1, 2
Mimose,
wiem, ze takich "czujacych inaczej" jest calkiem sporo. Tylko wiekszosc z nich nie mowi o tym, nie szuka rozwiazania. W szkole tluklam sie niemilosiernie , a bylam najmniejsza w klasie (i chyba wszedzie ). Jednak dawalam tez sie lubic. Teraz po latach widze, ze to wszystko zachodzilo przez moja dume. Upokarzano mnie, z mojego nazwiska zrobiono sobie haslo do znecania sie , bo bylo niemieckie (a tak na prawde austryjackie). Jak moglam czuc sie winna z powodu nazwiska? Nigdy! Te doswiadczenia nauczyly mnie nigdy nie przepraszac za to, ze jestem taka, tu i teraz. Nie pozwalam sobie zmnieniac mnie przez kogos. Nikomu nie musze pasowac, bo jestem wolna. Tak. Zawsze gdzies z tylu glowy slyszalam: jestem wolnym czlowiekiem i nikt nie bedzie mi mowil co mam robic i czy to komus odpowiada. kazdy jest inny i probuje nie ingerowac w to, wiec niech i mi dadza spokoj. Bo pogryze!
Bywalo roznie w moim zyciu. Czasem bardzo ciezko. Juz nie raz powinnam "strzelic sobie w leb", ale... po moim trupie! Takiej satysfakcji nie dam nikomu! No, zawzieta taka jestem.
Najbardziej bolal mnie brak lojalnosci w przyjazni. Efekt jest taki, ze nie mam przyjaciol. Ludzie lubia mnie, (byl taki co mial do mnie pretensje o to, ze wszyscy lubia mala), mam znajomych, ale nie przyjaciol. Nie potrafie juz zaufac nikomu jako przyjacielowi. Nigdy nie czekam na dowody przyjazni, sama uwielbiam obdarowywac malymi prezentami i wlasciwie kazdy prezent urodzinowy przygotowywuje sama, od serca. Nie oczekuje rewanzu, ale jak widze, ze ktos "przyjazni sie" wylacznie interesownie to mrozi mnie na tyle by zaczac podchodzic z rezerwa do niego.
Mysle, ze to wlasnie jest ten jeden z podzialow na dwa swiaty: jeden to znajomi przed ktorymi jest sie radosnym, milym i delikatnym; a drugi to przyjaciel, przy ktorym mozna byc smutnym, zagubionym, szczerym na rownym gruncie. Ale to ostatnie nie jest w tej chwili do osiagniecia przeze mnie. Nie w tym wymiarze.
Mysle o sobie jako o wiecznej optymistce. Ja czuje, ze swiat nie konczy sie na klopotach, zgryzotach, cierpieniach, obludzie i nienawisci. Nie moze tak byc! Nie znam tych myslicieli , o ktorych wpominasz, ale sama zaczynam "rozporzadzac" sama soba. Wierze, ze mam dar. Dobrych pare lat temu mialam... kontakt z inna... istota. Sama nie wiem jak to wyjasnic. Czasem czuje, ze ktos jest obok mnie. Aniol Stroz?... I on mi kilkadziesiat razy powtarzal: masz dar. Tylko nie wiedzialam jaki mimo, ze go pytalam o to. Nic nie odpowiedzial.
W skrocie: po dwudziestu latach mysle, ze ten dar maja wszyscy. Boze, tak bardzo nie chce by to glupio i naiwnie zabrzmialo... Poczytaj sobie o prawie przyciagania. Nie wszystko mozna pod nie podciagnac, ale mnie sie udalo nie raz. Nie raz. I wierze, ze ten leprzy swiat tez przyciagne. Tobie i Wam wszystkim tego zycze.
wiem, ze takich "czujacych inaczej" jest calkiem sporo. Tylko wiekszosc z nich nie mowi o tym, nie szuka rozwiazania. W szkole tluklam sie niemilosiernie , a bylam najmniejsza w klasie (i chyba wszedzie ). Jednak dawalam tez sie lubic. Teraz po latach widze, ze to wszystko zachodzilo przez moja dume. Upokarzano mnie, z mojego nazwiska zrobiono sobie haslo do znecania sie , bo bylo niemieckie (a tak na prawde austryjackie). Jak moglam czuc sie winna z powodu nazwiska? Nigdy! Te doswiadczenia nauczyly mnie nigdy nie przepraszac za to, ze jestem taka, tu i teraz. Nie pozwalam sobie zmnieniac mnie przez kogos. Nikomu nie musze pasowac, bo jestem wolna. Tak. Zawsze gdzies z tylu glowy slyszalam: jestem wolnym czlowiekiem i nikt nie bedzie mi mowil co mam robic i czy to komus odpowiada. kazdy jest inny i probuje nie ingerowac w to, wiec niech i mi dadza spokoj. Bo pogryze!
Bywalo roznie w moim zyciu. Czasem bardzo ciezko. Juz nie raz powinnam "strzelic sobie w leb", ale... po moim trupie! Takiej satysfakcji nie dam nikomu! No, zawzieta taka jestem.
Najbardziej bolal mnie brak lojalnosci w przyjazni. Efekt jest taki, ze nie mam przyjaciol. Ludzie lubia mnie, (byl taki co mial do mnie pretensje o to, ze wszyscy lubia mala), mam znajomych, ale nie przyjaciol. Nie potrafie juz zaufac nikomu jako przyjacielowi. Nigdy nie czekam na dowody przyjazni, sama uwielbiam obdarowywac malymi prezentami i wlasciwie kazdy prezent urodzinowy przygotowywuje sama, od serca. Nie oczekuje rewanzu, ale jak widze, ze ktos "przyjazni sie" wylacznie interesownie to mrozi mnie na tyle by zaczac podchodzic z rezerwa do niego.
Mysle, ze to wlasnie jest ten jeden z podzialow na dwa swiaty: jeden to znajomi przed ktorymi jest sie radosnym, milym i delikatnym; a drugi to przyjaciel, przy ktorym mozna byc smutnym, zagubionym, szczerym na rownym gruncie. Ale to ostatnie nie jest w tej chwili do osiagniecia przeze mnie. Nie w tym wymiarze.
Mysle o sobie jako o wiecznej optymistce. Ja czuje, ze swiat nie konczy sie na klopotach, zgryzotach, cierpieniach, obludzie i nienawisci. Nie moze tak byc! Nie znam tych myslicieli , o ktorych wpominasz, ale sama zaczynam "rozporzadzac" sama soba. Wierze, ze mam dar. Dobrych pare lat temu mialam... kontakt z inna... istota. Sama nie wiem jak to wyjasnic. Czasem czuje, ze ktos jest obok mnie. Aniol Stroz?... I on mi kilkadziesiat razy powtarzal: masz dar. Tylko nie wiedzialam jaki mimo, ze go pytalam o to. Nic nie odpowiedzial.
W skrocie: po dwudziestu latach mysle, ze ten dar maja wszyscy. Boze, tak bardzo nie chce by to glupio i naiwnie zabrzmialo... Poczytaj sobie o prawie przyciagania. Nie wszystko mozna pod nie podciagnac, ale mnie sie udalo nie raz. Nie raz. I wierze, ze ten leprzy swiat tez przyciagne. Tobie i Wam wszystkim tego zycze.
-
Rena
Czy to poczekalnia?...
- Posty: 8
- Dołączył(a): 22 cze 2012, 17:40
- Droga życia: 9
- Typ: 7- Entuzjasta
- Zodiak: Wodnik
Tyle najprostszej ludzkiej czułości, ognia i zdrowego optymizmu dawno tu nie było...
Przepiękne "Ja Jestem". : )
Przepiękne "Ja Jestem". : )
-
Sinbard
Blackbird
- Imię: Mariusz
- Posty: 1888
- Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
- Lokalizacja: Multiwersum.
- Zodiak: Wodny Smok
Rena napisał(a):.................................1. Nie potrafie juz zaufac nikomu jako przyjacielowi...................................................2. Tobie i Wam wszystkim tego zycze.
1. hm.. skąd ja to znam ?
2. Wzajem z całego serca !!
- easy russian
Trochę to smutne, ale kiedyś może jeszcze znajdziecie kogoś przed kim będziecie mogli się otworzyć...
Nie ma nic piękniejszego niż prawdziwa przyjaźń...
Nie ma nic piękniejszego niż prawdziwa przyjaźń...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
-
Til
Poszukujący
- Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
Til napisał(a):Trochę to smutne, ale kiedyś może jeszcze znajdziecie kogoś przed kim będziecie mogli się otworzyć...
Nie ma nic piękniejszego niż prawdziwa przyjaźń...
najważniejsze to zaprzyjaźnić się samemu ze sobą - potem już idzie z górki. Ja nie cierpię już tego powodu ,że nie mogę się " przed kimś otworzyć " . Zdaję sobie sprawę po co tu jestem i że to nie potrwa wiecznie . Owszem - jest czasem poczucie osamotnienia ( w zasadzie to odkąd pamiętam czułem się jak bohater tego wspaniałego filmu http://www.youtube.com/watch?v=bzy0qTEa9vs , tu fajny fragment : http://www.youtube.com/watch?v=XQ2Cg6koHPQ ) ale to osamotnienie szybko mija , nie jest to smutek jakiś katastroficzny i beznadziejny .
- easy russian
Nie Jest.
Potrzeba wiele pracy nad sobą, by te słowa naprawdę odzwierciedlały to czego doświadczasz.
Ostatecznie, patrząc z poziomu świadomości.
Wszystko Jest, jako potencjał.
Jako możliwy do zaistnienia przejaw.
Mówiąc co "nie jest" pokazujemy do czego doszło to ciało w tym życiu.
Co jakby zostało stworzone.
Mówi to bardzo wiele o nas samych.
Naszym postrzeganiu.
Naszych sukcesach.
Wartościach, które trzymamy siebie blisko.
Lecz podczas mówienia "nie" stajemy się mali.
Odcinamy od Siebie kolejne warstwy.
Aż w końcu stajemy się tak mali, lecz z powodu naszego rozwoju, tak silni i giętcy, że widać, że to okrajanie nie poszło na marne, nie było puste.
Była w tym mądrość.
Był szczytny cel i samodyscyplina.
Często zdarza się, że wtenczas nasza praca daje niespodziewany owoc.
I ktoś z miłości podniesie cierpliwie ciosaną figurkę, którą się staliśmy.
Nasze uczucie włożone w samokreację przyciąga podobne uczucie.
Wtenczas warto złamać nasze przyzwyczajenia i powiedzieć "Tak".
Ponieważ jest to najpiękniejsze ze słów.
Samemu podróżuje się bardzo swobodnie...
Lecz niektóre przejawy życia stworzyć mogą, nie osoba, lecz osoby.
Dom budujemy, by odbywało się w nim WESELe.
Inaczej jakoś smutno.
Roztropnie, ale jednak smutno.
Wszystkiego dobrego.
Zawsze.
Om
-
Sinbard
Blackbird
- Imię: Mariusz
- Posty: 1888
- Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
- Lokalizacja: Multiwersum.
- Zodiak: Wodny Smok
easy russian,
i o to chodzi. I O TO CHODZI!
i o to chodzi. I O TO CHODZI!
-
Rena
Czy to poczekalnia?...
- Posty: 8
- Dołączył(a): 22 cze 2012, 17:40
- Droga życia: 9
- Typ: 7- Entuzjasta
- Zodiak: Wodnik
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości