Psychologia, działanie mózgu.

Post 04 kwi 2008, 15:23

desideratus napisał(a):zeby doznac szczescie trzeba przezyc pierw cierpienie


Oooo wlasnie!
"Tempus edax rerum - Czas... pożeracz wszystkiego" Owidiusz
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
Avatar użytkownikaPax Mężczyzna
 
Imię: Kamil
Posty: 246
Dołączył(a): 24 sty 2008, 15:38
Lokalizacja: Planeta Ziemia
Droga życia: 4
Typ: Włóczęga (4w5)
Zodiak: Panna / Tygrys Ogień

Post 07 kwi 2008, 21:16

Ciekawe - "zeby doznac szczescie trzeba przezyc pierw cierpienie"- a nie przyszło ci do głowy , skąd będziesz wiedział że cierpisz , jeśli nie wiesz czym jest szczęście :) .Myślę że bycie nieszczęśliwym , może być pomocne , by docenić czym jest szczęście , ............. ale czy konieczne ?, ......być może ..... ,a tak na marginesie , czy trzeba wkładać rękę do wrzątku,...... by się przekonać ........ ale o czym ? . ;) Stale być szczęśliwym....
Dla przyjaciół nawet ciemność nocy i milczenie są rozmową :)
diawlo Mężczyzna
Om Mani Padme Hum
 
Imię: Jacek
Posty: 126
Dołączył(a): 29 gru 2006, 00:51
Lokalizacja: skoczów
Droga życia: 1
Zodiak: skorpion

Post 08 kwi 2008, 14:47

Wg mnie wcale nie trzeba cierpiec by móc potem byc szczęśliwym. Oczywiscie, trudno jest uniknąc cierpienia - będąc inkarnowanym na planie formy ale nie jest ono warunkiem koniecznym do odczuwania szczęścia. Wydaje mi się, że spojrzenie takie może byc narzucone przez system wierzeń, w którym funkcjonujemy i któremu podlegamy oraz przez samą dualistyczną naturę tego planu. Nagroda i kara, szczęście i nieszczęście, białe i czarne, gorące i zimne... Wszędzie dostrzegamy te kontrasty, tą biegunowośc. W sumie, na przeciwnym biegunie szczęścia nie stawiałbym cierpienia. jako przeciwną cierpieniu - widziałbym raczej przyjemnośc, która - nawet jeśli jest składową stanu szczęśliwości - nie jest nim sama w sobie.
Tak, jak napisał to diawlo: dzięki cierpieniu możemy DOCENIC szczęście, które nas spotyka, czy też, które sobie wypracowujemy, ale można byc szczęśliwym, tak po prostu - nie przechodząc wcześniej przez cierpienie.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 09 kwi 2008, 11:05

No to może rozwinę o co mi chodziło, bo przytakując, myślałem że nie skojarzycie cierpień z czymś tsak strasznie strasznym :D

Chodzi mi o punkt rownowagi miedzy powszechnie rozumianym szczesciem a nieszczesciem.
Moim zdaniem, z własnego doświadczenia i z obeserwacji otoczenia uważam, że tylko złe elementy w życiu pozwalają na pełne docenienie tych dobrych.

Niektorzy ludzie rodzą się i od urodzenia znajdują sie w tak komfortowej sytuacji, że potrafią 20pare lat zycia przeżyć w pełnym błogostanie... i co potem sie dzieje? potem popadają w straszne patologie... depresje, syndromy wypalenia... albo alkoholizm czy narkomanie...

Im dłużej "życie głaszcze nas po jajkach" ty mgranica miedzy dobrem a złem zaczyna bardzo niebezpiecznie podbijać do góry w strone szczescia... aż potrafi podbić za wysoko.

