leaozinho, tak bardzo jesteś pewny tego co mówisz? Myślę, że nie powinieneś ani być pewny czegokolwiek ani tym bardziej czegokolwiek deprecjonować. Obalę jedną z twoich tez, poprzez podanie kontrprzykładu. Mianowicie praktykuję w tradycji Zen, nie jestem zbyt oczytany w literaturze buddyjskiej, ani nie wysłuchałem wielu mów Dharmy, ani tym bardziej nie jestem duchownym, a jednak jestem świadomy tego, czemu służy moja praktyka. Dodatkowo jestem przekonany, że wśród innych religii też jest sporo ludzi, którzy wiedzą o co w tym wszystkim chodzi(jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało, nawet w Kościele Katolickim), co więcej, sądzę, że powodem nieświadomości "wiernych" wynika jedynie z zamykania się na świat. Co ty na to?
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
- elwis
- Imię: Bartek
- Posty: 86
- Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
- Lokalizacja: Gdańsk
- Droga życia: 8
- Zodiak: waga
elwis napisał(a):Myślę, że nie powinieneś ani być pewny czegokolwiek ani tym bardziej czegokolwiek deprecjonować.
Hehe dobrze mówisz. Ja nawet pisząc tego posta nie mogę być pewny, że na 100% go właśnie piszę.
-
Obserwator
Lord Szaleństwa
- Imię: Artur
- Posty: 67
- Dołączył(a): 19 sie 2008, 12:03
- Lokalizacja: Z kontowni
- Droga życia: 1
- Typ: 5w4 ^ 4w5
- Zodiak: Baran
elwis napisał(a):Mianowicie praktykuję w tradycji Zen,
Słabo idzie Ci to obalanie. Powinieneś chyba wiedzieć, że w zasadzie buddyzm nie jest religią, a w szczególności jego odłam - Zen.
W takim razie nie praktykujesz religii lecz techniki medytacyjne, których działanie i skutki są precyzyjnie opisane w wielu dziełach na temat Zen. Osobiście polecam "Trzy filary Zen" autorstwa Philipa Kapleau.
elwis napisał(a):nie jestem zbyt oczytany w literaturze buddyjskiej, ani nie wysłuchałem wielu mów Dharmy, ani tym bardziej nie jestem duchownym, a jednak jestem świadomy tego, czemu służy moja praktyka
To jest akurat rzecz, której można a nawet trzeba zaradzić. Im więcej będziesz wiedział i rozumiał z informacji przekazywanych w linii tradycji, którą wybrałeś - tym jaśniejszą będzie wizja Twojej Drogi. Podejrzewam, że świadomość, którą masz w tej chwili, ulegnie jeszcze wielokrotnie modyfikacji (o ile będziesz kontynuował praktykę a nie zajmował się pierdołami). Również Twoje spojrzenie na praktykę i na wierzenia zmieni się zasadniczo. Tego też jestem pewien
elwis napisał(a):Dodatkowo jestem przekonany, że wśród innych religii też jest sporo ludzi, którzy wiedzą o co w tym wszystkim chodzi(jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało, nawet w Kościele Katolickim),
Nie zgodzę się z Tobą. Gdyby ludzie ci naprawdę wiedzieli o co chodzi - szybko wyszliby z systemów religijnych i na poważnie zajęli się swoją ewolucją.
elwis napisał(a):co więcej, sądzę, że powodem nieświadomości "wiernych" wynika jedynie z zamykania się na świat.
Widziałeś kiedyś religię, która otwierałaby swych wiernych na "świat"? Na inne wyznania, na inne doświadczenia, inne spojrzenia? Wszystkie religie działają tak samo - zamykają ludzi w mniej lub bardziej nieświadomych aktach, które kiedyś były operacyjnymi rytuałami a dziś nie są nawet ich cieniem. Kościół katolicki wręcz zabrania i piętnuje otwarcie się na jakikolwiek inny światopogląd. Ludzie są kompletnie zmanipulowani i jeszcze temu przyklaskują. Cyrk i paranoja.
Nieświadomość, mój drogi, wynika z odcięcia od wymiaru duchowego, od prawdziwego kontaktu z wymiarem świadomości wyższej, od informacji, które płyną ze Źrodła. Dokładnie to fundują nam ruchy religijne, dając iluzyjną namiastkę poczucia wspólnoty z istotą boską i odcinając nas od prawdziwego wymiaru komunii z Duchem Boskim.
...all these words I don't just say...
- leaozinho
- Posty: 892
- Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
- Lokalizacja: Ciapuły Dolne
- Droga życia: 1
To, czy buddyzm jest religią czy nie, jest kwestią sporną. Moim zdaniem jednak można dyskutować tylko na temat buddyzmu na zachodzie, w Azji jest on religią jak każda inna i zen raczej nie jest wyjątkiem. Nie zdziwiłbym się, gdyby religie te miały tam podobną sytuację co u nas Kościół Katolicki. Osobiście nie widzę niczego, poza brakiem wiary w Boga/bogów, czego nie ma w Zen Kwan Um, a jest w innych religiach.
To bardzo prawdopodobne, prawie pewne, droga duchowa ma to do siebie, że serwuje często duże zmiany w światopoglądzie. Nigdzie jednak temu nie zaprzeczyłem i raczej nie neguje to możliwości bycia świadomym swojej praktyki od samego początku.
Co, twoim zdaniem, by ujrzeli, gdyby byli świadomi tego, na czym polega praktyka w Kościele? Są dwa końce kija, jeden to ten który widzisz ty, czyli cała masa ludzi bez powołania, krzewiąca ciemnotę i tym podobne. Jest jednak drugi koniec, czyli ludzie którzy wychowani w tej wierze, mając przy tym predyspozycję do ścieżki duchowej, a jednak zostając w Koście, robią w jego ramach rzeczy autentycznie pożyteczne. Ja widzę ten drugi koniec, a ty?
Nie podchodziłbym do tego aż tak rygorystycznie. Czasy się trochę zmieniły i nawet w Kościele nie jest z tym aż tak źle. Już choćby sam fakt praktyki Zen organizowanej przez któryś z zakonów, dobrze o tym świadczy. Pozostaje faktem krytyka okultyzmu czy New Age, ale jeszcze wszystko przed nimi.
Co do innych religii, nie jestem pewien co do judaizmu i islamu, te być może rzeczywiście się izolują, ale inne? Hinduizm, z tego co wiem, głosi wolność i otwartość na inne wyznania (i to, zdaje się, nie tylko w teorii). Jeśli przyznasz mi, że buddyzm w Azji jest religią, to ten istnieje w znacznej części tego kontynentu i współistnieje z innymi(pomijając kilka incydentów, jakie nawet buddyzmowi się zdarzały), więc ani buddyzm, ani religie z którymi współistnieje obecnie nie mogą być tak bardzo wrogie w stosunku do innych.
leaozinho napisał(a):To jest akurat rzecz, której można a nawet trzeba zaradzić. Im więcej będziesz wiedział i rozumiał z informacji przekazywanych w linii...
To bardzo prawdopodobne, prawie pewne, droga duchowa ma to do siebie, że serwuje często duże zmiany w światopoglądzie. Nigdzie jednak temu nie zaprzeczyłem i raczej nie neguje to możliwości bycia świadomym swojej praktyki od samego początku.
leaozinho napisał(a):Nie zgodzę się z Tobą. Gdyby ludzie ci naprawdę wiedzieli o co chodzi - szybko wyszliby z systemów religijnych i na poważnie zajęli się swoją ewolucją.
Co, twoim zdaniem, by ujrzeli, gdyby byli świadomi tego, na czym polega praktyka w Kościele? Są dwa końce kija, jeden to ten który widzisz ty, czyli cała masa ludzi bez powołania, krzewiąca ciemnotę i tym podobne. Jest jednak drugi koniec, czyli ludzie którzy wychowani w tej wierze, mając przy tym predyspozycję do ścieżki duchowej, a jednak zostając w Koście, robią w jego ramach rzeczy autentycznie pożyteczne. Ja widzę ten drugi koniec, a ty?
leaozinho napisał(a):Widziałeś kiedyś religię, która otwierałaby swych wiernych na "świat"? Na inne wyznania, na...
Nie podchodziłbym do tego aż tak rygorystycznie. Czasy się trochę zmieniły i nawet w Kościele nie jest z tym aż tak źle. Już choćby sam fakt praktyki Zen organizowanej przez któryś z zakonów, dobrze o tym świadczy. Pozostaje faktem krytyka okultyzmu czy New Age, ale jeszcze wszystko przed nimi.
Co do innych religii, nie jestem pewien co do judaizmu i islamu, te być może rzeczywiście się izolują, ale inne? Hinduizm, z tego co wiem, głosi wolność i otwartość na inne wyznania (i to, zdaje się, nie tylko w teorii). Jeśli przyznasz mi, że buddyzm w Azji jest religią, to ten istnieje w znacznej części tego kontynentu i współistnieje z innymi(pomijając kilka incydentów, jakie nawet buddyzmowi się zdarzały), więc ani buddyzm, ani religie z którymi współistnieje obecnie nie mogą być tak bardzo wrogie w stosunku do innych.
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
- elwis
- Imię: Bartek
- Posty: 86
- Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
- Lokalizacja: Gdańsk
- Droga życia: 8
- Zodiak: waga
Jak mawia wielu moich lepszych i gorszych znajomych - "wierzę w Boga, nie w Kościół". Mam swoje powody, aby sądzić, że kościół jako instytucja to skarbonka. Trudno. Jeśli Bóg istnieje, na pewno mu się nie podoba to, co się dzieje. Dlatego też jestem zwolenniczką deizmu - Bóg jako pierwsza i kiedyś w przyszłości ostatnia przyczyna. Stworzył nas, ale nie ingeruje w nasze życie. Wiara w Niego dodaje siły, zapewnia spokój wewnętrzny, umożliwia chwilowe zapomnienie problemów (mam na myśli modlitwe, ale tą prawdziwą). Każdy z nas jednak wierzy inaczej.
Z przykrością muszę się zgodzić. Przecież Bóg jest jeden - możliwe, że ludzie czczą Go w różnych postaciach - ale modły wzoszą do jednego Wszechmogącego. Tak to widzę. Nawet podciągnąć się pod to da wszystkie religie politeistyczne - Bóg nie karze innych wyznań, odłamów tylko dlatego, że czczą Go inaczej. Tak czy siak spotkamy się z Nim dopiero po śmierci - wtedy się okaże czy mieliśmy rację
leaozinho napisał(a):Widziałeś kiedyś religię, która otwierałaby swych wiernych na "świat"? Na inne wyznania, na inne doświadczenia, inne spojrzenia? Wszystkie religie działają tak samo - zamykają ludzi w mniej lub bardziej nieświadomych aktach, które kiedyś były operacyjnymi rytuałami a dziś nie są nawet ich cieniem. Kościół katolicki wręcz zabrania i piętnuje otwarcie się na jakikolwiek inny światopogląd. Ludzie są kompletnie zmanipulowani i jeszcze temu przyklaskują. Cyrk i paranoja.
Z przykrością muszę się zgodzić. Przecież Bóg jest jeden - możliwe, że ludzie czczą Go w różnych postaciach - ale modły wzoszą do jednego Wszechmogącego. Tak to widzę. Nawet podciągnąć się pod to da wszystkie religie politeistyczne - Bóg nie karze innych wyznań, odłamów tylko dlatego, że czczą Go inaczej. Tak czy siak spotkamy się z Nim dopiero po śmierci - wtedy się okaże czy mieliśmy rację
-
ksantypa
sangwiniczka..
- Posty: 36
- Dołączył(a): 03 paź 2008, 22:27
- Lokalizacja: z brzucha Mamy
- Droga życia: 8
- Typ: 4w5
- Zodiak: waga
elwis napisał(a):Pozostaje faktem krytyka okultyzmu czy New Age (...)
Co do New Age, to wiele osób z tego forum, w tym ja, również krytykuje je...
Nie wiem tylko co rozumiesz przez okultyzm, bo to taki worek do którego można na prawdę wiele rzeczy wrzucić...
ksantypa napisał(a):"wierzę w Boga, nie w Kościół"
Zgadzam się z tym stwierdzeniem stuprocentowo.
Podobnie jak z tym, że tak na prawdę wszyscy kierujemy nasze intencje w kierunku tej samej 'nadprzyrodzonej' siły, którą po prostu nazywamy i wyobrażamy sobie inaczej...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
-
Til
Poszukujący
- Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
Til napisał(a):którą po prostu nazywamy i wyobrażamy sobie inaczej...
podobnie jak każdy z nas ma inne uczucia tak samo inaczej widzi świat i Inną Osobą dla niego jest Bóg. Nie ograniczam się do wyobrażania sobie sfery sacrum tylko w niebie, na złotym tronie. Chociaż Bóg nie ma wpływu na nasze życie to jest obecny, przygląda się i można wyczuć, albo nawet domyślić się, że to, co dzieje się obecnie na świecie Mu się nie podoba.. Ale nie może zaingerować, bo Sam dał nam, ludziom wolną wolę. Można żyć dobrze i można żyć źle. Ja staram się żyć zgodnie z teorią Pascala, który mawiał, że opłaca się być dobrym człowiekiem i żyć w zgodzie z prawami panującymi na Ziemi. Dlaczego? A no dlatego, że jeśli jest niebo, to na pewno się do niego pójdzie, a jeśli jednak okazałoby się, że nieba nie ma - nic nie tracimy, bo żyliśmy dobrze i wszyscy pamiętać nas będą jako osoby godne pamięci. Ot, co.
-
ksantypa
sangwiniczka..
- Posty: 36
- Dołączył(a): 03 paź 2008, 22:27
- Lokalizacja: z brzucha Mamy
- Droga życia: 8
- Typ: 4w5
- Zodiak: waga
elwis napisał(a):To, czy buddyzm jest religią czy nie, jest kwestią sporną.
Napisałem dokładnie: "W ZASADZIE buddyzm nie jest religią". Budda nigdy nie myślał ani nie mówił o zakładaniu jakiejkolwiek religii, jakiegokolwiek kultu - on po prostu nauczał. Ludzie natomiast robią różne rzeczy z tym nauczaniem. Z tego, co mi wiadomo, to praktyka Zen jest zbiorem technik mentalnych i medytacyjnych oraz światopoglądem lub też postawą życiową, spojrzeniem na swoje miejsce we wszechświecie, a nie - religią. Religia zakłada istnienie Istoty Wyższej. Buddyzm naucza, że takiej istoty nie ma... jaka to więc religia? Można się spierać, oczywiście... O wszystko można się spierać.
Nie zmienia to jednak faktu, że zarówno ruchy religijne, jak i wszelkie doktryny są systemami ograniczającymi, zamykającymi świadomość człowieka w bardzo ciasnych ramach. Można więc widzieć użyteczność pewnych technik lub słuszność niektórych twierdzeń i spojrzeń, zawartych w nauczaniu tychże religii. Wg mnie, nie jest to jednak powód wystarczający do pozostawania w zamknięciu tych systemów. Zwłaszcza, że sporo z nich jest wtórnymi - jedne w stosunku do drugich. Z nauczania jednej z sekt judaistycznych wywodzi się sekta chrześcijańska, która z kolei była podstawą do powstania islamu. Wystarczy przyjrzeć się tym wszystkim "mesjaszom" i "prorokom", by stwierdzić, że wywodzą się z jednego pnia, jednego wzorca i są kolejnymi kopiami swych poprzedników - każdy z podobną historią, każdy z podobnymi atrybutami, dokonujący podobnych cudów itd itp. Porównaj życiorysy Horusa, Buddy, Krishny, Mitry, Jezusa i zobaczysz, co mam na myśli. Skoro więc na przestrzeni wieków, ba - tysiącleci, pojawiają się te osobowości, które tak bardzo się przypominają i na bazie ich nauczania tworzone są (dużo później) religie, to wg mnie wyraźnie wskazuje na wtórność tych systemów. Jeśli jednak spróbuje się wyjść ponad te systemy, wyraźnie widać to, co napisali już Ksantypa i Til, i co jest dosyć oczywiste - mamy do czynienia z istotą, której ogromu nie jesteśmy w stanie pojąć i wszyscy się ku niej zwracamy. Próbujemy jednak ją uczłowieczyć, bezpodstawnie nadać jej cechy, które ograniczają ją i zupełnie do niej nie przystają. To właśnie robią religie - zakłamują prawdziwy "obraz" Boga. Skrzywiają go i wypaczają, a w wielu przypadkach - zupełnie odwracają.
I teraz mówisz mi, że:
elwis napisał(a):Jest jednak drugi koniec, czyli ludzie którzy wychowani w tej wierze, mając przy tym predyspozycję do ścieżki duchowej, a jednak zostając w Koście, robią w jego ramach rzeczy autentycznie pożyteczne.
No fajnie, dobrze jest robić rzeczy pożyteczne, tylko szkoda, że robi się je w kadrze zakłamania i złodziejstwa. Jeśli ktoś zdaje sobie sprawę np, że cała religia chrześcijańska jest układem polityczno-ekonomicznym, zbudowanym na starym micie boga solarnego, i mimo to, osoba ta pozostaje w ramach tej religii - to jest to nic innego, jak funkcjonowanie w kłamstwie i propagowanie, więc umacnianie tego kłamstwa.
Najbardziej pożyteczną rzeczą, jaką osoba ta mogłaby zrobić, dla siebie i dla innych, byłoby wyjście z tej religii i przekazywanie prawdy.
Podobnie rzecz ma się z New Age. Jeśli ktoś zda sobie sprawę, że system jest od podstaw zbudowany z elementów różnych wierzeń, kilku technik medytacyjnych i garści mantr, przez służby specjalne pewnego państwa oraz kompletnie infiltrowany i manipulowany przez te służby, a mimo to, ten ktoś nadal propaguje New Age jako drogę wyzwolenia - to można się zastanowić, czy czasem ktoś mu za to nie płaci.
Wracając do świadomości praktyki. Rozumiem, że opierasz się na swoim przykładzie. Wydaje mi się jednak, że aby mieć w miarę obiektywne spojrzenie na ten temat - trzeba by zbadać sytuację wielu osób, w każdym bądź razie więcej niż jednej. Przecież mógłbyś być jakimś wyjątkiem . Wątpię by chciało Ci się to robić ale mogę zaproponować jedno proste doświadczenie: zapytaj tak wielu katolików lub innych chrześcijan jak możesz, jakie jest znaczenie trzech stopni wiodących do ołtarza, lub jak miała na imię żona Kaina i zobacz, jakie uzyskasz odpowiedzi. Im więcej osób spytasz - tym lepszy będziesz miał obraz tego, jak bardzo świadomie ludzie podchodzą do praktyki religijnej.
Co do mojej pewności: zdaję sobie sprawę, że wyrażam się w sposób dosyć kategoryczny na temat religii w ogóle a na temat chrześcijaństwa w szczególności, i rozumiem, że nie każdemu może się to podobać. Jednak odnoszę wrażenie, że większość ludzi po prostu krąży dookoła tematu, nie dochodząc do sedna sprawy.
...all these words I don't just say...
- leaozinho
- Posty: 892
- Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
- Lokalizacja: Ciapuły Dolne
- Droga życia: 1
ksantypa napisał(a):Można żyć dobrze i można żyć źle. Ja staram się żyć zgodnie z teorią Pascala, który mawiał, że opłaca się być dobrym człowiekiem i żyć w zgodzie z prawami panującymi na Ziemi. Dlaczego? A no dlatego, że jeśli jest niebo, to na pewno się do niego pójdzie, a jeśli jednak okazałoby się, że nieba nie ma - nic nie tracimy, bo żyliśmy dobrze i wszyscy pamiętać nas będą jako osoby godne pamięci. Ot, co.
Zgadzam się z tym... Moim mottem jest pewien cytat, choć nie pamiętam w tej chwili z kogo... "Żyję tak, żebym w dniu Sądu Ostatecznego mógł powiedzieć: Panie, byłem dobrym człowiekiem, chociaż w ciebie nie wierzyłem." - To podsumowuje znakomitą większość mojego poglądu na to jak powinno się żyć...
A poza tym popieram w dyskusji to co pisze leaozinho, uważam podobnie... Co prawda myślę że religia może do pewnego momentu być przydatna na drodze rozwoju jeśli się ją dobrze wykorzysta, jednak później trzeba wyłamać się ze schematów, które zakończywszy już służbę rozwojowi zaczynają ten rozwój krępować i blokować. I to z resztą nie jest jedyny taki krok, bo tak na prawdę rozwój to jest ciągłe budowanie nowych wzorców i porzucanie starych - tak jak wąż zrzuca skórę która co prawda chroniła go i pozwalała mu rosnąć i się rozwijać, jednak w pewnym momencie robi się zbyt ciasna i żeby rosnąć dalej musi ją zrzucić i wykształcić sobie nową... Właściwie to analogia może być bardzo dobra też dlatego, że wąż kiedy zrzuci już starą skórę, ale jeszcze nie stwardnieje nowa, jest dosyć wrażliwy na obrażenia... Bo wtedy najbardziej trzeba uważać z czego zaczyna się budować nowy szkielet, żeby nie cofnąć się w rozwoju...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
-
Til
Poszukujący
- Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
Ueh... Religia... oglądałem program, w ktorym jest teoria, ze zostala wyjasniona w 300 r p.n.e aby posiąść wladze nad ludem... zeby mozna bylo karac za heretyctwo, zeby stworzyc inkwyzycje itd. Zreszta.. tutaj jest film... http://video.google.it/vi...earch&plindex=6 Nie wiem co o tym myslec... 13 lat wiary w cos, co moze nie istniec? Kiedy zaczynam modlitwe wieczorem to nagle zaczynam myslec "po co to robie?" Tak naprawde nie wiemy NICZEGO... moze to jest jeden wielk itest? heh? UFO sobie zrobilo planete ziemie, nawciskali kity ludziom (zrobili planety inne) a tak naprawde my jestesmy malutency (co do ich miary) i oni nas obserwuja zza szklanej szyby...
- PioT
- Imię: Piotrek
- Posty: 68
- Dołączył(a): 21 wrz 2008, 13:56
- Lokalizacja: Wrocław
- Droga życia: 11
- Zodiak: Wodnik
-
ksantypa
sangwiniczka..
- Posty: 36
- Dołączył(a): 03 paź 2008, 22:27
- Lokalizacja: z brzucha Mamy
- Droga życia: 8
- Typ: 4w5
- Zodiak: waga
Obejrzyj film... A to o ufo sobie wymyslilem... taka teoria, ze moze byc ak, jak nikt sobie nie wyobraza.
- PioT
- Imię: Piotrek
- Posty: 68
- Dołączył(a): 21 wrz 2008, 13:56
- Lokalizacja: Wrocław
- Droga życia: 11
- Zodiak: Wodnik
Przepraszam, nie zauważyłam linka.
a oprócz tego on nie działa. Zobacz sam. Przynajmniej mi się wyświetla, że takiej strony nie ma.
a oprócz tego on nie działa. Zobacz sam. Przynajmniej mi się wyświetla, że takiej strony nie ma.
-
ksantypa
sangwiniczka..
- Posty: 36
- Dołączył(a): 03 paź 2008, 22:27
- Lokalizacja: z brzucha Mamy
- Droga życia: 8
- Typ: 4w5
- Zodiak: waga
- PioT
- Imię: Piotrek
- Posty: 68
- Dołączył(a): 21 wrz 2008, 13:56
- Lokalizacja: Wrocław
- Droga życia: 11
- Zodiak: Wodnik
Znowu Zeitgeist? Myślałem, że ten film to już klasyk w naszym zakręconym środowisku.
A Ty, PioTrze, nie popadaj w dziwne stany depresyjne, tylko obserwuj. Stój obok tego wszystkiego. Można. I zaczniesz dostrzegać rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałeś.
Poza tym: Ktoś kiedyś powiedział, że zagubienie to cudowny stan na chwilę przed oświeceniem (mam oczywiście na myśli popularne rozumienie słowa oświecenie, żeby nie było nieporozumień)
A Ty, PioTrze, nie popadaj w dziwne stany depresyjne, tylko obserwuj. Stój obok tego wszystkiego. Można. I zaczniesz dostrzegać rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałeś.
Poza tym: Ktoś kiedyś powiedział, że zagubienie to cudowny stan na chwilę przed oświeceniem (mam oczywiście na myśli popularne rozumienie słowa oświecenie, żeby nie było nieporozumień)
- Bubeusz
- Posty: 286
- Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość