Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.

Post 15 gru 2008, 21:25

rozwój duchowy ma z pewnością korzenie w problemach. Szczęśliwemu człowiekowi rozwój duchowy jest potrzebny. Niestety niewielu jest ludzi, którzy bez niego potrafią być szczęśliwi, a jeszcze mniej nieszczęśliwych, którzy potrafią sobie to powiedzieć prosto w oczy i spróbować coś z tym zrobić. Można powiedzieć więc, że rozwój duchowy to cecha ludzi inteligentnych.
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 16 gru 2008, 00:51

Ja uważam, że mylisz się. Bo można być bardziej szczęśliwym albo mniej szczęśliwym. Poprzez rozwój duchowy można nie tylko przejść z braku szczęścia do szczęścia, ale również można przechodzić od mniejszego poziomu do większego poziomu szczęścia. Więc wcale nie koniecznie działa to dokładnie tak. To nie ucieczka od nieszczęścia, a dążenie do powiększania szczęścia napędza rozwój duchowy. Są osoby które już na starcie mają większy zasób szczęśliwości niż inne - wszystko zależy od tego gdzie i w jakiej rodzinie ktoś się urodzi, w jakim środowisku, a także od wrodzonych cech osobowości. Dla osób wierzących w reinkarnację - również od tego (a może głównie od tego), co osiągnął na drodze rozwoju w poprzednich wcieleniach.
Inteligencja owszem. Bo trzeba sobie zdać sprawę w którą stronę podążać, żeby się rozwijać. Trzeba sobie zdać sprawę jak to działa. Ale tutaj też w pewnym stopniu można mówić o predyspozycjach do rozwoju, czy to wynikającego z cech wrodzonych i środowiskowo-społecznych, czy po prostu z doświadczeń poprzednich wcieleń. Niektóre osoby łatwiej rozumieją że trzeba coś zrobić, a także co trzeba zrobić, żeby być bardziej szczęśliwymi. Nie wiem czy to bezpośrednio zależy od inteligencji, nie wypowiadałbym się kategorycznie, bo nie prowadziłem nigdy jakichś badań przekrojowych w populacji osób chcących rozwijać się duchowo...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 16 gru 2008, 13:30

elwis napisał(a): Szczęśliwemu człowiekowi rozwój duchowy jest potrzebny. Niestety niewielu jest ludzi, którzy bez niego potrafią być szczęśliwi,.
no ciekawie ciekawie to troche tak jakby powiedzieć ze niewielu ludzi potrafi chorowac na grype bez gorączki :wink: Szczęśćie nie jest czyms odrębnym samo w sobie - to "objaw" rozwoju duchowego. Tylko nie myślcie sobie teraz że mam na myśli ze tylko osoba medytująca jogin lub ktos non stop zajmujący sie rozwojem energetycznym czy religijnym może byc szczesliwy. Rozwój duchowy to najszersze z możliwych pojeć odnoszących sie do rozwoju. I to nie tylko w sprawach religii doktryn mądrości wschodu zachodu czy jakigokolwiek innego kierunku świata.. Rozwój duchowy to wszystko co rozwija nas wewnetrznie, prowadzi do zrozumienia, czy jak to niektórzy mówią oswiecenia - a szczeście jest efektem ubocznym tego procesu. Dążenie do szczęścia samego w sobie to coś jakby ktoś ostatni grosz wydał na wymarzoną wate cukrową- zapłaci zje ją i koniec -Czy nie lepiej zatrudnić sie w fabryce która ją produkuje?
Avatar użytkownikazooey Mężczyzna
 
Imię: Grzegorz
Posty: 42
Dołączył(a): 30 lis 2008, 22:16
Lokalizacja: Pruszków
Zodiak: ryby

Re: Przebudzenie - nie

Post 15 cze 2009, 00:36

Odrzuć to, co hamuje Twój rozwój i nie pozwala w pełni rozkwitnąć i cieszyć się radością największą – życiem w miłości. I pękać będą stare struktury, zgliszcza rozpadną się, aby ze starego lękliwego, małego, zgarbionego człowieka, powstał przepiękny, pełen czarownej mocy i siły ptak, który wzniesie się ponad szarość codzienności dotychczasowej, aby w objęciach duszy, odfrunąć i tworzyć nowe życie.”
Poprzez rozwoj swiadomosci dojdziesz do wolnosci !!!!
Avatar użytkownikastrahlnan Mężczyzna
 
Imię: Robert
Posty: 43
Dołączył(a): 07 cze 2009, 21:42
Droga życia: 8
Typ: 4w5 Włóczęga
Zodiak: Baran

Re: Przebudzenie - nie

Post 16 cze 2009, 02:13

rozwój duchowy a odczuwanie szczęścia nie muszą iść ze sobą w parze. wielu jest ludzi, którzy nie potrzebują duchowości - ateiści np. - aby czuć się szczęśliwymi. Poczucie szczęścia i rzeczy, które mogą wywoływać ten stan są indywidualne.
Nie uważam, że szczęście jest objawem rozwoju duchowego. Może on to szczęście powodować. Ale rozwój duchowy przynosi ze sobą nie tylko radość, ale i smutek czasem.
Myślę, że co człowiek to inny powód do szczęścia.

Baba Nam Kevalam!
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
Avatar użytkownikamorphia Kobieta
biszkopt
 
Posty: 664
Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
Lokalizacja: Radom/Kraków
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: baran

Re: Przebudzenie - nie

Post 16 cze 2009, 19:40

Hmm.......
.
Po przeczytaniu całego tematu, pomyślałem że i ja jakoś się ustosunkuje do problemów tu poruszanych. Tak więc według światła które mi towarzyszy od dłuższego czasu (a jest to światło chrześcijańskiej gnozy), wewnątrz samych siebie od zawsze jesteśmy istotami szczęśliwymi, doskonałymi, mądrymi itp. Jest to ta część nas samych, która została wyparta z głównego nurtu świadomości i obecnie jest przez większość ludzi zwyczajnie nieuświadomiona. Tak więc szczęście, mądrość, miłość posiadamy od dawna, tylko musimy je odkryć w sobie niejako ponownie. Nie musimy więc niczego szukać, tylko zanurkować i znaleźć tą drogocenną perłę, a następnie ją urzeczywistnić. To właśnie na tym polega to co rozumiemy pod terminem - rozwój duchowy. Jest to tak naprawdę proces odkrywania samych siebie, takich jakimi jesteśmy naprawdę. Cała podróż jaką odbywamy w sobie polega na powrocie do samych siebie. Określając to językiem religijnym, odkrywamy siebie ukształtowanych na obraz i podobieństwo Boże, a zatem w pełni doskonałych, takich jakimi nas Bóg stworzył. Ten wewnętrzny stan nigdy się nie zmienił i od wieków pozostaje zawsze taki sam. Jedynie my gdzieś pod wpływem otoczenia utraciliśmy tą pierwotną czystość. W sposób nie do końca zależny od nas zrezygnowaliśmy z niej na rzecz utożsamienia się z naszymi myślami które same z siebie są nie doskonałe i przemijające, a które są przyczyną iluzji w jakiej się obecnie znajdujemy. Stąd cierpienie i wszystkie nasze problemy. Wystarczy więc się przebudzić i otrząsnąć, oraz strzepać z siebie nagromadzony kurz ażeby z głębi wydobyć naszą świetlistą naturę, która wciąż tam tkwi nienaruszona. Pierwszym krokiem do urzeczywistnienia samych siebie jest rzecz jasna medytacja, w której rezygnujemy z własnej egotycznej świadomości, tzn. wyciszamy wszystkie nasze myśli, aż zapanuje wewnętrzna pustka w której odkrywamy jedynie własne istnienie, albo inaczej - odkrywamy świadomość samych siebie. To wówczas pojawiają się cnoty, pojawia się szczęście, radość, otwierają się nowe horyzonty. Jednym słowem wszystkie te atrybuty są cechą naszej wewnętrznej natury, którą powinniśmy ponownie odkryć w naszej wewnętrznej przygodzie duchowej. Stąd w całej pełni przyłączam się do tego co napisał kilka postów wyżej kolega strahlnan......

....aby ze starego lękliwego, małego, zgarbionego człowieka, powstał przepiękny, pełen czarownej mocy i siły ptak, który wzniesie się ponad szarość codzienności dotychczasowej, aby w objęciach duszy, odfrunąć i tworzyć nowe życie.”.....


Serdeczne dzięki za te słowa przyjacielu.......




Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik

Re: Przebudzenie - nie

Post 07 lip 2009, 00:26

Większość Ziemian nie zdaje sobie zupełnie sprawy z tego, co dzieje się na Ziemi.
I co ciekawe, wielu nie chce wiedzieć, jak zniewolona jest ziemska populacja.

Coraz liczniejsze fakty, które wychodzą na światło dzienne uświadamiają nam proceder, w którym uczestniczymy od wieków.
Rzeczywistość jest całkowicie odmienna od ludzkich wyobrażeń, które zostały wkodowane w ziemskie umysły przez systemy religijne i teorie naukowe.

Od tysięcy lat, ziemska populacja jest zniewalana i poddawana stałemu „praniu mózgu”. Na skutek tego rzeczywistość została uznana za fikcję, a fikcja za rzeczywistość. Gdy dzisiaj ludzie słuchają informacji o reptilianach, znanych w starożytności jako Annunaki ( rasa, która przejęła kontrolę nad Ziemianami) – większość uznaje to za totalną bzdurę. A gdy dochodzą do tego jeszcze informacje o zmianie kształtu, rytuałach satanistycznych, w których biorą udział prezydencji, premierzy, bankierzy – to zakrawa na szaleństwo.

Czy tak jednak jest w rzeczywistości?

Ziemia została opanowana przez rasę pozaziemską, która przejęła kontrolę nad wszystkimi dziedzinami życia na naszej planecie, wiele tysięcy lat temu.

Dowodów na to jest niezliczona ilość (zebranych i przedstawionych przez Davida Icke, Credo Mutwę, Marcela Messinga i wiele innych osób na całym świecie).
Ciała ziemskie są wykorzystywane jako naczynia, przez które pozaziemska brać działa.

Ziemianie początkowo byli rasą, która nie miała w sobie śladu agresji. Najeźdźcy odwrotnie ich żywiołem była i jest walka i dominacja. Dlatego, tak łatwo było uległych Ziemian zniewolić.

Reptilianie wszelkie swoje działania, mające na celu podporządkowanie Ziemian, opierają na wiedzy o budowie człowieka i Wszechświata, o mechanizmach, według których działa ludzki umysł, psychika i ciało. Ziemianom wiedzę odebrano, a w jej miejsce wprowadzono stek religijnych i naukowych bzdur, które ukształtowały obraz fikcyjnego świata.

Co robić w sytuacji, gdy stajemy się świadomi, tego, co naprawdę dzieje się na Ziemi?

Czy popadać w panikę, strach, rozpaczać, nie widząc możliwości wyjścia z tej pozornie skomplikowanej sytuacji. Czy jesteśmy bezradni?

Podstawowym elementem, który umożliwi nam poszerzenie rozumienia i świadomości jest wiedza, że sami stwarzamy siebie i swoje życie (..)
Gdy stajemy się świadomi, że jesteśmy Całością, świadomą myślą i sami stwarzamy swoje życie, wychodzimy spod kontroli niewielkiej garstki manipulatorów.

Najważniejsze to wiedzieć: oni potrzebują energii i to o określonej częstotliwości.

Robią wszystko, by tą energię od nas pozyskać.
Dlatego zorganizowali życie na Ziemi wedle określonych wzorców, które utrzymują niskie wibracje naszych myśli i emocji.

Gdy pojawiasz się na Ziemi w nowym ciele, od razu wchodzisz w system kontroli, który sprawują nad Tobą rodzice, już będący nieświadomymi strażnikami tego systemu. I nawet, gdy dziecko ma prześwity świadomości tego kim jest i zachowało kontakt z wyższymi wymiarami siebie, to wszelkie oznaki poszerzonej świadomości są tłumione, bo nie jest to normalne!

I o to im chodzi, by człowiek nie wychodził poza obręb schematu, by jego myślenie mieściło się w granicach tego, co zostało uznane za normę.
Z czasem dorastający człowiek, gdy jego świadomość zostaje stłumiona przez rodziców, nauczycieli, autorytety, które uznaje, normy, którym podlega - sam staje się strażnikiem innych, tych, którzy z ustalonych norm się wyłamują.

I tak to się kręci. Życie na Ziemi jest doskonale zorganizowane – tak doskonale, że ludzie sami bronią systemu, który uczynił z nich niewolników.

Wyśmiewają inaczej myślących, często ludzie prymitywni o niskim poziomie rozumienia niszczą jednostki wybitne, które niosą innymi przebudzenie.
I to jest na Ziemi normalne.

Takie było zamierzenie „bogów” - stworzyć system, który sam siebie strzeże, w którym człowiek występuje przeciwko drugiemu.

Podobnie działo się na innych planetach, gdzie rdzenni mieszkańcy zostali zniewoleni przez przybyszy z kosmosu, co dla wielu planet zakończyło się katastrofą.
Nie wyolbrzymiajmy jednak mocy reptilian, w rzeczy samej są niezwykle słabi, bez naszej energii zginą, my bez nich dopiero zaczniemy naprawdę żyć.

Przemianie, jaka dokonuje się na Ziemi podlega wszystko, także oni i doskonale o tym wiedzą. Ich byt jest zagrożony, a tysiące lat ich dominacji na Ziemi, definitywnie dobiega końca.

Stąd intensywność podejmowanych działań, by utrzymać na Ziemi, jak najniższy poziom wibracji. Stąd stałe wzbudzanie konfliktów i kreowanie sytuacji politycznych i społecznych, mających utrzymać Ziemian w strachu, pobudzanie agresywnych zachowań np. poprzez muzykę, filmy itp.

Wszystko po to, by nie dopuścić do poszerzenia ludzkiej świadomości. Z całych sił usiłują powstrzymać to, co jest nieuniknione: zmianę wibracji Ziemi, a tym samym swój rozpad. By móc przedłużyć własne trwanie potrzebują emocji: lęku, gniewu, złości, agresji, cierpienia. Po to m.in. stworzono chrześcijaństwo, by wyznawcy tej religii gloryfikowali bez ustanku cierpienie, po to wprowadzono teorię: cierpienie uszlachetnia.

Wszystkie religie działają w oparciu o te same założenia.

I dopóki się z nimi identyfikujemy, jesteśmy niewolnikami niewielkiej garstki pozaziemskich „bogów”. Wierząc w jakiegokolwiek boga, będąc wyznawcą jednej z licznych religii – nie myślimy! Realizujemy podświadomie program, który został w nas zaszczepiony i stajemy się bezwolnymi wykonawcami woli boga – autorytetu, który religię wymyślił.

Co zrobić, by stać się człowiekiem świadomym? Co może nas uratować? Spokój i radość. Brzmi to może dla wielu banalnie, ale taka jest rzeczywistość. Faktem jest (co potwierdza także część naukowców), że nasze emocje wpływają na nasze DNA, tym samym na nasze zdrowie, samopoczucie, a przede wszystkim sposób myślenia. Im coś bardziej nie zgadza się z naszym wyobrażeniem świata, tym mocniej reagujemy.

Gdy tak się dzieje - wytracamy ogromne ilości energii, co nas osłabia i powoduje, że przestajemy myśleć.
O to chodzi, by nasz umysł pozostawał w stałym pomieszaniu.
Byśmy nie myśleli, a przetwarzali gotowe dane, jakie otrzymujemy i mielili je w kółko.
Wtedy nie zadajemy zbędnych pytań, w ogóle ich nie zadajemy, żyjemy pogrążeni w głębokim śnie.

Jednak coraz większa ilość osób budzi się z tego wielowiekowego snu.
I tu czekają kolejne pułapki. Rosnąca wrażliwość, potrzeba kontaktu z wyższymi wymiarami siebie, coraz mocniejszy odbiór pozamaterialnej sfery Wszechświata powoduje, że część osób wpada w sieci różnego rodzaju szkół rozwoju duchowego, stworzonych w celu „skanalizowania” świadomości osób, których rozumienie wyrasta ponad przeciętność.

Związanie z jedną tzw. drogą duchowego rozwoju gwarantuje, że człowiek, który się z nią utożsamił, pozostaje na poziomie wiary – czyli jest podatny na dalszą manipulację.

Poszerzona świadomość powoduje także, że otwierają się kanały łączności ze Wszechświatem, a w te również można wrzucić różne śmieci. Wystarczy przyjrzeć się różnego rodzaju channelingom i informacjom, uzyskiwanym podczas kontaktów z istotami pozaziemskimi, aniołami itp. Nie mówię tu o wszystkich tzw. przekazach, ale większość – to niestety kolejna manipulacja, mająca na celu ukierunkować myślenie osób wrażliwych i ściągać z nich energię.

Prosty sposób rozpoznania tzw. fałszywek – to dokładne przyjrzenie się treści przekazu.

Brak konkretów, odwoływanie się do boga, wychwalanie siebie, obiecywanie korzyści, nawoływanie do bezwarunkowej miłości, brak logiki – to typowe cechy, że zostaliśmy uwikłani w kolejny miraż. Przerwać wtedy kontakt.

Uśmiech i radość jest naszą najlepszą ‘bronią’.

Możemy organizować manifestacje, marsze w obronie pokoju, przeciwko globalizacji itp., ale one przynoszą odwrotny skutek.

Tak, jak lęk przed reptilianami, czy innymi bytami – nas osłabia, a im dodaje energii. Skupiając się na czymś, przeżywając – zasilamy to. Jest to prosty mechanizm. Jeżeli się czegoś boimy, coś nas przeraża, wywołuje w nas wstręt i o tym myślimy – wzmacniamy, dodajemy temu energii. Nasz potencjał energetyczny zostaje osłabiony, wibracja się obniża i boimy się jeszcze bardziej. A obiekt wywołujący w nas lęk tylko zyskuje. Dlatego przestańmy się bać!

Istoty, które przejęły kontrole nad Ziemią w rzeczywistości są słabe, wykorzystali nasz brak wiedzy.

Bez energii Ziemian zginą, a tą pozyskują gdy ludzie żyją w strachu. Gdy znika lęk, człowiek przestaje być pokarmem dla pasożytów.
Większość ludzi nie zmieni swojego myślenia, bo zbyt mocno znajdują się pod działaniem destrukcyjnych sił.

Tym większa odpowiedzialność spoczywa na jednostkach świadomych.

Nie dajmy się podzielić, skłócić, nie walczmy o swoje racje i wyobrażenie świata. Budujmy zgodę w sobie i z sobą nawzajem. Jesteśmy jednym i w tym jest nasza siła. Najwyższy czas byśmy to zrozumieli i zaczęli ze sobą współpracować.

Zauważenie w sobie pierwszego przejawu walki, konfliktu, irytacji, zniecierpliwienia, gniewu, złości, lęku – to sygnał, że jestem pod wpływem obcego programu, obcej instalacji – jak pisał Castaneda.

Wystarczy wówczas wziąć spokojny wdech i uśmiechnąć się.

Przenieść uwagę na uśmiech i odczuć go w sobie. Odcinamy się wtenczas od programów manipulacyjnych, pod które się podłączamy w chwilach, gdy emocje biorą górę.
Nie ma znaczenia, kto ma rację.

Nauczono nas ciągłej walki z samym sobą i pomiędzy sobą, po to byśmy nie zrozumieli, że stanowimy jedno. Nasza osobowość, dopóki człowiek nie stanie się świadomy – to w większości zbiór cech i reakcji, ukształtowanych na skutek obcych instalacji.

Dlatego niezwykle ważne jest poznanie siebie i umiejętność neutralizacji zbędnego oprogramowania. By stało się to możliwe, stań się obserwatorem siebie, swoich myśli, emocji i reakcji. Gdy słuchasz informacji o manipulacji, jakiej podlegają Ziemianie i budzi się w Tobie lęk i przerażenie, weź spokojny oddech i skup uwagę na uśmiechu, odczuj go w sobie. Tak neutralizujesz wszelki rodzaj lęku, niezależnie czego on dotyczy.

I jeszcze jedno, nie tłumacz wszelkich swoich niepowodzeń – NIMI – są tu, bo wyraziliśmy na to zgodę, kiedyś ulegliśmy i ulegamy nadal, nie biorąc odpowiedzialności za swoje myśli, emocje i czyny.

Żyjąc w strachu, nie realizując swoich postanowień, nie wywiązując się z obietnic danych innym ludziom, traktując drugiego człowieka jak wroga, odrębny od siebie byt, poddając się bezradności – wciąż ulegamy. Skupiając się jedynie na swoim fizycznym przejawie i materialnej stronie życia, stajemy się rzeczywiście jedynie ciałem, a nasza świadomość coraz bardziej się zawęża. W ten sposób oddzielamy się od Całości.

Już dziś w tej chwili, gdy stajesz się świadomy możesz zmienić siebie i swoje życie.
Nie odkładaj tego na jutro, nie czekaj. Myśl jest siłą twórczą i w każdej chwili stwarzamy świat, nie tylko ten w najbliższym otoczeniu.

Wpływamy na Ziemię i Wszechświat.

Od nas więc zależy jego kształt. Dopóki nie zmienimy siebie – nie zmienimy świata”

Autor: Zorja - istota ludzka -chyba :)))
Poprzez rozwoj swiadomosci dojdziesz do wolnosci !!!!
Avatar użytkownikastrahlnan Mężczyzna
 
Imię: Robert
Posty: 43
Dołączył(a): 07 cze 2009, 21:42
Droga życia: 8
Typ: 4w5 Włóczęga
Zodiak: Baran

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron