faktycznie? Z tego co ja wiem, jedynie osoba sama sobie jest w stanie w tak silny sposób zaburzyć swój organizm 'magicznie'. Chociaż to też zdarza się dość rzadko z tego co wiem. Ktoś zewnątrz miałby poważny problem ze zrobieniem czegoś takiego - z tego co wiem nie jest to możliwe. No, chyba że ktoś pokroju poziomu mocy Jezusa (jeśli uznamy go za faktyczną postać), Merlina, czy paru innych mitycznych postaci... Wtedy nie wykluczam, bo z takowymi nie można niczego wykluczyć, ale zwykle nie pałęta się ich dużo po świecie i widać ich z daleka...
Problem w tym że o ile rzeczywiście nawet materia fizyczna jest w gruncie rzeczy energią, to jest niesamowicie mocno skondensowaną energią. Większość ludzi w miarę łatwo porusza lekką energią Psi, z 'core Psi' - nieco cięższą są już większe problemy, z Chi jeszcze większe, większość osób ma problem ze świadomym jej używaniem i uczy się do tego różnych technik do pracy podświadomej z energią, wykorzystywania ciała do przesuwania Chi itd. Rodzaju Chi który jest związany w głębi naszej istoty, który kiedy się wyczerpie człowiek umiera, niewielu potrafi ruszyć... Materia jest o wiele, wiele gęstsza od tego rodzaju energii...
Telekineza która w końcu jest oddziaływaniem na materię wykonywana przez większość osób to ledwie ledwie podniesienie ołówka i utrzymanie go parę centymetrów nad biurkiem... A z pierwszego posta to jest oddziaływanie o sile porównywalnej do rzucania ciężkimi meblami, tyle że nie chaotyczne a bardzo celowe i uporządkowane, czyli nie przez podświadomość, a całkowicie świadome, ukierunkowane tak dobrze, że nie może to być też raczej biokineza, chyba że na porównywalnym stopniu co rzucanie meblami w telekinezie...

Słyszałeś o osobach/istotach które coś takiego robią w tym fizycznym świecie? Bo ja nie napotkałem żadnej i nie mam żadnych wspomnień ani wiedzy na temat takich osób/bytów... Jeśli posiadasz informacje na ten temat byłbym wdzięczny za jakieś namiary gdzie/jak szukać (o ile nie chodzi o osobiste doświadczenie ;P).

Wiem że istnieją historyjki o najrozmaitszych rzeczach (które to historyjki rozprzestrzeniane w necie mogą mieć najrozmaitsze źródło - w tym objawy wytwórcze chorej osoby). Z drugiej strony miałem też okazję spotkać się z osobami faktycznie chorymi psychicznie, które opowiadały o bardzo podobnych rzeczach, w podobny sposób uważając za oczywiste że to prawdziwe doznania i zdarzenia, a które nie miały żadnych (!) śladów zewnętrznych oddziaływań, a te akurat umiem rozpoznawać i wyszukiwać, i celowo szukałem właśnie dlatego że samego mnie ciekawiło czy choroby psychiczne nie powstają z powodu faktycznych zewnętrznych oddziaływań na poziomie którego nie pojmuje medycyna i nauka...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
pełne poparcie kolego.

myślenie magiczne zaburza często pseudo magiczne zaburzenia.

trudno się to odtruwa.
Avatar użytkownikasosnowiczanin Mężczyzna
patrzy w horyzont wydarzeń
 
Imię: Bartosz
Posty: 167
Dołączył(a): 04 wrz 2011, 02:55
Lokalizacja: Sosnowieś
Zodiak: Ognisty Tygrys
Til, we wszystkim się z Tobą zgadzam. Poniżej, jak sądzę proste, wyjaśnienie nt. "technikaliów" wpływu na organizm.

Til napisał(a):Można faktycznie? Z tego co ja wiem, jedynie osoba sama sobie jest w stanie w tak silny sposób zaburzyć swój organizm 'magicznie'.

Hmmm, myślę, że najlepiej to wyjaśnić, zaczynając od znanego już powszechnie zjawiska zależności psychosomatycznych, które są jedynie wierzchołkiem góry lodowej. My jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia w kategoriach materii, grawitacji, inercji, bezwładu, bezruchu, stałości itd. De facto te pojęcia wszystkie są wymienne i dotyczą tego samego.

Ponieważ żyjemy w świecie o naturze wyraźnie dualistycznej, znajdujemy przeciwieństwo świata materialnego: światło, energia, siła, ruch, zmiana itd. Wszystkie one są aspektami tego samego, tej samej pierwotnej zasady czy też czynnika. Siła, ruch itd. wynikają z istoty energii i są tak samo nierozerwalne, jak czas i przestrzeń. Można by pisać długo na ten temat, ale dla tego wątku, jak sądzę, wystarczy.

Jak napisałeś zdaje się Ty w jednym z wątków, pomiędzy białym (czyli energia) a czarnym (materia) jest nieskończona liczba stopni szarości. Podobnie jest z organizmem ludzkim - systemem energetycznym na wielu poziomach; to nie wyłącznie materia (energia o najniższej częstotliwości), oraz energia o najwyższej; są stopnie pośrednie. Łatwo dać się zwieźć powszechnemu czysto materialistycznemu poglądowi, że organizm ludzki to wyłącznie zbiór mięsa, reakcji chemicznych i impulsów elektrycznych. Dla odmiany, od starożytności, we wszystkich regionach świata, ludzie z wyższymi zdolnościami niż przeciętne (potrafiący postrzegać szersze spektrum energii, niż tylko to "fizycznie" (co jest nieporozumieniem) widzialne; moglibyśmy to nazwać chociażby "astralnym wzrokiem") odkrywali i opisywali często bardzo dokładnie system energetyczny człowieka oraz fakt, że fizyczne ciało człowieka silnie podlega i jest uzależniona od energii.

A co najważniejsze, był to bardzo praktyczny i skuteczny system, potrafiący zdziałać cuda, których współczesna medycyna nijak potrafi wyjaśnić. A ponieważ nie potrafi, z góry, z uprzedzenia niejako, kwalifikuje je jako "bajki". Ostatecznie, biznes medyczny, aby został biznesem (przynosił dochody), a nie "organizacją charytatywną", musi w naszej rynkowej, konkurencyjnej gospodarce zwalczać wszelką konkurencję - bardziej lub mniej uczciwie. Tak więc dyskwalifikacja z góry wszystkiego, co nie utrzymuje przeciętnego obywatela w kleszczach niewolnictwa narzuconego systemu ekonomicznego, jest uzasadniona - w oczach tych, którzy z tego systemu wyciągają korzyści (garstka "panów" plus reszta, czyli pracujący na nich "chłopi" - nie brzmi to jak feudalizm w zaowalowanej formie?).

Piszesz o wpływaniu na materię. Różnica pomiędzy dowolnym przedmiotem fizycznym (w uproszczeniu), a systemem energetycznym człowieka (którego organizm fizyczny stanowi zaledwie część) jest taka, że patrząc z czysto materialnego punktu widzenia, masz 100% racji. Rzeczywiście na materię trudno wpłynąć ze względu na gęstość, czyli ogromne nagromadzenie w specyficzny sposób zorganizowanej energii tak, że w efekcie powoduje ww. inercję, i nie podlega łatwo wpływowi.

U człowieka, w przeciwieństwie do prostego przedmiotu, na materii sprawa się nie kończy; wręcz przeciwnie. Człowiek ma dlatego taki "dziwny" i skomplikowany organizm, by mógł on współpracować z wyższymi poziomami. Innymi słowy, myśl, energia, uczucia, emocje i inne rodzaje energii mają komunikować się z materią, poprzez ciało fizyczne. W świecie energii wszystko działa inaczej, niż w świecie materii: nie ma tam inercji, jest wyłącznie ruch. W stopniach pośrednich, bliższych materialnemu, np. na planie astralnym, jest silniejszy wpływ grawitacji. Nie jest to oczywiście to samo, co materia, ale mająca pewne podobieństwa do świata materialnego. Energetyczny system człowieka na planie astralnym jest powiązany oczywiście dalej, z kolejnymi wyższymi poziomami (planami) energetycznymi. Czym wyższy plan, poziom, częstotliwość energii (wszystko to nazwy na to samo), tym więcej ruchu i mniej grawitacji, i na odwrót.

Zatem: człowiek nie kończy się, jak przedmiot fizyczny, na danym planie / poziomie (np. materialnym), ale jest zaledwie początkiem transformującej się na różnych poziomach czy etapach energii, która nieustannie przepływa. Płynie w obie strony: od materii do wyższych częstotliwości i na odwrót. A więc, nie trzeba wpływać na ciało człowieka bezpośrednio w sposób, jaki podałeś, dzięki energii bliskiej materii; można to zrobić pośrednio, pociągając odpowiednie "sznurki" na wyższych poziomach.

Spoglądając w starożytność, można się przekonać, że takie metody były na porządku dziennym - rzucanie czarów z poziomu astralnego, by pomieszać szyki przeciwnikom (np. konkurentom w handlu). Zakazywano i karano za takie sztuczki na dłuuugo przed tym, jak powstały stosy dla czarownic.

Na poziomie energii, z powodu niższego poziomu inercji, wszystko funkcjonuje bardziej na zasadzie rezonansu, niż znanej nam fizycznej styczności. Aby wywołać negatywny albo pozytywny wpływ na poziomie astralnym, należy użyć odpowiednich "strun" ofiary, analogicznie do dźwięku wywołującego rezonans w odpowiednich pod względem częstotliwości przedmiotach fizycznych. Ponieważ astralny poziom jest powiązany, poprzez eter, a następnie niższe częstotliwości aż do fizycznego, łatwo wpłynąć na człowieka "od wewnątrz" na organizm. Nie trzeba w ogóle "dotykać" materii. Można to porównać do sytuacji (to jest fakt z historii), kiedy wroga strona, aby zniszczyć uprawy, zamiast męczyć się z niszczeniem każdego pola po kolei, zmienia w jak najwyżej położonym poziomie bieg rzeki, która nawadnia te pola. Jednym prostym ruchem niszczysz wszystko, co podlega temu na niższych poziomach. Tak samo jest z poziomem astralnym wpływającym na ciało fizyczne.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Zgadzam się z tym co piszesz. Moja argumentacja, że akurat takie oddziaływanie jak opisane w pierwszym poście jest niemożliwe, polega na tym, że metaforycznie owszem, jeśli ktoś chce jednym ruchem zniszczyć wszystkie pola wystarczy że zmieni bieg rzeki - jeśli ma na to siłę. Albo wręcz wystarczy że przyniesie skądś szkodnika który rozmnoży się i zniszczy pola.
Problem w tym, że opisane objawy są zbyt precyzyjne. To tak jakby ktoś wycelował w trzy konkretne pola, w dodatku leżące w zupełnie różnych miejscach doliny spośród 50 w całej dolinie, jednocześnie nie ruszając pozostałych w żaden sposób. Problem jest ten, że o ile to nie jest problem z gospodarzem tych trzech pól który dostał czymś w głowę przez co zapomniał wysiać na nich zboże, to oprawca musiał się przejść po tych trzech polach i ręcznie je zniszczyć uszkadzając wszystkie rosnące źdźbła po kolei - żeby mieć pewność że uszkodzi to co trzeba nie naruszając całej reszty. W dodatku tak żeby wyglądało na przypadek, naturalny kataklizm, a nie na to że przejechał się po polu kombajnem.
Co magicznie jest praktycznie niemożliwe - właśnie ze względu na nakład pracy i energii wymagany do tego.
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Til napisał(a):To tak jakby ktoś wycelował w trzy konkretne pola, w dodatku leżące w zupełnie różnych miejscach doliny spośród 50 w całej dolinie, jednocześnie nie ruszając pozostałych w żaden sposób.

Tu właśnie ujawnia się problem używania analogii ze znanego nam świata fizycznego do całkowicie odmiennego świata energii.

Starożytni mieli z tym również problemy, używając bardzo wymyślnych archetypów, żeby przybliżyć uniwersalne pojęcia. I tak na niewiele to się zdało, a pierwotne idee były przekręcane i przeinaczane, czasem celowo, ale bardzo często z powodu ich nieodpowiedniego zrozumienia. Np. "bóg w niebie" został zrozumiany jako istota znajdująca się fizycznie w kierunku odwrotnym do działania siły grawitacji :P Podobnie było we wszystkich systemach, które później stały się religią, np. w Starożytnym Egipcie, gdzie zwierzęce archetypy-symbole często stawały się realnymi postaciami. Widać tam wyraźnie próby co niektórych bardziej oświeconych kapłanów, by wyprostować różne sprawy (co zaowocowało pomieszaniem i trudnością zrozumienia przez współczesnych historyków z kolei), ale często efekt był odwrotny od zamierzonego.

Na szczęście mam większy komfort, niż starożytni kapłani, bo w czasach nauki mogę posługiwać się bardziej technicznym językiem, zamiast np. używać pojęcia "oceanu" jako metafory wszechprzenikającej wszechświat energii.

Podam znany temat z medycyny: choroba ma wyraźnie pewne źródło, a współczesna tradycyjna medycyna dotyka zaledwie objawów, które próbuje zatuszować i/lub usunąć. Jednak źródło nadal istnieje i ujawnia się w innej postaci; jeśli te objawy zostaną także usunięte, znajduje kolejną drogę. Każdy, kto przechodził taki proces, lub zna osobę, która go przechodziła, dokładnie wie o czym piszę. W czym więc rzecz?

Owo źródło energii manifestuje się na najróżniejsze sposoby. Wątpię, czy owemu "energetycznemu katowi", który porusza najwyraźniej jakieś karmiczne wątki z życia shehe (tj. takie energie, które w niej już istnieją na poziomie astralnym) - chodzi mi oto, że owy kat nie dba o konkretne rezultaty w sensie wypadania włosów etc. Raczej sięga po jeden bardzo ogólny, drobny wpływ "na górze", i nie dba o to - tu wrócę to przykładu zmiany biegu rzeki - które z pól zostaną pozbawione nawadniania. Istotą jest zrobić jak największe spustoszenie, i nie ważne, czy to będzie 46% pól, czy 57%. Ogólny efekt będzie zbliżony, a jedyne, co robi, to zmienia bieg rzeki.

Nadal więc trzymając się owego zmiany biegu rzeki, po tej zmianie nie będzie tylko pojedynczej konsekwencji. Tak się składa, że woda stanowi integralną część naturalnego środowiska, i ma wpływ nie tylko na pola: a co z klimatem, lasami, zwierzętami itd., które również uzależnione są od wody? A człowiek jest uzależniony od nich wszystkich. Będzie wiele, wiele konsekwencji, niektóre trudne do przewidzenia.

Na poziomie astralnym wiele rzeczy jest powiązanych ze sobą, ale już niekoniecznie tak jednoznacznie i logicznie, jak to uznajemy na poziomie fizycznym. Widać to wyraźnie, gdy obserwujemy naszą podświadomość: funkcjonuje tam wiele skojarzeń, które nie mają ze sobą takiego logicznego związku, jakiego oczekiwalibyśmy, gdybyśmy patrzeli przez pryzmat twardego świata materii, z wyraźnie ustalonymi prawami fizyczno-mechanicznymi.

Tak więc, wpływ astralny dotyczy wielu tematów (powiązanych ze sobą) jednocześnie, ale nie ma się za to bezpośredniej kontroli - np. nad każdym źdźbłem trawy (jak piszesz). Tak samo działa natura: poprzez drobne fluktuacje "na górze" wytwarza niewspółmiernie ogromne efekty, dotyczące całych galaktyk, wszechświatów itd.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Hmmm... Jestem w stanie zaakceptować logikę i sens twojej wypowiedzi - to jest możliwe w ten sposób.
Chociaż nadal wydaje mi się mało prawdopodobne z tego względu że zawsze spotykałem się tylko z czymś co wywoływało problemy jednej dziedzinie albo w dziedzinach ściśle powiązanych - właśnie w sposób mocno celowany (czy to na konkretny obszar/tkankę/organ fizyczny, czy to np. na konkretną czakrę, czy fragment struktury duchowo-energetycznej), albo ogólne, generalne problemy we wszystkich sferach życia fizycznych, psychicznych i społecznych wtedy kiedy oddziaływanie było nieukierunkowane - czy to przez wyssanie energii/dodanie energii niezgodnej z czyimiś wzorcami (ludzie mają sporo problemów z przetwarzaniem niektórych energii które okazują się 'szkodliwe' albo 'trujące' dla nich) czy też ogólne uszkodzenie struktur energetycznych.
Nie spotkałem się natomiast właśnie z czymś co byłoby w stanie wywołać problemy w wielu organach, zmysłach, obszarach, a jednocześnie nie spowodować problemów ogólnych praktycznie we wszystkich organach i sferach życia...
Dlatego jestem bardziej skłonny uwierzyć w to, że to jest po prostu choroba psychiczna - tym bardziej że tak jak już pisałem, miałem okazję sprawdzić u paru osób ze zdiagnozowaną schizofrenią że nie mieli żadnych zewnętrznych oddziaływań na żadnym poziomie energetyczno-duchowym, a dodatkowo opisywane w pierwszym poście symptomy są zgodne z opisem klasycznej schizofrenii, co do której żaden lekarz nie miałby najmniejszych nawet wątpliwości jakie rozpoznanie postawić...
Ale oczywiście mogę się mylić - jak każdy, możliwe że po prostu nie miałem okazji natknąć się na oddziaływania i istoty zdolne do oddziaływań takich jak w opisie, a opis jest tylko przypadkowo (albo i celowo) zbieżny z klasycznymi objawami schizofrenii ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
A czym właściwie jest choroba psychiczna, jak np. schizofrenia?

Choroba fizyczna to braki, nadmiary i niewłaściwe działanie układu w organizmie fizycznym. Choroba psychiczna w sumie niewiele różni się od fizycznej: to braki, nadmiary i niewłaściwe działanie układu psychicznego. Jeśli energia ma wpływ na psychikę, to można wywoływać (i ww. opisany przeze mnie astralny sposób tak działa) sensacje już na poziomie psychiki, poczynając od koszmarów w nocy, a na zaburzeniach percepcji kończąc. Wszystko może być subiektywną iluzją, ale słaba psychicznie osoba, która w dodatku na poziomie energii ma przygotowany odpowiednio "teren", jest podatna na takie poza-werbalne sugestie energetyczne, pomijające świadomy i krytyczny umysł.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Hmmm... Teoretycznie... Schizofrenia jest chorobą (definiowaną przez charakterystyczny zestaw objawów) w której wykrywa się w badaniach m.in. zwiększoną aktywność dopaminergiczną w niektórych częściach mózgu, więc w zasadzie możliwe prawdopodobnie byłoby wywołanie schizofrenii przy pomocą biokinezy czy innej dziedziny 'magii' oddziałującej na żywe stworzenia. Natomiast wciąż byłaby to schizofrenia, tylko wywołana w taki sposób. Wtedy rzeczywiście jako zaburzenie celowane - dokładnie w receptory dopaminowe na przykład, czy w mechanizmy produkcji dopaminy, jest możliwe do osiągnięcia...
W takim razie trzeba by się chyba na prawdę mocno komuś narazić, albo narazić się psychopacie-magowi, bo to już nie jest uszkodzenie kogoś w gniewie, w nagłym porywie, tylko planowe i celowe działanie...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Na poziomie energii, z powodu niższego poziomu inercji, wszystko funkcjonuje bardziej na zasadzie rezonansu, niż znanej nam fizycznej styczności. Aby wywołać negatywny albo pozytywny wpływ na poziomie astralnym, należy użyć odpowiednich "strun" ofiary, analogicznie do dźwięku wywołującego rezonans w odpowiednich pod względem częstotliwości przedmiotach fizycznych. Ponieważ astralny poziom jest powiązany, poprzez eter, a następnie niższe częstotliwości aż do fizycznego, łatwo wpłynąć na człowieka "od wewnątrz" na organizm. Nie trzeba w ogóle "dotykać" materii. Można to porównać do sytuacji (to jest fakt z historii), kiedy wroga strona, aby zniszczyć uprawy, zamiast męczyć się z niszczeniem każdego pola po kolei, zmienia w jak najwyżej położonym poziomie bieg rzeki, która nawadnia te pola. Jednym prostym ruchem niszczysz wszystko, co podlega temu na niższych poziomach. Tak samo jest z poziomem astralnym wpływającym na ciało fizyczne.

Niesamowite jak wiele mozna się od was nauczyć,(Til,Enli) własnie gdy to czytam mam w sercu doswiadczenie którego wyjasnieniem dla mnie jest powyzsz cytat.Dla was erudytów moja egzemplifikacja tylko potwierdziła by waszą abstrakcyjną koncepcje,wiec nie bede akurat tu i teraz się wywnętrzniał.Jedno tylko powiem( co do cytatu) ktos powiedział do mnie cos ze az podskoczyłem z wrazenia(wpływ na ciało fizyczne od wewnątrz) tresc tego przekazu to była tylko cięzka głupota a nie zło,ale zadziałało jak bomba.To doswiadczenie wywołało u mnie kolejne zderzenia juz w swiecie wewnętrznym i myslałem ze to nigdy się nie skonczy az poczytałem ten wątek.co nakreslił mi rozwiązanie.Napisałem ze to nie zło bo osoba (bodziec tresciowy)po prostu gada byle co ale w mym systemie który zaadoptowałem aby jakoś przetrwac,nie mówi nic swiadomie,ale efekty są dla mnie ,bywa, neurotyczne.

Inicjator tego wątku nie jest chory.Osoba chora jest tak zdezintegrowana ,ze nie potrafiła by złozyc dwóch zdan po polsku ,miałaby uposledzone myslenie abstrakcyjne,nie uzywała by ironi sarkazmu metafor i innych srodków literackich.
Po prostu wykorzystuje nasz cenny dar naiwnosci,robi jaja z interlokutora.A wy macie pozywkę dla nieco juz wybujałej skłonnosci snucia koncepcji.To sciema,postmodernistyczny zart artystyczny.Autor dowoli operuje motywami z popkultury abyscie mogli postawic swą jakze wywazoną diagnozę.
Nie bierzcie mnie powaznie bo obserwują mnie chorzy psychicznie harcerze ze scholi i oazy podwórkowych kólek rózancowych,tamten, ten i ten też.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Til napisał(a):W takim razie trzeba by się chyba na prawdę mocno komuś narazić, albo narazić się psychopacie-magowi, bo to już nie jest uszkodzenie kogoś w gniewie, w nagłym porywie, tylko planowe i celowe działanie...

No, nie wiem, czy koniecznie właśnie celowe. Czasami wystarczy, tak jak napisał falko, "przypadek". A właściwie, to nie tyle przypadek, co... podświadome wyciągnięcie z drugiej osoby czegoś, co gdzieś tam w niej siedzi. Wszyscy mają takie zdolności, że potrafimy sięgnąć nie tylko do swojej, ale również cudzej podświadomości (poprzez odpowiedni poziom, czyli poprzez podświadomość). To logiczne: gdybyśmy nie posiadali takiej zdolności, oznaczałoby to, że nie posiadamy "ja" na poziomie podświadomości, co by było zupełnie pozbawione sensu. A ci, co dużo gadają, głównie gadają właśnie z poziomu podświadomości, nie zastanawiając się świadomie wiele nad tym, co gadają.

Ale nie tylko może to być przypadek. Są osoby, które mają specjalne zdolności psychiczne, z których często nie zdają sobie sprawy. Potrafią wyczuć słabe punkty "przeciwnika", choć nie wiedzą, że właśnie to robią. (Czy tak jest - można to m.in. odczytać z horoskopu urodzeniowego). Często działają trochę jak, hmm, karabin maszynowy: pociągają mnóstwo sznurków na raz, i wreszcie trafiają na kilka "słabych" wątków psychiki ofiary. A ofiara "trafia" wówczas ze świata obiektywnego do subiektywnego, bo jej wewnętrzne myśli i uczucia zostają zaburzone. Zostaje silnie uaktywniona podświadomość, i ludzie wówczas głupieją, nie wiedzą co się dzieje z ich własną psychiką. Nie potrafią racjonalnie myśleć. A to dlatego, że właśnie zaburzenie powstało albo na tym samym poziomie, na którym myślą (i postrzegają tym samym rzeczywistość); albo powstało gdzieś na "drodze" pomiędzy tymi poziomami (czyli częstotliwościami).

Chodzi o to, że właśnie postrzegamy świat przez pryzmat naszych myśli, uczuć itd. Wspominałem o tym nie dawno w innym wątku, że w buddyzmie myślenie uważa się za percepcję. Niewiele wiem o buddyzmie, ale akurat wiele z teorii buddyjskich ma swoje odpowiedniki w innych tradycjach, a także - w praktyce. Wystarczy zaburzyć percepcję na tym poziomie przez wpłynięcie na owe delikatne, na wpół uświadamiane procesy myślowe, a osoby traci zupełnie orientację. Zaczyna często walczyć ze swoją własną psychiką. Można "wspiąć" się jednak zawsze na kolejny poziom świadomości, albo inaczej: wymiar świadomości, by widzieć jakby "z góry" to co się dzieje niżej, w niższym wymiarze - dosłownie w sensie geometrycznym.

Zresztą możliwości jest mnóstwo, dlaczego akurat komuś psychika i percepcja, a może i ciało astralne i fizyczne "siada". W cale nie twierdzę, że tak jest w przypadku shehe, bo nie wiem tego. Gdybać można, podałem tylko, w jaki sposób mogłoby to być możliwe. Nie musi to być zresztą w cale fizyczna osoba. Shehe może mieć "karmiczne" obciążenia, i po prostu ściągać odpowiednie byty astralne, które mają "ubaw", komplikując komuś życie. Na wszystko są jednak sposoby.

Falko, aż takim erudytą to nie jestem. Wyciągam raczej wnioski z tego, co widzę i zaobserwuję; albo ze strzępków różnych informacji dedukuję i układam sobie dalsze informacje, a z tych jeszcze dalsze, i konfrontuję z tym, jak ma się to do rzeczywistości. Zwracam uwagę na sny, na doświadczenia - w świecie fizycznym i poza nim, staram się wszystko sprowadzać do ogólnych wniosków (podobnie jak ogólna teoria względności jest nadrzędna do szczególnej teorii względności) etc. Wiele też samo się uaktywnia, tj. nie ignoruję i nie blokuję "samoistnego" rozwoju. W naszych podświadomościach jest mnóstwo materiału, trzeba tylko do niego sięgnąć.

Ogólnie jednak: wyczucie + obserwacja + logiczne, niezależne myślenie, i tyle.

A propo Twojego doświadczenia: można na to spojrzeć pozytywnie. Masz okazję nawiązać kontakt ze swoją podświadomością i dokładnie zrozumieć, jak działa. A jak tak zrobisz, będziesz wiedział sporo na temat struktury umysłu. A jak będziesz wiedział, będziesz umiał go wykorzystywać lepiej. A jak to zrobisz, przekonasz się, że można używać go na wiele sposobów, które wcześniej nie przyszłyby ci do głowy itd. Logiczne konsekwencje. A myślę, że warto badać własną podświadomość - to zupełnie inny wszechświat, niż codzienny umysł na jawie, i ma swoje własne prawa, ograniczenia i możliwości.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Hmmm... Po namyśle muszę się z tobą zgodzić ;)
W zasadzie nie mam innego wyjścia, bo w mojej rodzinie jest taka zdolność, której i ja jestem posiadaczem, choć raczej nie oddziałująca na umysły innych (w każdym razie nie w taki sposób - albo mi o tym nie wiadomo). Ja to nazywam 'złym okiem' - zwykle osoby które mi, mojej mamie, czy w mniejszym stopniu mojej babci (ona w ogóle ma nieco słabsze predyspozycje parapsychiczne, za to prababcia i praprababcia podobno były niezłe w te klocki ;P ), jakoś się narażą, rozzłoszczą, itp. za chwilę potykają się o coś, czymś się oblewają, przechodząc kopią dotkliwie w coś palcami itp. itd. - niby przypadki, a jednak skoro dzieje się za każdym razem, trudno nazwać to przypadkiem... Z resztą, osoby które nas oszukały w jakiś sposób w życiu, starały się zaszkodzić itp. zwykle bardzo mocno się potem na tym albo na innych rzeczach przejeżdżają i kończą nie najlepiej - choć coś takiego o wiele trudniej zaobserwować i udowodnić, też zdarzyło się wielokrotnie ;P
Można się nauczyć to przynajmniej częściowo kontrolować - ja nauczyłem się tego nie wyzwalać dzięki kontrolowaniu swoich myśli... Wiem że co najmniej raz użyłem tego też świadomie łącząc i z innymi technikami żeby pozbyć się osoby która wysysała mnie i kilka osób z mojego otoczenia...
Więc rzeczywiście - to jest możliwe. Nie wiem czy byłoby łatwe w takiej skali, ale rzeczywiście, może być możliwe tak nieświadomie jak i świadomie...
Można z resztą też samemu sobie zafundować coś takiego. Ludzie z nerwicami na przykład, kiedy drąży się ich psychoanalitycznie, w końcu zwykle wyjawiają w jaki sposób i dlaczego osiągnęli stan choroby psychicznej - czemu nie miałoby tak być i z innymi schorzeniami? Nasze umysły są bardzo plastyczne i jeśli tylko na prawdę chcemy, możemy zmieniać je prawie dowolnie...

P.S. Ja bardzo lubię tego typu dyskusje, bo zawsze w ich trakcie czegoś się uczę, nawet jeśli ktoś mi nie objawia jakiejś wiedzy. Dyskutując na różne tematy często można sobie samemu dobrze poukładać własną wiedzę i spojrzeć na temat z innej perspektywy niż patrzyło się do tej pory, w efekcie zyskując szersze, lepsze spojrzenie syntetyzując fakty z różnych dziedzin i obszarów w jeden spójny obraz ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Inicjator tego wątku nie jest chory.Osoba chora jest tak zdezintegrowana ,ze nie potrafiła by złozyc dwóch zdan po polsku ,miałaby uposledzone myslenie abstrakcyjne,nie uzywała by ironi sarkazmu metafor i innych srodków literackich.

lol, poznałem ich trochę, jest dokładnie na odwrót. to często bardzo inteligentne osoby, oczytane, czasem nawet dobrze zarabiający. jest wiele stopni choroby, to co mówisz to coś co się rzadko zdarza w sumie.
Avatar użytkownikasosnowiczanin Mężczyzna
patrzy w horyzont wydarzeń
 
Imię: Bartosz
Posty: 167
Dołączył(a): 04 wrz 2011, 02:55
Lokalizacja: Sosnowieś
Zodiak: Ognisty Tygrys
Dokładnie, osoby chore psychicznie bardzo rzadko są w stanie w kiedy nie mogą normalnie się porozumiewać. Z resztą ich przekonania często są bardzo uporządkowane i logiczne, wręcz sprawiające wrażenie że na prawdę mają sens, a to osoba słuchająca po prostu o czymś nie wie.
Z resztą, sporo osób choruje z nawet wieloletnimi remisjami w trakcie których nie mają zupełnie, albo prawie zupełnie żadnych objawów, a leki podaje się im tylko po to żeby nawroty były rzadsze - wtedy radzą sobie w życiu zupełnie jak każdy inny człowiek z danym wykształceniem, pracą itd.
To z resztą jeden z powodów dla których podchodzę dość sceptycznie tak do własnych doświadczeń 'parapsychicznych' jak i do tych opisywanych przez innych - osoba ze schizofrenią zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego że coś jest nie tak, że te doznania powstają w jej głowie, a w dodatku często potrafi być bardzo przekonująca w swoich opisach. Istnieje też coś takiego jak psychoza indukowana i psychoza zbiorowa - gdzie osoba z psychozą (np. schizofrenią) potrafi w pewnym sensie być tak przekonująca, że osoby z którymi rozmawia zaczynają wierzyć i odczuwać podobne rzeczy jak ona w swojej psychozie...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Powrót do działu „Parapsychologia i psychotronika”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron