Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
Okej. Ostatnio mój umysł (ego) się zaplątał w różnych myślach itp. i dopadła mnie rozkmina. Mianowicie obserwuje tak sobie zycie, roznych znajomych i zastanawia mnie jaka jest geneza/źródło/przyczyna tego, ze jedni wiedza czego chca w zyciu, maja okreslona pasje, cel, pomysl na zycie, pomysl na biznes, pomysl na siebie itp. itd., a drudzy wrecz przeciwnie?
Spoleczenstwo mowi, ze trzeba wspierac ludzi kreatywnych, zdolnych, ze nie mozna zmarnowac potencjalu tych utalentowanych. Czytalem jakies forum przypadkiem i tam byl temat gdzie dziewczyna o swoim zwiazku z facetem - opowiadala, ze jest kochany, wspanialy, dobry, ale nie ma planow na zycie, nie ma zadnych ambicji i z kims takim nie zwiaze swojej przyszlosci (jakbym czytal o sobie :D , a ona z kolei odwrotnie, pelna planow, energi, checi do dzialania. Oczywiscie wszyscy pisali jaka to ona wspaniala, cudowna, a ten jej facet to wcielone zło. Spoko, tylko ktos sie zastanowil, ze ten facet moze nie miec zlych intencji, ale poprostu nie wie skad wziasc ten pomysl, nie wiem co ze soba zrobic? I tutaj pytanie - skad to sie bierze, ze jedni wiedza, a drudzy nie? To tak jak krytykuje sie kryminalistow, przestepcow, ale czy ktos nie zastanowil sie, ze to programowanie spoleczne, wszelkie instytucje, sytuacja gospodarcza, polityka, edukcja, religia, ogolnie spoleczenstwo) tak na nich wplywaja, a potem paradoksalnie nagle one staja sie wybawicielem od zlych mocy? :P
Gloryfikuje sie sie dobrych uczniow w szkole, a tych "gorszych" sie potepia, ale moze ktos by sie zastanowil dlaczego oni sa gorsi? Czy to tak musi byc, ze jedni sa stworzenie by realizowac siebie (rozwijaja swoje talenty, zakladaja dobrze funkcjonujace firmy itd), a trudzy sa tylko zwyklymi pionkami?

Ok, teraz wybieglem za daleko, ale rozchodzi mi sie o jedno. Skad wziasc cel, pomysl na zycie po to by moc funkcjonowac jakos w swiecie fizycznych, zapewnic sobie byt materialny i jednoczesnie miec poczucie samorealizacji. Tak wiem, je*** idealista ze mnie i chcialbym miec utopie, ale I don't care, wiem, ze moge w tym wcieleniu osiagac duze rzeczy na tej plaszcyznie. Kwestia tylko tego jaki wybrac kierunek. Co rozni jednych od drugich?
jay-z Mężczyzna
 
Posty: 34
Dołączył(a): 12 sie 2011, 15:36
Dobre, od razu trzeba zaznaczyć. Myślałem o tym kiedyś. Czy rozwijanie firm czy własnego biznesu należy do własnych "ambicji" czy do społeczeństwa? Ktoś może się kierować walką, konkurowaniem czy rywalizacją, czy to jest jego wola? Moim zdaniem różnie. Dzisiejsze dochodzenie do czegoś "po trupach" to sprawka społeczeństwa, ego, ale na bank są ludzie którzy chcą wieść takie życie. Nie należy ich potępiać, w ogóle nie należy nikogo potępiać. Niech robią co chcą. Ci forumowicze, współczuję im tego osądzania. Moim zdaniem (i dont't care) jebać to, robić co się chce. Chcesz mieć firmę? Miej. Jak zaczniesz traktować ludzi jak śmieci staniesz się takim jak ci których się wcześniej krytykowało.
Jestem Bogiem i na kogo spojrzę, tego kocham, ponieważ jestem wszystkim, co widzę i kocham to, czym jestem.
Avatar użytkownikaBobBlunt
Żyć aby kochać, kochać aby żyć
 
Imię: Jestem, który jestem
Posty: 311
Dołączył(a): 11 lut 2011, 00:10
Rozwiązanie jest boleśnie proste, tak proste że większość ludzi nie wpada na to, a jak już wpada, to robi to od tyłka strony, bo boi się porządnie za to zabrać.
Pomyśl co lubisz robić. Pomyśl jakie masz zainteresowania, pasje... Pomyśl o czymś co mógłbyś robić ciągle, codziennie, do końca życia z przyjemnością, w czym chciałbyś się rozwijać, co ciekawi cię na tyle żeby uczenie się nowych rzeczy na ten temat, nowych metod, sposobów itd. sprawiało ci przyjemność samo w sobie.
A potem rób to.
I tyle.
To cały klucz do sukcesu.
Jak powiedział kiedyś niejaki pan Rockefeller: Ludzie są zbyt zajęci pracowaniem żeby zarobić pieniądze...
Jeśli lubisz coś robić i chcesz się w tym doskonalić - doskonal się, a wtedy kiedy będziesz robił to na prawdę dobrze, nie ważne jak niszowa to dziedzina, będziesz mógł zabłysnąć i zarobić na życie.

Tyle że musi ci się zechcieć chcieć.
Natomiast nic moim zdaniem nie usprawiedliwia lenistwa.
Nie usprawiedliwia braku prób znalezienia czegoś co można robić.
Czym innym jest ktoś kto pracuje, próbuje, szuka od kogoś kto 'nie ma pomysłu na życie', więc siedzi na tyłku i nic nie robi oglądając tv cały dzień...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
jay-z napisał(a):Okej. Ostatnio mój umysł (ego) się zaplątał w różnych myślach itp.


Nie.
Ego nie może się w nic "zaplątać". Nie jest czymś namacalnym. Wierzysz w ten mentalny twór i zakrzywiasz rzeczywistość do tego pojęcia. Rzeczywistość nie wie nic o twoim ego. Nic z tego co cię otacza nie wie o twoim ego. Nawet jak powiesz, że je posiadasz i na dodatek ono coś robi. To jest tylko myśl, w którą wierzysz. Determinuje cię coś co nie jest twoje. Nie urodziłeś się z konceptem ego. Zostało ci ono wpojone. Społeczeństwo jest schizofreniczne. Logiczne, prawne, racjonalne podejście do życia, którego trzyma się system jest za wąski. Za mało w nim przestrzeni i czułości dla unikatowości. Nie znaczy, że się mylą. Nie oczywiście, że nie. Logika, zdolność do wnioskowania, poczucia obowiązku to wspaniałe rzeczy.
Sęk w tym, że nie tylko z nich składa się życie. Sęk w tym, aby zobaczyć, ogrom możliwości jaki jest w naszym zasięgu. Jedne rzeczy trudniejsze, inne z racji naszych predyspozycji przyszłyby nam łatwiej.

i dopadła mnie rozkmina.


Jesteś większym poetą ode mnie przyjacielu. : )))
To niemożliwe, aby cokolwiek cię "dopadło".
Ale nie jest to też poezja.
Bo poezja nie pyta.
Jest rwącym nurtem, w którego się wchodzi i w nim zatraca.

Mianowicie obserwuje tak sobie zycie, roznych znajomych i zastanawia mnie jaka jest geneza/źródło/przyczyna tego, ze jedni wiedza czego chca w zyciu, maja okreslona pasje, cel, pomysl na zycie, pomysl na biznes, pomysl na siebie itp. itd., a drudzy wrecz przeciwnie?


99% ludzi na ziemi pracuje, bo mówią im, że musi pracować. Że ma obowiązki, że musi być odpowiedzialny i konsekwentny. Jesteś wybitnym szczęściarzem, ze możesz obserwować, kogokolwiek kto podąża za pasją. Niemalże wszyscy nie posiadają swoich celów. Cele są im dane. Oni nie mają swoich planów, mają wielki bufor wytrzymałości i ogromną cierpliwość aby być uczynnym w stosunku do idei innych ludzi. Sprzedają samych siebie, dla pochlebstwa, dla świętego spokoju, żeby to brzemie odpowiedzialności dało im spokój.
Nie chciej być taki.
A do tego zaprowadzi Cię zadawanie pytań.
Do robienia czegoś czego nie czujesz, ale jest zaledwie słuszne i racjonalne.

Spoleczenstwo mowi, ze trzeba wspierac ludzi kreatywnych, zdolnych, ze nie mozna zmarnowac potencjalu tych utalentowanych.


Tak. Społeczeństwo bardzo wiele mówi. Bo jest zjawiskiem umysłowym. Mówi jedno a działa kompletnie inaczej. Jest sprzeczne samo w sobie, bo tworzy prawa, które tępią ludzką wrażliwość. Społeczeństwo to zbiór masochistów, którzy pragną powiesić się na jednej pętli. Skrywają swoją sprzeczność, pod moralnością.
Jak dzieci zamiatające okruchy pod dywan.
Brud pozostał?
Oczywiście!
Pokryje się jeszcze pleśnią.

Czytalem jakies forum przypadkiem i tam byl temat gdzie dziewczyna o swoim zwiazku z facetem - opowiadala, ze jest kochany, wspanialy, dobry, ale nie ma planow na zycie, nie ma zadnych ambicji i z kims takim nie zwiaze swojej przyszlosci (jakbym czytal o sobie) :D ,


Nie ma innego ciebie. Ciągle się porównujesz tkwisz w myślach. Ciągłe porównywanie dwóch unikatowych zjawisk jest idiotyczne. Nie możesz nigdy przeczytać o sobie. Nawet jak sam zaczniesz opisywać sam siebie - NIE MOŻESZ PRZECZYTAĆ NIC CO BY BYŁO O TOBIE. Nie jesteś zjawiskiem poznawalnym. Nie jesteś czymś zakończonym. Żyjesz, trwasz. Notatka o sobie powstała minutę temu już nie jest aktualna. Nie była nawet w momencie pisania. Nie była jako intencja w myślach. Nie możesz Być w spektrum danych. Nie można nagrać cię na dyskietkę. Nie jesteś koncepcją ideą. Ale się z tym utożsamiasz. A skoro się utożsamiasz musisz uwierzyć w kolejne idee, które tłumaczą to że nie pasujesz do szablonu, w który wierzysz. Jesteś za duży dla szablonu. Dlatego wierzysz w koncept ego, które wiele tłumaczy. Ale tłumaczy bo przyjąłeś Siebie jako coś stałego. Czyli jesteś martwy. Nie żyjesz. Wyznajesz czyjeś idee, kolekcjonujesz je. Ale nie ma w tym za grosz Ciebie. Dlatego wiecznie pytasz. Wiecznie pytasz. Ciągle, bez przerwy. Bo oddajesz nam swoją wolność. Oddajesz nam odpowiedzialność za Samego Siebie.
Mówiłem ci wiele razy podczas naszych rozmów.
NIKT NIE BĘDZIE ŻYŁ ZA CIEBIE, ANI DLA CIEBIE.
Pora dorosnąć, stawić czoła swojemu zdziecinnieniu, które zwalasz na mentalny twór.
Pora uwolnić się od przeszłości, którą tak bardzo spychasz do podświadomości.

a ona z kolei odwrotnie, pelna planow, energi, checi do dzialania. Oczywiscie wszyscy pisali jaka to ona wspaniala, cudowna, a ten jej facet to wcielone zło. Spoko, tylko ktos sie zastanowil, ze ten facet moze nie miec zlych intencji, ale poprostu nie wie skad wziasc ten pomysl, nie wiem co ze soba zrobic?


Czy to nie jest zagrywka "mamooo, a mojemu koledze, to przydarzyło się to i to i pytał czy mnie o radę..."
Jesteś bardzo sprytny.
Przebiegły.
Jednak nie ma to nic do czynienia z inteligencją. Maskujesz swój problem w scenariuszu. Nic nie obchodzi cię ani ten chłopak, ani ta dziewczyna, ani cokolwiek co padło na ich temat. To tylko scenariusz, być może nawet i prawdziwy. Ale tak bardzo zżyłeś się ze swoim wydumanym problemem, że tworzysz albo przyklejasz do niego scenariusze, historyjki. Opowiadasz nowele i anegdoty do swoich problemów!!! Lubisz je prawda? Lubisz się and sobą użalać? Uwielbiasz żyć na koszt innych. Jak cię pocieszają a ty dalej nic nie robisz, tylko wierzysz w każdą absurdalną myśl jaka pojawia ci się w głowie.
I tutaj pytanie - skad to sie bierze, ze jedni wiedza, a drudzy nie?


Z Uważności. Wszelka wiedza pochodzi z wnikliwości, z psychologi samego siebie. Na ciągłym spontanicznym odkrywaniu. Nie na przykładaniu siebie na koncepcje i idee, które nie są twoim dziełem.

To tak jak krytykuje sie kryminalistow, przestepcow, ale czy ktos nie zastanowil sie, ze to programowanie spoleczne, wszelkie instytucje, sytuacja gospodarcza, polityka, edukcja, religia, ogolnie spoleczenstwo) tak na nich wplywaja, a potem paradoksalnie nagle one staja sie wybawicielem od zlych mocy? :P
Gloryfikuje sie sie dobrych uczniow w szkole, a tych "gorszych" sie potepia, ale moze ktos by sie zastanowil dlaczego oni sa gorsi? Czy to tak musi byc, ze jedni sa stworzenie by realizowac siebie (rozwijaja swoje talenty, zakladaja dobrze funkcjonujace firmy itd), a trudzy sa tylko zwyklymi pionkami?


Uprawdopadabniasz swoje ubzdurane stanowisko. Chowasz się za parawanem wiedzy. Mówisz rzeczy oczywiste, aby umysły do których się zwracasz mogły ci przytaknąć, chcesz tutaj poparcia, chcesz sam siebie oszukać. Bo myśl zainfekuje innych i nawet jak pojawi się w tobie kontr-myśl przeciwna temu co teraz powiedziałeś - inni, którzy uznali cię pomaga ci wrócić do myśli bazowej. Całkowicie sprzedajesz samego siebie, wymagasz, jesteś zaraźliwy.

Ok, teraz wybieglem za daleko, ale rozchodzi mi sie o jedno.


Okrywasz tu to co przed chwilą powiedziałem. Budujesz racjonalne zrozumienie i spychasz do podświadomości jako coś "nieistotnego", ale wszyscy którzy czytali doświadczyli twoich słów, zręcznie spychasz wiedzę o tym zdarzeniu do podświadomości.
Skad wziasc cel, pomysl na zycie


Za przeproszeniem z dupy.

po to by moc funkcjonowac jakos w swiecie fizycznych, zapewnic sobie byt materialny i jednoczesnie miec poczucie samorealizacji. Tak wiem, je*** idealista


Nie zasłaniaj się byciem idealistą. Jesteś racjonalistą. Chcesz zrobić Życie. Nigdy nie zachwyci cię to totalnie, nigdy nie dostarczy spełnienia samo w sobie. Skoro oddajesz w ręce innych całą wolność, całe swoje życie NIGDY nie będziesz totalny w Radości. Radość zawsze będzie czymś logicznym, umownym, marnym, czymś co nie zależy od ciebie.

ze mnie i chcialbym miec utopie, ale I don't care, wiem, ze moge w tym wcieleniu osiagac duze rzeczy na tej plaszcyznie. Kwestia tylko tego jaki wybrac kierunek. Co rozni jednych od drugich?


Twój intymny wybór różni "jednych" od "drugich". Wybierasz czy wierzysz w istnienie "jednych" i "drugich"...
Czy jesteś Istnieniem w ludzkiej formie żyjącym pomiędzy podobnymi sobie.

JESTEŚ KONCEPTEM CZY CZŁOWIEKIEM?

Koncept pyta.
Człowiek wie.
Człowiek znaczy istota rozumna.

BYĆ CZŁOWIEKEIM ZNACZY BYĆ MĘDRCEM.
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Łoł Sinbard jaka rozkmina analityczna,czyżbys odszedł od poezji wyrazania siebie.Jestem pod wrazeniem zmiany twego stylu.:)
Nie widzimy naszych ruchów,niesłyszymy głosu nie czujemy wibracji otoczenia,nie widac swiatła,więc w tej zawęrzonej perspektywie ,cytuje mojego humanistę z ogólniaka, który wielokroć to powtarzał: Ciężka dola chłopa!
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Rozwiązanie jest boleśnie proste, tak proste że większość ludzi nie wpada na to, a jak już wpada, to robi to od tyłka strony, bo boi się porządnie za to zabrać.
Pomyśl co lubisz robić. Pomyśl jakie masz zainteresowania, pasje... Pomyśl o czymś co mógłbyś robić ciągle, codziennie, do końca życia z przyjemnością, w czym chciałbyś się rozwijać, co ciekawi cię na tyle żeby uczenie się nowych rzeczy na ten temat, nowych metod, sposobów itd. sprawiało ci przyjemność samo w sobie.
A potem rób to.
I tyle.
To cały klucz do sukcesu.
Jak powiedział kiedyś niejaki pan Rockefeller: Ludzie są zbyt zajęci pracowaniem żeby zarobić pieniądze...
Jeśli lubisz coś robić i chcesz się w tym doskonalić - doskonal się, a wtedy kiedy będziesz robił to na prawdę dobrze, nie ważne jak niszowa to dziedzina, będziesz mógł zabłysnąć i zarobić na życie.


Wiem, ze tak to działa. Tylko łatwo powiedziec "znajdz pasje". To nie jest takie proste. Pozatym coraz bardziej jestem przekonany, ze pasja po czesci sama przychodzi. Osoby, ktore ja maja nigdy nie musialy jej usilnie szukac, nie musialy do czegos zmuszac, a ludzie, ktorzy jej aktywnie szukaja robia to w nieskonczonosc bezskutecznie.
Kiedys na innym forum wyczytalem, ze pasja to coś co sie robi kiedy jest się całkowicie sobą i do niczego nie musisz się zmuszać z powodu poczucia obowiazku, winy, lęku czy niskiej wartości czyli "musze miec pasje by byc kimś".
Jakiejkolwiek osoby bym nie pytał - wszyscy mowią, że to samo przychodzi

Tyle że musi ci się zechcieć chcieć.
Natomiast nic moim zdaniem nie usprawiedliwia lenistwa.
Nie usprawiedliwia braku prób znalezienia czegoś co można robić.
Czym innym jest ktoś kto pracuje, próbuje, szuka od kogoś kto 'nie ma pomysłu na życie', więc siedzi na tyłku i nic nie robi oglądając tv cały dzień...


No wlasnie - jak "zwalczyć" lenistwo? Mi sie kompletnie nic nie chce robić. Tak jak niektórzy muszą coś robić (szczegolnie w spoleczenstwie, ktore kladzie szalony nacisk na aktywność) tak ja bym mógł się opierdalać leżąc na plaży. Tylko niestety tak nie zarobie na życie i utrzymanie. Ludzie az sie dziwią, że potrafie tak olewać rzeczy - olalem kurs dodatkowego angielski (ktory i tak znam zreszta bardzo dobrze) przed ostatnim stopniem najwyzszym, olalem prawo jazdy przed egzaminem (w obu przypadkach pieniedze poszly w bloto), rowniez prace licencjacka powinien obronic rok temu, a robie to dopiero teraz :P. Skad sie bierze taka maksymalna wyjebka w swiat materialny? I czy w tym zdaniu "Tyle, ze musi ci sie zechciec chciec" nie ma sprzeczności? Przeciez jak cos mi sie chce to nie istnieje tutaj "musze" :D

Dobre, od razu trzeba zaznaczyć. Myślałem o tym kiedyś. Czy rozwijanie firm czy własnego biznesu należy do własnych "ambicji" czy do społeczeństwa? Ktoś może się kierować walką, konkurowaniem czy rywalizacją, czy to jest jego wola? Moim zdaniem różnie. Dzisiejsze dochodzenie do czegoś "po trupach" to sprawka społeczeństwa, ego, ale na bank są ludzie którzy chcą wieść takie życie. Nie należy ich potępiać, w ogóle nie należy nikogo potępiać. Niech robią co chcą. Ci forumowicze, współczuję im tego osądzania. Moim zdaniem (i dont't care) jebać to, robić co się chce. Chcesz mieć firmę? Miej. Jak zaczniesz traktować ludzi jak śmieci staniesz się takim jak ci których się wcześniej krytykowało.


A moim zdaniem nie ma nic złego, że ktoś w tym wcieleniu ktoś chce rozwijać bogactwo finansowo. Wbrew pozorom czesto tacy ludzie sa bardziej uduchowieni, obecni "tu i teraz" niz ci wszyscy co siedza na forach ezoterycznych. Poprostu zyja jak chca, bawia sie zyciem, nie wczuwaja sie przesadnie, a reszta jest tylko naturalna konsekwencja.
Nie wiem czemu, ale wiem, ze w tej inkarnacji chce poprostu miec cos swojego, chce cos stworzyc wlasnego i nikomu nie podlegać. Niby kazdy tak chce, ale gowno prawda. Wiem, ze sa ludzie co beda dobrymi studentami/pracownikami i wiem, ze sa tacy co ida bardziej alternatywna, niekonwencjonalna droga. Obie drogi sa sluszne. Moja to jest chyba ta druga
jay-z Mężczyzna
 
Posty: 34
Dołączył(a): 12 sie 2011, 15:36
CO do samego pytania w poscie gdzie jest zródło pomysłów inspiracji natchnienia to tego jest zewsząd wbrud,tylko pytanie czy ten cel konczy sie jakims sukcesem,wymiernym zaspokojeniem to trudno cos orzec ,ale starac się moze i warto.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Aha, a z Ciebie Sinbard to prawdziwy mindfucker :D
Dziekuje, jak zwykle potrafisz mnie kopnąć w dupe :)
jay-z Mężczyzna
 
Posty: 34
Dołączył(a): 12 sie 2011, 15:36
jay-z napisał(a):Aha, a z Ciebie Sinbard to prawdziwy mindfucker :D
Dziekuje, jak zwykle potrafisz mnie kopnąć w dupe :)


Nie jestem mindfucker.
Ja się z Tobą nie pier***ę.

Ludzie zatracili zdolność mentalnego burzenia samych siebie. Mentalnego oczyszczania się z wszelkich konstrukcji. Stali się skostniali, zastali w swoich przekonaniach. Nie ma w nich ruchu, spontaniczności. Pchają swój mentalny twór przez całe życie. Zajmują się rzeczami nieistotnymi, nieistniejącymi. I przekonują cały świat do swojej wydumanej niedoli. Ludzie widząc ich niedole "z miłości", albo raczej z przywiązania tworzą zasady, aby te rzeczy się już nie powtórzyły. Ale ta miłość nie jest miłością. Jest podszyta strachem, poczuciem niemocy, przyświeca mu tylko "chcenie".

Mindfuck robisz sobie sam. Poprzez trzymanie się wszystkich sprzecznych bzdur. Ja zabieram ci wszystko, żebyś nie cierpiał swojej mądrości. Żebyś zasmakował nowego, czegoś poza. Czegoś co jest przykryte opinią o twoim życiu.

falko napisał(a):Łoł Sinbard jaka rozkmina analityczna,czyżbys odszedł od poezji wyrazania siebie.Jestem pod wrazeniem zmiany twego stylu.:)
Nie widzimy naszych ruchów,niesłyszymy głosu nie czujemy wibracji otoczenia,nie widac swiatła,więc w tej zawęrzonej perspektywie ,cytuje mojego humanistę z ogólniaka, który wielokroć to powtarzał: Ciężka dola chłopa!


Poezja była produktem samopoznania. To nie tak, że odszedłem od poezji. Wyszedłem z analizy ku poezji. Wyszedłem od siebie ku Obecności. Poezja jest radością bezwzględności względem koncepcyjnego siebie. Intymnej szczerości. Wynika ze stawieniem czoła swojemu cieniowi. Poezja jest ekspresją mojego wyzwolenia i trwania poza samym sobą.

Można powiedzieć, że zmiana dokonała się i wciąż zbieram jej owoce. Nimi mogę się dzielić, bo są moim obecnym doświadczeniem. Mam dostęp do wszystkiego co doświadczyłem. Doświadczam teraz dwubiegunowo. Więc aktualnie... Nie mogę "odejść" od niczego, bo niczym konkretnym nie jestem. Samo słowo "Jestem" jest poetyckie. Jak poezja może "odejść"?
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
jay-z doskonale Cię rozumiem, i widzę to następująco. Są ludzie, którzy mają z góry zaplanowaną ścieżkę na życie, są wciśnięci w pewne ramy i nic poza nimi nie widzą. Są w nich szczęśliwi, bawi ich np. określona kariera, biznes, rodzina itp. To są ich cele życiowe, którymi są zainteresowani, nie mają dylematów. To są ludzie "czynu", czy też "robotnicy" - mają po prostu coś do odrobienia i przy okazji nauczenia się. Te ograniczające ramy są dla nich wystarczające i potrafią w nich się odnaleźć i czerpać z tego satysfakcję, mniejszą lub większą.

Gdyby świat się na takich ludziach kończył, rodzaj ludzki nie osiągnąłby wiele. Muszą istnieć także ludzie, którzy nie są zadowoleni ze status quo - tzw. poszukujący. Często mają przeczucie, że można osiągnąć coś więcej, że świat nie zamyka się w tych ograniczonych ramach. Nie mają motywacji do robienia tego, co inni.

To tak w skrócie. Natomiast sprawa krótkiego wzroku co do kryminalistów itp. to odrębny temat.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Skad wiesz, ze musza? Pozatym jesli jestem poszukujacy, to co? Mam zyc w cierpieniu? Tez musze i chce jakos zyc i korzystac z niego.
jay-z Mężczyzna
 
Posty: 34
Dołączył(a): 12 sie 2011, 15:36
jay-z napisał(a):Skad wiesz, ze musza? Pozatym jesli jestem poszukujacy, to co? Mam zyc w cierpieniu? Tez musze i chce jakos zyc i korzystac z niego.


Niekoniecznie odrazu zycie w cierpieniu.. ty wybierasz z jakiej perspektywy na to patrzysz, a mysle ze perspektyw jest wiele.
Tez mam problem ze znalezieniem celu. Moze jeszcze nie czas i samo przyjdzie? U mnie to dziala tak, ze im bardziej szukam co chce robic, co powinnam, jaka prace powinnam znalezdz i wogole to jak mam w koncu zyc, tym bardziej jestem sfrustrowana, bo zwyczajnie nie wiem! nie wiem i koniec.
Ale
Czy miales kiedys takie momenty, ze wpadl ci genialny, kreatywny pomysl do glowy, nie wiadomo skad i jak? ;)
To chyba nieswiadomosc podrzuca nam takie perelki.
Pozatym, uwazam ze slepa gonitwa za tym jak spoleczenstwo dyktuje hmm.. nazwalabym to szablon zycia, nie koniecznie musi sie wiazac z tym ze musze zyc tak jak 'wszyscy' i byc przymusowo szczesliwa - o ile wiekszosc spoleczenstwa wie co to jest szczescie pracujac po 8 godz dziennie przez 5 dni w tygodniu wykonujac jedna i ta sama prace..
Pozostaje jeszcze kwestia lenistwa.. tez mam z tym niesamowity problem.. brakuje jakos determinacji - na mnie dziala przyslowiowy 'kop w dupke' od zycia :D odrazu nabieram predkosci i motywacji!
Eruanis
 
jay-z napisał(a):Skad wiesz, ze musza?

Jeśli czegoś nie dostrzegasz (tutaj myślą), to jak możesz zrobić cokolwiek poza tym, co podpowiadają Ci własne myśli - jeśli za decyzjami w życiu u ludzi właśnie myśli stoją? Są oczywiście takie poziomy psychiczne, które nie mają charakteru mentalnego - ale ludzie są nauczeni sprowadzać wszystko do rozumu, poziomu mentalnego. Twoje pytania właśnie na tym poziomie bazują. Szukasz rozumowego uzasadnienia podjęcia jakiejś decyzji w życiu i zadajesz pytania o rozumowe uzasadnienie ich. Podobnie jest z większością ludzi. Różnica między Tobą a owymi innymi polega na tym, że te myślowe ramy im odpowiadają. Dlatego niejako "muszą" w nich żyć (bo nie mają motywacji do poszukania czegoś innego) - aż nie zdecydują inaczej, a czemu mieliby, skoro im to odpowiada? Po co szukać, jeśli ktoś znalazł? Ale oczywiście, mają zawsze wolną wolę.

jay-z napisał(a):Pozatym jesli jestem poszukujacy, to co? Mam zyc w cierpieniu?

Gdyby jeden z tych ludzi, który jest zadowolony z poziomu obecnego rozwoju cywilizacyjnego, przebywał wśród neandertalczyków, zadawałby sobie dokładnie takie same pytania, jak Ty. Tak więc zadowolenie lub nie jest kwestią względną (własny poziom myślowy w stosunku do poziomu myślowego reszty, upraszczając temat). Tak się składa, że jesteś w społeczności, którą myślowo w pewien sposób przerastasz, wychodzisz przed szereg. I nie jest to zbyt przyjemna myśl. Wielu geniuszów, którzy wykraczali poza znane ścieżki typowe dla "ciemnoty" (jak lubiano określać lud w średniowieczu, renesansie, oświeceniu i innych epokach), także narzekało, podobnie do Ciebie. Decyzja jednak należy do Ciebie co z tym poczuciem zrobisz, nikt nie powie Ci co masz robić.

Większość ludzi lubi, gdy im się mówi co mają robić. Na tym polega owy dramat, jak ktoś pisał - bez względu na to, jaki mamy system gospodarczy (nawet demokrację), ludzie czekają, aż ktoś powie im co mają robić - i powie to tak, by podjęto za nich decyzje, a oni mają być zadowoleni. Innymi słowy, inni mają za nich odwalić umysłową robotę, uzasadniając to takimi koncepcjami i przekonaniami, jak ta, że "system gospodarczy powinien wspierać człowieka". Wspierać nie znaczy jednak pozwalać na bezczynność albo regres. Powstaje pytanie czy chcą być świadomym społeczeństwem, czy nie? Kim chcą być? Jeśli im wszystko jedno, byle byli zadowoleni, to znaczy, że są na prostej drodze do de-ewolucji. Gdyż w tym przypadku niewiele brakuje im do zwierząt, które również żyją w systemie - ekologicznym, który za jednostki decyduje co mają robić (ale zwierzęta już nie pytają czy są zadowolone). Nie chcą być samodzielni, tzn. nie chcą brać odpowiedzialności za swoje decyzje i reakcję na sytuację na planecie. Wolą być uzależnieni. Czekają, aż ktoś inny za nich zdecyduje. A jak już ktoś to zrobi, wtedy zwykle narzekają.

Nasi przodkowie za nas wybrali uzależnienie od systemów (po części, a po części jest to wynik manipulacji i narzucania woli), a my jesteśmy spadkobiercami tego systemu, tak samo jak murzyńscy niewolnicy byli spadkobiercami niewolnictwa w swoich czasach. Jednak jakiś stopień wolności wywalczyli. Wolność = zdolność do podejmowania decyzji. Czy ktoś zamierza z tej wolności korzystać? Z reguły - w niskim stopniu, typu: wybrać się dzisiaj do McDonalda czy KFC, albo - kupić sobie płaszcz na zimę z lisów czy z norek? :P To właśnie są te ramy myślowe, i niektórzy je lubią. Wokół takich tematów obracają się ich myśli, oraz życie. ;) Jeśli komuś nie odpowiadają, zwykle staje się poszukującym - czegoś innego. Z tym, że niektórzy poszukujący uważają poszukiwania za przygodę, uważają się za odkrywców nowych terytoriów, jeśli w obecnych im za ciasno.

jay-z napisał(a):Tez musze i chce jakos zyc i korzystac z niego.

Til napisał wyżej - czemu nie zacząć z niego korzystać? Z tego, co uważasz za odpowiednie w życiu? Jeśli nie wiesz, co to takiego, stajesz się albo poszukującym, albo narzekającym, albo na siłę dostosowującym się do reszty. Jeśli istnieje inna reakcja, gdy ktoś znajdzie się w takiej sytuacji, nie widziałem jej jeszcze. ;)
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Spoko, to wedlug Twojej klasyfikacji moge nalezec do grupy "poszukujacy" :D

Odnosze wrazenie, ze mnie zaetykietowales jako outsidera. Jezeli tak - to nic bardziej mylnego. Mi sie dobrze zyje z ludzmi, mam swoje dosc ziemskie zainteresowania (jak na na to duchowo-ezoteryczne forum i to, ze interesujec sie tez duchowoscia), mam bardzo hedonistyczne podejscie do zycia, czarny glupi humor i dlatego mi sie wydaje, ze bym mocno odbiegal jak bysmy sie kiedys spotkali for real (chociaz mam swiadomosc, ze generalizuje i samemu etykietuje teraz :). Sek w tym, ze mam swoje zainteresowania, poglady, wlasne jazdy w tym wcieleniu itp. - tylko poprostu nie wiem uczynic z nich cos praktycznego i jak poprostu sie dalej realizowac, bo obecny rynek pracy i system edukacji wydaja mi sie calkowicie bezsensowne. :D
Nie chce czytac zbyt duzo ezoterycznego stuffu i filozoficznych rozkminek i dlatego preferuje takich nauczycieli jak Eckhart Tolle czy Mooji, bo oni sie nie pie***, tylko w prosty sposob wyjasniaja jak co dziala :D Dlatego przestaje czytac o channelingach, reptalianach, NWO , przepowiadniach itp, bo to tylko miesza mi w glowie :) Zycie jest po to by je upraktycznic i to chce zrobic. Nie chce przy tym wpasc w 2 ekstrema - ci zbyt materialni, a reszta to wymysly z kosmu lub ci zbyt "uduchowieni" patrzac na innych jak zbyt plytko zyja (i szczerze to chyba moje ego zaczyna znowu lubiec tych co lubia zarabiac hajs, poruchac, dobrze sie zabawic niz filozoficznych rozkmianiczy, a przynajmniej czuje, ze musze stac bardziej znowu ziemski na tym etapie zycia :D) :)
jay-z Mężczyzna
 
Posty: 34
Dołączył(a): 12 sie 2011, 15:36
jay-z napisał(a):Odnosze wrazenie, ze mnie zaetykietowales jako outsidera.

Raczej tak siebie opisałeś. Z tego co piszesz, wynika, że w pewnych tematach jesteś outsiderem poglądowym. :) Stąd Til napisał Ci, żeby zainteresować się tym, co lubisz. Także w sensie praktycznym - myślałeś o tym?
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości