- czyli MY. Przedstaw się, jeżeli jesteś nowym użytkownikiem. Nasze autobiografie, zainteresowania i wszystko inne.
Witam, poszukuję osób/ osoby nadwrażliwych, empatycznych.Ze względu że rodzai doświadczania empatii jest dużo.Mnie interesują wchłaniający i transformujący poprzez siebie energię. Chciałbym poznać osobę która jest świadoma kim jest i już potrafi tym operować. Mój cel , czasem pogadać, wymienić się doświadczeniami.
Podaje link który mówi trochę o tym,
http://iseeglobal.com/energy-empathy/
Ze względu na wiążące się z tym nieprzyjemne doświadczenia, nie oczekuję od nikogo wywnętrzanie się na forum, czekam jakby co na kontakt na prywatną wiadomość.
Pozdrawiam :)
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień
Witaj cieplutko Kameo, zaintrygowal mnie Twoj post, strona ktora podalas takze. A moze opowiedzialabys o swoich doswiadczeniach, sadze ze zainteresowalyby nie tylko mnie?
ayalen
 
Hej, Aniu nie wiem co Ci napisać, nie wiem co Cię interesuję ?
Kilka ładnych lat pracuję ze swoją empatią, trochę ludzi znam którzy zajmują się rozwojem duchowym i powiem Ci, że kiedyś mylnie myślałam że inni są tacy jak ja i tak samo odbierają świat. Rozczarowałam się, i przestałam opowiadać o sobie, bo było to nieprzyjemne, czuć się jak wyrzutek i trędowata. Ogólnie jest to nie przyjemne, wręcz czasem jest ból, uczę się kontrolować to ale jest to związane z mrokiem i niższymi bytami. Przyciąganiem ludzi o ciężkich drogach życiowych, którzy siedzą w niższych wibracjach.Choć czasem przy lżejszych przypadkach, podniesienie komuś wibracji jest dość proste, a zrzucenie tej energii mniej uciążliwe ( jest się bardzo zmęczonym i regeneracja trwa jakąś chwilę ) To jest trudne do pisania, co się dzieję ponieważ to się odbywa w środku bez żadnych ćwiczeń, rytuałów i praktyk jakby przez wolę.Nie wiem jak to określić ponieważ rzadko o tym mówię. I nie odbywa się to w ten sposób, że idę i mówię choć zmienię Ci energię he..he... jakbym mogła to bym pewnie to oddała, ale ...
Ogólnie żyję i trzymam ludzi na dystans.Pisanie o swoich doświadczeniach, było by związane o pisaniu o ludziach, a bez ich zgody było by to nie taktowne.
Widzisz Aniu jest pewne ryzyko, kiedy ktoś jest w wysokich wibracjach i czuję się świetnie uważam że nie powinien zwracać się w stronę ciemną.Ponieważ zadając pytania otrzymuję się odpowiedzi w różnej formie, pewnie to wiesz:) więc uważam że lepiej być ostrożnym.
Przepraszam Cię ale nie umiem o Sobie mówić, raczej wolę odpowiedzieć Ci na jakieś pytanie.
Proszę o wyrozumiałość pod względem mojej, nie zawsze poprawnej pisowni jeśli można.
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień
Slonce, jakiej niepoprawnej- poczekaj jak ja sypne literowkami skrapianymi kropkami gdzie popadnie, pisze z telefonu i czasami klawiaturka zyje wlasnym zyciem.
Wlasciwie pytalam o Twoje odczucia, przezycia, o to jak to odbierasz. Wiesz, ja jestem pielegniarka, przez wiele lat pracowalam na OIOMIE, kiedys z przerazeniem zauwazylam ze zawsze zajmuje sie ludzmi w najciezsxych stanach, umierajacymi, tak jakos poczulam sie z tym dziwnie, jak hiena- powiedzialam to szefowi, odpowiedzial ze po prostu jestem tam gdzie trzeba. Bardzo mi pomoglo te pare slow- zrozumiec siebie, faktycznie- Ty mowisz ze lgna do Ciebie ludzie ktorym z roznych wzgledow jest ciezko, ja czasami mam wrazenie ze zjawiaja sie w moim zyciu i jest to obopolny ruch, troszke tak jakbym sama ich szukala. Rzeczywiscie, czasami jest ciezko, samej sobie poradzic ze swoimi emocjami tak by nie dac wciagnac sie w zlosc, jakas bezrozumna agresje, choc przekonalam sie juz ze jest taka bariera, moment gdy dalej nie jest mozliwe posunac sie chocby o krok- jakas wewnetrzna granica do ktorej nie ma dostepu zadna ciemna energia. I od tego momentu odzyskuje sie pelna kontrole nad swoimi poczynaniami, emocje staja sie narzedziem ktorym mozna swiadomie sie poslugiwac, koncentrujac sie na rozladowaniu napiecia. Rozgadalam sie, mam nadzieje ze cos z tego wylowisz, ja jestem straszna pepla.
Natomiast innosc. Tez zawsze bylam inna. My jestesmy odlotowe siodemeczki, mnie chyba ratuje zodiakalny byk- pragmatycznie przytrzymujac nogami na ziemi, siodemki maja tendencje do odlotow w strone ducha. Na pewno potrzebujemy przestrzeni dla siebie- miejsca gdzie nikt nam nie przeszkadza, gdzie choc na chwile mozemy pobyc w sobie, mowie o wewnetrznej przestrzeni, zauwazylas to? Wlasciwie kazdy jest niepowtarzalnie inny, kazdy inaczej, na swoj sposob i trzeba jakos z tymi innymi nami zyc, starajac sie choc troche zrozumiec te odmiennosc. W gruncie rzeczy przeciez i tak wiecej nas laczy niz dzieli.
ayalen
 
Też przyciągam takich ludzi jak Kamea.
Oni wychodzili odprężeni, zadowoleni, a ja przez dwa dni próbowałam odzyskać radość życia i energię.
Potem nauczyłam się ich "gonić". W uprzejmy sposób /ale bezczelny/ kazałam im wyjść.
Tym sposobem nie traciłam wszystkich sił i całej pogody ducha.
Teraz trochę "stwardniałam", po prostu uczę się siebie stawiać na pierwszym miejscu i to przynosi pozytywne rezultaty.
Pojawili się sympatyczni ludzie w moim otoczeniu i mam nadzieję, że tak to pozostanie.

Też jestem siódemka, do tego strzelec.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Aniu masz piękną pracę, ale ciężką energetycznie. Pewnie jesteś i robisz co masz robić :)
To co Basia napisała to jest prawda, zgadzam się najpierw trzeba zacząć od Siebie.I nauczyć się czuć i odróżniać energię oraz stawiać im granicę. Trzeba zbudować sobie system ochrony, chronić się w taki sposób aby dbać o Siebie.Nie należy zbytnio mówić o zabezpieczeniach jakie się stosuję ze względu na bezpieczeństwo. Nie wszystko działa na wszystkich, ale pracując zawsze do czegoś się dochodzi.
Osoby które przyciągają takich ludzi i są w nieciekawych energiach, powinny nosić przy sobie kamień malachit, powoduję on zbudowanie buforu woku, i nic wtedy się nie wszczepi.
Dziewczyny jest coś takiego jak medycyna kruka, niestety nie znam angielskiego co tam znajdę tłumaczę sobie przez automat. U nas na stronach nic prawie o tym nie piszą.
Ja ze sobą zaczęłam pracować od siebie.Ludzie i zdarzenia których doświadczamy są po to abyśmy się oczyszczali.To znaczy kiedy czułam emocję, coś mnie drażniło lub było nie akceptowane przez mnie u innej osoby, nie szukałam u Niego winy itp. Zadawałam sobie pytanie czego nie akceptuję w sobie, i tak wchodząc głębiej zaczęły mi się pojawiać wzorce do przerobienia. Po przerobieniu wzorcu, następuję totalny brak jakiej kolwiek reakcji. Delikatnie mówiąc nic nie rusza, totalny spokój.Emocje są wyznacznikiem dość dobrym.
Przy okazji zaczynają wyskakiwać różne rzeczy, i poznaję się siebie.Zapewne znacie tekst, że książką którą mamy głównie sami przeczytać, jesteśmy my sami. O dziwo, kiedy się osoba poznaję i poprzez akceptację pracuję, doznaję spokoju wewnętrznego. Jesteśmy zbudowani z warstw jeśli zacznie wchodzić się wgłąb siebie, pracować zaczynają warstwy odpadać a zaczynają pojawiać i wypływać nowe tematy.
Aniu masz piękną pracę, ale która ma ciężkie energię obciążoną. Przy takiej pracy nie należy być zbyt emocjonalnym ponieważ można na Siebie zbyt dużo ściągnąć. Kiedyś rozmawiałam z ratownikiem z pogotowia, starałam mu się uświadomić wagę jego pracy. Mówiłam mu że prócz tego ciała, jest tam dusza.
Kiedy ginie człowiek , kiedy dochodzi do silnego zderzenia, potrafi dojść do rozerwania ducha. Takie dusze nie idą dalej, one zostają i się tu tułają a czasem przyczepiają do ludzi. Rozbiją się na na część która ma pamięć ( jest to duch który odtwarza w kółko i tkwi w pamięci zdarzenia ) oraz duchy który posiada inteligencję i jakąś świadomość ale nie ma pamięci. Nie słyszałam żeby był sposób na ich połączenie.
Aniu musisz uważać, i sprawdzić czy nie przeprowadzasz zmarłych. Ludzie nie powinny tego robić, jedynie prosić Archanioła Michała aby On to zrobił.Wśród ludzi jest dużo bytów, które sami również sobie tworzą są to również myślokształty które zaczynają żyć swoim życiem. Wszelkie części wyparte.
Aniu, staraj się pracować i być spokojna przy takich ludziach, ludzie w demencji są już i tak częściowo po drugiej stornie. Odchodzą , czasem przykre że odchodzą sami, boją się.Czasami takiej duszy nie trzeba wiele powiedzieć, dobrze jej życzyć i być nie osądzać, powiedzieć że wraca do domu i niech zrzuci i wybaczy sobie i innym. To czasami jak dodanie im odwagi, pokazanie kierunku.
Aniu polecam Ci oraz kto tam chcę książkę Kod Uzdrawiania, lub filmiki Bruce Liptona. Jest fantastyczny sposób pracy z pamięcią komórkową. Dużo ciekawych rzeczy można tam się dowiedzieć.
Kiedyś szukałam publikacji o cieniu , mroku i bytach, nic nie znalazłam.Po pewnych obserwacjach, pomyślałam że sama może coś napiszę, ale już wiem dlaczego nic nie znalazłam.
Czasem jak widzę lub czuję osobę, pokazują się i wyglądają pewne byty z tych osób, są bardzo nie przyjemne.
Jak bardzo ? Jeśli widziałaś kiedyś zepsute mięso które śmierdziało i poczułaś ten smród, to odczucie jest podobne.
Kiedyś kiedy byłam jeszcze bardzo naiwna i za dobra, doświadczyłam pewnego ostrzeżenia.
Mam znajomą, bardzo delikatna istota i piękna opowiedziałam mi żle się czuje ponieważ pracuję z energią swojego byłego nauczyciela. To co mi opisała było zwykłą wymianą energii. Chciała mu pomóc, ponieważ On kiedyś jej pomagał i zwrócił się do niej o pomoc po kilku latach.Koleś był w stanie nie bytu, jest to najgorszy stan, totalne dno kiedy się praktycznie nie funkcjonuję.
Był wieczór a ja tego dnia byłam po swojej sesji więc czułam się doskonale. Poszłam myć naczynia, moje dziecko siedziało w wanie. I jak tak zmywałam, pomyślałam o niej że wyślę jej energię miłości ( świato ) kto jak tam woli. Skoncentrowałam się na niej i otworzyłam serce ,wypuściłam ciepłą energię.
I tym momencie , jakby coś złapało mnie za gardło, nie mogłam oddychać (nic nie przeżuwałam ) Było to okropne ponieważ nie mogłam przez parę sekund łapać oddechu a dla mnie to trwało długo, przypomniało mi się a moze usłyszałam, nie wiem -rozkaż ciału oddychać.I tak zrobiłam.Kiedy złapałam oddech z lewej strony z góry usłyszałam głos stanowczy nakazujący męski - Nie wtrącaj się !
Następnie poczułam jak ręce od łokcia do nadgarstka, zostały od środka skręcone jakby ktoś mi zrobił pokrzywkę i tak samo miałam z łydkami.
Trwało to chwilę, ledwo stałam na nagach doczłapałam się do łóżka i próbowałam uregulować oddech, ciało mnie bolało, już nie mówiąc o sercu.Skątaktowałam się z moją terapeutką bo nie wiedziałam co się dzieję, a byłam sama a dziecko małe w wanie.Dostałam porządny opiepsz że nie wolno, wchodzić po między takie energię. Po jakimś czasie doszłam do siebie.Był to atak, a ja się nauczyłam że nie wysyła się nikomu w kiebskim stanie bezpośrednio energii.Ale że jestem uparta i niezbyt grzeczna jeśli, ktoś mi coś każę,zrobiłam inny manewr. Wysłałam intencję modlitwę do Boga o pomoc dla tej dziewczyny.
Dziewczyna ta wzieła na siebie energię tego kolesia.Zaczęła doświadczać tego co On a Jemu się poprawiło, o czym sam jej powiedział.Nie wiem co było po między tymi ludzi jaki układ.
Ludziom w ciężkich stanach nie można pomóc bezpośrednio, tylko taka osoba może sama sobie pomóc poprzez wolę.
Może lepiej nie zastanawiać się w jaki sposób, ten człowiek doprowadził się do takiego stanu.Zajmował się ponad 10 lat rozwojem duchowym jak skończył nie wiem. Ogólnie jest trochę pułapek, głownie to ego i jego poszepty. Mówią że Ci którzy nie przestrzegają praw, którzy są nie etyczni, którzy szkodzą innym ( atakując, grzebiąc, pasożytując na innych duszach ) mają prędzej czy później wystawiony rachunek.
Było to dla mnie najgorsze doświadczenie powiązane z odczuciem cielesnym.
To jest prawda jeśli pycha, próżność, ciekawość otworzy jakieś drzwi może być nie ciekawie.
Pokora daję dużo, nie ocenie innych i siebie, wybaczanie. Rozwój duchowy jest bardzo połączony z fizyką kwantową.
Jakiś czas temu sama znalazłam się w sytuacji kiedy miałam dość tej przestrzeni, kilka razy dziennie słyszałam w głowie zabij się, kiedy przez kilka miesięcy moja dusza sobie poszła.A jednak jakaś część mnie chciała i parła aby się ratować. Pomoc przyszła, pomógł mi ktoś ale też powiedział żebym pozwoliła sobie pomóc.
Było to związane z akceptacją siebie, powiedział mi że bałam się być sobą ponieważ pamiętam gdzieś co robiono z takimi innymi. W naszym świecie nie toleruję się wielu ludzi, osądza się ich, boi się ich inności jakby była zaraźliwa. Często czego się nie zna, potępia się, głownie z powodu lęków i programów które się posiada.
Nie wiem jak to będzie ze mną, ja już się poddałam woli Bożej.
Ci którzy są parapsychiczni i inni , gdy się poddają i nie przyjmują co im pisane, to co napiera poprzez odrzucanie, blokady powoduję rozerwanie naturalnej i zdrowej budowy powłoki energetycznej.Moim zdaniem tak powstają choroby psychiczne.
W jakiejś części podejmujemy decyzję o monecie odejścia, śmierci.Jeśli nie ma tej iskry chęci życia, odchodzi się. Tyle że tutaj jest czasami fajnie, i oby jak najczęściej żebyśmy to dostrzegali.
Ktoś mi powiedział, że Adam i Ewa nie wyszli z raju, a w pewnym sensie jabłko było iluzją.I że żyjemy nadal w raju w Edenie tylko nie widzimy tego, choć mam nadzieję że dostrzeżemy to .
Dla mnie prawdą jest to że widzimy to co chcemy widzieć.
Ja głownie patrzę na ludzi poprzez duszę, wiele dusz krzyczy i chce być dopuszczona i dostrzeżona.
Są ludzie którzy mają trochę przywar, ale w środku są piękni. Są też dusze ciemne, ale od nich lepiej się trzymać z daleka, ja unikam ich.
Polecam osobą empatycznym stronkę http://mojan.com/content/empaths-and-healers
tu może z tłumaczeniem uda mi się link wstawić
http://translate.google.pl/translate?hl ... 6bih%3D640
Czasem aby coś zmienić, wystarczy zmienić decyzję, wszystko czego doświadczamy jest naszym wyborem, więc jak coś nam nie pasuję wystarczy zacząć od zmiany decyzji i od działania.
Życzę miłego dnia :)
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień
Kamea, ja to chyba traktuje prosciej, normalnie- widze ze trzeba pomoc - robie to na tyle na ile moge. Co do przyciagania - chyba najbardziej zycie mnie popycha tam gdzie trzeba , nic co zdarza sie w naszym zyciu nie dzieje sie przypadkiem i nie jest relacja jednostronna- ludzie staja przed nami, my wobec nich i nie jest to pozycja sklepowa- potrzebujacy/dawca. Dajemy z siebie tyle ile mozemy, przyjmujemy tyle ile jestesmy w stanie. Mysle ze ludziom odchodzacym na tamta strone trzeba pomoc w chwili odchodzenia aby nie byli sami- chocby trzymajac reke. Lubie zycie, ze wzajemnoscia, ludzie mieszcza sie w przegrodcez napisem: zycie, nie rozbijam tego na energie, materie itp. Przedziwnie- kontakt z taka zagubiona osoba pozwolil mi zrozumiec czastke mnie, wiec zyskalam. Energia jest ciaglym przeplywem, zastanawiaja mnie Twoje slowa o ,, otwarciu serca" - jak sie je zamyka wiec, zeby cos otworzyc musi byc zamkniete, mozesz to jasniej jakos napisac? Tym bardziej ze serce nigdy sie nie zamyka, mozna odgrodzic sie bariera mentalna ale to nie to samo.
ayalen
 
Aniu, napisałam o swoich postrzeganiu, oczywiście nikomu niczego nie narzucam. Każdy ma swoją budowę i matryce energetyczne. Ja weszłam w rozwój aby dowiedzieć się jak to działa, dlaczego coś się dzieję w naszym życiu, jakie są zależności i prawa i na ile mamy wpływ i czy mamy wpływ. Ja zawsze poszukuję głębi. Pracuję głownie na sobie więc, czasem jak coś komuś mówię na nic nie nalegam, czasem wręcz mówię żeby nie wierzył bo po co ? A co najwyżej sprawdził jak mu się chcę.Mi też wiele mówiono o technikach i różnych teoriach. Jeśli czułam że nie działa szukałam czegoś innego.
Nie odbieraj mnie że uważam że ludziom nie trzeba pomagać, nie nie.Jak najbardziej tyle że trzeba mieć świadomość że ponosi się za to odpowiedzialność. Ty masz swoją pracę i wykonujesz swoje obowiązki, jeśli cię to nie zżera to jest ok ;) Tak nie ma przypadków. Ja staram się żyć, według swoich wartości również duchowych. Wszytko ma wibrację, gęstość itp..
Fajnie że masz otwarte serce :) Zamknięcie serca jest pewnym wprowadzeniem blokady, i nie wiem jak Ci to opisać. Jest stanem zamknięcia się emocjonalnego na dany temat, osobę lub zdarzenie.
To jest związane z czakrami. Ja mam zamknięte serce np: agresję , i inne niskie wibrację.
W momencie kiedy czuję że ktoś ją kieruję, zamykam się na to. Kiedyś miałam wzorce ofiary, np: miałam wzorce że miłość to ból -więc doświadczałam, bólu ponieważ tak ja rozumiałam. Doświadczałam krzywdzenia przez innych, wielu ma poranione serce i blizny nawet piosenki o tym piszą he...he...
Myślę że każdy w poprzez siebie doświadcza.Przecież jak agresor wywala i kieruję w stronę ofiary energię ( emocję min. ) To ta osoba nie rozchyla rąk i mówi , oj jaki Ty jesteś bidny a ja Cię tak kocham i ble ble ble ... Dla mnie to chore. Wiem czym jest szatkowanie ludzi negatywnymi emocjami , to przecież energia i jak wiele może skrzywdzić. Myślę że czasem Aniu, zamykasz się na pewne tematy i z pewnymi rzeczami nie chcesz mieć nic do czynienia a i wtedy serce się na to zamyka. Mam nadzieję że jakoś Ci to przybliżyłam.
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień
Kamea, rozumiem i nie oceniam, po prostu napisalam to co nasunelo mi sie podczas lektury, raczej luzne refleksje. Tym bardziej ze jak sadze - mowimy o tym samym tylko z innych punktow widzenia, moze inaczej to rozumiejac. Mam wrazenie ze Ty skupiasz sie bardziej na ,,in" , ja na ,,on", i to wszystko.
ayalen
 
Kamea, a może opowiesz o tym jak odkryłaś swój dar ? :wink:
Pina Kobieta
 
Posty: 12
Dołączył(a): 04 cze 2013, 20:04
Droga życia: 7
Zodiak: Waga
Aniu pewnie tak jest że mówimy o tm samym ;) A co to jest "in" a "on" bo nie czaję ?
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień
Pina, nie postrzegam tego jako dar wręcz odwrotnie.
Kilka lat temu, poznałam człowieka któremu opisałam czego doświadczam, a on odpowiedział że jest to empatia. Ogólnie nie mogłam zrozumieć, czemu odczuwam tyle rzeczy i ogólnie myślałam że jest to moje, co było dla mnie nie normalne, zaczęłam pracować przez regres z terapeutką. Ogólnie nie miałam pojęcia czym jest zdrowie, ponieważ ciągle chorowałam. Miałam tyle nastroi że sama ze sobą już nie mogłam wytrzymać.Kiedy zaczęłam pracować ze swoimi wzorcami itp... zaczynałam odróżniać pewne rzeczy.
Myślałam że tak ma być, że spotykając różnych ludzi często obcych, ni z tego opowiadali mi takie rzeczy że sami się dziwili. Oni po rozmowie od tak, mówili że czują się lepiej a ja opadałam z sił, regeneracja jest dość szybka, ale jak opowiedziałam to znajomej to usłyszałam , że nie jestem oczyszczalnią ścieków. Świadomość i praca z tym, jest już kilkuletnia i wcale nie jest łatwiej, ponieważ empatia ma to do siebie że im się więcej przerobi tym odczuwanie robi się bardziej klarowne i przejrzyste.
Ogólnie wyniosłam się z miasta, kiedyś ni z tego zaczęłam odczuwać lęki mając jeszcze sąsiadów związane z kradzieżą, była to paranoja wręcz i udręka w umyślę, nie wiedziałam co to jest.Po 2 tygodniach sąsiadka mi powiedziała że okradziono 3 mieszkania w okolicy w tym 2 na parterze w bloku gdzie mieszkałam. Po prostu ludzie wiedzieli o tym i zaczęli nadawać. Osobiście uważam że dużo jest osób emetycznych, tylko o tym nie wiedzą i często się męczą, przybierając energię i postawę ,stany innych osób i myślą że tac są. Z czasem zaczęłam odczuwać, to przed sobą , nie wpuszczając tego.Chodz mam wrażenie, że to co się wdziera i czasem załapię odbywa się nie z mojej woli, tylko dusza się rządzi.
Są różne rodzaje empatii, choć moim zdaniem nigdy nie występuję jeden rodzaj, tylko są różne.
U mnie jest to częste dławienie się wręcz tak jak by się chciało płuca wypluć, czasem zaczyna się robić tak niedobrze że dochodzi od wymiotów. Najgorsze jest jak się za przeproszeniem zatkam tym syfem, ale to kwestia pracy i samodyscypliny którą czasem mam na bakier.
Ludzie głownie pracują i rozwija zdolności umysłu, a tu pracuję się serce.
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień
Kamea, sa to oczywiscie tylko moje wrazenia, wiec potraktuj je z dystansem. In/ on- umozliwienie przeplywu. Czy Ty nie tworzysz sama sobie blokad energetycznych, stad uczucie wyczerpania, dlawienia sie? Mysle ze rzecz polega na iscie kociej zdolnosci przetwarzania energii z negatywnej na pozytywna. Nie mozna przyjmowac ani dawac- wszystko co mozemy zrobic to umozliwianie przeplywu energii majac wplyw na jej jakosc. Ale blokady tworza sie poprzez umysl, nie serce poniewaz to umysl roznicuje jednosc na jednostki stanowiace ta jednosc. I chyba umyslem zamykamy sie lub otwieramy na swiat, dlatego mowilam o blokadach mentalnych. Podczas gdy my przeciez jestesmy tym przeplywem postrzeganym statycznie takze przez umysl. Uporzadkowanie sfery mentalnej pozwala regulowac ten przeplyw bez towarzyszacych sensacji. Tak mniej wiecej to widze, na podstawie swojego doswiadczenia- zawsze mamy wplyw na to co przez nas przeplywa. A to dzieje sie caly czas , tylko nie zawsze to sobie uswiadamiamy. To zamkniecie- zablokowanie powoduje osiadanie zlogow, utrudniajac przeplyw, i zatruwanie tego co z nas wyplywa. Mamy moc zmiany znaku minusowego na plus, odpowiednia postawa.
ayalen
 
Aniu patrzysz na to przez jakieś rozkładnie na procesy, ja nie wiem wszystkiego, bardziej wiem jak to się czuję więc Ci nie powiem do końca jak to jest i szczerzę tego nie badam, co najwyżej obserwuję.Cały ten proces opisany i tłumaczy ta stronka która na początku wkleiłam.
Ogólnie umysł służ mi do analizy, do porównywania i badania tego co czuję. Kiedyś powiedziałam sobie że umysł ma współpracować sercem , bo lubią się kłócić ... nawet reklamę zresztą fajną zrobili:)
Nie dała bym rady z bałaganem w głowie. Można osiągnąć spokój w umyślę, poprzez koncentrację na chwili obecnej. Jak pracuję z lękiem, strachem itp. wiadomo że umysł pod wpływem emocji zaczyna się nakręcać i tworzyć i projektować. Ale kiedy zaczynam wchodzę w temat, koncentruję się na ciele na odczuwaniu co czuję, jeśli zejdzie się świadmośćią do danego miejsca, i się skoncentruję , zaczynają pojawiać się informację.
Ja pracuję ze sobą poprzez stan wybaczania i akceptacji, oczywiście oddech itd..
Od jakiegoś czasu pracuję z pamięcią komórkową i zauważyłam że jak uzdrawia się dany temat , to powoduję wpłynięcie na stan mentalny i zaczyna się nowe wiedzenie i nowe spojrzenie. Pewnie i są blokad mentalne, ale mnie nauczono przez regresing brać się za kwestię od korzenia, od źródła.
Jakiś czas temu poznałam osobę która żyję i wiele osiągnęła przez umysł, i jej moc płynie z umysłu. Wiec twoje podejście doskonale rozumiem i wiem że też tacy są. Ja kiedyś próbowałam tego, ale umył robił swoje, a czułam swoje i byłam rozerwana, dla mnie siłą jest wiara, jest to moim zdaniem najsilniejsza moc. Gdzieś jest wątek o wierze na forum, ja powiem tylko że wiarę każdy moim zdaniem posiada i według mojego postrzegania wiarą jest to co uznajemy za swoją prawdę , to że coś jest. Ale w co wierzmy to już każdego sprawa.
Ja umysłowi nie ufam na tyle, myśl można zmanipulować i można wpłynąć na człowieka.
Nie ufam ponieważ doświadczyłam kiedyś wejścia innej osoby w mój umysł, co powodowało ogromny bałagan a nawet projektowano mi sny. Straszny syf , ale ogólnie są i tacy niestety.
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień
bo ja wiem czy to jest analizowannie- raczej samo nasunelo mi sie skojarzenie z krwioobiegiem. Masz duza wiedze, ja mowie raczej z praktyki, dobrze ze tu jestes i zechcialas poopowiadac o swoich doswiadczeniach, laczac praktyke z teoria, te nasze rozne widzenia stanowia swietne dopelnienie.
Natomiast wiara...jesli wiesz ze cos jest, i jestes istnienia tego absolutnie pewna- to wiesz czy wierzysz ze to cos jest prawda?
ayalen
 

Powrót do działu „Ludzie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości