- czyli MY. Przedstaw się, jeżeli jesteś nowym użytkownikiem. Nasze autobiografie, zainteresowania i wszystko inne.

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 09 gru 2012, 21:29

to ja u ciebie się zarejestrowałam ale nie wiem jak znaleźć, znów nauka angielskiego to przychodzi bym wróciła do nauki :)

naumiem się .....
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 11 gru 2012, 18:56

autorefleksem sie przelece nieco, wracajac do proby wody polegajacej na robieniu wody z mozgu ci w przypadku gdy hula w nim wiatr jest niewykonalne Proba ognia takoz polegajaca na budzeniu gniewu by sie wsciekl jest smieszna w sensie doslownym i przenosnym. Zaden ogien nie przeskoczy fali, predzej zgasnie. I tyle.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 18 gru 2012, 19:52

wlasciwie mialam napisac te historie na blogu ale skoro.Michal chce tutaj, czemu nie....historia pewnie w odcinkach bo net mi sie zawiesza, w.miedzyczasie mile widziane dopowiedzi, podpowiedzi, wypowiedzi- niekoniecznie madre, koniecznie ciekawe i inspirujace...
Bajka o niczym czego by nie bylo
---
w niepojetym, w niezmierzonym, w odwiecznym oceanie wszystkiego, nic czego by nie bylo trwalo sobie zawieszone w krystalicznie przestrzeni, kolysane leciutko miekka fala blogosci....bedac wszystkim nie mialo czego chciec, bedac niczym czego by nie bylo- nie musialo niczego nie chciec, bedac wszedzie nie mialo dokad biec, spieszyc sie....z natury wszystkiego wynika bowiem ze nie moze.nie byc, tak wiec blogie nic czego by nie bylo trwalo sobie w najlepsze w niezmaconej zadna troska, krystalicznej przestrzeni wszystkiego, i trwaloby zapewne tak po dzis dzien, gdyby nie...
cdn
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 18 gru 2012, 20:21

gdyby nie to ze blogosc niczego czego by nie bylo kolyszac sie- spowodowala leciutkie ugiecie przestrzeni, powodujac iz na krystalicznej powierzchni wszystkiego pojawily sie rozowo biale refleksy, skupiajac sie wokol niczego czego by nie bylo ktore niezmiernie zadziwione owym niepojetym zjawiskiem- otworzylo ze zdumieniem usta- tworzac luk u natychmiast odbity przez wszystko po drugiej stronie....zrodzila sie przestrzen bardzo zdziwiona soba, po ktorej przebiegaly refleksy mysli....kim jestem...luki zdziwienia tezaly kolorami, coraz bardziej zakrzywiajac przestrzen wzdluz ramion ktorej zaczal biec czas potrzebny swiatlu by przemierzyc ramiona zdziwionego soba niczego czego by nie bylo, wiernie odbitego po drugiej stronie....pojawil sie punkt stykajacy oba ramiona, w ktorym zbiegajace sie w czasie kolory utworzyly skoncentrowany, lsniacy punkcik, coraz wyrazniejszy, po ktorym przebiegaly nerwowe impulsy coraz silniejszego pragnienia poznania odpowiedzi na pytanie: kim jestem...
cdn...
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 19 gru 2012, 20:59

taak...w nadziei ze Michal tu zajrzy jednak- jest mi przykro ze podjal taka decyzje, ale nie jest mi przykro z powodu wymiany zdan- mowiac cos lub sygnujac swoim imieniem tresci wypowiedziane przez kogos- nalezy wiedziec ze nie wszyscy maja obowiazek zgadzac sie z nimi...dobrze tez gdy tych ktorzy maja odmienny punkt widzenia na to samo przeciez nie traktuje sie jak idiotow ktorych mozna porozstawiac po katach...otrzymalam bezpodstawne oskarzenia o wysysanie energi do czego nie mam prawa nie bedac zona- choc nie rozumiem co, czemu i po co.....takze o szantaz emocjonalny, choc nie moja wina jest ze ktos nie radzi sobie ze soba, wina za to obciazajac innych. Nie wiem co sprowokowalo ataki Michala, jest mi zwyczajnie, po ludzku przykro, uwazam go za madrego czlowieka o ogromnym sercu... Czy nie lepiej wyjasnic nieporozumienia zamiast zachowywac sie jak urazona primadonna? Wytlumaczyc swoj punkt widzenia zamiast nokautowac inwektywami....jesli tu zajrzysz - pamietaj ze natura wody odbijajacej to co jest- jest falowanie....co ja wywolalo? Czy nie Ty moj drogi? Moze wystarczy po ludzku powiedziec to co sie ma do powiedzenia? Jesli Cie urazilam, obrazilam, dotknelam- przepraszam.Uczciwie i z serca, a nie dlatego ze jest to czyims obowiazkiem.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 20 gru 2012, 01:03

To Dalajlama stwierdzil ze zlosc jest oznaka slabego czlowieka.
Kazdy ma prawo do gloszenia swoich pogladow ,prawo do wlasnego zdania ,wlasnych koncepcji.Jakies niefortunne wypowiedzi kogos mozna zawsze zamienic w humor ,lub tez zbyc milczeniem .Jednak jak puszczaja nerwy to dochodzi do osmieszenia samego siebie.Nic w tym zlego niewidze jesli ktos wyrazi o kims jakies zdanie ,nawet niewygodne jednak musi sie ono opierac na jakis podstawach a nie na domyslach,czy przeczuciach .Taka opinie mozna wyrazic nie deptajac tego kogos.Czesto ludzie zranieni jakimis zdarzeniami z przeszlosci ,a zwlaszcza z dziecinstwa musza podkreslic swoja wyzszosc wyladowujac sie na kims.
Istnieje wtedy pilna potrzeba przyjrzenia sie sobie i zadania pytania jaki ja jestem naprawde i z czego to wynika .
Warto podjac prace nad wlasnymi emocjami bo one nie tylko niszcza kogos ,ale tez nas samych pozostawiajac wewnetrzne rany.Dystansu do siebie i swiata tez mozna sie nauczyc. :)
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 20 gru 2012, 01:07

http://dalajlama.info.pl/przemowienia/j ... i_depresja
http://dalajlama.info.pl/przemowienia/wspolczucie

Mysle ze sporo wartosciowych spostrzezen ,ktore mozna wykozystac w zyciu :)
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 20 gru 2012, 01:33

Maciek, uwazam zlosc za przeciwage dla radosci, wiec mamy prawo do obydwu, byleby nie przewracaly nas...ponad radoscia jest ekstaza, uniesienie, ponizej zlosci jest ponizenie....zwykle poruszam sie w przestrzeni pomiedzy wiedzma a czarownica w porywach od demona do aniola..dalej na krok bo to wyrzuca poza obreb zycia. A tlumienie zlosci...zauwaz- zimno nasilone do mrozu sprawia wrazenie goraca, falszywego. Ale parzy..
Wiesz- nigdy nie czulam nienawisci, kojarzy mi sie z czyms takim stezalym w zimnie...czulam to zimno gdy umarl.moj maz, i czulam potworny strach...a potem zetknelam sie z kims zyjacym, i poczulam tamto przerazliwe zimno, ale tym razem moja kundalinka wsciekla sie, na zimno i bez emocji...czy to byla nienawisc...nie wiem, ludzkie uczynki nie sa w stanie wywolac tego co poczulam...a ta osoba miala jakies podlaczenie albo nie wiem co w splocie slonecznym, ciemna wstrena energia, przeciwna zyciu. Nie wiem co to bylo...moje krysztaly ustawily sie w pozycji obronnej, ostrzegajac mnie przed czyms sbsolutnie przeciwnym zyciu, przez moment mignelo mi cos sliskie, oble...za duzo tego jednego czlowieka. Dobrej nocy.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 21 gru 2012, 22:25

Nie jest dobrze tlumic w sobie zlosc,jednak sama zlosc Aniu jest emocja negatywna.
Mowisz ze mamy do niej prawo ,tak tylko co wtedy gdy swoja zloscia wplywamy na innych ,wywolujac rowniez zlosc u kogos ,czy zle samopoczucie .Jesli wybuchy zlosci sa zbyt czeste to to zdrowe nie jest i musi pewnie byc jakas glebsza przyczyna.
Zloszczenie sie z byle powodu jest oznaka jakis glepszych problemow psychicznych.
A nienawisc no coz tez jest jedna z tych emocji ktore nas dopadaja ,jednak uwazam ze nienalezy ukrywac niczego i sie przyznac do tej ciemnej strony naszej natury.
Uwazam ze nienalezy sie tez maltretowac tym ze mamy jakies zle emocje ,jednak
powinnismy nad nimi pracowac by je ograniczyc,a przez to sami z tym bedziemy sie czuc lepiej ,a takze otoczenie bedzie dla nas bardziej przychylniejsze.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 22 gru 2012, 01:57

o to to.Pracowac nsd zloscia...dopiero by sie nakrecila albo schowala do podswiadomosci.Nie mowie zeby walic nia w bliznich, ja ja kiedys materializowalam, walac kubkiem w sciane. Odkad zmadrzalam troche(!), wole pozamiatac, tez niezle wyladowuje.A jesli kopac- to siebie, to cuci z zapamietania. Ale niedobrze jest udawac przed soba ze nie czuje sie tego co sie czuje, i tak wylezie, bokiem albo jakas inna droga. Zatrzymujac emocje, albo przytrzymujac- tworzy sie zastoj, uniemozliwiajacy przeplyw, to ma skutki fiyczne...niepotrzebnie.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 31 gru 2012, 21:28

Kochani, w ostatnich godzinach starego roku, z podziekowaniem za ten wspolnie spedzony czas, ktory na pewno nie byl czasem straconym, dziekujac za to ze moglam sie uczyc od Was, ogrzewac w cieple tego miejsca, cieple plynacym od ludzi tworzacych je, zycze wszystkim- stalym i przelotnym bywalcom, takze nieobecnym- spelnienia, wszystkiego .A sobie- wielu madrych, zabawnych, zwykych i niezwyklych chwil tutaj.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 02 sty 2013, 08:38

podziele sie promyczkiem radosci, tak grzeje serce ze nie smialabym zatrzymac go sobie. Gdzies tu pisalam o malym kociaku zgarnietym z ulicy, Milolajku. Jaka radoscia jest widziec jak normalnieje, jak odkleja.mi sie od kolan, od rak, coraz bardziej zajety swoimi kocimi sprawami, juz pewien tego swojego raju, jak normalnym staje sie to co powinno byc normalne a czego nie znal...malenka czastka zycia skazana przez bezmyslnosc na glod, choroby, poniewierke...strach. Normalnym staje sie pelna miska czekajaca w kuchni, o ktora nie trzeba walczyc, cieply kacik do spania, normalne sa czule dlonie do ktorych mozna przybiec na swoja porcje pieszczotek. Promyczek milosci ktora przestaje sie bac. Pozdrawiamy oboje- ja usmiechem, Mikolajek mruczac...jakby wiedzial ze wlasnie o nim mowie.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 05 sty 2013, 14:16

Ania ayalen napisał(a):o to to.Pracowac nsd zloscia...dopiero by sie nakrecila albo schowala do podswiadomosci.Nie mowie zeby walic nia w bliznich, ja ja kiedys materializowalam, walac kubkiem w sciane. Odkad zmadrzalam troche(!), wole pozamiatac, tez niezle wyladowuje.A jesli kopac- to siebie, to cuci z zapamietania. Ale niedobrze jest udawac przed soba ze nie czuje sie tego co sie czuje, i tak wylezie, bokiem albo jakas inna droga. Zatrzymujac emocje, albo przytrzymujac- tworzy sie zastoj, uniemozliwiajacy przeplyw, to ma skutki fiyczne...niepotrzebnie.


Dlaczego miala by sie nakrecic ,jesli dotrzemy do zrodla to zlosc straci swa moc.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 05 sty 2013, 21:35

Maciejku, zacytuje Ci jedne z najmadrzejszych slow jakie znam,, czynisz realnym to ku czemu zwracasz swoja uwage''.
Dlatego.
Ania ayalen
 

Re: ...cytujac siebie sama...

Post 06 sty 2013, 21:35

Wiec jak Aniu radzic sobie ze zloscia ?
Czy w ogole powinnismy cos robic w tym kierunku?
O inne negatywne emocje tez mi chodzi.
Oczywiscie chodzi tez o to zeby tych emocji nietlumic na sile ,gdyz wtedy one beda nas niszczyc jeszcze bardziej.
Jednak wydaje sie konecznoscia praca nad wlasnymi emocjami po to by poprawic sobie relacje z ludzmi ,a takze dla naszego komfortu poprostu.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec

Powrót do działu „Ludzie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron