Mentalne poszukiwania świata Wschodu i Zachodu.

Re: Bezlitosna prawda

Post 22 wrz 2011, 15:36

phillip napisał(a):
sinsemilla napisał(a):Myślę, że fajnie byś sobie porozmawiała z moim synkiem o strachu /który jest panem/ nad jego łóżkiem.
;)


To weź może się tak mocno nad nim nie pochylaj :lol:

To jest dobry żart :lol:
Ale co lepsze, ten pan prosił mojego synka o mamę :shock:

Myślę, że dzieci widzą więcej, pewnie dlatego, że im jeszcze nikt nie powiedział, że to co widzą jest głupie i nieprawdziwe. ;)
Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się świadomi , że postrzegamy - do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji..
[C. Castaneda]
Avatar użytkownikasinsemilla
 
Posty: 1675
Dołączył(a): 26 maja 2010, 15:45

Re: Bezlitosna prawda

Post 22 wrz 2011, 18:30

Moją roboczą hipotezą jest że wszyscy jesteśmy 'przebudzeni' do wieku jakichś około 5 lat... Do wtedy dzieci zwykle postrzegają rzeczy nadnaturalne... A od tego wieku przestają... Osobiście uważam że to kwestia kultury i społeczeństwa w jakim żyjemy - w dzisiejszych czasach to wszystko są głupie zabobony i 'nie kłam, wcale nic nie ma pod łóżkiem, o popatrz'... Tylko ci którzy mają silny talent który nie pozwala im się zamknąć na nadnaturalne (choćby silna empatia czy telepatia, czasem inne talenty), albo ci którzy mają odpowiednie, akceptujące takie rzeczy środowisko (i nie musi tu chodzić tylko o rodzinę, znajomych, kolegów też) nie zamykają się i pozostają 'przebudzeni', albo zamykają się tylko częściowo pozostając tak na prawdę nadal świadomymi istnienia rzeczy nadnaturalnych, mimo pewnej niewiary...
Jak na razie większość moich obserwacji post factum potwierdza to ;P
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Bezlitosna prawda

Post 23 wrz 2011, 15:10

sinsemilla napisał(a):Myślę, że fajnie byś sobie porozmawiała z moim synkiem o strachu /który jest panem/ nad jego łóżkiem.

Pewnie tak ;) Rozmawiam sobie o takich rzeczach z moją 5-letnią córeczką. I zawsze zachęcam ją do sprawdzania, a nie ślepej wiary czy przekonań. Jakiś czas temu siedziałyśmy sobie z pół godziny w ciemnym pokoju, aż wzrok się przyzwyczaił i sprawdzałyśmy, czy wszystko jest na swoim miejscu :D Często też w formie bajek poruszam z nią różne tematy. Temat jedności i nieistnienia odrębnego, egotycznego 'Ja' też przerobiłyśmy - była to bajka o księżniczkach, książętach, smokach itp. Nie zdziwiła jej ta historia, aż tak jak Was. Na koniec, po chwili milczenia, stwierdziła, że tak jest i to nie bajka.
Jak spiszę kiedyś tę bajkę, to Ci ją wyślę, sinsemilla.
phillip napisał(a):Na tym etapie mojego rozwoju, moją ostateczną prawdą jest, że jestem energią.

phillip, możesz sobie nazywać "swoją prawdą", co chcesz. Ale sprawdź, czy przypadkiem TO nie jest prawdziwe:
ENERGIA JEST, CIEBIE NIE MA.
Rozwój rozwojem, etapy etapami, ale to o czym mówię jest jednym momentem skupienia - jedną chwilą doświadczenia...

Til, to o czym piszesz, to obserwacje + analiza umysłu. Co stoi na przeszkodzie, żebyś się przekonał? Czym jest stwierdzenie, że "tylko ci, którzy..." mogą być 'przebudzeni' - przekonaniem czy prawdą? Zostaw wyobrażenia o przebudzeniu czy oświeceniu i spójrz, czy istnieje odrębny przebudzony vel oświecony.
Uwaga! groźna sekta, która może pozbawić Cię najcenniejszego skarbu - iluzji!
http://www.bezlitosnaprawda.pl
Avatar użytkownikanona
 
Imię: człowiek
Posty: 56
Dołączył(a): 26 sie 2011, 23:07
Typ: nieistniejący

Re: Bezlitosna prawda

Post 23 wrz 2011, 15:43

nona napisał(a):phillip, możesz sobie nazywać "swoją prawdą", co chcesz. Ale sprawdź, czy przypadkiem TO nie jest prawdziwe:
ENERGIA JEST, CIEBIE NIE MA.
Rozwój rozwojem, etapy etapami, ale to o czym mówię jest jednym momentem skupienia - jedną chwilą doświadczenia..



sinsemilla napisał(a):Prawda - jest.
Iluzja - jest.


Skoro nie ma mnie to nie ma niczego, jeśli nie ma niczego to nie ma mnie.
Jeśli jest wszystko to i ja jestem.
Wszystko to nic, nic to wszystko.
phillip
 

Re: Bezlitosna prawda

Post 23 wrz 2011, 16:13

nona napisał(a):Temat jedności i nieistnienia odrębnego, egotycznego 'Ja' też przerobiłyśmy [...]

Czymże jest dla Ciebie jedność?
/z tą bajką bardzo chętnie, dzięki :) /

phillip napisał(a):Skoro nie ma mnie to nie ma niczego, jeśli nie ma niczego to nie ma mnie.
Jeśli jest wszystko to i ja jestem.
Wszystko to nic, nic to wszystko.

:thumbright:

80.Wszechświat sumuje się do zera.
Wszechświat sumuje się do jedności.
(Taki sobie paradoks.)
...
120.Bez czasu nie ma materii.
121.Bez czasu nie ma ruchu.
122.Bez czasu nie ma odległości.
123.Bez czasu nie ma przestrzeni.
124.Bez czasu nie ma wymiarów.
125.Wszechświat nie istnieje.
Wystarczy zsumować obie strony równania.


stąd
:)
Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się świadomi , że postrzegamy - do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji..
[C. Castaneda]
Avatar użytkownikasinsemilla
 
Posty: 1675
Dołączył(a): 26 maja 2010, 15:45

Re: Bezlitosna prawda

Post 23 wrz 2011, 22:50

phillip napisał(a):Skoro nie ma mnie to nie ma niczego, jeśli nie ma niczego to nie ma mnie.
Jeśli jest wszystko to i ja jestem.
Wszystko to nic, nic to wszystko.

Powtarzasz filozoficzny bełkot (równie dobrze, można napisać "gówno to życie i śmierć", podczas gdy gówno to produkt przemiany materii, która oczywiście łączy się z życiem i śmiercią;).
Przyjąłeś czyjeś słowa na wiarę. Rozejrzyj się wokół, to proste. Zobaczysz, co jest, a czego nie ma. Nie potrzeba do tego żadnych guru.
Wszechświat jest. Jedność wszelkich stworzeń jest (nie ma znaczenia, jak interpretuje to umysł i czym jest dla Ciebie czy dla jakiejś nony - po prostu jest). Człowiek, jako istota też jest, organizm funkcjonuje i życie się toczy. Żadne 'ja' nie ma na to wszystko wpływu. Udowodnisz, że Twoje 'ja' ma wpływ na cokolwiek? Spróbuj :)
Uwaga! groźna sekta, która może pozbawić Cię najcenniejszego skarbu - iluzji!
http://www.bezlitosnaprawda.pl
Avatar użytkownikanona
 
Imię: człowiek
Posty: 56
Dołączył(a): 26 sie 2011, 23:07
Typ: nieistniejący

Re: Bezlitosna prawda

Post 24 wrz 2011, 12:18

nona napisał(a):Jedność wszelkich stworzeń jest (nie ma znaczenia, jak interpretuje to umysł i czym jest dla Ciebie czy dla jakiejś nony - po prostu jest). Człowiek, jako istota też jest, organizm funkcjonuje i życie się toczy. Żadne 'ja' nie ma na to wszystko wpływu. Udowodnisz, że Twoje 'ja' ma wpływ na cokolwiek? Spróbuj :)

A czy Jedność ma na coś wpływ?
Czy jedna kropla w oceanie ma znaczenie i na coś wpływ - oczywiście ;)
Twór `ja`, którego nie ma ( i nie ma na nic wpływu), to jest twór umysłu człowieka, który o nim mówi i pisze :D I to też jest kreacja.
Podobnie jak z tworem - strachem.

Paradoksalnie, mówiąc, że czegoś nie ma, powołuje się to do życia, a brak akceptacji (walka) daje temu moc i siłę.
Dla kogoś, kto nigdy nie słyszał o takim podziale (istniejące/nieistniejące `ja`), wiedza na temat nieistnienia `ja` nic nie wnosi i jest "filozoficznym bełkotem" :D

sinsemilla

Dodam tylko, że to taka śmieszna sprawa.
Przypuśćmy, że mamy do czynienia z prostym człowiekiem, który faktycznie nie miał do czynienia z takiego rodzaju tematami.
Gdy powiemy mu "Ja nie istnieje" najpierw będzie musiał uwierzyć w jego istnienie (powołamy to do życia w jego świadomości), lecz skoro to nie istnieje, będzie teraz musiał się go "wyzbywać".
Ale to jest absurd, człowiek mógł mieć wspaniałe piękne życie a okazuje się, że musi coś "robić", aby było ono "właściwe" według kogoś.
Wyzbycie się "Ja" jest niemożliwe.
"Ja" to doświadczanie, jest nienamacalne, im mniej w tym opinii, tym umysł jest bardziej lekki.
Możliwe jest utemperowanie, nadanie mu konkretnego kształtu.
Ale celem każdej czynności, przeznaczeniem każdego działania i przedsięwzięcia jest Radość.
Radość towarzysząca podczas działania jak i po jej zakończeniu to normalny stan.
Zasiewanie w głowie jakiegoś "fałszywego stanu" i stawianie przed kimkolwiek przeszkód to skrajny idiotyzm.
Przerost formy nad treścią.

Nie możesz być szczęśliwy, bo masz "Ja" i dlatego jesteś fałszywy, dlatego słuchaj mnie bo ja już nie mam "Ja" i jak będziesz robić to i to tak a tak, to wtedy stwierdzę, że to jest to.

Nona, nie sądzisz, że zbyt dużo zależy od twojego widzimisię?
Nie sądzisz, że w tej przestrzeni jest za dużo "Ja"?
Nie sądzisz, że jesteś tak sztywna w swoim szablonie, że nie umiesz odnaleźć innych oznaków tego o czym mówisz?

Cel nie zależy od ciebie, to kiedy coś się zakończy nie zależy od ciebie.
Bo nie ma Ciebie.
Stosuj się do tego co mówisz.
To jedyne co możesz zrobić i ci się naprawdę może udać.
Jeżeli naprawdę trzeba już coś zmienić to zmienianie świata należy zacząć od siebie.
Bo kiedy to się dokona nic innego nie będzie wymagało zmiany.
Bo to tobie źle ze światem dlatego mówisz co mówisz.
A nie światu źle z Tobą.
Świat traktuje cię właśnie jakby nie było twojego "Ja".
Ziemia daje ci oparcie, dom daje ci schronienie, ludzie dają ci bliskość, drzewa cień.
A ty masz tu jakieś roszczenia.
Kogo obchodzą twoje spięte pośladki?

Jedno słońce dla nas wszystkich.
Jedna ziemia i niezliczone drogi.
Jeden rytm, dzięki któremu to wszystko trzyma się kupy.
Nikt nie jest tu niczego winien, nikt sobie na cokolwiek nie zasłużył.
Nie ma gorszych i lepszych, ale jak bardzo się postarasz to i tak będzie.
Wszystko co sobie wybierzesz.
Wszystko co sobie wymarzysz.

Pokazuj światu jakie słowa postawiłaś za swoim Ja Jestem.
Nie zapominaj jednak, że to tylko rola, wielka sztuka życia.

I wróć czasem do Domu.
Bez stękania i pierdzielenia.

Wróć do czystego Ja Jestem.
I Trwaj. : )

Sinbard
Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się świadomi , że postrzegamy - do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji..
[C. Castaneda]
Avatar użytkownikasinsemilla
 
Posty: 1675
Dołączył(a): 26 maja 2010, 15:45

Re: Bezlitosna prawda

Post 24 wrz 2011, 13:47

nona napisał(a):Til, to o czym piszesz, to obserwacje + analiza umysłu. Co stoi na przeszkodzie, żebyś się przekonał? Czym jest stwierdzenie, że "tylko ci, którzy..." mogą być 'przebudzeni' - przekonaniem czy prawdą? Zostaw wyobrażenia o przebudzeniu czy oświeceniu i spójrz, czy istnieje odrębny przebudzony vel oświecony.


Na przeszkodzie stoi to, że póki co nie mam własnego dziecka, a sam jestem jak to się na zagranicznych forach określa 'born-psi' albo 'born-on' z silną empatią i początkami telepatii, oraz talentem do pracy z energią od wczesnego dzieciństwa ze spontanicznymi przejawami innych talentów typu psychokinezy, pre/postkognicji etc. więc nie wiem jak mogło wpłynąć środowisko - ja choćbym chciał to bym nie mógł tego wyłączyć, i tak dobrze że nauczyłem się przygaszać te zdolności, bo inaczej pewnie skończyłbym w psychiatryku (jak zapewne trochę innych ludzi którzy 'słyszą głosy' itp. a nie potrafią sobie sami z tym poradzić w nieakceptującym społeczeństwie).

Moje obserwacje i doświadczenia, podobnie jak rozmowy z innymi osobami zainteresowanymi tymi tematami pokazują że bardzo wiele osób które interesują się ezoteryką i pracują nad sobą na różne sposoby - szukają tej wiedzy, ma wrodzony jakiś talent poczynając od LD/OoBE a kończąc na silnej empatii, telepatii czy poltergeistach (dzika zdolność psychokinezy).

Osoby które mają tylko lekkie przebłyski takich talentów często stają się później osobami które wiedzą że chyba istnieje coś 'nadprzyrodzonego', czego nie akceptuje współczesna nauka, ale mocno powątpiewają, jednocześnie często zaprzeczając własnym talentom które są ewidentne dla osoby patrzącej z zewnątrz, natomiast są nieakceptowalne społecznie ('nie zmyślaj', 'przecież to nie istnieje', 'ty jakiś dziwny jesteś').
Takież osoby wychowane w akceptującym środowisku - nastawionym na to że 'nadnaturalne' na prawdę istnieje, z kolei otwierają się na swoje zdolności i zaczynają je rozwijać.

Osoby które nie mają specjalnego wrodzonego talentu najczęściej pozostają na te sprawy ślepe, chyba że jakieś wydarzenie czy osoba (znów kwestia środowiska) je tym zainteresuje - szczególnie jeśli osoba była wychowana w wierze w 'nadnaturalne'. Jeśli zostali wychowani w nieakceptującym środowisku i nie mieli rodziny/przyjaciół akceptujących takie rzeczy, przeważnie pozostają 'ślepi' na całe życie, a ewentualne przekonanie ich do tego że jednak coś innego chyba istnieje wymaga sporo pracy i wysiłku nawet przy ewidentnych odczuwalnych przez nich oddziaływaniach, bo zawsze potrafią znaleźć sobie wymówki dlaczego akurat coś się stało, coś poczuli.

Odrębną kwestią są osoby które przeżyły ciężki wstrząs psychiczny/fizyczny, w osobach które mają słabą albo całkiem ukrytą zdolność często taka zdolność ujawnia się w trakcie ciężkich przeżyć. Dlatego prawdopodobnie z resztą sporo osób zaczyna przejawiać jakieś talenty i interesować się tymi sprawami w okresie dojrzewania - sam w sobie czas stresujący fizycznie i psychicznie ze zmianami zachodzącymi w ciele, w dodatku często wspomagany przez nieakceptujących rówieśników (zauważcie że często osoby szukające sposobu na opanowanie swoich zdolności mają jakieś problemy w relacjach - albo 'są za grube', albo mają grupę rówieśników która się na nich wyżywa, albo z innych powodów czują się pokrzywdzone i odseparowane od innych co powoduje ogromny stres w wieku kiedy akceptacja grupy rówieśników jest jedną z najpotrzebniejszych rzeczy, najsilniej wpływających na psychikę).


Ja to sprawdzałem rozmawiając z innymi, prowadząc własne 'badania' i wiem że to prawda. Z drugiej strony nie jestem w stanie nic udowodnić więc równie dobrze dla innych może być że 'uważam że to prawda'. Mało mnie to szczerze mówiąc obchodzi, jestem w prawie wszystkim związanym z szeroko pojętą 'ezoteryką' samoukiem i nie potrzebuję niczyjego potakiwania. Po prostu dzielę się spostrzeżeniami ;)


A... I na koniec jeszcze jedna, ważna sprawa: wygląda póki co na to, że osoby urodzone z talentem (born-on) wcale nie mają lepiej od tych którzy dopiero później się zaczynają w tej kwestii rozwijać (non).
Wygląda na to, że o ile Born-on mają od razu talent i więcej czasu na pracę nad, oraz łatwiej im uwierzyć - bo mają w całym swoim życiu dowody istnienia 'nadnaturalnego', wygląda na to, że większość jeśli nie wszyscy mają też negatywne strony tych talentów, których zwykle nie mają Non-i. Mam tu na myśli właśnie poltergeisty, wysadzanie żarówek i palenie elektroniki, słyszenie nawały myśli/głosów innych osób, cała masa emocji pochodzących od innych, potężne, wpływające nawet na dane osoby fizycznie wizje przyszłości/przeszłości, czy innych miejsc... Itd. itd...
Jednocześnie zwykle przez to że sporo nam przyszło 'samo' jesteśmy bardziej leniwi ze swoim rozwojem, trudniej nam ciężko nad nim pracować ;P

Non-i natomiast o ile muszą zaczynać w zasadzie od zera, to potencjalnie mogą osiągnąć taki sam poziom jak Born-on, natomiast przez to że od początku muszą ciężko pracować na nauczenie się używania talentów, mają niejako nawyk pracy nad nimi - w związku z czym zdarza się nierzadko że Non-i przeganiają w rozwoju i zdolnościach Born-on, jednocześnie, jako że od początku uczą się kontrolować zdolności i nie maja tego 'dzikiego talentu', nie doświadczając wyżej wspomnianych negatywnych skutków kiedy już się nauczą...

Widzisz? Tak to jest jak ktoś sprowokuje mnie twierdząc że (albo pytając czy) coś jest moim 'przekonaniem' czy wiedzą... Ja zwykle nie miewam przekonań, bo jeśli je mam, staram się je sprawdzić, wobec czego stają się wiedzą ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Bezlitosna prawda

Post 24 wrz 2011, 13:58

sinsemilla napisał(a):A czy Jedność ma na coś wpływ?
Czy jedna kropla w oceanie ma znaczenie i na coś wpływ - oczywiście ;)

Oczywiście, jest ocean i tworzy go każda pojedyncza kropla. Ale czym byłaby kropla bez oceanu? Czym byłby ocean bez kropel?
Każda komórka organizmu ma wpływ na inne komórki i na cały organizm. Co nie zmienia faktu, że organizm jest jednością. Komórka 'wie' o tym, nie utożsamia się z żadną odrębnością i nie działa na szkodę organizmu.

sinsemilla napisał(a):Paradoksalnie, mówiąc, że czegoś nie ma, powołuje się to do życia, a brak akceptacji (walka) daje temu moc i siłę.
Dla kogoś, kto nigdy nie słyszał o takim podziale (istniejące/nieistniejące `ja`), wiedza na temat nieistnienia `ja` nic nie wnosi i jest "filozoficznym bełkotem"

Nie, nie bój się, nie można powołać do życia czegoś, co nie istnieje. Nie można też tego zabić - można jedynie zdekonspirować iluzję. Rozmawiamy o tym iluzorycznym tworze tylko dlatego, że efekty wiary w niego są już realne, ograniczające i zniewalające człowieka. Ta rozmowa nie jest walką, ona ma na celu zachęcić do dostrzeżenia iluzji tych, którzy utożsamiają się z nią, a gdzieś w środku czują, że 'coś jest nie tak'. Kto z nas nigdy nie utożsamiał się ze swoim 'ja'? Znasz kogoś takiego? No może tylko małe dzieci jeszcze tego nie robią...
Jeśli sinsemillo, zrozumiałaś już, że ego jest tworem umysłu, zachęcam Cię do zobaczenia tego wewnątrz - to bardzo 'przebudzające' odkrycie.

sinsemilla napisał(a):Przypuśćmy, że mamy do czynienia z prostym człowiekiem, który faktycznie nie miał do czynienia z takiego rodzaju tematami.
Gdy powiemy mu "Ja nie istnieje" najpierw będzie musiał uwierzyć w jego istnienie (powołamy to do życia w jego świadomości), lecz skoro to nie istnieje, będzie teraz musiał się go "wyzbywać".
Ale to jest absurd, człowiek mógł mieć wspaniałe piękne życie a okazuje się, że musi coś "robić", aby było ono "właściwe" według kogoś.

To bardzo fajny przykład. Niejeden tzw. prosty człowiek, wiedzie życie bardziej intuicyjne i bliższe natury, niż wielu 'myślicieli'. Taki prosty człowiek często czuje prawdę, o której tu rozmawiamy, nie analizując jej umysłem. Nie podąża ścieżkami nauk duchowych, umysł nie nakłada więc etykietek, nie przywiązuje się do nazewnictwa i nie tworzy wyobrażeń 'oświecenia'. Takiemu człowiekowi nierzadko łatwiej dostrzec i poczuć brak 'ja'... Błędna jest myśl, że wiąże się to z jakimkolwiek zmuszaniem się czy wyzbywaniem - to wyłącznie spojrzenie i dostrzeżenie. Możliwość tego doświadczenia dana jest każdemu.
Sinbardzie, spisujesz tu po raz kolejny projekcje umysłu, na temat życia, świata, nony. Wyobrażenia ujęte w piękne, poetyckie słowa, ale jednak tylko wyobrażenia. Nie wszystko można ogarnąć umysłem. Są rzeczy, których umysł nie zdoła pojąć. By je dostrzec, trzeba odstawić wyobrażenia, nie utożsamiać się z nimi, pozwolić im płynąć i wtedy spojrzeć głębiej. To wydaje się trudne (dla umysłu), ale w gruncie rzeczy jest proste i dostępne w każdej chwili.
sinsemilla napisał(a):Wróć do czystego Ja Jestem.

Nie da się wrócić do czegoś, czego nie ma :)
Uwaga! groźna sekta, która może pozbawić Cię najcenniejszego skarbu - iluzji!
http://www.bezlitosnaprawda.pl
Avatar użytkownikanona
 
Imię: człowiek
Posty: 56
Dołączył(a): 26 sie 2011, 23:07
Typ: nieistniejący

Re: Bezlitosna prawda

Post 24 wrz 2011, 14:11

nona napisał(a):Każda komórka organizmu ma wpływ na inne komórki i na cały organizm. Co nie zmienia faktu, że organizm jest jednością. Komórka 'wie' o tym, nie utożsamia się z żadną odrębnością i nie działa na szkodę organizmu.


Wygodnie pomijasz kwestie nowotworów, chorób autoimmunologicznych i rozmaitych problemów hormonalnych ;)
Ponadto wcale nie wiemy czy komórka 'wie'. Komórka jest ograniczona ścianą komórkową, a informacje z zewnatrz dostaje przez receptory - prawie dokładnie tak jak my przez narządy zmysłów, tylko w innej formie. Komórki nie są ze sobą połączone w taki sposób żeby musiały 'wiedzieć' że są jednością. Może właśnie nie wiedzą? Może dokładnie są dla nas tym czym my dla Ziemi? Może cała biosfera też posiada swoją własną świadomość, wolę, duszę - którą np. niektórzy nazywają Gają? Dla której my jesteśmy dokładnie tym czym komórki dla nas - są, jesteśmy z nich zbudowani, dzielą się same bez naszej świadomości i nie możemy ich powstrzymać... Wyłącznie kiedy znajdziemy coś niepokojącego idziemy do lekarza który może coś zrobić żeby nas 'naprawić' na przykład choćby wycinając, czy zabijając część dziko dzielących się komórek które przestały komunikować się z innymi?

nona napisał(a):Nie, nie bój się, nie można powołać do życia czegoś, co nie istnieje. Nie można też tego zabić - można jedynie zdekonspirować iluzję.

Można. Ludzie przez wieki powołali do życia mnóstwo duchów - bożków i demonów. Owszem, część istniała wcześniej, ale część - jak niektórzy nazywają je 'egregory' - powstały ze skoncentrowanej woli mas ludzkich i ich wiary. I są jak najbardziej 'namacalne' dla osób potrafiących patrzeć nie tylko oczami i dotykać nie tylko ciałem. Zabić je też można, tylko nie każdy (a nawet większość) potrafi, ale są tacy którzy potrafią.

nona napisał(a):Nie da się wrócić do czegoś, czego nie ma :)

Jeśli się wierzy że jest, to jest. Problem polega na tym że ludzie modyfikują rzeczywistość swoimi myślami. Im osoba bardziej rozwinięta 'duchowo' i umysłowo, tym przeważnie mocniej wpływa i odkształca nawet nieświadomie rzeczywistość. Z resztą, o ile ktoś nie maskuje się celowo (co też nie wszyscy potrafią), bardzo łatwo można zobaczyć to odkształcenie. Jeśli tylko umie się widzieć, a nie tylko patrzeć ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Bezlitosna prawda

Post 24 wrz 2011, 14:16

Til, masz naturalny dostęp do 'talentów' i 'mocy', z których mógłby korzystać każdy człowiek. Po dostrzeżeniu braku JA i odfiltrowaniu się, mógłbyś jeszcze bardziej się na to otworzyć i korzystać z tego z miłością w sercu.
Nie szufladkuj na razie innych 'utalentowanych' - to ograniczające analizy umysłu. Oczywiście, że są predyspozycje i uwarunkowania wynikające z różnych okoliczności, wychowania, środowiska, rozwoju z mniejszym lub większym naciskiem na prawą półkulę, genetyki itp. Ale nie potrzeba Ci na razie tworzenia w umyśle elaboratów na ten temat. Skup się na szukaniu swojego 'ja'. Przyjrzyj się, czy jest coś odrębnego, jakaś wyraźna tożsamość, poza myślami, zmysłami, emocjami.
Negatywne strony talentów, o których piszesz, często wynikają właśnie z klisz, tworzonych przez ego. Spojrzenie na to wszystko, po dostrzeżeniu iluzji JA, będzie czyste i da Ci całkiem inny, szerszy wgląd...
Uwaga! groźna sekta, która może pozbawić Cię najcenniejszego skarbu - iluzji!
http://www.bezlitosnaprawda.pl
Avatar użytkownikanona
 
Imię: człowiek
Posty: 56
Dołączył(a): 26 sie 2011, 23:07
Typ: nieistniejący

Re: Bezlitosna prawda

Post 24 wrz 2011, 14:34

Owszem, są mi potrzebne takie 'szufladkowania', a to z tego względu że wielokrotnie pomagałem takim osobom znaleźć sposób na przezwyciężenie problemów na jakie natykali się na swojej drodze rozwoju. A każda z tych grup osób ma nieco inne problemy - Noni mają najczęściej problem z uwierzeniem chociażby że coś w ogóle się stanie. Born-on mają często problemy z powstrzymaniem tych nieprzyjemnych skutków dzikich talentów, a jednocześnie zapewnienia że nie, nie zwariowali. I tak dalej.

I negatywne strony talentów nie wynikają z niczego takiego jak cliché, bo dosyć trudno żeby dziecko mające 5 lat, wychowane w akceptującym nadnaturalne, ale nie mającym pojęcia o prawdziwych nadnaturalnych zdolnościach środowisku słyszało natłok cudzych myśli i emocji ponieważ ma nieprawidłowe wzorce myślowe. Te negatywne strony biorą się stąd że oddziałujemy na rzeczywistość naszymi umysłami, ci z talentem o wiele silniej od początku, nawet nieświadomie. I to właśnie to nieświadome używanie talentów jest problemem. Posiadasz jakiś talent tego typu?

Ja nie potrzebuję znajdować własnego Ja. Dawno je znalazłem. Dawno uzyskałem klarowne połączenie ze swoją podświadomością i nadświadomością. Świetnie zdaję sobie sprawę z tego czym i kim jestem, oraz w jaki sposób to jest połączone z wszystkim innym.
Nie myśl że wiedza na temat braku odrębności jednostki jest dana tylko tobie. Po prostu przyjęcie 'Ja' jest wygodne w porozumiewaniu się z ludźmi i innymi istotami zamieszkującymi fizyczne ciała, bo zwykle postrzegają przez pryzmat fizyczności. Więc w kategoriach fizyczności i jednostki ograniczonej fizycznością trzeba z nimi rozmawiać. Proste.
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Bezlitosna prawda

Post 24 wrz 2011, 14:43

Til napisał(a):Wygodnie pomijasz kwestie nowotworów, chorób autoimmunologicznych i rozmaitych problemów hormonalnych ;)

Nie pomijam. Nie ma tu sprzeczności. Organizm doskonale sobie radzi, reaguje na toksyny i samoistnie oczyszcza się. Problemem człowieka, zwłaszcza współczesnego, jest zbytnie utożsamianie się z umysłem i oddawanie zdrowia w ręce zewnętrznych 'naukowych' autorytetów, zamiast wsłuchiwania się w ciało.
Choroby autoimmunologiczne są trochę bardziej skomplikowane, ale wszystko działa na podobnej zasadzie. Jednak to temat na inną dyskusję (poczytaj sobie np. o spojrzeniu medycyny antropozoficznej na choroby z autoagresji), nie chcę tu rozwijać offtopa...

Jeśli chodzi o "powoływanie do życia" iluzji, to wiara w nią po prostu prowadzi do reakcji, które już są rzeczywiste. Nie zmienia to jednak faktu, że iluzja jest tylko iluzją. To efekty wiary w nią są prawdziwe.

Til napisał(a):Problem polega na tym że ludzie modyfikują rzeczywistość swoimi myślami. Im osoba bardziej rozwinięta 'duchowo' i umysłowo, tym przeważnie mocniej wpływa i odkształca nawet nieświadomie rzeczywistość.

Umysł tworzy wyobrażenia rzeczywistości. Podświadomość przyciąga doświadczenia, które wpisują się w wyimaginowany obraz rzeczywistości. Umysł ponownie dokonuje analizy i znajduje potwierdzenie na prawdziwość swojej tezy, że "świat jest taki, a nie inny". To może trwać w kółko.
Nie chciałbyś zobaczyć (czy to 'widzeniem' czy to 'patrzeniem', nazwij sobie to, jak chcesz), jak wygląda rzeczywistość na prawdę, bez 'Twojego' filtra?

Nie masturbujmy się teraz opowieściami o 'swoich' talentach...
Til napisał(a):Ja nie potrzebuję znajdować własnego Ja. Dawno je znalazłem. Dawno uzyskałem klarowne połączenie ze swoją podświadomością i nadświadomością. Świetnie zdaję sobie sprawę z tego czym i kim jestem, oraz w jaki sposób to jest połączone z wszystkim innym.

I gdzie je znalazłeś? Czym lub kim jesteś?

Til napisał(a):Nie myśl że wiedza na temat braku odrębności jednostki jest dana tylko tobie. Po prostu przyjęcie 'Ja' jest wygodne w porozumiewaniu się z ludźmi i innymi istotami zamieszkującymi fizyczne ciała, bo zwykle postrzegają przez pryzmat fizyczności. Więc w kategoriach fizyczności i jednostki ograniczonej fizycznością trzeba z nimi rozmawiać. Proste.

To nie wiedza, to doświadczenie. Możliwość tego doświadczenia dana jest każdemu. I ustalmy, że nie mówimy tu o 'ja', jako zaimku, ułatwiającym porozumiewanie się między ludźmi, umownym językiem ;)
A zatem, czym w Tobie jesteś 'Ty'?
Uwaga! groźna sekta, która może pozbawić Cię najcenniejszego skarbu - iluzji!
http://www.bezlitosnaprawda.pl
Avatar użytkownikanona
 
Imię: człowiek
Posty: 56
Dołączył(a): 26 sie 2011, 23:07
Typ: nieistniejący

Re: Bezlitosna prawda

Post 24 wrz 2011, 18:02

nona napisał(a): Ale czym byłaby kropla bez oceanu?

Kroplą.
nona napisał(a): Czym byłby ocean bez kropel?

Oceanem bez kropel.
:)
nona napisał(a):Ta rozmowa nie jest walką, ona ma na celu zachęcić do dostrzeżenia iluzji tych, którzy utożsamiają się z nią, a gdzieś w środku czują, że 'coś jest nie tak'. Kto z nas nigdy nie utożsamiał się ze swoim 'ja'? Znasz kogoś takiego? No może tylko małe dzieci jeszcze tego nie robią...

Nie ma "nigdy" jest Tu i Teraz ;) Trudno mi odpowiedzieć na tak postawione pytanie, dlatego odpowiem pytaniem.
A czy Ty znasz kogoś takiego, kto utożsamia się ze swoim `ja` ?
Naprawdę to widzisz - utożsamianie się z "ja"?
Na czym to polega?
Skoro mówisz o nieistnieniu "ja" jak możesz to widzieć?

Zmianę zaczynamy od Siebie.

nona napisał(a):A zatem, czy w Tobie jesteś 'Ty'?

LOL
:lol:
To już chyba jest trzecie pokolenie "ja" :)
Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się świadomi , że postrzegamy - do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji..
[C. Castaneda]
Avatar użytkownikasinsemilla
 
Posty: 1675
Dołączył(a): 26 maja 2010, 15:45

Re: Bezlitosna prawda

Post 24 wrz 2011, 19:45

nona napisał(a):Jeśli chodzi o "powoływanie do życia" iluzji, to wiara w nią po prostu prowadzi do reakcji, które już są rzeczywiste. Nie zmienia to jednak faktu, że iluzja jest tylko iluzją. To efekty wiary w nią są prawdziwe.

Umysł tworzy wyobrażenia rzeczywistości. Podświadomość przyciąga doświadczenia, które wpisują się w wyimaginowany obraz rzeczywistości. Umysł ponownie dokonuje analizy i znajduje potwierdzenie na prawdziwość swojej tezy, że "świat jest taki, a nie inny". To może trwać w kółko.
Nie chciałbyś zobaczyć (czy to 'widzeniem' czy to 'patrzeniem', nazwij sobie to, jak chcesz), jak wygląda rzeczywistość na prawdę, bez 'Twojego' filtra?

Mhmmm... A skąd wiesz że twoje wyobrażenie o nieistnieniu indywidualnego 'ja', nie sprawia że ty nie widzisz innych rzeczy wokół? ;) Może to jest tylko iluzja która pokazuje ci że nie widzisz iluzji? A więc nie wierząc w iluzję tak na prawdę wierzysz w iluzję?
Bo czym jest świat postrzegany dowolnymi zmysłami jeśli nie tylko iluzją?
Ot, naukowcy niedawno stwierdzili że całkiem możliwe że wszystkie protony, elektrony, neutrony są w rzeczywistości tym samym, tylko widzianym w różnych miejscach, 'z różnych stron' - tak jak można postrzegać trójwymiarowy obiekt przedstawiony na wielu przekrojach jako wiele różnych obiektów - aż do czasu gdy zacznie się stwierdzać że chyba istnieje jakieś powiązanie między nimi, powiązać to intuicyjnie, czy logicznie, choć nie ma się trójwymiarowego obrazu całości...

nona napisał(a):Nie masturbujmy się teraz opowieściami o 'swoich' talentach...

Ciekawy dobór słów. Pytałem z czysto praktycznego punktu widzenia - bo osoby które je mają, mają często nieco inne spojrzenie na te kwestie od osób które ich nie mają. 'Masturbować się' nie potrzebuję. Mam pełną świadomość moich własnych talentów, jak i talentów wielu innych osób wokół, bo odczytuję ich odkształcenia rzeczywistości.

nona napisał(a):
Til napisał(a):Ja nie potrzebuję znajdować własnego Ja. Dawno je znalazłem. Dawno uzyskałem klarowne połączenie ze swoją podświadomością i nadświadomością. Świetnie zdaję sobie sprawę z tego czym i kim jestem, oraz w jaki sposób to jest połączone z wszystkim innym.

I gdzie je znalazłeś? Czym lub kim jesteś?

A gdzie ty znajdujesz to czym ty jesteś?

nona napisał(a):To nie wiedza, to doświadczenie. Możliwość tego doświadczenia dana jest każdemu. I ustalmy, że nie mówimy tu o 'ja', jako zaimku, ułatwiającym porozumiewanie się między ludźmi, umownym językiem ;)
A zatem, czym w Tobie jesteś 'Ty'?

Dlaczego? Czy uważasz kwestię języka jako narzędzia komunikacji stworzonego/wykształconego przez istoty trójwymiarowe, postrzegające punktowo czwarty, oraz posiadające fizyczne ciała rozłączne z ciałami innych istot za nieistotną? Ja uważam że to jest jeden z fundamentalnych punktów, ponieważ dopóki nie stworzy się innego języka, oraz innej społeczności - opartej wyłącznie na istotach postrzegających więcej, oraz na adekwatnym słownictwie - trzeba porozumiewać się w ramach społeczeństwa w jakim się porusza. Mam dziwne wrażenie że próbujesz latać w powietrzu wykonując ruchy rękami i nogami jak przy pływaniu w wodzie i w dodatku dziwisz się że ptaki głupio się na ciebie patrzą...
'Ja' jest pewną formą którą przyjmujemy po to żeby poruszać się w rzeczywistości, świecie w który weszliśmy wcielając się. Weszliśmy w nią z różnych powodów i w różnych celach - ale zwykle mieliśmy konkretny powód żeby to uczynić.
Dlaczego starasz się odrzucać to co dobrowolnie przyjmujesz wcielając się w takiej rzeczywistości? Starasz się odrzucić cel wybrany przez ciebie?
Dlaczego chcesz wyrzucić świetny klucz francuski i pracować gołymi rękoma skoro masz sporo rur do podokręcania?
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Powrót do działu „Filozofie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron