Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
Z perspektywy wyższego ja, wcielając się tu na ziemi i w innych światach- w jakiejkolwiek formie(wcieleniu), doświadczamy manifestacji własnego nieskończonego potencjału (i innych).
To trochę tak jakbyśmy logowali się do gry przez siec- gramy pewną postacią o pewnych cechach i z jej perspektywy doświadczamy naszego nieskończonego potencjału w danej grze- czasem gramy miłosiernego samarytanina a czasem kawał okrutnego skór..na. Niektórym może się to nie podobać- ale tak po prostu jest.

Będąc tu – na ziemi- jesteśmy jedną z wielu równoległych(zalogowanych) manifestacji(wcieleń) naszej indywidualnej Wyższej Jaźni. Równolegle Wyższe ja każdego z nas doświadcza innych swoich manifestacji w różnych światach i innych formach wspólnie z innymi Wyższymi Ja. Tak naprawdę to na pewnym poziomie jest tylko jedno wspólne JA- stąd to całe zamieszanie, kto kim i czym, na jakim poziomie jest. Trzeba po prostu wiedzieć, na jakim poziomie odnosimy się do samego siebie, bo manifestacja Źródła jest fraktalna.
Nasze małe ziemskie ja, jest centrum takiego małego fraktala który składa się z podpoziomów w postaci ciała, uczuć, emocji, umysłu, komórek, atomów. Poziom wyżej jest centrum naszego Wyższego Ja, dla którego my na ziemi( w danym wcieleniu) jesteśmy fraktalnym odgałęzieniem- jednym z bardzo wielu(pewnie tak wielu ze głowa mała)
Ja mam pewien niewielki dostęp do tego, w jakich formach się manifestowałem. Pamiętam też najbardziej „problematyczne” z nich i będąc na ziemi próbuje je poukładać, zrozumieć i scalić w jedno.
Ziemia oferuje możliwość szybkiego rozwoju w extremalnych warunkach. Przychodząc tutaj- szczególnie w okresie obecnego przyspieszenia przepływu energii- można rozwiązać wiele problemów, których rozwiązanie w innych światach zajęło by wiele powtórek.
Z perspektywy Wyższej Jaźni, wszystkie nasze równoległe życia dzieją się TERAZ
a z perspektywy małego ja(w zależności od stopnia połączenia z Jaźnią) może to być przeszłość lub przyszłość

Wygląda to na masło maślane… wiem- ale naprawdę ciężko to opisać. Zrozumienie przybliży może proste pytanie do każdego- gdzie odczuwasz swoje emocje i uczucia których doświadczyłeś w ciągu życia? Sięgnij pamięcią wstecz i przypomnij sobie uczucie, którego doświadczyłeś jak zakochałeś się, albo jak doświadczyłaś jakiejś silnej emocji- może smutku, gniewu. Gdzie są energie tych odczuć ? Przecież sceneria tamtych doświadczeń przeminęła – jest przeszłością, a jednak wspomnienia są wciąż żywe, tu i teraz -jeśli tylko tego chcesz.

WSZYSTKIE TWOJE ODCZUCIA Z ŻYCIA DLA ŚWIADOMOŚCI SĄ ZAWSZE TU I TERAZ I CZAS JEST BEZ ZNACZENIA. TAK SAMO TWOJE WYŻSZE JA ODCZUWA SWOJE RÓWNOLEGŁE „WCIELENIA” – JAKO SKUPISKO PEWNYCH ENERGII – EMOCJI, UCZUĆ, BÓLU, BŁOGOŚCI I WIELU INNYCH ATRYBUTÓW ODCZUWANIA. DOTYCZY TO KAŻDEJ ISTOTY- BEZ RÓŻNICY CZY TO ZWIERZE, ROŚLINA CZY CZŁOWIEK.

W tym świecie ktoś może być totalnym głąbem, może być tez dobrym i mądrym człowiekiem lub złym i okrutnym-ale to tak naprawdę tylko skrawek całego obrazu.

Często jest tak, że małe ja „utkwi” w danym świecie- Wyższe ja nie może się „wylogować”- bo jego projekcja utkwiła w grze. W pewnym sensie to tak jakbyśmy zaczęli grac w jakąś grę z takim zaangażowaniem ze zapominamy o całym świecie- granie pochłania nas na tyle mocno ze identyfikujemy się z postacią z gry i samą grą tak bardzo, że zapominamy, czym naprawdę jesteśmy.

Ziemia jest taką grą, która łatwo wciąga w pułapkę całkowitego zapomnienia. W innych światach poszczególne manifestacje Wyższego Ja mogą być bardzo świadome ze ich doświadczenie jest tylko grą – i wcale im ta świadomość nie przeszkadza, aby w pełni doświadczać samych siebie w danej formie. Na ziemi jest prawie 100 % odcięcia od tej świadomości.
Jak dla mnie najlepszym zobrazowaniem tego co napisałem jest kula plazmowa- bo po prostu tak to widzę i czuję. Są to zdjęcia, ale w rzeczywistości "ramiona" plazmy są oczywiście ruchome( polecam kupić sobie taką)

Obrazek

Centrum to nasze „Wyższe ja” a energetyczne ramiona to projekcje na kulę percepcji Wyższego Ja, które może stworzyć pewną projekcje samego siebie w zależności od swojego „zawansowania”. Wyższe ja też się uczy, bo na tym polega radość z zabawy, że ciągle uczymy się poprzez doświadczanie swojego własnego nieskończonego potencjału- w rozmaitych kombinacjach i formach- a zabawa nie ma końca.

Obrazek


Czasem śmierć kliniczna(np. w wyniku wypadku) w taki czy inny sposób pozwala nam się wznieść i zobaczyć, co jest po drugiej stronie muru. Czasem jest też tak, że kosmiczna siła po prostu bierze nas za fraki i przeciąga naszą ziemską świadomość na druga stronę( z drugiej strony wykonanie takiego manewru jest o wiele łatwiejsze niż z tej). Ja doświadczyłem takiego „przeciągnięcia” jako małe dziecko.

Zrozumcie, że to, co macie w sobie i to, co mają inni w sobie jest także częścią waszego nieskończonego potencjału. Nie ma ograniczeń, co do formy, w jaką można się „wcielić” pod warunkiem pewnego stopnia doświadczenia, które wyższa Jaźń nabiera wraz z każdym przeżyciem. Źródło samo w sobie wcale nie jest „wszechwiedzące” i nasze Wyższe Ja tez nie jest.

Gdy czuję Źródło z poziomu czystej abstrakcji - poprzez swoje centrum serca- to WIDZĘ kosmiczny proces tworzenia światów. Pierwszym „słowem” stworzenia jest pytanie - CZYM JESTEM ? to pytanie powoduje ciekawość i excytację którą tylko dziecko jest wstanie odczuć i zrozumieć(tego nie ogarnia intelekt) albo ktoś kto tej części nie utracił w procesie „dorastania”. Gdy excytacja Źródła wszechrzeczy osiąga pewne krytyczne natężenie dochodzi do kosmicznych wybuchów- fali extazy, ukierunkowanej intencją na stworzenie wszechświatów w takiej formie w jakich Źródło zapragnie doświadczyć samo siebie – przy czym przebieg i efekt końcowy kosmicznej gry jest „niespodzianką” która dodatkowo powoduje wtórne fale excytacji napędzające przepływ energii we wszechświecie. Każdy z nas także wytwarza te fale – JESTEŚMY NIEROZŁĄCZNĄ CZĘŚCIĄ WTÓRNYCH FALI EXCYTACJI WSZECHŚWIATA- dzięki nim energia przepływa przez nas i każdą inną świadomość umożliwiając doświadczenie, dzięki którym ŹRÓDŁO, POPRZEZ NASZE DOŚWIADCZENIA, DOSTAJE WIEDZĘ JAKO ODPOWIEDZ NA WŁASNE PYTANIE – CZYM JESTEM ? A ŻE ODPOWIEDZ BRZMI - MOŻESZ BYĆ WSZYSTKIM, BO PO PROSTU MOŻESZ- WIEC BĘDZIESZ…. to taka odpowiedz generuje „implozyjną błogość” Źródła które w pewnym sensie zaczyna brać nowy „oddech” gromadzący excytację na kolejny wydech- wybuch extazy tworzenia.

Spróbujcie sobie przypomnieć, co było dla was w dzieciństwie najważniejsze podczas zabawy- czy były to przedmioty którymi się bawiliście, czy excytacja i radość którą dawała sama zabawa ? – poszukajcie odpowiedzi w waszych odczuciach. Tymczasem dzieci szybko uczy się, aby traktować świat z perspektywy posiadania a nie doświadczania. Ogół ludzkiego gatunku krzywdzi swoje własne dzieci na tak wielu poziomach, że aż boli o tym myśleć jak bardzo krzywdzimy swoje własne często dzieci. Zresztą system tego świata jest tak zaprogramowany aby dzieci były tak traktowane- energia dziecka jest w tym świecie niepożądana i dlatego tak skrupulatnie wdeptywana w ziemie. Każdy z nas przez to przeszedł- i w mniejszym lub większym stopniu- utraciliśmy to, co było najcenniejsze właśnie w dzieciństwie. Potem w dorosłym życiu jesteśmy okaleczonymi istotami – pełnymi podświadomych kompleksów, żalów, smutków, trosk, gniewu. Szukamy utraconej radości naszego wewnętrznego dziecka w przedmiotach, władzy, nieudanych związkach, nawykach, nałogach- i jakoś ciągle brakuje nam tego czegoś, co podświadomie wiemy ze straciliśmy. Będąc dorosłymi ludźmi tak naprawdę wielu jest okaleczonymi ślepcami, którzy po omacku szukają piękna, radości, miłości… utraconych w dzieciństwie. Dzieci się nie zastanawiają, dlaczego i po co doświadczają w kategoriach intelektu, one po prostu doświadczają. Dorosły człowiek wpada w pułapkę intelektu, zapominając, że jako dziecko ZNAŁ ODPOWIEDŹ BO JĄ CZUŁ W SWOJEJ DZIECIĘCEJ RADOŚCI. Intelekt tylko ma urozmaicać zabawę a nie ją ograniczać i powinien być jedynie narzędziem dla radości doświadczania, ale nie jego esencją.
To tak, jakbyśmy będąc dziećmi, wpatrywali się w łopatkę z piaskownicy – podziwiali, jaka ona jest super ładna, jaki ma kształt itd… ale zapominamy po co poszliśmy do tej piaskownicy tak naprawdę.
Jak ostatnie durnie wpatrujemy się w plastikową łopatkę naszego intelektu ….. Klęczymy przed nią i gapimy się jak w bóstwo, - zamiast ją wziąć do ręki, i bez zbytniego zagłębiania się w detale po prostu bawić się nią w piasku.


Niech nikt nie myśli że tymi słowami dałem komukolwiek dopowiedz na pytanie czym jest -a tą można TYLKO można wydobyć samemu- z siebie samego - poprzez doświadczenie, które z intelektualnym "zrozumieniem" czy informacyjnym "wiem" nie ma NIC wspólnego.
Angelrage
 
dziękuję Ci za twój tekst, ciekawe jest dla mnie twoje odczucie,o którym piszesz, że żdródło nie jest wiedzą, i wie wszystko , no własnie już wiem co mi chodziło po głowie, że nie nazywając nawet tego Bogiem tylko źródłem czy energią itp. nadal jako ludzie mamay cały czas ten sam wzór w sobie zapisany,że cos, któś, jakas emanacja jest wszystkowiedząca, układa nadal plan itp. sowa mogłabym tutaj nadal pisać.... chyba zrozumiesz o co mi chodzi......
A we mnie jest takie pytanie: jakby wszyscy żyjący na ziemii odcięli się od takiego myslenia i odczuwania jak "zareagowałoby źródło"? czy my zaczelibyśmy je inaczej odbierać czy jednak ono "żyje"?. Pytanie z tego: czy źródło żyje nami? my źródłem, czy trzeba byłoby podejść do tego że w obu kierunkach?
by kiedyś zobaczyć tęczę w sobie:)
Avatar użytkownikaVioletHill
Fiolet i Biel we mnie już jest
 
Imię: VioletHill
Posty: 163
Dołączył(a): 24 gru 2012, 13:52
Tak - "rozumiem" doskonale, z tą "wszechwiedzącą" siłą można się nawet połączyć.
Ale to zaledwie pewien kosmiczny aspekt całości- do tego raczej negatywny- bo mężczyzna bez kobiety traci sens swojej egzystencji i wypacza- przypuszczam ze to taki kosmiczny eksperyment. Ale to inny temat.



Źródło jest esencją życia.. To jest jeden wielki przepływ życia- jak rzeka.
Łącząc się ze swoim centrum łączymy się z źródłem i przepływem tego co z niego i jednocześnie z nas wypływa- a skoro przepływa , wypływa i z nas .. to....


czy trzeba byłoby podejść do tego że w obu kierunkach


Tak to odczuwam. Wszystko przepływa przez wszytko w tym stanie bycia.

Samo odcięcie od takiego myślenia by nie wystarczyło-
chyba ze chodzi ci, co by sie stało gdyby każdy zaczął odczuwać wielki przepływ życia poprzez siebie?

Czuję ze doszło by do ogromnej fali błogości zjednoczenia przenikającej się wzajemnie w obu kierunkach.
Angelrage
 
tak raczej własnie to czuję sobą,że o to by mi chodziło

czyli np. to wszystko pomijając to co związane ze strachem, bólem, cierpieniem doświadczyłam i poczułam będąc w sobie, Ja nie czuję, że jestem gdzieś w źródle itp. przynajmniej złapałam takie odczucie,że jak jestem w tej fali siebie i wchodze wmkierunek że jestem poza sobą, gdzieś, ktoś coś wywołuje , pomaga mi, przeszkadza odczuwać np. strach, cierpienie, straszy mnie to modyfikuje się to na tyle, że jest "gorzej" że gdzieś uaktywnia się taki mechanizm : " mogę bardziej się bać, odczuwam to bo to nie tylko ja to wywołuję, taki samonapędzający się mechanizm we mnie

gdy złapałam to, że mogę doświadczać siebie, że mówie sobie gdzieś na granicy czuję to i to, myślę przy tym to i to i łapię sa na tym, że przychodzi gdzieś wiedza/wiara? nie wiem jeszcze, że jest poza mną bóg, ktoś, źródło wtedy mechanizm, emocji i myśli napędza się bardziej bo jakby część tego co się dzieje "mogę" zrzucić na "kogoś-coś" .

Dopóki więc obojętnie czy to "odpychające" czy "przyciągające" stany" nienawiść, miłość, odtrącanie siebie, ocenianie, wstyd, poczucie winy za wydarzenia z dzieciństwa, obecne, które sama często spowodwałam dając się ponieść końcówce fali, nie umiejąc się zatrzymać, mówiąc coś, pisząc itp. dopóty uważam, trzeba , muszę, chcę rozpracować siebie..... a potem brać się za karb z tym co wokół bo wokół w najbliższym otoczeniu mnie jeszcze trudniejsze sprawy: czyjaś choroba, czyjaś postawa.... a źródło i inni ludzie i wszechświat gdzieś dalej do ogarnięcia......

a ktoś może by chciał, może uważa, może swoje części by pragnął niektóre wypełnić jakąś częścią mnie albo świadomością, że ja przyjmuję czyjąś wiedzę, postrzeganie a to tak nie da rady, przynajmniej w moim przypadku ale do tego się dochodzi samemu,,, nikt ani tego nie wytłumaczy ani nie opisze bo to jest mój osobisty poziom postrzegania siebie w każdym możliwym aspekcie.....
by kiedyś zobaczyć tęczę w sobie:)
Avatar użytkownikaVioletHill
Fiolet i Biel we mnie już jest
 
Imię: VioletHill
Posty: 163
Dołączył(a): 24 gru 2012, 13:52
no i dopiero teraz czytam twój blog i te same słowa tylko lepiej w "całych zdaniach" wyraziłeś co ja przed chwilą napisałam....choć nie do końca ...wszystko to samo bo pytanie o źródło i myślenie:że gdzież ono wie, czuje więcej niż my - powoduje we mnie machanie jakiegoś mojego ogonka w stronę a co by było gdyby to tak nie działało.

Piszesz o empatii, ostatnio dużo osób używa tego słowa, wie i odczuwa empatycznie ale wiem też ,że nie zetknęło się np. z ćwiczeniami albo pewnymi założeniami dotyczącymi empatii a co dają ćwiczenia..? to samo co rozpoczęcie medytacji itp.działań których efektem jest tzw.wzbudzenie Kundalinii.....

ćwiczyłeś kiedyś empatię nie znając Kundalinii i tego, że ją masz? np. czy jesteś osobą, która wczuwa się w inne osoby, zwierzęta...itp. w skrócie... to co piszesz o źródle: że ono może czuć jak się kłocimy racje wszystkich i każdego z osobna... a wyobraź sobie albo doświadcz / jak się odmienia w tej formie, o rany !?/ ,że ty jako człowiek też tak możesz, potrafisz i że wcale to nie prowadzi do postradania zmysłów....

tylko jak ktoś albo my sami dochodzimy do takiego punktu za szybko, nie rozumiemy o co chodzi to albo możemy się dobrze i mocno przestraszyć albo pójdziemy do psychiatry albo trafimy na takie forum jak to.....

mogłabym to w takim rozumieniu ogólnym określić to chyba jako ten tzw. " szósty zmysł", inni mówią : ty to masz tyle miłości kota wezmiesz z ulicy, człowieka przyjmiesz na wigilie nieznanego itp........ ale w pojęciu takiego zdarzenia wprost jak opisałeś: kłótnia i ja rozumiem siebie, ja rozumiem innych i rozumiem do tego całość sytuacji to chyba tylko ta empatia...aha i jeszcze jedno .... niech nikt nie pisze,że jak empatia to że się nie można pokłócić, itp. tylko kwestia jest tego: czy kłótnia potrwa w empatii np. 40 sekund bo potem wszyscy stają i się łapią czemu zaczęli się kłócić czy kłótnia trwa 15 minut i wtedy to już wszyscy wiemy,że od empatii to jesteśmy daleko w lesie....

a widzisz no i ten mój las też u ciebie doczytałam na końcu w odczuwaniu drzewa..... :) dziękuję... http://czym-jestesmy.blogspot.com/2012/ ... wiata.html

czytam kolejne.....
by kiedyś zobaczyć tęczę w sobie:)
Avatar użytkownikaVioletHill
Fiolet i Biel we mnie już jest
 
Imię: VioletHill
Posty: 163
Dołączył(a): 24 gru 2012, 13:52
Dopiszę jeszcze bo dzisiaj to mnie akurat naszło poczucie i słowa i wszystko dotyczące określenia " poczucie mocy, mówi się na to po polsku takim dziwny zbitkiem słów: siła sprawcza.

Zastanawiałam się czemu akurat kilka dni temu trafiłam na fragment dokumentu o Ewangelii Judasza i to co usłyszałam o postrzeganiu życia i śmierci. I jeszcze przypomniało mi się stwierdzenie, że kiedys na Ziemii była idea: politeizmu itp. a potem no własnie jednego boga, pośrednich możliwości nie znam , za mało miałam filozofii na studiach z marketingu:)

Jak czytam o źródle i nawet jeśli jest tam o wymianie wiedzy itp. to gdzieś mi zostaje takie poczucie, że cały czas tkwimy w tym monoteizmie obojetnie czym to "mono" będzie i jakkolwiek dużo promienii od tego dołożymy jakie to źródło jest " ZAWSZE" to ono gdzieś jest jakieś wyższe, lepiej wiedzące albo my na ziemskim planie nie umiemy się z nim połączyć, porozumieć albo być takie jak ono.

A co gdyby wymyśleć, choć podobno wszystko już jest wymyślone a nie czytałam stosów książek na ten temat więc czuję się jakbym odkrywała Amerykę: a co jeśli by wymyśleć coś takiego:

to my kiedyś byliśmy tym źródłem, nie w sensie ,że bylismy jego częścią, która postanowila tu zejść ale byliśmy nim, w nim, pomiędzy, wszędzie, nie ma Boga, źródła itp. Jestesmy źródłem i jesteśmy w źródle, wymyśliliśmy, że stajemy się " Czymś" kolejnym , sami siebie stworzyliśmy w planie planety ziemia, ludzi itd. sami siebie zaplanowaliśmy przez tyle stuleci, przez różne wiary itp. a kiedyś zechcemy wrócić do siebie, do źródła itp. Anioł, czy dusza, czy energia to wszystko jesteśmy też my. Po co ? nie wiem.....? na razie sama się odcinam od idei źródła, nie chodzi o to, że mam zostać realistka i nie wierzyć w energie, źródła, Boga itp. Nie chodzi o to ,że mam uwierzyć tylko w człowieka i fakty......

Pytanie/stwierdzenie MOJE: jaka by była planeta ziemia, my ludzie, jak byśmy traktowali wszystko wokół, czy już dawno nie polecielibyśmy np. na Marsa gdybyśmy wszyscy mięli poczucie mocy, sprawczości w sobie , że my ustanawiamy, kochamy, opiekujemy się ale że też my umiemy nienawidzic, zabijać itp. i, że żyjąc " w jakiś tam wybrany sposób" stanowimy o wszystkim a to co jest poza Ziemią: wszechświat, kosmos, inne planety są po to byśmy siebie jako źródło prowadzili dalej i dalej w nieskończoność czasu, wiedzy.... wszystkiego. ?

Wtedy ten monoteistyczny i nie tylko raj, ziemia obiecana byłaby na ziemii? a może byłoby nam tak "dobrze" że nie znalibyśmy pojęcia raju?

Nie wiedzieć co to jest raj, nie odczuwać,że jest sie w raju, być w nim i o tym nie wiedzieć.

Ha!!!!

to jest myśl najgorzej,że moja i z nikim nie obgadana , podobnie jak myśl o tym, że my ludzie jesteśmy źródłem... choć jak mi napiszecie, że już ktoś gdzieś to napisał to przyjmę z pokorą.... pewnie wszystko wszędzie już gdzies jest.

na razie mówię swoje : nie chcę pojęciu: źródło miłości, które jest w nas ale którego my jesteśmy częścią w takim sensie,że jest nie do opisania, nie do odczucia, nie do spostrzeżenia przez wszystkich ludzi.... bo to robi ze źródła cos na kształt "Boga" i znów :
mamy możliwość "nie stanowić o sobie"


ale zdaję sobie sprawę, że to co napisałam to może być efekt " zachłyśnięcia się" siła sprawczą MOJĄ będącą kiedyś ofiarą .... :)
by kiedyś zobaczyć tęczę w sobie:)
Avatar użytkownikaVioletHill
Fiolet i Biel we mnie już jest
 
Imię: VioletHill
Posty: 163
Dołączył(a): 24 gru 2012, 13:52
Angelrage, chcialabym.zebys od centrum do najdalej wysunietej jego emanacji przeciagnal linie prosta i okreslil na niej swoja pozycje? Zgadzam.sie z tym co mowisz, dlaczego mam wrazenie ze.zatrzymales sie pomiedzy? Popatrz- skoro mowisz: Twoja wyzsza jazn, nizsza- Ty nie jestes ani wyzsza ani.nizsza, wiec?
Ania ayalen
 
Jakiej najdalszej? blizsze - dalsze to pojęcia liniowe.

Ta kula jest tylko przestrzennym opisem czegoś co jest poza opisem.

Z perspektywy centrum WJ nie ma bliższe- dalsze. Ono odczuwa wszytko jednocześnie.

Ale z drugiej strony( i byc moze o to ci chodzi) małe ja- może tkwić w iluzji liniowości i oddzielenia :) dzięki temu moze odgrywać rożne role skupiając się wyłącznie na nich- ILUZJA NA POTRZEBY ZABAWY - jak głęboka zależny od rożnych czynników.

Przychodzi jednak moment kiedy WJ zaczyna scalać swoje fragmenty w jedno i ten proces jest tak naturalny jak oddychanie, tak samo rodzą się i "umierają" galaktyki, całe światy.

Superpozycja- na pewno wiesz czym jest. Jestem jednocześnie tu, tam, pomiędzy, ponad, w centrum które i tak jest we wszystkich pozycjach naraz a zarazem w jednej- scalonej perspektywie - to jest superpozycja ducha właśnie.

Tak więc na chwilę obecną jestem i tu(na ziemi) i w "centrum" i w przynajmniej jednym "pomiędzy" jak to ujęłaś- a swoją drogą to struktura fraktala bardziej by pasowała do opisu- przyglądając się na zywo z bliska kuli plazmy mozna to zobaczyć ale
na zdjęciu już nie za bardzo. Nie chcę jednak komplikować tego jeszcze z opisami rożnych 'średnich ja" "niższych ja" "anielskich ja" "demonicznych ja".
Angelrage
 
Pytanie sprowokowales podzialem jazni. Tak, postrzeganie liniowe jest czysto teoretycznym, obrazujacym, powiedzialabym- roboczym. Zaryzykujesz stwierdzenie ze jestes w punkcie w ktorym koncentruje sie Twoja uwaga?
Byc wszedzie nie mozesz, bycie wymaga podmiotu. Tym bardziej nie mozna byc nigdzie, wlec bedac wszystkim- manifestujesz swa obecnosc jako cos i gdzies. Nie wiem na ile jasno sie wyrazam. I teraz - olewajac to nieszczesne postrzeganie liniowe, Ty mowisz o przywiazaniu sie, zidentyfikowaniu z okreslonym punktem czasoprzestrzeni, ograniczajacym do czegos. Co z druga strona- niemoznosci okreslenia sie w tym punkcie, uniemozliwiajacym manifestacje czegos. Dwie strony istnienia: wszystko i nic. Nic nie istnieje, wiec pozostaje wszystko przejawione czyms. Swiadomosc jest wszystkim, jej manifestacja jest forma wymagajaca czasoprzestrzeni. Stad moje pytanie- Ty nie jestes forma, jestes wszystkim. Czlowiekiem Aniele, nie wiem dlaczego sie dzielisz?
Ania ayalen
 
Gdyby cofnąć się pamięcią wstecz- siedząc w spokoju- i przywołać najintensywniejsze wspomnienia naszego żywota - to gdzie one są ? Gdzie jestesmy my- gdy odczuwamy ponownie to co minęło ?

Wszystkie nasze odczucia są z osobna w rożnych miejscach( ukierunkowanie uwagi - jak mówisz) ale są też razem TU I TERAZ - gdzie siedzimy. Gdy wczuwamy się w nasze wspomnienia jestesmy jakby całym sobą "tam" ale z drugiej strony przecież nadal jestesmy tu.

Każdy moze spróbować to poczuć - nie dawać odpowiedzi mi czy komuś innemu - ale poczuć samemu dla siebie-- TYLKO TO SIĘ LICZY w przeciwnym wypadku te słowa są bez znaczenia jesli nikt nie będzie chciał pozwolić sobie doświadczyć dla siebie.

Jest to zresztą pewnego rodzaju praktyka - ale opiszę to w bardziej zaawansowanej formie później.


Podział jest naturalną konsekwencją na potrzeby gry.
Dorośli często dziwią się skąd dzieci biorą ta radość podczas zabawy i dlaczego tak lubią się bawić - chcieli by spytać dlaczego ? Ogarnięci chorobą umysłu chcieli by uzyskac odpowiedz w kategoriach słów bo nie czują juz tego przepływu energii.
Nie widzą odpowiedzi w oczach dzieci. Nie czują jak fale radosci,excytacji,błogosci przepływają przez ich serca.

Dla umysłu nie ma możliwości wyjścia ponad bycie w jednym miejscu i w wielu zarazem(do tego w rożnych formach).
Dla umysłu nie ma możliwości pójścia jednocześnie w lewą i prawą stronę - bo jest tworem monolitycznym(męski aspekt). Według niego możemy podejmować tylko dobre albo złe wybory.

Dla Źródła nie ma takiego ograniczenia - zresztą automatycznie kiedy jedna częsc idzie w lewo automatycznie inna musi pójść w prawo - RÓWNOWAGA - bez ktorej nie było y możliwości scalenia energii wynikających ze spolaryzowanych doświadczeń.

Wiele istot - nie tylko na ziemi -idzie taką drogą albo w lewo albo w prawo- walczą ze sobą która droga jest lepsza- nie wiedząc nawet ze walczą tak naprawdę sami z własnymi odbiciami- dlatego na ziemi jest tak jak jest i w najbliższym otoczeniu zresztą też. To jest jak chodzenie po linie- jak będzie się chaotycznie machało z lewa na prawo to się szybko spadnie.
Angelrage
 
wiesz , umysl mozna nauczyc rozumienia tej wieloprzestrzennej.obecnosci, tak by akceptujac ja nie dorabial swoich wyobrazen, akceptacje umozliwia zrozumienie najbardziej oczywistej rzeczy- to umysl jest ograniczony okreslona czasoprzestrzenia, nie swiadomosc. Niby nic trudnego, ale zadziwiajaco czesto nie miesci sie w glowie ze mozna byc wszedzie, wlasnie koncentrujac promien uwagi na dowolnym punkcie przestrzeni, zwykle skupionej na tym.co pod nosem. Dyskutowalabym tylko na temat wspomnien, nie wiem jak je traktujesz, ale uwzgledniajac to ze jestesmy bezustannym stawaniem sie- jedyne co mozna to ze zbioru zapisanych.informacji wydobyc ktoras, pamietajac ze to.co postrzegamy juz nie istnieje, przechodzac do archiwum.Tak jak juz mowilam- terazniejszosc chwytamy w momencie jej przechodzenia do przeszlosci- tym samym stojac w przyszlosci, tym jest w istocie to moje- Arturowe zwijanie- rozwijanie, i uzmyslawia bezsens czasu. Popatrz teraz z drugiego konca- niezliczona ilosc mozliwosci docierajaca do Ciebie- skupiona w punkcie Twojej koncentracji z ktorych jedna przeistacza sie we wspomnienia, tworzac ciaglosc. Ty decydujesz o wyborze czegos z puli wszystkiego. Najczesciej postrzegamy to w odwrotnej perspektywie.
Ania ayalen
 
hmm czy żródło jest w nas? Wg mnie żródło jest w indywiduum, jednostce. A jest na pewno i naprawdę.
Gdyby żródło było we wszystkich ( ludziach) to jeden wytrwały osiłek dochodząc do żródła przez praktykę i metodę spowodowałby ( udostępnił) to żródło dla całych rzeszy ludzkich. A żródło zbawia, więc innymi słowy pierwszy oswiecony żródłem zbawiłby swym duchem cały rodzaj ludzki. Tak nie ma, nie było i nie będzie, gdyż gdyż droga i metoda jeśli jest skuteczna jest trzymana w sekrecie. Bo nie tak łatwo oddać najwyższe dobro ot tak byle komu za nic.
Nie czyniąc wiekszych sekretów, tym żródłem jest bioelektryczna moc en. kundalini. Kundalini jest odkryciem starożytnych świętych mędrców z Indii. Z Nią tu u nas pod kościołkiem można zbzikować...
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
falko napisał(a):hmm czy żródło jest w nas? Wg mnie żródło jest w indywiduum, jednostce. A jest na pewno i naprawdę.
Gdyby żródło było we wszystkich ( ludziach) to jeden wytrwały osiłek dochodząc do żródła przez praktykę i metodę spowodowałby ( udostępnił) to żródło dla całych rzeszy ludzkich. A żródło zbawia, więc innymi słowy pierwszy oswiecony żródłem zbawiłby swym duchem cały rodzaj ludzki. Tak nie ma, nie było i nie będzie, gdyż gdyż droga i metoda jeśli jest skuteczna jest trzymana w sekrecie. Bo nie tak łatwo oddać najwyższe dobro ot tak byle komu za nic.
Nie czyniąc wiekszych sekretów, tym żródłem jest bioelektryczna moc en. kundalini. Kundalini jest odkryciem starożytnych świętych mędrców z Indii. Z Nią tu u nas pod kościołkiem można zbzikować...


a jeśli możliwe jest,że każdy może doświadczyć ale nie chodzi o praktykę i ćwiczenie ale o odkrycie jeszcze w sobie cząstki z sercem i duszą i może w tym czasem może pomóc inny człowiek?
by kiedyś zobaczyć tęczę w sobie:)
Avatar użytkownikaVioletHill
Fiolet i Biel we mnie już jest
 
Imię: VioletHill
Posty: 163
Dołączył(a): 24 gru 2012, 13:52
Falko nauto, a gdybys powiedzial nie : w nas, a : nami? Zrodlo jest nami...o tyle o ile my jestesmy swiadomi siebie jako zrodla?
Ania ayalen
 
@Aniu, przecież ja mam trochę Ego które ratuje mnie przed zanurzeniem w tym Żródle, wolę być suchy, i ostrożny bo jeśli żródło jest nami np wszechświadomością to nie chcę tak głęboko nurkować i falkonautować.:)

@VioletHill Brzmisz nostalgicznie, tęsknisz do skarbu jakiego mozesz spotkać w tym życiu, wśród tych ludzi.
linię losu znasz tylko ty sama. Ja niespodziewałem się że w moim życiu spotka mnie taki sens jaki mam teraz.( choć prawie żadnych widoków na niezależność takom----->$)

....I wierszyk ku pokrzepieniu zatroskanych główek mego autorstwa:
„Pępowina”

Tak naprawdę pępowina gnije
Jest prawdziwie częścią ciała
Póki żywa jest wilgotna
Kiedy sucha formę stwarza

Biologiczne nieszczęście
Jest jak łzawiąca cebula
Bo ktoś odciął kawał sznura
I zrobił Ci świata pętelkę
Którą nosisz z dumą, z wdziękiem

Twój drugi poród to łożysko
Podłączone pod igrzysko
To nie tłumy to mrowisko
Kij tam stoi, to antena
Oto mrówki wyszły z podziemia

Lecz biedronka chodzi po wskazującym palcu
Zawsze w górę się porusza
A na szczycie skrzydła wzrusza
Wyżej nie może, więc lekko odlatuje
I na co teraz twój palec wskazuje?

......

Jeśli to zaistniało nie tylko na szklanej szybie ekranu Mile będą czytane komentarze po odgadywaniu,Bo się wierszem odzywać trzeba Gdy potrzeba chleba:)))))))
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości