Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
Witam,

Od pewnego czasu próbując sztuki medytacji (nie jestem laikiem, kiedyś opanowałem wizualizację) zauważyłem u siebie dziwne odczucia powoli wchodząc w stan alfa.
Miałem długą przerwę w medytacji i chcąc powrócić do niej moje ciało mi nie pozwala...
Leżąc na plecach, oddychając spokojnie i głęboko, wytężając zmysły zaczyna mnie ogarniać znużenie... czuję się ciężki i wszystko mi drętwieje... #-o
Chodzi mi o uczucie, jakby rwano mi członki, bardzo nieprzyjemne otępienie mięśni...
zamiast odpoczywać czuję, że się męczę i jeżeli zaraz nie przerwę medytacji to zwymiotuję...

Ktoś wie czym to może być spowodowane?
Belial Mężczyzna
 
Imię: Patryk
Posty: 3
Dołączył(a): 27 maja 2008, 01:17

Post 30 maja 2008, 11:31

Spróbuj może innej pozycji niż leżenie. Medytacja nie jest stanem półsennego otępienia i raczej nie trzeba specjalnie "natężac zmysłów" by zacząc medytowac.
Wybierz jasne, dobrze przewietrzone miejsce z dala od zgiełku i hałasu, usiądź po turecku - najlepiej na dosyc grubej poduszce, by utrzymac prosty kręgosłup - i wtedy zacznij uspokajac się i koncentrowac. Możesz skupiac się na oddychaniu, co pomoże Ci się uwewnętrznic . Skoro umiesz posługiwac się wizualizacją - możesz wykorzystac ją w tym procesie, odpowiednio przygotowując swoje ciało i aurę do medytacji.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 30 maja 2008, 18:38

A ja mam pytanie: w jakim stanie i z jakimi uczuciami medytujesz?
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 30 maja 2008, 21:32

- Do leaozinho

Miałeś rację, zmieniłem pozycję i jak na razie jest w porządku...

- Do Bubeusz'a

Medytuję zwykle rano, zaraz po przebudzeniu, czasem w południe na łonie natury i wieczorem by wyciszyć się i poukładać wzburzone myśli przed snem...
Problem ten występował niezależnie od pory dnia, więc to nie zmęczenie było powodem.

- Do Hellmaster'a

hahaha :P
Nie byłem w kościele od ładnych 6 lat, jestem ateistą...
Czy naprawdę jest możliwe, że zostałem opętany?! [-o< :twisted: :lol:
Belial Mężczyzna
 
Imię: Patryk
Posty: 3
Dołączył(a): 27 maja 2008, 01:17

Post 30 maja 2008, 22:17

Czy naprawdę jest możliwe, że zostałem opętany?!

Wszystko jest możliwe. Mógłbyś się odnosić z większym poszanowaniem cudzego zdania.

Medytuję zwykle rano, zaraz po przebudzeniu, czasem w południe na łonie natury i wieczorem by wyciszyć się i poukładać wzburzone myśli przed snem...
Problem ten występował niezależnie od pory dnia, więc to nie zmęczenie było powodem.

Pytałem raczej o stan umysłu, czy zaczynając medytację boisz się czegoś, jesteś niepewny, niezdecydowany, niespokojny? Spróbuj też poszukać w podświadomości jakichś przyczyn/zgrzytów.
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 30 maja 2008, 22:48

oj... nie myślałem, że kolega pisał tamto na poważnie... opcja opętania wydawała mi się mało prawdopodobna... ale jeżeli jest to możliwe... czym może się objawiać?

Często czuję strach, sam nie wiem przed czym.
Czuję też czasami obecność kogoś...
Belial Mężczyzna
 
Imię: Patryk
Posty: 3
Dołączył(a): 27 maja 2008, 01:17

Post 31 maja 2008, 12:21

Właśnie strachem przed nie wiadomo czym i obecnością nie wiadomo czego...

Ja bym się poważnie zastanowił, czy jesteś gotowy na podjęcie medytacji... pamiętaj, że nic bez Twojej woli Ci do umysłu nie wejdzie, ale możesz być obiektem zainteresowań jakichś astralnych bytów o niekoniecznie dobrych zamiarach. One lubią się interesować osobami zagłębiającymi się w świat "drugiej strony lustra" bez niezbędnej wiedzy i przygotowań - czyli początkującymi. Ale Ty piszesz, że nie jesteś początkujący. Jak długo się tym zajmujesz? Masz wiedzę teoretyczną? Bo sama praktyka, wizualizacja itp to rzeczy powiedziałbym najmniej ważne w rozwoju duchowym, najważniejsza jest świadomość.

Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, więc nie będę nic konkretnego mówił, są od tego inni. W każdym razie nie medytuj, jeśli czujesz strach, nawet najmniejszy.
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 21 cze 2008, 23:31

Nikt nie może Cie powiedzieć że nie powinieneś "medytować"... Ciekawi mnie ten ateizm? Czy to prawda? Wiesz, jeśli nie byłeś w kościele od dawna to tym lepiej dla Ciebie ale czy jesteś ateistą? Nad czym pracujesz "medytując" bo skoro jesteś ateistą to nie uznajesz żadnych sił wyższych, duszy ani wehikułów energetycznych. Z czym więc pracujesz? D czego Ci jest ta medytacja potrzebna bo dostrzegam tu chyba konflikt.
Avatar użytkownikaLenaLilia Kobieta
Tajemnica Aniołów
 
Imię: Lena
Posty: 68
Dołączył(a): 30 gru 2006, 02:18
Lokalizacja: Krakow
Droga życia: 7
Typ: 6w7
Zodiak: Ryba

Post 22 cze 2008, 00:13

Wg niektórych jest coś takiego jak podświadomość, nadświadomość i jeszcze parę innych (w zależności od teorii)
_ _ _
 

Post 23 cze 2008, 01:27

Bubeusz napisał(a):W każdym razie nie medytuj, jeśli czujesz strach, nawet najmniejszy.

Pozwolę sobie byc odmiennego zdania. Należy próbowac - by tych strachów się wyzbyc. Najczęściej boimy się nieznanego. Kiedy natomiast przekonujemy się, że "ten potwór wychodzący z szafy to tylko cień" - możemy docenic wszystkie zalety naszego przedsięwzięcia.
Medytacja nie jest w żadnym razie otwieraniem się na jakieś, bliżej nieokreślone "byty astralne" (one również mają swoją konkretną charakterystykę i podlegaja konkretnym prawom) lecz bardziej dialogiem ze swoim własnym wnętrzem. Obojętnym jest, czy będziemy to nazywac nadświadomością, podświadomością, duszą czy duchem - zawsze będzie to akt poznawczy, który może nam przynieśc pożytek.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 26 cze 2008, 10:38

Chodziło mi raczej o to, by nie medytować wbrew odczuciu strachu, bo z tego mogą różne rzeczy wyniknąć. "To, czego się bałem, spotkało mnie".
Poza tym, jeżeli z czymś walczysz, to tylko dajesz temu siłę.

Nie ma innego sposobu jak świadomość i akceptacja. A w uzyskaniu takowej pomaga wiedza, która jest ochroną. Nie? :)
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 27 cze 2008, 18:19

leaozinho napisał(a):Bubeusz napisał/a:
W każdym razie nie medytuj, jeśli czujesz strach, nawet najmniejszy.

Pozwolę sobie byc odmiennego zdania. Należy próbowac - by tych strachów się wyzbyc. Najczęściej boimy się nieznanego. Kiedy natomiast przekonujemy się, że "ten potwór wychodzący z szafy to tylko cień" - możemy docenic wszystkie zalety naszego przedsięwzięcia.


Zgadzam się z Bubeuszem, jeśli się boisz, jeśli choć trochę się wahasz lub nie rozumiesz techniki medytacyjnej lepiej nie medytuj, postaraj się najpierw zgłębić wiedzę teoretyczną, zrozumieć. Takie eksperymentowanie może się źle skończyć, jeśli nie ma się dobrze rozwiniętej intuicji.
Polecam "Medytacja, pierwsza i ostatnia wolność - Osho".
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
Avatar użytkownikamorphia Kobieta
biszkopt
 
Posty: 664
Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
Lokalizacja: Radom/Kraków
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: baran

Post 30 cze 2008, 13:41

Oczywiście, że należy się do procesu medytacji przygotowac - zarówno intelektualnie, jak i psycho-fizycznie. Chodzi mi jedynie o to, że nie należy zarzucac praktyki z powodu różnych obaw, które nas opadają. Jedynie praktykując możemy nauczyc się robic to poprawnie i wyciągac wszystkie profity z tego procesu. Samo czytanie książek do niczego nie prowadzi jeśli nie jest poparte osobistym doświadczeniem. Różnica między wiedzą nabytą ze źródeł zewnętrznych a Wiedzą, będącą kwintesencją świadomego doświadczania - jest ogromna.
Ludzie zawsze boją się nieznanego, niezbadanego a przecież mówi się, że "do odważnych świat należy". Również poznanie i "zdobycie" świata wewnętrznego wymaga pewnej odwagi i przekroczenia swoich strachów i ograniczeń.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 30 cze 2008, 23:04

tak, masz rację. ale nie należy dążyć do samych efektów, medytacja ma sprawiać radość, przyjemność. jeśli tak nie będzie to należy zmienić technikę. najlepiej z każdą techniką medytacyjną spędzić ok 3-4 dni, sprawdzić czy odpowiada, jeśli tak zostać z nią 3 miesiące , jeśli będzie dawać efekty pogłębiać ją, jeśli nie to zmienić.

pozdrawiam
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
Avatar użytkownikamorphia Kobieta
biszkopt
 
Posty: 664
Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
Lokalizacja: Radom/Kraków
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: baran

Post 01 lip 2008, 01:08

Radośc i przyjemnośc to efekty "uboczne", które można osiągnąc medytując. Są różne rodzaje medytacji i nie wszystkie one są związane z przyjemnością. Masz rację, trzeba popróbowac różnych technik, by znaleźc taką, która najlepiej odpowiada nam w danym momencie lub też jest najodpowiedniejsza do wykonania pracy, którą mamy do wykonania.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości