Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.

Nie trzeba "nic" robić.

Post 26 gru 2012, 16:39

Jesteśmy zanurzeni "po uszy" w wielopoziomowym systemie.
Wszelkie podsystemy czyli wierzenia, idee, przekonania, tradycje,
hierarchie są mini systemami, które wzmacniają działanie systemu głównego.
Cokolwiek robimy wzmacnia system.
Każdy kto ma wierzenia, idee, przekonania, kultywuje tradycje lub należy
do jakiejkolwiek hierarchii jest "strażnikiem" systemu.

Niepotrzebne informacje i doznania produkowane przez uczestników systemu
oraz wierzenia, idee, przekonania, tradycje, hierarchie
do których się należy zakłócają ich/nasze połączenia pomiędzy poszczególnymi poziomami ich/naszego
wielopoziomowego, wielowymiarowego/gęstościowego ciała/instrumentu.

Gdy "nic nie robimy" uzyskujemy integrację naszych "poszatkowanych" części w integralną całość
obejmującą wszystkie poziomy/gęstości w całym spektrum Stworzenia.
Po jej uzyskaniu jesteśmy w stanie niezależnie i dowolnie kreować naszą rzeczywistość
i doświadczać jej bez narzuconych nam przez system ram i filtrów.

NIE TRZEBA NIC ROBIĆ wystarczy BYĆ.

Gdy ktoś nic nie robi, to tylko pozornie nic nie robi.
Podczas nierobienia niczego ten ktoś na innym poziomie niż 3D, czyli jego tzw. wyższa jaźń, czy jak ja to nazywam
Istota ma wreszcie czas i warunki aby pracować. Ma wtedy czas, spokój, brak zakłóceń i może odbudowywać
strukturę połączeń/a ze swiom "dołem" czyli być słyszalna na "dole", bo nikt nie zagłusza jej krzykiem. Odbudowywać go/siebie samego, jak i za pomocą swego "dołu" przekazywać lub odczytywać/pobierać
wibracje, energie, itp, itd, czy co tam jeszcze do/z struktur 3D.

Język jest ułomny, ale może ktoś coś zrozumie... :D
Awar
 

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 26 gru 2012, 17:56

Mi się podoba jak widzę te słowa.
Promyczek dla Ciebie. : )
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 29 gru 2012, 17:41

Hmmm . . . Problem tkwii w tym że . . .Podejmując jakiekolwiek działanie skłaniasz się do korzystania z informacji które uzyskałeś od innych ludzi którzy należą do "hierarchii" ludzi. Jeśli spotkasz na ulicy przysłowiowego dresa który Cię pobije oraz okradnie w Twoim zbiorze informacji zostanie stworzona etykietka (unikać dresów) z której będziesz korzystał przy następnym spotkaniu z osobą tego typu. Co przekłada Cię na osobę o pewnych wierzeniach, zasadach.

Na codzień korzystamy z podstawowych informacji tego typu co tworzy flirt odbierania rzeczywistości przez który również czytasz ten tekst (wyobraź sobię że co dugie słowo ma błąd ortograficzny) już mnie oceniasz inaczej chodź przesłanie tego tekstu się nie zmieniło. Jeśli skała odrzuciłaby wszystkie pierwiastki z których się składa . . . Byłaby nicością. Skała dobierała sobie pierwiastki miliony lat by stać się skałą, tak samo człowiek dobierał pierwiastki by stać się tym kim jest. Twój mózg na podstawie informacji które tu zebrałeś tworzy substancje chemiczne które z kolei rozwijają różne obszary mózgowe, które z kolei zapisywane są w genach. Teraz Ty rodząć się na ziemi dobierasz jakieś informacje, by osiągąć pewien cel, zbierasz informacje którymi będzesz się kierował odpowiadając mi na ten post.

Jeśli życie byłoby wielkim warsztatem to Ty jesteś kowalem który dobiera informacje jako narzędzia by stworzyć swe dzieło . Na podstawie tych narzędzi możesz stworzyć samodzielnie lepsze lecz nadal są zrobione na podstawie tych pierwszych. Zawsze w jakiś sposób będziesz częścią systemu, nie chodzi o systemu monetarny lecz ludzki, moralny.

Każdy kto ma wierzenia, idee, przekonania, kultywuje tradycje lub należy
do jakiejkolwiek hierarchii jest "strażnikiem" systemu.


Pisząc ten post jesteś członkiem pewnego forum, na którym panują pewne zasadym gdzie Ty sam zamieszczasz swoje idee popierając je argumentami które pobrałeś z swojego filtru informacji.

Określając innych ludzi jako strażników systemu sam stajesz się strażnikiem swojego systemu.

Z resztą Twojego postu zgadam się , mądrze opisane.
Ostatnio edytowano 29 gru 2012, 19:19 przez Anonim, łącznie edytowano 1 raz
Anonim
 
Posty: 16
Dołączył(a): 28 gru 2012, 00:25
Typ: 4w5

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 29 gru 2012, 18:24

Nasz stosunek do systemu jest możliwy tylko i wyłącznie wtedy gdy posiadamy w swoim postrzeganiu koncept systemu.
Nie możemy posiadać stosunku do czegoś co nie wchodzi w skład naszego postrzegania.

Koncept systemu to również myśl.
Spotkałeś na swojej drodze moment, którego doświadczanie skłoniło Cię do stwożenia w sobie tego konceptu.
Ale nie powstał żaden obiekt.
Nie powstało nic, nic namacalnego.

Ponieważ to jest koncept.
Ale.
Ten koncept będzie stawał się bardziej i bardziej "rzeczywisty" ponieważ ty go będziesz powodował.
Ty o nim będziesz mówił.
Ty będziesz poprzez jego pryzmat postrzegał.
I ostatecznie w nim żył.
Będziesz wspierał pasożyta.
I żył pośród innych ludzi w jego pryzmacie.
Mimo że koncept systemu jest mentalny.

Ale jest to tak straszna wizja, że ze strachu.
Zaczynasz tworzyć ten system, którego się przestraszyłeś.
Bo jesteś sam.
A sam jesteś słaby.
Więc musisz poopowiadać o swoich myślach, swoich lękach.
I sprawisz, że ten koncept.
Będzie pasożytował również na życiu drugiego człowieka.
I on również się go przestraszy.
Bo czerpie swoją siłę z niewiedzy.
Wzbudza strach z niemożności posiadania pewności w wielu elementarnych potrzebach każdego z nas.
Po prostu nie wiesz.
Nie wiesz i nigdy nie będziesz wiedział.

Bo życie nie wie że masz mentalny koncept w głowie.
Dlatego wiedza nie jest wiążąca.
Chyba że zrobisz z tego system.
Zbiór reguł.
Zabijając tym samym całą rozkosz odkrycia.

Co wyniknie gdy dasz komuś trupa?
I powiesz ze masz go czcić.

Zbuntujesz się.

Bo to jest głupie.

Bo kto świadomy zamieni Obcowanie na zbiór zasad, podanych na zimno?
W zbiorach cyfr i słowach wygłaszanych do ciebie z góry?

Ale ta posucha...
Wynika TYLKO i wyłącznie ponieważ nie byliśmy w momencie gdy on powstawał.
Nie kosztowaliśmy rozkoszy tworzenia tego konceptu.
Dlatego jest on dla nas suchy, głodny.

Bo nie widzieliśmy jak się narodziła
W jakiej emocji.
W jakim duchu.
Zamyśle.

Jest tylko system to, system tamto.

I może okazać się że zbierzemy się w grupę, wielką armię, i staniemy pod zamkiem "tego złego"...
I okaże się że go nie ma.
Że nigdy tak naprawdę nie istniał.
A byli tylko ludzie, którzy sprowadzili tu mentalny twór i oddali mu swoje życie, swoje bezbrzeżne doświadczenie.
W zamian za powiedzmy "ciekawą historię".

I podczas gdy ludzie biegają za takimi tworami...
Inni zbierają wokoło siebie materie.

"Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta".

Warto?

Nie wiem.

Wybrałem.

Choć nie jest to nic konkretnego.

Jest w tym jednak bardzo dużo uczucia.

Intymności.

Co bywa dość śmieszne do patrzenia sobie.

Mam ciepłą buzię. : )))
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 29 gru 2012, 19:32

I taki obrazek.

"System"

Obrazek

Do tej pory nie istniał.
Aż go namalowałem.
Teraz jest.
Możecie go oglądać.

Możecie tworzyć opinie na jego temat i odnosić do wartości i wierzeń, które obudziło w was wasze intymne postrzeganie życia.
Nie mogliście tego zrobić wcześniej.
Dopiero po akcie tworzenia, który się dokonał.

Ale mogłem nie namalować tego obrazka, mogłem zostawić go w wymiarze abstrakcyjnym, a wyciągnąć z niego co innego.
Powiedzmy namalować kwiatek.

I nikt nie wiedziałby o tym, że wizja systemu zaistniała we mnie, bo widzieli by kwiatek.
I próbowali by przyłożyć do siebie kwiatek.

Jeden powiedziałby ze on ładny jest.
Ktoś inny że wcale się nie starałem...

A ktoś...
Powiedziałby że ten kwiatek do Bóg w Swej Całości.
Czyli jakby przyjął moją twórczość i ją przekształcił.
Nadał jej nowy wydźwięk, nową pasje, swoją.
I gdyby zaraził tym wzniosłym uczuciem innych ludzi.

Nagle okazało by się...

ŻE CI KTÓRZY GO NIE WIDZIELI, NIE WIDZIELI BOGA. : )))
Bo grupa tak mówi.
Bo ci co widzieli poczuli "świętość" Swojej Interpretacji.

Dlatego forsują swoją interpretację.

Mentalny koncept tej chwili.

Jakby był obiektem, który można komuś dać.

I wieszać psy jak ktoś tego nie przyjmie.

Kulająca się ze zbocza beczka paranoi.

Bo nic z tych rzeczy nie dzieje się.

Bo poetycka wizja tej chwili nie tworzy ŻADNYCH obiektów.

Które można mieć albo nie mieć.

Karma, czakry, pojęcie edukacji, przedsiębiorczości, wszelkie przymiotniki i całkowite przebyte przez wszechświat doświadczenie...

Dojść do momentu, z którego zrodziło się to wszystko.

Poczuć puls tego stworzenia.

Dotknąć tej miłości, z której narodziło się wszystko to co nazywamy cudem.
I wybaczenia które pozostawia wolnym to co powoduje tyle cierpienia.

Pozostawia wolnym ponieważ kocha.

Om
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 29 gru 2012, 20:42

Hmmm . . .

"Ten koncept będzie stawał się bardziej i bardziej "rzeczywisty" ponieważ ty go będziesz powodował.
Ty o nim będziesz mówił.
Ty będziesz poprzez jego pryzmat postrzegał.
I ostatecznie w nim żył.
Będziesz wspierał pasożyta.
I żył pośród innych ludzi w jego pryzmacie.
Mimo że koncept systemu jest mentalny."

Spotkałeś na swojej drodze moment, którego doświadczanie skłoniło Cię do stwożenia w sobie tego konceptu.
Ale nie powstał żaden obiekt.

Więc skoro moja i Twoja koncepcja powstała na potrzeby owej sytuacji, żadna z Nich nie może być prawdziwa, ani fałszywa. Więc czym się kierujesz, drogą oświecenia ? Ona również jest konceptem.

Zasady kształutje wiedza.

Podczas upalnego lipca mdleje osoba i upada (na ulicy) o tym czy Jej pomożesz zadecyduje Twoja wiedza.

Rodzisz się czysty, obserwując bierne zdarzenia, okoliczności czerpiesz informacje z których wyciągasz wnioski.
Wnioski są magnezem który przyciaga inne informacje, tworzy idee.
W pewnym momencie zauważasz że coś jest nie tak, rzeczyswistość jaką miałeś w swej psychice a jaka jest w rzeczywistości w ogóle się nie pokrywa. Odrzucasz religie, tradycje, przywiązania by odnależć prawdę.
Odnajdując drogę oświecenia odnajdujesz koncepcje innej osoby na temat stanu 0.

I może okazać się że zbierzemy się w grupę, wielką armię, i staniemy pod zamkiem "tego dobrego"...
I okaże się że go nie ma.
Że nigdy tak naprawdę nie istniał.



Jeśli będziesz bronił swej ideii to oznacza iż nie jesteś wolny ponieważ uzależnia Cię szczęście pobierane z "Ideii" zwanej oświeceniem/świadomością istnienia.Jeśli okazałoby się iż owa idea w ogóle nie istnieje a Jej guru zostali uznani za schizofremików, byłbyś nie szczęśliwy i przestał wierzyć w Twoje urojenie psychiczne.

Jeśli jednak nie obchodzi Cię koncepcja na temat Twojego stanu umysłu oznacza to iż jesteś Jego projektantem i nikt nie jest w stanie przekonać Cię iż to choroba/urojenie.
Dlatego wysunełem argumenty przeciew pierwotnemu postawi tego tematu, ponieważ nie akceptuje:

Jesteśmy zanurzeni "po uszy" w wielopoziomowym systemie.

Wszelkie podsystemy czyli wierzenia, idee, przekonania, tradycje,
hierarchie są mini systemami, które wzmacniają działanie systemu głównego.
Cokolwiek robimy wzmacnia system.
Każdy kto ma wierzenia, idee, przekonania, kultywuje tradycje lub należy
do jakiejkolwiek hierarchii jest "strażnikiem" systemu.


Niektóre wierzenia są niezbędne do funckcjonowania tej planety, Nas ludzi.
Nie chodzi mi o wiarę w dobro bo tak mówi biblia.
Lecz o podstawowe wartości moralne które mogą być brane jako zasady.

Jestem przeciwko religii, banką, tradycji, zniewolenia mentalnego tej planety lecz nie uważam by jakikolwiek ruch w systemie, ingerencja w Jego zmiany poprzez urzeczywistnianie swoich kreatywnych pomysłów czyniły z Nas strażnikami systemu.

Jesteśmy zanurzeni "po uszy" w wielopoziomowym systemie.

To jest pułapka na którą można wpaść czytają taki post.

NIkt nie jest ani unurany w systemie ani nie unurany . . . Jeśli tak myślisz to tworzysz własną klatkę psychiczną która mówi Ci o tym iż jesteś w systemie który jest tylko w Twojej głowie. Chyba iż jestes biernym obserwatorem tej sytuacjii, to zchęcią się przyłącze ;)
Anonim
 
Posty: 16
Dołączył(a): 28 gru 2012, 00:25
Typ: 4w5

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 29 gru 2012, 21:36

Niektóre wierzenia są niezbędne do funckcjonowania tej planety, Nas ludzi.
Nie chodzi mi o wiarę w dobro bo tak mówi biblia.
Lecz o podstawowe wartości moralne które mogą być brane jako zasady.


Nie robię komuś czegoś, co ten ktoś uważa za krzywdę... bo słucham Serca, czy mam wartości moralne/zasady.... ?
:)
Jesteśmy zanurzeni "po uszy" w wielopoziomowym systemie.

To jest pułapka na którą można wpaść czytają taki post.

Pewnie i tak.
Pułapka dla umysłu...
Nie jestem umysłem...

Chyba iż jestes biernym obserwatorem tej sytuacjii, to zchęcią się przyłącze


Na jednym poziomie jestem, na innym nie. "Wielowymiarowi" jesteśmy.

To tylko słowa są. Nieudolne, spłaszczające.
Dlatego "lubię" używac cudzysłów.

Chodzi o to by poczuć, a nie rozkminiać...
Moją intencją było/jest by każdy sobie spróbował poczuć :)
Awar
 

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 30 gru 2012, 12:57

Artur, opisales to bardzo esencjonalnie, niczego nie splaszczajac; jestesmy wielopoziomowa struktura informacji, komunikujaca sie ze soba podczas przekazywania informacji pomiedzy swymi poziomami, czesto nieswiadomie- na obrzezach owej struktury, tak bym to okreslila.Cudne slowa- robic nic. Nie robic nic- w istocie oznacza robienie wszystkiego, stawanie sie wszystkiego, to co postrzegamy jako swiadome akty woli przejawiajace sie naszymi dzialaniami, jest takze manifestacja poziomu zewnetrznego, w przestrzeniach glebszych wszystko dzieje sie samo, przesylajac informacje w obie strony. Struktura nie jest constans, podlega bezustannym.zmianom, dzieki przetwarzaniu ilosci zebranych informacji - w swoja jakosc. Chyba na tym polega rozwoj?
Ania ayalen
 

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 30 gru 2012, 14:37

Ania ayalen napisał(a):Struktura nie jest constans, podlega bezustannym.zmianom, dzieki przetwarzaniu ilosci zebranych informacji - w swoja jakosc. Chyba na tym polega rozwoj?

Napisałbym tak:

...dzięki układaniu doświadczonych wibracji/wzorców w zwierciadło w którym przegląda sie Układający.

Układający zawiera w sobie wszysko, więc co ma się rozwijać?
Tak na marginesie, to "rozwój" kojarzy mi się z rozwijaniem rolki papieru...
Bardziej pasuje mi termin "zwijanie".

Ania, Anomim, Sinbard, Artur, Inni - kawałki zwierciadła.
:D
Awar
 

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 30 gru 2012, 15:14

O Slonko, jesli sie cos zwija- to gdzies musi.sie rozwijac, mowie o rowoju=powstawaniu nowych struktur, proces stawania sie jest nieskonczony, poszlabym na ugode zwac to.przewijaniem, jesli Ci to bardziej pasuje, ale pamietaj ze to co obserwujemy w zwierciadle jest juz samo w sobie ograniczeniem, a rozwoj struktur informacyjnych ma tendencje do rozszerzania pola poznania, a nie zawezania polem obserwacji. Tak jakos to widze, moze blednie
Ania ayalen
 

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 30 gru 2012, 19:45

...to co obserwujemy w zwierciadle jest juz samo w sobie ograniczeniem


Może być, ale co... jeśli "nieskończoność/pełnia" przegląda się w bezgranicznym zwierciadle?

"Rozwój" może też być jako: wzrost akceptacji/zrozumienia na tych swych "niższych/gęstszych poziomach".

Pamiętaj(cie) o "cudzychsłowach" :D
Awar
 

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 31 gru 2012, 06:35

tak, pamietam; czytajac Twoje slowa mialam przed oczyma wizje koralowcow, nie moge sie jej pozbyc, Bog raczy wiedziec czemu. Zrozumienie umozliwiajace akceptacje jest efektem tej wieloplaszczyznowej konunikacji pomiedzy strukturami informacji. A teraz, przewijanie- pamietaj z kolei o tym ze eksplozja /rozwijanie nastepuje przez implozje/zwijanie, w ten sposob przewija sie film zwany zyciem.Artur, uznanie czegokolwiek.za pelnie jest zamknieciem na dopelnianie, a pamietaj ze istota zycia jest ruch a nie stagnacja, te koralowe galazki rozrastaja sie tworzac nowe struktury. W swiecie rzeczy dokonanych jedynym niedokonanym - a bezuzstannie dokonujacym sie- jest stworca, ten ktory staje sie poprzez to co stalo sie. Masz racje, lustro nie ma ram czasoprzestrzennych, ale trzeba wyrosnac poza te czasoprzestrzen aby to stwierdzic. Chyba meandrujemy z tematu, ale ciekawie, mam nadzieje ze.mowie czytelnie?
Ania ayalen
 

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 31 gru 2012, 12:43

Ania ayalen napisał(a): trzeba wyrosnac poza te czasoprzestrzen aby to stwierdzic.


No :)
Awar
 

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 31 gru 2012, 16:15

No CO???
Korzystajac z okazji Arturze ,
po- zycze Ci slonca, na zawsze i bez okazji...rowniez bezzwrotnie
Ania ayalen
 

Re: Nie trzeba "nic" robić.

Post 31 gru 2012, 16:25

Ania ayalen napisał(a):No CO???


No wyrosnąć :)

Ania ayalen napisał(a):Korzystajac z okazji Arturze ,
po- zycze Ci slonca, na zawsze i bez okazji...rowniez bezzwrotnie


Dzięki :)

Efektywnego rozwijania, zwijania i przewijania... i co tam jeszcze...
Także w Słońcu oczywiście :D
Awar
 

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości