Mentalne poszukiwania świata Wschodu i Zachodu.

Post 26 paź 2007, 00:12

Ile jest chorób związanych z rozwojem technologii... A ile chorób zostało wyleczonych? Penicylina i inne antybiotyki to też rozwój technologii. Wiecie ile lat średnio żyli ludzie ze 200 lat temu? ok. 50. Dziś średnia zbliża się do 70-80 (dokładnych danych nie znam). Ludzie 500 lat temu żyli ok. 30 czasem 40 lat.
Chcielibyście tak?

A wiele chorób 'cywilizacyjnych' jak choćby nowotwory rzeczywiście są spowodowane rozwojem technologicznym. Bo większość z nich objawia się gdzieś po 40-50 roku życia, czyli jeszcze jakieś 100 lat temu niewiele osób miało szanse dożyć wieku w którym by miały szanse umrzeć na raka...

Moim zdaniem postęp jest dobry jeśli tylko choć o jedna mniej osoba będzie chorowała. A to, że dożywamy teraz takiego wieku, mówi samo za siebie o spadku śmiertelności różnych chorób związanych z poprawą higieny, standardu życia i medycyny, co wszystko wynika z postępu technicznego.

A zarabiało się na strachu przed chorobą i będzie się zarabiać zapewne zawsze, bo nawet jeśli wyeliminuje się normalne choroby, to pozostaną rzeczy takie jak otyłość, urazy etc. A szamani od zawsze utrzymywali się z tego, że takiego warto mieć, nawet jeśli nikt nie choruje, to na wypadek gdyby. Nie wspominając o różnych szarlatanach z późniejszych czasów oszukujących ludzi. A rozwój technologiczny i cywilizacyjny sprawia że starsze lekarstwa tanieją, bo nie są już tak doskonałe jak te nowszej generacji. A tamte nadal działają. Kto nigdy nie zażył aspiryny? Prawda. Kora z wierzby tańsza. Zawsze można sobie naskrobać jak ktoś ma czas i lubi kaleczyć drzewa. Bo aspiryna którą łykamy jest syntetyczna, więc drzew nie rani.

Co do ograniczania możliwości fizycznych przez technologię... Wózek widłowy. Koparka. Dźwig. Piramidy w egipcie budowano paręnaście do parudziesięciu lat. Dzisiaj technicznie jest możliwe może dziesiątą częścią tych ludzi, nie wspominając o śmiertelności pracowników, postawić coś takiego może w rok? Albo jakby było naprawdę trzeba i o wiele szybciej.
Umysłowe? W średniowieczu większość ludzi nie umiała nawet czytać. Nie tylko chłopstwo, król czy książę nie zawsze musiał umieć. Skrybi umieli. Myślę że edukacja nieco posunęła się do przodu, między innymi także dzięki temu, że teraz dzięki tym wszystkim maszynom mamy czas żeby się uczyć. Teraz nie jest tak, że 80% (albo i więcej) społeczeństwa musi od 7 roku życia (albo i wcześniej) pracować w polu, żeby wyżywić siebie, rodzinę i te naście procent elity. Teraz pole które kiedyś utrzymywało całą wieś i pracowało na nim kilkadziesiąt osób, może przy użyciu maszyn rolniczych uprawiać osób kilka, a pole to może wyżywić kilkaset zamiast kilkudziesięciu osób (m. in. dzięki przeklinanej inżynierii genetycznej - genetycznie modyfikowane zboża są plenniejsze). Dlatego mamy czas uczyć się, studiować. Dlatego teraz kilkadziesiąt procent ludzi młodych kształci się na uczelniach wyższych, a prawie wszyscy mają średnie, zamiast może kilkuprocentowej elity z wyższym wykształceniem i kilkunastu może (choć chyba zawyżam) procent ludzi terminujących u mistrza (de facto odpowiednik zawodówki najczęściej). Pominę już dostępność informacji dzięki komputerom i internetowi.

Dlatego nie przekonasz mnie że rozwój technologiczny tylko ogranicza nasze zdolności fizyczne i psychiczne.

Oczywiście, ja wypisałem w tej chwili tylko pozytywne strony. Zawsze są negatywne. Jednak zauważcie, że pozytywy jednak chyba przeważają nad negatywami (inaczej byśmy tych rzeczy nie używali - leki które nie działają dobrze albo się udoskonala albo odrzuca, podobnie z maszynami, jeśli nie ułatwiają życia, nie przyjmują się na dłużej).
A tak jak napisałem wcześniej. IMO, jeśli wynalazek sprawi że choć o jedną osobę więcej na świecie będzie ludzi szczęśliwych w stosunku do stanu poprzedniego, jest dobry (więc warunku nie spełniają te które uszczęśliwią jedną kosztem unieszczęśliwienia kilku ;P ).
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 26 paź 2007, 15:55

Aspiryna jest toksyczna - nasze żołądki nie są przyzwyczajone i nie zdążyły tak szybo ewoluować żeby przystosować się do nowych świństw i zawsze są jakieś powikłania.
Ja już nie mogę brać aspiryny bo po niej boli mnie żołądek albo wątroba.

W szpitalu dostałam sterydy (dożylnie) zatrzymujące stan zapalny (przez moją dziwną chorobę) powodują większą przenikalność ścianek żołądka i trzebabyło brać ranigast. Na razie kuracia sterydami była pierwsza.
Co będzie jak będzie to się powtarzało więcej razy? Jak będzie wyglądał mój żołądek, moja twarz, kark? Jak będę musiała to trudno ale chciałabym tego unikać.
Niestety zawsze są jakieś skutki uboczne różnych leków.
Tylko nie rozumiem dlaczego to są dokładnie te same sterydy jakie dostawała moja babcia dawno temu. Czemu nie są ulepszane? A może mi się wydaję ;/

Sory. Może czasem trochę histeryzuję. To pewnie dlatego że muszę ufać, wierzyć innym że to co mi podadzą jako lek rzeczywiście mi pomoże ale jest też ta niepewność czy aby napewno nie dałoby się tego uniknąć :/ Nie chcę się niepotrzebnie uzależniać od tych legalnych narkotyków.
Raka można wyleczyć, uniknąć bo zna się przyczynę tej choroby.
Nikt nie zna przyczyny mojej choroby i nie ma na to leku. Najwyżej można zatrzymywać postęp choroby jakimiś lekami które mają swoje skutki uboczne.
Narazie wszystko ze mną jest dobrze i nie biorę żadnych leków ani nie biorę udziału w żadnych testach nowych leków. Nie chcę skutków ubocznych.

Aspiryny napewno nigdy więcej nie wezmę. Wolę łagodniejsze leki i wygrzać się w łużku a przedewszystkim unikać przeziębień i gryp. Połóż aspirynę na ranę - będzie się pienić i szczypać.

Til- ja nie jestem przeciwna rozwojowi technologicznemu i mam nadzieję, że rozwój będzie rozwojęm a nie błądzeniem i szukaniem niewiadomo czego.

Wkurza mnie "rozwój" technologiczny dzięki któremu wiele osób zgineło, zachorowało.
Ostatnio oglądałam program o cywilnych ofiarach jakiejś broni wynalezionej przez amerykanów i się wkurzyłam.. Pełno dzieci, które nie mogą żyć samodzielnie bo urodziły się z różnymi wadami. Przedewszystkim wady układu nerwowego, głębokie upośledzenia :/
To nie są pojedyńcze przypadki, to dotyczy dużej grupy ludzi.
I myślę że nawet to co się dzieje po drugiej stronie ziemi ma wpływ na nas.

To nie sam rozwój technologiczny jest zły. To brak uczuć jest zły i nieumiejętne korzystanie z tego co mamy.

Mnie denerwuje to że w sklepach mamy pełno produktów do jedzenia nafaszerowane różną chemią, modyfikowane genetycznie itp.
Np. margaryna - tłuszcz roślinny który w postaci naturalnej jest cieczą został utwardzony chemicznie i jakaś struktura się w nim zmieniła. Słyszałam, że margaryna wcale nie jest zdrowa. Co z tego, że reklamują, że margaryna posiada jakieś witaminy jak nasz organizm nie jest przystosowany, nie zdążył tak szybko ewoluować żeby to strawić w sposób prawidłowy.

Gluten, którego pełno w pieczywach, zapychaczach rozciągających żołądek jest substancją całkowicie nikomu nie potrzebną do życia. Niektórzy są nawet uczuleni na gluten. Podobno kiedyś zboża miały mniej glutenu a modyfikowano je żeby miały więcej glutenu tylko po to żeby mąka była bardziej kleista i wydajniejsza, pieczywo wtedy bardziej rośnie i jest puszyste. Mniam lubię chrupiące bułeczki.. :/
To wszystko dla kasy :/
anilA Kobieta
 
Posty: 145
Dołączył(a): 11 wrz 2007, 00:23

Post 26 paź 2007, 16:24

...acha apropo dzieci z próbówki i bawienie się genami.. to nie całkiem może być ok ale ważne żeby to było wykorzystywane w dobrym celu.
Ja się cieszę że nie jestem dzieckiem z probówki.
Ogólnie to nasza natura, intuicja też nas tak naprowadza żebyśmy wiązali się z osobami zdrowymi i mieli zdrowe dzieci.
Miałam kiedyś chłopaka, który często powtarzał, że życie jest bez sensu i ogólnie był pesymistą, szukał dziury w całym. Czasem mówił że chce się zabić. Żal mi go było ale jak można pomódz na siłę osobie która lubi się nad sobą użalać :/ Ten związek nie przetrwał choć kiedyś myślałam że będę z nim całe życie. Poprostu nawet fizycznie przestał mi się podobać, bo był coraz blady i chudy ze swojej własnej winy.
Ja zaufałam swojej intuicji teraz jestem o wiele szczęśliwsza z inną osobą przy której zawsze czuję że żyję i że chce żyć.

(dodam że niczego nie studiuję, mam wykształcenie średnie. Może się marnuję a może nie. Jak mi się zachce to może się zdecyduję na jakieś studia a może nie. Ja chce tylko normalnie żyć. Nie mam wielkich potrzeb. Nie muszę mieć pełno ciuchów, chodzić na solarium, farbować włosów. Nie każdy musi być wielce wykształcony. )
anilA Kobieta
 
Posty: 145
Dołączył(a): 11 wrz 2007, 00:23

Post 26 lis 2007, 18:27

Moi drodzy! Oboje macie rację. Rzecz w tym żeby równolegle z rozwojem technologicznym postępował rozwój duchowy, a zachwianie tego porządku prowadzi tak czy owak do sytuacji patologicznych - w tym przypadku na skalę globalną. Uważam, że duchowo nadal tkwimy w epoce średniowiecza choć technologicznie coś tam osiągnęliśmy.
Na poparcie tego stwierdzenia dołączam się do Ciebie Anila gdy mówisz o niewłaściwym wykorzystaniu technologii. Nożem można kogoś zabić lub pokroić chleb - wszyscy to znamy.

Są we wszechświecie rasy, które rozwinęły się technologicznie kosztem duchowości i teraz mają niewyobrażalne braki do nadrobienia - stały się niejako niewolnikami własnej technologii - coś jak matrix, ale nie do końca tak samo. Miejmy nadzieję, że Ziemi to nie spotka - bądźcie dobrej myśli, bo są już znaki, że ludzkość pokona swoje problemy cywilizacyjne (wiem jak to brzmi kiedy wokół tyle nieszczęść i ciemności). Zakończenie będzie jednak szczęśliwe :)
Avatar użytkownikafreenergy11 Mężczyzna
Sovereign Integral
 
Imię: Rafał
Posty: 88
Dołączył(a): 24 lis 2007, 02:04
Droga życia: 11
Typ: 2w1

Post 27 lis 2007, 06:06

Mi się wydaje, że ludzie w epoce średniowiecza byli bardziej rozwinięci duchowo i zarazem nastawieni na poznawanie, na naukę niż ludzie dzisiejszego świata nastawionego na konsumpcjonizm :) No ale epoka średniowiecza trwała długo i można podzielić na dwie części.

freenergy11 napisał(a):bądźcie dobrej myśli, bo są już znaki, że ludzkość pokona swoje problemy cywilizacyjne (wiem jak to brzmi kiedy wokół tyle nieszczęść i ciemności). Zakończenie będzie jednak szczęśliwe


Nie wiem o jakich znakach mówisz ;P ale to, że zakończenie będzie szczęśliwe jest oczywiste :) Musi być i już.
(Kiedyś i tak Slońce Ziemię pochłonie ale mnie tu nie będzie wtedy bo upał mi nie służy :D )
anilA Kobieta
 
Posty: 145
Dołączył(a): 11 wrz 2007, 00:23

Post 28 lis 2007, 00:17

Dokładnie to nie wiem jak to było z tymi ludźmi w średniowieczu pod względem duchowości, ale wydaje mi się, że generalnie w całej ówczesnej świadomości zbiorowej panowało zbyt dużo zabobonu i przesądów. Oczywiście były wybitne jednostki, a nawet grupy, ale ogólnie to kościół narzucał swój system wierzeń, a jaki on był to chyba z grubsza wiadomo.

Nie ujmując ludziom średniowiecza - mnie bardziej chodziło o pewne porównanie na zasadzie: "ich poziom technologiczny do naszego ma się tak jak nasz poziom rozwoju duchowego do TEGO CO POWINNO BYć - aby na Ziemi panował pokój i szczęśliwość."

Czyli generalnie jako zbiorowość jesteśmy duchowo zacofani - wystarczy choćby prześledzić to czego uczy się w szkołach (a raczej czego się nie uczy), nie mówiąc już o mediach i odciąganiu uwagi ludzi od rzeczy naprawdę istotnych, a skupianiu się na bzdurach i taniej rozrywce - no ale nie chcę się za bardzo tutaj unosić i rozwodzić bo to jest temat na inny wątek.

Są jednak pozytywne ZNAKI, które polegają na tym, że gdzieś od wewnątrz tego systemu powoli rośnie napięcie, które w końcu doprowadzi do jego rozerwania - kartele kontrolujące gospodarkę i ludzie skupiający całą władzę (działający za kulisami), a także ci którym zależy na utrzymaniu mas w STRACHU - stracą swoje wpływy, choć może się to wiązać z wieloletnim okresem chaosu i reorganizacji struktur - ale to już odrębny temat.

ZNAKIEM jest też to, że na Ziemi pojawia się coraz więcej bardzo wysokiej WIEDZY DUCHOWEJ, objawiane są rzeczy, które kiedyś były dostępne tylko wybranym, ale dzieje się tak bo coraz więcej jest gotowych ją przyjąć i dzięki temu zmienić świat na LEPSZE (stopniowo).

ZNAKIEM pozytywnych zmian jest to, że mamy to FORUM i że jest coraz więcej ludzi takich jak Ty Anila i wielu innych, którzy potrafią dostrzec WIęCEJ niż potrzeba, aby przetrwać w tym świecie :). Są jeszcze inne ZNAKI bardziej ukryte, ale w końcu od czego mamy nasz 6-ty zmysł?

Zanim Słońce Ziemię pochłonie - pewnie nie będziemy już uzależnieni od ciał fizycznych, a więc upał nam nie grozi. :angel4:
Avatar użytkownikafreenergy11 Mężczyzna
Sovereign Integral
 
Imię: Rafał
Posty: 88
Dołączył(a): 24 lis 2007, 02:04
Droga życia: 11
Typ: 2w1

Post 28 lis 2007, 20:48

--------------------------------------------------------------------------------

Czasem chciałabym żeby nie było prądu w całym kraju przez parę dni
Ciekawe co by się wtedy działo
Napewno bym sobię odpoczeła.

anilko, ja nie jestem taki pewny, czy byś tego chciała, bo wtedy nie napisałabyś żadnego posta.

A jeżeli chodzi o to, czy się rozwijamy, czy nie, to moim skromnym zdaniem, niestety dążymy do zaglady. Czy tak na prawdę jest potrzebny ten internet?
przecież wystarczy, aby rozwinąć w sobie telepatię, piszesz takiego posta w myślach i wysyłasz go np do anili, czy nie byłoby to lepsze?
Ktoś tu napisał o atomie. jest to potęga stwożona do niszczenia.
Kiedyś zastanawiałem się, dla czego nikt do tej pory nie wymyślił bąby, która twoży a nie niszczy? Czy nie można czegoś takiego zkonstruować?
Gdzieś wewnątrz mnie jest takie przekonanie, że coś takiego jest możliwe, tyle tylko, że większość ludzi woli niszczyć, bo cos takiego ich podnieca. Ludzkość niestety upada co raz niżej, całe szczęście, że są jeszcze tacy, którzy myślą inaczej i są jakąś przeciwwagą dla zła.
jangabik Mężczyzna
 
Posty: 39
Dołączył(a): 11 lis 2007, 01:26

Post 30 lis 2007, 18:24

hm.. bez prądu parę dni? co z tego ze nie napisałabym posta :) Nie byłabym z tego powodu smutna.

Twoim zdaniem ludzokść upada.. Mi się wydaje, że się mylisz.
Wszystko jest zagmatwane, każdy jest inny i każdy inaczej widzi świat.
Ja w tej chwili mam chyba depresje i chce się zamknąć w swoim pokoju. Wydaje mi się, że gdzie nie spojżę to ludzie jacyś skrzywdzeni przez los albo mający w sobie nienawiść albo manipulanci.. ale mam świadomość że mogę się mylić i mam nadzieję że będzie ok.
Nawet Ci co wydają się źli i robią źle nie chcą czynić zła. Poprostu są skrzywdzeni przez społeczeństwo, środowisko w którym zyją.. Trzeba nauczyć się nie popełniać tych samych błędów. Dlatego trzeba pamiętać o historii, być ciekawym życia, obserwować ludzi, kulture, nauke itp a przedewszystkim mieć uczucie..


freenergy11 napisał(a):ZNAKIEM pozytywnych zmian jest to, że mamy to FORUM i że jest coraz więcej ludzi takich jak Ty Anila i wielu innych, którzy potrafią dostrzec WIęCEJ niż potrzeba, aby przetrwać w tym świecie .
:oops: ;P
Ja myślę, że jest bardzo dużo ludzi dobrych. Nie musimy mieć specjalnych zdolności żeby być zwykłym człowiekiem. :P Urodziliśmy się ludźmi i naszym zadaniem jest być człowiekiem.
anilA Kobieta
 
Posty: 145
Dołączył(a): 11 wrz 2007, 00:23

Post 01 gru 2007, 00:31

Nigdy nie należy popadać w negatywizmy na dłuższą metę. Mamy zdolność tworzenia i to co sobie kreujemy naszymi myślami - przytrafia się nam w życiu, a to pogłębia szkodliwy stan bycia i tak w koło.

Powiem Wam moi drodzy, że zawsze byłem urodzonym optymistą i co ciekawe - to się sprawdza w moim życiu. To jest temat na długą rozmowę i nie będę teraz prowadził monologów - jak ktoś chce - mogę to udowodnić. Wszystkie doświadczenia prowadzą do naszego wznoszenia się i nawet cierpienie do tego prowadzi - ale to już inny temat.

Zgadzam się z Tobą anilA, że WSZYSCY ludzie są dobrzy, ale nie wszyscy urzeczywistniają ten fakt w obecnym życiu! Wielu błądzi i dlatego jest tyle cierpienia :(

Najważniejsze by w ciężkich chwilach odnaleźć w sobie źródło siły, a i pomoc bratnich duszyczek też jest mile widziana :)
Avatar użytkownikafreenergy11 Mężczyzna
Sovereign Integral
 
Imię: Rafał
Posty: 88
Dołączył(a): 24 lis 2007, 02:04
Droga życia: 11
Typ: 2w1

Post 01 gru 2007, 12:07

Od dłuższego czasu obserwuję pewną prawidłowość w naszym społeczeństwie.. ludzie dzielą się na tych, którym NIC SIĘ NIE CHCE .. i tych którzy żyją na zdwojonych obrotach..
Ci , którym nic się nie chce, nie potrafią znaleźć w sobie ani krzty życia..
ani iskry do poszukiwania w sobie czegoś więcej niż motywacji by wstać z łózka i iść do szkoły czy pracy.. ciągle mówią..
ale co ja mam robić..? nie chce mi się.. po co? - itp. panuje kompletny upadek duchowości tych osób, które przestają wierzyć w cokolwiek, które nie czują potrzeby rozwoju ani nawet istnienia poza tym co robią czy czego im się nie chce robić..

Boli mnie to.. ludzie są coraz bardziej samotni.. nie chcą, nie potrafią wyjść ze swojej niemocy.. nie mają siły by pójść do przodu.. szukają celu, motywacji by zająć się tym co podstawowe.. nie mają w sobie tej woli...

Z drugiej strony.. widzę mnóstwo aktywnych egoistów.. ludzi, którzy działają wg określonych własnych norm i zasad bez zasad.. którzy czerpią garściami z życia żerując przy okazji na niemocy innych osób.. coś na zasadzie wampiryzmu emocjonalno energetycznego.. żyją dzięki pasji, którą mają ale którą podsycają cudzymi zasobami..

Czuję jak wiele osób nie wie po co żyje , po co robi to wszystko .. ta ich nieświadomość mnie osłabia i irytuje.. kilka osób pisało tu o swojej depresji.. woli spędzania czasu ze samym sobą .. gdyby tak było do końca nikt by Tu się nie udzielał .. pewnie , że ciekawiej byłoby się spotkać i osobiście o pewnych sprawach porozmawiać i wierzę, że do tego i tak dąży tu kilka osób..

Czy świat się cofa w rozwoju?
Myślę, że się gmatwa we własnych wyborach i własnej pozornej niemocy w kreowaniu pożądanej rzeczywistości..

Ale wzrastamy w moc.. wzrastamy we właściwą WIEDZĘ .. i czas to pokaże.. zapewne już niedługo.. w co wierzę..

Pozdrawiam
MayRah Kobieta
 
Posty: 56
Dołączył(a): 12 cze 2007, 00:41
Lokalizacja: Poznań
Droga życia: 1

Post 01 gru 2007, 13:05

MayRah napisał(a):Czuję jak wiele osób nie wie po co żyje , po co robi to wszystko .. ta ich nieświadomość mnie osłabia i irytuje.. kilka osób pisało tu o swojej depresji.. woli spędzania czasu ze samym sobą .. gdyby tak było do końca nikt by Tu się nie udzielał .. pewnie , że ciekawiej byłoby się spotkać i osobiście o pewnych sprawach porozmawiać i wierzę, że do tego i tak dąży tu kilka osób..

Napiszę Wam coś dla przeciwwagi! Wyobraźcie sobie, że istnieje coś takiego, jak niepohamowane szczęście, którego ostatnio doświadczam coraz częściej (zapewne jest to związane z moją obecną ścieżką i ćwiczeniami duchowymi - ale to nie ważne). Jest to taki stan, który powoduje, że czujesz rozpierającą Ciebie od środka energię - coś co trzeba koniecznie wyładować (na przykład dzieląc się tym z kimś -tak jak robię to na tym forum :) ) Nachodzą do głowy różne wspaniałe pomysły i wielka chęć do ich realizacji, pojawia się ogromna radość z obcowania z ludźmi i wymieniania myśli (energii). Chciałoby się naprawiać świat cały i dzielić się tym szczęściem ze wszystkimi. Czuję wtedy bardzo silną więź z własną duszą i mam poczucie, że WSZYSTKO JEST MOZLIWE!!!

Nie są to wcale krótkie chwile, ale trwa to na przykład kilka godzin, a później pozostaje uczucie nieporównywalne z żadnym innym. Rodzaj wewnętrznej błogości. Wtedy uświadamiam sobie, że właśnie TO jest naturalny stan istnienia człowieka - a wszystko inne to wypaczenie i stan nienaturalny. Każdy problem można rozwiązać - uwierzcie mi!!!
pewien fragment powie Wam co nieco na ten temat:
"Doświadczenie przekształcenia składa się z uświadomienia, że spostrzegana rzeczywistość jest Rzeczywistością Źródła uosobioną w formę indywidualnego wyboru. Dlatego Rzeczywistość Źródła i niezależna rzeczywistość stają się nierozdzielne jak wiatr i powietrze. To zjednoczenie jest uświadamiane jedynie dzięki doświadczeniu przekształcenia, które jest niepodobne do czegokolwiek znanego w ramach wszechświatów czasowo-przestrzennych.
Byli tacy na Terze-Ziemi, którzy doświadczyli płytkiego oddechu wiatru z tej pełnej mocy burzy. Niektórzy nazywają to podniesieniem - wniebowstąpieniem, inni przypisują takie określenia, jak: iluminacja, wizja, oświecenie, nirwana i świadomość kosmiczna. Podczas gdy te doświadczenia są według ludzkich standardów głębokie - przejmujące, to są jedynie początkowe wzruszenia Suwerennej Całości, stającej się coraz bardziej biegłą w poruszaniu i budzeniu odległych krańców swojej egzystencji. To, co większość gatunku definiuje jako ostateczne szczęście, jest zaledwie odbiciem westchnienia Suwerennej Całości mającym zachęcić do wejrzenia wewnątrz siebie w poszukiwaniu korzeni istnienia i do zjednoczenia z tą bezgraniczną i pozbawioną kształtu inteligencją, która wszystko przenika." - źródło: WingMakers - filozofia
Czy świat się cofa w rozwoju?
Myślę, że się gmatwa we własnych wyborach i własnej pozornej niemocy w kreowaniu pożądanej rzeczywistości..
Ale wzrastamy w moc.. wzrastamy we właściwą WIEDZĘ .. i czas to pokaże.. zapewne już niedługo.. w co wierzę..

Świat nie cofa się w rozwoju, chociaż tak to może wyglądać, gdy znajdujemy się w okresie przejściowym (chaosu) poprzedzającym nadejście NOWEGO. Niepodważalny dowód istnienia duszy ludzkiej będzie kolejnym krokiem milowym i przełomem, który na zawsze odmieni umysł zbiorowy ludzkości. Dam Wam odpowiedni fragment z filozofii WingMakers, który o tym traktuje:

"Wielki Portal (Wielki Portal - to termin określający moment znalezienia niepodważalnego dowodu na istnienie ludzkiej duszy-przyp.mój) wpłynie na nową świadomość ludzkości, która umożliwi zmianę z przetrwaniowo-umysłowo-cielesnego systemu energetycznego w eksplorcyjno-umysłowo-duchowy system energetyczny. Ten eksploracyjny system energetyczny będzie się przejawiał w systemie wierzeń Suwerennej Całości, Złotym Wieku przepowiadanym od dawna.....Będzie to wydarzenie, które zmieni doświadczenie życiowe ludzkości bardziej niż jakiekolwiek inne wydarzenie w XXI wieku. Jedenaście tysięcy lat cywilizacji ulegnie kulminacji poprzez to wydarzenie i będzie się przejawiać w sztuce i nauce. Religia stanie się także mającym wpływ czynnikiem, lecz spełniającym jedynie uzupełniającą rolę. Wraz z dokonaniem odkrycia religia nie będzie miała innego wyboru, jak tylko je uznać oraz przyswoić sobie jego dalekosiężne konsekwencje. Religia będzie się obawiać zastąpienia przez naukę i będzie zmierzać ku integracji z nową nauką, która stanie się połączeniem technologii, psychologii, metafizyki i kosmologii.
Strefy Dopływu będą nową religią 22 wieku. Staną się stopniami wiodącymi do nowej energii przychodzącej na planetę w rezultacie odkrycia Wielkiego Portalu. Wówczas nowa struktura Hierarchii - podobnie do rękawicy wywróconej na lewą stronę - będzie pasować do "ludzkiej dłoni". To ogłosi Powrót Mistrzów, którzy dotychczas pozostawali za zasłoną tajemnicy powodowanej przez zachowanie religii, gospodarki, władzy i nauki, mających swe korzyści w koncepcji przetrwania. Jednakże te instytucje będą zreformowane, zaś ci z Mistrzów, którzy będą posiadać żywą wiedzę, w jaki sposób jednostka może korzystać z Wielkiego Portalu badając Wszechświat i siebie, powrócą i zostaną uznani przez ludzkość.
Z końcem 22 wieku Wielki Portal będzie powszechnie znany ludzkiej kulturze, a także nauczany w szkołach.
Odkrycie Wielkiego Portalu jest starannie zaplanowanym ciągiem zdarzeń, składającym się z niezliczonej ilości komponentów. Przyczyną, dla której poświęca się tyle uwagi temu wydarzeniu, jest wynikające z tego uformowanie się Umysłu Genetycznego gatunku ludzkiego, aby eksplorować wieloświat, nie zaś jedynie Terrę-Ziemię lub jej system słoneczny. Jest to pojedyncze wydarzenie, które umieści ludzkość w Sieci Suwerennej Całości, a także zmieni system energetyczny gatunku ludzkiego, z którego powstaje wszystko, co przejawione."

Pozostaję z Wami w szczęśliwości i pozdrawiam serdecznie :)
Avatar użytkownikafreenergy11 Mężczyzna
Sovereign Integral
 
Imię: Rafał
Posty: 88
Dołączył(a): 24 lis 2007, 02:04
Droga życia: 11
Typ: 2w1

Post 01 gru 2007, 13:58

freenergy11 napisał(a):Chciałoby się naprawiać świat cały i dzielić się tym szczęściem ze wszystkimi. Czuję wtedy bardzo silną więź z własną duszą i mam poczucie, że WSZYSTKO JEST MOZLIWE!!!


Znam podobne emocje, odczucia i siłę.. ale tak rzadko jej zaznaję.. za rzadko.. czy możliwym jest dzielenie się swoją energią, swoją miłością i pięknem w niewłaściwy sposób, który pozbawia mnie tych sił oddając je a nie dzieląc się nimi..? Często mam wrażenie, że przyciągam do siebie osoby, które potrzebują mojej pomocy.. mojego wsparcia.. daję z siebie ile mogę ... jestem ... i czuwam .. pomagam napędzić innym koło życia.. może w niewłaściwy sposób, który sprawia , ze ja tracę siły.. że nie potrafię utrzymać tego stanu o którym tak pięknie piszesz...

Chętnie się dowiem więcej..

pozdrawiam
MayRah Kobieta
 
Posty: 56
Dołączył(a): 12 cze 2007, 00:41
Lokalizacja: Poznań
Droga życia: 1

Post 01 gru 2007, 14:26

Wiesz MayRah, to jest tak, że można dawać i tracić i można dawać i nie tracić własnej energii. Ciężko mi to będzie wytłumaczyć w prostych słowach i w takiej formie, ale spróbuję. Najprościej mówiąc - jeśli dajesz z "siebie" ze swojego ja "tu i teraz" ze swoich zasobów osobistych to możesz rozdać wszystko i niewiele zostanie dla Ciebie (to bardzo uproszczony opis). Jeśli natomiast otwierasz się na własną Nadświadomość i "ściągacz" energię z "góry" - jest to źródło niewyczerpane i wtedy dzieje się tak, że im więcej dajesz tym więcej otrzymujesz w zamian - piękne prawda? :)
Zdaję sobie, że to bardzo uproszczony opis, ale jest wiele różnych ścieżek, które prowadzą do tego celu i na pewno trafisz na właściwą (i na właściwych ludzi) jeśli tylko będziesz miała takie wewnętrzne i silne pragnienie.
Samemu też trzeba dbać o energetyczne BHP i są odpowiednie metody zabezpieczania przed wyciekaniem energii, gdy pomaga się innym, ale nie chcę tutaj odbiegać zbytnio od tematu tego wątku.
Tak wiele jest pięknych i wzniosłych doświadczeń, które uskrzydlają duszę :) Tak wiele możemy osiągnąć w tym życiu i w świecie snu :) !!!
Wiesz MayRah ja często mam takie chwile uniesienia, że łzy szczęścia nie pozwalają "normalnie" funkcjonować i po prostu się rozklejam (trochę to maskuję przed innymi- no bo facetowi ponoć nie wypada płakać - ludzie myślą, że jest miękki), wystarczy, że coś mnie "ruszy", albo "za bardzo" się zagłębię w to czym czuję, że jestem naprawdę - no ale dość tych zwierzeń.
Nie jest to chyba odpowiedni wątek - jeszcze admin mnie skrytykuje :wink:
Pozdrowienia dla Ciebie!
Avatar użytkownikafreenergy11 Mężczyzna
Sovereign Integral
 
Imię: Rafał
Posty: 88
Dołączył(a): 24 lis 2007, 02:04
Droga życia: 11
Typ: 2w1

Post 05 sty 2008, 13:09

Mądrze prawisz, przez całą tą dyskusję, Freenergy11 ;)

Ale ja chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze inny punkt widzenia, nie mój, ale taki, z którym się zetknąłem i który dał mi dużo do myślenia. Świat idzie do przodu. Ale swoją ścieżką. Masy ewoluują i się zmieniają. A ludzie wybitni, którzy się wyróżniają, stoją ponad tym, próbują na siłę zawrócić kierunek mas, na siłę "zbawiać świat", stojąc tym samym na przeszkodzie w jego wędrówce ku lepszej przyszłości. To nie jednostki wybitne pomagają światu iść, one mu przeszkadzają! Jako osoby widzące więcej jesteśmy niezrozumiani, wyszydzani, brani za czubków, likwidowani. Świat idzie swoją ścieżką, a my nie rozumiemy, że musi przejść przez te wszystkie okresy zgorzknienia, konsumpcjonizmu itd, by wreszcie wejść na prostą ku szczęściu. Dlatego nie powinniśmy uważać się za osoby, które pomagają innym powstać z duchowego marazmu, bo tym samym zatrzymujemy naturalny rozwój świata. Chcemy wyrwać kwiat z pąku, niszcząc go, zamiast pozwolić, by otworzył się i zakwitł naturalnie.

Zszokowało mnie to trochę :) Raczej jestem przeciwny, a rozwój wg mnie polega na stopniowym budzeniu się coraz większej ilości osób, ale czy to nie jest swoiste usprawiedliwianie się? :) A Wy co uważacie?
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 05 sty 2008, 16:34

ja mysle podobnie jak ten punkt widzienia ktory podales :P. Nic na sile a to, ze ja lubie czytac pisma wielu religii czy filozofi (choc robie to powoli) to nie oznacza, ze wszyscy musza isc ta droga. Wystarczy, ze kazdy sam bedzie szedl swoja droga ale uczciwie bo i tak kiedys dojdzie do celu. Wazne, zeby kazdy robil to co czuje ze jest sluszne...
GD Mężczyzna
 
Posty: 56
Dołączył(a): 11 cze 2006, 00:36

Powrót do działu „Filozofie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

cron