I filozofia starożytna temat ten wielokrotnie poruszała, więc nie wymyślam tego z kosmosu.
"Tempus edax rerum - Czas... pożeracz wszystkiego" Owidiusz
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
Avatar użytkownikaPax Mężczyzna
 
Imię: Kamil
Posty: 246
Dołączył(a): 24 sty 2008, 15:38
Lokalizacja: Planeta Ziemia
Droga życia: 4
Typ: Włóczęga (4w5)
Zodiak: Panna / Tygrys Ogień

Post 09 kwi 2008, 12:01

Niektorzy ludzie rodzą się i od urodzenia znajdują sie w tak komfortowej sytuacji, że potrafią 20pare lat zycia przeżyć w pełnym błogostanie... i co potem sie dzieje? potem popadają w straszne patologie... depresje, syndromy wypalenia... albo alkoholizm czy narkomanie...


zeby doznac szczescie trzeba przezyc pierw cierpienie


To sie nazywa - prawo przyczyny i skutku...
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 09 kwi 2008, 16:42

Pax napisał(a):Chodzi mi o punkt rownowagi miedzy powszechnie rozumianym szczesciem a nieszczesciem.

Trzeba się zastanowic, gdzie istnieje taki punkt równowagi. W średniej szczęśliwości, przeciętnym zadowoleniu? A może to stan szczęścia jest stanem równowagi? Może całe nieszczęście, które nas spotyka jest wytrąceniem nas z tego stanu?

Pax napisał(a):Niektorzy ludzie rodzą się i od urodzenia znajdują sie w tak komfortowej sytuacji, że potrafią 20pare lat zycia przeżyć w pełnym błogostanie... i co potem sie dzieje? potem popadają w straszne patologie... depresje, syndromy wypalenia... albo alkoholizm czy narkomanie...


To nie jest jakaś reguła. Nawet jeśli tak dzieje się z większością ludzi, to świadczy jedynie o ich nieumiejętności zagospodarowania potencjału szczęścia, jakim dysponują od początku swego istnienia na tym planie. Zresztą - stan szczęścia wcale nie zależy od stanu posiadania materii czy komfortu życia. Są ludzie, którzy nie posiadają zupełnie nic przez całe swoje życie i są kompletnie szczęśliwi. Choc to również żadną regułą nie jest.

Pax napisał(a):Im dłużej "życie głaszcze nas po jajkach" ty mgranica miedzy dobrem a złem zaczyna bardzo niebezpiecznie podbijać do góry w strone szczescia... aż potrafi podbić za wysoko.


Gdzie przebiega taka granica? Co jest bezwzględnie złe a co jest bezwzględnie dobre? Życie głaszcze nas po jajkach, kiedy je wystawiamy do głaskania i unikamy co ostrzejszych krawędzi by się ich nie pozbyc. Sami tworzymy warunki, w których egzystujemy. Jasnym jest, że kiedy źle zarządzamy naszym potencjałem - rozpływa się on i znika.

mechezz napisał(a):To sie nazywa - prawo przyczyny i skutku...


Właśnie nie. Szczęście nie jest ani przyczyną ani skutkiem nieszczęścia. Chwila nieszczęścia może nam pomóc docenic szczęście jakie mieliśmy wcześniej, lub też o jakim marzymy i zdopingowac nas do jego osiągnięcia ale nie będzie ona tego szczęścia powodem.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 11 kwi 2008, 15:59

eh................."stale być szczęśliwym...."............czyli co??.......pogodnym? usatysfakcjonowanym? chronionym?.......zadowolonym?.......nie martwiącym sie...."za bardzo"?.........przecież tak nas ulepiono, że w naszym "pakiecie podstawowym" nieodzowne są emocje...........próba dokopania się do sposobu na wieczne czszęście..........to jak pragnienie wiecznego haju..................tylko dlaczego tak trudno zrozumieć, że to przeca życie jest hajem .....? kazda eksplozja neuronów (niezależnie od tego, czy niesie radosć, błogostan, smutek, złość czy całą reszte familii......)............jest niesamowitym wydarzeniem........niepowtarzalnym.....o ile nie próbuje sie jej stłumić i udawac, że jest inaczej........często przecież zamiast przeżywac absolutnie dany stan umysło-ducha, próbujemy czym prędzej go zmienić.........taki stres .....przedjakimś wydarzeniem: serce tanczy lambade-wyczynówkę, żoładek ćwiczy salta, twarz płonie............a my co....?.......walczymy.........nauczyli walczyc z "brzydkimi" stanami i nawykami.....i wypełniamy tę czyjąś wole........zamiast sprawdzic chociaz z ciekawosci: a co, gdyby tak poddac się temu i sprzwdzić, co sie stanie?........................

większość życia upływa nam na tłumieniu.....wszystkiego..........
nie smiac sie za głośno/nie płąkac przy ludziach/nie krzyczeć/nie zachowywać sie "nieodpowiednio"/nie urażac/myśleć o innych.......myśleć o innych.......myślec o innych.................i nic z tego nie jest juz w pewnym momencie prawdziwe...........nic nie jest naturalne.............modelujemy sie...............
"grzeczne dziewczynki nie psocą", "bądź grzecznym chłopcem i nie biegaj, bo sobie rozbijesz głowę"...........zewsząd.........zakaz-nakaz............dlatego trudno też, z drugiej strony dziwić sie nieustającej potrzebie owego "szczęścia".........pozbycia sie natłoku meczących myśli........albo zrozumienia ich braku...............

tylko zrozumienia nam trzeba..........zrozumienia szcześcia, zrozumienia cierpienia, zrozumienia bólu/strachu/poczucia krzywdy/radosci......zrozumienia siebie........a nie szczęścia jako takiego...........chyba, że owo zrozumienie właśnie nazwiemy szczęściem.............

nie mozna byc w pelni człowiekiem, nie znając całej gamy odbierania bodźców.......

larohc- to nie brak "pozytywnego myślenia" jest kwestią..............może to natlok sprzecznosci w Tobie............docierasz sie do siebie............stąd pustka...........ale ona nie jest tragedią :)..............ogłasza tylko alarm ............i paradoksalnie.......gotowosć do przyjecia zmian...........nie bój się, że utracisz uśmiech i chęć na życie.........bo skoro stworzyłes tego posta............to wciaż szukasz sposobu na zrozumienie...........najwyraźniej w zaden inny sposób nie mógłbyś pojąć tej części swojego życia..........swojego JA..............brutalnie i boleśnie......-prawda-.....ale może gdybyś tego nie doznał, nie mialbyś mozliwosci tak głębokiego zanurzenia sie w sobie..........i zwiedzenia własnych zakamarków....?..............kazdy z nas (prawdopodobnie) miał najsmolniejsze minuty/godziny/dni/miesiące/lata.......życia..........ja sama ćpałam na potegę.........i nie była to jeno trawa......zasyfiałam sie chemią przez dobre 4-5...lat.......dzień w dzień.......czasami "tylko"kilka razy w tygodniu......ledwo pamiętam szkołę średnią.........początki emigracji..........a i to nie było najgorsze.........ale nic bym nie zmieniła, cofając sie do tamtych momentów............bo teraz znam róznice miedzykoszmarem i błogością.........i tylko doświadczajac, moglam poznać...........

nie bój sie siebie i swoich doznań.............patrz na nie...........i nie zabijaj, a zrozum............wtedy samo się odpowie..........spróbuj znaleźć sens ich istnienia.........cierpliwie....i nie będziesz potrzebował niczyich przepisów na szczęście ............................:)

buziak Tobie zatem na otuchę*...................sie uda! :baba:
i'm a fountain of blood in a shape of a girl....i ide tam, gdzie ide.....;]
Avatar użytkownikakaa Kobieta
nikt nigdy tak jak teraz
 
Imię: kaa
Posty: 58
Dołączył(a): 07 mar 2008, 02:36
Lokalizacja: neverland evergreen
Droga życia: 33
Typ: 4w5
Zodiak: szczur

Post 11 kwi 2008, 21:53

:) "nie mozna byc w pelni człowiekiem, nie znając całej gamy odbierania bodźców......." no to musze pójsc na całosc , bo narazie nie jestem w pełni człowiekiem ,bo.......żartujesz sobie?. ......przepisu na szczescie nie ma i nie bedzie......... Tylko pełna akceptacja siebie samego i zrozumienie ........
Dla przyjaciół nawet ciemność nocy i milczenie są rozmową :)
diawlo Mężczyzna
Om Mani Padme Hum
 
Imię: Jacek
Posty: 126
Dołączył(a): 29 gru 2006, 00:51
Lokalizacja: skoczów
Droga życia: 1
Zodiak: skorpion

Post 12 kwi 2008, 13:34

diawlo napisał(a):......przepisu na szczescie nie ma i nie bedzie......... Tylko pełna akceptacja siebie samego i zrozumienie ........


......tjaa.......a o czym ja zatem mówilam.....? :-s ...............czy nie o tym właśnie?..... :sign7:


...a co do reszty:
"być w pełni człowiekiem"-osiągnąć mądrość człowieczą, rozumiejąc każdy aspekt ...owej człowieczości....poprzez doświadczanie...........(nie namawiam nikogo do zaciągnięcia się do armii i doświadczania krwawej rzeczywistości wojennej, ani do porywania niemowląt-"żeby doświadczyć wszystkim uczuć i postaw".........na demona!!..........).......miałam na myśli poznanie korzeni i owoców ........ wlasnych reakcji i stanów.........

mam nadzieje, że pomogłam Ci zrozumieć własne intencje tym tłumaczeniem z polskiego na nasze.........:)............moja wina: łopatologia nie jest moją dziedziną i zdarza mi się wyrzucać myśli "prosto z pieca"........gorące.....a zimna wybiórczość nie nadaje sie do zrozumienia ich w pierwotnym kształcie..........

i żeby wsjo było jasne:
czuję szczęście.........od kiedy zrozumiałam część wlasnego istnienia czuję je zawsze............co wcale nie znaczy, ze bez przerwy sie uśmiecham, bo dostałabym zakwasów na uszach.............ale jestem szczęśliwa, że żyję ..........i mogę oddychać dzisiejszym, wiosennym powietrzem, albo wsciekać się........choćby na uciekający mi autobus, ból zęba czy durnych sąsiadów.............:)...............jakkolwiek to brzmi.....

a jeszcze dluga droga przede mną do ...siebie...........i nie zamierzam siedzieć w ku..idołku własnego ego..................chociaż tam tak ciepło........nieprawdaż? ;)
i'm a fountain of blood in a shape of a girl....i ide tam, gdzie ide.....;]
Avatar użytkownikakaa Kobieta
nikt nigdy tak jak teraz
 
Imię: kaa
Posty: 58
Dołączył(a): 07 mar 2008, 02:36
Lokalizacja: neverland evergreen
Droga życia: 33
Typ: 4w5
Zodiak: szczur

Post 12 kwi 2008, 16:14

A dla mnie szczęście jest bardzo proste do ujęcia w jednej definicji...
Wiem, bo bywały miesiące kiedy byłem szczęśliwy (niestety teraz wręcz odwrotnie), no ale...
Dla mnie szczęściem jest czas, w którym mamy cel odległy czasowo na conajmniej poł roku, dążymy do niego ciesząc się każdym małym krocznkiem poczynionym do przodu, przy czym rano budzimy się z ochotą do życia, a usypiamy wspominając miniony dzień, chcemy się dzielić przeżyciami z innymi i jesteśmy zadowoleni z tego kim jesteśmy.

Prawda, że proste?

Dodam jeszcze, że szczęście o którym pisze nie ma nic wspolnego z dobrami materialnymi, zdrowiem itp... jest to stan ducha, a katalizatorem jest zdecydowanie coś dla czego żyjemy (cel).

Aha... no i prosze tego nie pomylić z celem życia, bo to jest sprawa dyskusyjna, chodzi mi poprostu o coś pojedyńczego do czego dażymy w danym okresie czasu...
"Tempus edax rerum - Czas... pożeracz wszystkiego" Owidiusz
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
Avatar użytkownikaPax Mężczyzna
 
Imię: Kamil
Posty: 246
Dołączył(a): 24 sty 2008, 15:38
Lokalizacja: Planeta Ziemia
Droga życia: 4
Typ: Włóczęga (4w5)
Zodiak: Panna / Tygrys Ogień

Post 13 kwi 2008, 12:51

:) ...no ładnie tłumaczysz łopatologicznie, a mówisz że nie potrafisz......;) Widzisz jak ładnie napisałaś , bez chaosu , prosto i zwięzle , nawet i Mnie , teraz udało się zrozumieć . :) , no i być może ,kilku jeszcze osobom ,które tu przychodzą ,a nie są w takim stopniu zaawansowania .....chodziło tylko o jedno zdanie ......... nie pasuje , cała reszta ......:) spokojnie ....... :)
Dla przyjaciół nawet ciemność nocy i milczenie są rozmową :)
diawlo Mężczyzna
Om Mani Padme Hum
 
Imię: Jacek
Posty: 126
Dołączył(a): 29 gru 2006, 00:51
Lokalizacja: skoczów
Droga życia: 1
Zodiak: skorpion

Post 13 kwi 2008, 19:14

... chciałabym jeszcze uzupełnić te' rozprawki' o stanie szczęścia...
... mieć świadomość,że bieżące kłopoty, nienajprzyjemniejsze spotkania z ludźmi, małe przeciwności losu, emocje sytuacyjne, jakie niesie codzienność kwitować wymownym i zdecydowanym PHI!!!!!.... i do przodu,... realizować siebie wybraną przez siebie drogą.... pilnować swojej zrównoważonej, wypracowanej harmonii i nie pozwolić sobie jej naruszać...
... nie zaszkodzi oczywiście zatrzymać sie na chwilę, zastanowić sie po co i dlaczego nam sie to przydarzyło, ale wnioski mają pomagać nam cieszyć się życiem...no i przy okazji nie szkodzić innym
co z serca płynie,do serca trafia!
Olina Kobieta
 
Posty: 95
Dołączył(a): 18 mar 2008, 20:46
Droga życia: 4
Zodiak: koziorożec

Post 17 kwi 2008, 19:46

Olina, :)........ładnie to ujęłaś , szczególnie w ostatnim zdaniu........zatrzymywać się musimy, jedynie komputery nie potrzebują przystanków,ale........ szczęśliwym można być stale , wystarczy tylko troszeczkę wyobrazni i luzu , a każdego dnia bedziemy szczęśliwi ,.....i usmiechnięci , szczęscie mamy w zasięgu reki , tylko trzeba ........jesli umiemy docenic piekno ,docenic usmiech przechodzacej obok osoby , kwiate na skraju drogi , spiew ptaka , no i wieleeeeeeee innych....jak to ładnie ktoś mówi ........gdzieś tam.....Satysfakcja gwarantowana :)
Dla przyjaciół nawet ciemność nocy i milczenie są rozmową :)
diawlo Mężczyzna
Om Mani Padme Hum
 
Imię: Jacek
Posty: 126
Dołączył(a): 29 gru 2006, 00:51
Lokalizacja: skoczów
Droga życia: 1
Zodiak: skorpion

Post 20 kwi 2008, 12:54

...oczywiście Diawlo, cieszyć sie mieć, świadomość swojego tu i teraz,również świadomość odczuwania swoja fizycznością....
.... sprawne zmysły, wrażliwe serce... wspomagają mądrą dojrzałą radośc życia...
/jakoś mi wyszło górnolotnie, ale nie umiem prościej tego ująć/
... tak czuję i tak żyję... przynajmniej staram się żyć z całej duszy =D> :^o
co z serca płynie,do serca trafia!
Olina Kobieta
 
Posty: 95
Dołączył(a): 18 mar 2008, 20:46
Droga życia: 4
Zodiak: koziorożec

Post 23 kwi 2008, 20:27

Olina, :)......skad ten przydługawy nosek , czyżby......., masz racje , mądrośc zycia przychodzi z .........czasem.Zawsze byłem wrażliwy i sentymentalny , wierzę w rzeczy , na które wiekszosc ludzi kiwa głową i puka się..... , nie raz było ciężko ..........moja żona mówi mi zawsze, skąd ja biorę na to siły.......
Dla przyjaciół nawet ciemność nocy i milczenie są rozmową :)
diawlo Mężczyzna
Om Mani Padme Hum
 
Imię: Jacek
Posty: 126
Dołączył(a): 29 gru 2006, 00:51
Lokalizacja: skoczów
Droga życia: 1
Zodiak: skorpion

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron