Psychologia, działanie mózgu.

Post 09 lis 2006, 16:25

Witam po długiej mojej nieobecności :)
Jak chodzi o zażartą dyskusję, którą tutaj prowadzicie, to mam ochotę się wypowiedzieć, choć nie wiem czy zdania jakie zamieszczę już tutaj nie padły, gdyz tak dużo napisaliście, że nie mam siły tego czytać w całości :P Wybaczcie. Ale zaryzykuję i napiszę coś jednak :)

IMO wolność może się przejawiać w samotnej ezgystencji człowieka jak i w sytuacji, kiedy jest on w związku z drugim człowiekiem. Aczkolwiek nie musi. Zależy to IMO od osoby, z którą sie owy związek tworzy. Jeśli ma się podobne zainteresowania, to nie trzeba rezygnować z wielu rzeczy na korzyść tej drugiej osoby. Bo zawsze z czegoś trzeba zrezygnować, co nie znaczy że musi to być całkowicie nieprzyjemne. Można czerpać przyjemność z robienia czegoś dla tej drugiej osoby,a nawet powinno się, jeśli związek ma być zdrowy i trwać w spokoju, więc jeśli ktoś nie ma problemów z poświęcaniem się, to czemuż nie cieszyć się, że radość partnerki z tego, że np nie poszło się pewnego dnia na jakiś koncert, tylko zostało z nią, gdyz się źle czula i potrzebowała czyjejś bliskości? Jest to jakieś ograniczenie naszej wolności, ale myślę, że nawet "single" (że sie tak wyrażę kolokwialnie :D ) czasami muszą ograniczyć swoja wolność dla kogoś. Żyjemy w społeczeństwie i łączą nas z innymi zależności czy tego chcemy, czy nie. Rodzina, szkoła, przyjaciele, znajomi - każdy z nich czasem czegoś od nas oczekuje, co może wymagać poświęcenia z naszej strony i ograniczenia naszej wolności. Chyba, że ktoś z was żyje w kompletnym odosobnieniu, a posiłki przysyłają mu pocztą :P
Oczywiście wszędzie istnieją granice. Jeśli więcej dajemy przez dłuższy czas, niż otrzymujemy, to trzeba się zastanowić, czy nie jesteśmy wykorzystywani, etc. Mając pod uwagą jednak "normalne" sytuacje, a nie patologiczne, myślę, iż następuje w związku symbioza polegająca na tym, że raz my rezygnujemy z czegos dla tej osoby, a innym razem dzieje sie na odwrót. Bo wszystko musi zostać zrównoważone.

Co do podejścia El Rafaela (jeśli zniekształciłem Twój nick to wybacz) uważam, że w związku nie należy patrzec tylko na siebie, a nawet wręcz przeciwnie. Podejście takie jest patologiczne, jego przeciwieństwo też, więc należy znaleźć pewien kompromis. Tak jak w przyrodzie - symbioza między glonami i grzybami w porostach. Jeśli grzyb będzie egoistyczny i nic od siebie nie da glonom, to zginą oboje, bo jeden bez drugiego nie może żyć. Lecz jeśli da z siebie wszystko, to wtedy zginie z wyczerpania. Trzeba znaleźć consensus i żyć wg niego. Ja tak postępuję i nie żałuję. Granica między wykorzystywaniem drugiej osoby, a oczekiwaniem na zaspokojenie swoich potrzeb jest czasami cienka, ale przecież jesteśmy tylko ludźmi i błądzenie mamy wpisane w DNA :) Ważne, żeby się na własnych błędach uczyć.

Pozdrawiam i prosze o nie przytaczanie mojej wypowiedzi fragmentarycznie, gdyz wiem, że nie zaważywszy na kontekst w niektorych momentach może sie ona wydawać niedorzeczna 8)
*Talga Vassternich.
*Ternet Nosce.
*Poszukiwacz Prawdy
Forum nie tylko młodych pisarzy -> www.questi.fora.pl
Avatar użytkownikaMesive Mężczyzna
Poszukiwacz Prawdy
 
Posty: 94
Dołączył(a): 07 sty 2006, 19:15
Lokalizacja: k.Częstochowy
Droga życia: 1
Typ: 2w1
Zodiak: Bliźnięta

Post 09 lis 2006, 16:33

:)

morphia napisał(a):El Rafael, stworzyłeś sobie własną wizję odpowiedniego związku, dążysz do niej. I dobrze. A ja mam swoją wizję i nie chcę sama sobie budować fundamentów pod ten związek, chcę to robić z kimś. I wiem, że razem zrobimy to lepiej.


ok, powodzenia :) najważniejsze, że sama wiesz czego chcesz i jak to osiągnąć, jak coś nie zatrybi można to poprawić, choć nie trzeba ;)

morphia napisał(a):Dziwne to, po co Ci w takim razie związek z kimś, skoro sam do wszystkiego możesz dojść?


BINGO! :D

to jest właśnie istota tego wszystkiego, ale fajnie, że to podkreśliłaś, bo coś mi nowego zaświtało :) :)

morphia napisał(a):I nie sądźcie, że z waszych wypowiedzi sobie drwię czy nie myślę nad nimi, są dla mnie ważne, i w jakiś sposób pomagają mi budować lepszy związek. Dziękuję


to chyba najważniejsze, dzięki :)

morphia napisał(a):Już kiedyś mówiłam, że duża część tego, jak chcę żeby wyglądał mój związek bierze się z obserwacji rodziców. I u nich tez nie zauważyłam, by przejmowali się jedynie sobą że się o siebie troszczą. Większość ludzi wiekowo zbliżonych do moich rodziców, którzy robią wszystko dla siebie albo nie jest szczęśliwa w związku, albo już dawno się rozstała.


ja też obserwowałem rodziców swoich, innych... i chcę te wzorce odreagować. Nie twierdzę, że zostałem źle wychowany czy też że miałem ciężkie dzieciństwo, bo tak nie było. Jednakże kiedy rodzimy się tutaj, szukamy czegokolwiek co pozwoli nam tu poczuć się bezpiecznie i przeżyć. W ten sposób "łapie" się różne ciekawe rzeczy z otoczenia, w ten sposób naśladujemy starszych, choć widzimy na początku że z tym ich światem jest coś nie tak, no ale co tam... muszę tu przeżyć, kto mnie nie nauczy tego jak rodzice, jak mama, jak... bóg, którym się dla nas staje i której uwierzymy we wszystko prawie. To, że nie ma z kogo czerpać przykładów nie jest wytłumaczeniem, tak samo jak i to, że wszyscy jesteśmy wychowani przez dorosłe dzieci, które nie wiedzą jak żyć,jak być rodzicami, wychowywać - ale za to zawsze biorą przykład z góry od rodziców i starszego pokolenia, które również nie wiedziało tego co i oni... i tak to trwa i póki co będzie trwać. Ale dla mnie to nie jest usprawiedliwieniem, ani wymówką do tego aby się z tych wzorców uwolnić. I to czy tak się dzieje od wczoraj czy od tysięcy lat nie ma dla mnie znaczenia... jeżeli ten cały porządek jaki tu mam w "swoim" świecie, jest oparty na kruchych podstawach i fundamentach - obrócę go w ogień i w pył, dojdę do pierwotnej przyczyny a piekło jakie rozpętam oczyszczając się z tego, da mi siłę do zbudowania własnego nowego nieba ;) Już wiem czego chcę i osiągnę to! :)

morphia napisał(a):Jeżeli taka macie wolę iść samemu przez życie, to wasza sprawa. To, co wy piszecie jest dla mnie wielka paranoją.


nie przypominam sobie, żeby stwierdził, że chcę iść samemu przez życie (o ile to było też skierowane do mnie) ;)

paranoja, heh... rzeczywistość jest często bardziej niewiarygodna od fikcji ;) które z nas żyje w większej paranoi? a może wszyscy w niej jesteśmy? znam tylko jeden adres pod którym można szukać na to odpowiedzi ;)

morphia napisał(a):Nie, wy po prostu nie doświadczyliście tego, co ja.


tzn. czego? zwykłego związku, miłości (warunkowej), tej całej śmietanki... pożądania, pragnienia, tęsknoty, współuzależnienia, poświęcenia, tej przyjemności bycia w związku z drugą osobą? możesz mi nie wierzyć, ale aż za dobrze coś tak czuje, że tego doświadczyłem. Wtedy mój światopogląd też inaczej wyglądał, właściwie to... nie byłem ja ;) To było szczere, wielkie... ale i strasznie ślepe... jak to się mówi, widzi się wtedy przez różowe okulary albo miłość jest ślepa, nie wybiera... ach, co to były za czasy!

Dziękuję ci Boże, że to odeszło choć o to nie prosiłem (a przeciwnie nawet) i dziękuję, że otwierasz mnie na przyjęcie jeszcze wspanialszych Twoich darów teraz i w przyszłości. Naucz mnie zaakceptować, to czego zmienić nie mogę. Daj mi siłę, bym wytrwał porzucając to co już nie zdaje egzaminu i i obdarz mnie otwarciem na jeszcze wspanialsze dary jakie dla mnie szykujesz. Naucz mnie akceptować i korzystać z tego co od ciebie dostaję, i naucz mnie odróżniać rzeczy wartościowe duchowo od urojeń i nieprzytomności. Dzięki dude ;) :)

Aloha! :D
_ Mężczyzna
 
Posty: 279
Dołączył(a): 11 maja 2005, 08:58

Post 09 lis 2006, 16:47

Mesive napisał(a):prosze o nie przytaczanie mojej wypowiedzi fragmentarycznie


wybacz, ale tylko ten fragmencik, ok? ;) :P

Mesive napisał(a):ale przecież jesteśmy tylko ludźmi i błądzenie mamy wpisane w DNA


no wiesz?! ;) ja bym się pod tym nie podpisał...

przypomniało mi to jak jakiś czas temu część rodziny się mnie czepiała, ze względu na mój światopogląd i z wszystkich dyskusji i moralizatorskich gadek, utkwiło w pamięci właśnie najczęściej powtarzane "jesteśmy tylko ludźmi" "jesteśmy niedoskonałymi narzędziami w rękach Boga" "po co ci to, nie zmieniaj świata... nic nie zmieniaj, zobacz żyjemy x lat i źle nam się żyje? nasi rodzice i dziadkowie też tak żyli, nie próbuj tworzyć czegoś nowego" "niezbadane są wyroki boskie". nigdy nie będę tylko człowiekiem, bo to po prostu niemożliwe... choć mogę wierzyć inaczej, no ale po co się na to zamykać skoro z natury jesteśmy dobrzy i doskonali? ;)

to tak poza tematem. pozdrawiam :)
_ Mężczyzna
 
Posty: 279
Dołączył(a): 11 maja 2005, 08:58

Post 09 lis 2006, 18:55

El Rafael napisał(a):Mesive napisał/a:
ale przecież jesteśmy tylko ludźmi i błądzenie mamy wpisane w DNA

no wiesz?! ja bym się pod tym nie podpisał...

Ja też nie.

Czasami tak słucham to mam wrazenie, że ludzie dookoła recytują fragment jakiejś hipnozy żeby tylko nie zobaczyc kim jest się naprawdę i jakimi możliwościami dysponuje. No mnie to zastanawia...
Bleeeee!

Żeby OT nie było:
Na poziomie doskonałym nie widze róznicy czy jest się w związku czy nie,a tym czy i ile tej wolności się ma. Na poziomie doskonałym zawsze jest pełnia wolności.
Poświęcenie jest sprzeczne z wolnościa i nie ma z nią nic wspólnego. Rezygnując z wolności na rzecz poswięcenia jednostka sama zdradza siebie.
Zdradzać siebie znaczy rezygnowac z własnych ideałów, celów i energii na rzecz innych, błednych wyobrazeń i nieprawdziwych celów lub jeszcze czegoś.
Jedynie pełnia wolności może zagwarantować pełnię szcześcia.

Troche sztywnie, ale za to łatwo zczaić.
"Wiosna, maj, kwiaty, słoneczko... ahhh... :)))))))))"
Avatar użytkownikaArElendil Mężczyzna
:))))))))))
 
Posty: 190
Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:16
Lokalizacja: JG
Droga życia: 3
Zodiak: Bliźniak :)

Post 09 lis 2006, 19:18

Zawsze tak będzie ze osoby które nie zaznały szczęścia w związku, albo nie były nawet zakochane albo były w związku ale nie wiedzieć po co, żeby tylko być, będą twierdzić że najważniejsze jest własne szczęście a związki i np. chęć dawania drugiej osobie szczęścia to jakaś iluzja, zaślepienie i zawsze za tym idzie jakaś egoistyczna myśl. Zależy kto, w jakiej sytuacji i z jakiego kąta patrzy ;)
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
Avatar użytkownikaMeph Mężczyzna
 
Posty: 1056
Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
Droga życia: 4
Zodiak: Waga, Bawół

Post 09 lis 2006, 19:23

Hmm, tak naprawdę nigdy nie uzyskamy 100% wolności o jakiej marzą wszyscy, wiecie o co chodzi?(te ogolne wyobrażenia:P). Wszyscy jesteśmy podpięci pod, że tak to nazwę sieć, siatkę itp. Robiono testy na jakiś małpach w Japonii, trzymano 10 małp, i te małpy miały w klatkach tylko piasek i rzucano im na niego owoce, z czasem jedna małpa zaczęła czyścić te owoce przed zjedzeniem, później nauczyly sie tego inne małpy, a po kilku miesiącach zobaczono, że żyjące na dziko małpy też zaczęły myć owoce, ciekawe prawda? No więc zastanowili się, czy człowiek takiej sieci nie podlega.. prosty przykład, ktoś wymyśla wynalazek, a na drugiej półkuli też ktoś wymyśla to samo, no i się kłócą kto pierwszy to wymyślił. Więc jako takiej wolności nie mamy, ktoś wysyła negatywne myśli, no to ktoś drugi je odbierze i tak dalej i tak dalej... Jeżeli myślimy pozytywnie no to...(nie chce mi sie pisać). Więc wolności nie ma :) Jak dla mnie.
>> !! http://www.meditationforworld.wordpress.com !! <<

"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."

NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
Avatar użytkownikaGothic Mężczyzna
Made in Universe
 
Imię: Adrian
Posty: 584
Dołączył(a): 30 lis 2005, 20:04
Lokalizacja: Ta fajna :D
Droga życia: 8

Post 09 lis 2006, 20:04

Meph napisał(a):Zawsze tak będzie ze osoby które nie zaznały szczęścia w związku, albo nie były nawet zakochane albo były w związku ale nie wiedzieć po co, żeby tylko być, będą twierdzić że najważniejsze jest własne szczęście a związki i np. chęć dawania drugiej osobie szczęścia to jakaś iluzja, zaślepienie i zawsze za tym idzie jakaś egoistyczna myśl.


rzekłbym... chciałbyś? :>

z drugiej strony też pewnie tak często jest, ale mogę cie zapewnić, że byłem w związku który uważałem za szczęśliwy, byłem zakochany i to bardzo i to:
albo były w związku ale nie wiedzieć po co, żeby tylko być
- też nie, więc wybacz ale nie trafiłeś i nie oceniaj z góry i nie generalizuj ;) i proponuję patrzeć z Boskiego kąta widzenia, a przynajmniej starać się z takiego...

swoją drogą, czy ktoś z was się próbował zastanawiać jaka jest różnica w intencjach między ludźmi, którzy idą do seminariów, zakonów, klasztorów itp a takimi np. wysoko-urzeczywistnionymi mistrzami duchowymi? Jedni i drudzy (nie mówiąc o wyjątkach ;) ) raczej nie żyją w takich związkach o jakich tu mówimy, a jednak jest istotna różnica między nimi i różne też będą skutki karmiczne. ;)
_ Mężczyzna
 
Posty: 279
Dołączył(a): 11 maja 2005, 08:58

Post 10 lis 2006, 00:58

El Rafael napisał(a):morphia napisał/a:
Nie, wy po prostu nie doświadczyliście tego, co ja.


tzn. czego? zwykłego związku, miłości (warunkowej), tej całej śmietanki... pożądania, pragnienia, tęsknoty, współuzależnienia, poświęcenia, tej przyjemności bycia w związku z drugą osobą? możesz mi nie wierzyć, ale aż za dobrze coś tak czuje, że tego doświadczyłem. Wtedy mój światopogląd też inaczej wyglądał, właściwie to... nie byłem ja Wink To było szczere, wielkie... ale i strasznie ślepe... jak to się mówi, widzi się wtedy przez różowe okulary albo miłość jest ślepa, nie wybiera... ach, co to były za czasy!



właśnie o to mi NIE chodziło. Chciałam powiedzieć, że nie czułeś tego, co ja. Nigdy tego nie poczujesz. Ogólnikowo może tak, pewną formę wypracowaną przez ludzi - tęsknotę, pożądanie. Ale to nie będzie ta sama tęsknota i to samo pożądanie, bo cóż "obiekt westchnień" się zmienia. Każda miłość i każdy związek jest inny.

Miłość ślepą przeżyłam. O dziwo miałam na tyle siły by sama zauważyć, że coś jest nie tak. I również miałam pewien etap "odizolowania", przyszykowania się.
Teraz wiem, czego chcę.


El Rafael napisał(a):z drugiej strony też pewnie tak często jest, ale mogę cie zapewnić, że byłem w związku który uważałem za szczęśliwy, byłem zakochany i to bardzo


ale ona "dała ciała". Jak się kogoś kocha to się nie zauważa kiedy ten ktoś zaczyna się od nas oddalać.

wiele jest nieudanych związków, ale wina za rozpad nigdy nie leży po jednej stronie.


Szczerze mówiąc zaczyna mnie męczyć taka rozmowa, czuję się jakbyś mi próbował wmówić, że jestem ślepa, że się ograniczam, że nie jestem szczęśliwa, że mój związek się rozpadnie bo Ty też kiedyś w takim żyłeś.
Nie trzymam się tego związku kurczowo, jak małe dziecko mamy za rękę. Jeśli skończy się związek z jakiegoś tam powodu, to trudno. To znaczyć będzie, że to nie było to. Że ktoś już nie chciał, albo nigdy nie chciał w dostatecznym stopniu.

Cierpienie jest w naturze człowieka. Bez niego nie byłoby szczęścia przecież.
Miłość zmienia. Tak samo jak i cierpienie.



Ok, uważajcie siebie za doskonałych. Ja się nawet mogę ukłonić. Ale przejdę bokiem. Nie chcę ideałów. "Nie tyka się bóstw, pozłota zostaje na dłoniach."
Chcę te kanty, wady, uzależnienia, wszystkie braki z braczkami, chcę!
Bo kocha i tak się nie za coś, a pomimo wszystko. I miłość i tak jest bezosobowa. Bo kochając Jego jestem lepsza dla reszty świata.

Ktoś z resztą powiedział, że człowiek zakochany ukazuje się światu takim, jaki powinien być zawsze.


PS: mam jeszcze pytania El Rafaelu. Co byś zrobił, gdyby ta kobieta z Twojej wizji związku popłakała się i prosiła o pomoc? Czy w takim związku ludzie nie płaczą? czy sami rozwiązują problemy? Czy jest w tym związku coś takiego jak pomoc? czy w nim robisz coś, co ona lubi, a ty niekoniecznie?
Przepraszam jeśli urażę, ale takie związki "każdy dla siebie" kojarzą mi się ze związkami dla seksu. Bo resztę wolą sami. I w reszcie nikt im nie jest potrzebny.


Pozdrawiam.
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
Avatar użytkownikamorphia Kobieta
biszkopt
 
Posty: 664
Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
Lokalizacja: Radom/Kraków
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: baran

Post 10 lis 2006, 02:02

krótko: niech to wszystko zweryfikuje życie!

a co do jakichkolwiek pytań - zapraszam na priv

EOT z mojej strony, przynajmniej w tym czasie, miejscu, formie... póki co, tak będzie najlepiej. :)

Pozdrawiam! :)
_ Mężczyzna
 
Posty: 279
Dołączył(a): 11 maja 2005, 08:58

Post 10 lis 2006, 15:39

morphia napisał(a):Cierpienie jest w naturze człowieka. Bez niego nie byłoby szczęścia przecież.


Nie wydaje mi sie by bylo tak faktycznie. Byc moze z czysto ludzkiego punktu widzenia ale nie jestesmy przeciez jedynie ludzmi. Jestesmy istotami wielowymiarowymi i nie powinnismy zapominac o pozostalych czesciach naszej istoty.
Szczescie nie jest przeciwienstwem cierpienia i istnieje niezaleznie od niego. W dualistycznej parze z cierpieniem postawilbym raczej przyjemnosc.

morphia napisał(a):Każda miłość i każdy związek jest inny.


One tylko troche inaczej wygladaja ale rzadza sie tymi samymi zasadami. Kiedy rozumiesz jakim zasadom i jakim prawom podlega ten typ relacji miedzy istotami -twoja wizja zwiazku jest zupelnie inna.

morphia napisał(a):Bo kocha i tak się nie za coś, a pomimo wszystko. I miłość i tak jest bezosobowa. Bo kochając Jego jestem lepsza dla reszty świata.


I to jest wlasnie idealizowanie. Milosc do drugiej istoty ma bardzo konkretne przyczyny. Faktem jest, ze zazwyczaj ich nie zauwazamy i wtedy mozemy sobie mowic, ze kochamy kogos, nie wiedzac nawet dlaczego i za co ale nie wynika to z natury milosci - jedynie z naszej ignorancji.

Mesive napisał(a):Co do podejścia El Rafaela (jeśli zniekształciłem Twój nick to wybacz) uważam, że w związku nie należy patrzec tylko na siebie, a nawet wręcz przeciwnie. Podejście takie jest patologiczne, jego przeciwieństwo też, więc należy znaleźć pewien kompromis. Tak jak w przyrodzie - symbioza między glonami i grzybami w porostach. Jeśli grzyb będzie egoistyczny i nic od siebie nie da glonom, to zginą oboje, bo jeden bez drugiego nie może żyć. Lecz jeśli da z siebie wszystko, to wtedy zginie z wyczerpania.


Znieksztalcenie nicka nie jest tak istotne jak znieksztalcenie wypowiedzi. El Rafael nie mowil by "w zwiazku patrzec tylko na siebie" lecz mowil by "koncentrowac sie glownie na sobie". Jaka jest roznica? Istotna.
Jesli juz mowa o przyrodzie i symbiozie: zauwazcie prosze, ze ani grzyby ani glony nie wchodza w ten uklad jedynie z troski o swojego "partnera" lecz dokladnie aby uzyskac konkretne korzysci - beda mogly kontynuowac egzystencje i ewolucje gatunku. Taki glon nie powie: "cudowny moj grzybku, tak cie kocham, ze przyjme cie na swe lono i bedziesz mogl spokojnie sie zywic i rosnac a ja sie poswiece i dostosuje" (o ile wogole cos powie).
Oba organizmy potrzebuja sie wzajemnie i korzystaja ze swego towarzysza, ktory zgadza sie na to gdyz sam czerpie korzysci ze zwiazku w jakim sie znalazl a nie dlatego, ze jest milym grzybkiem czy glonkiem z altruistycznym nastawieniem do swiata. Oba organizmy pozostaja skoncentrowane na realizowaniu swojego celu, na wzrastaniu, polepszaniu siebie.
Jedyna roznica miedzy nami, ludzmi a tymi malymi stworzonkami jest taka, ze my mozemy robic to swiadomie, choc nie zawsze ma to miejsce.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 10 lis 2006, 16:32

A se uzyje...

Gothic napisał(a):Hmm, tak naprawdę nigdy nie uzyskamy 100% wolności o jakiej marzą wszyscy [...]

Czemu nigdy nie uzyskamy 100% wolności?

Gothic napisał(a):Robiono testy na jakiś małpach [...]

Człowiek to nie małpa. W kazdy razie ma wolna wole i może zdecydować czy chce działać tak jak małpa czy tak jak Bóg/boskość.

Gothic napisał(a):[...]ktoś wysyła negatywne myśli, no to ktoś drugi je odbierze i tak dalej i tak dalej...

Nie MUSISZ odbierać pozytywnych czy negatywnych myśli, które wysyła 2 człowiek czy inne licho.
Możesz być niezlaeżny od tego.

Gothic napisał(a):Więc wolności nie ma Jak dla mnie.

A słowo stało się ciałem i... wolności nie ma - jak dla ciebie.

El Rafael napisał(a):krótko: niech to wszystko zweryfikuje życie!

:)) Dokładnie.

Poza przeczytajcie uważnie co napisał leaozinho
.... i ....
leaozinho napisał(a):W dualistycznej parze z cierpieniem postawilbym raczej przyjemnosc.

Bardzo inspirujace, niby oczywiste, ale jednak nie zawsze. :> :)))


Mesive napisał(a):Żyjemy w społeczeństwie i łączą nas z innymi zależności czy tego chcemy, czy nie. Rodzina, szkoła, przyjaciele, znajomi - każdy z nich czasem czegoś od nas oczekuje, co może wymagać poświęcenia z naszej strony i ograniczenia naszej wolności. Chyba, że ktoś z was żyje w kompletnym odosobnieniu, a posiłki przysyłają mu pocztą

Uwale jednak fragment.
Napisze tylko tyle, że po odcięciu od "matrixa" czy jak wolicie przebudzeniu, pozostajemy w przenośni i dosłownie niewidocznu dla otoczenia. Jest sie niezauważanym, odciętym od wszelkich wpływów, od wszelkich zależności. Wtedy to my decydujemy kiedy wejdziemy w jakaś relację, emocję, strukture energetyczną. Jest to możliwe. Ja wole dążyc do tego niż powtarzać ciągle jacy to ludzie są ograniczeni, muszą byc ułomni bo taka jest ich natura.
Natura ludzi zawiera się w Miłości, a ona to pełna Wolność.
"Wiosna, maj, kwiaty, słoneczko... ahhh... :)))))))))"
Avatar użytkownikaArElendil Mężczyzna
:))))))))))
 
Posty: 190
Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:16
Lokalizacja: JG
Droga życia: 3
Zodiak: Bliźniak :)

Post 10 lis 2006, 18:10

Ekhm nie wiem jak mam rozumieć ArE Twój "niby" odnośnik do mojej wypowiedzi, gdyż prawie się jej nie ima. Nie wiem czy starasz się mi udowodnić, że żadne zależności nas nie muszą łączyć z innymi? Jeśli tak, to zapomnij na chwilę o względach energetycznych, bo o tym wiem, a skup się na społecznych, bo o takowe mi chodziło. Nie wiem czy już studiujesz czy może pracujesz, ale i tu i tam jesteś zalezny czy to od szefa, czy od dziekana. Musisz przyjsc na ustaloną godzinę na uczelnię lub do zakładu pracy. I powiedz mi teraz, że z nikim nie łączą Cię żadne zależności...


ArElendil napisał(a):Gothic napisał/a:
Hmm, tak naprawdę nigdy nie uzyskamy 100% wolności o jakiej marzą wszyscy [...]

Czemu nigdy nie uzyskamy 100% wolności?


Bo żyjemy w społeczeństwie, a nie z motyką na bezludnej wyspie?


ArElendil napisał(a):Gothic napisał/a:
[...]ktoś wysyła negatywne myśli, no to ktoś drugi je odbierze i tak dalej i tak dalej...

Nie MUSISZ odbierać pozytywnych czy negatywnych myśli, które wysyła 2 człowiek czy inne licho.
Możesz być niezlaeżny od tego.


Gothic nie napisał, że ten drugi je na pewno odbierze, tylko że istnieje taka możliwość. Wszak ezoteryczne kółko chroniące się przed energią innych stanowi raczej mniejszość nacji ludzkiej.


leaozinho napisał(a):Jesli juz mowa o przyrodzie i symbiozie: zauwazcie prosze, ze ani grzyby ani glony nie wchodza w ten uklad jedynie z troski o swojego "partnera" lecz dokladnie aby uzyskac konkretne korzysci


Bo są porostami - mówimy o porostach Leaozinho :-s nie o ludziach - dlaczego by miały odczuwać empatię? Wydaje mi się to oczywiste, że nie są w stanie... Nie podałem przykładu odzwierciedlajacego ludzkie zachowanie tylko użyłęm metafory. Tak sie własnie dzieje jak używacie czyichś wypowiedzi fragmentarycznie.


leaozinho napisał(a):morphia napisał/a:
Cierpienie jest w naturze człowieka. Bez niego nie byłoby szczęścia przecież.


Nie wydaje mi sie by bylo tak faktycznie. Byc moze z czysto ludzkiego punktu widzenia ale nie jestesmy przeciez jedynie ludzmi.


Wydaje mi się, że ktoś tu ma zaburzoną definicję naszego gatunku... I nie mówię o Morphii :) Czy tego chcesz Leaozinho czy nie, muszę Cię uświadomić - jesteś człowiekiem - Homo sapiens sapiens :)


El Rafael napisał(a):Mesive napisał/a:
ale przecież jesteśmy tylko ludźmi i błądzenie mamy wpisane w DNA


no wiesz?! Wink ja bym się pod tym nie podpisał...

I znowu fragment wycięty z kontekstu... W taki sposób to nawet z Biblii możecie zrobić Goecję (nie cytujcie tego bo zastosowałem hiperbolę :P ). Tutaj także chodziło o naturę biologiczną - człowiek ma składa się z ciała i ducha, ale to, że posiada owego ducha nie znaczy, że nie jest człowiekiem. Wg Ciebie Leaozinho kim jesteśmy jeśli nie ludźmi? Jakiegokolwiek ducha byś nie miał (anioła, demona, św. Jana) z biologicznego punktu widzenia jesteś człowiekiem. A jak chodzi o błądzenie, to chyba mi nie powiesz, że nie popełniłeś NIGDY ŻADNEGO błędu? A może znasz kogoś takiego??

Pozdrawiam
PS - Niech żyje Kontekst!
*Talga Vassternich.
*Ternet Nosce.
*Poszukiwacz Prawdy
Forum nie tylko młodych pisarzy -> www.questi.fora.pl
Avatar użytkownikaMesive Mężczyzna
Poszukiwacz Prawdy
 
Posty: 94
Dołączył(a): 07 sty 2006, 19:15
Lokalizacja: k.Częstochowy
Droga życia: 1
Typ: 2w1
Zodiak: Bliźnięta

Post 10 lis 2006, 18:12

ArElendil napisał(a):Poświęcenie jest sprzeczne z wolnościa i nie ma z nią nic wspólnego. Rezygnując z wolności na rzecz poswięcenia jednostka sama zdradza siebie.
Zdradzać siebie znaczy rezygnowac z własnych ideałów, celów i energii na rzecz innych, błednych wyobrazeń i nieprawdziwych celów lub jeszcze czegoś.


Dalej jesteś w związku? Z TAKIM zdaniem? Czy moze jest już "po" wszystkim?
Twoje zdanie brzmi jak zdanie egoisty (przepraszam za mocne słowo, ale dla mnie w tym wypadku nie niesie zabarwienia pejoratywnego), który nigdy dla nikogo nic nie zrobi, bo to uwłacza jego godności i powoduje w jego ciele (jakimkolwiek) olbrzymie straty...
*Talga Vassternich.
*Ternet Nosce.
*Poszukiwacz Prawdy
Forum nie tylko młodych pisarzy -> www.questi.fora.pl
Avatar użytkownikaMesive Mężczyzna
Poszukiwacz Prawdy
 
Posty: 94
Dołączył(a): 07 sty 2006, 19:15
Lokalizacja: k.Częstochowy
Droga życia: 1
Typ: 2w1
Zodiak: Bliźnięta

Post 10 lis 2006, 20:22

Krótko:

Cytujac fragmenty chciałem pokazac jakie przekonania tkwią w podświadomosci ludzi (tu akurat konkretnych ludzi), które ograniczają przejawianie boskiej natury. Chciałem zainspirować.

Wolność 100% gdy zyjemy w społeczeństwie, mamy dzieci, zone, przyjaciół, mnóstwo znajomych jest możliwa. Bez poświęceń itd.

Jest różnica pomiedzy zaleznosciami a relacjami. Zależnosci rodzace współuzależnienie lub uzależnienie to nie wolność.

Zdrowy egoizm jest dobry. Nie oznacza przekreslania innych i totalnego ich olewania bo "zabiorą mi energie". To wyobrazenie, że tak jest nie majace zbyt wiele wspólnego z prawdą.

Pełnia Wolnosci to pełnia Miłości, a Miłośc uwielbia sie dzielic, ale juz na innych zasadach. Bez poświęcania.

Mesive napisał(a):Dalej jesteś w związku? Z TAKIM zdaniem? Czy moze jest już "po" wszystkim?


To zabrzmiało dziwnie. Jestem dalej. Może lepiej EOT.
"Wiosna, maj, kwiaty, słoneczko... ahhh... :)))))))))"
Avatar użytkownikaArElendil Mężczyzna
:))))))))))
 
Posty: 190
Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:16
Lokalizacja: JG
Droga życia: 3
Zodiak: Bliźniak :)

Post 11 lis 2006, 11:46

Pełnia Wolnosci to pełnia Miłości, a Miłośc uwielbia sie dzielic, ale juz na innych zasadach. Bez poświęcania.

Zatem nie mam pojęcia jaką masz definicję poświęcenia, ale IMO mylną.[/quote]
*Talga Vassternich.
*Ternet Nosce.
*Poszukiwacz Prawdy
Forum nie tylko młodych pisarzy -> www.questi.fora.pl
Avatar użytkownikaMesive Mężczyzna
Poszukiwacz Prawdy
 
Posty: 94
Dołączył(a): 07 sty 2006, 19:15
Lokalizacja: k.Częstochowy
Droga życia: 1
Typ: 2w1
Zodiak: Bliźnięta

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron